Z Lecha do Legii? Pedro Tiba łączony z odejściem do największego rywala „Kolejorza”

Szymon Janczyk z portalu „Weszło” przekazał zaskakujące informacje. Z ustaleń dziennikarza wynika, że Pedro Tiba może po sezonie dość kontrowersyjnie zmienić barwy. Portugalczyka ma kusić Legia Warszawa. 

W bieżącym sezonie Tiba nie odgrywa bardzo znaczącej roli w barwach Lecha Poznań. 33-latek pełni głównie rolę rezerwowego. W Ekstraklasie zanotował 25 występów, w których strzelił jednego gola oraz dołożył jedną asystę. Zanotował także dwa występy w Pucharze Polski.

Kontrowersyjny transfer?

30 czerwca bieżącego roku umowa Portugalczyka z wielkopolskim klubem wygasa. Nie zapowiada się, żeby Lech miał przedłużyć kontrakt, więc latem Tiba zostanie wolnym zawodnikiem. To oczywiście pozwoli mu na swobodne negocjacje z potencjalnymi pracodawcami.

Co prawda w umowie Portugalczyka ma być zawarta klauzula przedłużenia, ale sam zainteresowany ma już od dłuższego czasu szukać sobie nowego klubu. Według Szymona Janczyka nie musi to jednak wcale oznaczać odejścia Tiby z Ekstraklasy. Dziennikarz twierdzi, że Legia jest chętna na ściągnięcie 33-latka.

– Nasze źródła, a zbadaliśmy temat dokładnie i dogłębnie, twierdzą jednak, że wciąż aktualni mistrzowie Polski są mocno zainteresowani ściągnięciem do siebie piłkarza z Portugalii. On sam natomiast mógłby zostać w Ekstraklasie na kolejne lata – czytamy na „Weszło”.

Dodatkowo Janczyk miał zbadać temat w ojczyźnie Tiby. Z Portugalii dobiega jasny sygnał – zawodnik jest dogadany z nowym klubem i po zakończeniu sezonu pojawi się ogłoszenie.

Jego transfer zostanie oficjalne ogłoszony po zakończeniu sezonu. Mogę powiedzieć tylko tyle, że trafi do dużego klubu w Ekstraklasie – cytuje swoje źródło Janczyk.

Wyjątkowe wyróżnienie dla Matty’ego Casha! Polak wygrał głosowanie kibiców

Matty Cash ma za sobą bardzo udany sezon. Polak był bardzo ważnym ogniwem drużyny Stevena Gerrarda i był zdecydowanie jednym z najlepszych piłkarzy „The Villains”. Na zorganizowanej wczoraj gali wygrał głosowanie kibiców i odebrał ważne wyróżnienie. 

24-latek prezentował się bardzo dobrze jeszcze, gdy Aston Villę trenował Dean Smith. Po zmianie szkoleniowca niewiele się jednak zmieniło. Cash wciąż imponował formą. Być może pod wodzą Stevena Gerrarda wskoczył nawet na jeszcze wyższe obroty.

MVP

W grze Casha zmieniło się ustawienie na boisku. Obecnie gra zdecydowanie wyżej i bardziej ofensywnie, niż za wspomnianego Deana Smitha. Niezmiennie prezentuje jednak bardzo dobrą formę. Potwierdza to, chociażby wyróżnienie go za mecz z Liverpoolem (1-2). Wysokie noty 24-latek zbiera zresztą niemal co spotkanie.

Kibice Aston Villi także uwielbiają Casha. Już kilka miesięcy temu wymyślili dla niego specjalną ksywkę. Po otrzymaniu paszportu na prawego obrońcę z trybun zaczęto wołać „The Polish Cafu”.

Wczoraj ponownie kibice pokazali, jak bardzo doceniają reprezentanta Polski. Cash wygrał głosowanie fanów na specjalnej gali zorganizowanej przez Aston Villę. Otrzymał na niej statuetkę dla najlepszego piłkarza „The Villains” w sezonie 2021/22.

https://twitter.com/AVFCOfficial/status/1524857905450713088?ref_src=twsrc%5Etfw%7Ctwcamp%5Etweetembed%7Ctwterm%5E1524857905450713088%7Ctwgr%5E%7Ctwcon%5Es1_&ref_url=https%3A%2F%2Fwww.meczyki.pl%2Fnewsy%2Fmatty-cash-wyrozniony-polak-odebral-prestizowa-nagrode-to-wiele-dla-mnie-znaczy%2F188165-n

– Jestem zachwycony tą nagrodą. Dziękuję wszystkim, którzy na mnie głosowali, to wiele dla mnie znaczy – napisał Cash na Twitterze.

