Właściciel Warty Poznań przybliżył powód sporu o Modera. „Gdy pojawiają się pieniądze, chętnych jest wielu”

Właściciel Warty Poznań Bartłomiej Farjaszewski udzielił wywiadu Radosławowi Nawrotowi z Interii. Biznesmen zdradził dalszy przebieg sporu dwóch klubów o tej samej nazwie ws. pieniędzy za Jakuba Modera.

Przypomnijmy, że KS Warta Poznań i Warta Poznań S.A. kłócą się o pieniądze za procenty z transferu Jakuba Modera. Były zawodnik Lecha Poznań przeszedł do Brighton & Hove Albion za rekordową kwotę. W przeszłości występował w strukturach akademii Zielonych.

Pojawili się chętni, bo pojawiły się pieniądze

Bartłomiej Farjaszewski przybliżył kibicom na czym polega spór i jak będzie musiał go rozwiązać.

– Chodzi o przekształcenie klubu w 2015 roku, w wyniku którego sekcja piłki nożnej oddzieliła się od reszty klubu. My, Warta Poznań Spółka Akcyjna jesteśmy prawowitym następcą tej sekcji, z jej plusami i minusami. Kiedy więc teraz KS Warta zarządzająca resztą klubu upomina się o pieniądze za Jakuba Modera, to ja nie rozumiem, dlaczego. To znaczy, rozumiem, bo gdy pojawiają się pieniądze, chętnych po nie jest wielu. Do codziennej pracy aż tylu nie ma – mówi na łamach Interii Sport właściciel Warty Poznań S.A..

– Ta sytuacja pokazała mi małostkowość ludzi, którzy robią takie rzeczy i chcą wykorzystać sytuację. Pokazuje, kto jakim jest człowiekiem w chwili próby. Mamy swoje argumenty, wskazująca na to, że to my jesteśmy prawnymi następcami sekcji piłkarskiej – kontynuuje.

Ważne pieniądze i pozew dla Lecha

Farjaszewski przyznał w rozmowie z Radosławem Nawrotem, że kwota z procentów za transfer Jakuba Modera do Brighton jest kluczowa w zasypaniu dziury finansowej spowodowanej pandemią. Właściciel Zielonych dodał również, że będzie musiał pozwać… Lecha Poznań.

– Bardzo ważne. W znaczącym stopniu pozwalają nam pokryć lukę, która powstała w związku z pandemią – informuje Farjaszewski.

– Formalnie musimy pozwać Lecha Poznań o te pieniądze. Nie chciałbym tego tak rozgrywać, nie chcę traktować Lecha pozwem, ale taka jest droga prawna. Musimy tak uczynić. Spór wtedy trafi do sądu przy PZPN, który go wyjaśni. Będziemy walczyć, bo ta sprawa też jest dla nas kępką trawy, o którą się bijemy – zakończył.

Źródło: Interia Sport (cały wywiad)

fot. Brighton & Hove Albion F.C.

Ojciec Aleksandra Buksy ostro o władzach Wisły Kraków. Przedstawił swoją wersję zdarzeń

Aleksander Buksa nie przedłużył umowy z Wisłą Kraków. Na zawodnika wylano wiadro pomyj ze względu na rzekome złamanie umowy dżentelmeńskiej. Na temat słów działaczy Białej Gwiazdy wypowiedział się ojciec młodego napastnika, Adam Buksa.

Druga strona medalu

Adam Buksa senior porozmawiał z dziennikarzem portalu Meczyki.pl o zaistniałej sytuacji. Ojciec piłkarza otwarcie opowiedział swoją wersję zdarzeń.

– W piątek mój syn został poproszony do biura zarządu Wisły Kraków w celu podpisania umowy, której nigdy nie widział na oczy. Umowy, której nigdy sam nie negocjował i która nigdy nie była parafowana przez niego, mnie czy jego agenta. Władze Wisły dały mu znać dwa dni wcześniej, że chciałyby się z nim spotkać i porozmawiać. Natomiast nie raczyły nawet zaznaczyć, co będzie przedmiotem tej rozmowy – cytuje Adama Buksę portal Meczyki.pl.

