NEWSY I WIDEO

Lewandowski poza dziesiątką najlepszych sportowców w Polsce. Ukarany za afery i wyniki kadry? [REAKCJE]

Robert Lewandowski znalazł się poza dziesiątką w plebiscycie na najlepszego sportowca w Polsce. Według wielu kibiców i dziennikarzy miejsce napastnika na Gali Mistrzów Sportu było jednak zbyt odległe.




Ukarany za kadrę?

Robert Lewandowski co prawda nie miał najlepszego roku 2023, ale zapisał się w historii jako mistrz Hiszpanii i król strzelców. To jednak nie wystarczyło, aby kapitan reprezentacji Polski znalazł się w dziesiątce najlepszych sportowców w kraju. Pozycja Roberta Lewandowskiego w tegorocznej edycji zdziwiła wiele osób. Swój sprzeciw wobec takiego obrotu spraw napisało wielu dziennikarzy.




– Myślałem, że czasy. Gdy Roberta Lewandowskiego nie będzie w top 10 sportowca roku, nadejdą, gdy zakończy karierę – napisał Przemysław Langier z „Goal.pl”.

Pół roku i dosyć. Jordan Henderson chce uciec z Arabii Saudyjskiej [CZYTAJ]

https://twitter.com/plangier/status/1743717278514925755

– Brak Roberta Lewandowskiego w TOP 10 jest nieśmiesznym żartem. Szybko zatęsknimy za mistrzem Hiszpanii i królem strzelców jednej z najlepszych lig na świecie… – przyznał Jakub Kłyszejko z „TVP Sport”.

https://twitter.com/jakubklyszejko/status/1743722054333960544

Nieco szerzej na plebiscyt spojrzał Maciej Łuczak z „Meczyków”. Dziennikarz zasugerował, że Gala Mistrzów Sportu ma również wiele wspólnego z konkursem popularności. Nie można pominąć faktu, że wizerunek Roberta Lewandowskiego w ostatnich miesiącach nie był najlepszy. Wiele wskazuje na to, że jego pozycja w plebiscycie jest po prostu karą za afery PZPN-u i formę reprezentacji Polski.




– To oczywiste, że czysto sportowo Robert Lewandowski powinien się znaleźć w TOP 10, bo mistrzostwo Hiszpanii i tytuł króla strzelców to duża rzecz. To jednak nie jest obiektywny plebiscyt, a konkurs popularności i tu Lewandowski zaliczył ogromny regres. Ciągnąca się do wiosny afera premiowa, tragiczny rok w kadrze i różne inne wizerunkowe problemy – podsumował redaktor „Meczyków”.

https://twitter.com/maciejluczak/status/1743725816444293496




Pozostałe reakcje

https://twitter.com/michukolek/status/1743734284614058248

https://twitter.com/leszekmilewski/status/1743755674725617974

https://twitter.com/K_Stanowski/status/1743742670311223539

https://twitter.com/Polsport/status/1743735986889039886

https://twitter.com/KoltonRoman/status/1743737609669558781

„Lewy” w przeszłości trzykrotnie wygrywał wspomniany plebiscyt. Przez kilkanaście lat był w czołowej dziesiątce. Ostatni raz poza TOP 10 znalazł się w 2010 roku.

Źródło: Twitter

Pół roku i dosyć. Jordan Henderson chce uciec z Arabii Saudyjskiej

Pół roku wystarczyło. Zagraniczne media donoszą, iż Jordan Henderson zamierza opuścić Arabię Saudyjską. Jego celem jest powrót do Europy.




Ubiegłoroczne letnie okno transferowe przebiegło pod znakiem saudyjskiej ofensywy. Do Arabii Saudyjskiej przeniosła się znaczna liczba klasowych piłkarzy z Europy. Karim Benzema, Riyad Mahrez, Kalidou Koulibaly, N’Golo Kante i wiele wiele więcej.




Jednym z piłkarzy, którzy poprzedniego lata przenieśli się do Arabii Saudyjskiej był Jordan Henderson. Anglik zamienił Liverpool na Al-Ettifaq. Podpisał z saudyjskim klubem kontrakt do 2026 roku.




Saudyjskie kluby oferują piłkarzom z Europy bajeczne kontrakty. Pieniądze to jednak nie wszystko. Wkrótce za przykład może posłużyć przytoczony Henderson. Zagraniczne media donoszą, że Arabia Saudyjska nie przypadła angielskiemu piłkarzowi do gustu. „Daily Mail” pisze, że Anglik wręcz nie może doczekać się powrotu do Premier League. Piłkarz żałuje swojej decyzji o przenosinach do Arabii.




