Michał Probierz odpowiedział na słowa Roberta Lewandowskiego. „Nie ma takich piłkarzy”

Robert Lewandowski udzielił po meczu z Maltą głośnego wywiadu. Słowa kapitana reprezentacji Polski poniosły się szerokim echem. Odpowiedział na nie nawet Michał Probierz.




„Biało-Czerwoni” wygrali oba mecze na start eliminacji mistrzostw świata. Mimo sześciu punktów gra z Litwą (1-0) i Maltą (2-0) pozostawiała wiele do życzenia. Słabą postawę drużyny skomentował także Robert Lewandowski.

– Nie będę pudrował. Czeka nas dużo pracy. Trzeba to sobie jasno powiedzieć. Od najmniejszych elementów po schematy, po rozegranie. Trzeba sobie jednak odpowiedzieć na pewne pytania, które mieliśmy przed tym zgrupowaniem. Ok, mamy jakąś bazę, ale czas najwyższy wziąć się do roboty i poprawić naszą grę – mówił kapitan, który narzekał przy okazji na brak młodych piłkarzy, którzy regularnie graliby w kadrze.

„Pocałunek śmierci”

Słowa Lewandowskiego poniosły się szerokim echem w mediach. Zapytano o nie nawet Michała Probierza. Selekcjoner wziął udział w podcaście „Ofensywni”. Piotr Wołosik pytał szkoleniowca, czy odebrał wypowiedź kapitana kadry jako mityczny „pocałunek śmierci”.




– To kwestia interpretacji. Padło wiele rzeczy, o których rozmawialiśmy z Robertem. Na przykład, że brakuje młodzieży… Też byśmy chcieli, żeby było w kadrze sześciu 17-, 18-latków, którzy grają regularnie w klubach. Ale nie ma takich piłkarzy – zaznaczył Probierz.

– O wielu rzeczach sam mówię: że mamy problem z dograniem piłki, z wykorzystaniem sytuacji. Z kadrą jest jak z przyprawą: czasem trzeba dodać, czasem odjąć. Nie mamy mikrocykli, że ktoś ma tydzień na pracę – dodał selekcjoner.

– Śmiejemy się z niektórych rzeczy, a Anglia też wygrała z Maltą 2:0, a z Łotwą 3:0. Każdy stara się jak najlepiej grać – podsumował.




Reprezentacja Polski do gry wróci w czerwcu. Najpierw zmierzy się z Mołdawią w meczu towarzyskim. Następnie przyjdzie pora na Finlandię w trzecim spotkaniu eliminacji mistrzostw świata.

Jerzy Dudek ma plan, jak wydobyć talenty w Polsce. „Może powinniśmy wrócić do boisk asfaltowych”

Jerzy Dudek w rozmowie z „goal.pl” próbował zdiagnozować problem polskiej piłki. Były reprezentant Polski doszedł do wniosku, że może warto byłoby się cofnąć do czasów, kiedy w naszym kraju nie było najlepszych warunków do gry w piłkę.

Za nami średnio udane zgrupowanie reprezentacji Polski. Z jednej strony, Biało-Czerwoni zdołali wygrać oba mecze. Z drugiej jednak styl gry zaprezentowany przez nich w meczach z Litwą i Maltą pozostał wiele do życzenia. To wywołało masę dyskusji w naszym kraju. Nie tylko odnośnie samych meczów, ale również o ogólnym stanie polskiej piłki.




W ostatnich dniach w mediach społecznościowych poniosło się kilka wypowiedzi czy to dziennikarzy, czy to byłych zawodników. Jednej z takich wypowiedzi udzielił Jerzy Dudek. 52-latek podzielił się swoimi spostrzeżeniami dotyczącymi polskiego futbolu. Według niego jednym z problemów może być zbyt szybko wyjazd młodych Polaków za granicę.

– Czy na przykład jesteśmy zadowoleni z tego, że piłkarze tak szybko opuszczają naszą ligę? A potem często nie grają? Nie rozumiem dlaczego polscy zawodnicy wyjeżdżają w momencie, gdy jeszcze tu mają szansę na rozwój. Po co tak szybko szukać szczęścia na Zachodzie, gdy tam będziesz musiał zaczynać od zera? – ocenił Jerzy Dudek.

– Wielu naszych zawodników wyjeżdża nie będąc na to gotowym. I przez to talenty nam przepadają – uzupełnił 52-latek.

