Żyleta świętowała zwycięstwo Radomiaka nad Legią. Piłkarze cieszyli się pod trybuną [WIDEO]

Radomiak Radom wysoko pokonał Legię Warszawa na jej stadionie (3-0). Po spotkaniu doszło do bardzo nietypowych scen. „Żyleta”, gdzie znajdują się najzagorzalsi kibice stołecznego klubu, świętowała… zwycięstwo gości. 

„Wojskowi” mają za sobą fatalną rundę jesienną Ekstraklasy. Rok 2021 Legia skończyła w fazie spadkowej i na razie nie widać światełka w tunelu. Porażka z Radomiakiem była już 13 klęską mistrzów Polski w lidze.

Ekipa z Radomia natomiast kontynuuje swoją świetną passę. Beniaminek bryluje formą w tym sezonie Ekstraklasy i znajduje się na 4. miejscu w tabeli.

Wspólna radość

W meczu z Legią nie było zatem przypadku, a Radomiak zagrał kolejny świetny mecz. Postawę gości docenili także kibice mistrzów Polski. Fani, zasiadający na „Żylecie” wraz z piłkarzami rywali świętowali ich zwycięstwo. Skandowali także nazwisko Dariusza Banasika, trenera beniaminka. W przeszłości szkoleniowiec pracował również przy Łazienkowskiej.

https://twitter.com/PKamieniecki/status/1472637746695098374

 

 

Drągowski bohaterem wielkiego transferu? Gigant interesuje się Polakiem

Bartłomiej Drągowski wkrótce może odejść z Fiorentiny. Polski golkiper wciąż znajduje się na celowniku kilku dużych europejskich klubów. Do grona zainteresowanych jego osobą, ponownie dołączył Inter Mediolan. 

W tym sezonie Drągowski niewiele czasu spędził na murawie. Od jakiegoś czasu leczy bowiem kontuzję uda. W poprzednich miesiącach prezentował jednak wysoką formę, czym zapracował sobie na zainteresowanie innych klubów. Jego nazwisko nadal często pojawia się w transferowych doniesieniach.

Wielka zmiana?

Według „La Repubblica” Polakiem ponownie zainteresował się Inter Mediolan. O zakusach ze strony mistrzów Włoch informowano jeszcze w zeszłym sezonie. Władze „Nerazzurrich” mają jednak świadomość, że prędzej czy później muszą znaleźć następcę Samira Handanovicia. Pierwszym wyborem Interu jest Andre Onana, jednak właśnie Drągowski jest planem „B” na zastąpienie Słowaka.

Co ciekawe, nie jest to jedyny klub, który zastanawia się nad wspomnianą dwójką. media niedawno informowały, że Drągowski znajduje się w czwórce zawodników, którzy mogą zastąpić Marca-Andre Ter Stegena w FC Barcelonie. Przed Polakiem wymieniano natomiast właśnie Onanę.

Vuković zdecydowanie podsumował porażkę z Radomiakiem. „Zespół potrzebuje przemiany”

Legia Warszawa na zakończenie rundy jesiennej Ekstraklasy przegrała z Radomiakiem Radom na własnym stadionie aż 0-3. Dla Aleksandara Vukovicia był to drugi mecz za sterami stołecznej drużyny od powrotu na jej ławkę trenerską. Serb po spotkaniu nie krył rozgoryczenia. 

Kilka dni temu Legia rozbiła przy Łazienkowskiej Zagłębie Lubin, aż 4-0. Wówczas wydawało się, że powrót Vukovicia to nowe rozdanie dla mistrzów Polski. W tę niedzielę jednak wszystko wróciło do „normalności”, a Legia ponownie w tym sezonie straciła punkty.

Wiele pracy

Szkoleniowiec „Wojskowych” ma świadomość, w jak trudnym położeniu znajduje się jego drużyna. Nie ukrywał tego zresztą na powitalnej konferencji prasowej. Także po spotkaniu z Radomiakiem zaznaczył, że jego oraz jego podopiecznych czeka mnóstwo pracy.