– Po rozmowach i ustaleniach z Kubą trzyletnia umowa miała być formalnością. Tak to traktowałem. Przedmiotem naszej dyskusji zawsze był projekt sportowy i tego się trzymałem. Dogadaliśmy się w kilkadziesiąt minut. Wystarczyło przelać to wszystko, co sobie powiedzieliśmy na papier. Nie zrobiono tego – kontynuuje.

Kto tak naprawdę zawinił?

Ojciec Aleksandra Buksy zdradził również, że jego syn mógł latem dołączyć do jednej z drużyn występującej w Lidze Mistrzów. Tak się jednak nie stało. Adam Buksa na koniec stawia pytanie: Kto tak naprawdę złamał słowo?

– Latem syn mógł podpisać kontrakt z klubami występującymi w Lidze Mistrzów za kilka milionów euro. Czy by tam grał? Pewnie nie. Ale mógłby rozwijać się w drużynach młodzieżowych czy rezerwach. Miałby alternatywę. Alternatywą w Wiśle jest co najwyżej wypożyczenie. Wisła zabrała mu możliwość harmonijnego rozwoju, jednocześnie obiecując, że chłopak będzie szedł do przodu. Pytam więc, kto tu złamał dane słowo? – uzupełnił.

Całość wypowiedzi Adama Buksy seniora przeczytacie TUTAJ.

Źródło: Meczyki.pl

Ronaldo przedłuży umowę z Juventusem? Władze klubu są zadowolone z jego postawy

Bieżący kontrakt Cristiano Ronaldo ze Starą Damą obowiązuje do czerwca 2022 roku. Według włoskich mediów Portugalczyk jest otwarty na rozmowy z Juventusem na temat przedłużenia umowy. Atakujący miałby zostać na Półwyspie Apenińskim do czerwca 2023 roku.

Najlepszy w Juve

CR7 dołączył do Starej Damy latem 2018 roku. Jego umowa z Juventusem obowiązuje do końca sezonu 2021/2022. Portugalczyk nawet w zaawansowanym jak na piłkarza wieku radzi sobie fenomenalnie. 36-latek jest największą gwiazdą zespołu, co udowadnia na boisku. W bieżącej kampanii Ronaldo rozegrał 23 spotkania, w których 22 razy trafiał do siatki rywali. W jego bilansie za sezon 2020/2021 widnieją również trzy asysty.

Obustronna chęć

Według dziennikarzy Tuttosport władze Juve są zadowolone z usług Portugalczyka. Działacze Starej Damy zamierzają uhonorować wyczyny 36-latka przedłużeniem kontraktu o kolejny rok. Zawodnik podobno jest otwarty na taką możliwość.

Znajdą pieniądze?

Rozmowy jeszcze nie wystartowały, jednak dziennikarze przekonują, że nastąpi to niebawem. Zagwozdką dla Juventusu może być znalezienie odpowiednich środków finansowych do usatysfakcjonowania Cristiano Ronaldo.

Według portalu transfermarkt.de CR7 jest warty 60 mln euro.

Zobacz również: Piłkarz Juventusu skonfrontował Ronaldo i Messiego. „On jest niemożliwy…”

Źródło: Tuttosport

Mioduski sprzeda Legię Warszawa? „Zadłużenie wyniosło ponad 170 milionów złotych!”

Według doniesień Kuby Majewskiego z portalu Meczyki.pl Dariusz Mioduski ustalił cenę za Legię Warszawa. O sprzedaży klubu z ulicy Łazienkowskiej spekuluje się od dawna.

Gigantyczne długi

Zadłużenie CWKSu wynosi ponad 170 mln złotych. To stawia mistrzów Polski w tragicznej sytuacji. O dokładnym rozkładzie długów napisał Kuba Majewski z portalu Meczyki.pl:

– Zadłużenie klubu, zgodnie ze sprawozdaniem finansowym za rok obrotowy 1 lipca 2019 – 30 czerwca 2020, wynosi 78,5 mln zł. Natomiast, jak oszacował Marcin Żuk na portalu „legia.net”, odsetkowe zadłużenie Legii wg stanu na 30 czerwca 2020 r. wyniosło 171,3 mln zł! Przy czym czwarta część długu, to zobowiązania wobec właściciela. Mioduski pożyczył więc klubowi ze swoich środków ponad 40 mln zł – pisze dziennikarz.

