Komentator zdradził kulisy transferu Legii Warszawa. „Działacze zrobili bardzo dobrą robotę”

Komentator Eleven Sports opowiedział o zdumiewających kulisach transferu Juergena Elitima do Legii Warszawa. Według Piotra Urbana Racing Santander zrezygnował z jego wykupu za 500 tysięcy euro. Wtedy do gry wkroczyli przedstawiciele stołecznego klubu.

Udane negocjacje przedstawicieli Legii

Piotr Urban był gościem programu „Piłkarski Salon” na antenie „Meczyków”. Komentator Eleven Sports opowiedział o kulisach transferu Juergena Elitima do Legii Warszawa. Kolumbijczyk dołączył do Wojskowych w letnim oknie.

– Elitim grał w Racingu Santander, który miał opcję jego wykupu za 500 tys. euro. W czerwcu hiszpański klub przekazał Watfordowi, że nie zdecydują się na definitywny transfer. Legia bardzo dobrze podeszła do tego piłkarza. Byli pierwszym klubem, który z nim rozmawiał. Obejrzeli prawie 30 spotkań Elitima, cztery-pięć na żywo. Ok. siedem osób w Legii go obserwowało, wystawiali swoje oceny i przeprowadzali wywiad poza boiskiem – to Legia robi obecnie bardzo dobrze – powiedział Urban.

Kibice niemieckiego klubu proponują zatrudnienie trenerów z Ekstraklasy. „Potrafi sobie radzić z kryzysami” [CZYTAJ]

– Kiedy okazało się, że Elitim nie zostanie wykupiony przez Racing, to Legia weszła do gry i dogadała się z Watfordem na bardzo dobrych warunkach. Kiedy inne kluby dowiedziały się, że Elitim jest do wzięcia, od razu zaczęły rozmawiać, ale było za późno, bo Kolumbijczyk był już na testach medycznych w Warszawie. Jest w Legii, ponieważ działacze zrobili bardzo dobrą robotę dużo, dużo wcześniej – dodał.

Kolumbijczyk wystąpił już w szesnastu meczach Legii Warszawa. W tym czasie zanotował dwa trafienia i jedną asystę. Portal transfermarkt.de wycenia 24-letniego pomocnika na 800 tysięcy euro. Jego umowa z Legią Warszawa obowiązuje do końca czerwca 2026 roku.

Źródło: Meczyki.pl

Kibice niemieckiego klubu proponują zatrudnienie trenerów z Ekstraklasy. „Potrafi sobie radzić z kryzysami”

Kibice uznanego niemieckiego klubu domagają się zmian w sztabie szkoleniowym. Fani Schalke proponują do rozważenia trenerów z Ekstraklasy.

Powolny upadek

Schalke od dłuższego czasu zmaga się z problemami. Drużyna z Gelsenkirchen spadła do drugiej Bundesligi, a tam również nie idzie im najlepiej. Aktualnie klub z Zagłębia Ruhry zajmuje 16. miejsce w tabeli. Zarząd niedawno zwolnił Thomasa Reisa, ale jeszcze nie wiadomo, kto go zastąpi.

Reprezentant Polski trafi do Liverpoolu? „Jednym z jego największych fanów jest Jurgen Klopp” [CZYTAJ]

Kibice uznanego zespołu domagają się ludzi z Ekstraklasy. W roli jego następcy upatrują dwóch trenerów. Niemcy widzieliby w swoim klubie Kostę Runjaicia lub Marka Papszuna. Na razie jest to jednak myślenie życzeniowe, ponieważ żadne rozmowy się nie odbyły.

– W swoim pierwszym sezonie w Legii od razu zajął drugie miejsce z drugim najlepszym atakiem w lidze. W obecnym sezonie zajmuje pierwsze miejsce po 8 meczach, jest niepokonany, strzela najwięcej bramek i traci ich najmniej. Kosta Runjaic potrafi sobie radzić z kryzysami, co udowodnił już kilkukrotnie. Kosta Runjaic może także rozwijać zespoły – napisał jeden z internautów na portalu „X” (dawniej Twitter – przyp. red.).

