Utrudnienia z transportem, zakorkowane miasto, blokada przy bramie, bałagan wokół stadionu, latające butelki, agresja policji, gaz i pałki. Za nieodpowiednie zachowanie garstki odpowiedzieli wszyscy.
To miał być wielki dzień dla polskiej piłki. Święto futbolu okazało się stypą. Ludzie nakręcali się na wyjazd do Warszawy od tygodni. Głód trofeum w kibicach Lecha jest ogromny, zwłaszcza w tak szczególnym sezonie. Mowa oczywiście o stuleciu istnienia.
Postanowiłem wybrać się z grupą fanatyków Kolejorza na finał Pucharu Polski, aby obejrzeć spotkanie z ich perspektywy. Niestety meczu prawie nikt nie zobaczył. Przepuszczono pojedyncze osoby z dziećmi, reszta musiała stać w kilkutysięcznym tłumie pod bramą nr 10.
Problemy z pociągami
Z obozu kibiców Lecha Poznań co jakiś czas wychodziły komunikaty o utrudnieniach związanych z wyjazdem na finał Pucharu Polski. Zaczęło się od sporu z PKP. Fanatycy próbowali załatwić optymalny transport. Okazało się jednak, że fani Kolejowego Klubu Sportowego otrzymali o wiele wyższe ceny za przejazd, niż ci z Rakowa. Zaporowa kwota zmusiła organizatorów wyjazdu do podjęcia decyzji o reorganizacji. Stanęło na tym, że większość wybrała się do stolicy autobusami oraz pociągami rejsowymi. Pozostali dotarli na własną rękę lub jednym (załatwionym w ostatnich dniach) pociągiem specjalnym.
Problemy z oprawą
Niecały tydzień przed finałem Pucharu Polski PZPN opublikował komunikat, w którym poinformował o warunkach postawionych przez prezydenta Warszawy i Komendę Miejską Państwowej Straży Pożarnej. „Kibice nie wejdą na stadion z flagami i banerami o wymiarach większych, niż 2 m x 1,5 m”. Był to podobno efekt opinii KM PSP, jednak nikt do końca nie wie, kto odpowiada za postawienie tego warunku. Po fakcie dochodzi do przerzucania winy na siebie (patrz zdjęcie poniżej).
I tak sobie gadają… pic.twitter.com/c4j9KNT6SQ
— Bartosz Biskup (@bartbiskup90) May 2, 2022
Polski Związek Piłki Nożnej postanowił odwołać się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Fani Kolejorza poprosili o pomoc wojewodę województwa wielkopolskiego. Ostatecznie nic nie wskórano. Kibicom nie pozwolono wnieść flag, banerów i opraw.
Blokowanie wejścia
Nasz autokar wjechał do stolicy niedługo po godzinie 12:00. Korki w centrum spowodowały, że na parkingu pod stadionem wylądowaliśmy o 13:00. Pod bramami byliśmy 20 minut później. Na bilecie widniała informacja o otwarciu wejść o godzinie 14:00. Organizatorzy jednak widzieli ogromne tłumy, przez co już o 13:30 zakomunikowano, że otwarto bramy.
Do głosu doszli „decyzyjni”, padł jasny komunikat. „Wiara, (po poznańsku „ludzie” – przyp. red.), czekamy, aż wejdzie oprawa. Nikt nie wchodzi, dopóki nie wniesiemy flag”. Reakcje kibiców na ten komunikat były mieszane, ale ostatecznie wszyscy się dostosowali. Nikt nie wchodził, były śpiewy. Irytacja rosła z każdą minutą. Część niebiesko-białego tłumu krzyczała, aby piłkarze nie wychodzili na murawę.
Część kibiców była w wyraźnym stanie nietrzeźwości, co doprowadziło do późniejszej eskalacji. Po kilkudziesięciu minutach nerwy były tak ogromne, że oprócz przyśpiewek szarpano bramę, rzucano butelkami w stronę stewardów i policji. To jednak nie była większość, a tylko jednostki. Później zaczęły się problemy.