Jak donosi „Daily Mail” Henderson miał problem z przystosowaniem się nie tylko do gorącego klimatu w Arabii Saudyjskiej, ale także do tamtejszej kultury. Wątpliwości Hendersona zostały także spotęgowane przez nie najlepszą formę jego klubu (8. miejsce w lidze).

Zdaniem „Daily Mail” Henderson miał już poinformować swoich kolegów, że będzie rozważał różne opcje. Anglik byłby skłonny obniżyć swoje wynagrodzenie, byle tylko wrócić do Premier League. W Arabii Henderson ma zarabiać ok. 700 tysięcy funtów tygodniowo.


źródło: Daily Mail

Dział medialny Swansea zmylił kibiców przybliżających zdjęcie kontraktu. Nietypowe zapisy w umowie [ZDJĘCIE]

Swansea AFC zatrudniło nowego szkoleniowca. Zazwyczaj przy ogłoszeniu menadżera kluby publikują jego zdjęcie z podpisem kontraktu. Nie inaczej było w przypadku Łabędzi. Zespół medialny przechytrzył jednak osoby, próbujące wyczytać dane z umowy szkoleniowca.




Zmylili kibiców

Kluby sportowe podczas ogłaszania zatrudnienia nowego trenera, piłkarza lub zwyczajnego przedłużenia kontraktu robią zdjęcie przy podpisie. Niejednokrotnie zdarzało się, że fani klubów po przybliżeniu kartki wyczytali pewne zapisy z umowy.

Swansea AFC zastosowało sprytną strategię, aby uniknąć tego typu sytuacji. Dział medialny klubu przygotował Luke’owi Williamsowi fałszywy kontrakt, którego treść została odsłonięta kibicom przybliżającym zdjęcie.




Królewski i Boniek toczą batalię na Twitterze. Szef Wisły przytoczył bolesny komentarz [CZYTAJ]




– Klubowy zespół medialny stworzył fałszywy kontrakt dla każdego, kto zdecydował się przybliżyć to zdjęcie. Doceniamy wysiłek, ale nie tym razem! Teraz wymienimy kilka fałszywych warunków, aby na fotografii wyglądało to jak prawdziwa umowa – napisali pracownicy na kartce.

– Jesteś teraz prawnym opiekunem klubowych maskotek: Cyrila oraz Cybil. Ponadto musisz zgodzić się na powitalny film z Luke’iem Skywalkerem oraz zapewniać przekąski dla całego zespołu medialnego podczas każdego wyjazdowego spotkania – dodali.




https://twitter.com/KchampK/status/1743310333538640106

Źródło: Twitter, Meczyki.pl

fot. Swansea/Twitter

Królewski i Boniek toczą batalię na Twitterze. Szef Wisły przytoczył bolesny komentarz

Jarosław Królewski i Zbigniew Boniek przerzucają się wpisami na Twitterze. Właściciel Wisły Kraków dał odpowiedź byłemu prezesowi Polskiego Związku Piłki Nożnej.




Boniek kontra Królewski

Dwa lata temu Zbigniew Boniek skomentował działania Jarosława Królewskiego w Wiśle Kraków. Wówczas doświadczony działacz zarzucił prezesowi Białej Gwiazdy brak kompetencji do kierowania tak wielkim klubem.




Trener zachwyca się 19-letnim Polakiem, grającym w Serie A! Piękne słowa, wróży mu „wielką przyszłość” [CZYTAJ]

Jarosław Królewski odpowiedział byłemu prezesowi Polskiego Związku Piłki Nożnej w wywiadzie dla „Meczyków”. Szef Wisły Kraków w mocnych słowach skomentował zachowanie Zbigniewa Bońka. 67-latek szybko odpowiedział na zaczepkę.




– Zero polemiki, kolego Jarosławie Królewski. Trzymam kciuki i życzę Wiśle Kraków awansu. Tylko musisz trochę lepiej pedałować na tym rowerze, bo na razie to Ci ciągle łańcuch spada – napisał.

Jarosław Królewski nie pozostał mu dłużny i wytknął Bońkowi cytat z Przeglądu Sportowego Onet. Dotyczy on przygody trenerskiej 67-latka z AS Bari.




– Debiut Bońka na ławce nie wypadł imponująco, a jego drużyna ostatecznie spadła do drugiej ligi. Prowadzony przez niego zespół zdobywał średnio 1,05 pkt na mecz. Boniek wytrzymał na stanowisku cały rok. Ostatecznie pod wodzą Bońka klub rozegrał 31 spotkań, wygrał zaledwie sześć z nich, przegrał 15 i 10 zremisował. W następnym sezonie Boniek prowadził drużynę AS Bari, grającą w Serie A. Zespół zakończył sezon na piętnastym miejscu i spadł do Serie B. Dziś nawet nie pamiętam, że trenowałem Bari. To tak jak z narzeczonymi – pamięta się ostatnią, nie pierwszą. Poza tym w sporcie nic nie osiągnie ten, kto rozmawia o przeszłości – Zbigniew Boniek – przytoczył.

https://twitter.com/BoniekZibi/status/1743364976989831447

Źródło: Twitter

Trener zachwyca się 19-letnim Polakiem, grającym w Serie A! Piękne słowa, wróży mu „wielką przyszłość”

Kacper Urbański powoli wprowadza się do Serie A. 19-latek zaczyna zbierać cenne minuty na boisku w barwach Bolonii. Pochlebnie na jego temat wypowiedział się nawet szkoleniowiec włoskiego klubu – Thiago Motta. 




