Kurs 40.00 na wygraną Manchesteru City z Liverpoolem?

Już w najbliższą niedzielę, 7-go lutego hit angielskiej Premier League i starcie mistrza z wicemistrzem – Liverpool podejmie Manchester City. Goście są w bardzo dobrej formie, co oznacza świetną okazję do postawienia na ich zwycięstwo. Noblebet uruchomił promocję, dzięki której zwycięstwo “Obywateli” możecie zagrać po kursie 40.00!

Promocja jest skierowana do graczy, którzy nie posiadają jeszcze konta na Noblebet. Stawiając dokładnie 1 PLN na zwycięstwo Manchesteru City Noblebet policzy wygraną po kursie 40.00, jeśli tylko ekipa Pepa Guardioli zwycięży. Oto dokładne zasady promocji:

  1. Zarejestruj się i wpłać minimum 20 PLN.
  2. Obstaw wygraną Manchesteru City w meczu Premier League Liverpool – Manchester City (07.02.2021 17:30) za dokładnie 1 PLN brutto (0.88 PLN netto).
  3. W przypadku wygranej Manchesteru City wygrywasz 35.20 PLN (0.88*40).
  4. Po meczu środki własne powiększane są automatycznie wg wzoru stawka*kurs na kuponie (przykładowo: 0.88*2.40 = 2.11 PLN) .
  5. W poniedziałek 08.02 do godz. 17:00 otrzymasz dodatkowe środki na konto bonusowe. Wysokość bonusu = kwota 35.20 PLN – wygrane rozliczone automatycznie (przykładowo: 35.20 – 2.11 = 33.09 PLN bonusu).

Szczegóły promocji i jej regulamin znajdziecie klikając TUTAJ.

Zarejestruj się w Noblebet i odbierz bonus od trzech pierwszych depozytów do 2000 zł. Po rejestracji przez pierwszy miesiąc grasz bez podatku! Kliknij TUTAJ.

Piłkarz Ajaxu Amsterdam przyłapany na dopingu! Nie zagra przez rok

Andre Onana, bramkarz Ajaxu Amsterdam, został przyłapany na dopingu. W związku z tym 24-latek nie zagra w oficjalnym meczu przez najbliższe 12 miesięcy.

Onana przyłapany na dopingu!

Ajax Amsterdam poinformował na swoich mediach społecznościowych o wykryciu niedozwolonych środków u Andre Onany. W październiku ubiegłego roku u 24-letniego bramkarza testy wykazały obecność Furosemidu. Za takie przewinienie Kameruńczyka czeka rok przerwy od gry w piłkę. Ajax zapowiada, że wraz z piłkarzem złożą apelację do Sportowego Sądu Arbitrażowego.

Pechowy poranek

Ajax twierdzi, że ich bramkarz przez pomyłkę zażył leki przeznaczone dla jego żony. Kilkanaście godzin później w jego moczu znaleziono niedozwoloną substancję. 12-miesięczne zawieszenie obowiązuje od 5 lutego i dotyczy wszystkich oficjalnych rozgrywek piłkarskich.

– Podczas jednego z poranków Onana nie czuł się najlepiej. Sięgnął po tabletkę, by złagodzić ból i dyskomfort. Niestety, ale zażył leki przepisane jego żonie – czytamy w oficjalnym komunikacie Ajaxu.

Po tym incydencie głos zabrała masa osób związanych z Ajaxem. Jedną z nich jest legenda holenderskiej piłki – Edwin van der Sar.

– To straszna porażka nie tylko dla Andre, ale także dla klubu. Liczymy na warunkowe zawieszenie lub skrócenie kary – komentuje Edwin van der Sar, jeden z dyrektorów Ajaxu.

Ojciec Aleksandra Buksy ostro o władzach Wisły Kraków. Przedstawił swoją wersję zdarzeń

Aleksander Buksa nie przedłużył umowy z Wisłą Kraków. Na zawodnika wylano wiadro pomyj ze względu na rzekome złamanie umowy dżentelmeńskiej. Na temat słów działaczy Białej Gwiazdy wypowiedział się ojciec młodego napastnika, Adam Buksa.

Druga strona medalu

Adam Buksa senior porozmawiał z dziennikarzem portalu Meczyki.pl o zaistniałej sytuacji. Ojciec piłkarza otwarcie opowiedział swoją wersję zdarzeń.