Stanie na słońcu w kilkutysięcznym (o ile nie kilkunastotysięcznym) tłumie spowodowało, że część mdlała. Fani, którzy byli z przodu dostali gazem od policji. Kibice wołali „karetka, karetka„. Medycy pojawili się kilka minut później.
Ludzie mdleją, karetki przyjeżdżają. Nikogo nie wpuszczają. Zajebisty finał.
— Adam Dworak (@adam_dworak) May 2, 2022
Kolejna sytuacja. pic.twitter.com/1mBzao84Vq
— Julas (@Kokosz86) May 2, 2022
Święto Piłkarskie ? pic.twitter.com/L2Bwoc2GJv
— Jakub Kamiński Fan Account ?? (@Oliwier1922) May 2, 2022
Jednostki prowokowały, a cierpieli wszyscy
Czekaliśmy pod bramą ponad trzy godziny, około 30. minuty meczu postanowiliśmy, że idziemy coś zjeść. Do food trucków mieliśmy aż trzy podejścia. Za pierwszym razem strzelano gazem w kibiców. Prawdopodobnie część fanatyków starła się z policją, a funkcjonariusze postanowili uderzyć we wszystkich. Uciekliśmy w stronę dworca Warszawa Stadion.
Drugie podejście. Spokojnie idziemy, gdy nagle biegnie na nas tłum ludzi, a za nimi „białe kaski” z pałkami w rękach. Uciekamy do autokarów (kilkaset metrów od bramy nr 10). W tym samym czasie na stadionie rozgrywano mecz.
Za trzecim podejściem poszliśmy okrężną drogą. Jedna z osób zapytała funkcjonariusza, czy możemy tędy przejść. „Jak chcecie, to idźcie” – usłyszeliśmy w odpowiedzi. Przechodząc obok uzbrojonego w odbezpieczoną pałkę policjanta, czułem lęk, że zaraz mogę otrzymać cios w plecy. Na szczęście nic się nie stało. Doszliśmy do food trucków, a wokół widać tylko syf. Nikt nie zadbał, aby podstawić kontenery na śmieci.
5 lat. pic.twitter.com/MNiKNoxAU1
— Alex Detotekin (@alexdetotekin) May 2, 2022
Chwilowy spokój, koniec meczu i kolejna zadyma
Niedługo po zakończeniu meczu zaczął się chaos, którego w zastanych warunkach nie dało się uniknąć. Organizator nie pomyślał i postanowił oddzielić parkingi kibiców Rakowa i Lecha tylko małym płotem. Sfrustrowani bojówkarze Kolejorza dali upust swojej złości. Do akcji ponownie wkroczyła policja. Podobnie jak wcześniej, ucierpiała większość. Nawet ci, co zachowywali się odpowiednio. Jeden kibic został staranowany przez konia.
Tak Polska Policja traktuję kibiców niewinnych, na filmie widać jak koń taranuje człowieka! chłopak który został staranowany przez konia trafił do szpitala jego stan jest ciężki! Brak słów!…..
UDOSTĘPNIAJCIE TEN FILMIK DALEJ GDZIE SIĘ DA!
PIŁKA NOŻNA DLA KIBICÓW! pic.twitter.com/UysEim3rc4
— Kolejowy Klub (@KolejowyKlubLP) May 3, 2022
Co chwilę było słychać strzały, wpuszczano gaz do autobusów. Widziałem, jak funkcjonariusz wszedł do jednego autokaru, grożąc pałą niewinnemu kierowcy. Do naszego też weszli, ale szybko zdołaliśmy ich wygonić i zamknąć drzwi. Przez kilkanaście minut próbowaliśmy wyjechać, gdy w tle działy się sceny rodem z lat dziewięćdziesiątych.