– Momentami w dzisiejszym meczu było widać, że to drużyna bez wiary i pewności siebie. W takiej atmosferze żaden zespół nie jest w stanie dobrze funkcjonować. W tych dwóch meczach trzeba było zrobić wszystko, żeby wyciągnąć jak najwięcej do końca roku. To, że do końca jest bardzo dużo pracy, a ten zespół potrzebuje bardzo dużej przemiany, to jest jasne – ocenił w „Liga+ Extra”.

– W tej chwili ze smutkiem, ale z pokorą przyjmujemy ten wynik. Nowy rok i to, co jest przed nami, na pewno będzie też nowym otwarciem. Wierzę, że zobaczymy zupełnie inną Legię – dodał „Vuko”.

Vuković ocenił także sam przebieg meczu. Zauważył, ze przez dłuższy czas to jego zespół dominował na murawie. To jednak nie wystarczyło, nawet na remis.

– Do momentu strzelenia pierwszego gola Radomiak nie był lepszą drużyną. Nasz zespół jest w takiej sytuacji mentalnej, że potrzebuje impulsu w każdym meczu. Na dzisiaj ta drużyna źle reaguje na pierwsze niepowodzenie w meczu i potem przeciwnik jest w stanie to wykorzystać – przyznał.

– Po stałych fragmentach w tym momencie bronimy fatalnie. Bardzo dużo jest do poprawy, ale jest jasne, że te rzeczy da się naprawić. Do tego potrzebna jest solidna praca – dodał.

– Wiele rzeczy jest bardzo widocznych. Musimy się skupić na tym, aby wyglądać zupełnie inaczej. Dla mnie jest niepojęte i nie do przyjęcia, że w taki sposób przegrywamy mecz. Z drugiej strony wiem, że ten zespół starał się tak, jak było go na to w tym momencie stać – podsumował Serb.

Wymowne słowa Ancelottiego o FC Barcelonie. „Nie jest naszym rywalem”

Real Madryt podejmie w niedzielę Cadiz. Carlo Ancelotti wziął udział w konferencji prasowej w przeddzień tego spotkania. Włoch skomentował sytuację Edena Hazarda oraz pochylił się nad FC Barceloną. 

Obecna sytuacja Blaugrany i Realu Madryt to zupełne przeciwieństwo. Gdy Barcelona walczy o przetrwanie w środku tabeli La Liga „Królewscy” mają już ośmiopunktową przewagą nad wiceliderem – Sevillą.

Koniec rywalizacji?

Choć Duma Katalonii traci do Realu obecnie aż 18 punktów, to Xavi zapowiedział niedawno, że nie poddał jeszcze walki o mistrzostwo. Ancelotti patrzy na to jednak z przymrużeniem oka. Na konferencji przed meczem z Cadiz stwierdził, że Barcelona nie jest już dla niego rywalem.

– Barcelona nie jest teraz naszym bezpośrednim rywalem. W tabeli jest za Sevillą, Atletico czy Betisem – ocenił.

– Ale Barcelona ma jakość, by walczyć do końca. Gdybym był jej trenerem, powiedziałbym dokładnie to samo – dodał Włoch.

Szkoleniowiec zapowiedział również, że przeciwko Cadiz od pierwszej minuty na boisku pojawi się Eden Hazard. Belg w ostatnim czasie miał prezentować dobrą formę na treningach, za co zostanie doceniony.

– Hazard zagra jutro od początku i pokaże jakość. Dobrze prezentował się na treningu, jest zmotywowany. Zagra nie z powodu absencji innych zawodników, ale swojej postawy na treningach – przyznał.

Vuković spotkał się z Emrelim. Serb przekonał napastnika do pozostania w Legii?

Aleksandar Vuković na dobre wrócił do trenowania Legii Warszawa. „Wojskowi” w pierwszym meczu od powrotu Serba rozgromili Zagłębie Lubin (4-0). Teraz szkoleniowiec wziął się za naprawę atmosfery w szatni. Według Tomasza Włodarczyka w tym celu spotkał się z Mahirem Emrelim. 

Legia ma za sobą bardzo ciężkie tygodnie, a nawet miesiące. W ostatnim czasie fatalne wyniki skumulowały się w przykrym incydencie związanym z kibicami, którzy mieli pobić zawodników mistrza Polski. To wydarzenie mocno wpłynęło na niektórych piłkarzy, a między innymi na Mahira Emreliego.