https://twitter.com/mattycash622/status/1524865579240374277?ref_src=twsrc%5Etfw%7Ctwcamp%5Etweetembed%7Ctwterm%5E1524865579240374277%7Ctwgr%5E%7Ctwcon%5Es1_&ref_url=https%3A%2F%2Fwww.meczyki.pl%2Fnewsy%2Fmatty-cash-wyrozniony-polak-odebral-prestizowa-nagrode-to-wiele-dla-mnie-znaczy%2F188165-n

Josue skomentował swoją sytuację: „Jeśli odejdę, to dlatego, że prezes nie przedstawił mi nowej umowy”

Josue może po sezonie odejść z Legii i powrócić do swojego byłego klubu, Hapoelu Beer Szewa. Portugalczyk jest zdecydowanie najlepszym piłkarzem „Wojskowych”, prezentującym wysoki poziom, mimo gry reszty drużyny. Jak sam jednak twierdzi, zarząd nie przedstawił mu propozycji nowej umowy. 

Legia notuje fatalny sezon. Przez dłuższy czas mistrzowie Polski znajdowali się w strefie spadkowej i walczyli o utrzymanie w Ekstraklasie. Ostatecznie udało się powrócić do środka tabeli, dzięki pomocy Aleksandara Vukovicia.

Lider odejdzie?

Kłopoty klubu sprawiły jednak, że po sezonie Łazienkowską opuści kilka nazwisk. Drużynę czeka więc gruntowna przebudowa. Wśród zawodników, których wymienia się w kontekście zmiany barw znalazł się między innymi Josue, a więc najjaśniejszy punkt Legii. Portugalczyk zaprzecza z kolei, jakoby miał na to wpływ poziom sportowy ligi czy samego zespołu.

Jeśli odejdę z Legii to na pewno nie przez trenera Vukovicia, nie przez kolegów z zespołu ani nie przez poziom sportowy zespołu – zaznaczył Josue w rozmowie z portalem Legia.net.

Jeśli już dojdzie do tego, że odejdę to raczej dlatego, że ani prezes, ani nikt z pionu sportowego nie przedstawił mi propozycji nowej umowy – dodał.

Kontrakt Josue z Legią wygasa w czerwcu 2023 roku. Jeszcze przez kolejny rok będzie więc ona ważna. W klubie mają mieć nadzieję, że w przerwie między sezonami nie wpłynie żadna oferta za 31-letniego Portugalczyka.

Rozpaczliwy wpis Jakub Rzeźniczaka. „Starałem się wytrzymać jak najdłużej”

Jakub Rzeźniczak w dalszym ciągu nie może porozumieć się ze swoją byłą partnerką, matką jego dziecka. Piłkarz Wisły Płock wydał komunikat, w którym rozpacza nad swoją niemocą. – Zostałem oskarżony wielokrotnie i nie mam już sił zmagać się z nieprawdą – pisze 35-latek.

Sytuacja Rzeźniczaka jest bardzo trudna. U jego kilkumiesięcznego synka stwierdzono bardzo rzadki i ciężki nowotwór wątroby. Chłopiec jest poddawany leczeniu, ale lekarze dają mu niskie szanse.

Była partnerka piłkarza oraz matka małego Oliwiera dodatkowo nie ułatwia całego zamieszania. Kobieta ma inną wizję na leczenie swojego syna. Magdalena Stępień, bo o niej mowa, chciałaby zabrać go do jednego z izraelskich szpitali. Rzeźniczak sprzeciwiał się jednak do niedawna takiej opcji ze względu możliwe pogorszenie się stanu dziecka.

Oświadczenie

Ostatecznie 35-latek zgodził się na pomysł Stępień. Na Instagramie wyjawił, że teraz bardzo tego żałuje. W rozpaczliwym komunikacie odniósł się do całej sprawy.