Bolonia to zdecydowanie jedna z rewelacji bieżącego sezonu. Dość niespodziewanie drużyna zajmuje 5. miejsce w tabeli Serie A i na półmetku sezonu rzuciła rękawicę ligowym potentatom. Tym samym wciąż liczą się w grze o awans do europejskich pucharów w przyszłym sezonie.

„Przed nim wielka przyszłość”

W piątek piłkarze Thiago Motty zremisowali 1-1 z Genoą, wyszarpując kolejny, bardzo cenny punkt w doliczonym czasie gry. 54 minuty na boisku w tym spotkaniu spędził Kacper Urbański. Dla 19-latka był to drugi występ od pierwszego gwizdka w bieżącym sezonie Serie A.




Jeszcze przed spotkaniem pochlebnie na jego temat wypowiadał się sam Thiago Motta. Szkoleniowiec Bolonii nie krył zachwytu nad techniką i mentalnością, jaką cechuje się młody Polak.

– Pod względem fizycznym nie dorówna niektórym, ale ma dobre warunki: w meczu z Interem na San Siro przebiegł ponad 16 km. Jest ciągle w ruchu. Ma świetną technikę i jest mocny mentalnie. Przed nim wielka przyszłość, a póki co pracuje na miejsce w składzie – zaznaczył Motta.




– Kacper może grać na skrzydle i w środku drugiej linii, tam radzi sobie dużo lepiej. Szybko się rozwija, dobrze czuje się w drużynie. Do tej pory grał tyle, ile na to zapracował, ale wierzę, że pogra więcej i częściej – podsumował.

Łącznie w tym sezonie Urbański rozegrał dziewięć meczów. Oprócz niego w Bolonii gra jeszcze Łukasz Skorupski. Bramkarz może pochwalić się niezłymi statystykami. W 17 meczach wpuścił tylko 15 goli, zachowując przy tym 7 czystych kont.

Najdrożsi piłkarze w PKO BP Ekstraklasie wg „CIES”. Brak Kovacevicia i Slisza

Centrum Badawcze „CIES” opublikowało ostatnio ranking 100 najbardziej wartościowych piłkarzy na świecie. Na prośbę „Przeglądu Sportowego Onet” eksperci opublikowali także zestawienie najdroższych piłkarzy biegających po boiskach PKO BP Ekstraklasy.




W czwartek ukazał się najnowszy raport grupy badawczej „CIES Football Observatory”. Uwzględniał on 100 najbardziej wartościowych piłkarzy na świecie. Zestawienie wygrał Jude Bellingham, który został wyceniony przez ekspertów na 267,5 miliona euro. Podium uzupełnili Erling Haaland (251,2 mln euro) i Vinicius Junior (250,3 mln euro). W top 100 nie znalazł się żaden Polak.




Najdrożsi piłkarze w Ekstraklasie

„Przegląd Sportowy Onet” zwrócił się z prośbą o stworzenie rankingu składającego się z zawodników PKO BP Ekstraklasy. Eksperci stworzyli więc listę 15 najbardziej wartościowych piłkarzy z naszej ligi. Co ciekawe, w rankingu zabrakło miejsca dla m.in. Vladana Kovacevicia, który jest drugim najdroższym piłkarzem Ekstraklasy zdaniem „Transfermarkt”. Na próżno szukać także chociażby Bartosza Slisza, który wg „Transfermarkt” jest 4. najdroższym piłkarzem w polskiej lidze.




W zestawieniu przygotowanym przez „CIES” przewodzi Kristoffer Velde. Norweg jest wyceniany na 6,6 miliona euro. Drugie miejsce należy do Ernesta Muciego (6,2 mln euro). Podium zamyka Filip Marchwiński (5,8 mln euro).

