Trener drugiej drużyny Borussii Moenchengladbach w jednym z ostatnich spotkań swojego zespołu skrytykował dwie asystentki głównego sędziego. Trener Heiko Vogel za swojego zachowanie będzie musiał mocno odpokutować.
Niesportowe zachowanie szkoleniowca
Rezerwy Borussii Moenchengladbach na co dzień występują na czwartym poziomie rozgrywek w Niemczech, gdzie dość często mecze sędziują kobiety. W jednym z ostatnich spotkań Źrebaków rozjemcami były dwie kobiety, które pełniły funkcję asystenta głównego arbitra. Trener Heiko Vogel skrytykował pracę Vanessy Arlt oraz Nadine Westerhoff. W protokole wysłanym do niemieckiej federacji piłkarskiej napisano, że trener zachowywał się niesportowo.
Kara dla trenera
Za swoje zachowanie Heiko Vogel otrzymał 1500 euro kary oraz dostał zakaz prowadzenia drużyny w dwóch kolejnych meczach. Ponadto do końca czerwca niemiecki szkoleniowiec musi poprowadzić sześć jednostek treningowych z dowolnym zespołem kobiet.
Trener rezerw Gladbach Heiko Vogel dostał karę od związku za niesportowe zachowanie względem dwóch asystentek sędziego podczas jednego z meczów Regionalligi – 2 mecze poza ławką, 1500 € do zapłaty i do poprowadzenia 6 treningów z dowolną piłkarską drużyną kobiet.
Zoran Mamić nie poprowadzi zespołu w rewanżowym meczu z Tottenhamem w ramach Ligi Europy. Zamiast oglądania starcia z perspektywy ławki… będzie w więzieniu.
Najbliższe lata spędzą za kratami
The Guardian poinformował w poniedziałek o rezygnacji Mamicia z funkcji trenera Dinama Zagrzeb. Wszystko za sprawą wyroku chorwackiego sądu. Ten uznał Zorana i Zdravko Mamiciów za winnych przestępstw finansowych i korupcji. Pierwszy z wymienionych będzie musiał odsiedzieć pięć lat wyroku. Jego brat Zdravko spędzi za murami półtora roku więcej.
– Nie czuję się winny, ale muszę opuścić zespół, gdyż obiecałem tak w trakcie procesu – skwitował dotychczasowy trener Dinama Zagrzeb.
Czterech winnych
Oprócz Mamiciów skazano również innych ludzi związanych z mistrzem Chorwacji. Były księgowy i były dyrektor sportowy także przez najbliższy czas popatrzą na świat zza krat.
Bjelica wykorzysta zamieszanie w Dinamie?
Dinamo zajmuje pierwsze miejsce w chorwackiej ekstraklasie. Drugi Osijek (prowadzony przez Nenada Bjelicę) traci do zagrzebian dwa punkty.
Bartosz Slisz znalazł się wśród 27 zawodników, powołanych na marcowe zgrupowanie reprezentacji Polski. Piłkarz Legii Warszawa nie krył zaskoczenia decyzją portugalskiego selekcjonera.
W poniedziałek, 15 marca Paulo Sousa ogłosił finalną listę piłkarzy, powołanych na nadchodzące zgrupowanie reprezentacji Polski. Portugalczyk podjął kilka odważnych decyzji, m.in. rezygnując z usług takich piłkarzy jak Karol Linetty, Sebastian Walukiewicz, czy przede wszystkim Tomasz Kędziora.
Paulo Sousa zdecydował się również powołać kilku debiutantów. Jednym z nich jest Bartosz Slisz, który podzielił się swoimi odczuciami w rozmowie z oficjalną stroną internetową Legii Warszawa.
– Jestem zaskoczony powołaniem od selekcjonera Paulo Sousy, ale też bardzo zadowolony, że dostanę swoją szansę. Na treningach będę pokazywał się z najlepszej strony i na pewno pojadę na zgrupowanie zdobyć niezwykle cenne doświadczenie – skomentował Bartosz Slisz w rozmowie z portalem Legia.com.