Rozmowa kluczem

Azer wraz z Luquinhasem miał najmocniej oberwać podczas wtargnięcia kibiców do autokaru po meczu z Wisłą Płock (0-1). Brazylijczyk nie chce opuszczać Warszawy po tym przykrym zdarzeniu, lecz Emreli myśli nad swoimi możliwościami.

Niewykluczone jednak, że napastnik pozostanie przy Łazienkowskiej. Tomasz Włodarczyk z portalu meczyki.pl poinformował, że Aleksandar Vuković spotkał się z piłkarzem. Serb miał przede wszytskim przekonywać snajpera do swojej wizji oraz do roli, w jakiej go potrzebuje.

Według Włodarczyka rozmowa mocno podbudowała Emreliego. Choć Azer nie złożył oficjalnej deklaracji na temat tego, czy zostanie, czy też odejdzie z klubu, lecz teraz sytuacja wygląda o wiele lepiej, niż wcześniej.

Źródło: meczyki.pl

Z Leeds United do Bayernu Monachium? Potencjalny następca Kingsleya Comana

Wiele wskazuje na to, że Kingsley Coman wkrótce odejdzie z Bayernu Monachium. Bawarczycy szukają już ewentualnych następców Francuza. Według „Todofichajes” ich wzrok skupił się na Premier League i piłkarzu Leeds United.

Coman trafił do Monachium w 2015 roku. Wówczas przebywał w Bayernie na zasadzie wypożyczenia z Juventusu, lecz władze „Die Roten” po dwóch latach wykupiły 25-latka. Od tamtej pory Coman nieprzerwanie reprezentuje barwy mistrza Niemiec, a w finale Ligi Mistrzów 2019/20, to on zdobył decydującego gola na wagę wygranej Bayernu.

Koniec przygody?

Wiele wskazuje jednak na to, że niebawem ta współpraca może dobiec końca. Kontrakt Francuza z Bawarczykami obowiązuje do 2023 roku. Władze mistrzów Niemiec próbowały już go przedłużyć, lecz zawodnik nie chce zaakceptować przedstawionych warunków i zwleka z negocjacjami.

To powoduje, że Bayernu powoli zaczyna szukać sobie alternatyw na rynku transferowym. Według „Todofichajes” wzrok niemieckiego klubu zawędrował do Premier League. Konkretnie skupiono się na Raphini z Leeds United.

W tym sezonie Brazylijczyk dźwiga „Pawie” na swoich barkach. 25-latek strzelił siedem goli, a klub wycenia go na około 50 mln euro. Gdyby Coman ostatecznie nie zdecydował się na przedłużenie kontraktu, to Bayern zamierza wydać tyle na następcę.

Niespodziewany faworyt do ściągnięcia Haalanda? Media piszą o „jedynym poważnym kandydacie”

Temat przyszłości Erlinga Haalanda jest niezwykle gorący. O utalentowanego Norwega biją się wszystkie europejskie potęgi. W ostatnim czasie pojawiły się informacje, jakoby FC Barcelona była najbliżej wyciągnięcia snajpera z Borussii Dortmund. „Bild” podaje jednak, że to inny klub prowadzi w wyścigu.

Czy to ostatni sezon Haalanda w BVB? Na to wygląda. Latem przyszłego roku w kontrakcie napastnika aktywuje się klauzula, która pozwoli mu opuścić Signal Iduna Park za około 75 mln euro. Jego nazwisko wzbudza ogromne zainteresowanie na rynku transferowych, więc wiele klubów z pewnością będzie chciało wykorzystać taką okazję.

Jeden faworyt

Hiszpańskie media w ciągu ostatnich dni podawały, że to FC Barcelona ma być najpoważniejszym kandydatem do ściągnięcia Norwega. Sam Haaland miał bowiem chcieć przenosin na Camp Nou. Mino Raiola, który reprezentuje interesy 21-latka wspomniał także o zainteresowaniu Realu Madryt, Manchesteru City oraz Bayernu Monachium.

„Bild” informuje natomiast, że jest jeszcze jeden klub, który niespodziewanie wyrasta na faworyta do wykupienia snajpera. Jest nim Manchester United, który musi jednak spełnić jeden warunek. Zdaniem niemieckich dziennikarzy Haaland zamierza przejść do klubu, który zagwarantuje mu grę w Lidze Mistrzów. „Czerwone Diabły” musiałyby się zatem zakwalifikować do rozgrywek także w przyszłym sezonie, kończąc obecną kampanię w topie Premier League.