Najbardziej wartościowi piłkarze Ekstraklasy wg „CIES”:

1. Kristoffer Velde – 6,6 mln euro
2. Ernest Muci – 6,2 mln euro
3. Filip Marchwiński – 5,8 mln euro
4. Ante Crnac – 5,3 mln euro
5. Kacper Tobiasz – 4,8 mln euro
6. Michał Rakoczy – 3,6 mln euro
7. Filip Szymczak – 3,2 mln euro
8. Dawid Drachal – 3,1 mln euro
8. Adrian Kapralik – 3,1 mln euro
10. Bartłomiej Wdowik – 2,9 mln euro
10. Juergen Elitim – 2,9 mln euro
12. Tomasz Pieńko – 2,7 mln euro
12. Marco Burch – 2,7 mln euro
14. Vahan Bichakhchyan – 2,6 mln euro





źródło: Przegląd Sportowy Onet, CIES

Absurdalne zestawienie Zagłębia Lubin. Zrobili wszystko, aby znaleźć się na pierwszym miejscu

Zagłębie Lubin pochwaliło się najlepszą frekwencją na stadionach Ekstraklasy w stosunku do ludności miast. Problem w tym, że nie uwzględniono trzech zespołów. Gdyby jednak były one w zestawieniu, Miedziowi spadliby na ostatnie miejsce podium.




Zestawienie zrobione pod wygraną Zagłębia

Według Zagłębia Lubin ich klub zebrał największą frekwencję na stadionach w stosunku do ludności miast. Problem w tym, że zestawienie jest nierzetelne. Przykładowo: Legia Warszawa zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli z wynikiem 1,3%. Aby osiągnąć wynik 10%, stołeczny klub musiałby uzbierać na stadionie około 180 tysięcy osób co dwa tygodnie.




https://twitter.com/ZaglebieLubin/status/1742591775485649353

To nie koniec absurdów związanych z tym zestawieniem. Zagłębie Lubin nie umieściło w tabeli Ruchu Chorzów, Puszczy Niepołomice i Warty Poznań, które nie grają na swoich obiektach. Gdyby wspomniane drużyny były jednak w zestawieniu, Miedziowi spadliby na trzecią lokatę.




Szymon Marciniak chce ważnej zmiany dla sędziów. „Nikt nie chce słuchać, że jest chu*em” [CZYTAJ]

https://twitter.com/RuchChorzow1920/status/1742946552220471468

Można więc śmiało powiedzieć, że kreatywność w tworzeniu tabeli przez pracowników Zagłębia Lubin jest godna podziwu. W przyszłości warto byłoby jednak przedstawić rzetelniejszy obraz, aby nie wystawić się na liczne kpiące komentarze.




„Zatem dało się to zrobić lepiej. Widać bowiem co najmniej trzy klasyfikacje, w których nie trzeba gmerać, by Zagłębie było pierwsze: 1. Kluby na literę „Z” w Ekstraklasie, 2. Kluby, w których gra Dioudis w Ekstraklasie, 3. Kluby, które mają przydomek Miedziowi w Ekstraklasie. A, jeszcze rzutem na taśmę czwartą – kluby w Ekstraklasie, które wymyślają własne klasyfikacje, by być w nich pierwsze, ale jak rzetelnie spojrzeć, to wcale nie są pierwsze.” – ironicznie napisał Paweł Paczul z portalu „weszlo.com”

Źródło: Twitter, Weszło.com

Szymon Marciniak chce ważnej zmiany dla sędziów. „Tam jest naprawdę mega niebezpiecznie”

Sędziowie, którzy prowadzą mecze w niższych ligach mogą wkrótce zyskać dodatkowe środki bezpieczeństwa. Może to wpłynąć korzystnie na ich warunki pracy. Szymon Marciniak jest zdecydowanym zwolennikiem takiego rozwiązania, o czym otwarcie powiedział na „TVP Sport”. 




Arbitrzy cieszą się sporym szacunkiem zawodników na wyższym szczeblu rozgrywkowym. Zgoła inaczej sytuacja wygląda w niższych ligach, gdzie często dochodzi do niespodziewanych wydarzeń. Można wręcz powiedzieć wprost, że dochodzi do aktów agresji i przemocy względem sędziów.

„Jestem za kamerami”

Całej sytuacji jest świadom między innymi Szymon Marciniak. Nasz międzynarodowy arbiter nie ukrywa, że w niższych ligach jest porządek. W rozmowie z „TVP Sport” przyznał, że sędziowie dostają nawet pogróżki. Zmienić mogłoby to wyposażenie ich w specjalne kamery.

– To jest dramat, co tam się dzieje. Tam jest naprawdę mega niebezpiecznie. Przemoc, zniewagi, groźby i nawet pogróżki śmiertelne to bardzo smutna rzeczywistość, to jest inny świat niż Ekstraklasa czy mecze międzynarodowe. Takie kamery z pewnością byłyby dla sędziów niższych lig dużą i ważną pomocą – przyznał Marciniak. 




– Brakuje nam sędziów w całej Polsce, bo nikt nie chce za sto złotych jechać na mecz, żeby słuchać, że jest ch***m i że ktoś po meczu chce mu wpie***lić. Wprowadzenie kamer pomogłoby skończyć z chamstwem i bandytyzmem w piłce nożnej – dodał.