– Bez względu na to, jakie doniesienia o Papszunie czytałem, wszędzie mówiono, że ma jasną wizję futbolu i będzie rozwijał zawodników. Trener, który lubi pracować z rozwijającymi się zawodnikami i stosuje różne podejścia do meczów – dodał inny fan.

Źródło: Meczyki.pl, Twitter

Sławomir Peszko o decyzji Grzegorza Krychowiaka. „Uprzedził pewnie fakt, bo prawdopodobnie nie zostałby powołany”

 

Sławomir Peszko skomentował decyzję Grzegorza Krychowiaka o zakończeniu kariery reprezentacyjnej. – Uprzedził pewnie fakt, bo prawdopodobnie nie zostałby powołany – przyznał „Peszkin” w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet.

Koniec kariery w kadrze

Grzegorz Krychowiak w ostatnich dniach poinformował o zakończeniu kariery reprezentacyjnej. Polak w ostatnim czasie nie notował najlepszych występów, dlatego Sławomir Peszko uważa, że 33-latek uprzedził fakt o braku powołania.

Szymon Marciniak odrzucił ofertę z Arabii Saudyjskiej! Szejkowie oferowali wielką kasę [CZYTAJ]

Były piłkarz Wieczystej Kraków dodał jednak, że Grzegorz Krychowiak pomimo braku wielkiej osobowości w pewnym momencie stanowił o sile kadry. Sławomir Peszko przede wszystkim wskazuje na okres pod wodzą Adama Nawałki.

– W ostatnim czasie w reprezentacji Polski spadło na niego wiele krytyki. Postanowił zakończyć karierę w kadrze. Uprzedził pewnie fakt, bo prawdopodobnie nie zostałby powołany. […] Nie był może wielką osobowością, bo na zgrupowaniach zawsze był trochę skryty i bardziej spędzał czas w mniejszym gronie, ale jego jakość piłkarska w czasach Nawałki była fantastyczna – powiedział Sławomir Peszko w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet.

Grzegorz Krychowiak zanotował 100 występów w reprezentacji Polski. 33-letni pomocnik strzelił w tym czasie pięć bramek. Portal transfermarkt.de wycenia go na 5 mln euro.

Źródło: Przegląd Sportowy Onet

Szymon Marciniak odrzucił ofertę z Arabii Saudyjskiej! Szejkowie oferowali wielką kasę

Szymon Marciniak otrzymał lukratywną ofertę z Arabii Saudyjskiej. Polak miałby sędziować spotkania Saudi Pro League. Arbiter zareagował już na propozycję i zdecydował, co zrobi. 

42-latek to jeden z najlepszych sędziów na świecie. Polak regularnie prowadzi mecze w Lidze Mistrzów, a ostatnio rozstrzygał finał rozgrywek. Co więcej, sędziował także finał mistrzostwa świata rozgrywanych w Katarze. Otrzymuje również propozycje prowadzenia meczów w innych, egzotycznych ligach.

Lukratywna oferta

Według „Daily Mail” propozycje stały się teraz dużo poważniejsze. Marciniak miał być wśród grupy sędziów, którzy dostali specjalne oferty z Arabii Saudyjskiej. Szejkowie chcieli, aby Polak na stałe przeniósł się do ich kraju, by regularnie prowadzić mecze Saudi Pro League.

Angielskie media przekonują, że sędziowie, którzy zostali uwzględnieni w grupie, mieli dostać propozycję wynagrodzenia w wysokości 330 tysięcy funtów. Jak podaje „The Mirror” – to kwota za rok pracy w Arabii.

Choć pieniądze były naprawdę bardzo duże, to Marciniak nie dał się skusić. Jeśli wierzyć medialnym doniesieniom – Polak odrzucił ofertę.