Cenne uwago po meczu z Piastem
Selekcjoner reprezentacji Polski pojawił się na meczu Pucharu Polski pomiędzy Legią Warszawa a Piastem Gliwice. Po zakończonym spotkaniu Portugalczyk odezwał się do Slisza z kilkoma uwagami dotyczącymi gry 21-latka.
– Selekcjoner Paulo Sousa po meczu z Piastem Gliwice w Fortuna Pucharze Polski ze mną rozmawiał. Dał mi cenne wskazówki na temat mojej gry i ustawienia. Cieszę się, że trener znalazł czas na taką rozmowę i zechciał podzielić się swoimi spostrzeżeniami. Na każdym treningu mam je w pamięci i chcę rozwijać się jako piłkarz – dodał Slisz.
Pominięty Kapustka
Jednym z większych nieobecnych na liście powołanych piłkarzy zdecydowanie jest Bartosz Kapustka. Piłkarz Legii z miesiąca na miesiąc się coraz bardziej rozkręca, a w ostatnim czasie śmiało można było go nazwać najlepszym piłkarzem w Ekstraklasie. 24-latek ostatecznie nie uda się na marcowe zgrupowanie kosztem takich piłkarzy jak mniej doświadczeni Kacper Kozłowski czy Sebastian Kowalczyk. Powołanie duetu z Pogoni Szczecin wzbudziło w mediach wiele kontrowersji.
– Bartek Kapustka jest obecnie w wysokiej formie, myślałem, że pojedziemy razem na zgrupowanie, ale takie są decyzje trenera i nie pozostaje nic innego jak dalej ciężko pracować. Myślę, że prędzej czy później Bartek to powołanie też dostanie – zakończył Bartosz Slisz.
W poniedziałkowym meczu La Liga FC Barcelona prowadzi do przerwy z Huescą 2:1. Bramki dla Dumy Katalonii strzelali Leo Messi oraz Antoine Griezmann. Obaj piłkarze nie dali golkiperowi gości nawet cienia szansy na obronienie ich strzałów.
31 marca reprezentacja Polski na Wembley zmierzy się z Anglikami. Nadal nie wiadomo, czy Paulo Sousa będzie mógł skorzystać w tym spotkaniu z trzech zawodników. Chodzi o Roberta Lewandowskiego, Arkadiusza Milika i Krzysztofa Piątka. Co na to sekretarz generalny PZPN?
Lada moment „Biało-Czerwoni” rozpoczną eliminacje do mundialu w Katarze. Polacy najpierw zagrają w Budapeszcie z Węgrami, a następnie u siebie zmierzą się z Andorą. Ostatniego dnia marca kadrę Sousy czeka trudny wyjazd do Anglii. Ten mecz może się okazać szczególnie ciężki, jeśli zabraknie nam trzech najlepszych snajperów.
Bez armat na Wembley?
Obostrzenia związane z pandemią koronawirusa skutecznie psują nastroje nam wszystkim. Przez panującą na świecie sytuację ciężko określić, czy na mecz z Anglią polecą Robert Lewandowski, Arkadiusz Milik i Krzysztof Piątek. Cała trójka po powrocie z Wysp musiałaby przejść kwarantannę, co byłoby nie w smak ich klubom.
Sekretarz generalny PZPN odniósł się do sytuacji po raz kolejny, tym razem na antenie „TVP Sport”. W programie „4-4-2” skomentował spekulacje na temat ewentualnej absencji wspomnianej trójki w starciu z Anglikami.
– Bardzo dużo dzieje się w tej sytuacji. Ja jestem pozytywnej myśli, jeśli chodzi o Arka Milika. Federacja francuska stara się o specjalne zwolnienia dla zawodników grających w Ligue 1 – zdradził Sawicki.
– Jeśli chodzi o Roberta Lewandowskiego, wymieniamy wciąż informacje z Bayernem. Przekazujemy m. in. informacje nt. testów, jakie zawodnik będzie odbywał. Im mniej będziemy o tym mówić, tym lepiej dla sprawy – zaznaczył.
