Oficjalnie: pierwsza zmiana trenera w Ekstraklasie

Trwa druga kolejka naszej najkochańszej Ekstraklasy, a już dochodzi do zmiany trenera. Tak szybko się tego nie spodziewaliśmy, chociaż już niektóre nazwiska wiszą na włosku. Jednak w przypadku zmiany, o której wam piszemy, nie chodzi w ogóle o sport. Nie chodzi też o relacje sztabu z drużyną, czy widzi mi się prezesa. Niestety, Leszka Ojrzyńskiego dopadł smutny temat życiowy. Tym samym przestał on pełnić funkcję trenera Wisły Płock, sam z niej zrezygnował.

„Trener Leszek Ojrzyński odchodzi z Wisły Płock. 46-letni szkoleniowiec zrezygnował z pracy w naszym klubie. Decyzja spowodowana jest poważnymi problemami osobistymi szkoleniowca. Jego obowiązki tymczasowo przejmie Patryk Kniat, który w zastępstwie prowadził drużynę w obu meczach sezonu 2019/2020” – czytamy w oficjalnym komunikacie Wisły Płock.

Ściskamy kciuki za trenera Ojrzyńskiego. To czas na modlitwę i wsparcie, nie na żarty o pierwszym trenerze odchodzącym z pracy. Trenerze, życzymy dużo siły dla pana i rodziny!

BREAKING NEWS – Manchester United i Tottenham wysłały oferty za reprezentanta Polski!

To mamy informację tygodnia! Etatowy reprezentant Polski jest bliski zmiany klubu na topowy zespół z Premier League. Oferty zostały wysłane przez Manchester United, Tottenham, ale i Inter Mediolan oraz Romę. Jest w czym wybierać. Zarówno pod względem finansowym, jak i piłkarskim – w końcu to świetne marki. Informację o negocjacjach podało WP, w ofertach przebierać może Kamil Glik. Monaco już prowadzi negocjacje z zainteresowanymi!

Glik został wyceniony na 20 milionów euro, także zapanuje zasada: kto da więcej. Oraz – który klub będzie bardziej odpowiadał samemu zawodnikowi. Argumentem Tottenhamu jest finał Ligi Mistrzów, Manchesteru United marka klubu, Interu Mediolan odbudowa mocnego zespołu, a Romy… postać dyrektora sportowego. Funkcję tę pełni Gianluca Petrachi, który ściągał Kamila Glika lata temu do Torino.

Monaco nie chce robić z Glika niewolnika, ale ma zamiar przekonać Polaka argumentami, nie tylko w postaci pieniędzy. Nowy kontrakt i podwyżka to raz, ale stoper miałby dostać też opaskę kapitańską. A to bardzo możliwe, bo tuż, tuż od transferu do ligi tureckiej jest Radamel Falcao, obecny kapitan klubu z księstwa. Kiedy Kolumbijczyk opuszczał mecze ligowe oraz sparingi podczas letniego zgrupowania, zastępował go właśnie Kamil Glik.

Przyznajemy, że to lato może być bardzo ciekawe. Skoro pojawia się możliwość na ostatni duży kontrakt i jednocześnie na największy transfer w karierze, to głupio byłoby nie skorzystać. News jest hitem, oby okazał się też sprawdzony, bo zobaczyć Glika w Premier League to będzie wielka przyjemność!

Nowy biznes Leśnodorskiego. Wraca do piłki!

Bogusław Leśnodorski wraca do futbolu. Były prezes Legii Warszawa dodawał przez lata prezesury w stolicy kolorytu całej lidze, a nawet wyniósł coś poza nasz kraj, bo to w końcu za jego rządów polski zespół po 20 latach przerwy wrócił do Champions League. To postać obok której nie da się przejść obojętnie. Tym uważniej będziemy śledzić jego nowy biznes. Razem z Krzysztofem Stanowskim, Dominikiem Ebebenge i czwartym Polakiem, który na razie pozostaje anonimowy, otworzy szkółkę piłkarską w Kongo!