Znany agent sondował kupno klubu

Jeszcze niedawno, do sieci wypłynęły informacje, iż zainteresowany kupnem Legii jest Pini Zahavi. Okazało się, że to prawda. Według zapewnień wspomnianego źródła cena przedstawiona przez Mioduskiego odstraszyła Izraelczyka. Temat więc upadł i niewiele się zanosi na to, żeby wrócił.

Różnorodność opcji

Jeśli chodzi o obecną decyzję Dariusza Mioduskiego – w grę wchodzi sprzedaż wszystkich udziałów w klubie, jak i podział władzy.

Źródło: Meczyki.pl (Cały tekst)

Wayne Rooney o kontuzji Krystiana Bielika. „W klubie zrobimy wszystko, aby wrócił silniejszy”

Krystian Bielik ponownie doznał koszmarnej kontuzji. Najgorsze przypuszczenia się sprawdziły, Polak ponownie zerwał więzadła krzyżowe w prawym kolanie. Na temat urazu wychowanka Lecha Poznań wypowiedział się trener Derby County Wayne Rooney.

Słowa szkoleniowca

Według byłego napastnika m.in. Manchesteru United Krystian Bielik wie jak wrócić po tak ciężkiej kontuzji. Anglik zapewnia, iż klub zrobi wszystko, by przywrócić Polaka do optymalnej formy.

– Wszyscy jesteśmy zdruzgotani. Minie wiele czasu, zanim wróci, ale wie, jak to zrobić. Dokonał tego już wcześniej – cytuje Anglika portal meczyki.pl.

– W klubie zrobimy wszystko, co tylko będzie możliwe, aby wrócił jeszcze silniejszy. To wielki cios dla nas wszystkich, ale przede wszystkim dla niego – uzupełnił Rooney.

– Wrócił do drużyny i prezentował się bardzo dobrze, dał sobie świetną szansę na występ na mistrzostwach Europy. Wiem, że to dla niego trudny moment. Pomożemy mu w każdy możliwy sposób – zakończył szkoleniowiec Baranów.

Nie poprawi wyników

Krystian Bielik zaliczył w sezonie 2020/2021 15 spotkań. W tym czasie strzelił dwie bramki i zanotował jedną asystę. Jego umowa z Baranami obowiązuje do czerwca 2024 roku.

Źródło: dcfc.co.uk, Meczyki.pl

Aleksander Buksa nie przedłuży kontraktu z Wisłą Kraków. Złamał dżentelmeńską umowę?

Aleksander Buksa odmówił przedłużenia kontraktu z Wisłą Kraków. Nastolatek nie dotrzymał słowa. Najbliższe otoczenie napastnika nie było zadowolone z wizji klubu na piłkarza.

Wyrolował Wisłę?

Latem 2020 roku ogłoszono, że Buksa podpisał z Wisłą umowę do 2023 roku. Okazało się jednak, że młody napastnik związał się z Białą Gwiazdą tylko do 2021 roku. Przedłużenie umowy miało nastąpić po jego osiemnastych urodzinach. Tak się jednak nie stało, o czym poinformował przewodniczący rady nadzorczej Wisły Kraków.

– Wisła została zwyczajnie naciągnięta. Moim zdaniem Olek nie tyle zmienił zdanie, co złamał dane słowo. Wezwano go w miniony piątek przez zarząd, aby zrealizował obietnicę, którą złożył wraz z ojcem. Miał podpisać kontrakt w takiej wersji, w jakiej ją uzgodniono w sierpniu ubiegłego roku. I odmówił podpisu. W związku z czym żadnych dalszych rozmów z Aleksandrem Buksą prowadzonych nie będzie. Sprawa jest zamknięta. Wypełni kontrakt do czerwca, a następnie odejdzie – zdradził w rozmowie z Dziennikiem Polskim Tomasz Jażdżyński.

Niezadowolony z perspektywy rozwoju

To oznacza, że Aleksander Buksa odejdzie z Wisły za darmo. Pozyskujący klub będzie musiał zapłacić krakowianom jedynie ekwiwalent za wyszkolenie piłkarza. Agentem Buksy jest Pini Zahavi. Według Mateusza Migi z TVP Sport otoczenie nastolatka nie było zadowolone z wizji Białej Gwiazdy na rozwój młodego napastnika.