– Od momentu zdiagnozowania u Oliwiera nowotworu wątroby konsultowałem jego przypadek u najlepszych lekarzy w Polsce, żeby dowiedzieć się jak najwięcej na jego temat, na temat możliwych metod leczenia, ośrodków, w których można by leczyć mojego Syna. Starałem się robić to w ciszy ze względu na dobro Oliwiera. Moje zdanie wielokrotnie przedstawiałem Mamie Oliwiera. Nie byłem za wyjazdem Oliwiera do Izraela i nie jestem za tym, żeby tam kontynuował leczenie. Wszystkie osoby i instytucje zajmujące się leczeniem nowotworów u dzieci, u których zasięgałem opinii, nie znały placówki w Izraelu, a w leczeniu tak rzadkich typów nowotworu doświadczenie jest najważniejsze. Lekarze z Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie, gdzie Oliwier był leczony od momentu wykrycia choroby, nalegali, by nie robić przerwy w podawaniu chemii i ewentualny wyjazd za granice odłożyć w czasie, bo guzy nowotworowe u dzieci w odróżnieniu od dorosłych namnażają się w błyskawicznym tempie. Mówili też, że możliwe, że pojawi się szansa na operację po podaniu kolejnej dawki chemioterapii. Mama Oliwiera zdecydowała się jednak na wyjazd w trakcie podawania chemii. Kiedy Oliwier trafił do Izraela musiał raz jeszcze przejść serię tych samych badań, które miał wcześniej w Polsce. A chemię podano mu dopiero po 3 tygodniach od przyjęcia do szpitala w Tel Avivie. Ostatecznie zgodziłem się na wyjazd Oliwiera pod naporem ciężkich oskarżeń mamy Oliwiera, jakoby choroba Syna była efektem stresu (co jest nieprawdą) oraz że wszelkie konsekwencje związane z pozostaniem Oliwiera w Polsce będą moją winą. W leczeniu nowotworowym rodzice są w stanie zrobić wszystko i kwestie finansowe były dla mnie podrzędne. Liczyły się realne fakty medyczne – pisze w swoim wpisie Rzeźniczak [pisowania oryginalna].

Jednakże sytuacja w ostatnich dniach zmieniła się diametralnie, zostałem oskarżony wielokrotnie i nie mam już sił zmagać się z nieprawdą i chce przedstawić to co udało się mi ustalić. Po konsultacjach z największymi autorytetami medycznymi w Polsce, które mają ogromne doświadczenie w leczeniu nowotworów wątroby u dzieci na podstawie wszystkich wyników badań z Polski i Izraela dowiedziałem się, że całe leczenie oraz zakres badań, które są realizowane w Izraelu nie odbiegają od leczenia i badań, które Oliwier miałby zagwarantowane w CZD. Diagnoza postawiona w Polsce również została potwierdzona.

Protokół europejski, którym leczony jest Oliwier w Izraelu był stosowany w przypadku Oliwiera również w CZD. Dodatkowo w CZD Oliwier otrzymał jeden lek, który jest dedykowany do leczenia RLT, a którego nie otrzymuje w Izraelu. Z każdą konsultacją moje obawy co do słuszności leczenia w Izraelu się zwiększały i starałem się przekonać mamę Oliwiera do powrotu i kontynuowania leczenia w Polsce, jednak zawsze spotykałem się z natychmiastową odmową oraz brakiem jakiejkolwiek chęci podjęcia rozmowy na ten temat. Mając wiedzę, że leczenie w Izraelu niczym nie odbiega od tego, co Oliwier miałby zapewnione w Polsce – jest dla mnie oczywiste, ze leczenie Synka bliżej domu da zarówno jemu, jak i Magdzie większe wsparcie oraz pomoc z mojej strony, naszych rodzin oraz bliskich mamy Oliwiera, a także dużo lepszą komunikację pomiędzy lekarzami a nami jako rodzicami.

Starałem się wytrzymać jak najdłużej i nie wypowiadać w kwestii mojej relacji z mamą Oliwiera zdając sobie sprawę, w jak trudnej sytuacji jest nasz syn i jak wielkie i skrajne emocje temu towarzyszą. Sytuacja sprzed kilku dni, gdy zostałem oskarżony o zastraszanie sprawiła, że nie mam już siły tolerować pewnych zachowań Magdy. Wielokrotnie prosiłem Magdę, by w tak ciężkiej dla nas sytuacji nie oczerniała mnie oraz nie manipulowała faktami i że mam już tego dosyć i więcej nie mogę tego tolerować. Skutkiem tego rozpoczęła się nagonka na mnie i moich bliskich, która przerodziła się w falę ogromnego hejtu. Na tym chciałbym zakończyć spekulacje pojawiające się na mój temat, nie mam wpływu na to co mówi i publikuje Mama Oliwierka, ale apeluje i proszę przede wszystkim media o uszanowanie prywatności mojego syna, i mojej, o niepowielanie pewnych twierdzeń wypowiedzianych w silnych emocjach przez mamę Oliwiera. Nie wykorzystujcie tego – zakończył.

Jakub Rzeźniczak

Zaskakujące informacje ws. Michała Probierza. 49-latek zostanie selekcjonerem?

Michał Probierz wkrótce może ponownie zająć miejsce na ławce trenerskiej. Według portalu meczyki.pl Cezary Kulesza bierze 49-latka pod uwagę jako kandydata do objęcia reprezentacji Polski U21. Na stanowisku miałby zastąpić Macieja Stolarczyka. 

PZPN poszukuje nowego selekcjonera dla młodzieżowej kadry. 30 czerwca wygasa kontrakt obecnego szkoleniowca „Biało-Czerwonych” – Macieja Stolarczyka. Wraz z końcem umowy trener pożegna się z reprezentacją, a Cezary Kulesza będzie musiał przedstawić jego następcę.

