Piotr Zieliński otwiera wynik spotkania Cagliari-Napoli. Polak zdobył bramkę dla swojego zespołu po pięknym strzale zza pola karnego.
https://twitter.com/noob_fcb/status/1345738984312463367?s=19
Piotr Zieliński otwiera wynik spotkania Cagliari-Napoli. Polak zdobył bramkę dla swojego zespołu po pięknym strzale zza pola karnego.
https://twitter.com/noob_fcb/status/1345738984312463367?s=19
Krzysztof Piątek w ostatnim czasie dostawał więcej szans na pokazanie się w Herthcie. Polak kilkukrotnie wybiegał na boisko w pierwszym składzie ekipy z Berlina, jednak miał problem ze zdobywaniem bramek. W sobotę usiadł na ławce, jednak zdołał jeszcze zanotować trafienie pod koniec spotkania. To niestety wciąż niewiele zmienia.
25-latek nie ma łatwego życia w Herthcie. Sposób gry zespołu niestety nie jest korzystny dla naszego napastnika, który żyje z podań kolegów. Nie jest to typ piłkarza, który potrafi sam sobie wykreować sytuację, kiedy drużynie nie idzie.
W sobotnim starciu ze Stuttgartem Piątek strzelił co prawda bramkę, jednak na boisku pojawił się dopiero w 79. minucie. Zmienił wówczas wracającego po kontuzji Jhona Cordobę, głównego napastnika „Starej Damy”. Polak z bramki cieszył się już po pierwszym kontakcie z piłką zaledwie minutę po zmianie Kolumbijczyka.
Wejście smoka! Krzysztof Piątek strzela po pierwszym kontakcie z piłką [WIDEO]
Artur Wichniarek w programie „Prawda Futbolu” wypowiedział się na temat pobytu 25-latka w Berlinie. Były napastnik wyznał, że odbył jakiś czas temu rozmowę z Robertem Lewandowskim. Kapitan kadry stwierdził, że gdyby Piątek zadzwonił do niego w celu przedyskutowania transferu — odradzałby mu ten klub.
„Miałem okazję rozmawiać około rok temu z Robertem Lewandowskim. On mi mówił: „Artur, przecież Krzysiek to jest mój kolega z reprezentacji, ma mój numer telefonu. W momencie, gdy dostał ofertę z Berlina, to mógł do mnie zadzwonić, poradzić się starszego kolegi. Doradziłbym, żeby nigdy nie przechodził do Herthy” – Wyjawił Wichniarek.„Hertha to jest ciężki kawałek chleba dla napastnika. Piątek to lis pola karnego. Hertha jest za rzadko w szesnastce rywala. Ale tak było już przed przyjściem Krzyśka. To trzeba było przeanalizować przed transferem i wyciągnąć wnioski” – Analizował dalej.„Krzysiek jest kupiony przez Klinsmanna, a nie przez Labbadię. Gdyby 54-latek wtedy pracował w klubie, to transferu Piątka pewnie by nie było, bo on szuka napastnika innego typu” – Podsumował.
Przyjście Mauricio Pochettino do PSG oznacza wietrzenie w szatni paryskiego zespołu. Z klubem ze stolicy Francji wkrótce może pożegnać się pięciu piłkarzy.
Ostatnie wyniki Paris Saint-Germain zdecydowanie nie napawały optymizmem a kibice, nie tylko ci z Paryża, spodziewali się zmiany na ławce trenerskiej. Koniec końców dotychczasowego trenera pierwszej drużyny Thomasa Tuchela zastąpił Mauricio Pochettino, który występował w PSG jako piłkarz w latach 2001-2003.
Welcome Mauricio Pochettino 👋 pic.twitter.com/sMXDA7p5Hh
— Paris Saint-Germain (@PSG_inside) January 2, 2021
Argentyńczyk został oficjalnie zaprezentowany jako nowy trener PSG dopiero wczoraj, jednak nie przeszkodziło to dziennikarzom w rozpoczęciu plotek transferowych. Jak twierdzą zagraniczne media, wkrótce z Paryżem może pożegnać się w sumie pięciu piłkarzy. Niewykluczone, że lista piłkarzy „do odstrzału” wzrośnie.