– I teraz kolejne pytanie: skąd takie szybkie wyjazdy? Czy to wina agentów, którzy szukają szybkiego, łatwego zarobku, łapiąc kontakty nie w tych miejscach, gdzie powinni? Czy to wina klubów, które wolą szybko sprzedać zawodników, bo się boją, że za pół roku już ten gracz nie będzie miał takiej formy i nie zarobią tych 3-4 milionów. To na pewno wymaga dyskusji. Trzeba o tym rozmawiać – dodał.

– Wydaje się, że pieniądze są w polskich klubach. Może jest ich nawet za dużo? – spytał retorycznie Dudek.

W dalszej części wypowiedzi Dudek pochylił się nad kwestią szkolenia i wychowywania młodych piłkarzy. Podsunął nawet pomysł, by się cofnąć w czasie i ponownie szkolić zawodników na asfaltowych boiskach. To miałoby wytworzyć poważniejsze charaktery.

– Może powinniśmy wrócić do boisk asfaltowych, żwirowych, żeby wykuć trochę więcej charakteru? Bo wydaje mi się, że tych charakterów właśnie tym piłkarzom brakuje. Charakterów, które znamy z poprzednich reprezentacji, które zbudowały dobrą opinię o polskiej piłce. Teraz tego trochę brakuje – ocenił Jerzy Dudek.





źródło: goal.pl

Karol Świderski wrócił do tematu swojej cieszynki. Będzie ją robić… częściej? [WIDEO]

Karol Świderski na antenie „Kanału Sportowego” uzupełnił kwestię kontrowersji wokół swojej cieszynki. Przyznał, że nie miał na celu „uciszania” kibiców. Ponadto, być może będzie częściej ją pokazywał.




Reprezentacja Polski wygrała z Maltą 2-0, ale mimo korzystnego wyniku, kadra wciąż jest krytykowana. Przede wszystkim za poziom, jaki zaprezentowali zawodnicy. Dodatkowo sporo negatywnych emocji wzbudziła cieszynka Karola Świderskiego.

„Zrobiłbym to inaczej”

Co prawda „Świder” tłumaczył już swoje zachowanie we vlogu na kanale „Łączy Nas Piłka”. Już tam podkreślił, że jego celem nie była odpowiedź na krytykę. Więcej o tym pisaliśmy TUTAJ.

Temat podjęto ponownie na „Kanale Sportowym”. W programie na żywo, napastnik reprezentacji Polski ponownie zapewnił, że nie miał na celu „uciszania” kibiców.




– Strzeliłem bramkę i nie miałem tego w ogóle w zamiarze. To jest ułamek sekundy no i później to już lawinowo ruszyło w internecie, że mogłem mieć takie intencje. Absolutnie takich nie miałem – podkreślił.

– Kurczę no, nie zrobiłem tego pierwszy raz. Gdybym chciał kogoś uciszać, to w troszeczkę inny sposób bym to pokazał, a nie w taki – dodał.

Świderski przyznał nawet, że nie wyklucza zwiększenia częstotliwości tej cieszynki w reprezentacji. Być może będziemy ją zatem częściej widywać.

– Chyba tak. W Ameryce jest inne podejście. Mówię później będzie ze mnie szyderka w szatni… Teraz jak już poszło to czemu nie? – przyznał.

Karol Świderski wyjaśnił swoją cieszynkę. Wszystko jasne

Po dwóch golach strzelonych Malcie (2:0) Karol Świderski wykonał charakterystyczną cieszynkę, co natychmiast rozpaliło dyskusję w internecie. Wiele osób uznało ten gest za reakcję na falę krytyki, która od kilku dni spadała na reprezentację Polski. Aby rozwiać wszelkie wątpliwości, napastnik postanowił wytłumaczyć swoje zachowanie.

Spekulacje po meczu z Maltą

Reprezentacja Polski odniosła drugie zwycięstwo w eliminacjach do mistrzostw świata 2026, jednak mimo tego nastroje wokół drużyny wciąż nie były najlepsze. O ile wynik 2:0 cieszył kibiców, o tyle styl gry pozostawiał wiele do życzenia.

Już po pierwszym meczu z Litwą (1:0) piłkarze spotkali się z ogromną falą krytyki, a po starciu z Maltą sytuacja się powtórzyła.