– W piątek mój syn został poproszony do biura zarządu Wisły Kraków w celu podpisania umowy, której nigdy nie widział na oczy. Umowy, której nigdy sam nie negocjował i która nigdy nie była parafowana przez niego, mnie czy jego agenta. Władze Wisły dały mu znać dwa dni wcześniej, że chciałyby się z nim spotkać i porozmawiać. Natomiast nie raczyły nawet zaznaczyć, co będzie przedmiotem tej rozmowy – cytuje Adama Buksę portal Meczyki.pl.

– Po rozmowach i ustaleniach z Kubą trzyletnia umowa miała być formalnością. Tak to traktowałem. Przedmiotem naszej dyskusji zawsze był projekt sportowy i tego się trzymałem. Dogadaliśmy się w kilkadziesiąt minut. Wystarczyło przelać to wszystko, co sobie powiedzieliśmy na papier. Nie zrobiono tego – kontynuuje.

Kto tak naprawdę zawinił?

Ojciec Aleksandra Buksy zdradził również, że jego syn mógł latem dołączyć do jednej z drużyn występującej w Lidze Mistrzów. Tak się jednak nie stało. Adam Buksa na koniec stawia pytanie: Kto tak naprawdę złamał słowo?

– Latem syn mógł podpisać kontrakt z klubami występującymi w Lidze Mistrzów za kilka milionów euro. Czy by tam grał? Pewnie nie. Ale mógłby rozwijać się w drużynach młodzieżowych czy rezerwach. Miałby alternatywę. Alternatywą w Wiśle jest co najwyżej wypożyczenie. Wisła zabrała mu możliwość harmonijnego rozwoju, jednocześnie obiecując, że chłopak będzie szedł do przodu. Pytam więc, kto tu złamał dane słowo? – uzupełnił.

Całość wypowiedzi Adama Buksy seniora przeczytacie TUTAJ.

Źródło: Meczyki.pl

Mourinho wkurzony po pytaniu o Bale’a. „Nie zasługujesz na odpowiedź” [WIDEO]

W czwartek Tottenham uległ na własnym boisku Chelsea 0-1. Po przegranym hicie Premier League, Jose Mourinho podszedł do pomeczowego wywiadu. Dziennikarz zapytał Portugalczyka o Garetha Bale’a, jednak szkoleniowiec dał do zrozumienia, że nie chce o tym rozmawiać.

„Koguty” niemal przez cały mecz musiały gonić wynik. Już w 24. minucie po faulu Diera w polu karnym „jedenastkę” na gola zamienił Jorginho. W drugiej połowie meczu zamiast Bale’a na murawie pojawili się Lucas Moura czy Erik Lamela.

„Nie zasługujesz na odpowiedź”

Przypomnijmy, że kiedy Walijczyk wracał latem do Tottenhamu wśród kibiców panowały bardzo dobre nastroje. Skrzydłowy miał odżyć w barwach swojej dawnej drużyny, jednak rzeczywistość brutalnie zweryfikowała te nadzieje.  Mimo że Bale nie spełnia pokładanych w nim oczekiwań jego nieobecność w takim meczu szokuje.

Po zakończeniu derbów Londynu dziennikarze postanowili zapytać Mourinho, czemu nie zdecydował się na wpuszczenie 31-latka. Portugalczyk odpowiedział tylko: – To dobre pytanie, ale uważam, że nie zasługujesz na odpowiedź.

Ostatni dobry sezon Lewandowskiego? Niemiecka legenda przewiduje zmierzch Polaka

Robert Lewandowski prawdopodobnie rozgrywa sezon życia. Napastnik Bayernu imponuje skutecznością i bije kolejne strzeleckie rekordy ligi. Polak ma realną szansę na pobicie wyczynu Gerda Mullera, który w sezonie 1973/74 strzelił aż 40 bramek w Bundeslidze. Klaus Fischer, inny legendarny napastnik ostrzega jednak, że niebawem forma „Lewego” może zacząć pikować.

Robert Lewandowski pędzi w klasyfikacji strzelców Bundesligi wszechczasów. Na jego drodze stoją już tylko Gerd Muller (365 bramek) oraz właśnie Klaus Fisher (268). Polak traci do drugiego miejsca raptem ośmiu trafień i bardzo możliwe, że przebije i tę barierę w tym sezonie.

