Kto zdobędzie tytuł mistrza Polski? Końcówka Ekstraklasy i siedem finałów przed trzema drużynami

Ekstraklasa wkracza w kluczową fazę sezonu. Do końca rozgrywek zostało siedem kolejek, a wciąż nie można określić, kto ma największe szanse na zdobycie tytułu. O mistrzostwo Polski biją się Pogoń Szczecin, Raków Częstochowa i Lech Poznań. Każdy z tych zespołów ma swoją presję do zdobycia tego trofeum.

Kandydaci do tytułu

Pogoń Szczecin nigdy nie zdobyła żadnego trofeum, dlatego w stolicy województwa zachodniopomorskiego chcieliby wreszcie zaznać smaku sukcesu. Powrót Kamila Grosickiego ma być jasnym sygnałem do innych klubów, że Portowcy walczą o najwyższe cele.

Raków Częstochowa chce cały czas iść w górę – w poprzednim sezonie RKS zdobył Puchar Polski oraz zajął drugie miejsce w lidze. W tle pozostaje również motywacja Marka Papszuna, który co kilka miesięcy przypomina, że zamierza trenować do pięćdziesiątki (trener w sierpniu skończy 48 lat). Szkoleniowiec Rakowa z pewnością chciałby zapisać się na kartach historii, jako jeden z mistrzów Polski.

Lech z kolei marzy o powrocie na szczyt po latach porażek, a stulecie istnienia ma być do tego idealną okazją. Ekipa z Poznania poczyniła wiele kroków, aby należycie świętować okrągłe urodziny klubu. Kadra Kolejorza jest najprawdopodobniej najlepsza w całej lidze. Wielu zmienników Lecha miałoby podstawowe miejsce w składzie większości pozostałych klubów Ekstraklasy. Na ławkę trenerską w końcówce poprzedniej kampanii sprowadzono absolutnego mistrza polskiej ligi – Macieja Skorżę. 50-letni szkoleniowiec ma na swoim koncie trzy mistrzostwa Polski, tyle samo Pucharów Polski i jeden Superpuchar. Takie doświadczenie z pewnością może pomóc Lechowi Poznań w osiągnięciu celów na 100-lecie istnienia.

Analiza terminarza

Do końca sezonu PKO BP Ekstraklasy pozostało półtora miesiąca. Przed każdym z zespołów siedem kolejek, które będą „finałami”. Terminarz rozgrywek z pewnością odegra kluczową rolę w wyłonieniu zwycięzcy bieżącego sezonu. Kto zatem ma teoretycznie największe szanse na tytuł? Prognozy wskazują na Raków Częstochowa. I faktycznie terminarz „Medalików” wygląda na papierze na najlepszy.

Pogoń Szczecin:

  • Wisła Płock (D)
  • Jagiellonia Białystok (W)
  • Legia Warszawa (D)
  • Raków Częstochowa (D)
  • Śląsk Wrocław (W)
  • Lechia Gdańsk (W)
  • Bruk-Bet Termalica Nieciecza (D)

Raków Częstochowa:

  • Śląsk Wrocław (D)
  • Bruk-Bet Termalica Nieciecza (W)
  • Górnik Łęczna (D)
  • Pogoń Szczecin (W)
  • Cracovia (D)
  • Zagłębie Lubin (W)
  • Lechia Gdańsk (D)

Lech Poznań:

  • Legia Warszawa (D)
  • Wisła Płock (W)
  • Stal Mielec (D)
  • Górnik Łęczna (D)
  • Piast Gliwice (W)
  • Warta Poznań (W)
  • Zagłębie Lubin (D)

Według wyliczeń Piotra Klimka Raków Częstochowa ma 36,2% na zdobycie tytułu, Pogoń Szczecin 33,5%, a Lech Poznań 30,3%. Wszystkie trzy zespoły mają prawie zagwarantowane podium i udział w następnej edycji eliminacji do europejskich pucharów.

„Atut” Kolejorza

Lech Poznań znajduje się w uprzywilejowanej sytuacji, ponieważ ma za sobą spotkania z bezpośrednimi rywalami. Kolejorz może spokojnie czekać na rozstrzygnięcie spotkania Pogoni Szczecin z Rakowem Częstochowa w 31. kolejce Ekstraklasy. Pewność, że któraś z wymienionych drużyn straci punkty, nie może jednak przyćmić faktu, że to niebiesko-biali są obecnie najniżej w tabeli.

  1. Pogoń Szczecin – 56 pkt.
  2. Raków Częstochowa – 55 pkt.
  3. Lech Poznań – 55 pkt.

Lechici muszą również brać pod uwagę fakt, że ich bezpośredni bilans bramkowy z Rakowem jest ujemny. W pierwszym meczu pomiędzy tymi drużynami padł remis 2:2. W drugim spotkaniu Kolejorz uległ częstochowianom przy ulicy Bułgarskiej (0:1). To oznacza, że do końca sezonu Lech Poznań musiałby zdobyć przynajmniej o punkt więcej od Rakowa Częstochowa, aby zostać mistrzem Polski.