Póki co na liście transferowej znajdują się: Julian Draxler, Thilo Kehrer, Ander Herrera, Leandro Paredes oraz Idrissa Gueye. Mówi się, że Paredesem zainteresowany jest na ten moment Inter Mediolan. Byłby do dla Argentyńczyka powrót do Serie A po 3.5 roku.
https://twitter.com/footnews_07/status/1345641166423912448
Jeśli zarządowi PSG uda się sprzedać powyższych graczy, to z pewnością będą oni mogli sobie pozwolić na zakupienie kogoś z listy życzeń nowego trenera. „The Sun” twierdzi, że Pochettino chciałby sprowadzić do Paryża Dele Alli’ego, z którym miał przyjemność pracować w Tottenhamie. Ponadto argentyński szkoleniowiec ma na swojej liście życzeń Hugo Llorisa oraz Christiana Eriksena. Włodarzom PSG z pewnością marzy się również Leo Messi.
fot. PSG
Michał Żewłakow kilka dni temu spowodował wypadek samochodowy pod wpływem alkoholu. Nieodpowiedzialne zachowanie byłego reprezentanta Polski skomentował Tomasz Smokowski. W programie „Hejt Park” prezes „Kanału Sportowego” zdradził treść SMS-a, jakiego wysłał 44-latkowi.
W nocy z 21 na 22 grudnia w centrum Warszawy kierowca BMW z impetem wjechał w tył autobusu stojącego na czerwonym świetle. Na szczęście w wypadku nikt nie ucierpiał. Policyjny alkomat, którym pobliski patrol przebadał sprawcę, wykazał 1,6 promila alkoholu w wydychanym przez niego powietrzu.
Echa sprawy nie milkną właściwie do dzisiaj, a jej temat wraca niczym bumerang. Wielu ekspertów i byłych piłkarzy okazało swoje wsparcie dla Żewłakowa, zaś on sam wystosował specjalne przeprosiny.
Do grona współczujących 44-latkowi nie zalicza się na pewno Tomasz Smokowski. Prezes „Kanału Sportowego” w „Hejt Parku” zdradził, jak zareagował na wypadek byłego kadrowicza. Wysłał mu brutalnego SMS-a.
„Michał Żewłakow wsiadł w samochód i dużo nie przejechał. Wjechał w autobus, rozwalił swoje BMW czy co tam ma. Będzie się borykał z tym do końca swojego życia. Popełnił błąd. Mogę powiedzieć, że wysłałem mu SMS-a: „Jesteś głupi. Nawet mi ciebie nie żal” – Wyjawił Smokowski.
„Jedyne dobre w tej sytuacji jest to, że nikomu nie zrobił krzywdy. Wtedy konsekwencje byłyby dużo poważniejsze – zaznaczył. To jest dobra lekcja życiowa dla nas wszystkich. Nie jesteśmy nieśmiertelni, nie stoimy ponad prawem. On przyjął lekcję życiową. Jest inteligentny, więc to już przemyślał. Ma teraz bardzo trudny czas. Nie zapomni o tym do końca życia” – Zakończył dziennikarz.
Przypomnijmy, że Żewłakow przed spowodowaniem wypadku imprezował z dziennikarzami Canal+ Sport. Stacja, w której 44-latek pełnił rolę eksperta zawiesiła go na czas nieokreślony.
Pogoń Oleśnica, klub występujący we wrocławskiej lidze okręgowej, zamieścił ogłoszenie na facebooku o tym, iż szuka prezesa. Oferowana pensja nie rzuca na kolana, a zakres obowiązków jest niezwykle szeroki.
Przed kilkoma dniami na fanpage’u klubu z okolic Wrocławia pojawiła się oferta pracy na stanowisko prezesa klubu. O znalezienie odpowiedniej osoby na tę posadę może być jednak ciężko, gdyż oferowana płaca jest nierównomierna do zakresu obowiązków.
To nie był dobry mecz w wykonaniu piłkarza Brighton – Dana Burna. W 69. minucie trener „Mew” zlitował się i ściągnął Anglika z placu gry.
Dzisiejszy pojedynek Brighton & Hove Albion z Wolves z pewnością spodobał się wszystkim oglądającym. W ciągu 90 minut padło w sumie sześć bramek, a mecz ostatecznie zakończył się podziałem punktów, z którego powinny być zadowolone obie strony. Miło tego spotkania nie będzie jednak wspominał Dan Burn, który przez niemal 70 minut musiał próbować radzić sobie z Adamą Traore.
