Polska organizatorem piłkarskiego turnieju? Kulesza: „Bardzo nam na tym zależy”

Polski Związek Piłki Nożnej podjął starania o organizację turnieju piłki nożnej kobiet. Tym razem chodzi o Mistrzostwa Europy Kobiet, które zaplanowane są na 2029 rok.

 

Kandydujemy do organizacji turnieju

Polska już wcześniej zdobyła prawo do organizacji dwóch ważnych wydarzeń piłkarskich. Mowa o Mistrzostwach Świata Kobiet U20 w 2026 roku oraz Mistrzostwach Europy Kobiet U19 w 2025 roku.

 

Polska nie jest jedynym krajem starającym się o organizację tego turnieju. Konkurencja jest silna, ponieważ do rywalizacji stanęły również Dania i Szwecja.

W przypadku przyznania Polsce prawa do organizacji mecze miałyby się odbywać na ośmiu stadionach w różnych miastach, co stanowi logistyczne wyzwanie, ale i ogromną szansę na promocję piłki nożnej w całym kraju. Cezary Kulesza podkreślił, że organizacja Mistrzostw Europy Kobiet to istotny element strategii federacji.

– Naszym kolejnym celem jest organizacja EURO w wydaniu pierwszych reprezentacji kobiet, popularyzująca ten sport w Polsce. Bardzo nam na tym zależy – powiedział prezes PZPN.

– Chcemy tu, w Polsce, stworzyć wyjątkowe święto piłki nożnej kobiet. Jest to istotny element ogólnej strategii federacji. Jeden z czterech jej priorytetów – dodał Cezary Kulesza.

Źródło: PZPN

Dyrektor Tomasz Rząsa potwierdza. Lech mógł sprzedać tego zawodnika dwa razy drożej

Tomasz Rząsa udzielił wywiadu Damianowi Smykowi. Dyrektor sportowy Lecha Poznań w rozmowie z portalem goal.pl potwierdził, że klub zarobi na Kristofferze zdecydowanie mniej, niż mógł jeszcze rok temu.

 

Velde odejdzie z Kolejorza

Według medialnych doniesień Lech Poznań dogadał się z greckim Olympiakosem w sprawie transferu Kristoffera Velde. Piąty zespół zeszłego sezonu Ekstraklasy otrzyma za Norwega około 4,5 mln euro.

Jeszcze rok temu Kolejorz mógł sprzedać skrzydłowego za 9 milionów. To oznacza, że teraz Lech zdecydowanie musiał zejść z ceny z uwagi na słabszą pozycję negocjacyjną, co potwierdził Tomasz Rząsa w rozmowie z Damianem Smykiem.

 

– Czy w przypadku Velde mówimy o kwocie niższej o 40-50 proc. niższej niż przed rokiem? Tak – powiedział dyrektor sportowy Lecha Poznań w wywiadzie dla goal.pl.

– Chcieliśmy jednak, by Velde pomógł nam sportowo. Jesienią tak było, bo przecież w wielu meczach dawał nam bardzo dużo. Oferty z Francji nie rozpatrywaliśmy w ogóle. Chcieliśmy zagrać najmocniejszym składem o mistrzostwo. Teraz Kris ma zielone światło na opuszczenie Kolejorza i zapewne lada moment z tego skorzysta, bo mamy porozumienie – dodał.

Kolejorz i tak wyjdzie na plus na transferze Norwega. Przypomnijmy, że skrzydłowy trafił do Lecha w 2021 roku za 1,1 mln euro.

Źródło: goal.pl

Jarosław Królewski zadowolony z postawy Wisły Kraków. „Byliśmy wymagającym rywalem dla Rapidu”

Jarosław Królewski zabrał głos po czwartkowym meczu Wisły Kraków. Prezes Białej Gwiazdy wydawał się być zadowolony z postawy swoich piłkarzy.




Wisła Kraków rozpoczęła grę w europejskich pucharach od I rundy eliminacji Ligi Europy. Biała Gwiazda rozprawiła się w niej z kosowskim KF Llapi. Dwumecz zakończył się wynikiem 4-1 dla polskiej ekipy.

