Nietypowa kontuzja Harry’ego Kane’a. Anglik uderzył w słupek [WIDEO]

Harry Kane nabawił się urazu podczas sobotniego meczu Bundesligi przeciwko Darmstadt. Anglik musiał opuścić boisko po tym, jak uderzył w słupek.

W sobotnie popołudnie Bayern Monachium mierzył się na wyjeździe z Darmstadt. Zgodnie z oczekiwaniami Bawarczycy odnieśli zwycięstwo, wygrywając wynikiem 5:2. Tym samym Bayern wciąż pozostaje w walce o mistrzostwo Niemiec, choć strata do Bayeru jest już dość duża.




O koronę króla strzelców w tym sezonie walczy Harry Kane. Co więcej, Anglik jest na dobrej drodze do tego, by pobić rekord Roberta Lewandowskiego w liczbie zdobytych bramek w jednym sezonie Bundesligi. Anglik ma na swoim koncie już 31 goli. Dziś zanotował jedno trafienie w meczu z Darmstadt. Do końca sezonu pozostało już tylko 8 kolejek.

Harry Kane nie zdołał jednak dokończyć dzisiejszego spotkania. 30-latek został zmieniony w 82. minucie meczu. Chwilę wcześniej Kane nabawił się urazu. W jaki sposób? A no w bardzo nietypowy. Chcąc dobić piłkę do pustej bramki, Harry Kane uderzył w słupek. Zdołał opuścić boisko o własnych siłach.

Podczas pomeczowej konferencji prasowej głos w sprawie stanu zdrowia Kane’a zabrał Thomas Tuchel. Trener Bayernu przekazał wszystkim, że jego podopieczny skręcił kostkę podczas ataku na piłkę. Kontuzjowane miejsce okładał lodem. Póki co w klubie nie wiedzą jeszcze, na ile poważny jest to uraz.




Kuriozalna sytuacja w Lidze Europy. Piłkarz cieszył się z anulowanej żółtej kartki, wtem… [WIDEO]

Do niezwykle komicznej sytuacji doszło w meczu Ligi Europy między Bayerem a Karabachem. Sędzia anulował żółtą kartkę dla zawodnika azerskiego zespołu. Ten z radości chciał przybić piątkę sędziemu. Wtem arbiter pokazał czerwoną kartkę.




W 1/8 finału Ligi Europy Bayer Leverkusen trafił na Karabach Agdam. Pierwsze spotkanie rozgrywane w Azerbejdżanie niespodziewanie zakończyło się remisem 2:2, a Karabach prowadził już nawet 2:0! W rewanżu Bayer także nie miał lekko. Karabach ponownie prowadził 2:0. W końcówce meczu drużynie Xabiego Alonso udało się jednak odwrócić losy meczu i wygrać go 3:2 po dwóch bramkach w doliczonym czasie gry. Bayer awansował do ćwierćfinału!

Ogromny wpływ na przebieg meczu bez wątpienia miała sytuacja z drugiej połowy gry. Wychodzącego do sytuacji sam na sam z bramkarzem Frimponga w nieprzepisowy sposób zatrzymał Elvin Cafarquliyev. Pierwotnie sędzia ukarał go żółtą kartką. Po interwencji systemu VAR arbiter postanowił zmienić decyzję i ukarać gracza Karabachu czerwoną kartką.




W całej tej sytuacji nie byłoby nic nadzwyczajnego, wszak co jakiś czas takie zdarzenia mają miejsce. Niezwykle komicznie wyglądała jednak reakcja piłkarza Karabachu. Po anulowaniu żółtej kartki, nie wiedział on jeszcze, co go czeka. Z radości chciał przybić piątkę sędziemu. Ten jednak miał inny zamiar i ukarał go czerwoną kartką.

Bezprecedensowa sytuacja w Portugalii. Sędzia tłumaczył się całemu stadionowi ze swojej decyzji [WIDEO]

Niezwykle ciekawa sytuacja miała miejsce w miniony weekend w Portugalii. Sędzia meczu Rio Ave – Sporting Braga nie uznał jednej z bramek, a następnie tłumaczył się kibicom ze swojej decyzji.