– Tak samo ma się sprawa z Krzysztofem Piątkiem, gdzie jesteśmy również w kontakcie z Herthą. Uruchomiliśmy wszystkie kontakty w UEFA i DFB. Odbyliśmy konferencję z reprezentantami UEFA oraz FIFA. Sprawdzamy wszystkie problemy z procedurami rządowymi, które mogłyby sprawić, że piłkarze będą mogli powrócić do swoich klubów bez konieczności odbycia kwarantanny. My procedujemy, żeby nasi piłkarze nie byli objęci kwarantanną. Piłkarze to koniec końców najbardziej i najczęściej testowana grupa zawodowa – dodał.
Mecz z Anglią poza… Anglią?
Sawicki odniósł się także do pojawiającego się czasami w mediach tematu rozegrania meczu na innym terenie. Działacz PZPN zdementował plotki o przeniesieniu spotkania poza Wielką Brytanię.
– Takiego tematu nie ma. Na 99 procent zagramy w Wielkiej Brytanii – zakończył.
Jakub Kwiatkowski, rzecznik prasowy reprezentacji Polski zdradził, że Kamil Grosicki jest już w Warszawie. Piłkarz West Bromwich Albion przygotowuje się do debiutanckiego zgrupowania Paulo Sousy. Kwiatkowski o szczegółach opowiedział w „Prawdzie Futbolu”.
Powołanie Kamila Grosickiego na marcowe mecze „Biało-Czerwonych” wywołało niemałe kontrowersje. 32-latek w ogóle nie gra w swoim klubie, co wzbudza wątpliwości w sprawie jego formy. Mimo braku regularnych występów Sousa zdecydował się na danie szansy „Grosikowi”.
Jest plan
Okazuje się, że Portugalczyk zdążył przemyśleć całą sytuację. Selekcjoner Polaków przygotował dla Grosickiego specjalny plan treningowy, dzięki któremu ma być gotowy na nadchodzące mecze. Piłkarz jest już w Warszawie, gdzie rozpoczął przygotowania do zgrupowania. Reszta kadrowiczów do stolicy przyleci dopiero za tydzień, 22 marca.
– On jest od soboty w Warszawie. W piątek zagrał w rezerwach WBA, a potem wsiadł w samolot i przyleciał do Polski. Można powiedzieć, że dla niego zgrupowanie się już zaczęło – wyznał Jakub Kwiatkowski, rzecznik reprezentacji Polski na kanale „Prawda Futbolu”.
Wcześniejszy przylot Grosickiego do Warszawy nie oznacza jednak, że jest to dla niego czas wypoczynku. Kwiatkowski poinformował, że 32-latek ma rozpisane szczegóły odnośnie treningów. Wszystko po to, aby nabrał odpowiedniego przygotowania, a także nie wypadł z rytmu.
– On nie przyleciał do Warszawy, by chodzić po różnych miejscach. Galerie i kasyna są zamknięte. On po prostu ma treningi. Jest dwóch specjalistów przygotowanie fizycznego, których Paulo Sousa przywiózł ze sobą. Grosicki praktycznie codziennie ma mieć treningi po to, by nie wypaść z rytmu. Trenerzy z bliska mogą zobaczyć, w jakiej jest dyspozycji fizycznej – zaznaczył.
Radość
Jak zareagował na taki pomysł sam piłkarz? Z reakcji Kwiatkowskiego wynika jasno, że „Grosik” podszedł do tego rozwiązania z entuzjazmem. Również klub zawodnika nie robił mu problemów.
– On się bardzo ucieszył, że jest taka możliwość. Propozycję złożył mu sztab trenerski. „Grosik” był bardzo chętny na przyjazd. Porozmawialiśmy z klubem, że chcemy mieć go wcześniej. Zapewnimy mu doskonałe warunki. Będzie miał treningi, będzie w reżimie sanitarnym – podkreślił.
– Ja rozmawiałem z „Grosikiem” po jego konsultacjach z Paulo Sousą, gdy selekcjoner powiedział mu, że da mu szansę. Wtedy Grosicki do mnie zadzwonił i przyznał, że dostał tlen. Więc wiemy, jak dla niego ważna jest reprezentacja. Miejmy, że ten tlen do czegoś mu się przyda – dodał.