Pewniak?

Media do niedawna sugerowały, że nowym selekcjonerem zostanie Jacek Magiera. Na początku marca 45-latek rozstał się ze Śląskiem Wrocław. Ma także doświadczenie w pracy z młodzieżówką. Wcześniej dwa lata miał okazję poprowadzić kadrę do 20. roku życia.

Portal meczyki.pl informuje jednak, że Cezary Kulesza skłania się ku innej opcji. Według informacji dziennikarzy prezes ma obligować za osadzeniem na stanowisku selekcjonera Michała Probierza.

– Zgodnie z naszymi ustaleniami blisko przejęcia sterów kadry młodzieżowej jest Michał Probierz. Kandydatura 49-letniego szkoleniowca ma wysokie notowania w strukturach PZPN. Ostateczny wybór należy do Kuleszy, który doskonale zna się z doświadczonym trenerem z czasów współpracy w Jagiellonii Białystok – pisze Hubert Kowalczyk.

Probierz pozostaje na bezrobociu od 8 stycznia bieżącego roku. Wówczas w dość kuriozalny sposób zakończyła się jego przygoda z Termaliką. W Niecieczy przepracował zaledwie dwa dni.

49-letni szkoleniowiec ma bogate CV trenerskie. Choć nie ma doświadczenia w pracy z reprezentacją czy ogólnie w strukturach PZPN, to może się pochwalić prowadzeniem Widzewa Łódź, Jagiellonii Białystok, Cracovii, Lechii Gdańsk czy Wisły Kraków.

 

Czemu Marcelo opuścił Lyon? Poszło o pierdzenie w szatni i śmianie się z kolegami

Znany kibicom Ekstraklasy Marcelo, związany dawniej z Wisłą Kraków, w styczniu rozstał się z Olympique Lyon. Po kilku miesiącach „L’Equipe” opowiada o kulisach sprawy i powodzie, przez który Brazylijczyk zmienił klub. Okazuje się, był dość kuriozalny.

Marcelo bieżący sezon Ligue 1 rozpoczął w pierwszym składzie Lyonu. Szybko jednak z niego wypadł, bo juz po 2. kolejce (0-3 z Angers). Brazylijczyk trafił do drużyny rezerw pod zaskakującym pretekstem.

Śmierdząca sprawa

„L’Equipe” opisuje, że Juninho Pernambucano zaczął robić porządki w zespole. Dyrektorowi sportowemu od samego początku Marcelo nie przypadł do gustu. Pozbył się go więc pod pretekstem… puszczania bąków w szatni i śmiania się z tego wraz z kolegami.

W drużynie rezerw grał więc całą jesień i dopiero w styczniu strony doszły do porozumienia. Lyon pozwolił Marcelo odejść, z czego Brazylijczyk skorzystał. Pozostał jednak we Francji, zasilając szeregi Girondins Bordeaux. „Żyrondyści” sprawują się natomiast wyjątkowo słabo i prawdopodobnie spadną z ligi.

W sumie w Lyonie Marcelo rozegrał 167 meczów. Stoperowi udało się w nich strzelił osiem goli. W klubie występował od 2017 roku.

Zagłębie Sosnowiec o wpuszczeniu kontuzjowanego 19-latka: „Możemy spodziewać się podobnych decyzji”

Zagłębie Sosnowiec dopuściło się nieodpowiedzialnego zachowania. W swoim składzie Artur Skowronek wystawił ciężko kontuzjowanego zawodnika. Jak się okazało zrobił to tylko po to, aby zgarnąć dodatkowe pieniądze z Pro Junior System.

19-letni Kacper Smoleń w bieżącym sezonie występował całkiem regularnie dla Zagłębia. Z czasem prawy obrońca stracił jednak miejsce w składzie, a następnie doznał kontuzji. Przez zerwane więzadła krzyżowe miał pauzować ponad pół roku, ale niedawno pojawił się na boisku…

Minuta i zmiana

Smoleń znalazł się w podstawowym składzie na mecz Zagłębia z Sandecją Nowy Sącz. Po chwili od pierwszego gwizdka 19-latek został jednak zmieniony. Taki manewr pozwolił klubowi z Sosnowca na uzyskanie dodatkowych środków z Pro Junior System.

Sprawa zbulwersowała wiele osób. Artur Skowronek, trener Zagłębia nie ukrywa jednak prawdziwych intencji. Na konferencji prasowej otwarcie przyznał, co miało na celu wprowadzenie Smolenia.

– Zmiana w 16. sekundzie była przemyślana i bardzo trudna. Rozumiemy krytykę, bo jest ona zasłużona. Zrobiliśmy to ze względów czysto finansowych – cytuje szkoleniowca portal „WP Sportowe Fakty”.