Uznanie

Fischer nie zamierza deprecjonować umiejętności Lewandowskiego. 71-latek przyznaje, że jest fanem naszego rodaka. Imponują mu jego wszechstronność i zmysł strzelecki.

– Naprawdę podziwiam Lewandowskiego. Za wszechstronność. Może strzelać lewą nogą, prawą, głową, wykonuje rzuty karne, wolne, coraz częściej też ma udane dryblingi. I jest przede wszystkim niezwykle skuteczny, jak już ma okazję, to jej nie marnuje – przekonuje Fischer w rozmowie z „Przeglądem Sportowym”.

Były piłkarz wierzy w pobicie przez „Lewego” rekordu Gerda Mullera. Niemiec zauważa jednak, że musiałby dokonać tego w tym sezonie. Jego zdaniem z każdym kolejnym rokiem Polak będzie coraz mniej skuteczny.

– Szanse na to są duże, patrząc na to, w jakiej jest dyspozycji oraz jakich ma partnerów w ofensywie Bayernu. Ale to jednak jeszcze sporo bramek, musi w dalszym ciągu utrzymać średnią ponad gola na spotkanie. Do tego potrzebne jest również szczęście, żeby uniknąć kontuzji. Ale tak, myślę, że w tym sezonie Lewandowski zaatakuje 40 goli. Bo też zdaje sobie sprawę, że to być może ostatnia szansa – podkreśla.

– Młodszy już nie będzie, przecież w pewnym momencie musi zacząć strzelać mniej. Nie chce mi się wierzyć, że miałby z każdym kolejnym sezonem grać jeszcze lepiej. Bo przecież u każdego przychodzi taki moment, gdy osiąga się punkt szczytowy i potem już wszystko jest inaczej. Każdy piłkarz o tym się przekonuje, każdy sportowiec – zauważa 71-latek.

Niedościgniony

Fischer zwraca także uwagę na fakt, iż Lewandowskiego w klasyfikacji strzelców Bundesligi nie przegoni nikt przez bardzo długi czas. Zdaniem Niemca wynika to przede wszystkim z tego, jak wygląda dzisiejszy futbol.

– Myślę, że tego nie doczeka, że do końca swojego życia nie będzie już musiał się o to martwić. Nie sądzę, żeby w Bundeslidze pojawił się znowu tak skuteczny napastnik w najbliższych dekadach. Bo to nie tylko musi być genialny atakujący, ale również musi chcieć spędzić całą karierę w Niemczech, do tego muszą go omijać kontuzje, musi grać w odpowiednim zespole. Lewandowskiemu wszystko ułożyło się idealnie, jako młody zawodnik trafił do Borussii Dortmund i Juergena Kloppa, a potem przeszedł do Bayernu, z którym seryjnie zdobywa mistrzostwo Niemiec i ma wokół siebie genialnych skrzydłowych – zakończył.

Nowa zajawka Grzegorza Krychowiaka. Piłkarz zacznie… pisać felietony!

Grzegorz Krychowiak jest człowiekiem wielu biznesów. Teraz zaczyna pisać felietony, wcześniej założył markę odzieżową „Balamonte”, a w wolnej chwili wybiega na boisko i całkiem nieźle kopie piłkę. Dziś jednak skupimy się o jego najnowszej zajawce.

Grzegorz Krychowiak zaczyna pisać felietony!

W czwartkowe popołudnie Grzegorz Krychowiak poinformował swoich obserwujących na mediach społecznościowych, że zaczyna pisać felietony. Żeby było zabawniej, nie będą one o piłce, a o modzie. A wszystko na łamach „Gentleman Magazine”.

– Z radością przyjąłem propozycję dzielenia się z Państwem swoją pasją na łamach „Gentlemana”. Będę miał okazję opowiedzieć o moich inspiracjach, fascynacjach i pracy z modą męską, która może być zarówno hobby, jak i przygodą – pisze reprezentant Polski.

– Przed nami szeroki zakres tematyczny. Porozmawiamy o męskim stylu oraz sile wizerunku. O tym, jakie wyzwania moda stawia przed współczesnym mężczyzną. O profesjonalnej autoprezentacji oraz możliwościach użycia właściwego dress code do skutecznej komunikacji w pracy i życiu codziennym – zakończył.

Więcej możecie przeczytać tutaj.