Kasa przechodzi Wiśle obok nosa

Umowa Aleksandra Buksy obowiązuje do czerwca 2021 roku. W bieżącym sezonie 18-latek zagrał w 13 spotkaniach. W większości tych spotkań napastnik wchodził z ławki. Łącznie uzbierał 491 minut, podczas których zdobył jedną bramkę. Według transfermarkt.de Aleksander Buksa jest warty 2.5 mln euro.

Źródło: Dziennik Polski, TVP Sport, Transfermarkt

Co w przypadku braku awansu do Ligi Mistrzów? Francuski dziennikarz obawia się, czy Marsylia utrzyma Milika

Arkadiusz Milik dopiero co dołączył do ekipy Olympique Marsylia. Według francuskiego dziennikarza Romaina Canutiego klub może nie utrzymać Polaka w przypadku braku awansu do Ligi Mistrzów.

Marsylska zadyma

Ostatnie dni w Marsylii są gorące. Atak na ośrodek treningowy, zwolnienie trenera, a później przypuszczenia o odejściu Arkadiusza Milika. Sytuacja OM nie wygląda kolorowo, co może oznaczać, że klub z południa Francji nie zakwalifikuje się do rozgrywek europejskich. To związane będzie z ogromnymi stratami finansowymi. O to, czy Milik zostanie w Olympique obawia się francuski dziennikarz, Romain Canuti.

– Pamiętajcie, że kiedy na przykład podpisaliśmy kontrakt z Pedrettim, miał w swoim kontrakcie klauzulę, która brzmiała: „Jeśli OM nie zakwalifikuje się do Ligi Mistrzów, mam klauzulę odejścia w wysokości 6 mln euro”. Po roku odszedł do Lyonu, a o jego zapisie nie wiedział żaden dziennikarz do ostatniej chwili. To samo dotyczy Milika, w jego umowie mogą być klauzule i za kilka miesięcy dowiemy się o tym. Dlatego musimy być ostrożni. Jest to pożyczka z obowiązkową opcją zakupu, więc nie sądzę, aby mogło dojść do jego odejścia w następnych 18 miesiącach, ale to się dopiero okaże – cytuje Francuza portal Onet Sport.

– Zwykle bywam optymistą, ale tutaj nie możemy za bardzo naciskać i myślę, że nie skończymy na podium w tym sezonie. Jeśli uda nam się utrzymać Milika bez Ligi Mistrzów, będziemy musieli zgarnąć nową siłę roboczą, będzie sporo wyjazdów. Ale kiedy przyjdzie czas, aby go odbudować, powiem sobie: „Wykonaliśmy najtrudniejszą część, mamy napastnika” – dodał Canuti.

Polak opuści Marsylię?

Arkadiusz Milik dołączył do Olympique Marsylia na zasadzie półtorarocznego wypożyczenia. Francuzi mają obowiązek wykupić Polaka z Napoli już w czerwcu. Tak jak jednak wspomniał Romain Canuti, nie wiadomo, czy w kontrakcie nie ma klauzuli o awansie do Ligi Mistrzów. Na temat wszelkich detali w umowie najprawdopodobniej dowiemy się latem.

Słaba perspektywa

Marsylia zajmuje 9. miejsce w tabeli Ligue 1. Do miejsca gwarantującego eliminacje do LM traci 13 punktów. Do końca sezonu muszą rozegrać jeszcze 18 kolejek.

Źródło: Onet Sport

Kibice wrócą na stadiony? Niemiecka federacja wraz z władzami Bundesligi myśli jak to rozwiązać

Niemcy opracowują powrót kibiców na trybuny. Czy władze Bundesligi znowu będą pionierem? Według Bilda jest to bardzo możliwe.

Puste trybuny powodują kolejne straty dla klubów piłkarskich. Brak kibiców wpływa również na rozgrywkę meczu, ponieważ spotkanie ma sparingową aurę. Bardzo możliwe jednak, że niedługo fani zaczną wracać na piłkarskie stadiony.

Zorganizują powrót?

Według niemieckiego Bilda DFB wraz z władzami Bundesligi pracuje nad odpowiednimi przepisami reżimu sanitarnego, by kibice mogli zasiąść na trybunach. Najważniejszym warunkiem jest oczywiście zminimalizowanie rozprzestrzeniania się wirusa. Fani mieliby siadać co 3-4 krzesełka od siebie.