– Biorę krytykę na siebie. Ostatecznie ja się na to zgodziłem, ale to może być kwestia kilkuset tysięcy złotych. Kacper był na to przygotowany, jego środowisko także. Możemy spodziewać się podobnych decyzji w następnych meczach – dodano.

Brak klasy Juergena Kloppa. Bardzo niepotrzebne słowa pod adresem Conte i Tottenhamu

Liverpool utrudnił sobie walkę o mistrzostwo Anglii. „The Reds” tylko zremisowali z Tottenhamem (1-1) mecz 35. kolejki Premier League. Juergen Klopp po ostatnim gwizdku udzielił kontrowersyjnej wypowiedzi.

Sobotnie widowisko wydawało się być pod kontrolą Liverpoolu. Choć ekipa Kloppa nie mogła znaleźć sposobu na defensywę Tottenhamu, to gołym okiem widać było przewagę nad drużyną Antonio Conte. W drugiej połowie to jednak „Koguty” wyszły na prowadzenie po trafieniu Sona. „The Reds” zdołali wyrównać kilka minut później i spotkanie zakończyło się podziałem punktów.

Tym samym Liverpool znacząco utrudnił sobie walkę o mistrzostwo Anglii. Obecnie ma na koncie tyle samo „oczek”, co Manchester City, z tym że „Obywatele” grają dziś z Newcastle. Istnieje więc bardzo duże prawdopodobieństwo, że drużyna Pepa Guardioli odskoczy w tabeli rywalom.

Kontrowersyjny wywiad

Po spotkaniu obaj szkoleniowcy udzielili krótkich wypowiedzi dziennikarzom. Juergen Klopp nie wypadł wówczas najlepiej. Niemiec dał się ponieść emocjom i niepotrzebnie zdyskredytował pracę, jaką Antonio Conte wykonuje w Tottenhamie.

– Spodziewałem się, że tak to będzie wyglądało. To było jasne, że Tottenham zagra w taki sposób. Patrząc na ich indywidualności i plan gry wiedziałem, że będzie piekielnie trudno – rozpoczął Klopp.

– Koniec końców zdobyliśmy jeden punkt i musimy go szanować. Mamy jeden punkt więcej niż przed tym spotkaniem, ale wszyscy wiemy jaka jest sytuacja. Przestańmy się jednak zachowywać tak, jakbyśmy byli na pogrzebie. Nie lubię tego nastroju – kontynuował.

– Co do dzisiejszego meczu… nie lubię takiego futbolu. Ale to mój osobisty problem. Uważam, że mają na tyle jakości, że powinni grać inaczej. Ale to mój problem. Ja nie mogę tego zmienić. Po prostu trudno zaakceptować, że światowej jakości piłkarze skupiają się na blokowaniu piłek – brnął dalej niemiecki szkoleniowiec.

– Zresztą, nieważne, naprawdę, nieważne. Szanuję wszystko, co robią, ale to nie mój futbol. Plan Tottenhhamu na ten mecz wypalił, ale to oni są teraz na piątym miejscu w Premier League – wypalił na koniec.

Wielu postronnych kibiców uznaje końcówkę wywiadu za niepotrzebną. Słowa Kloppa zostały odebrane, jako brak klasy i poszanowania w stosunku do rywali.

To dlatego Boruc nie gra w Legii? Absurdalny powód nieobecności 42-latka

Artur Boruc od kilku miesięcy nie pojawił się na boisku w barwach Legii Warszawa. Ostatni raz doświadczony bramkarz zaliczył występ w lutym, przeciwko Warcie Poznań. Wówczas uderzył Dawida Szymonowicza, za co wyleciał z boiska. Z informacji podanych przez media okazuje się, że może mieć to bezpośredni związek z dalszą nieobecnością 42-latka w składzie „Wojskowych”. 

Po wspomnianym incydencie w meczu z Wartą Komisja Ligi nałożyła na Legię karę pieniężną. Według informacji Tomasza Włodarczyka grzywną miał zapłacić zawodnik, na co nie chciał zgodzić się klub. W ten sposób zaognił się konflikt między stronami.

Jaka jest prawda?

To jednak nie sam konflikt jest tu problemem. Dopóki jedna ze stron nie ureguluje kary nałożonej za zachowanie Boruca – bramkarz nie może zostać zgłoszony przez Legię do kadry meczowej. Włodarczyk konkretnie wypowiedział się o całej sprawie w programie „Pogadajmy o Piłce”.

