NEWSY I WIDEO

Ludovic Obraniak ostro o Fornaliku. „To najgorszy trener jakiego spotkałem”

Były reprezentant Polski, Ludovic Obraniak udzielił wywiadu Piotrowi Koźmińskiemu z WP Sportowe Fakty. 36-latek opowiedział o relacjach z innymi kadrowiczami i o piciu mocnych alkoholi z rodziną Lewandowskich.

Silne charaktery sobie nie przypasowały

Obraniak zadebiutował w biało-czerwonych barwach w towarzyskim meczu z Grecją w 2009 roku. Łącznie wystąpił w 34 spotkaniach, w których zanotował 6 bramek i 5 asyst. Były piłkarz Lille opowiedział Piotrowi Koźmińskiemu o tym, że jego relacje z Jakubem Błaszczykowskim nie należały do najlepszych.

Mamy silne charaktery, to pewnie nie pomagało, żeby się dogadać. Kiedy wiadomo było, że będę grał w polskiej kadrze, Marcin Żewłakow, z którym grałem w Metz, poprosił swojego brata, żeby się mną zaopiekował.

Byłem więc blisko z Żewłakowem, Jerzym Dudkiem, Jackiem Krzynówkiem, Mariuszem Lewandowskim, Wojciechem Kowalewskim. Może to jakoś wpłynęło na relacje z Kubą?

No, a po tym jak publicznie skrytykował mnie za czerwoną kartkę z Czarnogórą, to już było „pozamiatane”.

Brak porozumienia z obecnym trenerem Piasta Gliwice

36-latek wypowiedział się również w ostrych słowach o Waldemarze Fornaliku. „To był najgorszy trener jakiego spotkałem w karierze”.

Nie było między nami chemii od samego początku. Już na pierwszym spotkaniu z nim usłyszałem, że uważa, iż jestem współwinny tego co się wydarzyło na EURO 2012. Można było lepiej zacząć tę znajomość. Fornalik to najgorszy trener jakiego spotkałem nie tylko w kadrze, ale w całej karierze.

Popijawa z Lewandowskimi

To było już po wszystkim, tuż przed rozjazdem do domów. Byłem w pokoju, ale musiałem po coś zejść na dół. Mariusz mnie zobaczył i zaprosił do stolika. Bardzo sympatyczny gest.

Jego tata sączył szklaneczkę i zaproponował mi to samo, mówił przy tym, że teraz jestem członkiem rodziny. Oczywiście, nie odmówiłem, ale nie jestem dobry w piciu mocnego alkoholu.

A to była dobrze przygotowana polska wódka. Na moje nieszczęście chciałem się pokazać i zaproponowałem drugą szklaneczkę. I właśnie ta druga mnie wykończyła. Wróciłem do pokoju i świat zaczął mi się przewracać do góry nogami.

Nie spałem całą noc, myślałem, że żołądek mi eksploduje. Rano było jeszcze gorzej, a cała podróż do Francji była koszmarem. Wymiotowałem w toalecie każdego środka transportu, którym podróżowałem. Tak mnie wtedy załatwił polski trunek.

Ludovic Obraniak zakończył karierę w 2018 roku. W swojej karierze występował w takich drużynach jak Lille, Bordeaux czy Werder Bremen. W 508 spotkaniach zdobył 49 bramek i zaliczył 68 asyst. Jako reprezentant Polski zadebiutował u Leo Beenhakkera.

Piłkarz Premier League ze złamaną czaszką! To może być koniec jego kariery…

Raul Jimenez w trakcie wczorajszego meczu Premier League doznał groźnie wyglądającego urazu. Meksykanin jest już po operacji i, jak informuje klub, zawodnik czuje się „komfortowo”.

Fatalna kontuzja Raula Jimeneza

W trakcie wczorajszego meczu Arsenal-Wolverhampton już w 5. minucie doszło do groźnego zderzenia głowami pomiędzy Davidem Luizem a Raulem Jimenezem. W walce o górną piłkę obaj zderzyli się głowami. Brazylijczyk wyszedł z tego starcia raczej bez większych negatywnych konsekwencji, z kolei piłkarz Wolves doznał złamania czaszki.

– Od razu wszystkim zapaliła się czerwona lampka. To była straszna chwila. Jaka była reakcja? Panika, panika, panika. Widać ją było na twarzach naszych zawodników. To było straszne, przerażające  – przyznał po meczu trener Wolves Nuno Espirito Santo.

– Na szczęście jest z nim kontakt, jest w stanie mówić, jest przytomny. Teraz musi zostać dokładnie przebadany. Jest w dobrych rękach – dodał na pomeczowej konferencji prasowej Espirito Santo.