W drugiej rundzie kwalifikacji na Wisłę czekało już zdecydowanie trudniejsze zadanie. Biała Gwiazda trafiła na Rapid Wiedeń. W pierwszym meczu rozgrywanym w czwartek Wisła niestety poległa. Spotkanie zakończyło się wynikiem 1:2.

Wisła miała duże szanse na zakończenie meczu co najmniej remisem. Niestety, przed rewanżem w lepszej sytuacji jest Rapid. Mimo porażki zadowolony z postawy swojego zespołu jest Jarosław Królewski. Prezes Wisły Kraków w pozytywnych słowach podsumował wczorajsze spotkanie.




– Byliśmy wymagającym rywalem dla Rapidu. Znamy swoje tak naprawdę też miejsce w szeregu, ale nie podeszliśmy do tego meczu w taki sposób, że różnią nas budżety, doświadczenie, czy cokolwiek innego (…) – komentował po meczu Jarosław Królewski cytowany przez „Weszło”.

– Natomiast chłopaki walczyli dzisiaj do samego końca. Bardzo miło było oglądać młodych zawodników, jak Kutwę, Krzyżanowskiego, Gogoła czy Sukiennickiego, którzy walczyli o każdy centymetr boiska. Jest w nas wiele optymizmu, ale też pokory – dodał.

– Myślę, że możemy być dumni z naszej drużyny. Dobrze się ten mecz oglądało – podsumował prezes Wisły.


Źródło: Weszło

RB Lipsk wyśmiał ofertę Barcelony za Daniego Olmo. Na pieniądze czekaliby prawie 5 lat

FC Barcelona wysłała do RB Lipsk ofertę za Daniego Olmo. Jak informują dziennikarze – Niemcy mieli wyśmiać propozycję Blaugrany. 




Dani Olmo nieoczekiwanie stał się jednym z liderów reprezentacji Hiszpanii na mistrzostwach Europy w Niemczech. Nic dziwnego, że obecnie piłkarzem RB Lipsk interesuje się wiele klubów. Działacze i sam zawodnik nie mogą narzekać na brak ofert.

Wyśmiani

W gronie zainteresowanych miała być również FC Barcelona. O tym, że Blaugrana bacznie monitoruje sytuację Olmo, mówiono już zresztą od dłuższego czasu, a temat pojawił się jeszcze podczas Euro. W ostatnich dniach do Lipska miała jednak wpłynąć oficjalna oferta od Dumy Katalonii, która… została wyśmiana.

Jak podaje kataloński „Sport”, Barcelona zaproponowała 40 milionów euro za mistrza Europy oraz dodatkowe 20 mln w bonusach, po spełnieniu odpowiednich warunków. Co istotne, powodem odrzucenia samej propozycji nie miała być kwota, ale to, jaki sposób płatności zaproponowała Barca.




Blaugrana chciała ponoć rozbić wspomniane 40 milionów na 4 transze, po 10 mln każda. Pierwsza miałaby wpłynąć na konto Lipska… w styczniu przyszłego roku. Kolejne raty płacone by były w tym samym miesiącu, co roku, a więc w 2026, 2027 i 2028 roku.

Korzystając z nieporadności Barcelony, Olmo skusić może oferta z Manchesteru City. Według Santiego Aouny „Obywatele” mieli wysłać oficjalną propozycję bezpośrednio do zawodnika. Celem Pepa Guardioli ma być stworzenie ogromnej rywalizacji w linii pomocy.

Wielki powrót Jamesa Rodrigueza do Europy?! Czołowy klub Serie A zainteresowany

James Rodriguez może niebawem wrócić do Europy. O takim scenariuszu informowano już na krótko po zakończeniu Copa America, gdzie Kolumbijczyk ponownie udowodnił swoją jakość. Teraz o pomocniku pisze „La Gazzetta dello Sport”. 




33-latek ma za sobą kapitalny występ podczas tegorocznej edycji Copa America. James był prawdziwym liderem Kolumbii, z którą dotarł aż do finału. Tam lepsza okazała się jednak Argentyna. Sam zawodnik może się natomiast pochwalić świetnymi statystykami. W sześciu rozegranych meczach strzelił jednego gola i zaliczył aż sześć asyst.