W miniony weekend została rozegrana 25. kolejka ligi portugalskiej. W sobotę Rio Ave podejmowało na własnym stadionie Sporting Braga. Spotkanie zakończyło się remisem 0:0.




W 63. minucie gry padła bramka dla Sportingu Braga. Strzelcem gola został Simona Banza. Po konsultacji z VAR sędzia główny podjął decyzję o anulowaniu bramki. Od razu po tym arbiter wytłumaczył się zgromadzonym na stadionie kibicom z podjętej decyzji. Portugalskie media piszą o „historycznym momencie”.







Mariusz Rumak wybuchł po pytaniu dziennikarza. Trener Lecha nie wytrzymał ciśnienia [WIDEO]

Robi się coraz bardziej w Lechu Poznań. „Kolejorz” zremisował ostatni mecz z Górnikiem Zabrze 0-0 i znowu okazał się kompletnie nieskuteczny. Na gola w Wielkopolsce czekają już od 450 minut. Na pomeczowej konferencji prasowej ciśnienia nie wytrzymał Mariusz Rumak, który zagotował się po pytaniu dziennikarza. 

Lech ostatni mecz wygrał niemal miesiąc temu. 17 lutego pokonał na wyjeździe Jagiellonię Białystok (2-1). Od tamtej pory jednak nie dość, że nie zdołał dołożyć kolejnego zwycięstwa, to jeszcze… nie zdobył ani jednego gola. W sumie na trafienie „Kolejorz” czeka już 7,5 godziny.

Wybuch

Dorobku nie udało się poprawić w ostatnim meczu z Górnikiem Zabrze (0-0). Tym samym jest to najgorsza passa Lecha od sezonu 2016/17, co wytknięto Mariuszowi Rumakowi na konferencji prasowej. Dziennikarz zapytał szkoleniowca o pomysł na poradzenie sobie z kłopotem w ofensywie. Wtedy nie wytrzymał.

– Serdecznie zapraszam na treningi. Trenujemy o 11:00 codziennie. Obiecuję, że będzie pan na wszystkich treningach i powie mi pan, co jest nie tak. Przyjeżdża pan do nas na treningi? Bo stawia pan tezę, że coś jest nie tak – wypalił Rumak. 

– Przepraszam, że się uniosłem. Nie lubię takich dyskusji – dodał jednak po chwili. 

Mimo słabszego momentu Lech znajduje się obecnie na 3. miejscu w tabeli Ekstraklasy. Do liderującej Jagiellonii Białystok traci 4 punkty. Na kark „Kolejorzowi” dyszą jednak Pogoń Szczecin, Raków Częstochowa i Legia Warszawa.

Niebywały samobój Grzegorza Krychowiaka. Co on wymyślił? [WIDEO]

W sobotnim meczu ligi saudyjskiej Grzegorz Krychowiak zanotował trafienie samobójcze. Ciężko wytłumaczyć, dlaczego Polak skierował piłkę w stronę własnej bramki, gdzie nie było golkipera zespołu Abha FC.




W tym sezonie ligi saudyjskiej Grzegorz Krychowiak jest podstawowym gracze Abha FC. W 23 kolejkach rozegrał aż 22 mecze. Ostatnio dopisywała mu nawet forma strzelecka – w dwóch ostatnich meczach strzelał po jednej bramce. Zespołowi polskiego pomocnika nie idzie jednak w tym sezonie najlepiej. Na ten moment Abha FC znajduje się w strefie spadkowej ze stratą 5 punktów do bezpiecznego miejsca.




Dzisiejszego popołudnia Abha FC rozgrywała kolejny mecz w lidze saudyjskiej. Rywalem zespołu Grzegorza Krychowiaka było Al Ettifaq dowodzone przez Stevena Gerrarda. Spotkanie zakończyło się zwycięstwem Al Ettifaq 3:0.