„Daily Mail”, powołując się na informacje „Bilda” dodaje, że na transfer korzystnie mogą wpłynąć relacje Ralfa Rangnicka z samym zawodnikiem. To właśnie obecny trener Manchesteru United w przeszłości sprowadził Haalanda do RB Salzburg.

Niemieckie media opisują sytuację Legii Warszawa. „To sensacja i upokorzenie”

Sezon 2021/22 w wykonaniu Legii Warszawa to istna telenowela. Zaczęło się od udanego początku europejskich pucharów, przez totalny dramat w Ekstraklasie i fatalne zakończenie fazy grupowej Ligi Europy. Okazuje się, że cała ta sytuacja wzbudziła zainteresowanie poza Polską. Nad tym, co dzieje się w Legii pochylili się niemieccy dziennikarze. 

„Wojskowi” zmagają się z ogromnym kryzysem. Za ostatnią porażkę z Wisłą Płock (0-1) piłkarze zostali nawet zaatakowani przez własnych kibiców. Dodatkowo z trenowania drużyny zrezygnował tymczasowy szkoleniowiec – Marek Gołębiewski. W jego miejsce wrócił natomiast… były trener Legii – Aleksandar Vuković.

Upokorzenie klubu

O tym sezonie w wykonaniu mistrzów Polski z powodzeniem można byłoby nakręcić serial. Sytuacja Legii budzi bowiem wielkie emocje, a jak się okazuje, nie tylko w naszym kraju. Napisano o niej także w niemieckich mediach.

– Nie do wiary, co dzieje się z mistrzami Polski. Zasłużony klub znajduje się na dnie tabeli, a na wszystkich jego szczeblach panuje chaos. To, co dzieje się w Legii, to ewenement w Europie, a może i na świecie – napisał „Reviersport”.

– Jej budżet wynosi 25-30 mln euro. Z grubsza można go porównać z finansami Bochum, które gra w Bundeslidze. Na polskie warunki to wyjątkowe pieniądze. A jednak w połowie sezonu jest na ostatnim miejscu. To sensacja i upokorzenie dla dumnego klubu – podkreślono.

Na razie Legia stara się uratować fatalny sezon. Powrót Aleksandara Vukovicia okazał się jak na razie świetnym pomysłem. „Wojskowi” rozgromili przy Łazienkowskiej w środę Zagłębie Lubin aż 4-0.

Krzysztof Mączyński stanął w obronie kibiców Śląska. „Rozmowa była zasłużona”

Kibice Śląska Wrocław po porażce z Wartą Poznań (1-2) „zaprosili” piłkarzy na rozmowę. Z trybun żądali przeprosin oraz koszulek za to, co pokazali na boisku. Zachowanie fanów WKS-u spotkało się ze sporą krytyką, a także z… obroną Krzysztofa Mączyńskiego. 

Sytuacja wyglądała naprawdę nieciekawie. Kibice byli rozgoryczeni po porażce i oczekiwali przeprosin od swoich zawodników. Z trybun padały nawet groźby w nawiązaniu do tego, co zrobili fani Legii po klęsce z Wisłą Płock. Więcej o tym TUTAJ.

Tak wyglądało spięcie piłkarzy i kibiców Śląska. Zawodnicy oddawali koszulki [WIDEO]

Nic złego?

Zachowanie kibiców Śląska spotkało się ze sporą krytyką w mediach społecznościowych. Nieoczekiwanie w ich obronie stanął Krzysztof Mączyński. Zdaniem byłego reprezentanta Polski taka sytuacja nie była niczym nadzwyczajnym. Ba, „Mąka” stwierdził, że taka rozmowa była zasłużona i potrzebna.

https://twitter.com/Maka29_5/status/1470748957009711105?t=hpi_5cKqVceao84N7j8Qxw&s=19&fbclid=IwAR0H4sSKtSYSUHB9wiJAmUaN6V-luA9sLLbgzgDLmnXjtyy4Tx8DtHLioy8

 

 

 

Agent Luquinhasa zabrał głos ws. pobicia Brazylijczyka. „Jest wystraszony tym, co się stało”

Legia Warszawa w tym sezonie przeżywa ciężkie chwile. Nie chodzi już jednak o same wyniki sportowe. W ostatnim czasie doszło do pobicia zawodników przez kibiców. „Dostało się” między innymi Luquinhasowi. Agent Brazylijczyka skomentował samopoczucie piłkarza. 