Pamiętajmy też, że w zimą Bogusław Leśnodorski mocno przyczynił się do uratowania Wisły Kraków. To on razem z Jarosławem Królewskim, Kubą Błaszczykowskim, Piotrem Obidzinskim, Tomaszem Jażdżyńskim czy Rafałem Wisłockim należał do grupy ratunkowej. Dzięki temu „Biała Gwiazda” wygląda teraz jak wygląda i istnieje, czemu zagrozili tacy ludzie jak Marzena Sarapata, Vanna Ly czy pan Hartling, który się nadal śmieje.

A Legia? Przypomnijmy. W czasie jego czteroletniej kadencji jako prezesa Legii drużyna trzykrotnie zdobyła mistrzostwo oraz trzykrotnie Puchar Polski Zespół odnosił również sukcesy na arenie międzynarodowej – trzykrotnie wystąpił w fazie grupowej Ligi Europy i raz w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Ponadto budżet klubu został zwiększony do 250 milionów. Teraz zestawmy to z działaniami nowego prezesa, czyli Dariusza Mioduskiego i choćby wyprawą na Gibraltar…

Co Leśnodorski planuje dalej? Wszystkiego dowiadujemy się z Twittera Krzysztofa Stanowskiego. – Dziś zakończyliśmy wiele miesięcy negocjacji i uścisnęliśmy dłonie z prezydentem Kinszasy. Wszystko wskazuje na to, że stworzymy wielką inwestycję piłkarską w Kongo, topową w skali Afryki. Na zdjęciu brakuje czwartego muszkietera z Polski, który ujawni się jak będzie miał ochotę – napisał szef grupy Weszło.

Po czym dopisał: – Dodam tylko, że w Kinszasie według nieoficjalnych danych mieszka blisko 20 milionów ludzi, a średnia wieku wynosi około 18 lat. Od rana do wieczora dzieciaki grają w piłkę i nie istnieje tam żadna profesjonalna akademia piłkarska.

Czy będzie to biznes, na którym zarobią miliony? Czy w którymś klubie Ekstraklasy powstanie kolonia piłkarzy z Kongo? Znając Leśnodorskiego na pewno będzie ciekawie.

Legionista w szoku, że Pogoń chciała wygrać mecz

Wicemistrzowie Polski ciągle dostarczają nam materiały do publikacji, beki i robienia memów. Dumny (i to dwa razy) Carlitos, Vuković wymieniający zalety drużyny z Gibraltaru, Gwilia denerwujący się na murawę syntetyczną… Po przegranym meczu Legii z Pogonią Szczecin z dziennikarzami porozmawiał Mateusz Wieteska. I oburzył się o to, co dzieje się na ich stadionie, ale nie o kwestie infrastrukturalne chodziło…

– Tracimy punkty na własnym stadionie. Każda drużyna przyjeżdża na Łazienkowską jak po swoje. Nie czuje respektu do najlepszego klubu w kraju. Tak być nie może – wypalił obrońca Legii. Dwie sprawy nam się nie zgadzają. Po pierwsze powiedział o respekcie do najlepszej drużyny w Polsce, a w meczu Legii z Pogonią nie grał przecież Piast Gliwice. Legii trudno pogodzić się z tym, że przez najbliższy rok nie będzie tytułowana mianem mistrzów.

Po drugie – tak, wszystkie ekipy Ekstraklasy przyjeżdżają do Warszawy jak po swoje, bo… czemu nie? Jaka to twierdza? Legia regularnie traci u siebie punkty, o czym w kluczowych momentach przypominało jej Zagłębie Lubin czy w bezpośrednim starciu Piast Gliwice. A ostatnie cztery sezonu to brak zwycięstwa na inaugurację meczów ligowych. Trochę wstyd.

Wieteska kontynuował: – Mecze pucharowe są dla nas bardzo ważne, ale to nie znaczy, że inauguracja nowego sezony Ekstraklasy była mniej ważna. Chcieliśmy dobrze zacząć ligowe rozgrywki. Tym bardziej że graliśmy na własnym stadionie. Na stadionie, który w ostatnim czasie przestał być naszą twierdzą! Trudno mi w tej chwili odpowiedzieć na pytanie, dlaczego przestał. Zrobimy jednak wszystko, by to zmienić. By przede wszystkim w czwartek wygrać i jechać na rewanż z pewną zaliczką.

