Besiktas pobija rekord, a kibice szaleją. Tysiące fanów powitało nowego piłkarza na lotnisku [WIDEO]

Kibice Besiktasu dali w piątek prawdziwy popis. Do klubu trafił Orkan Kokcu. Nowa gwiazda została powitana przez tysiące fanów.




Kokcu od 2023 roku grał w Benfice Lizbona. Jego przygoda w Portugalii dobiegła definitywnie końca w miniony piątek. Turek wrócił do ojczyzny i trafił do Besiktasu na wypożyczenie z opcją wykupu.

Tysiące kibiców

Dla ekipy znad Bosforu będzie to najdroższe wzmocnienie w historii. Besiktas za urodzonego w Holandii pomocnika zapłaci 25 milionów euro. Dotychczasowy rekord należał do Moatasema Al-Musratiego.




Przybycie Kokcu do Turcji wywołało ogromne poruszenie. W piątek powitały go tysiące kibiców Besiktasu. Obrazki z lotniska błyskawicznie obiegły internet.

Cezary Kulesza podsumował wybory w PZPN. „Wybiera sala, a nie ja” [WIDEO]

Cezary Kulesza spełnił w poniedziałek najważniejszy cel – został ponownie wybrany prezesem PZPN. Nie spełnił jednak swoich pozostałych założeń. O szczegółach opowiedział na antenie „Kanału Sportowego”.

Poniedziałkowe wybory w PZPN nie przyniosły większych niespodzianek. Cezary Kulesza został wybrany prezesem na drugą kadencję do 2029 roku. Trudno było oczekiwać innego rezultatu, gdyż był jedynym kandydatem.

„Sala wybiera, a nie ja”

Nie wszystko poszło jednak zgodnie z planem nowego-starego prezesa. Delegaci nie poparli kandydatów na wiceprezesów, których rekomendował Kulesza. W zarządzie zasiądzie tym samym ośmiu przedstawicieli klubów.

Na łamach „Kanału Sportowego” działacz skomentował poniedziałkowe wybory. Zaznaczył, że jest gotowy na współpracę z nowymi członkami zarządu.

– Widzimy, że to sala wybiera, a nie ja. Każdy miał prawo demokratycznie oddać głos i to zrobił. Sala wybrała prezydium, zarząd i Komisję Rewizyjną – zaznaczył.

– Pogratulowałem nowym osobom, które weszły do zarządu. Teraz zostaje tylko to, aby częściej się spotykać, rozmawiać, by nasza piłka szła w dobrym kierunku – dodał.

– Nie chcę oceniać swojego wyniku. Był pewnie wyższy, bo byłem sam. Gdyby było dwóch kandydatów, to wynik byłby pewnie niższy – podsumował.

Źródło: Kanał Sportowy

Mateusz Skrzypczak fot. screen Lecha Poznań / X

Mateusz Skrzypczak w pięknych słowach podsumował powrót do Lecha. „Serce zawsze wraca tam, gdzie należy” [WIDEO]

Mateusz Skrzypczak oficjalnie wrócił do Lecha Poznań. Klub udostępnił nagranie z najlepszym obrońcą Ekstraklasy minionego sezonu. Osobiście wyjaśnił w nim, ile znaczy dla niego ten ruch.




Kibice Lecha wyczekiwali momentu, aż klub oficjalnie ogłosi powrót Skrzypczaka. Trzy lata temu obrońca odchodził z Bułgarskiej do Jagiellonii Białystok. W tym czasie zanotował gigantyczny progres, zwieńczony zdobyciem mistrzostwa Polski i grą w europejskich pucharach.

„Serce zawsze wraca”

24-latek czuł się w Białymstoku doskonale, ale i tak marzył o grze dla Lecha. Teraz będzie mieć okazję stać się liderem defensywy „Kolejorza”. W specjalnym materiale wyznał, ile znaczy dla niego powrót do Poznania.