Powrót do Europy?

Świetna dyspozycja przyczyniła się do ponownego zainteresowania pomocnikiem europejskich klubów. James co prawda obecnie występuje w brazylijskim Sao Paulo, ale według dotychczasowych informacji, ma być chętny na ponowne podjęcie wyzwania na „Starym Kontynencie”.

Jak podaje „La Gazzetta dello Sport”, jednym z zainteresowanych Rodriguezem klubów, ma być Lazio. Rzymianom potrzebny jest od zaraz ofensywny pomocnik, po tym, jak z klubu odszedł Luis Alberto. Działacze mają ponoć być gotowi na zapłacenie Kolumbijczykowi czterech milionów euro za sezon.




Lazio chciałoby podpisać z Jamesem umowę do czerwca 2026 roku, z opcją przedłużenia o kolejne 12 miesięcy. Na razie nie wiadomo jednak, jak na taką propozycję zapatruje się sam zawodnik.

Selekcja i zakaz nagrywania. Stowarzyszenie Kibiców Korony Kielce ustala nowe zasady

Stowarzyszenie kibiców Korony Kielce – „Zjednoczona Korona”, podzielili się na profilu na Facebooku zmianami na młynie. Od meczu z Legią obowiązywać będzie zakaz używania telefonów komórkowych. Ponadto wprowadzona zostanie… selekcja. 




Korona Kielce rozpoczęła nowy sezon Ekstraklasy od porażki z Pogonią Szczecin (0-3) na wyjeździe. W najbliższą niedzielę zagrają już u siebie, ale nie będzie łatwo. Do Kielc przyjedzie bowiem Legia Warszawa, która odniosła w pierwszej kolejce zwycięstwo nad Zagłębiem Lubin (2-0).

Zmiany na młynie

Na kilka dni przed zaplanowanym meczem z „Wojskowymi”, Stowarzyszenie Kibiców „Zjednoczona Korona” poinformowało o kilku istotnych zmianach w kwestii organizacji tzw. „młyna”. Od spotkania z Legią, aż do końca rundy jesiennej, na trybunie najzagorzalszych fanów Korony, prowadzona będzie selekcja. Dotyczyć ma ona konkretnie kobiet.

– Na Młynie będzie prowadzona selekcja, dlatego zapraszamy przedstawicielki płci pięknej na sektory D1G i D5G- nie zajmujcie miejsc od wejść D2G do D4G – czytamy. 

Ponadto, Stowarzyszenie informuje o wprowadzeniu zakazu korzystania z telefonów komórkowych na trybunie. Nawołuje tym samym do kibicowania i wspierania Korony.




– Na sektorze obowiązuje zakaz latania z telefonem w ręku. Odkładamy smartfony i cieszymy się życiem. Skupiamy się na dopingu i wspieramy drużynę od pierwszej do ostatniej minuty spotkania – napisano.

Zmiany, o jakich poinformowano na profilu, najwidoczniej nie wszystkim się spodobały. Stowarzyszenie zdecydowało się opublikować komentarz pod postem, w którym prosi o nie komentowanie decyzji.

– Witamy w ten piękny dzień. Prosimy o nie komentowanie decyzji stowarzyszenia. ZAPRASZAMY NA SEKTORY OBOK TYCH ŚRODKÓWYCH (przecież te sektory to również młyn) Decyzja jest spowodowana wieloma czynnikami o których pisać nie musimy i wszyscy mają się dostosować. My odpowiadamy za sektor młyn I naprawdę nic tu nie dadzą komentarze trolli politycznych czy fejkkont które boli że tak nie wiele w realnym życiu mogą zrobić. Zajmijmy się tym aby na Motor jechało nas jeszcze więcej a nie traceniem czasu na komentowanie odgórnych ustaleń. Nie musimy się nikomu z niczego tłumaczyć choć i tak wyjaśniliśmy co się zmienia. Dopóki to sektor ludzi dopingujących KORONĘ od 1 do 90 minuty, do tego czasu my ustalamy zasady panujące na młynie. Wszystkie zmiany są po to abyśmy pisali jeszcze lepszą historię Kibicowską. Pozdrawiamy – podsumowano. 