Duże straty

Jak przekazuje portal WP Sportowe Fakty, brak dnia meczowego to strata rzędu kilku milionów za każde spotkanie. Dobrym przykładem jest Borussia Dortmund i Bayern Monachium, które tracą po 3 miliony euro za każdy mecz.

Ciekawa sugestia działacza Mainz

Na temat powrotu kibiców na stadiony wypowiedział się ostatnio dyrektor finansowy FSV Mainz, Jan Lehmann.

– Osoby zaszczepione powinny móc wchodzić na trybuny. Nie da się ukryć, że to byłoby bardzo korzystne z ekonomicznego punktu widzenia – cytuje Niemca portal WP Sportowe Fakty.

Źródło: Bild, WP Sportowe Fakty

Kamery uchwyciły schodzącego Jana Bednarka. Wiemy co krzyczał Polak [WIDEO]

Jan Bednarek na pewno nie będzie dobrze wspominał wtorkowego spotkania z Manchesterem United. Polak strzelił gola samobójczego, sprokurował karnego, wyleciał z boiska, a jego drużyna przegrała aż 0:9. Kamery uchwyciły co wychowanek Lecha Poznań mówił przy zejściu z murawy.

– Martial powiedział, że to nie był faul! – krzyczał Jan Bednarek schodząc do szatni na Old Trafford.

Bednarek ma rację?

Wideo z całego zajścia opublikowała telewizja BT Sport. Oto ono:

https://twitter.com/btsportfootball/status/1356735019558010884

Jan Bednarek wystąpił w sezonie 2020/2021 w 24 spotkaniach. W tym czasie zanotował jedną bramkę. Portal transfermarkt.de wycenia Polaka na 20 mln euro. Jego umowa z Southampton obowiązuje do czerwca 2025 roku.

Zobacz również: Jan Bednarek z niechlubnym rekordem. Polak strzelił samobója i obejrzał czerwoną kartkę

Źródło: BT Sport

Jan Bednarek z niechlubnym rekordem. Polak strzelił samobója i obejrzał czerwoną kartkę

Gracze Fantasy Premier League, którzy mają w swoim zespole Jana Bednareka, otrzymali we wtorek wieczorem potężny cios. Obrońca Southampton „uzyskał” minus siedem punktów po swoim fatalnym występie w przegranym meczu z Manchesterem United. Jeden z graczy „potroił” Polaka na kapitanie, przez co stracił aż 21 punktów.

Niechlubny rekord

Dla Bednarka był to koszmarny wieczór. Obrońca Southampton zaliczył samobója, by potem otrzymać czerwoną kartkę. Gracze FPL z Bednarekiem w składzie szybko wyrazili swój ból na Twitterze, podczas gdy inni naśmiewali się z ich decyzji.

Powtórka z „rozrywki”

Święci przegrali to spotkanie aż 0:9. To już druga porażka ekipy Ralpha Hasenhuttla w takim wymiarze. Przypomnijmy, że 25 października 2019 roku Southampton uległo w podobny sposób Lisom z Leicester City.

https://twitter.com/daraiskingg/status/1356739329788370947

https://twitter.com/SeanLydon9/status/1356739079795314690

Jan Bednarek wystąpił w sezonie 2020/2021 w 24 spotkaniach. W tym czasie zanotował jedną bramkę. Portal transfermarkt.de wycenia Polaka na 20 mln euro. Jego umowa z Southampton obowiązuje do czerwca 2025 roku.

Źródło: Daily Mail, Twitter

Grosicki trafi do Legii Warszawa? Współpracownik jego agenta zjawił się przy Łazienkowskiej

Nadal nie wiadomo jak będzie wyglądać przyszłość Kamila Grosickiego. Trener West Bromwich Albion otwarcie powiedział, że Polak może sobie szukać nowego klubu. Według informacji Tomasza Włodarczyka, o skrzydłowego pytała… Legia Warszawa.

Spore zainteresowanie

Jeszcze niedawno łączono Grosickiego z francuskim Dijon. Okazało się jednak, że ten kierunek nie jest interesujący dla reprezentanta Polski. Według informacji Tomasza Włodarczyka z portalu Meczyki.pl, Polak odrzucił również (kolejną już) ofertę od Nottingham Forest.