Dodatkowo zamieszanie wywołała cieszynka Świderskiego. Po każdym golu podbiegał w kierunku trybun i gestem „nastawiania uszu” celebrował swoje trafienia. Obok niego znajdował się Jakub Moder, który wyraźnie zachęcał go do wykonania gestu. W związku z tym wielu fanów oraz ekspertów odebrało całą sytuację jako prowokację wobec krytyków.

Po meczu piłkarz nie odniósł się do cieszynki, co tylko podsyciło spekulacje. Dopiero później, we vlogu na kanale Łączy nas piłka, napastnik wyjaśnił, że jego gest nie miał żadnego związku z krytyką drużyny.

– Dawno nie robiłem tej cieszynki. Zawsze w Charlotte robiłem tę cieszynkę. Nie wiem, czy to było przed drugim sezonem w Charlotte. Nathan Byrne mi mówił: musisz zrobić taką cieszynkę. I od tego czasu robiłem cieszynkę cały sezon. Gdy zmieniłem klub, to już jej nie robiłem. „Modziu” biegł za mną i mówił: „uszy daj, uszy, uszy”. Na Turcję wymyśliłem coś innego, a teraz jest bezpieczniej. Ja to robiłem od bardzo dawna. Nigdy nie zrobiłem tej cieszynki w kadrze – powiedział.

Jakub Moder również odniósł się do tej sytuacji. Zaznaczył, że dla niego było to coś wyjątkowego.

– To było moje marzenie, by zrobić z nim uszy. Żeby wyjaśnić: to jest jego cieszynka – dodał.

Reprezentacja Polski pozostaje liderem swojej grupy w eliminacjach MŚ 2026. Teraz zawodnicy mają chwilę odpoczynku, ale już w czerwcu czekają ich kolejne spotkania.

6 czerwca Biało-Czerwoni zagrają towarzysko z Mołdawią. Natomiast 10 czerwca zmierzą się na wyjeździe z Finlandią w walce o kolejne eliminacyjne punkty.

Źródło: Łączy Nas Piłka

Tomasz Hajto dosadnie o reprezentacji Polski: „Nie ma zasad. Probierz nadaje się do klubów”

Były reprezentant Polski, Tomasz Hajto, ostro ocenił sytuację w kadrze Biało-Czerwonych. Skrytykował Michała Probierza za brak dyscypliny i kwestionował jego przydatność jako selekcjonera w jednym z programów na antenie Polsatu Sport.

„Ostatni, który miał zasady, to Nawałka”

Polska reprezentacja wygrała z Maltą 2:0, ale atmosfera wokół drużyny daleka jest od idealnej. Michał Probierz mierzy się z falą krytyki – nie tylko za taktykę, ale również za brak odpowiedniego przygotowania mentalnego zawodników. Właśnie na ten aspekt zwrócił uwagę Tomasz Hajto. Mówił to jeszcze przed poniedziałkowym spotkaniem.

– W tej reprezentacji nie ma zasad. Ostatni, który jakieś zasady wprowadził i jakieś miał, to był Adam Nawałka. Prowadził to twardą ręką – stwierdził.

Były kadrowicz zaznaczył, że po sukcesie Nawałki zespół stopniowo tracił swoją hierarchię i dyscyplinę. Hajto nie ukrywa wątpliwości co do kompetencji Michała Probierza jako selekcjonera reprezentacji Polski. Jego zdaniem trener dobrze odnajduje się w pracy klubowej, ale prowadzenie kadry wymaga innego podejścia.

– Na dzień dzisiejszy nie wierzę we wszystko, co mówi Michał Probierz – dodał.

– Wydaje mi się, że on nadaje się do piłki klubowej, ale niekoniecznie reprezentacyjnej. Tu jest trener, tu jest selekcjoner. Tutaj się dostaje gotowy produkt, z którego trzeba wyciągnąć najlepszych piłkarzy. Wiele ludzi śmiało się ze wcześniejszych odpraw, ale wierzcie mi, świętej pamięci Janusz Wójcik umiał drużynę zmotywować – podsumował w Polsacie Sport.

Do tej pory Michał Probierz poprowadził kadrę w 19 meczach, z czego wygrał dziewięć.

Źródło: Polsat Sport

Tyle wynoszą szanse reprezentacji Polski na awans na MŚ 2026. Holandia faworytem mimo braku rozegranych meczów

Piłkarscy statystycy wyliczyli szanse poszczególnych drużyn na awans na Mistrzostwa Świata 2026. Przedstawiono także sytuację reprezentacji Polski.