Mierzący ponad dwa metry obrońca Brighton nie miał dziś łatwego zadania, gdyż po przeciwnej stronie boiska grał dziś Adama Traore. Słynący ze swojej siły i nienagannej szybkości Hiszpan z łatwością wygrywał niemal wszystkie pojedynki biegowe. Anglik był również wolniejszy w 44. minucie, gdy podjął decyzję o sfaulowaniu we własnym polu karnym wspomnianego wcześniej skrzydłowego Wolves.
Dan Burn’s game by numbers vs. Wolves:
68 minutes played
25% tackles won
2 fouls committed
1 penalty conceded
1 yellow card
1 own goalOne to forget. 😬 pic.twitter.com/qXNvSuH2t8
— Statman Dave (@StatmanDave) January 2, 2021
Adama Traore raz po raz wygrywał pojedynki z zagubionym jak dziecko we mgle Anglikiem. Poza ww. sprokurowanym rzutem karnym Burn wpisał się również na listę strzelców. Anglik jednak nie będzie się z tego powodu chwalił, gdyż była to jedynie bramka samobójcza. Angielskie media uważają, że „był to jeden z najgorszych występów w historii Premier League”.
ZOBACZ: Co czeka Jakuba Modera w Brighton? Z pewnością walka o wyjściowy skład!
https://twitter.com/only_football20/status/1345437259554844677?ref_src=twsrc%5Etfw%7Ctwcamp%5Etweetembed%7Ctwterm%5E1345437259554844677%7Ctwgr%5E%7Ctwcon%5Es1_&ref_url=https%3A%2F%2Fwww.givemesport.com%2F1634119-adama-traore-tormented-dan-burn-during-brighton-33-wolves
Daniel Burn is having a tough night: an own goal, giving away a penalty and getting the burn of all burns from Traore.
— Gary Lineker (@GaryLineker) January 2, 2021
Okazja na rehabilitację? Mecz z Manchester City 13 stycznia! Spotkanie z Citizens jednak wcale nie będzie łatwiejsze niż to dzisiejsze, gdyż obrona Brighton będzie zmuszona neutralizować ataki takich piłkarzy jak Sterling czy Mahrez, a znamy ich zdolności motoryczne. Choć po takim spotkaniu jak dziś, nie zdziwimy się, jeśli trener Mew nie postanowi zastąpić Burna innym obrońcą. Jak jednak przyznał Graham Potter na konferencji pomeczowej: „powinniśmy być dumni z Dana”.
– Uważam, że Adama Traore jest jednym z najtrudniejszych graczy w światowym futbolu. Zamiast krytykować Dana Burn’a, powinniśmy być z niego dumni – przyznał Potter.
– Na tym świecie łatwo jest być krytycznym, a on jest profesjonalistą i fantastyczną osobą – dodał.
Is this Dan Burn performance, the worst from any player in prem History.
Stopped a Brighton Goal
Own Goal
Gave away a pen
Sitter— Jake (@JL90852) January 2, 2021
https://twitter.com/Macieej15507/status/1345441753231458307
Przyszłość Lionela Messiego nadal stoi pod dużym znakiem zapytania. Spartak Moskwa postanowił zagadać Argentyńczyka na Instagramie, lecz ten szybko uciął rozmowę.
Kontrakt Messiego z FC Barceloną wygasa w czerwcu tego roku. Argentyńczyk nie podjął jeszcze decyzji, co do swojej przyszłości. Zainteresowani usługami 33-latka są między innymi Manchester City, PSG, a także kilka drużyn z MLS.
Spartak Moskwa poszedł o krok dalej i postanowił, że rozpocznie „negocjacje” z Messim przez Instagram. Argentyńczyk jednak szybko zakończył rozmowy, dosadnie okazując, że nie jest zainteresowany usługami rosyjskiego klubu.
https://twitter.com/fcsm_eng/status/1345304809075859457?s=20
W sobotnim meczu Premier League Arsenal prowadzi do przerwy z West Bromwich Albion 2:0. Przy drugiej bramce Kanonierzy szybkimi podaniami rozbili obronę gospodarzy, a do siatki trafił 19-letni Bukayo Saka.
Saka to Lacazette, Laca to Saka, Saka to Smith Rowe, Smith Rowe to Saka…Goal!