Zaliczka po pierwszym meczu Ligi Europy. Nie że nie kibicujemy, ale… zejdźmy na ziemię.

Oficjalnie: nowy klub Michała Kucharczyka!

Wreszcie! Koniec wakacji dla najlepszego piłkarza w historii Ekstraklasy, żywej legendy polskiej piłki, ulubieńca matek i ojców. Michał Kucharczyk rozstał się z Legią i przez ponad miesiąc szukał klubu. A raczej – wybierał klub. Bo na brak ofert nie mógł narzekać, zgłaszały się kluby z Turcji, ale i Zagłębie Lubin. Tymczasem… Kuchy King zostaje nowym piłkarzem Urala Jekaterynburg.

Janekx89 podał, że Kucharczyk przechodzi dzisiaj testy medyczne w rosyjskim klubie. Ural Jekaterynburg gra w Premier Lidze od siedmiu lat. Obecnie jest wiceliderem, ale współdzieli do miejsce z innymi, bo za nami dopiero jedna kolejka ligi. Cieszy, że zaczęli oni od zwycięstwa. Michał jutro w meczu z Achmatem Grozny jeszcze nie zagra, ale za tydzień – czemu nie, przyjdzie czas na debiut.

Oficjalnie: te mecze Ekstraklasy TVP pokaże w pierwszych 6 kolejkach

Nie macie Canal+? TVP ogłosiła, które mecze pokaże na otwartej antenie w następnych kolejkach Ekstraklasy. Widać, że chcą zadowolić kibiców wielu klubów, ale przy tym transmitować mecze na poziomie. Telewizja Polska ma do wyboru jeden mecz w kolejce i ma w tym pierwszeństwo. Debiut tego sezonu najlepszej ligi świata w publicznej tv odbędzie się w sobotę meczem Wisły Kraków ze Śląskiem. Jak dalej?

1. kolejka:
Wisła Kraków – Śląsk Wrocław (sobota, 17:30)

2. kolejka:
Lech Poznań – Wisła Płock (piątek, 20:30)

3. kolejka:
Wisła Kraków – Górnik Zabrze (poniedziałek, 18:00)

4 kolejka:
Wisła Płock – Legia Warszawa (niedziela, 17:30)

5. kolejka:
Jagiellonia Białystok-  Górnik Zabrze (sobota, 20:00)

6. kolejka:
Lechia Gdańsk – Śląsk Wrocław (data nieustalona)

Carlitos, po meczach najlepiej przestań się odzywać

Najpierw Carlitos skompromitował się wypowiedzią po meczu na Gibraltarze, teraz też nie mógł sobie odpuścić i palnął głupotę w wywiadzie po rewanżu z Europa FC. To dobry piłkarz, wczoraj strzelił dla Legii ważnego gola na 1:0 (chociaż to przerażające, że jeden gol z wicemistrzami Gibraltaru jest tak istotny) i za to należy się większe lub mniejsze uznanie. Ale w mixed zone Carlitos już odleciał.

Uwaga, uwaga… – Jestem dumny, że udało nam się awansować do następnej rundy eliminacji. DUMNY. Bo przeszedł jedną rundę, remisując i potem wygrywając 3:0 z amatorami z Gibraltaru. Czy on nie może wypisać słowa „duma” ze swojego słownika albo zostawić je na – dajmy na to – zdobycie mistrzostwa Polski i udowodnienie, że Piast nie jest lepszym zespołem od Legii?

Legia wygrała 3:0, ale każdy kibic oglądający ten mecz widział w jak słabym stylu. My też. A Carlitos dołożył od siebie jeszcze taki cytat: – Cała drużyna pracowała dzisiaj bardzo dobrze. Chcieliśmy dać z siebie wszystko na boisku. Jesteśmy zadowoleni zarówno ze zwycięstwa jak i awansu do kolejnej fazy. Jego słowa to kopalnia absurdu i beki. Pytanie, czy nie lepiej tę kopalnię zamknąć i skupić się na niekompromitowaniu polskich drużyn w eliminacjach do pucharów.

Lewy ostro o kadrze U-21, mocna odpowiedź Michniewicza!