Marciniak jest przekonany, że kamery wpłynęłyby korzystnie na bezpieczeństwo i komfort pracy sędziów. Przede wszystkim zawodnicy zaczęliby zwracać uwagę na to, co mówią.




– Dobrze wiemy, jak to działa. Jeśli piłkarze będą wiedzieć, że sędziowie mają na sobie kamery z mikrofonami, poziom zachowań na boiskach piłkarskich szybko i wyraźnie się poprawi. Ktoś, kto widzi kamerkę, to nawet jeśli ma bandycki charakter czy po prostu jest oburzony lub czuje się pokrzywdzony, to oczywiście pomyśli, co pomyśli, bo człowieka kamerą przecież nie zmienimy, ale ten ktoś zmieni swoje zachowanie – stwierdził dla „TVP Sport”.




– Na widok kamery odpuści, powstrzyma się, ugryzie w język, bo nie będzie chciał dostarczać dowodu, który potem byłby użyty przeciwko niemu. Może powie „panie sędzio, pan dobrze wie, co ja teraz myślę”, ale to przecież dla sędziów brzmiałoby tak łagodnie jak starodawny „sędzia kalosz”. Jestem za kamerami, bo wreszcie byłby spokój. Kamery złagodzą obyczaje – podsumował.

Zarzuty wobec 39 kibiców Legii oddalone. Trwa postępowanie wobec 7 innych kibiców

Nie milkną echa wyjazdu kibiców Legii Warszawa do Anglii na mecz z Aston Villą. Obecnie angielskie służby prowadzą postępowanie z zarzutami wobec 7 kibiców warszawskiego klubu.




Pod koniec listopada 2023 roku Legia Warszawa mierzyła się na wyjeździe z Aston Villą. Wokół organizacji tego meczu pojawiło się dużo kontrowersji. Kilka dni przed meczem Anglicy poinformowali, że polscy kibice nie zostaną wpuszczeni na Villa Park. Mimo to Polacy i tak stawili się pod stadionem Aston Villi. Część z nich wdała się w awantury mające miejsce na ulicach Birmingham.




Kara dla Legii

Za wspomniany wyjazd do Birmingham polski klub otrzymał już karę. UEFA postanowiła nałożyć na Legię obowiązek zapłaty 100 tysięcy euro. Ponadto kibice Legii nie będą mogli stawić się na kolejnych pięciu wyjazdowych meczach swojego zespołu. Więcej o karze dla Legii pisaliśmy TUTAJ.




Zatrzymania po meczu

Dzień po meczu Aston Villa-Legia angielska policja wydała komunikat w sprawie zamieszek wokół tego spotkania. Wówczas zatrzymanych zostało 46 polskich kibiców. Wszystkim z nich zarzucano akty przemocy. O zatrzymaniach pisaliśmy TUTAJ.




Nowe informacje

Dziś brytyjskie media podały nowe informacje w tej sprawie. Jak podaje „Birmingham Live”, zarzuty wobec 39 zatrzymanych kibiców Legii zostały oddalone. Trwa jednak postępowanie wobec siedmiu innych sympatyków Legii.

– Prowadzimy postępowanie przeciwko siedmiu oskarżonym i wydaliśmy zawiadomienia o umorzeniu postępowania w przypadku 39 oskarżonych. Jeżeli wyjdą na jaw dalsze dowody, postępowanie przeciwko tym oskarżonym może zostać wznowione – poinformowała Prokuratura Koronna.

https://twitter.com/johntownley11/status/1743191856715088178


źródło: Birmingham Live

Obiecujący występ Vitora Roque. W mediach pojawiło się mnóstwo pochwał [REAKCJE]

Vitor Roque zadebiutował w barwach FC Barcelony. Pomimo zmarnowania jednej dogodnej sytuacji Brazylijczyk został pozytywnie oceniony przez kibiców i ekspertów.




Przed kilkoma dniami potwierdzono transfer Vitora Roque. FC Barcelona zapłaciła za brazylijskiego napastnika 40 milionów euro. 18-latek związał się z Barcą umową do 2031 roku.




Vitor Roque trenuje z FC Barceloną zaledwie od kilku dni. Mimo to znalazł się on w kadrze na czwartkowy pojedynek z Las Palmas. Co więcej, Brazylijczyk otrzymał szansę debiutu. Pojawił się on na murawie w 78. minucie gry, kiedy zastąpił Ferrana Torresa. Robert Lewandowski opuścił boisko nieco wcześniej.