– Mam informację, że Artur Boruc nie gra w Legii, bo nie została opłacona jego kara 25 tysięcy złotych w Komisji Ligi. I to jest konflikt de facto wewnętrzny – może nie między trenerem a piłkarzem, a piłkarzem a klubem. Pamiętamy, że były tarcia między zarządem a Arturem ws. premii za europejskie puchary. I tutaj mamy podobne starcie, takie dochodzą do nas głosy – zdradził dziennikarz.

– Mamy jasność, że ta kara „wisi” i jest polemika, kto ma ją zapłacić – dodał.

Do słów Włodarczyka odniósł się również Aleksandar Vuković, który był gościem w programie na kanale „Meczyków”. Serb nawet nie próbował zaprzeczyć podanym informacjom. Dodał również, że Komisja Ligi może nie otrzymać wymaganych pieniędzy.

– Trzeba się zwracać do organów, które się tym zajmują w klubie. Coś na ten temat wiem, słyszałem i jest temat tej kary, ale wydaje mi się, że Komisja Ligi może się nie doczekać zapłaty  oznajmił.

„Szóstki” dla Polaków w Serie A. Włoskie media chwalą też Piotra Zielińskiego

Polscy piłkarze pozytywnie ocenieni przez włoskie media po 36. kolejce Serie A. Cieszy szczególnie dobra ocena Piotra Zielińskiego, który mecz z Torino (1-0) zaczął na ławce rezerwowych. 

W sobotę na włoskich boiskach mogliśmy oglądać występy Karola Linetty’ego, Bartosza Bereszyńskiego oraz Piotra Zielińskiego. Ten ostatni rozpoczął jednak zmagania z Torino na ławce rezerwowych. W ostatnim czasie notowania reprezentanta Polski znacząco spadły i już czwarty raz z rzędu nie było go w pierwszym składzie.

Pozytywne oceny

„Zielek” otrzymał w meczu z „Bykami” 22 minuty na pokazanie się na murawie. Krótki występ odnotowały włoskie media. „La Gazzetta dello Sport” jednogłośnie z tuttomercatoweb.com oceniły Polaka na „6” w dziesięciostopniowej skali.

– Wreszcie widzimy Piotra, jakiego dobrze znamy – napisano w „LGdS”.

– Dobry wpływ na grę. Kilka niebezpiecznych zagrań, a przede wszystkim fizyczna obecność w celu powstrzymania ataków gospodarzy – argumentował tuttomercatoweb.

W ekipie Torino na boisku pojawił się natomiast Karol Linetty. Pomocnik od dawna nie miał okazji wybiec na mecz Serie A. Tym razem otrzymał jednak szansę pogrania przez 24 minuty. Również zebrał pozytywne komentarze i oceny na poziomie „6”.

– Dał świeżość w środku pola. Nie wyróżnił się, ale nie zrobił też godnych uwagi błędów – czytamy.

– Starał się grać dobre, wertykalne piłki do Belottiego – dodaje „LGdS”.

„Szóstki” otrzymał także Bartosz Bereszyński, którego Sampdoria w tej samej kolejce przegrała z Lazio (0-2). Ekipa Polaka wciąż nie jest pewna utrzymania w Serie A.

– W pierwszej połowie próbował się zrelaksować wraz z Candrevą. W drugiej nie udało mu się wpłynąć na ofensywę Sampdorii, pozostając zablokowanym w linii obrony. Pod koniec gry jedno z jego zagrań dociera do Quagliarelli, który jednak nie jest w stanie tego wykorzystać – ocenia tuttomercatoweb.

– Sprawdzał, czy są jakieś problemy i robił to aż do końca. Utrzymywał prawą stronę przy życiu wraz z Candrevą – dodaje „LGdS”.

Marcel Lotka porównany do legendy Bundesligi. „Jest jak Oliver Kahn”

Marcel Lotka w ostatnim czasie zrobił prawdziwą furorę w Niemczech. Choć polski bramkarz w meczu z Mainz (1-2) przyczynił się do porażki Herthy, to i tak otrzymał pochwały od swojego trenera. Felix Magath porównał go do Olivera Kahna. 

Od kilku kolejek Bundesligi Lotka pozostaje pierwszym bramkarzem Herthy Berlin. Polak wskoczył do składu, gdy resztę bramkarzy zaczęły nękać kontuzje. Między słupkami spisuje się na tyle dobrze, że nie zapowiada się jednak, aby miał oddać miejsce w „jedenastce”.

Jak Oliver Kahn

W ostatniej kolejce ligowej Hertha mierzyła się z Mainz. Berlińczycy przegrali 1-2 i wciąż nie są pewni utrzymania w Bundeslidze. Przy pierwszym trafieniu dla rywali zawinił właśnie Lotka, który zaskoczony strzałem, przepuścił piłkę pod pachą.

Mimo błędu popełnionego przez 20-latka Felix Magath trener Herthy, postanowił go pochwalić. Co ciekawe, porównał go do jednej z największych legend Bundesligi oraz Bayernu Monachium.