Niestety, do zwycięstwa drużyny Stevena Gerrarda przyczynił się dziś mocno Grzegorz Krychowiak. Polak wpakował piłkę do własnej siatki w 54. minucie meczu. Był to gol na 1:0 dla gospodarzy. Patrząc na nagranie z bramką ciężko się domyślić, co w głowie miał polski piłkarz. Nie był on zbyt agresywnie pressowany przez żadnego z rywali, a mimo to zdecydował się na zagranie z pierwszej piłki w światło własnej bramki, gdzie nie było bramkarza Abhy.




Thomas Muller grającym trenerem Bayernu Monachium? Mocne słowa Kołtonia [WIDEO]

Bayern Monachium wygrał wczoraj 3-0 z Lazio i zapewnił sobie awans do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Tym samym Thomas Tuchel nieco przedłużył swoją karierę w Bawarii. Według Romana Kołtonia działacze mistrza Niemiec mieli dość zaskakujący plan na zastąpienie trenera w przypadku jego zwolnienia. 

Od dawna nad Bayernem  i Tuchelem wisiały czarne chmury. „Die Roten” spisywali się bardzo kiepsko w Bundeslidze, zaliczając kolejne wpadki, a na domiar złego przegrali pierwszy mecz z Lazio w 1/8 finału Ligi Mistrzów (0-1).

Grający trener?

W rewanżu udało się jednak odmienić losy awansu i Bayern wygrał 3-0 po dublecie Harry’ego Kane’a i trafieniu Thomasa Mullera. W kontekście Niemca dość zaskakującej wypowiedzi udzielił Roman Kołtoń w studiu Polsatu Sport. Jak stwierdził dziennikarz „Prawdy Futbolu”, Muller miał być grającym trenerem w przypadku zwolnienia Tuchela.

– Słyszałem w kilku mediach taki scenariusz, że ewentualnie jako pierwszy trener do końca sezonu miałby wkroczyć Thomas Muller – słyszymy na urywku z transmisji. 

Przegenialny gol Łukasza Piszczka. Były reprezentant z trafieniem z 40 metrów [WIDEO]

Łukasz Piszczek nie zatracił swojego zmysłu. Były reprezentant Polski strzelił kapitalnego gola w LKS-ie Goczałkowice-Zdrój. Co więcej, zaważyła ona na wyniku meczu. 

„Piszczu” wraz z końcem sezonu 2020/21 odszedł z Borussii Dortmund, w której spędził 11 lat. Nie był to jednak koniec kariery dla prawego obrońcy. Polak dołączył do swojego macierzystego klubu LKS Goczałkowice-Zdrój, w którym gra do dzisiaj. W ubiegłym roku został mianowany grającym trenerem drużyny.

Fenomenalne trafienie

Minionej soboty LKS zainaugurował rundę wiosenną w trzeciej grupie III ligi, meczem z Wartą Gorzów na swoim stadionie. Łukasz Piszczek w 82. minucie podszedł do rzutu wolnego na 40. metrze i postanowił… przelobować bramkarza. Byłemu kadrowiczowi wyszło to idealnie, a dodatkowo – gol okazał się nieoceniony i dał jego drużynie zwycięstwo.

 Dla Piszczka było to w sumie drugie trafienie dla LKS-u od powrotu do klubu oraz pierwsze w tym sezonie. Dzięki pokonaniu Warty zespół awansował na 7. miejsce.

Cudowna oprawa przed meczem Legia – Pogoń. Piękna akcja stołecznego klubu [WIDEO]

Piękną oprawę przygotowano przed meczem Legii Warszawa z Pogonią Szczecin. Zorganizowano kapitalny pokaz świateł. 

Do hitu Ekstraklasy przystępuje drużyny z dwóch innych biegunów. Legia weszła niezbyt dobrze w rundę wiosenną, zdobywając w lidze pięć punktów w trzech meczach. „Wojskowi” dodatkowo przegrali aż 2-6 dwumecz z Molde w 1/16 Ligi Konferencji Europy.

Pogoń z kolei nie mogła sobie chyba wymarzyć lepszego początku po zimowej przerwie. „Portowcy” prezentują znakomitą formę i zdobyli komplet punktów. Tym samym wspięli się na 3. miejsce w tabeli Ekstraklasy, a dodatkowo, dzięki wygranej z Lechem Poznań (1-0), awansowali do półfinału Pucharu Polski.