Proper WENGERBALLESQUE goal. #WBAARS https://t.co/D4UKNfxC05
— Dave (@DammitArsenal) January 2, 2021
W sobotnim meczu Bundesligi Hertha Berlin prowadzi z Schalke 04 3:0. Jedną z bramek dla gospodarzy zdobył Krzysztof Piątek. Polak potrzebował niecałych dwóch minut od wejścia na boisko, aby pokonać bramkarza rywali.
Wejście smoka! 🔥
🇵🇱 Krzysztof Piątek trafił do siatki tuż po wejściu na boisko! ⚽️👏 #BundesTAK 🇩🇪 pic.twitter.com/G7QvEOUWER
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) January 2, 2021
Lech Poznań rozpoczął zimowe okienko od ściągnięcia następcy Jakuba Modera. Wybór „Kolejorza” padł na Jespera Karlstroma. Szwed miał w przeszłości wiele przeszkód, które musiał pokonać na drodze do zostania piłkarzem.
Przez ostatnie trzy lata 25-latek zawiązany był z Djurgardens IF, gdzie pełnił funkcję kapitana. Na koncie ma wiele meczów w młodzieżowej reprezentacji Szwecji. W dorosłej kadrze na razie zdołał jedynie zadebiutować.
W rozmowie z Lech TV Karlstrom zdradził, że życie go nie rozpieszczało. Już na samym początku drogi kariery piłkarskiej zdiagnozowano u niego cukrzycę.
„Miałem wtedy 16 lat i grałem w Gothia Cup, jednym z większych juniorskich turniejów w Szwecji. Podczas rozgrywek bez przerwy chciało mi się pić i bardzo często musiałem korzystać z toalety. Kiedy wróciłem do domu, opowiedziałem o tym mamie i uznała, że powinniśmy udać się do lekarza. Po badaniach okazało się, że mam cukrzycę i od tamtego momentu żyję już ze świadomością, że na nią choruję” – Wyznał dla klubowego medium.
Mimo złej diagnozy przyszłego piłkarza Lecha interesowała tylko jedna informacja — czy dalej będzie mógł grać. O to też od razu zapytał lekarza.
„Pierwszą rzeczą, o jaką zapytałem lekarza po usłyszeniu diagnozy było to, czy będę mógł dalej grać w piłkę. Pani doktor powiedziała, że tak i tylko ta informacja mnie wtedy interesowała i była dla mnie najważniejsza. Kiedy powiedziała „tak”, skupiłem się na tym, by od tego momentu być jak najlepszym piłkarzem z cukrzycą” – Powiedział 25-latek.
Piłkarz, który podpisał umowę z „Kolejorzem” do 2024 roku zdradził jednak, że choroba nie jest dla niego trudna. Nie musiał drastycznie zmieniać swojego sposobu odżywiania ani diametralnie korygować swoich planów.
„Muszę być teraz dużo bardziej skupiony na tym, co jem. Jeść jak najzdrowiej i najlepiej w regularnych odstępach czasu. Na szczęście nawet przed diagnozą dbałem już o te kwestie. Wiedziałem, że jako piłkarz muszę dbać o swoje ciało i to, czym je odżywiam. Dlatego ta zmiana nie była dla mnie aż tak trudna” – Zakończył Karlstrom.
Transfer Jakuba Modera wzbudził niemałe emocje wśród polskich kibiców. Kapitalne występy w Lechu Poznań i dobre wejście do reprezentacji zaowocowały transferem do Premier League, gdzie już zimą w barwach Brighton będzie pracować na swoją pozycję. Anglicy wieszczą szybkie wkomponowanie się w zespół „Mew”.
21-latek dogadał się z nowym klubem w październiku. Wówczas wraz z agentami wynegocjowali jednak wypożyczenie powrotne do Lecha. „Kolejorz” przy okazji zabezpieczył się dzięki temu przed stratą Modera na ważne mecze w Lidze Europy.
Przypomnijmy, że pomocnik miał zostać w Ekstraklasie do końca sezonu, jednak w jego umowę wpisano pewną klauzulę. Zapis pozwalał Brighton skrócić wypożyczenie. Działacze „Mew” skorzystali z takiej opcji, a Moder niebawem będzie walczyć o przebicie się do pierwszego składu ekipy Grahama Pottera.
W angielskiej prasie również poświęcono sporo uwagi na transfer młodego reprezentanta Polski. Szczególnej analizy dokonał „The Athletic”. Portal wziął pod uwagę lupę byłego pomocnika Lecha Poznań w tekście pod tytułem „Wygląda jak Busquets — czy Jakub Moder może pociągnąć linię pomocy Brighton?”.