– Jego rozwój jest rewelacyjny. Szkoda by było, gdyby tak utalentowany bramkarz, który wysunął się teraz na pierwszy plan, musiałby zrezygnować z wywalczonej pozycji. Lotka jest jak Oliver Kahn, ponieważ ma odwagę, która dawniej cechowała Olivera – stwierdził w rozmowie z telewizją „Sky”.

Lotka po sezonie miał przenieść się do Borussii Dortmund. Hertha chciałaby jednak zatrzymać transfer 20-latka. Według „Bilda” w umowie zawartej między klubami znajduje się klauzula, które może anulować transakcję. Na razie nie wiadomo więc, jaka przyszłość czeka polskiego bramkarza.

Wielkie emocje Vukovicia na konferencji. „Chyba się nie spier*** my z ligi, co?”

Legia Warszawa po emocjonującym widowisku wygrała w piątek z Górnikiem Zabrze 5-3. Oba kluby dalej utrzymują się w środku tabeli. Dzięki temu zwycięstwu „Wojskowi” zapewnili sobie utrzymanie, co dobitnie podkreślał Aleksandar Vuković.

Kończący się sezon 2021/22 był fatalny dla kibiców Legii. Choć klub doszedł do półfinału Pucharu Polski i grał w fazie grupowej Ligi Europy, to w Ekstraklasie walczył o przetrwanie. Widmo spadku przez długi czas wisiało nad drużyną, ale ostatecznie udało się wyjść z kryzysu.

Mistrzowie Polski zapewnili sobie oficjalne utrzymanie wczoraj, w meczu z Górnikiem Zabrze. Legia wygrała 5-3 po szalonym widowisku.

Emocje

Kamień z serca spadł tym samym zarówno kibicom, jak i zawodnikom warszawskiej drużyny. Na boisku widać było radość z utrzymania. Podobne emocje towarzyszyły Aleksandarowi Vukoviciowi, który dał ich wyraz na pomeczowej konferencji prasowej.

– Skromniutko… Chyba się nie spier*** my z ligi, co? Ale dobrze, wolę mieć prawie pustą salę konferencyjną, niż pełną dziennikarzy czekających na katastrofę Legii – rozpoczął Serb.

– Dwa lata temu zagwarantowaliśmy sobie mistrzostwo Polski na trzy kolejki przed końcem rozgrywek. Dziś jeszcze nie zapewniliśmy sobie matematycznego utrzymania w lidze, ale wygląda na to, że nic już nam nie grozi. To dla mnie o wiele ważniejsze niż to, co przeżyłem wcześniej, przede wszystkim z tym klubem. Jedynej rzeczy, której sobie nie życzyłem, to doświadczenia tutaj katastrofy – tym bardziej, że sam pisałem się na to, aby spróbować jej uniknąć – dodał.

– Uważam, że jesteśmy bliscy tego, żeby powiedzieć, że do niej nie dojdzie. Zawodnicy i moi najbliżsi współpracownicy, czyli sztab trenerski oraz medyczny, wiedzą, przez co przechodziliśmy. Nie było to wcale proste, łatwe i pewne, tak jak się niektórym wydawało – kontynuował „Vuko”.

– Wielkie gratulacje dla chłopaków, zespołu. Długo nie robiłem zmian, m.in. z tego powodu, że pierwszy raz od ostatniej wygranej – z Lechią Gdańsk – mogliśmy wystąpić praktycznie w tym samym składzie, tylko że w bramce był Czarek Miszta, a nie Richard Strebinger. To także jest wymowne. Znowu zagraliśmy bardzo dobrze, momentami na minus w obronie. Jeśli zdrowy jest Wszołek, Jędrzejczyk, Johansson, wszyscy, którzy byli w piątek na boisku, to jest większa szansa, że będziemy w stanie uzyskać coś pozytywnego – podsumował.

 

Chelsea potwierdza rozmowy z nowymi właścicielami. Porozumienie coraz bliżej

Chelsea wkrótce mają przejąć nowi właściciele. Londyński klub oficjalnie ogłosił, że doszło do rozmów z konsorcjum, w którego skład wchodzą Todd Boehly, Mark Walter i Hansjoerg Wyss. 

Z wiadomych względów Chelsea znajduje się w sporych tarapatach. Przez powiązania z Wladimirem Putinem na Romana Abramowicza nałożono sankcje, które uderzyły bezpośrednio w „The Blues”. Oligarcha zdecydował się więc na sprzedaż klubu.

Do tej pory jednak nie udało się znaleźć nowego właściciela. Cierpi na tym zarówno Abramowicz, jak i Chelsea. Majątki biznesmena w Wielkiej Brytanii zostały zamrożone, podobnie jak budżet londyńczyków. Dodatkowo „The Blues” otrzymali zakaz transferowy, aż do zmiany właściciela.