Na stole leży również oferta z Arabii Saudyjskiej. Grosickiemu zależy jednak na wyjeździe na EURO 2020. Z Ekstraklasy będzie mu zdecydowanie łatwiej wyjechać na ten turniej, niż z egzotycznej ligi. Jak donosi Włodarczyk, Anglicy są gotowi oddać skrzydłowego za darmo.

Czas na wzmocnienia

Przypomnijmy, że Legia w ostatnim momencie ogłosiła brak podpisania kontraktu z Marko Jankoviciem. Czarnogórzec nie zdał testów medycznych. Do ekipy z Łazienkowskiej nie zrobiono w bieżącym oknie jeszcze ani jednego transferu.

Szykuje się powrót?

Grosicki bronił barw Legii Warszawa w latach 2007-2009. Bardzo możliwy jest jego powrót do kraju. Po zdjęciu Jerzego Kopca można wnioskować, że powyższe informacje są sprawdzone. Współpracownik Piniego Zahaviego (agenta „Grosika”) pojawił się dzisiaj przy Łazienkowskiej.

https://twitter.com/A_Sztygowski/status/1356616132430606337

Źródło: Meczyki.pl, Twitter

Ojciec Krystiana Bielika zabrał głos w sprawie kontuzji syna. „Jest załamany”

Krystian Bielik ponownie doznał koszmarnej kontuzji. Najgorsze przypuszczenia się sprawdziły, Polak ponownie zerwał więzadła krzyżowe w prawym kolanie. Ojciec Krystiana Bielika, Dariusz udzielił wywiadu portalowi Onet Sport, w którym zdradził więcej szczegółów na temat kontuzji swojego syna.

Powtórka z poprzedniego roku

Krystian Bielik doznał takiej samej kontuzji w styczniu 2020 roku. Wrócił do gry jesienią, z meczu na mecz grał coraz lepiej. W wielu z nich otrzymywał tytuł zawodnika meczu. Na jego niekorzyść, kolejny raz przytrafił mu się ten koszmarny uraz. Polak ponownie zerwał więzadła krzyżowe w prawym kolanie. Na temat uczuć Krystiana Bielika z Onet Sport porozmawiał jego ojciec, Dariusz.

– Syn jest załamany. Przede wszystkim żal mu jest zmarnowanego Euro. Po tej kontuzji forma rosła z meczu na mecz, wszystko szło w bardzo dobrym kierunku. Nic nie odczuwał w tym kolanie, żadnego bólu. Był naprawdę podbudowany tym wszystkim. A tu się okazało, że wszystkie plany znów runęły – mówi Dariusz Bielik.

– Zerwane są te same więzadła krzyżowe. Lekarz klubowy analizował to sobotnie zdarzenie z różnych ujęć. Powiedział, że nie ma zawodnika, który w tej sytuacji nie zerwałby więzadeł – dodaje ojciec piłkarza Derby County.

– Z jednego ujęcia kamery wydaje się, że to się stało bez kontaktu z rywalem, a okazuje się, że kontakt jednak był i to dość mocny. Stopa się nieodpowiednio ustawiła, przeciwnik nacisnął na nogę i niestety… W 90 procentach przypadków piłkarz w takich okolicznościach zerwałby więzadła – zakończył.

Krystian Bielik zaliczył w sezonie 2020/2021 15 spotkań. W tym czasie strzelił dwie bramki i zanotował jedną asystę. Jego umowa z Baranami obowiązuje do czerwca 2024 roku.

Źródło: Onet Sport

Neymar odniósł się do pogłosek nt. jego pozaboiskowego życia. „Kto nie lubi imprezować?”

Ostatnio media głośno spekulowały na temat imprezowego trybu życia Neymara. Brazlijczyk broniący barw Paris Saint-Germian postanowił skomentować te doniesienia.

Życie jak w Madrycie

Neymar jest znany z tego, że lubi czasem zabalować. Swego czasu było głośno o jego urodzinach, na których m.in. był Marcin Bułka. Oprócz mówienia o Neymarze w kontekście imprez, Brazylijczyk kontrowersyjnym zachowaniem przyciąga uwagę mediów. Według atakującego PSG nie ma nic dziwnego w tym, że człowiek lubi imprezować.