Vitor Roque otrzymał zaledwie kilkanaście minut gry w meczu z Las Palmas. Tak krótki czas wykorzystał całkiem dobrze. Szczególnie w oczy rzucał się jego pressing. Po jego wejściu na boisko trzykrotnie zrobiło się zamieszanie pod bramką Las Palmas. Wszystkie te trzy sytuacje znajdują się na nagraniu poniżej.

https://twitter.com/Desmund_Oris/status/1743157551967940661




Robert Lewandowski opuścił boisko w 72. minucie gry. Zastąpił go Joao Felix. Nie przywykliśmy do tego, by Lewy opuszczał boisko przed końcem meczu. Po wczorajszym spotkaniu Xavi wytłumaczył swoją decyzję.

– Zmiana Lewandowskiego wynika z tego, że potrzebowaliśmy piłkarzy, którzy grają głębiej tak jak Vitor Roque i Ferran. Piłkarze muszą zrozumieć, że rywalizacja jest duża, ale wszyscy otrzymają swoje szansę – przekazał Xavi.

https://twitter.com/_BarcaInfo/status/1743048900007584252

W sieci można znaleźć mnóstwo pochwał w kierunku Vitora Roque po jego debiucie. Kibice i dziennikarze chwalą go przede wszystkim za pressing i poruszanie się. Pojawiły się także porównania do Roberta Lewandowskiego. W mediach można przeczytać, że Brazylijczyk przez kilkanaście minut zrobił więcej na boisku, niż Polak przez ponad 70. Poniżej część z tych komentarzy.

„Roque w 5 minut dał więcej opcji do zagrania partnerom niż Robert przez 80 minut.”

„Pokazał dużo pasji i chęci zdobycia bramki, zdecydowanie obiecujący start.”

„Bardzo fizyczny, coś, co Lewy zatracił. Szkoda niewykorzystanej sytuacji, ale coś mi mówi, że nasi inni napastnicy by się tam nawet nie znaleźli.”

„Lepszy niż Lewandowski.”

„Był znakomity, nie mogę doczekać się pierwszej bramki.”

„Nie lubię tego typu porównań, ale wokół Lewandowskiego z ostatnich trzech/czterech miesięcy panował taki marazm, że faktycznie Roque w te kilkanaście minut pokazał, że na dziś jest dla Barcelony dużo bardziej wartościowy. Samym ruchem do piłki robi różnicę względem RL.”

Roque ma w sobie coś z dzika. A to dobrze wróży”

https://twitter.com/meizdi/status/1743035228543742042

https://twitter.com/KrzysztofRot/status/1743038853324128739

https://twitter.com/marcin_gazda/status/1743039725856833600


źródło: Twitter

Zaskakujące informacje z Włoch. Kolejny Polak może trafić do AS Romy!

Zaskakujące informacje nt. potencjalnego transferu AS Romy podają włoskie media. Według nich kandydatem do gry w Rzymie jest… Kamil Piątkowski. 




Priorytetem Romy na zimowe okienko jest wzmocnienie defensywy. W tym celu władze klubu chciały ściągnąć między innymi Thilo Kehrera, jednak przegrali rywalizację o Niemca z AS Monaco. Na tym natomiast lista się nie zakończyła.

Kolejny Polak w Rzymie?

W związku z ograniczonym budżetem transferowym fiasko negocjacji z Kehrerem było dla Romy bardzo dotkliwe. Klub nie może sobie pozwolić na wiele definitywnych transferów, wobec czego woli skupić się na wypożyczeniach. W grę mają wchodzić dość niespodziewane nazwiska, które w normalnych okolicznościach raczej nie byłyby wiązane z drużyną Jose Mourinho.




Według laroma24.it Romie miał zostać zaoferowany Kamil Piątkowski, grający obecnie w RB Salzburg. Polak nie może liczyć w Austrii na stabilną pozycję, wobec czego klub miałby być chętny na wypożyczenie. W bieżącym sezonie stoper zaliczył raptem 10 występów.

Adam Buksa był śledzony w… Rosji. Wpadka nowego trenera Antalyasporu

Sergen Yalcin na konferencji prasowej wypowiedział się na temat Adama Buksy. Tureckie media wyłapały gafę szkoleniowca Antalyasporu, który stwierdził, że obserwował Polaka w Rosji. Problem w tym, że Buksa nigdy w Rosji nie grał.




Buksa obserwowany w… Rosji

– Adam Buksa był zawodnikiem, którego już obserwowaliśmy. Śledziliśmy go, kiedy był jeszcze w Rosji. Wiedzieliśmy, że jest dobrym zawodnikiem i byłem trochę zaskoczony, gdy przyszedł do Antalyasporu. »Skąd go wzięli?«. Jest dobrym zawodnikiem, gra bardzo dobrze również tutaj. Bardzo się nam przydaje. Mam nadzieję, że będzie znacznie lepiej. Ma do tego umiejętności. Z czasem może być znacznie lepiej – powiedział Sergen Yalcin na konferencji prasowej.