Kolejny Polak w Serie A! Piłkarz Lecha Poznań udał się do Włoch na testy medyczne

Filip Marchwiński wkrótce trafi do Włoch. Według Sebastiana Staszewskiego, Polak opuścił już Poznań i udał się do Lecce, gdzie przejdzie testy medyczne przed transferem. Lech zarobi sporą kasę, która może jeszcze wzrosnąć. 




Trwa letnie okienko transferowe. Na razie z udziałem Polaków, poza transferem Piotra Zielińskiego czy Adama Buksy, nie dzieje się zbyt wiele. Na horyzoncie pojawił się jednak kolejny zawodnik, który wkrótce może zagrać w Serie A.

Włoska kolonia

Kilka dni temu Tomasz Włodarczyk z portalu meczyki.pl podał, że do Lecce trafi Filip Marchwiński. Informację tę potwierdził w czwartek Sebastian Staszewski, dodając, że zawodnik Lecha opuścił już Poznań i udał się do Włoch na testy medyczne. Jeżeli je przejdzie, to podpisze kontrakt z klubem ze Stadio Via del Mare.




Lech ma zarobić na Marchwińskim trzy miliony euro podstawy. Staszewski dodaje jednak, że w umowie zawarto także łatwe do zrealizowania bonusy. Jeśli się spełnią, to „Kolejorz” zarobi dodatkowy milion.

Robert Lewandowski kapitanem FC Barcelony? Polak może wykorzystać problemy kolegów

Robert Lewandowski od kilku dni przygotowuje się z FC Barceloną do nowego sezonu. W Katalonii panuje równolegle zamieszanie związane z opaską kapitańską. „Sport” nie wyklucza, że Hansi Flick przy problemach swoich zawodników, może postawić na Roberta Lewandowskiego. 




35-latek szykuje się do swojego trzeciego sezonu w FC Barcelonie. Tym razem ponownie spotka się ze swoim byłym trenerem z Bayernu Monachium – Hansim Flickiem. Pod batutą Niemca, Lewandowski wskoczył na swój najlepszy poziom, zdobywając z Bawarczykami sześć trofeów oraz bijąc rekord strzelecki Gerda Muellera.

Kapitan?

Flick, przejmując Barcelonę, podkreślał, że Lewandowski ma być wzorem dla młodszych kolegów. Podobnie zresztą wypowiadał się Xavi, który prowadził Blaugranę jeszcze w poprzednim sezonie. Wówczas miał być także blisko dołączenia do grona kapitanów zespołu, co ostatecznie się nie ziściło. Opaskę dzierżył w pierwszej kolejności Sergi Roberto, a po nim wyznaczono kolejno: Marca-Andre Ter Stegena, Ronalda Araujo i Frenkiego de Jonga.

W Barcelonie sporo się od tamtej pory zmieniło. Roberto wygasł kontrakt i choć dogadał się już w kwestii jego przedłużenia o kolejny rok, to nie był w stanie go podpisać. Na drodze do porozumienia stanęły przepisy Finansowego Fair Play. Kataloński „Sport” pisze wprost, że: „jeśli w ostatniej chwili nie nastąpi cud w postaci dźwigni finansowej”.




Barcelona, która przygotowuje się do tournee po Ameryce, ma obecnie dostępnego jednego z nominalnych kapitanów – Ter Stegena. Pozostali, czyli Araujo i de Jong, zmagają się z kontuzjami.

Według „Sportu” Flick może zatem zostać zmuszony do polegania na piłkarzach, którzy byli do tej pory tzw. „liderami bez opasek”. Mowa konkretnie o Inigo Martinezie i Robercie Lewandowskim. Polak może jednak skorzystać na wspomnianych problemach jeszcze bardziej. Niewykluczone, że niemiecki szkoleniowiec zdecyduje się na postawienie na Polaka i wręczenie mu opaski podczas tournee, gdzie Barcelona zagra z Manchesterem City, Realem Madryt i AC Milanem.