Wiadomo, które kluby chciały Grosickiego. Piłkarz odrzucił wszystkie oferty

W ostatnich dniach Kamil Grosicki znalazł się na ustach kibiców. Wiązało się to z końcem okna transferowego, czyli ulubionym okresem piłkarza. Sebastian Staszewski z „Interii” ujawnił, że reprezentant Polski był na celowniku kilku tureckich, angielskich i niemieckich klubów.

O ewentualnym transferze „Grosika” mówiło się od dawna. Polak nie łapie się nawet do kadry meczowej West Bromwich Albion, co sugerowało, że będzie walczyć o znalezienie nowego pracodawcy. Finalnie Grosicki został w klubie, jednak na brak ofert nie mógł narzekać.

Trzy kierunki

Jak poinformował Sebastian Staszewski, skrzydłowy miał sporo opcji podczas zimowej karuzeli. Z przedstawicielami zawodnika kontaktował się między innymi Alanyaspor,  Fatih Karagumruk, a także Trabzonspor i Schalke 04. Piłkarz odrzucił jednak ich oferty. Pojawił się także temat Nottingham Forest, ale i w tym przypadku rozmowy zakończyły się fiaskiem.

Pod sam koniec okienka wieszczono również powrót „Grosika” do Ligue 1. Tamtejsze Dijon miało być zainteresowane zakontraktowaniem skrzydłowego, ale z tego także nic nie wyszło.

Temat Legii nadal istnieje

W ostatnich dniach Jerzy Kopiec, współpracownik Piniego Zahaviego, agenta Grosickiego podsycił plotki odnośnie ewentualnego powrotu piłkarza do ojczyzny. Na Instagramie zamieścił on zdjęcie spod stadionu Legii Warszawa. Ten scenariusz wydaje się tym bardziej prawdopodobny, bo okienko transferowe w większości krajów zostało już zamknięte.

Aby jednak doszło do porozumienia między mistrzem Polski a piłkarzem WBA musi zostać spełniony jeden warunek. Mianowicie Grosicki musiałby zmniejszyć swoje wymagania finansowe. Na tę chwilę największy kontrakt w Ekstraklasie posiada Artur Jędrzejczyk, który zarabia 820 tysięcy euro brutto rocznie.

Co ciekawe jest to już trzecia próba ściągnięcia reprezentanta Polski na Łazienkowską. Wcześniej takie starania podjęto w 2016 roku, kiedy współwłaścicielem Legii był Bogusław Leśnodorski. Wówczas jednak Rennes odrzuciło zarówno propozycję wypożyczenia, jak i transferu definitywnego w wysokości 1,5 mln euro. W styczniu 2017 roku Grosicki odszedł z Francji do Hull City za 9 milionów.

Stołeczny klub spróbował drugi raz w 2020 roku. Wszystko zależało natomiast od awansu WBA do Premier League. W wyniku otrzymania promocji do gry na najwyższym szczeblu w Anglii temat upadł.

Boniek komentuje zwolnienie Brzęczka: Gdyby wszystko było dobrze, to bym takiego ruchu nie zrobił

W styczniu ogłoszono, iż Paulo Sousa zastąpi na stanowisko selekcjonera reprezentacji Polski Jerzego Brzęczka. W specjalnej rozmowie z Polsatem Sport Zbigniew Boniek wyjaśnił, dlaczego podjął taką, a nie inna decyzję. 

Od zwolnienia Jerzego Brzęczka minęły już nieco ponad dwa tygodnie. Zaledwie kilka dni po tym, ogłoszono nowego selekcjonera reprezentacji Polski, którym został Paulo Sousa. W specjalnym wywiadzie dla Polsatu Sport prezes PZPN zdradza kulisy swojej decyzji.

– Rozumiem, że trener Jerzy Brzęczek może mieć do mnie jakiś żal. Ja muszę się jednak kierować innymi wartościami. Gdyby wszystko było dobrze, to bym takiego ruchu nie zrobił – opowiedział Zbigniew Boniek w rozmowie z Polsatem Sport.

Niemalże od początku przygody Brzęczka z reprezentacją Polski w roli trenera mówiło się, że styl prezentowany przez Lewandowskiego i spółkę jest grubo poniżej oczekiwań. Wyniki były, ale stylu i pomysłu na grę zdecydowanie brakowało. Widzieli to nie tylko kibice, ale i sam Zbigniew Boniek.

–  Do tej pory kadra uzyskała to, czego chcieliśmy, natomiast nie zrobiła tego w sposób, jakiego chcieliśmy. Wszyscy oczekiwaliśmy dużo, dużo więcej. To jest zadanie postawione przed nowym selekcjonerem – dodał Boniek.