Za nami pierwsze zgrupowanie reprezentacji Polski w 2025 roku. Podczas niego Polacy rozegrali 2 pierwsze mecze w ramach eliminacji do Mistrzostw Świata 2026. Na inaugurację Biało-Czerwoni pokonali Litwę 1:0. W drugiej kolejce rozprawili się z kolei z Maltą 2:0.

W międzyczasie poznaliśmy naszego ostatniego rywala w eliminacjach do mundialu 2026. W związku z porażką przeciwko Hiszpanii w ćwierćfinale Ligi Narodów do naszej grupy trafiła Holandia. Przypomnijmy, że pozostali rywale to: Litwa, Malta i Finlandia.




Po pierwszych meczach eliminacji do Mistrzostw Świata wyliczono szanse wszystkich drużyn na zajęcie poszczególnych miejsc w grupie. Według profilu „Football Meets Data” Polska ma 16% szans na wygranie grupy i bezpośredni awans na mundial. Zajęcie 2. miejsca, co jest tożsame z grą w barażach, wyceniane jest na aż 65%. Pozostałe lokaty są już w naszym przypadku mało prawdopodobne. Największe szanse na wygranie naszej grupy daje się oczywiście Holandii, która jeszcze nie rozegrała żadnego meczu.

Bereszyński skomentował cieszynkę Świderskiego. Zdecydowane stanowisko. „Lepiej, żeby robił takie rzeczy” [WIDEO]

Karol Świderski zdobył w meczu z Maltą dwa gole. Napastnik w ramach cieszynki wykonał gest, który wzburzył kibiców. Bartosz Bereszyński odniósł się do zamieszania.




Michał Probierz posłał Świderskiego od pierwszych minut na mecz z Litwą. Tam wypadł jednak blado, ale dostał szansę na odkupienie przeciwko Malcie. Tym razem nie zawiódł. Okazał się bohaterem „Biało-Czerwonych”, zdobywając dublet.

Interpretacja cieszynek

Więcej szumu od samych trafień napastnika, wywołała jednak jego cieszynka. Po obu golach podbiegł do trybun i przykładał dłonie do uszu. Kibice szybko zaczęli dopatrywać się prowokacji w jego zachowaniu.

Mogła to być odpowiedź na krytykę która spadła na niego i kadrę po meczu z Litwą. Bartosz Bereszyński jest zdania, że nie pasuje to do charakteru „Świdra”.




– Cieszę się, ze Świderski po słabszym występie z Litwą strzelił dwa gole. Bardzo chciał zmazać plamę po pierwszym meczu. Sam doskonale wiedział, że nie zagrał dobrze – przyznał „Bereś”.

– Nie dla mnie takie rzeczy. To kompletnie nie ma znaczenia. Nie analizuję cieszynek Świderskiego – dodał.

– Jak zrobił cieszynkę przed EURO, to skręcił kostkę. Lepiej, żeby robił takie rzeczy jak z Maltą niż skakał… Nie wierzę w to, że to było intencjonalne. To nie jest styl „Świdra” – podsumował.

Fragment od [11:40]:

Robert Lewandowski nie gryzł się w język po meczu z Maltą. „Czas najwyższy wziąć się do roboty”

Robert Lewandowski podsumował marcowe zgrupowanie. Kapitan reprezentacji Polski podzielił się swoimi odczuciami przed kamerami „TVP Sport”.




„Lewy” z Maltą (2-0) rozegrał niecałe pół godziny. Spotkanie rozpoczął na ławce rezerwowych. 36-latek odpoczywał po starciu z Litwą (1-0), w którym jego gol dał nam trzy punkty na start eliminacji.

„Nie będę pudrował”

Patrząc czysto pragmatycznie – reprezentacja Polski ma za sobą udane zgrupowanie. Dwa mecze na start eliminacji wygrane, dodatkowo „na zero” z tyłu. Patrząc jednak na samą grę, można mieć uzasadnione wątpliwości.

Świadom problemów kadry jest jej kapitan. Robert Lewandowski po meczu z Maltą stanął przed kamerami „TVP Sport”. Przyznał, że przed drużyną wciąż pozostaje ogrom pracy do wykonania.




– Nie będę pudrował. Czeka nas dużo pracy. Trzeba to sobie jasno powiedzieć. Od najmniejszych elementów po schematy, po rozegranie – uważa Lewandowski.