– Pamiętam śpiew tych trybun. Zapach trawy i to uczucie, że to coś więcej niż piłka. Myślę, że duma, taka wiara w to wszystko, przede wszystkim miłość do tego klubu. Tu nauczyłem się marzyć. Tu po raz pierwszy usłyszałem swoje nazwisko z trybun. Tu po raz pierwszy zostałem mistrzem. Potem przyszedł czas, by ruszyć w drogę. Ale serce zawsze wraca tam, gdzie należy. Tam, gdzie to wszystko się zaczęło. Bo dom to nie tylko miejsce. To ludzie, to barwy, to herb, którego się nie zapomina. Wracam do siebie – powiedział Skrzypczak.

Lech zapłacił Jagiellonii za Skrzypczaka 900 tysięcy euro. 24-latek podpisał kontrakt do czerwca 2029 roku.

Niezręczny moment przed meczem Finlandia-Polska. Dariusz Szpakowski nagle przestał mówić [WIDEO]

Tuż przed meczem Finlandia-Polska na antenie TVP Sport doszło do mocno niezręcznego momentu. Dariusz Szpakowski w pewnym momencie zamilkł.




Już dziś o godzinie 20:45 rozpocznie się mecze Finlandia-Polska. Obie drużyny powalczą o punkty w eliminacjach do Mistrzostw Świata 2026. Do tej pory Polska uzbierała 6 punktów w 2 meczach. Z kolei Finlandia zdobyła 4 punkty w 3 spotkaniach.

Standardowo przed meczem reprezentacji Polski na antenie TVP Sport odbył się program zapowiadający rywalizację. Na obiekcie w Finlandii obecnych było 3 dziennikarzy tejże stacji. Podczas nadawania programu na żywo prosto ze stadionu w tle usłyszeć można było hymn Polski. Tuż po rozpoczęciu polskiego hymnu obecny na stadionie Dariusz Szpakowski rzucił słowa: „Teraz o tym nie będziemy mówić”. 74-latek zasugerował tym samym, by wstrzymać rozmowę, aż zakończy się odgrywanie hymnu. Mimo to jego młodsi koledzy postanowili kontynuować dyskusję.





źródło: TVP Sport

Mocne słowa Kamila Grosickiego pod adresem Roberta Lewandowskiego. „Chciałbym, żeby tu był” [WIDEO]

Kamil Grosicki został zapytano o nieobecność Roberta Lewandowskiego na czerwcowym zgrupowaniu reprezentacji Polski. Słowa skrzydłowego odbiły się już teraz szerokim echem. Czuć z nich dużo żalu w stronę kapitana.




„Biało-Czerwoni” szykują się do towarzyskiego spotkania z Mołdawią. Tym meczem reprezentacyjny rozdział zamknie Kamil Grosicki. Dla piłkarza Pogoni Szczecin będzie to pożegnalny mecz w narodowych barwach.

„Zostawię to dla siebie”

Na dwa dni przed spotkaniem z Mołdawią, rozmowę z Grosickim przeprowadził Tomasz Włodarczyk. Dziennikarz wprost zapytał go, czy jest mu przykro, że kapitana nie będzie na jego pożegnaniu.




– Minęło dziewięć sekund, tak? – zaczął prześmiewczo, nawiązując do słynnych ośmiu sekund milczenia Lewandowskiego.

– Wiedząc, że Robert jest jeszcze czynnym zawodnikiem, to byłem pewny, że to z Robertem ten ostatni mecz w reprezentacji będę miał przyjemność rozegrać – dodał po chwili, już całkiem poważnie.

– Rozumiem Roberta, jeśli chodzi o jego zdrowie, formę fizyczną, ile meczów rozegrał. Chciałbym, żeby tu był, w tym meczu, ale go nie ma – dodał.

Grosicki nie powiedział co prawda wprost, czy jest mu przykro, że Lewandowskiego zabraknie na jego ostatnim zgrupowania. Jego słowa były jednak bardzo wymowne.

– Zostawię to dla siebie, po prostu – uciął, mimo prób kontynuowania tematu przez Włodarczyka.

Piękny gest Cole’a Palmera wobec polskiego kibica. Chłopiec wpadł w euforię [WIDEO]

Cole Palmer przekazał swoją koszulkę młodemu kibicowi przed finałem Ligi Konferencji. Gest Anglika został nagrany i szybko obiegł internet.