– Trudno wyobrażać sobie, że Kamil jest gotowy na 90 minut gry. To jest jednak zawodnik, który po zmianie w końcówce może dać coś dobrego. Warto dać mu szansę. Niech się sam pokaże trenerowi Sousie. Na bazie zgrupowania marcowego selekcjoner będzie podejmował decyzje dotyczące wyjazdu na obóz przygotowawczy przed EURO – podsumował.
Całą rozmowę Jakuba Kwiatkowskiego z Romanem Kołtoniem możecie obejrzeć poniżej:
Jan Tomaszewski skomentował powołania Paulo Sousy na marcowe zgrupowanie reprezentacji Polski. Były bramkarz biało-czerwonych zgadza się z decyzjami personalnymi Portugalczyka. „Tomek” wypowiedział się również na temat zarzutów co do powołania Grosickiego.
Murem za Sousą
Paulo Sousa powołał Kamila Grosickiego na marcowe zgrupowanie reprezentacji Polski mimo braku gry. Wielu kibiców i ekspertów oburzyło się tym faktem. Tomaszewski ma jednak inne zdanie na ten temat. Na łamach portalu Interia Sport zaciekle broni decyzji portugalskiego szkoleniowca.
– Przecież to jakiś idiota wymyślił, że piłkarz, który nie gra w klubie, nie może być powoływany do kadry. A wy dziennikarze powtarzacie to głupstwo. Tak było z Grzegorzem Krychowiakiem jak trafił do PSG. Czyli z chwilą, gdy usiadł na ławce w tak bogatym i wielkim klubie zmienił się z najlepszego polskiego pomocnika, w najgorszego? To głupie – mówi legendarny bramkarz reprezentacji Polski.
– Przecież Grosicki nie utył 20 kg, ale cały czas trenuje. Na najwyższym poziomie, w najlepszej lidze świata. To co, Sousa miał wziąć za niego jakiegoś nieudacznego kopacza z Ekstraklasy? Jasne, że nie. Grosicki przyjedzie na zgrupowanie i Sousa oceni: czy jest w stanie grać cały mecz w Budapeszcie, czy dać zmianę w końcówce. Ze swoją szybkością Kamil może rozstrzygać mecze. Czy będzie u Sousy podstawowym zawodnikiem, czy tylko dżokerem – dodaje Jan Tomaszewski.
Precz z Ekstraklasą
73-latek cieszy się z małej liczby powołań dla piłkarzy z PKO BP Ekstraklasy. Tomaszewski uważa, że zawodnicy z polskiej ligi tylko osłabiliby poziom reprezentacji. Twierdzi, że żaden z nich raczej nie wystąpi przeciwko Węgrom.
– Cieszy mnie to ogromnie. Oby jak najmniej. Polscy piłkarze, którzy osiągają europejski poziom z Ekstraklasy uciekają. Sousa daje dowód, że po prostu zna się na piłce. I wie co robi.
„Kędziora? Widocznie inni rokują lepiej”
Tomaszewski odniósł się również do krytyki selekcjonera z powodu braku powołania dla Tomasza Kędziory. Były golkiper reprezentacji uważa, że Sousa bardziej skupia się na dobraniu piłkarzy do planu gry. Dodał także, że widocznie inni obrońcy lepiej rokują od wychowanka Lecha Poznań.
W poniedziałek poznaliśmy ostateczną listę powołanych na marcowe zgrupowanie reprezentacji Polski. Paulo Sousa odrzucił łącznie ośmiu piłkarzy z 35-osobowego grona. Na przygotowania przed debiutanckimi meczami pod wodzą Portugalczyka przyjedzie zatem 27 zawodników. Wśród odrzuconych znalazł się między innymi Tomasz Kędziora.
Decyzje podejmowane przez Sousę już teraz budzą pewne kontrowersje. Nowy selekcjoner nie zdążył jeszcze poprowadzić kadry w żadnym meczu, a jego wybory już spotkały się z negatywnymi opiniami.
Ciężko się dziwić mnożącym się dyskusjom na temat powołań. Sousa dokonał faktycznie kilku kontrowersyjnych wyborów. Między innymi zrezygnował z Bartosza Kapustki czy Tomasza Kędziory. Jak się okazuje, ten drugi przyjął informację nie najlepiej.