Reprezentant Polski trafi do Liverpoolu? „Jednym z jego największych fanów jest Jurgen Klopp”

Sebastian Szymański jest ostatnio w znakomitej formie. Jeden z tureckich dziennikarzy przyznał, że jednym z największych fanów polskiego piłkarza jest Jurgen Klopp.

Przed startem sezonu 2023/2024 Sebastian Szymański zmienił klub. Po udanym zeszłorocznym wypożyczeniu do Feyenoordu polski pomocnik tego lata przeniósł się na stałe do Fenerbahce. Turecki klub zapłacił za transfer 9,75 miliona euro. Polak podpisał kontrakt do 2027 roku.

Sebastian Szymański znakomicie rozpoczął swoją przygodę w nowym klubie. Do tej pory rozegrał dla Fenerbahce 13 meczów. Strzelił w nich 7 bramek i zanotował 4 asysty. Zespół Polaka jest liderem ligi tureckiej.

Jak się okazuje, fanem talentu Sebastiana Szymańskiego jest sam Jurgen Klopp! Turecki dziennikarz, Murat Kosova, zdradził, że niemiecki trener jest jednym z największych fanów polskiego piłkarza.

– Jednym z największych fanów Szymańskiego na świecie jest obecnie Jürgen Klopp. Wiem jasno, że Klopp bardzo lubi Szymańskiego – przekazał Murat Kosova.

– Polak ma dopiero 24 lata. Na pewno jeszcze trafi do Premier League. Nie będzie się dało go utrzymać. Fenerbahce powinno oczekiwać za niego nawet 40 milionów euro. Mam nadzieję, że będzie grał przez długi czas w Fenerbahce, ale wątpię w to – dodał.


źródło: sport.pl,  Tek Yol FENER

Chwile grozy we Francji! Piłkarz grozi samobójstwem

Dramatyczna sytuacja we Francji! Profesjonalny piłkarz stoi na moście i grozi samobójstwem! Służby prowadzą z nim negocjacje.

Francuskie media donoszą o drastycznej sytuacji, która ma miejsce na wiadukcie Magnan w Nicei. Według doniesień jeden z piłkarzy stanął 100 metrów nad przepaścią i grozi popełnieniem samobójstwa. Na miejscu pojawiła się już policja i straż pożarna. Obecnie prowadzone są negocjacje z zawodnikiem, mające na celu załagodzenie sytuacji.

Jak donosi „France Bleu Azur”, tym piłkarzem ma być Alexis Beka Beka. Według informacji przewijających się w mediach powodem takiego zachowania francuskiego piłkarza ma być jego ostatnie rozstanie z dziewczyną. Na miejscu pojawił się już klubowy psycholog. Kilku graczy OGC Nice pojawiło się na miejscu i poprosili oni o przybycie byłą dziewczynę Alexisa.

Alexis Beka Beka jest obecnie piłkarzem OGC Nice. 22-latek trafił do tego klubu w 2022 roku. Wcześniej reprezentował barwy Lokomotiwu Moskwa i SM Caen.

Aktualizacja:

Alexis zdecydował się zejść z mostu. Akcja służb została zakończona powodzeniem. Piłkarzowi nie zagraża już niebezpieczeństwo.


źródło: Get French Football News, France Bleu Azur, RMC Sport

Osimhen nie chciał celebrować gola, a Napoli wydało oświadczenie. „Nigdy nie chcieliśmy obrazić ani wyśmiewać Victora” [WIDEO]

Nastawienie Victora Osimhena w stosunku do SSC Napoli pozostaje negatywne. Nigeryjski napastnik klubu z południa Włoch nie celebrował swojego trafienia w meczu z Udinese.