– Kto nie lubi imprezować? Każdy chce mieć trochę zabawy. Ja wiem, kiedy mogę to robić, a kiedy nie. Wbrew temu, co myślą ludzie, nie jestem niedojrzały. Jestem w futbolu od wielu lat – cytuje Brazylijczyka portal meczyki.pl.

– Gdybym skupiał się tylko na nim, to moja głowa by wybuchła. Nigdy nie przestanę imprezować. To dla mnie sposób na relaks – uargumentował zawodnik Paris Saint-Germain.

Chce zostać w Paryżu

Neymar wystąpił w bieżącym sezonie 16 razy. W tym czasie zanotował 13 trafień i 5 asyst. Jego umowa z PSG obowiązuje do końca czerwca 2022 roku, jednak wiele wskazuje na to, że Brazylijczyk zostanie we Francji. Według atakującego Paryż jest dobrym miejscem do życia, w którym świetnie się czuje.

Zobacz również: Mbappe potwierdził plany Neymara. „Jest sercem projektu, ja jestem, żeby mu pomagać”

Źródło: Goal.com, Meczyki.pl

fot. Wiki commons

Ronald Koeman szuka wymówki na słaby sezon? „Nikt mi nie powiedział, że muszę zdobyć jakieś trofeum”

Według Ronalda Koemana nie oczekuje się od niego trofeów w pierwszym sezonie w FC Barcelonie. Holender uważa, że obecnie są lepsze drużyny od Blaugrany.

Brak presji i niskie oczekiwania

Przewaga Atletico Madryt nad resztą stawki w La Lidze jest zbyt duża, by myśleć o ich dogonieniu. Katalończycy przegrali również ostatnio batalię o superpuchar Hiszpanii. Wówczas pokonał ich Atheltic Club. FC Barcelona pozostaje w walce o Puchar Króla i Ligę Mistrzów. Ronald Koeman postanowił jednak uspokoić zapędy kibiców, którzy marzą o trofeach.

– Nikt nie mi nie powiedział, że muszę zdobyć jakieś trofeum. Wszyscy w klubie zdają sobie sprawę, że jesteśmy w okresie przejściowym. Oczywiście chcemy walczyć o zwycięstwo, ale nikt nie może oczekiwać, że wygramy Ligę Mistrzów. Obecnie jest wiele lepszych drużyn od Barcelony. Ale my jeszcze wrócimy – cytuje szkoleniowca FC Barcelony portal meczyki.pl.

Duma Katalonii będzie miała okazję do przybliżenia się do trofeum już w środę. Barcelona zagra z Granadą w ramach ćwierćfinału Pucharu Króla.

Źródło: The Athletic, Meczyki.pl

Daily Mail zdradziło zapis umowy Tuchela. „Zostanie na dłużej jeśli spełni te oczekiwania”

Umowa Thomasa Tuchela z Chelsea obowiązuje do końca czerwca 2022 roku. Według Daily Mail jego kontrakt może się wydłużyć jedynie w przypadku osiągnięcia oczekiwanych wyników.

Minimalizacja kosztów

Takie działanie klubu ma motywować Niemca do uzyskiwania jak najlepszych wyników. Dodatkowo, Chelsea w taki sposób będzie mogła minimalizować straty. Warto zaznaczyć, że w erze Abramowicza londyńczycy wypłacili przedwcześnie zwolnionym trenerom aż 110 milionów funtów.

Jasne oczekiwania

Warunkiem przedłużenia umowy Tuchela z The Blues jest dwukrotny awans do Ligi Mistrzów. Niemiec na początku nie był zadowolony z takiej propozycji, jednak później na nią przystał.

– Był to dla mnie problem. Myślałem: „Dlaczego tylko 18 miesięcy?” Ale potem uznałem, że jeśli dostanę kontrakt na 4,5 roku, to nic się nie zmieni. Przecież i tak mogą mnie wcześniej zwolnić – cytuje Thomasa Tuchela portal meczyki.pl.

Okazja na odbicie się

Londyńczycy zajmują siódme miejsce w Premier League. Do czwartego miejsca gwarantującego udział w Lidze Mistrzów tracą sześć punktów. W czwartek 4 lutego zmierzą się z Tottenhamem. Spotkanie odbędzie się na Tottenham Hotspur Stadium o godzinie 21:00.

Źródło: Daily Mail