Już samym tytułem Anglicy sugerują, że na 21-latku spoczywa ogromna presja. Oczekiwania względem Polaka urosły do bardzo dużej skali ze względu na świetne występy w Ekstraklasie oraz Lidze Europy. Pamiętne wejście do reprezentacji Jerzego Brzęczka również odcisnęło na nim swoje piętno i wzbudziło jeszcze większy apetyt.
Dyrektor Brighton o Jakubie Moderze. „Obserwowaliśmy go od początku 2020 roku”
Graham Potter zmaga się z kłopotami personalnymi w swoim zespole. Brighton już teraz nie może skorzystać z Adama Lallany, a do tego doszło jeszcze zawieszenie Yvesa Bissoumy. „The Athletic” uważa, że debiut Polaka w pierwszym składzie „Mew” może nadejść bardzo szybko właśnie z powodu okrojonej liczby pomocników.
Co ciekawe, Anglicy sugerują, że nowy szkoleniowiec może wręcz opierać się o młodego piłkarza. W konsekwencji braku podstawowych zawodników Moder może zostać najważniejszą postacią środka pola zespołu.
„Jakub Moder szybko może stać się kluczową postacią środka pola Brighton. Problemy ze zdrowiem Adaa Lallany i zawieszenie Yvesa Bissoumy zwiększają szanse, że Graham Potter sięgnie po Polaka” – Twierdzi „The Athletic”.
Przypomnijmy, że Polak został kupiony przez Brighton za 11 mln euro. W tym sezonie każdy mecz w barwach Lecha rozgrywał od pierwszych minut, grając niemal wszystko w całości. Łącznie zaliczył występów. Strzelił w nich także cztery gole i dołożył trzy asysty.
Robert Lewandowski dotychczas był związany z firmą Nike. Kontrakt ten jednak wygasł, a napastnik związał się z nowymi partnerami technicznymi
Robert Lewandowski współpracował z firmą Nike od 2009 roku. Kontrakt wygasł, a napastnik postanowił zmienić partnera technicznego. Od 1 stycznia nastąpiła zmiana, ponieważ kapitan reprezentacji Polski związał się marką 4F, o czym poinformował na swoim Instagramie.
4F nie jest jednak firmą, która będzie dostarczać Lewandowskiemu korki. Kapitan reprezentacji Polski podobnie jak Neymar związał się z Pumą i to w ich butach zdobędzie kolejne gole.
Tak, jak przypuszczaliśmy, @lewy_official został twarzą 4F. Ale słyszę, że kontrakt nie obejmuje butów i że kapitan kadry, podobnie jak Neymar, będzie grał w @pumafootball
— Mateusz Borek (@BorekMati) January 2, 2021
Kingsley Coman zdradził na łamach Bilda czego się boi. Strzelec jedynej bramki w finale Ligi Mistrzów z 2020 roku nacina się przez to na żarty kolegów z szatni.
Boję się główkowania. Koledzy z drużyny śmieją się ze mnie z tego powodu – mówi Coman.
Przypomnijmy, że skrzydłowy trafił do siatki w finale Ligi Mistrzów z PSG… właśnie głową. Jak sam przyznaje, podczas treningu przed meczem nie uderzył piłki tą częścią ciała ani razu.
Wszystko widać na zdjęciach. Gdy mam główkować, to zamykam oczy. Robię to instynktownie, to mój naturalny odruch. Gdy trenowaliśmy przed finałem LM, to ani razu nie uderzyłem piłki głową.
Pierwszym meczem Bayernu Monachium w 2021 roku będzie spotkanie z Mainz. Gra rozpocznie się 3 stycznia (niedziela) o godzinie 18:00.
Ostatnie miesiące w wykonaniu Arsenalu nie wyglądają najlepiej. Głos ws. możliwego powrotu zabrał Arsene Wenger, który spędził ponad 20 lat na Emirates Stadium.
Gra zespołu Mikela Artety w ostatnim czasie pozostawia wiele do życzenia. W Premier League Arsenal zajmuje obecnie 13. miejsce, a jeszcze przed kilkoma dniami ocierali się o strefę spadkową. Nieco lepiej jest w europejskich pucharach, gdzie Kanonierzy uzbierali komplet punktów w fazie grupowej Ligi Europy. Jednak umówmy się, wszyscy kibice Arsenalu czekają na powrót ich klubu do Champions League.