Kto obejmie rządy?

Przez media przewijało się sporo osób, które mogłyby wykupić Chelsea. Między innymi pojawił się Conor McGregor czy Lewis Hamilton wraz z Sereną Williams. Ostatecznie na faworyta wyrasta jednak konsorcjum, w którego skład wchodzą Todd Boehly, Mark Walter i Hansjoerg Wyss. Klub oficjalnie potwierdził rozmowy z przedstawicielami.

https://twitter.com/FabrizioRomano/status/1522742415639130112?ref_src=twsrc%5Etfw%7Ctwcamp%5Etweetembed%7Ctwterm%5E1522742415639130112%7Ctwgr%5E%7Ctwcon%5Es1_&ref_url=https%3A%2F%2Fwww.meczyki.pl%2Fnewsy%2Fchelsea-ma-nowych-wlascicieli-nadchodzi-koniec-ery-romana-abramowicza%2F187764-n

Kwota, jaka trafi na konto Chelsea z tytułu nabycia klubu ma wynosić około 2,5 mld funtów. Roman Abramowicz już wcześniej zapowiadał, że w całości zostanie ona przeznaczona na cele charytatywne.

Przejęcie instytucji ze Stamford Bridge ma się zakończyć pod koniec maja bieżącego roku. Konsorcjum ma łącznie przeznaczyć 1,75 mld funtów na dalszy rozwój klubu. Inwestycja posłuży rozbudowie stadionu, drużyny kobiet oraz akademii.

 

Ogłoszono obsadę finału Ligi Mistrzów w TVP. Kto skomentuje mecz Liverpool – Real?

28 maja odbędzie się finał Ligi Mistrzów pomiędzy Liverpoolem a Realem Madryt. Spotkanie transmitować będzie Telewizja Polska. Wiadomo już, kogo wyznaczono do skomentowania ostatniego meczu tegorocznych rozgrywek. 

Liverpool zapewnił sobie grę w finale we wtorek. Po emocjonującym widowisku „The Reds” wygrali z Villarrealem 3-2, choć przegrywali dwoma bramkami. Real Madryt także awansował po wielkich emocjach, ale w jeszcze bardziej spektakularnym stylu.

„Los Blancos” w doliczonym czasie gry strzelili dwa gole i doprowadzili do dogrywki z Manchesterem City. W dodatkowych 30 minutach rzut karny wykorzystał Karim Benzema i zapewnił Realowi finał.

Kto skomentuje finał?

28 maja obie ekipy spotkają się na Stade de France w Paryżu. Mecz będzie można obejrzeć w otwartej telewizji na antenie TVP. Stacja ogłosiła już dwójkę komentatorów, których wyznaczono do skomentowania widowiska.

Postawiono na duet Dariusz Szpakowski-Sebastian Mila. Obaj komentowali już wczorajsze spotkanie Realu z Manchesterem City.

Jeśli chodzi o resztę ogłoszenia, to studio TVP poprowadzi Jacek Kurowski. Ekspertami na to spotkanie wytypowano Janusza Michalika, Jakuba Wawrzyniaka i Roberta Podolińskiego. W roli reportera zobaczymy natomiast Patryka Ganieka.

Kolejny klub zainteresowany Piotrem Zielińskim! Transfer coraz bliżej?

Piotr Zieliński jest łączony z odejściem z SSC Napoli. Według włoskich mediów sprowadzeniem Polaka zainteresowany jest Bayern Monachium. „La Gazzetta dello Sport” informuje, że do walki o pomocnika dołączyła także Borussia Dortmund. 

Reprezentant Polski od pewnego momentu przeżywa gorszy okres w swojej karierze. Do tej pory zanotował siedem goli i dołożył pięć asyst. Obecnie nie może się jednak przełamać i powiększyć swojego dorobku.

Zmiana barw

Włoskie media zaczęły więc powielać informacje o możliwym odejściu Zielińskiego z Napoli. Według ich informacji zainteresowanym sprowadzeniem Polaka ma być Bayern Monachium. Przebąkiwano również o Juventusie.

„La Gazzetta dello Sport” do tego grona dodaje teraz jeszcze Borussię Dortmund. Władze BVB mają obserwować Zielińskiego jeszcze od 2016 roku, nim ten trafił do Napoli. Obecnie drużynę z Zagłębia Ruhry czeka przebudowa.

27-latek ma ważną umowę z neapolitańczykami do 2024 roku. W sumie dla klubu zaliczył 278 spotkań. Strzelił w nich 39 goli i zanotował 33 asysty. Przed transferem do Napoli występował w Udinese oraz Empoli.

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.