W środę na stadionie Śląskim we Wrocławiu odbędzie się finał Ligi Konferencji Europy. Zagrają w nim Real Betis oraz Chelsea.

Piękny gest

Obie drużyny na kilka godzin przed meczem odwiedziły obiekt we Wrocławiu, aby odbyć sesje treningowe. Pośród graczy Chelsea nie zabrakło Cole’a Palmera. Na chwilę po zakończeniu zajęć, Anglik stał się bohaterem bardzo ładnej sytuacji.




23-latek bez wahania przekazał koszulkę młodemu kibicowi, który czekał na niego w okolicy stadionowych tuneli. Chłopiec momentalnie wpadł w euforię i pobiegł pochwalić się koledze. Całą sytuację nagrały kamery.

99. minuta, rzut karny na wagę utrzymania. I stało się TO [WIDEO]

Le Havre walczyło o utrzymanie w Ligue 1 do dosłownie ostatniej minuty sezonu. O ich losie zadecydował rzut karny w 99. minucie meczu.

Sezon ligowy we Francji dobiegł końca. Wiele kluczowych rozstrzygnięć zapadło dopiero w ostatniej kolejce rozgrywanej w sobotę. Mimo że mistrza Francji poznaliśmy już wiele tygodni temu, to dopiero wczoraj poznaliśmy komplet drużyn, które zagrają w europejskich pucharach. Wiemy już także, które zespoły spadły na drugi poziom rozgrywkowym. Z małym wyjątkiem w postacie Stade Reims, które o utrzymanie powalczy w barażach.




Walka o utrzymanie

ostatniej kolejce o utrzymanie walczyło Le Havre. Do bezpiecznego miejsca potrzebne im było zwycięstwo oraz potknięcie Stade Reims. Drugi warunek został spełniony, gdyż Reims przegrało z Lille. Wynik meczu Strasbourg – Le Havre rozstrzygnął się dopiero w ostatniej akcji spotkania.

Zachowany spokój

Strasbourg dwukrotnie wychodził na prowadzenie w meczu z Le Havre. Goście jednak za każdym razem doprowadzili do wyrównania. Remis jednak ich nie satysfakcjonował – do utrzymania potrzebne im było zwycięstwo. W doliczonym czasie gry Le Havre otrzymało rzut karny. Do jedenastki podszedł Abdoulaye Toure. Na zegarze była już 99. minuta meczu. Gwinejczyk wziął rozbieg i… uderzył „Panenką”. Jego sposób, choć ryzykowny, okazał się skuteczny. Piłka wpadła do bramki, a Le Havre wywalczyło utrzymanie. Co więcej, bramka ta odebrała europejskie puchary Strasbourgowi, a zapewniła Lyonowi.




Tak Kane zareagował na pierwsze trofeum w karierze! Remis Bayeru z Freiburgiem oglądał z resztą drużyny [WIDEO]

Harry Kane w końcu doczekał się pierwszego trofeum w swojej karierze. W sieci zamieścił celebrowanie tego momentu.




Kane przez wiele lat grał w Tottenhamie. Z „Kogutami” ani razu nie miał jednak okazji zatriumfować w Premier League, Pucharze Anglii czy Lidze Mistrzów. Wielokrotnie odbierał jedynie statuetki dla najlepszego strzelca różnych rozgrywek.

Wspierał kolegów

Wydawało się, że transfer do Bayernu Monachium musi przynieść Kane’owi upragnione trofeum. Nie było jednak łatwo, bo w pierwszym sezonie Anglika w Bundeslidze, Bayern został zdetronizowany przez Bayer Leverkusen.

W niedzielę stała się jednak historia. Remis „Aptekarzy” przeciwko Freiburgowi sprawił, że Bayern został mistrzem Niemiec po roku przerwy. Kane natomiast uzyskał wreszcie pierwsze trofeum w karierze.




Tuż po spotkaniu w social media Anglika pojawiło się nagranie z kolegami z zespołu. Wspólnie śpiewają na nim utwór „We are the Champions”. Kilka minut wcześniej zamieścił także emotkę pucharu.

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.