Reprezentacja Argentyny okradziona na IO. Złodzieje weszli do szatni podczas treningu

Do wielkiego skandalu doszło przed meczem Argentyny z Marokiem na Igrzyskach Olimpijskich. „Albicelestes” zostali okradzeni przez nieznanych sprawców. Według podanych informacji, złodzieje mieli wejść do szatni i zabrać kilka wartościowych przedmiotów. 




W środę piłkarskie reprezentacje rozpoczęły grę na Igrzyskach Olimpijskich. Źle weszła w nie Argentyna, która przegrała z Marokiem (1-2). Warto tu jednak zaznaczyć, że mecz w sumie trwał aż cztery godziny. Szerzej jednak tę sytuację opisywaliśmy TUTAJ.

Złodzieje w szatni

Poza kuriozalnym zakończeniem spotkania i wznowieniem go po aż dwóch godzinach, doszło do skandalicznej sytuacji. Javier Mascherano, selekcjoner olimpijskiej reprezentacji Argentyny, przyznał po meczu z Marokiem, że jego drużyna została okradziona. Podczas treningu, do szatni mieli wejść nieznani sprawcy, którzy zabrali kilka wartościowych przedmiotów. Ofiarą złodziei padł między innymi Thiago Almada, któremu ukradziono zegarek i pierścionek.

– Ktoś wszedł do szatni i w trakcie treningu nas okradł. Thiago Almada nie ma zegarka, pierścionka i wielu innych przedmiotów. Jesteśmy na igrzyskach olimpijskich a nie turnieju dzielnicowym. To nie może się zdarzyć – grzmiał Mascherano. 




Sprawą miała się już zająć francuska policja. Obecnie trwa śledztwo. Nie podano na razie żadnych szczegółów.

Abstrakcyjna sytuacja na Olimpiadzie. Piłkarze musieli wrócić na boisko po 2 godzinach przerwy [WIDEO]

Do kuriozalnej sytuacji doszło w trakcie jednego z piłkarskich meczów na Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu. Piłkarze musieli wrócić na boisko po niemal dwóch godzinach. Po przerwie VAR anulował jedną z bramek.




Dziś rozpoczęły się piłkarskie rozgrywki na Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu. W jednym z meczów Argentyna podejmowała Maroko. Ostatecznie pojedynek zakończył się zwycięstwem Maroka wynikiem 2:1. Po drodze byliśmy jednak świadkami bezprecedensowej sytuacji.

Zacznijmy od początku. Jako pierwsze na prowadzenie wyszło Maroko. W 51. minucie gry reprezentacja ta podwyższyła prowadzenie na 2:0. W 68. minucie gry Argentyna zdobyła jednak bramkę kontaktową. W doliczonym czasie gry Argentyńczycy zdobyli gola wyrównującego. Po tej bramce na boisko wtargnęło kilku kibiców. Na trybunach zaczęły się małe zamieszki. W związku z tym piłkarze, sędziowie oraz sztaby obu drużyn zeszli z boiska. Najlepsze całej tej historii jeszcze przed nami.




Po blisko dwóch godzinach piłkarze wrócili na boisko dograć mecz. Tym razem już bez udziału kibiców. Do dogrania pozostały zaledwie 3 minuty. Przed wznowieniem gry sędzia podjął jednak decyzję o… anulowaniu gola Argentyny! Arbiter dopatrzył się spalonego dzięki interwencji VAR.

Był mistrzem Anglii z Leicester City. Dziś pracuje na budowie. Kibice go… wyśmiali

Danny Drinkwater ma całkiem okazałe CV. Zdobył między innymi historyczne mistrzostwo Anglii w 2016 roku z Leicester City. 34-latek zakończył w październiku minionego roku karierę, a obecnie… pracuje na budowie.




Kariera Drinkwatera nabrała rozpędu kilka lat temu. W zaledwie jeden sezon udało mu się wejść na sam szczyt. Mowa oczywiście o historycznym sezonie 2015/16, kiedy Leicester City niespodziewanie wygrało Premier League. Sam pomocnik był wówczas nieodzownym elementem składu „Lisów”.