Nie chciał świętować

Victor Osimhen jest aktualnie skonfliktowany ze swoim klubem. Według medialnych doniesień Nigeryjczyk rozważa podanie SSC Napoli do sądu. Wszystko przez filmy zamieszczone na klubowym profilu TikTok. Na jednym z nagrań porównano napastnika do kokosa, a na drugim wbito mu szpilkę za niewykorzystaną jedenastkę.

Zaskakujące informacje o Robercie Lewandowskim. Miał plan zakończyć karierę w tym roku? [CZYTAJ]

Niedługo po wybuchu zamieszania Nigeryjczyk usunął z mediów społecznościowych wszystkie zdjęcia związane z Napoli. Ponadto na wtorkowym treningu zignorował kolegów i się z nimi nie przywitał. Frustrację Osimhena było widać również w środowym meczu. Napoli wygrało wówczas 4:1 z Udinese, a Nigeryjczyk zrezygnował z celebracji swojego gola.

Oświadczenie Napoli

Dzień później do afery z udziałem Osimhena odniósł się sam klub. SSC Napoli w swoim oświadczeniu wytłumaczyło zachowanie na TikTokowym profilu.

– Chcąc uniknąć jakiegokolwiek wykorzystywania tej kwestii, podkreślamy, że ​​nigdy nie chcieliśmy obrazić ani wyśmiewać Victora Osimhena, który jest skarbem tego klubu. Na dowód tego, podczas letniego okna transferowego stanowczo odrzucaliśmy każdą otrzymaną ofertę. Media społecznościowe, a w szczególności TikTok, zawsze miały wyrazistą formę języka z lekkim sercem i kreatywnością, nie chcąc, jak w przypadku Osimhena w roli głównej, mieć zamiaru obrażania lub szyderstwa. Jeśli Victor poczuł się urażony w jakikolwiek sposób, to nie było zamiarem klubu – czytamy.

Źródło: Twitter

fot. SSC Napoli

Zaskakujące informacje o Robercie Lewandowskim. Miał plan zakończyć karierę w tym roku?

Robert Lewandowski jest zdecydowanie bliżej, niż dalej zakończenia kariery. Wiele wskazuje na to, że zdecyduje się na to po Euro 2024. Okazuje się jednak, że mogło do tego dojść jeszcze nawet w tym roku. 

Jakiś czasu temu Mateusz Święcicki przeprowadził wywiad z Robertem Lewandowskim, który odbił się bardzo szerokim echem. Kapitan reprezentacji zdradził w rozmowie, między innymi kiedy planuje zakończyć karierę w kadrze. Sam przyznał, że decyzję podejmie jeszcze przed rozpoczęciem mistrzostw Europy w Niemczech w przyszłym roku.

„Porzucił plan”

Ciekawe informacje w tej sprawie przedstawił „Przegląd Sportowy Onet”. Z ich informacji wynikało, że Lewandowski planował zakończenie kariery już… w listopadzie bieżącego roku. Stałoby się tak, gdyby reprezentacja nie wygrała zarówno z Wyspami Owczymi i Albanią. Mimo kiepskiego stylu i tylko jednej wygranej – kapitan miał jednak porzucić swój plan.

– Był to scenariusz prawie niemożliwy do zrealizowania, bo nikomu nie przyszłoby do głowy, także samemu napastnikowi, że możemy dać się ograć półamatorom z Wysp Owczych – twierdzi jednak „PS”.

– Trzy punkty, choć wywalczone w tamtym spotkaniu w fatalnym stylu, sprawiły, że kapitan porzucił plan szybkiego rozwodu z kadrą, ale sam fakt, że w głowie zaświtała mu taka myśl, świadczy o jednym: Robert Lewandowski jest już zmęczony kadrą. Ale jeszcze nic straconego, cała nadzieja w Michale Probierzu. Przed nowym selekcjonerem najważniejsze zadanie – przywrócić Lewandowskiemu uśmiech i na nowo zbudować go dla kadry – czytamy. 