– Trzeba sobie jednak odpowiedzieć na pewne pytania, które mieliśmy przed tym zgrupowaniem. Ok, mamy jakąś bazę, ale czas najwyższy wziąć się do roboty i poprawić naszą grę – zaznaczył.

Reprezentacja Polski na następnym zgrupowaniu spotka się w czerwcu. Wówczas zmierzymy się towarzysko z Mołdawią oraz zagramy o kolejne punkty w eliminacjach z Finlandią.

Robert Lewandowski na ławce! Ujawniono powód jego nieobecności

Robert Lewandowski rozpocznie mecz z reprezentacją Malty na ławce rezerwowych. Media ujawniły powód nieobecności kapitana reprezentacji Polski.




Znamy już skład reprezentacji Polski na mecz z reprezentacją Malty! W porównaniu do meczu z Litwą Michał Probierz dokonał 3 zmian. Jakub Kamiński zastąpi Matty’ego Casha. Mateusz Bogusz wejdzie w miejsce Jakuba Piotrowskiego. Ostatnią, największą zmianą jest nieobecność Roberta Lewandowskiego, którego zastąpi Krzysztof Piątek.

W ostatnich dniach dużo mówiło się o delikatnych problemach zdrowotnych Roberta Lewandowskiego. Mówił o tym zresztą sam zainteresowany. Jednak to nie kontuzja jest powodem nieobecności kapitana reprezentacji Polski w meczu z Maltą. Zdaniem Tomasza Włodarczyka z Meczyków, Robert jest w pełni sił. 36-latek ma wejść na boisko tylko w razie konieczności.

– Nie jest to związane ze stanem jego zdrowia – kapitan jest w pełni sił. Nie wiem, czy zagra – wejdzie na boisko tylko w razie konieczności. „Lewy” będzie dziś opcją awaryjną. Jego obecność na ławce można nazwać zarządzaniem własnym organizmem – przekazał Tomasz Włodarczyk.




Głos zabrał także Michał Probierz. Selekcjoner przekazał, że Robert będzie dziś do jego dyspozycji.

– Trzeba szanować, że Robert Lewandowski przyjechał na kadrę już z bólem. Dzisiaj na pewno jest do dyspozycji, jeżeli będzie taka potrzeba – przekazał Michał Probierz.

Mateusz Borek krytykuje pomysł oszczędzania Lewandowskiego. „Nie interesuje mnie mecz Barcelony”

Mateusz Borek nie zgadza się z pomysłem oszczędzania Roberta Lewandowskiego w meczu z Maltą. Dziennikarz uważa, że reprezentacja powinna być na pierwszym miejscu, a terminarz FC Barcelony nie powinien wpływać na decyzje selekcjonera.

Sztab szkoleniowy rozważa różne opcje

Trwają analizy dotyczące składu reprezentacji Polski na mecz eliminacyjny z Maltą. Jednym z rozważanych wariantów jest rozpoczęcie spotkania przez Roberta Lewandowskiego na ławce rezerwowych. Kapitan biało-czerwonych miałby pojawić się na boisku jedynie w razie problemów drużyny.

Takie rozwiązanie miałoby pomóc napastnikowi w regeneracji przed intensywnym okresem w Barcelonie. „Blaugrana” w ciągu 19 dni rozegra aż siedem spotkań, co oznacza duże obciążenie dla organizmu Polaka.

Mateusz Borek krytykuje pomysł oszczędzania Lewandowskiego

Nie wszyscy jednak zgadzają się z takim podejściem. Mateusz Borek otwarcie skrytykował pomysł oszczędzania Lewandowskiego, podkreślając, że priorytetem powinna być reprezentacja, a nie mecze klubowe.

– Jak 105 minut z Hiszpanią mógł wybiegać De Jong, to nie zastanawiał się Koeman, czy on ma mecz z Osasuną! Bo jego interesuje drużyna, która nazywa się reprezentacja Holandii – zauważył Borek.

Dziennikarz zaznaczył również, że mecze Barcelony nie powinny mieć znaczenia, gdy Polska gra o punkty.

– Jeśli Robert jest zdrowy i jeśli Robert jest do gry, to nie możemy w meczu eliminacyjnym patrzeć przez pryzmat tego, że Barcelona gra z Osasuną. Szczerze – nie interesuje mnie mecz Barcelony w dniu meczu kadry o punkty – podsumował.