W przypadku rywalizacji z Pogonią Szczecin bilans Lecha Poznań jest dodatni. Kolejorz zremisował z Portowcami u siebie 1:1, a na wyjeździe rozbił podopiecznych Kosty Runjaicia 3:0.

Presja ze strony Marka Papszuna i odpowiedź Macieja Skorży

Lech Poznań przegrał z Rakowem Częstochowa w 24. kolejce Ekstraklasy. Marcowa potyczka obu zespołów zakończyła się wynikiem 0:1. Mimo wygranej na trudnym terenie trener Medalików nadal uważał, że to Kolejorz jest faworytem do zdobycia mistrzostwa Polski.

– Wygrać na Bułgarskiej nie jest łatwo. W tym sezonie nikomu to się jeszcze nie udało. Wypracowaliśmy to zwycięstwo i to mnie bardzo cieszy. Pokazaliśmy dużą dojrzałość. Oczywiście zdawałem sobie sprawę, że będziemy mieć tu trudne momenty, ale długimi fragmentami graliśmy na naszych warunkach i tym jestem zbudowany. Mimo tej porażki Lech jest głównym kandydatem do mistrzostwa. Ja go tak postrzegam – mówił po meczu z Lechem Poznań Marek Papszun.

Szkoleniowiec Rakowa Częstochowa miał po tym meczu zarzuty do sędziego Damiana Sylwestrzaka. Marek Papszun zwrócił uwagę na zachowanie Bartosza Salamona, który w tym spotkaniu odepchnął jednego z piłkarzy Medalików we własnym polu karnym. Arbiter nie podyktował jednak jedenastki, co rozwścieczyło trenera RKS-u.

– Sędzia Sylwestrzak jest bardzo młodym, rokującym sędzią, natomiast według mojej oceny jest wrzucany od razu na zbyt głęboką wodę. To dla nikogo nie jest dobre i dzisiaj to było widać, że ranga meczu była troszeczkę za wysoka – narzekał Papszun.

Sędziowie i ich decyzje

Powyższa wypowiedź nie była jedynym „zagraniem” trenera Rakowa Częstochowa w tym aspekcie. Papszun narzekał na sędziowanie także po 25. kolejce. Lech Poznań zremisował wówczas z Wisłą Kraków (1:1). Biała Gwiazda przy wyniku 1:0 zdobyła drugą bramkę. Gola ostatecznie anulowano, co wywołało sporą dyskusję w środowisku piłkarskim.

Marek Papszun nie zamierzał nabierać wody w usta. Trener Rakowa Częstochowa wprost przyznał, że decyzje sędziowskie wpływają na korzyść Lecha Poznań. 47-latek opowiedział o tym w rozmowie z TVP Sport po meczu RKS-u ze Stalą Mielec (2:1).

– Moim zdaniem Lech ma największe szanse, by sięgnąć po tytuł, biorąc pod uwagę okoliczności, w jakich odbywają się ich ostatnie mecze. Mówię tu o sędziowaniu: tak przeciwko Wiśle Kraków, jak i nam tydzień temu. Moim zdaniem arbitrzy nie wypełniają swoich obowiązków, jak należy, ale co my możemy zrobić? Musimy grać i wygrywać – narzekał.

Kilka dni później na słowa Marka Papszuna odpowiedział Maciej Skorża. Szkoleniowiec Lecha Poznań zaapelował do sędziów, aby nie dali się nabierać na narzucaną presję przez trenera Rakowa.

– Mam nadzieję, że środowisko sędziowskie jest odporne na tego typu prowokacje. Mam nadzieję, że to nie będzie miało wpływu. Jakby przeanalizować wszystkie decyzje – co jest normalne, w przypadku Rakowa też by się wiele takich kontrowersyjnych znalazło. To jest coś normalnego. Nie zamierzam iść tą drogą. Odkąd wróciłem do Ekstraklasy, aspekt sędziowania naprawdę się naprawił – powiedział Skorża na konferencji prasowej.

Najlepszy sezon od lat?

Przed nami, kibicami polskiej piłki jeszcze wiele emocji. Do końca sezonu pozostało 7 kolejek, które rozstrzygną wszystko. Medialne przepychanki nabierają rozpędu, trenerzy przerzucają presję na inne zespoły, a wszystkiemu przyglądają się tysiące kibiców. Ten sezon Ekstraklasy ogląda mi się najlepiej od lat. Ostatni raz tak ciekawie było w sezonie 2016/17. Wówczas o mistrzostwo do końca walczyły cztery zespoły – Legia Warszawa, Lech Poznań, Jagiellonia Białystok i Lechia Gdańsk. W sezonie 2021/22 może być podobnie, czego wszystkim fanom polskiej piłki życzę.