Na ten moment Lewandowski ma rozegrane 144 mecze w narodowych barwach. Strzelił w nich 81 goli i zaliczył 31 asyst.

Zbigniew Boniek o dopuszczeniu rosyjskich młodzieżówek do gry: „Byłem oczywiście przeciwny”

UEFA przywróciła do gry na arenie międzynarodowej rosyjskie drużyny młodzieżowe. Z decyzją europejskiej federacji nie zgadza się Zbigniew Boniek, który jest członkiem Komitetu Wykonawczego UEFA.

Po ataku Rosji na Ukrainę wszystkie drużyny klubowe oraz narodowe Rosji zostały wykluczone z rozgrywek międzynarodowych. W ostatnich dniach UEFA podjęła jednak niezwykle kontrowersyjną decyzję. Pomimo trwania wojny za naszą wschodnią granicą UEFA zdecydowała się przywrócić rosyjskie drużyny młodzieżowe do rozgrywek międzynarodowych. Decyzja obejmuje zawodników i zawodniczki do 17. roku życia. Europejska federacja swoją decyzję tłumaczyła tym, że dzieci nie powinny być karane za czyny, za które odpowiedzialność ponoszą dorośli. Więcej o decyzji UEFA pisaliśmy TUTAJ.

Do decyzji podjętej przez UEFA ustosunkował się Zbigniew Boniek. Były prezes PZPN zasiada obecnie w Komitecie Wykonawczym UEFA. To właśnie Komitet Wykonawczy podjął decyzję o przywrócenie rosyjskich młodzieżówek do rozgrywek. Jak przyznał Zbigniew Boniek w rozmowie z „Przeglądem Sportowym”, był on przeciwny takiemu rozwiązaniu, jednak decyzja została podjęta w wyniku głosowania.

– O tym, że pojawił się taki temat, dowiedziałem się w trakcie obrad Komitetu Wykonawczego. Jasno wyraziłem swoje zdanie w tej sprawie, każdy mógł poznać moją opinię, z którą się nie kryję. Gdy temat został poddany pod głosowanie, byłem oczywiście przeciwny. Jednak byłem w mniejszości – poinformował Zbigniew Boniek.

– Komunikat jasno wyjaśnia kwestie startu rosyjskich drużyn. Chodzi tylko o drużyny do lat 17. Dla mnie ta decyzja jest błędna, ale większość członków Komitetu Wykonawczego była za jej przyjęciem – uzupełnił były prezes PZPN.

Swoje stanowisko w tej sprawie już wcześniej przedstawił obecny prezes PZPN, Cezary Kulesza. Za pomocą Twittera Kulesza przekazał, że jeśli rosyjskie drużyny rzeczywiście zostaną dopuszczone do rozgrywek, to polskie reprezentacje nie będą z nimi rywalizowały.


źródło: Przegląd Sportowy

Afera biletowa w Albanii. Na mecz z Polską weszły osoby z podrobionymi wejściówkami

Przy okazji meczu z Polską w Albanii doszło do małego skandalu z biletami w roli głównej. Wielu kibiców nie mogło wejść na stadion, gdyż ich miejsca zajęły osoby z podrobionymi wejściówkami.

Podczas wrześniowej przerwy na mecze międzynarodowe reprezentacje Polski i Albanii rozegrały po dwa mecze. 10 września oba zespoły zmierzyły się ze sobą. W meczu rozgrywanym w Tiranie lepsi okazali się być gospodarze, którzy wygrali 2:0. Po tym meczu z reprezentacją Polski pożegnał się Fernando Santos.

Na stadionie w Tiranie zasiadł komplet widzów. Mecz z trybun oglądało grubo ponad 20 tysięcy osób. Miejscowi kibice stworzyli gorącą atmosferę i swoim żywiołowym dopingiem poprowadzili swoich rodaków do zwycięstwa. Albańscy kibice mocno dali się we znaki Polakom. Podczas odgrywania polskiego hymnu Albańczycy zaczęli bardzo mocno gwizdać.

