Co u rywali? Reprezentacja Mołdawii

Już za niespełna miesiąc czeka nas rozpoczęcie eliminacji mistrzostw Europy w Niemczech. Reprezentacja Polski zmagania grupowe zacznie od Czechów i Albańczyków, których omówiliśmy już w serii „Co u rywali”. Do odhaczenia została jednak jeszcze jedna ekipa, a konkretnie Mołdawia. Wraz z LV BET zapraszamy zatem na kolejny tekst ze wspomnianego cyklu.

W ostatniej odsłonie „Co u rywali” przyglądaliśmy się Wyspom Owczym. Wówczas stwierdziliśmy, że Farerowie są outsiderami naszej grupy, aczkolwiek nie można ich lekceważyć – szczególnie u siebie. Trudno nie odnieść wrażenia, że w przypadku Mołdawii sytuacja będzie wyglądać dość podobnie, chociaż… czy aby na pewno?

Pasmo porażek

Na samym początku skupmy się na historii najnowszej, a więc eliminacjach do ostatnich mistrzostw świata w wykonaniu Mołdawii. W poprzednim artykule wspominaliśmy już, że w tej samej grupie znalazła się także reprezentacja Wysp Owczych, która potrafiła sprawić trudności silniejszym rywalom. Nie zawojowała jej jednak, ale wciąż zaliczyła lepszy występ na przestrzeni całych eliminacji od Mołdawii.

Ta nie potrafiła wygrać ani jednego z dziesięciu spotkań, przegrywając aż dziewięć i zaledwie raz remisując. Co więcej, wśród tych porażek były takie łomoty, jak: 0-8 z Danią, 1-4 z Izraelem, czy 1-4 z Austrią.

Poprawa sytuacji

Mołdawii nie szło także w dywizji C Ligi Narodów, gdzie zbierała baty od Kosowa, Grecji i Słowenii. W dwumeczu, który mógł uchronić drużynę przed spadkiem do niższej ligi naszych przyszłych rywali pokonał z kolei Kazachstan. Paradoksalnie jednak mogło im to wyjść na dobre.

W dywizji D Mołdawia w końcu miała więcej swobody i zaczęła odnosić korzystne wyniki. Wygrali między innymi dwukrotnie z Liechtensteinem, czy raz z Andorą, ale zdołali pokonać także Łotwę (2-1), która wcześniej rozbiła ich 2-4. Finalnie to właśnie między Mołdawią a Łotwą rozegrała się walka o 1. miejsce, którą zwyciężyli ci drudzy, dzięki lepszemu bilansowi bramkowemu.

Pamiętne spotkania

Do eliminacji Euro 2024 Mołdawia podchodzi jednak z gorszej pozycji. Pomijając sytuację polityczną w kraju i skupiając się wyłącznie na aspektach sportowych, nasi rywale podejmą nas u siebie dopiero w 4. kolejce zmagań grupowych. Wcześniej na własnym terenie zagrają jeszcze z Wyspami Owczymi, Czechami oraz Albanią. Podobnie zatem jak Farerowie, będą mieć za sobą już najtrudniejsze starcia.

Zdaje się więc, że na pierwszy rzut oka „Biało-Czerwoni” nie mają się czym martwić. Trudno jednak zapomnieć o fatalnych spotkaniach z Mołdawią za kadencji Waldemara Fornalika. Polacy mierzyli się z tym rywalem 10 lat temu w ramach eliminacji mistrzostw świata w Brazylii. Wówczas w dwóch meczach potrafiliśmy wygrać tylko raz (2-0) u siebie, zaś na wyjeździe męczyć się niemiłosiernie i finalnie zremisować (1-1).

Ogólnie jednak historia gier Polski z Mołdawią jest zdecydowanie jednostronna. Nie licząc tego jednego podziału punktów w meczach o stawkę „Biało-Czerwoni” wygrali trzy z czterech spotkań. W sparingach także okazywaliśmy się lepsi (dwukrotnie wygrywaliśmy po 1-0).