Początek spotkania Polska – Malta zaplanowano na godzinę 20:45. Oficjalny skład biało-czerwonych poznamy około 19:30. Wtedy okaże się, czy selekcjoner Michał Probierz postawi na Lewandowskiego od pierwszej minuty.

Źródło: Kanał Sportowy

Otwarcie stadionu Odry Opole przyćmione przez incydent z kibicami Magdeburga. Trwa ustalanie sprawców

Historyczny moment dla Odry Opole miał być wielkim świętem futbolu. Pierwszy mecz na nowym stadionie zakończył się remisem 1:1, ale to nie wynik był najważniejszy. Niestety, część kibiców Magdeburga zniszczyła toalety na sektorze D. Teraz klub i miasto szukają sprawców.

Historyczny rywal na otwarcie nowego stadionu

W piątek Odra Opole zainaugurowała nowy stadion towarzyskim meczem z Magdeburgiem. Wybór rywala nie był przypadkowy – oba zespoły spotkały się w Pucharze UEFA w sezonie 1977/78. Wówczas lepsi okazali się Niemcy, a Odra zakończyła swój jedyny europejski występ na pierwszej rundzie.

Tym razem padł remis 1:1, ale dla klubu i kibiców wynik był sprawą drugorzędną. Liczyło się święto futbolu oraz symboliczne otwarcie nowej ery dla Odry.

Kiepskie zachowanie niemieckich kibiców

Niestety, nie wszyscy uszanowali wyjątkowy moment. Część kibiców Magdeburga zdewastowała toalety na sektorze D. Jak podaje RMF FM, w poniedziałek rozpoczęło się szacowanie strat. Wandale zostawili obraźliwe napisy, zniszczyli dozowniki papieru i okleili ściany naklejkami.

Sprawą zajmuje się menadżer stadionu, który zapowiedział, że koszty naprawy powinien pokryć niemiecki klub. Do Opola przyjechało około tysiąc fanów Magdeburga, jednak odpowiedzialnych za zniszczenia była tylko niewielka grupa.

Reakcja Magdeburga i władz Opola

FC Magdeburg potępił zachowanie swoich kibiców i zapowiedział dochodzenie w tej sprawie. Klub w oficjalnym oświadczeniu podkreślił, iż akt wandalizmu zrujnował wyjątkowy wieczór otwarcia stadionu. Głos zabrał również prezydent Opola Arkadiusz Wiśniewski, który również ostro skomentował sytuację w mediach społecznościowych:

– Te akty wandalizmu są paskudne. Jakby przez stadion przewaliła się jakaś dzicz! Bardzo to przygnębiające. Blisko dwanaście tysięcy ludzi miało wczoraj wielkie święto, a mała garstka pokazała, że bliżej im do świnek w chlewie niż do ludzi – napisał.

Sektor D zamknięty przed meczem reprezentacji U-20

We wtorek na nowym stadionie Odry Opole odbędzie się mecz reprezentacji Polski U-20 z Czechami (godzina 20:00). Jednak z powodu zniszczeń sektor D pozostanie zamknięty dla kibiców.

Guler vs Szoboszlai po meczu Ligi Narodów. Węgier wbił szpilkę w piłkarza Realu Madryt. „1088”

Po meczu Węgrów z Turcją (0-3) doszło do spięcia między Ardą Gulerem a Dominikiem Szoboszlaiem. Kapitan Madziarów wytknął rywalowi minuty, jakie do tej pory uzbierał w Realu Madryt.




Turkowie łatwo rozprawili się z Węgrami w niedzielnym meczu Ligi Narodów. Utrzymali się tym samym w dywizji A. Jednego z goli zdobył w tym meczu Arda Guler, który został zmieniony w 64. minucie.

Spięcie

Piłkarz Realu Madryt po zakończeniu spotkania opublikował wpis w mediach społecznościowych. Wśród kilku zdjęć, które zamieścił, znalazło się jedno, na którym ucisza kapitana Węgrów, Dominika Szoboszlaia.




Gracz Liverpoolu postanowił zareagować na domniemaną zaczepkę. W komentarzu pod zdjęciem napisał: „1088′”, co oznacza liczbę minut, rozegranych w tym sezonie przez Gulera w Realu Madryt.

Guler ostatecznie zdecydował się na usunięcie wpisu. Dodał go ponownie, ale wśród kadrów nie znajdziemy już zdjęcia, na którym ucisza Szoboszlaia.