Już w marcu rozpoczynają się eliminacje do Mundialu w Katarze. Przed trenerem Sousą ciężki zadanie, gdyż przed meczami o stawkę nie będzie miał czasu na żadne eksperymenty.

– Jestem spokojny, ale będę nerwowy, jak zawsze, przed każdym meczem reprezentacji. Dobry początek byłby mile widziany. Nie zapomnijmy, że te eliminacje są szalenie ciężkie – ocenił prezes PZPN.

źródło: Polsat Sport

POWRÓT PROMOCJI: LV Kombi Boost w LV BET!

Od środy 3-go lutego 2021 roku na stronie LV BET obowiązywać będzie promocja LV Kombi Boost. Będzie to promocja z wykorzystaniem funkcji Rate Boost, czyli podniesienia kursu całkowitego (aż o 75%). Promocja potrwa do odwołania!

Co należy zrobić, by załapać się do promocji?

Postaw kupon kombinacyjny, a LV BET powiększy kurs całkowity Twojego zakładu nawet o 75%! Sprawdź, ile możesz zyskać. Minimalny kurs pojedynczej selekcji to 1.25. Boost pojawi się jako “dostępny” po osiągnięciu wymaganej liczby zakładów na kuponie kombinacyjnym. Promocja jest ważna do odwołania.

Szczegóły i regulamin promocji znajdziecie TUTAJ.

Zarejestruj się w LV BET i odbierz pakiet powitalny do 3333 zł! Kliknij TUTAJ!

Ronaldo przedłuży umowę z Juventusem? Władze klubu są zadowolone z jego postawy

Bieżący kontrakt Cristiano Ronaldo ze Starą Damą obowiązuje do czerwca 2022 roku. Według włoskich mediów Portugalczyk jest otwarty na rozmowy z Juventusem na temat przedłużenia umowy. Atakujący miałby zostać na Półwyspie Apenińskim do czerwca 2023 roku.

Najlepszy w Juve

CR7 dołączył do Starej Damy latem 2018 roku. Jego umowa z Juventusem obowiązuje do końca sezonu 2021/2022. Portugalczyk nawet w zaawansowanym jak na piłkarza wieku radzi sobie fenomenalnie. 36-latek jest największą gwiazdą zespołu, co udowadnia na boisku. W bieżącej kampanii Ronaldo rozegrał 23 spotkania, w których 22 razy trafiał do siatki rywali. W jego bilansie za sezon 2020/2021 widnieją również trzy asysty.

Obustronna chęć

Według dziennikarzy Tuttosport władze Juve są zadowolone z usług Portugalczyka. Działacze Starej Damy zamierzają uhonorować wyczyny 36-latka przedłużeniem kontraktu o kolejny rok. Zawodnik podobno jest otwarty na taką możliwość.

Znajdą pieniądze?

Rozmowy jeszcze nie wystartowały, jednak dziennikarze przekonują, że nastąpi to niebawem. Zagwozdką dla Juventusu może być znalezienie odpowiednich środków finansowych do usatysfakcjonowania Cristiano Ronaldo.

Według portalu transfermarkt.de CR7 jest warty 60 mln euro.

Zobacz również: Piłkarz Juventusu skonfrontował Ronaldo i Messiego. „On jest niemożliwy…”

Źródło: Tuttosport

Mioduski sprzeda Legię Warszawa? „Zadłużenie wyniosło ponad 170 milionów złotych!”

Według doniesień Kuby Majewskiego z portalu Meczyki.pl Dariusz Mioduski ustalił cenę za Legię Warszawa. O sprzedaży klubu z ulicy Łazienkowskiej spekuluje się od dawna.

Gigantyczne długi

Zadłużenie CWKSu wynosi ponad 170 mln złotych. To stawia mistrzów Polski w tragicznej sytuacji. O dokładnym rozkładzie długów napisał Kuba Majewski z portalu Meczyki.pl:

– Zadłużenie klubu, zgodnie ze sprawozdaniem finansowym za rok obrotowy 1 lipca 2019 – 30 czerwca 2020, wynosi 78,5 mln zł. Natomiast, jak oszacował Marcin Żuk na portalu „legia.net”, odsetkowe zadłużenie Legii wg stanu na 30 czerwca 2020 r. wyniosło 171,3 mln zł! Przy czym czwarta część długu, to zobowiązania wobec właściciela. Mioduski pożyczył więc klubowi ze swoich środków ponad 40 mln zł – pisze dziennikarz.