W niedzielny wieczór po porażce z Wisłą Płock (0-1) kibice Legii mieli napaść autokar z zawodnikami swojego klubu. Drużyna zmierzała do ośrodka treningowego w Książenicach. Z ustaleń mediów wynikało, że oberwali przede wszystkim: Mahir Emreli oraz Luquinhas.

Co dalej?

W kontekście tej dwójki sporo mówiło się także o ewentualnym zerwaniu kontraktu przed jego wygaśnięciem, z winy klubu. Luquinhas wraz z żoną spotkali się w poniedziałek z Dariuszem Mioduskim, aby omówić przyszłość, o czym poinformował Roman Kołtoń.

Sam zawodnik jednak sprawy nie komentuje. Według różnych źródeł Brazylijczyk jest wstrząśnięty tym, co się stało. O szczegółach jego samopoczucia opowiedział natomiast jego agent w rozmowie z „WP Sportowe Fakty”.

– W mojej opinii to, co się wydarzyło, jest absolutnie nie do przyjęcia. Przecież niedawno mieliśmy do czynienia z czymś podobnym w Sportingu. Takie zachowania muszą być potępione ze stuprocentową stanowczością! – zaznaczył Pedro Terrao.

– Jest wystraszony, nieufny, bardzo zasmucony tym, co się stało – ocenił.

– Wszyscy w klubie, od sztabu szkoleniowego po innych pracowników, starają się wesprzeć Luquinhasa. To bardzo ważne w tym momencie – dodał Terrao.

Zabójcze 3 minuty Lewandowskiego! Polak ekspresowo notuje dublet [WIDEO]

Zabójcze minuty w wykonaniu Roberta Lewandowskiego! Polak najpierw w 69. minucie strzelił swojego pierwszego gola w meczu ze Stuttgartem, a zaledwie trzy minuty później cieszył się z dubletu! Dla 33-latka była to kolejno siedemnasta i osiemnasta bramka w tym sezonie. 

https://twitter.com/NLGoal/status/1470831957785432067

https://twitter.com/GarraSportsMx/status/1470832520430292999

Tak wyglądało spięcie piłkarzy i kibiców Śląska. Zawodnicy oddawali koszulki [WIDEO]

Na Twitterze pojawiło się nagranie z ostatniej sprzeczki pomiędzy kibicami a piłkarzami Śląska Wrocław. Doszło do niej po porażce WKS-u z Wartą Poznań (1-2). Kibice żądali koszulek od zawodników, jako przeprosiny za postawę. 

Przypomnijmy, że cała akcja rozegrała się tuż po spotkaniu z Wartą. Kibice przyjezdnych wezwali piłkarzy pod trybunę, na której stali i zaczęli rzucać w ich stronę wyzwiska. Wiadomo, że postawić miał się im Waldemar Sobota, na co w odpowiedzi usłyszał jasną groźbę. Więcej TUTAJ.

Do internetu trafiło nagranie z tego spięcia. Widać na nim, jak zawodnicy Śląska oddają koszulki kibicom, a ci zadowoleni śpiewają przyśpiewki. Wcześniej słychać jeszcze wyzwiska w stronę piłkarzy.

Vuković zabezpieczył swoje stanowisko w Legii? Serb odpowiedział na pytanie o Papszuna

Aleksandar Vuković oficjalnie wrócił do Legii Warszawa. We wtorek Serb odbył swoją pierwszą konferencję prasową i odpowiedział na kilka pytań dziennikarzy. Nie zabrakło także tematu Marka Papszuna. Jak zapowiedział nowy-stary trener mistrzów Polski – zabezpieczył swoją posadę, przynajmniej do końca sezonu. 

W ostatnim czasie wiele mówiło się o zmianie na stanowisko szkoleniowca Legii Warszawa. Dariusz Mioduski nie ukrywał, że zależy mu na podjęciu współpracy z Markiem Papszunem, lecz na jego odejście do stolicy musiałby się zgodzić Raków Częstochowa.