Moje miejsce w autobusie było przy oknie. Obawialiśmy się, czy szyba nie pęknie, ponieważ obok ciągle padały strzały oraz rzucano petardami. Jedna z nich wybuchła tuż przy naszym autokarze. Z parkingu wyjechaliśmy około godziny 19:00. W Poznaniu byliśmy o północy ze względu na jeden postój w połowie drogi. Co ciekawe, na wspomnianym MOP-ie nie było żadnej policji. Kilkuset kibiców było bez żadnego zabezpieczenia (fani wrogiego Kolejorzowi Widzewa Łódź nie mieszkają daleko, dlatego mogło dojść do niezłej jatki). Ktoś zorientował się dopiero po kilkunastu minutach. Wtedy przyjechało pięć radiowozów.
Finał Pucharu Polski, ale to dobry Western z lat 60. pic.twitter.com/WOHnhmyLVV
— Radio Wolna Rozgłośnia (@Rozglosnia) May 2, 2022
Tak wyglądał wyjazd ze Stadionu Narodowego w "święto futbolu". Niejednokrotnie funkcjonariusze pozwolili sobie na wejście do autokarów. Autobusy kibiców Rakowa i Lecha były blisko, więc po meczu doszło do zamieszek. Niestety, obrywali też ci, którzy zachowywali się normalnie. pic.twitter.com/z9I8cxRWM6
— Adam Dworak (@adam_dworak) May 2, 2022
Zlot osób z biletami
Piłkarskie święto okazało się zlotem osób posiadających bilet na finał Pucharu Polski. To był bardzo smutny dzień nie tylko dla kibiców Lecha. Kilka osób w krawacie postanowiło nie dopuścić do wnoszenia flag, przez co tysiące osób zostało narażonych na utratę zdrowia.
Po meczu pojawiało się wiele komentarzy, co do zasadności bojkotu kibiców z Poznania. „Przecież dobrze wiedzieliście, że nie wejdziecie. Dlaczego nie mogliście zostawić flag i wejść bez nich?” Odpowiadam: Nie było takiej możliwości. Nawet jeśli ktoś bardzo chciał wejść na stadion, to nie mógł. Ultrasi zadecydowali.
Co do samego wejścia na stadion. Nikt nie mógł. Decyzyjni zabronili i zablokowali. Współczuję rodzicom z małymi dziećmi, dla których to miał być wspaniały dzień. pic.twitter.com/Agogltnkzf
— Adam Dworak (@adam_dworak) May 2, 2022
Kogo za to winić?
Organizatorzy finału Pucharu Polski będą mieli ogromne pole do analizy. Finał Pucharu Polski odzyskał swój blask i prestiż, jednak zbyt często dochodzi do zadym. Organizacja wydarzenia była poniżej wszelkiej krytyki. Liczne przeszkody (od pociągów, po flagi) wywołały ogromne emocje wśród bardziej fanatycznych kibiców. Miejmy nadzieję, że ten finał będzie nauczką dla wszystkich.
Brak pociągów, brak flag, autobusy kibiców Lecha i Rakowa obok siebie. Syf wokół stadionu (brak śmietników). Agresja policji.
Ktoś z organizacji powinien za to odpowiedzieć. Chcieliśmy obejrzeć mecz, a uciekaliśmy przed policją z pałami i staliśmy pod bramami kilka godzin.
— Adam Dworak (@adam_dworak) May 2, 2022
Niektórzy (ja nie) mogą uważać, że należało zostawić flagi i wejść na mecz. Ale KAŻDY przyzwoity człowiek musi potępić wczorajsze zachowanie policji. Gazowanie niewinnych ludzi na oślep (w tym dzieci), pałowanie, rozjeżdżanie końmi. Policjanci bez powodu krzywdzili ludzi. Hańba!
— Michał Niklas ? (@MichalNiklas) May 3, 2022
- Goncalo Feio: „Jeszcze będziemy mistrzami Polski” [WIDEO] - 2 października 2024
- Żona Wojciecha Szczęsnego przekazała wiadomość do kibiców po transferze. Syn nie jest zadowolony [WIDEO] - 2 października 2024
- Komiczna wpadka Eduardo Quaresmy w meczu Ligi Mistrzów. To trzeba zobaczyć [WIDEO] - 2 października 2024