Rozczarowanie
Jakub Kłyszejko z „TVP Sport” miał okazję porozmawiać z ojcem zawodnika. Zapytał go o reakcję syna na usunięcie jego nazwiska z listy powołanych. Z relacji Mirosława Kędziory wynika, że piłkarz Dynamo Kijów był lekko zszokowany, ale jednocześnie rozczarowany taką decyzją selekcjonera.
Rozmawiałem z ojcem T. Kędziory. Jak piłkarz przyjął decyzję? Z lekkim szokiem i rozczarowaniem. Myślał, że znajdzie się w „27”. Selekcjoner w żaden sposób nie uargumentował swojego wyboru. W krótkiej rozmowie tylko powiadomił o braku powołania. @sport_tvppl.
W tym sezonie Kędziora prezentuje niezłą, stabilną formę. Prawy obrońca wystąpił 31 razy w barwach Dynama Kijów. Strzelił jednego gola, a także zanotował cztery asysty.
Zrezygnowanie z 26-latka zapewne wiąże się z nową formacją, w jakiej Polacy będą uczyć się grać pod wodzą Sousy. Portugalczyk znany jest z sympatyzowanie z graniem trójką obrońców. Kędziora prawdopodobnie nie pasował mu do koncepcji, dlatego postanowił go odsunąć.
Selekcjoner reprezentacji Polski przedstawił ostateczne powołania na marcowe zgrupowanie kadry biało-czerwonych. Paulo Sousa zdradził również, kto będzie u niego pierwszym bramkarzem.
Stawia na bramkarza Starej Damy
Podczas marcowego zgrupowania Polacy zagrają z Węgrami, Andorą i Anglią. Paulo Sousa na poniedziałkowej konferencji prasowej opowiedział o stabilizacji w bramce biało-czerwonych. Portugalczyk postawi na Wojciecha Szczęsnego.
– Przedstawiłem im mój punkt widzenia. Chcę wprowadzić większą stabilizację. Zespół i bramkarz tego potrzebują. Zaczniemy od Szczęsnego.
– Cieszę się, że mamy taki wybór na tej pozycji. Fabiański rozgrywa świetny sezon. Gratuluję mu podpisania nowego kontraktu z West Hamem – uzupełnił Paulo Sousa.
Skorupski trzecim golkiperem
Trzecim bramkarzem reprezentacji Polski będzie Łukasz Skorupski. Sousa zrezygnował z Bartłomieja Drągowskiego, którego umieścił wcześniej w szerokiej kadrze.
Cristiano Ronaldo pobił rekord Pelego. CR7 ma na swoim koncie 770 bramek strzelonych w oficjalnych meczach. Portugalczyk i Brazylijczyk skomentowali całe zdarzenie w swoich mediach społecznościowych.
Szacunek do legendy
Ronaldo ma na swoim koncie 770 bramek w oficjalnych meczach. To o trzy więcej od Pelego. Wcześniej za rekord uznawano liczbę 758 goli, jednak legendarny Brazylijczyk się z tym nie zgadzał. CR7 oszacował, że do pobicia tego wyjątkowego osiągniecia potrzebne były dodatkowe gole.
– Mój odwieczny i bezwarunkowy podziw dla pana Edsona Arantesa do Nascimento, taki jak szacunek, jakim darzę futbol z połowy XX wieku, skłonił mnie do wzięcia pod uwagę jego wyniku 767 goli, zakładając jego 9 bramek dla drużyny stanu Sao Paulo, a także dla drużyny wojskowej Brazylii – napisał w mediach społecznościowych Cristiano Ronaldo.
– Teraz po zdobyciu 770 goli pierwsze słowa kieruje do Pelego. Nie ma takiego zawodnika na świecie, który nie wychowałby się na słuchaniu opowieści o Twoich meczach, celach i osiągnięciach, i nie jestem wyjątkiem. Z tego powodu jestem bardzo szczęśliwy i dumny, że jestem na szczycie najlepszych strzelców świata. Pokonanie rekordu Pelego to coś, o czym nigdy nie marzyłem, dorastając jako dziecko z Madery – dodał Portugalczyk.