Wówczas, jeszcze przed zakończeniem sezonu, Drinkwaterowi udało się zadebiutować w reprezentacji Anglii. Był nawet o krok od wyjazdu na mistrzostwa Europy we Francji. Rok później natomiast był już piłkarzem Chelsea, która zapłaciła za niego prawie 40 mln euro.

Życie po karierze

Niestety, od tamtej pory Drinkwater zaliczał już tylko zjazd. Pomocnika trapiły ciągłe kontuzje, które skutecznie przeszkadzały mu w walce o skład „The Blues”. Pomóc miały mu wypożyczenia do Aston Villi, Burnley, Reading czy tureckiego Kasimpasu. Zdały się one jednak na nic. Latem 2022 roku wygasł jego kontrakt z Chelsea, a sam Drinkwater zakończył karierę po kilkunastu miesiącach bycia bezrobotnym.




W opublikowanych niedawno zdjęciach w mediach społecznościowych widać, że Anglikowi rzucenie piłki nie przeszkadza. Obecnie 34-latek trudni się pracą na… budowie.

Kibice nie szczędzili przykrych słów pod adresem byłego piłkarza. Większość z nich wprost sugerowała, że „sięgnął dna”. Negatywne komentarze nie pozostały bez odpowiedzi.

– Niektóre z tych wiadomości… Zachowujcie się. Uwielbiam pracę na budowie! To mój wybór – pisał Drinkwater.  

Co dalej ze Szczęsnym? Transfer do Monzy raczej nie wypali

Według najnowszych informacji z włoskiego dziennika „La Gazzetta dello Sport” transfer Wojciecha Szczęsnego do Monzy może się nie wydarzyć.

 

Co dalej ze Szczęsnym?

Klub z Serie A intensywnie poszukuje alternatywy. Monza bierze pod uwagę możliwość pozyskania Marco Silvestriego z Udinese. Pomimo wcześniejszych spekulacji o zainteresowaniu Monzy polskim bramkarzem, negocjacje utknęły w martwym punkcie z powodu problemów finansowych.

Kluczowym czynnikiem utrudniającym transfer są wysokie wymagania finansowe stawiane przez Szczęsnego oraz Juventus. Choć Monza jest zainteresowana jego usługami, nie może sprostać tym oczekiwaniom bez rozłożenia płatności na trzy sezony. To właśnie z tego powodu włoski klub poszukuje innych opcji na rynku transferowym.

 

Wciąż więc nie wiadomo, gdzie Wojciech Szczęsny zagra w nadchodzącym sezonie. Jego nazwisko pojawia się w kontekście zainteresowania ze strony klubów z różnych lig. Zaliczają się do nich drużyny z Premier League i Arabii Saudyjskiej.

Polski bramkarz ma na swoim koncie 272 występy w Serie A oraz 68 w Lidze Mistrzów. Teraz stoi przed kluczową decyzją o swojej przyszłości. Kolejne tygodnie będą z pewnością kluczowe dla jego dalszej kariery.

Źródło: La Gazzetta dello Sport

Włosi walczą o pozyskanie Karola Świderskiego. Charlotte FC stawia warunek

Hellas Werona wciąż walczy o pozyskanie Karola Świerczewskiego. Trwają negocjacje w tej sprawie z obecnym klubem Polaka, Charlotte FC.

 

Karol Świderski trafił do Charlotte FC w styczniu 2022 roku. Po dwóch latach udał się na półroczne wypożyczenie do włoskiego Hellasu Werona. Na wiosnę rozegrał 15 meczów w Serie A i strzelił 2 bramki.

Po zakończeniu wypożyczenia Świderski wrócił do Charlotte FC.  Zdołał nawet rozegrać już jeden mecz, w którym zdołał zdobyć bramkę. 27-latek ma ważny kontrakt z amerykańskim klubem do końca 2025 roku.

 

Świderski może jednak wrócić do Hellasu. Włosi chcą go ponownie wypożyczyć. Jak informuje Nicolo Schira, kluby prowadzą ze sobą rozmowy i na stole pojawiła się propozycja wypożyczenia z opcją wykupu. Charlotte ma zgodzić się na ten ruch tylko wtedy, Hellas zadeklaruje obowiązek wykupu po zakończeniu wypożyczenia. Nie wiadomo, jakiej kwoty żąda Charlotte.