Arsene Wenger spędził długie lata w Arsenalu, w którym pracował jako trener w latach 1996-2018. Od listopada 2019 roku do dnia dzisiejszego pracuje w FIFA jako „Dyrektor rozwoju sportowego”. Francuz na antenie NBC wypowiedział się nt. możliwego powrotu na Emirates Stadium.
– Jeśli w Arsenalu będą mnie potrzebować, pomogę. Czas to dobry lekarz – stwierdził 71-latek.
W ostatnich tygodniach wielu kibiców Arsenalu miało wątpliwości co do pracy obecnego trenera – Mikela Artety. Francuski trener staje jednak w obronie hiszpańskiego szkoleniowca, twierdząc, że ma on wielką pasję do futbolu.
– Mikel Arteta ma wielką pasję do gry i dużo motywacji. Ma chęć dobrego wykonania pracy – przyznał Francuz na antenie radia Talk Sport.
Od śmierci Diego Maradony minął już ponad miesiąc. Pierwsze tygodnie po tym wydarzeniu głównie były poświęcone wspominkom dot. słynnego Argentyńczyka. Teraz w rozmowie z „La Gazzetta dello Sport” kilka słów od siebie dodał Papież Franciszek.
Informacja o śmierci Diego dotarła do nas wszystkich 25 listopada 2020 roku. Wieść o odejściu Argentyńczyka z tego świata rozeszła się niezwykle szybko i w ostatnich tygodniach ciężko było znaleźć kogoś, kto o tym wydarzeniu by nic nie słyszał. Niektórzy do dziś nie mogą pogodzić się z odejściem 60-latka.
ZOBACZ: Napoli zaprojektowało specjalne stroje na cześć Diego Maradony
ZOBACZ: Zaskakujący pomysł Andre Villasa-Boasa. „Byłby to najlepszy hołd, jaki moglibyśmy mu złożyć”
Papież Franciszek udzielił wywiadu włoskiem dziennikowi „La Gazzetta dello Sport” , w którym nawiązał do Diego Maradony. Papież najmilej wspomina rok 1986, kiedy Argentyna zdobyła puchar Mistrzostw Świata.
– Mam osobiste wspomnienia mundialem w 1986 roku, kiedy Argentyna wygrała dzięki Maradonie. Byłem wtedy we Frankfurcie, był to dla mnie trudny czas. Uczyłem się języka i zbierałem materiał do pracy magisterskiej. O zwycięstwie Argentyny nad Niemcami dowiedziałem się, kiedy pewna Japonka napisała na tablicy „niech żyje Argentyna” podczas lekcji niemieckiego – przyznał 84-latek.
– Na boisku był poetą, wielkim mistrzem, który sprawił radość milionom ludzi zarówno w Argentynie, jak i w Neapolu. Był też bardzo kruchym człowiekiem – dodaje głowa Kościoła.
84-latek został również zapytany o co, czego życzy sobie i ludzkości na początku 2021 roku. – Moje życzenie jest bardzo proste, wypowiem je słowami, które widnieją na koszulce, jaką mi kiedyś podarowano: „lepsza czysta przegrana niż brudne zwycięstwo”. Życzę tego całemu światu, nie tylko światu sportu – przyznał.
ZOBACZ: Angielskie gazety przesadziły? Na okładce nawiązanie do słynnej „Ręki Boga” Maradony
ZOBACZ: Tak Neapol żegnał Diego Maradonę [WIDEO]
Papież Franciszek wspomina również swoje dzieciństwo, kiedy dużo czasu poświęcał na śledzenie rozgrywek piłkarskich. Przyznaje, że do teraz pamięta mistrzostwa z 1946 roku, które wygrał jego klub – San Lorenzo.
– Szczególnie pamiętam mistrzostwa w 1946 roku, kiedy wygrał je mój klub San Lorenzo. Pamiętam dni mijające na oglądaniu gry piłkarzy i szczęście nas, dzieci, kiedy wracaliśmy do domu; radość, szczęście na twarzy, adrenalina we krwi – wspomina papież.
– Mam też inne wspomnienie – piłki z gałganków. Skórzana dużo kosztowała, a my byliśmy biedni. Guma nie była jeszcze wtedy tak powszechna, ale nam wystarczała piłka z gałganków do zabawy i do tego, by wyczyniać prawie cuda, grając na placyku koło domu