Przed meczem z Polską doszło do niemałej afery biletowej w Albanii. Jak podaje portal „botasot.al”, nie każdy posiadacz biletów mógł wejść na stadion. Minister Spraw Wewnętrznych Albanii, Taulant Balla, przekazał, że odnotowano 12 tysięcy prób wejścia na stadion z podrobionym biletem. Balla dodał, że chęć wejścia na obiekt ze sfałszowanym biletem jest przestępstwem. Dane osób mają zostać przekazane policji, a następnie rozpocznie się dochodzenie.


źródło: botasot.al, wp sportowe fakty

Rosjanie reagują na bojkot Polaków i Anglików. „Przegrają po prostu walkowerem i tyle”

UEFA pozwoli na przywrócenie juniorskich zespołów z Rosji w swoje struktury. Decyzja federacji spotkała się z niezadowoleniem Polskich i innych krajów. Rosjanie zareagowali na bojkot z ich strony.

Nie chcą grać z Rosjanami

UEFA zawiesiła rosyjskie kluby niedługo po inwazji tego kraju na Ukrainę. Teraz międzynarodowa federacja piłkarska postanowiła uchylić furtkę dla naszych wschodnich sąsiadów. Reprezentanci „Sbornej” będą mogli występować w turniejach pod egidą UEFA w turniejach do lat 17 i młodszych.

Dariusz Szpakowski opowiedział o trudnej sytuacji z przeszłości. „Zostałem z 600 zł zarobku. Miałem na utrzymaniu rodzinę” [CZYTAJ]

Zachowanie federacji nie spodobało się wszystkim. Jako pierwsi swój sprzeciw pokazali Anglicy. Do Synów Albionu niedługo później dołączyli Polacy i kilka innych krajów. Na reakcję z Rosji nie trzeba było długo czekać.

– Właściwie to są rzeczy, których można się spodziewać. Niech bojkotują. Jeśli ci się to nie podoba, idź pokonać Rosjan i udowodnij, że jesteś lepszy i mądrzejszy. Wszystkie te bojkoty to zwykłe frazesy. Będą grać, a jeśli tego nie zrobią, przegrają po prostu walkowerem i tyle – powiedział Dmitrij Swiszczew na łamach „sports.ru”.

– Ta decyzja jest, delikatnie mówiąc, dziwna. Ale zostawmy to im. Najważniejsze, że większość uczestników jest gotowa do gry. Musimy skupić się na tych, którzy są gotowi nas zaakceptować. I tak będzie wystarczająco dużo problemów – dodał rosyjski komentator, Dmitrij Guberniew.

Źródło: WP Sportowe Fakty, Sports.ru

Dariusz Szpakowski opowiedział o trudnej sytuacji z przeszłości. „Zostałem z 600 zł zarobku. Miałem na utrzymaniu rodzinę”

Dariusz Szpakowski w rozmowie na antenie „Kanału Sportowego” opowiedział o momencie, kiedy stracił pracę. Uznany komentator 2002 roku został na pewien czas odsunięty od swojej roli w Telewizji Polskiej.

Trudna sytuacja z przeszłości

Po mistrzostwach świata w 2002 roku Dariusz Szpakowski rozstał się z mikrofonem. Nie było to jednak podyktowane jego decyzją. Wspomniana sytuacja wpakowała uznanego komentatora w finansowe tarapaty.

– Dowiedziałem się, że przestaję komentować. Myślałem sobie: „Cholera jasna, mam 51 lat, wybrałem sobie mój ukochany i wymarzony zawód, dlaczego?”. To był najgorszy czas. Już nie będę wspominał o tym, że zostałem z 600 zł zarobku miesięcznego. Miałem na utrzymaniu moją rodzinę, dwie córki i żonę – powiedział Dariusz Szpakowski.