Przed ich bezpośrednim starciem na Łazienkowskiej zadbano o piękne przywitanie. Legia przygotowała pokaz świateł, jako przedmeczową oprawę. Trzeba przyznać, że widowisko zrobiło duże wrażenie.

Bartłomiej Drągowski bohaterem Panathinaikosu! Polak obronił 3 rzuty karne [WIDEO]

Bartłomiej Drągowski walnie przyczynił się do awansu Panathinaikosu do finału Pucharu Grecji po wyeliminowaniu PAOK-u Saloniki. Polak świetnie spisał się w serii rzutów karnych, gdzie obronił trzy strzały.

W półfinałowym dwumeczu długo prowadził Panathinaikos, który wygrał pierwszy mecz 1-0. Rewanż przyniósł pierwszego gola dopiero w 72. minucie, co zaowocowało dogrywką. W niej strzelanie rozpoczął Tomasz Kędziora, który pokonał Drągowskiego strzałem w głowę. Panathinaikos zdołał strzelić jeszcze jednego gola, dzięki czemu wynik wskazywał 1-2. Sędzia zarządził więc rzuty karne.

Kapitalna forma

W serii „jedenastek” świetnie spisał się Drągowski. Początkowo Polak musiał uznać wyższość rywali, w tym ponownie Kędziory, którzy umieszczali piłkę w siatce. Nagle jednak popisał się spektakularnymi interwencjami. Najpierw obronił strzał Kirila Despodova, a później znalazł sposób na Magomeda Ozdoeva i Jonny’ego.

Messi przerwał milczenie. Argentyńczyk zwrócił się do chińskich kibiców i wyjaśnił swoją nieobecność [WIDEO]

Chińskim kibicom bardzo nie spodobał się brak występu Leo Messiego podczas towarzyskiego meczu Interu Miami w Hongkongu. Argentyńczyk długo milczał w tej sprawie, ale w końcu postanowił się do niej odnieść. Opublikował w tym celu specjalne oświadczenie. 




Już niedługo Inter Miami zainauguruje sezon MLS. W pierwszym meczu zmierzy się z Realem Salt Lake. Niedawno drużyna zakończyła też przedsezonowe tournee, w ramach którego rozegrała kilka sparingów.

„Zrobiłem wszystko, co mogłem”

Jeden z nich odbył się w Hongkongu, gdzie Inter zagrał z drużyną gwiazd. W kadrze zabrakło wówczas Leo Messiego, ze względu na uraz, choć trzy dni później rozegrał spotkanie z Vissel Kobe z Japonii. Rozgniewani tym faktem byli chińscy kibice. Agencja „Reuters” poinformowała, że na te wydarzenia zareagować miały chińskie władze, które odwołały towarzyski mecz Argentyny z Nigerią w Hangzhou.




„Marca” podała z kolei, że Chińczycy domagają się oficjalnych przeprosin oraz wyjaśnień ze strony Messiego. Ten w końcu przerwał milczenie i opublikował oświadczenie w formie wideo. Dołączył do niego również napisy w języku angielskim i chińskim. W nim tłumaczył swoją absencję zapaleniem mięśnia, które miało się nasilić po meczu z Al-Nassr.

– Słyszałem jak niektórzy mówili, że nie chciałem grać w Hongkongu z powodów politycznych i wielu innych przyczyn, które są całkowicie nieprawdziwe. Gdyby tak było, nie podróżowałbym nawet do Japonii, ani nie odwiedziłbym Chin tyle razy, ile to zrobiłem – zaznaczył Argentyńczyk.




– Zrobiłem wszystko, co mogłem, ale naprawdę nie byłem w stanie zagrać. Odczuwałem dyskomfort, a było ryzyko, że się pogorszy – dodał. 

„Marca” dodaje, że organizatorzy meczu mieli już przeprosić kibiców. W ramach zadośćuczynienia zaproponowano im także zwrot 50 proc. poniesionych kosztów.