Do całej sprawy odniósł się także pokonany. Pele docenia umiejętności Cristiano Ronaldo i bardzo żałuje, że nie może się z nim spotkać, by osobiście mu pogratulować.
– Cristiano, życie to indywidualny lot. Każdy odbywa własną podróż. A jaką piękną podróż masz Ty! Bardzo Cię podziwiam. Uwielbiam patrzeć, jak grasz i nie jest to dla nikogo tajemnicą. Gratuluję pobicia mojego rekordu w liczbie bramek w oficjalnych meczach. Żałuję tylko, że nie mogłem Cię dziś przytulić – napisał na Instagramie 80-latek.
Legenda niemieckiej piłki nożnej nie ma złudzeń co do umiejętności Roberta Lewandowskiego. Lothar Matthaeus uważa, że Polak pobije rekord Gerda Muellera.
Robert Lewandowski strzelił 32 bramki w bieżącym sezonie Bundesligi. Do końca kampanii zostało mu 9 meczów, w których musi strzelić 8 bramek by zrównać się z legendarnym snajperem Bayernu, Gerdem Muellerem. Według Lothara Matthaeusa „Lewy” pobije rekord bramek strzelonych w ligowym sezonie.
Pewny umiejętności Polaka
W rozmowie z oficjalną stroną Bundesligi powiedział, że postawiłby na to dużo pieniędzy. Legenda niemieckiej piłki wzięła również pod uwagę styl Bawarczyków, który może pomóc Lewandowskiemu w pobiciu rekordu.
– Gdy zespół zdobywa średnio cztery bramki na mecz, automatycznie autorem jednej z nich jest napastnik. Nawet przy trzech golach jeden należy do snajpera, zawsze będzie miał swoje szanse. To nie wygląda tak, że uderza z 30 metrów tylko po to, aby spróbować zdobyć bramkę. Każdy z jego strzałów jest naprawdę niebezpieczny dla rywali – cytuje byłego reprezentanta Niemiec portal Meczyki.pl.
– Lewandowski wykonuje też rzuty karne. Uważam, że w tym sezonie strzeli łącznie 41 goli i pobije rekord Gerda Muellera – uzupełnił Lothar Matthaeus.
Czy Arkadiusz Milik zostanie na następny sezon w Marsylii? To pytanie spędza sen z powiek zarówno działaczom, jak i kibicom francuskiego zespołu. Polak od momentu transferu do OM stanowi ważny element w drużynie, jednak to czy opuści Stade Velodrome latem, pozostaje zagadką. Prezydent klubu twierdzi, że sytuacja 27-latka jest pod kontrolą.
Ściągnięcie Milika do Marsylii było dla Olympique doskonałym ruchem. Polak świetnie wkomponował się w drużynę i ma już cztery gole w siedmiu występach dla ekipy z Ligue 1. W ostatnim spotkaniu z Brest także wpisał się na listę strzelców. Jego bramka otworzyła wynik meczu, a OM ostatecznie wygrało 3-1.
Niepewność
Mimo szybkiej aklimatyzacji i dobrego wkomponowania się w zespół wciąż nie wiadomo, czy Milik pozostanie w Marsylii na przyszły sezon. W tej sprawie pojawiało się wiele plotek. Czasami do prasy docierały informacje o problemach finansowych OM, przez które klub musiałby zrezygnować z Polaka.
Co na to działacze ze Stade Velodrome? Prezydent Olympique Marsylii, Pablo Longoria twierdzi, że, póki co sytuacja 27-latka jest monitorowana i trzymana pod kontrolą. Co więcej, finalna decyzja będzie należeć do samego napastnika.
– Mamy kontrole nad piłkarzem i to my zdecydujemy, co się stanie w przyszłości. We Francji nie można mówić o klauzulach, co zresztą byłoby brakiem szacunku dla wielu osób. Naszym celem jest dalsza współpraca, ale zawsze trzeba być gotowym na trudności bądź nawet turbulencje – zapewnił Longoria.
– Arek jest szczęśliwy, że znów gra i mógł wrócić do zespołu narodowego. Naszą intencją jest zatrzymanie Arka na dłużej w klubie. Olympique ma pełną kontrolę nad sytuacją piłkarza – dodał.