Zawrzało między kapitanem reprezentacji Polski a selekcjonerem młodzieżowej kadry! Zaczęło się od wywiadu udzielonego przez Roberta Lewandowskiego, który stwierdził, że kadra U-21 pokazuje, że szkolenie w Polsce jest na niskim poziomie. Za to Czesław Michniewicz w „Stanie Futbolu” mu odpowiedział. – Łatwo się tak mówi, gdy jest się zawodnikiem Bayernu. Wiadomo, że każdy woli grać piłką, a nie za nią biegać – skwitował.

Robert Lewandowski w rozmowie z WP po Euro U-21 skomentował grę kadry Michniewicza takimi słowami: – Nie dało się zobaczyć, czy zawodnik będzie nadawał się do reprezentacji seniorskiej. Jeśli w wieku 20 czy 21 lat grasz tylko defensywnie i ustawiasz się z tyłu, to jak nauczyć młodych piłkarzy, żeby podejmowali ryzyko? Szkolenie jest na niskim poziomie.

Michniewicz pokazał, że Lewandowski patrzy na sprawę ze złej perspektywy, bo będąc w Bayernie każdy może mieć inne mierniki i wyłącznie krytykować to, co dzieje się niżej. Wydaje nam się, że Lewy przesadził, w końcu ta młodzieżówka przed meczem z Hiszpanią prezentowała się naprawdę świetnie i przełożyła to na wyniki. Przecież ograła faworyzowane Portugalię, Belgię i Włochy.

Oficjalnie: reprezentant Polski przenosi się do ligi tureckiej!

Liga turecka może i się rozwinęła, ale nie powiemy, że podobają nam się takie transfery. Zamiast powalczyć o kontrakt w topowej lidze europejskiej, bo przecież ostatnie sezony pokazują, że Polakom nie trudno znaleźć klub we Włoszech czy Niemczech, to dobry piłkarz decyduje się na wybór ligi, której nikt nie będzie śledził. Zwłaszcza, że chodzi o reprezentanta Polski, faceta, który już nie raz pokazał, na jakim poziomie potrafi grać. Do beniaminka ligi tureckiej przenosi się Paweł Olkowski.

Gazisehir FK Gaziantep poinformował o transferze na swojej oficjalnej stronie internetowej. Ciekawe, jak na taki ruch zapatruje się selekcjoner Jerzy Brzęczek, który przecież powoływał Olkowskiego na mecze Ligi Narodów. Jednak przykład Michała Pazdana pokazuje, że i z Turcji można wybić się do kadry. A jeśli chodzi o prawą obronę, to i tak mamy ją porządnie obsadzoną.

Olkowski grał ostatnio na zapleczu Premier League. W barwach Boltonu Wanderers rozegrał 27 meczów, strzelił w nich dwa gole. Wcześniej grał choćby dla FC Koeln. Trzeba też pamiętać, że obrońca ma już 29 lat i czas zbierać środki na piłkarską emeryturę. Może jeszcze trochę do niej jest, ale liczmy na to, że z ekipy beniaminka wybije się do lepszego tureckiego klubu.

Akcja: wielki powrót! „Tak, mam nadzieję, że wrócę do Legii”

Kiedy popatrzymy na skład Legii z meczów z Realem Madryt, Borussią czy Sportingiem, teraz została z niego ruina. Już nawet Michał Kucharczyk i Bogusław Leśnodorski żartowali, że czas na rozegranie jubileuszowego meczu pokazowego, bo chociaż minęły trzy lata, to w Warszawie tyle się zmieniło. Wtedy remis z Realem mimo cudownego gola Bale’a na początku meczu, teraz… oddanie mistrzostwa Piastowi. Jednak trochę magii z Champions League może wrócić. A to za sprawą sprowadzenia Guilherme.

Czas leci, ale Gui nie zapomniał o Legii i przyznał w rozmowie z Super Expressem, że chce wrócić. Powiedział, że nadal ogląda polską telewizję i regularnie interesuje się, co dzieje się w jego byłym klubie i całej polskiej lidze. Ważna informacja przed cytatem – Brazylijczyk zagrał dla „wojskowych” 99 razy. – Mam nadzieję, że rozegram setny mecz dla Legii. Nie zapomniałem o klubie, wręcz przeciwnie: cały czas emocjonalnie jestem z nim związany. 