Znany agent sondował kupno klubu

Jeszcze niedawno, do sieci wypłynęły informacje, iż zainteresowany kupnem Legii jest Pini Zahavi. Okazało się, że to prawda. Według zapewnień wspomnianego źródła cena przedstawiona przez Mioduskiego odstraszyła Izraelczyka. Temat więc upadł i niewiele się zanosi na to, żeby wrócił.

Różnorodność opcji

Jeśli chodzi o obecną decyzję Dariusza Mioduskiego – w grę wchodzi sprzedaż wszystkich udziałów w klubie, jak i podział władzy.

Źródło: Meczyki.pl (Cały tekst)

Kulisy negocjacji Buksy z Wisłą Kraków. „Co miesiąc przyznawałem zawodnikowi bonus”

Nie milkną echa ostatnich wydarzeń na linii Aleksander Buksa – Wisła Kraków. Piotr Obiedziński w rozmowie ze „Sport.pl” wyjawił kulisy rozmów piłkarza z klubem. Przybliżył nieco negocjacje z czasów, kiedy sam pełnił funkcję prezesa „Białej Gwiazdy”.

Latem Wisła Kraków ogłosiła, że Buksa zostanie przy Reymonta i podpisze kontrakt do 2023 roku. Niezmiernie ucieszyło to tak włodarzy, jak i kibiców. 18-latek jest uważany za wielki talent i w przyszłości miał zostać sprzedany za duże pieniądze.

Niestety dla krakowian rzeczywistość okazała się brutalna. Porozumienie, które klub osiągnął z piłkarzem kilka miesięcy temu było jedynie w formie ustnej. Piłkarz miał po wkroczeniu w pełnoletność podpisać potrzebne dokumenty i związać się z Wisłą na kolejne dwa lata. Kiedy doszło do rozmów Buksa postanowił odmówić.

Przeciągające się rozmowy

Piotr Obiedziński w rozmowie z portalem „Sport.pl” przybliżył, jak wyglądały negocjacje z Buksą i jego ojcem w 2019 roku. Wówczas działacz pełnił funkcję prezesa Wisły Kraków i sam nadzorował sytuację nastolatka.

– W 2019 roku prowadziłem negocjacje i one się przeciągały. Wydawało mi się, że to taki model krakowski, że to wszystko wymaga czasu i musi okrzepnąć. Tak mi zresztą doradzano, żeby prowadzić negocjacje w „oldschoolowym” stylu. Z drugiej strony nie współgrało mi to z wiedzą biznesową, którą miałem o ojcu Buksy i jego doświadczeniem – opowiadał.

– Z początku miałem pełne zaufanie i prowadziłem długie rozmowy. Jednak w którymś momencie doszedłem do ściany, bo czas uciekał, a nie posuwaliśmy się do przodu. Co miesiąc przyznawałem zawodnikowi indywidualny bonus, jako gest dobrej woli. Oczywiście nie wpisywałem tego w kontrakt. Nie chciałem się na to zgodzić. A kontrakt przedłużyliśmy jednostronnie, żeby zachować pozycję negocjacyjną – kontynuował Obiedziński.

Strzał w kolano?

Według byłego prezesa „Białej Gwiazdy” Buksa mocno skomplikował swoją przyszłość. Ze względu na jego dosyć odważny ruch jego dalsza kariera przy Reymonta może okazać się wyłącznie stratą czasu. Biorąc pod uwagę konflikt z władzami piłkarz prawdopodobnie nie będzie dostawać zbyt wielu szans do pokazania się na boiskach Ekstraklasy.

– Buksa podjął bardzo ryzykowną decyzję. Bezpieczniej zarówno dla niego, jak i dla klubu, było nie czekać do osiemnastki, podpisać latem nowy kontrakt do czerwca 2023 roku, a z punktu widzenia zawodnika zagwarantować sobie minuty. Wisła by się zgodziła, gdyby to była rozsądna liczba. Można to było uwarunkować, że te minuty są w przypadku kiedy Wisła nie jest w strefie spadkowej, albo minimum cztery punkty nad nią – stwierdził Obiedziński.