W niedzielę doszło do hitowego meczu w Serie A. SSC Napoli pokonało na wyjeździe AC Milan, a istotny wkład w zwycięstwo swojego zespołu miał Piotr Zieliński. Włoskie media po raz kolejny rozpływają się nad Polakiem.
Kolejna asysta Zielińskiego
W niedzielę o 20:45 rozpoczął się mecz na szczycie Serie A. Zajmujący pozycję wicelidera AC Milan na własnym obiekcie podejmował klub z Neapolu. Przez 90 minut padła tylko jedna bramka, a wkład w nią miał Piotr Zieliński. Pomocnik reprezentacji Polski w 49. minucie obsłużył kapitalnym podaniem Matteo Politano. Włochowi nie pozostało nic innego jak skierować piłkę do siatki.
Pod względem bramek i asyst jest to zdecydowanie najlepszy sezon Polaka na włoskiej ziemi. W trwającej kampanii Serie A zdobył 6 bramek oraz zanotował 6 asyst. Ponadto strzelił dwie bramki w Lidze Europy oraz zanotował w tych rozgrywkach jedną asystę.
– Klasa i wyczucie czasu. Co za piłka dla Politano. Złota asysta. Gra wypływa spod nóg Zielińskiego niczym czysta woda ze źródła – napisali dziennikarze „Corriere dello Sport”.
– Asysta przy bramce Politano pokazuje, że Zieliński rozumie tempo gry i wie, jak podać piłkę. Najlepsze akcje Napoli często zaczynają się właśnie od niego – czytamy na Tuttonapoli.net.
Trochę poezji z #CdS o poranku: "Gra wypływa spod nóg Zielińskiego niczym czysta woda ze źródła" 😄
Lech Poznań bezbramkowo zremisował z Piastem Gliwice w 21. kolejce PKO BP Ekstraklasy. Spotkanie nie miałoby większej historii, gdyby nie debiut Antoniego Kozubala. Jego rodzimy klub opublikował notatkę młodego piłkarza z czasów szkoły podstawowej. 9-letni wówczas Antek marzył o debiucie w Kolejorzu.
Spełnienie marzeń
Utalentowany pomocnik reprezentuje Lecha Poznań od sezonu 2017/2018. Wcześniej bronił barw Beniaminka Profbud Krosno. W niedzielnym meczu spełnił swoje marzenie z dzieciństwa. Antoni Kozubal zameldował się na boisku w 84. minucie starcia z Piastem Gliwice. Dla utalentowanego pomocnika Kolejorza był to debiut. Urodzony w 2004 roku piłkarz od dziecka marzył o tej chwili. Beniaminek Profbud Krosno udostępnił po meczu jego notatki z przeszłości.
– Moim największym marzeniem jest zostać piłkarzem. Marzę o świetnej karierze w dobrym klubie. Szczytem moich marzeń jest gra w Lechu Poznań – pisał 9-letni Antoni Kozubal.
— Beniaminek Profbud Krosno (@Beniaminek_) March 14, 2021
Sprawdził się w sparingach
Kozubal uchodzi za jednego z najbardziej utalentowanych zawodników akademii Lecha Poznań. Pomocnik dobrze pokazał się na zgrupowaniu Kolejorza w tureckim Belek. Jeden z kibiców stworzył kompilację z zagraniami 16-latka. O jego umiejętnościach możecie przekonać się sami:
Według naszych źródeł 16-latkiem zachwyceni są również zawodnicy Lecha Poznań. Jeden z piłkarzy Kolejorza stwierdził nawet, że podczas treningów nie mógł odebrać Kozubalowi piłki. Chwalił jego umiejętności techniczne i podkreślał, że może zrobić wielką karierę.
Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.
Ściśle niezbędne ciasteczka
Niezbędne ciasteczka powinny być zawsze włączone, abyśmy mogli zapisać twoje preferencje dotyczące ustawień ciasteczek.
Jeśli wyłączysz to ciasteczko, nie będziemy mogli zapisać twoich preferencji. Oznacza to, że za każdym razem, gdy odwiedzasz tę stronę, musisz ponownie włączyć lub wyłączyć ciasteczka.