Zwiastun serialu o Legii na Amazonie wypuszczony! Mocne kulisy pracy Kosty Runjaicia [WIDEO]




Adam Buksa jako młody chłopak bronił barw włoskiej Novary. Ponowny wyjazd za granicę zaliczył z Pogoni Szczecin. To właśnie z zachodniej Polski trafił do New England Revolution. Następnie Buksa reprezentował RC Lens, skąd wypożyczono go do Antalyasporu. Do Rosji było mu więc daleko.

Adam Buksa zanotował w tym sezonie 14 występów w barwach tureckiego klubu. Zaliczył w tym czasie 8 trafień oraz 2 asysty. Portal transfermarkt.de wycenia 27-letniego napastnika na 5,5 mln euro.




Źródło: Przegląd Sportowy Onet, Milliyet

Zwiastun serialu o Legii na Amazonie wypuszczony! Mocne kulisy pracy Kosty Runjaicia [WIDEO]

2 lutego na antenie „Prime Video” światło dzienne ujrzy wyjątkowa produkcja. Swoją premierę będzie mieć serial „Legia. Do końca”. W internecie pojawił się już zwiastun.




W ciągu poprzedniego sezonu Legii Warszawa towarzyszyły kamery „Prime Video”, które nagrywały kulisy działania klubu. Były obecne w szatni, na korytarzach, a także na murawie. Wszystko po to, aby na początku 2024 roku wypuścić serial, skoncentrowany właśnie wokół stołecznej ekipy.

„Legia. Do końca”

Dziś opublikowano oficjalny zwiastun produkcji, który opiewa w wiele ciekawych dla kibiców smaczków. Zaprezentowano między innymi moment przekazania opaski kapitańskiej Josue, czy jedną z przemów Kosty Runjaicia w szatni przy okazji nieudanego meczu. Pochylono się również nad niechęcią kibiców w stronę Dariusza Mioduskiego.




– Tylko narzekacie i dyskutujecie, zamiast grać w piłkę. Co to ma być! – krzyczał szkoleniowiec. 




W materiale pojawiają się również zawodnicy oraz ich partnerki, a także urywki z ich życia prywatnego. Do kamery wypowiadają się między innymi Cezary Miszta czy Rafał Augustyniak, ale poza nimi wypowiadają się też Kacper Tobiasz, Paweł Wszołek oraz Bartosz Kapustka.




Serial ma się skupiać przede wszystkim na drodze, jaką przebyła Legia w drodze po zwycięstwo w Fortuna Pucharze Polski. „Wojskowi” w finale pokonali Raków Częstochowa po rzutach karnych.

Jose Mourinho bohaterem serialu na Netflixie. „Dowiecie się, że jestem absolutnym wariatem”

AS Roma pokonała Cremonese w 1/8 finału Pucharu Włoch. Jose Mourinho tuż po zameldowaniu się do ćwierćfinału udzielił wywiadu, w którym zdradził, że powstanie na jego temat serial na Netflixie.




Mourinho bohaterem serialu

Jose Mourinho od wielu lat uchodzi za jednego z najbardziej przebojowych szkoleniowców w piłce nożnej. Swego czasu Portugalczyk był zaliczany do grona trzech najlepszych trenerów na świecie. W ostatnich latach jednak zszedł półkę niżej.




Dramatyczne warunki pracowników w Katarze. „Jest tylko ból i cierpienie” [CZYTAJ]

Mimo trudnego charakteru Jose Mourinho utrzymuje się w europejskim futbolu. W środę AS Roma prowadzona przez Portugalczyka mierzyła się z Cremonese w ramach 1/8 finału Pucharu Włoch. Ekipa z Rzymu pokonała gości 2:1. Po meczu Jose Mourinho zdradził, że chce pozostać na dłużej w klubie i czeka na propozycję od właściciela.




– Zdradzę wam coś jeszcze: zaczynam właśnie pracę nad serialem na Netflixie. Będą tam rzeczy, których dowiecie się wyłącznie tam. I dopiero teraz dowiecie się, że jestem absolutnym wariatem. Nie podpisałem jeszcze kontraktu z Romą, ale dałem moje słowo – powiedział Portugalczyk.

Według medialnych doniesień portugalska federacja i kluby z Arabii Saudyjskiej kontaktowały się z Jose Mourinho. Doświadczony trener pozostał jednak w Romie. Szkoleniowiec w rozmowie z mediami podkreślił, że oglądając serial, ludzie przekonają się, jakie kwoty zostały mu zaproponowane.




– Miałem oferty, ale nie chciałem złapać mojej obietnicy. Nie odszedłem, chociaż mogłem. Kiedy zobaczycie ten dokument, powiecie, że jestem totalnym idiotą. Prezydent klubu wie, o jakich ofertach mówimy. Nie sądzę też, aby rozmawiali z innymi trenerami za moimi plecami – dodał.