Jakub Kiwior idealnym transferem dla Interu Mediolan. Mistrzowie Włoch zainteresowani Polakiem

Jakub Kiwior jest gorącym nazwiskiem na rynku transferowym. Polaka przymierza się do odejścia latem z Arsenalu, w związku z transferem Riccardo Calafioriego. Dziennikarz „La Gazzetty dello Sport” uważa, że 24-latek byłby idealnym rozwiązaniem dla Interu Mediolan. 




W styczniu 2023 roku Kiwior trafił do Arsenalu ze Spezii. Od tamtej pory wystąpił w drużynie „Kanonierów” 38 razy, z czego najwięcej w minionym sezonie. Polak wykorzystał dobrze problemy kadrowe i wywalczył sobie zaufanie Mikela Artety. Niestety wiele wskazuje na to, że wkrótce ponownie zasiądzie na ławce.

Realny powrót do Włoch

Niepokój w kwestii Kiwiora budzi transfer Calafioriego. 22-latek był objawieniem ubiegłego sezonu Serie A i ważnym punktem Bolonii, z którą awansował do Ligi Mistrzów. Później potwierdził swoją jakość na mistrzostwach Europy, będąc najlepszym piłkarzem Włochów na turnieju.

W związku z powyższym Kiwior jest łączony z odejściem z Londynu. Sporo mówi się o zainteresowaniu włoskich klubów. Według „La Gazzetty dello Sport”, w tym gronie ma być również Inter Mediolan. Mistrzowie Włoch mają obserwować Polaka w kontekście lewej obrony. Równolegle jednak są zainteresowani także Ricardo Rodriguezem. Davide Stappini, dziennikarz LGdS uważa natomiast, że to reprezentant Polski ma więcej atutów.

– Polak z Arsenalu ma 24 lata i możliwości techniczne, które pod pewnymi względami są wciąż niezbadane. To zawodnik gotowy i jest w stanie zagrać na dwóch pozycjach w obronie – twierdzi Stappini.




– Kiwior mógłby przychylnie spojrzeć na transfer do Mediolanu. (…) Wypożyczenie z opcją wykupu to byłby idealny ruch, ponieważ Inter nie musiałby wydawać dużych zasobów finansowych – dodaje. 

Warto zaznaczyć, że niedawno Inter potwierdził transfer innego Polaka. Po ośmiu latach spędzonych w Napoli, do Mediolnu przeniósł się Piotr Zieliński. W drużynie mistrza Włoch występować będzie z numerem „siedem” na koszulce.

Jagiellonia o krok od III rundy el. LM! Potencjalny rywal Jagi autorem pogromu

Jagiellonia Białystok jest niemal pewna udziału w III rundzie eliminacji Ligi Mistrzów. Mistrz Polski jest już także niemal pewny rywala, z którym przyjdzie mu się zmierzyć w kolejnej rundzie kwalifikacji.




Jagiellonia rozpoczęła swoją przygodę w tym sezonie europejskich pucharów. Z racji zdobycia tytułu mistrza Polski w zeszłym sezonie, Jaga przystąpiła w tym roku do walki o Ligę Mistrzów w eliminacjach. Mistrz Polski rozpoczął walkę o najbardziej prestiżowe rozgrywki klubowe w Europie od II rundy eliminacji.

Pierwszym rywalem Jagi w eliminacjach Ligi Mistrzów był FC Panevezys. Na inaugurację europejskich zmagań mistrz Polski pokonał litewski klub 4:0. Hat-tricka ustrzelił dziś Jesus Imaz. Jedną bramkę dołożył Kristoffer Hansen. Rewanż powinien być już tylko formalnością.

Po okazałym zwycięstwie aż 4:0 awans do kolejnej rundy Jagiellonia ma już niemal w kieszeni. Równie dobrze poradził sobie potencjalny rywal Jagi w kolejnej rundzie. Norweskie Bodo/Glimt pokonało u siebie łotewski FC RFS 4:0. Rewanż w Norwegii, tak jak i w przypadku Jagiellonii, powinien być już tylko formalnością.





fot. JAGA TV