Zmiany i spokój

Początkowo sugerowano, że taka operacja najprędzej przebiegłaby latem, lecz później narastały plotki o możliwym przyjściu Papszuna zimą. Wszystko wyjaśniło się jednak po porażce z Wisłą Płock. Wówczas Marek Gołębiewski zrezygnował z trenowania pierwszej drużyny „Wojskowych”.

W jego miejsce do klubu powrócił Aleksandar Vuković, który pracował już z zespołem w 2019 roku. Popracował do września 2020, zbierając 66 meczów. Wcześniej dwukrotnie prowadził Legię jako tymczasowy trener, dorzucając kolejne 4 spotkania za sterami mistrzów Polski.

Po ogłoszeniu, że po Marku Gołębiewskim powróci „Vuko” pojawiły się wątpliwości, na jak długo planowana jest jego kadencja. Serb uspokoił na konferencji prasowej, że zabezpieczył swoją posadę.

– Zabezpieczyłem sobie prowadzenie drużyny podczas obozu i w rundzie wiosennej – przyznał na wtorkowej konferencji prasowej. 

Legia zajmuje ostatnie miejsce w tabeli Ekstraklasy. Ostatnia porażka z Wisłą Płock była 12 porażką „Wojskowych” w tym sezonie ligowym.

Radomiak ukarany za zachowanie kibiców! Mecz z Piastem bez publiczności

Podczas najbliższej rywalizacji Radomiaka Radom z Piastem Gliwice zabraknie publiczności. Wojewoda Mazowiecki Konstanty Radziwiłł ukarał beniaminka Ekstraklasy za zachowanie kibiców przed meczem z Lechem Poznań. 

Przypomnijmy, że w minioną sobotę Radomiak, mimo świetnej formy w tym sezonie, dosyć niespodziewanie wygrał z Lechem Poznań (2-1). Tuż przed spotkaniem kibice gospodarzy wywiesili transparent obrażający prezydenta Radomia – Radosława Witkowskiego. Gdy podjęto próby usunięcia go – służby wdały się w bójkę z szalikowcami drużyny z Mazowsza.

Zbrodnia i kara

Z powodu zachowania pseudokibiców najbliższy mecz Radomiaka odbędzie się bez udziału publiczności. To decyzja podjęta przez Konstantego Radziwiłła, wojewody Mazowieckiego.

– Mecz Radomiak – Piast Gliwice bez udziału kibiców. To decyzja wojewody Konstantego Radziwiłła po pobiciu pracowników ochrony przez kibiców i użyciu środków pirotechnicznych (głównie chodzi o to pierwsze). Niezależnie od zachowania ochrony, przemoc fizyczna jest niedopuszczalna – napisał Michał Kaczor, dziennikarz „Radio Plus Radom”. 

Spotkanie odbędzie się 14 grudnia. Pierwotnie miało ono mieć miejsce 5 grudnia, lecz przełożono je z powodu zakażeń koronawirusem.

 

Kibice Śląska grozili piłkarzom po porażce z Wartą. „Oddajcie koszulki, albo gorzej niż Legia”

Śląsk Wrocław przegrał na wyjeździe z Wartą Poznań (1-2). Po spotkaniu doszło do nieprzyjemnej rozmowy gości z własnymi kibicami, którzy żądali przeprosin. Po odmowie, ze strony Waldemara Soboty, posypały się groźby. 

W niedzielę do internetu trafiły informacje o pobiciu piłkarzy Legii przez własnych kibiców. Sympatycy społecznej drużyny mieli być sfrustrowani po porażce z Wisłą Płock (0-1) i udali się za autokarem „Wojskowych”. Następnie mieli wejść do pojazdu i „przemówić” do zawodników.

Większa zuchwałość

Jak widać „przykład” z kibiców mistrzów Polski wzięli teraz kibice Śląska. Po porażce z Wartą Poznań wezwali oni piłkarzy swojego klubu na rozmowę z trybun. Oczekiwali przeprosin za przegraną oraz koszulek zawodników.

Waldemar Sobota miał się im odgryźć, pytając, co mogą zrobić. W odpowiedzi usłyszał tylko „oddajcie koszulki, albo gorzej niż Legia”.