Tajemniczy wpis Legii Warszawa. Kibice zastanawiają się, o co chodzi

Legia Warszawa umieściła w mediach społecznościowych tajemniczy wpis. Nie do końca wiadomo, czego on dotyczy, jednak kibice od razu zaczęli snuć domysły. Być może niebawem ogłoszony zostanie nowy transfer.

W ostatnim czasie głośno było o kontaktach Kamila Grosickiego z Legią. Jerzy Kopiec, współpracownik agenta 32-latka dodał na Instagram relację spod stadionu „Wojskowych”, co wywołało lawinę spekulacji. Do tej pory nie otrzymaliśmy jednak więcej informacji.

Zagadka

Na twitterowym profilu mistrza Polski pojawił się tajemniczy wpis. Widnieje na nim jedynie zaciemniona sylwetka oraz data „06\02\2021”, a także „godz. 10:00”. Co dokładnie zostanie wtedy ogłoszone?

Kibice zaczęli początkowo myśleć o potwierdzeniu finalizacji negocjacji z Grosickim. Przyglądając się jednak nieco dłużej w sylwetkę przedstawioną w poście, można odnieść wrażenie, że należy ona do Bartka Kapustki. Inną teorią internautów jest przedstawienie nowej kolekcji ubrań lub przedłużenie kontraktu z byłym piłkarzem Leicester.

Wayne Rooney o kontuzji Krystiana Bielika. „W klubie zrobimy wszystko, aby wrócił silniejszy”

Krystian Bielik ponownie doznał koszmarnej kontuzji. Najgorsze przypuszczenia się sprawdziły, Polak ponownie zerwał więzadła krzyżowe w prawym kolanie. Na temat urazu wychowanka Lecha Poznań wypowiedział się trener Derby County Wayne Rooney.

Słowa szkoleniowca

Według byłego napastnika m.in. Manchesteru United Krystian Bielik wie jak wrócić po tak ciężkiej kontuzji. Anglik zapewnia, iż klub zrobi wszystko, by przywrócić Polaka do optymalnej formy.

– Wszyscy jesteśmy zdruzgotani. Minie wiele czasu, zanim wróci, ale wie, jak to zrobić. Dokonał tego już wcześniej – cytuje Anglika portal meczyki.pl.

– W klubie zrobimy wszystko, co tylko będzie możliwe, aby wrócił jeszcze silniejszy. To wielki cios dla nas wszystkich, ale przede wszystkim dla niego – uzupełnił Rooney.

– Wrócił do drużyny i prezentował się bardzo dobrze, dał sobie świetną szansę na występ na mistrzostwach Europy. Wiem, że to dla niego trudny moment. Pomożemy mu w każdy możliwy sposób – zakończył szkoleniowiec Baranów.

Nie poprawi wyników

Krystian Bielik zaliczył w sezonie 2020/2021 15 spotkań. W tym czasie strzelił dwie bramki i zanotował jedną asystę. Jego umowa z Baranami obowiązuje do czerwca 2024 roku.

Źródło: dcfc.co.uk, Meczyki.pl

Łukasz Teodorczyk nareszcie z golem! Czekał na niego prawie 2 lata

Łukasz Teodorczyk ostatnimi czasy nie ma zbyt wielu okazji, aby strzelić bramkę. We wtorkowym spotkaniu napastnik trafił do siatki rywala po prawie dwóch latach przerwy!

Strzelecka niemoc

Łukasz Teodorczyk w sierpniu 2018 roku przeszedł z Anderlechtu do Udinese. Od tamtego czasu napastnik w barwach włoskiego klubu strzelił raptem jednego gola w trzydziestu dwóch spotkaniach. Nic dziwnego, że Bianconeri zdecydowali się puścić Polaka na wypożyczenie.

Obecnie Teodorczyk reprezentuje barwy RSC Charleroi, które na co dzień swoje mecze rozgrywa w Jupiler Pro League. Niestety 29-latek nie dostaje zbyt wielu okazji, aby trafić do siatki rywala. Od początku sezonu Polak wystąpił w siedmiu spotkaniach, a na boisku spędził raptem 50 minut.

Przełomowy moment nastąpił w środę, kiedy to RSC Charleroi zmierzyło się z KVC Westerlo w ramach Pucharu Belgii. Teodorczyk wszedł na boisko w 59. minucie i w samej końcówce spotkania zdobył bramkę, która dała jego drużynie awans do następnej rundy. Był to pierwszy gol Polaka od 3 listopada 2019 roku.