Lamine Yamal odpowiedział na zaczepki holenderskiego piłkarza. „Spodenki w dół”

Ostatnio krytycznie o Lamine Yamalu wypowiedział się Rafael van der Vaart. Holender zwracał uwagę na irytujące zachowanie Hiszpana. Szybko doczekał się odpowiedzi.




Reprezentacja Hiszpanii pokonała w rzutach karnych Holandię i awansowała do półfinału Ligi Narodów. Jedną z bramek dla „La Furia Roja” strzelił Lamine Yamal. Piłkarz FC Barcelony popisał się piękny uderzeniem.

Riposta

Co ciekawe, kilka dni temu Yamal padł ofiarą krytyki ze strony legendy holenderskiej piłki, Rafaela van der Vaarta. Były piłkarz zarzucał młodemu gwiazdorowi irytujące zachowania na boisku. Mówił między innymi o… za nisko noszonych spodenkach.

– Zauważyłem pewne rzeczy związane z Yamalem, które zaczęły mnie irytować. Za nisko nosi spodenki, nie starał się tak bardzo w ostatnim meczu, pokazał kilka gestów. Jeśli jesteś tak młody, powinieneś cieszyć się z każdej minuty rozegranej dla Hiszpanii. Musisz to pokazać na boisku – mówił van der Vaart.

Słowa Holendra nie uszły uwadze Yamala. Tuż po strzelonym w meczu z „Oranje” golu, lekko ściągnął spodenki, a po ostatnim gwizdku wstawił wymowny wpis do mediów społecznościowych.




– Spodenki w dół, gol strzelony, karny niewykorzystany. Mamy półfinał, naprzód Hiszpanio! – napisał Yamal.

Z Maltą bez Lewandowskiego? Michał Probierz ma plan

Za kilka godzin poznamy skład reprezentacji Polski na mecz z Maltą. Według informacji portalu meczyki.pl, Michał Probierz może zdecydować się na pominięcie Roberta Lewandowskiego. Przyczyn ma być kilka.




Reprezentacja Polski w poniedziałek zagra z Maltą w drugim meczu eliminacji mistrzostw świata. Spotkanie z 168. drużyną rankingu FIFA zaplanowano na 20:45.

Bez kapitana?

W piątek Polska po męczarniach pokonała Litwę (1-0), a jedynego gola dla „Biało-Czerwonych” strzelił Robert Lewandowski. Napastnik spotkania nie dokończył i opuścił boisko w końcówce, ze względu na uraz. Bardzo możliwe, że mecz z Maltą będzie dla kapitana szansą na odpoczynek.




Portal meczyki.pl przekonuje, że to idealny moment, aby sprawdzić siłę kadry bez jej najlepszego zawodnika. Potencjalnie zastąpić miałby go Krzysztof Piątek w towarzystwie Mateusza Bogusza.

Wiadomo, co ze zdrowiem Roberta Lewandowskiego. Czy kapitan zagra z Maltą?

Robert Lewandowski pomoże reprezentacji Polski podczas poniedziałkowego meczu z Maltą. Według informacji sport.pl, kapitan odbył treningi z drużyną i będzie do dyspozycji selekcjonera.




W piątek reprezentacji Polski wygrała z Litwą 1-0. Pierwszy mecz eliminacji mistrzostw świata skończył przedwcześnie Robert Lewandowski. Tuż po zdobyciu gola, kapitan „Biało-Czerwonych” zszedł z murawy z drobnym urazem.

Gotowy

Do tej pory Michał Probierz dość asekuracyjne wypowiadał się o stanie zdrowia piłkarza FC Barcelony. Sport.pl podaje jednak, że napastnik ukończył niedzielny trening kadry bez problemów. Ma być tym samym do dyspozycji selekcjonera w meczu z Maltą.

– Jak udało nam się potwierdzić, kapitan reprezentacji Polski bez żadnych problemów dokończył niedzielny trening, brał udział we wszystkich ćwiczeniach i w poniedziałek będzie do dyspozycji selekcjonera Michała Probierza – czytamy na portalu.




Póki co nie wiadomo, na jaki skład postawi tym razem Michał Probierz. Według wstępnych przecieków, możemy się jednak spodziewać między innymi Jakuba Kamińskiego czy Jana Bednarka. Między słupkami powinien z kolei stanąć Łukasz Skorupski, który został namaszczony na pierwszego bramkarza kadry.