Kłótnia podczas meczu Pucharu Polski. „Prezes klubu zaczął mnie szarpać” [CZYTAJ]

– Najważniejsze dla mnie było jednak to, że już nigdy mogę nie pojechać na igrzyska, nie skomentuję meczu piłkarskiego. To odarcie mnie z czegoś, co było wymarzone, wyśnione, upragnione i wypracowane. To była taka bezradność bicia głową w mur. Nie zrobiłem w moim życiu nic takiego, żebym był odsunięty na rok i osiem miesięcy od zawodowej pracy – dodał komentator.

Źródło: Kanał Sportowy

Kłótnia podczas meczu Pucharu Polski. „Prezes klubu zaczął mnie szarpać”

Do fizycznych przepychanek doszło w trakcie meczu Pucharu Polski między Skrą Częstochowa a Polonią Warszawa. Ucierpieć miał na tym Rafał Smalec, trener Polonii. Po meczu przyznał, że był szarpany i duszony.

We wtorek rozegrano aż 12 meczów w ramach 1/32 Pucharu Polski. Jednym z nich było starcie Skry Częstochowa z Polonią Warszawa. Po 90 minutach widniał wynik 2:2, do rozstrzygnięcia potrzebna była zatem dogrywka. W niej decydującą bramkę zdobyła Polonia, która tym samym awansowała do 1/16 finału Pucharu Polski.

W drugiej części dogrywki czerwoną kartkę otrzymał trener Polonii Warszawa, Rafał Smalec. Jak sam przyznał, nie wie, za co ją dostał. Po jej otrzymaniu opuścił ławkę trenerską i z dala obserwował poczynania swojego zespołu. Miejsce, w którym przebywał miało być rzekomo niedozwolone, co miało wywołać użycie siły przez ochroniarzy. Trenera Polonii miał także szarpać prezes Skry. O wszystkim Rafał Smalec opowiedział na pomeczowej konferencji prasowej.

– Chciałem powiedzieć o wspaniałym skandalu, który dla mnie tutaj się wydarzył na tym pięknym obiekcie. Doszło do rękoczynów, zostałem prawie pobity przez prezesa klubu i panów ochroniarzy, którzy zaczęli mnie łapać za szyję, za ręce, wyganiać, odrywać od barierek, bo nie było można stać w miejscu, w którym nie było zaznaczone, że nie można stać – opowiedział Rafał Smalec.

– Dostałem czerwoną kartkę nie wiem za co. Stanąłem sobie na górze, a za chwilę okazało się, że było to niedozwolone miejsce, tylko nie wiadomo z jakiego powodu. Pan ochroniarz zaczął mnie za szyję łapać, dusić, wciskać jabłko adama do środka i twierdził, że mnie nie dotyka. Prezes klubu zaczął mnie szarpać… – dodał.

W tej sprawie ze Skrą Częstochowa skontaktował się portal „WP Sportowe Fakty”. Jak przekazał klub, trener Smalec stanął w niedozwolonym miejscu. Kiedy do interwencji wkroczyli ochroniarze, szkoleniowiec Polonii miał zacząć zachowywać się wulgarnie.

– Nie mógł przebywać na ławce rezerwowych, a stanął w niedozwolonej strefie za ławką rezerwowych. Kiedy ochroniarze próbowali interweniować, to szkoleniowiec zachowywał się dość wulgarnie. Nie chciał opuścić strefy, w której nie można przebywać. Jak wiadomo trener po ukaraniu czerwoną kartką, musi udać się na trybuny – przekazała Skra Częstochowa w rozmowie z „WP Sportowe Fakty.

– Jest obecnie taka sytuacja, że nie mamy trybun. Trener został więc zaproszony na trybunę prasową, a z tego zaproszenia nie skorzystał. Nie chciał również wejść do budynku klubowego i postanowił znad ławki rezerwowych zarządzać drużyną – czytamy dalej.


źródło: wp sportowe fakty