– Pierwsze, co zrobiłem, to poszedłem powiedzieć o nich moim szefom. Zawsze byłem bardzo szczery. Dlatego właśnie wierzę, że istnieje wzajemny szacunek – podsumował.

Źródło: Weszlo.com

Dramatyczne warunki pracowników w Katarze. „Jest tylko ból i cierpienie”

Lise Klaveness odwiedziła niedawno Dohę. Prezes Norweskiej Federacji Piłkarskiej wizytowała miejsca pracy w Katarze, gdzie spotkała się z prześladowanymi pracownikami. Kacper Sosnowski z portalu „Sport.pl” przybliżył wiele historii związanych z robotnikami uczestniczącymi w organizacji mundialu (TEKST SPORT.PL).




Walka o prawa pracowników

Lise Klaveness w 2022 roku wystąpiła na kongresie FIFA. Norweżka poddała w wątpliwość demokratyczny wybór Kataru na gospodarza mundialu. Prezes Norweskiej Federacji Piłkarskiej chciała otoczyć opieką migrujących pracowników.

Żona Gerda Muellera nie ma żadnych wątpliwości ws. rekordu Lewandowskiego. Zdecydowane słowa [CZYTAJ]




Wówczas otrzymała ostrzeżenia, że na Bliskim Wschodzie tak się nie pracuje. Choć Norwegia nie zakwalifikowała się na turniej, Klaveness była częścią grupy roboczej ds. praw człowieka i praw pracowniczych z ramienia UEFA.

Norweżka spotkała się z kilkoma pracownikami żyjącymi w Katarze. Byli nimi m.in. 17-letni Saikou Colley z Gambii i jego kolega Jatte. Mężczyźni niedawno opowiedzieli o warunkach, w jakich funkcjonują. Podczas mundialu pracowali jako ochroniarze.




– Nazywają to schroniskiem, a my zwyczajnie przebywamy w więzieniu. To przygnębiające i depresyjne. Jesteśmy z dala od rodziny i przebywamy w zamknięciu. Mówią nam, że jesteśmy tutaj, bo chcą nam pomóc, ale w rzeczywistości trzymają nas w zamknięciu, dopóki nie zdecydują, co z nami dalej zrobić – mówił w rozmowie z JossimarFootball.

Co ciekawe, Gambijczycy po mundialu mieli nadal ważny kontrakt. Pojawiły się jednak komplikacje, ponieważ zostali zwolnieni. Od roku nie dostają wypłaty oraz mają wstrzymany dostęp do posiłków. Kazano im się również wyprowadzić.

Mężczyźni pozwali pracodawców (firmę Stark Security, która była partnerem FIFA podczas mundialu – przyp. red.) i zgłosili sprawę katarskiemu urzędowi pracy. W sierpniu Gambijczycy wygrali swoje sprawy. Colley ma otrzymać 21 tys. riali (5,3 tys. euro). Wszystko się jednak skomplikowało przez apelację strony przeciwnej. 17-latek chce wrócić do domu, ale po długiej walce nie chce rezygnować z odszkodowania.

Po spotkaniu z norweską prezes ich sytuacja się pogorszyła. Nastolatkowie nie mogą już wychodzić ze schroniska. Pozwalają im na to jedynie w przypadku rozpraw, które sąd wiecznie odracza.




– Winię za to FIFA i rząd Kataru. Gdyby dotrzymywali swoich obietnic i nakładali kary na tych, którzy łamią podstawowe prawa człowieka, nie mielibyśmy takiej sytuacji. Gdybyśmy wiedzieli, jak długo to zajmie, nie zostalibyśmy tu. W Katarze nie ma przyszłości. Jest tylko ból i cierpienie – powiedział, cytowany przez The Guardian.

Historia opisana w Forbesie

Forbes niedawno opisał sytuację Mohammeda, który po mundialu bez uprzedzenia otrzymał obniżkę wynagrodzenia. Ponadto jemu i innym pracownikom kazano pracować więcej.

– Możesz się na to zgodzić lub powiedzieć nie, ale wtedy nie będziesz już miał pracy. Nie będziesz mógł zmienić pracodawcy. Moja firma liczy sobie za to 1,2 tys. dol. Władze twierdzą, że to nielegalne, ale tak to wygląda w praktyce – powiedział.

Mohammed dodał również, że jego paszport znajduje się w sejfie pracodawcy. Według informacji przekazanych przez jego kolegę sugestia odejścia z firmy spowodowała, że usłyszał o karze tysiąca dolarów.

Źródło: Sport.pl, Forbes, The Guardian, JossimarFootball


TROLLNEWSY I MEMY