Pamiętamy, że historia Guilherme z Benevento nie była długo, jednak potem odnalazł się w Turcji. Grał dla Yeni Malatyaspor, w którym rozegrał 30 meczów, zdobywając 5 bramek i notując 7 asyst. Liczby całkiem przyjemne. Dla Legii byłby gigantycznym wzmocnieniem. W końcu może grać na obu skrzydłach, dziesiątce i na lewej obronie, a Aleksandar Vuković szuka wzmocnienia na tę pozycję.

Oficjalnie: Legia ogłosiła nowego piłkarza. Wielkie wzmocnienie?

Nie wiemy, jak ma się to do słów Aleksandara Vukovicia, który na konferencji po ostatnim meczu ubiegłego sezonu wręcz krzyczał, że w jego zespole będą grali sami legioniści. Jak się okazało, legioniści to na razie odeszli, bo z klubem pożegnali się Michał Kucharczyk, Arkadiusz Malarz czy Miroslav Radović. Natomiast po ściągnięciu Lewczuka czy Novikovasa Legia pozyskuje anonimowego zawodnika z Brazylii, Luquinhasa.

Jaką przeszłość ma Luquinhas? To zaledwie 22-latek. Ostatnio grał w portugalskim Clube Desportivo das Aves. Utrzymał się z nim w najwyższej klasie rozgrywkowej, ale klub skończył sezon zaledwie 4 punkty nad strefą spadkową. Może okazać się gwiazdą ligi, bo wiadomo, że z techniką niejeden piłkarz tu sobie poradził mimo braku ogrania na topowym poziomie. Gui zachwycał, Medeiros był rozczarowaniem, więc trudno cokolwiek przesądzać.

Luquinhas był przez nas obserwowany w ostatnim sezonie. To szybki, dobrze prowadzący piłkę zawodnik, którego ultraofensywny profil odpowiada naszym oczekiwaniom co do roli skrzydłowego. W Legii może jeszcze rozwinąć swój potencjał. Mam nadzieję, że będzie ważną częścią drużyny i pomoże nam w walce o tytuł – powiedział dyrektor sportowy Legii Warszawa Radosław Kucharski po zaprezentowaniu nowego piłkarza.

Oficjalnie: Marcin Robak ma nowy klub. Tam się go nie spodziewaliśmy!

Tak dużego transferu się nie spodziewaliśmy. Fakt, w ostatnich trzech sezonach strzelił 55 goli w Ekstraklasie. Jednak Marcin Robak ma już 37 lat. Koledzy z szatni mogą krzyczeć na niego „dziadzia”, ale jemu faktycznie nie robi to różnicy. Nieprawdopodobnie mocny fizycznie, zmysł killera, zabójcza skuteczność. Hitem jest, jak dobrze trzyma się były napastnik Śląska Wrocław. Zakończyła się właśnie saga z jego transferem. Były reprezentant Polski wzmocni… Widzew Łódź!

Robak to zawodnik, który śmiało dałby radę w Ekstraklasie. Ofertę składał mu Piast Gliwice, Śląsk chciał przedłużyć wygasającą umowę, a Miedź Legnica, która spadła na zaplecze, wręcz się o niego zabijała. Jednak Robak postawił na sentyment i zdecydował się na wielki powrót do Widzewa. Do drugoligowego Widzewa – podkreślmy. Teraz już nie widzimy możliwości na brak awansu tego zasłużonego klubu do 1. ligi. Sami popatrzcie na statystyki Robaka w trzech ostatnich sezonach:

2018/19 – 18 goli

2017/18 – 19 goli

2016/17 – 18 goli

Ile strzeli na trzecim poziomie rozgrywkowym? Jeśli nie będą mu przeszkadzać kontuzje (a do tej pory nie miał z nimi problemu), to nie zdziwimy się jak wyśrubuje rekord. W końcu to fizyczna liga, ale tężyzna to największy atut Robaka. Kości ma nadal mocne, a krzepę niesamowitą. Ciekawi jesteśmy nowego Widzewa, zwłaszcza, że już bez Zbigniewa Smółki, a z Marcinem Kaczmarkiem na ławce trenerskiej.