Udana operacja czaszki

29-latek stracił przytomność i jeszcze na boisku pomoc medyczna podała mu tlen. Meksykanina zniesiono z murawy na noszach, a następnie przetransportowano prosto do szpitala. Obecnie jego stan jest „stabilny”. Klub opublikował specjalny komunikat w tej sprawie.

– Raul czuje się komfortowo po operacji, którą przeszedł wczoraj w londyńskim szpitalu – czytamy w dzisiejszym oświadczeniu Wolves.

– Od tamtej pory widział swoją partnerkę Danielę, a teraz odpoczywa. Pozostanie pod obserwacją przez kilka dni, zanim rozpocznie rekonwalescencję – dodano.

– Klub chciałby podziękować personelowi medycznemu Arsenalu, sanitariuszom, personelowi szpitala i chirurgom, którzy dzięki swoim umiejętnościom i szybkiej reakcji okazali taką pomoc.

Czy to koniec kariery Meksykanina?

Tego typu urazu zawsze wydają się niesamowicie niebezpieczne. Operacja powiodła się sukcesem, ale wciąż nie wiadomo, jakie będą wyniki najbliższych badań i czy wczorajsze starcie nie będzie miało negatywnych skutków w przyszłości. Na więcej informacji przyjdzie nam poczekać. Przyszłość sportowa 29-latka stoi pod ogromnym znakiem zapytania. przypomnijmy, że przed kilkoma laty podobnej kontuzji nabawił się Ryan Mason, który był zmuszony przedwcześnie zakończyć karierę.

Piłkarka odmówiła uczestnictwa w minucie ciszy ku pamięci Diego Maradony. „Żeby być piłkarzem, najpierw trzeba być człowiekiem”

Podczas jednego ze spotkań kobiecej ligi hiszpańskiej doszło do niecodziennej sytuacji. Zawodniczka Viajes Interrías FF zbojkotowała minutę ciszy dla Diego Armando Maradony.

W ubiegłą środę świat na chwilę wstrzymał oddech po tym jak opublikowano wiadomość o śmierci Diego Maradony. Wiele federacji postanowiło, że przed meczami jego pamięć zostanie uczczona minutą ciszy. Paula Dapena, uczestniczka spotkania Deportivo La Coruna – Viajes Interrías FF zbojkotowała ten zwyczaj. Powody piłkarki zacytowano później na łamach hiszpańskiego portalu MARCA.

Moje koleżanki patrzyły na mnie i się śmiały. Wiedziały, że tego nie zrobię. Kilka dni temu obchodziliśmy międzynarodowy dzień eliminacji przemocy wobec kobiet. Nie organizowano wtedy minut ciszy dla wszystkich ofiar tego procederu, więc ja nie chciałam robić tego teraz – powiedziała po meczu Paula Dapena.

Odmówiłam zachowania minuty ciszy dla gwałciciela, pedofila i sprawcy przemocy. Uznałam, że muszę odwrócić się i usiąść. Żeby być piłkarzem, najpierw trzeba być człowiekiem i mieć wartości wykraczające poza umiejętności boiskowe. Te, jak wiemy, były w jego przypadku spektakularne.

Lech Poznań i jego problemy. Czas ustalić priorytety, by było co ratować

Lech Poznań w ostatnich tygodniach testuje granice cierpliwości swoich kibiców. Piłkarze Kolejorza w trzech ostatnich meczach stracili bramki w końcówkach spotkań. Dyrektor sportowy klubu, Tomasz Rząsa mówi na antenie TVP Sport, że poznaniacy mają odpowiednią kadrę, by grać na trzech frontach, a sztab nie potrafi zdiagnozować przyczyny utraty koncentracji w doliczonym czasie gry.

W JEDNYM Z TRZECH NAJBLIŻSZYCH MECZÓW LECH POZNAŃ STRACI BRAMKĘ PO 80 MINUCIE? OBSTAW W BETFAN

Z KODEM „ESATROLLS” 600ZŁ BEZ RYZYKA

Fatalna passa poznaniaków

Przypomnijmy, przed przerwą reprezentacyjną Lech Poznań mierzył się w Warszawie z Legią. Lech prowadził, jednak w 67. minucie spotkania wyrównał Skibicki, dla którego były to pierwsze minuty w Ekstraklasie. Skądś znamy taki scenariusz, bowiem w ubiegłym sezonie również ówczesny debiutant – Maciej Rosołek ukąsił Kolejorza.  W trzeciej minucie doliczonego czasu gry Rafa Lopes wpakował piłkę do bramki Filipa Bednarka i poznaniacy musieli się obejść ze smakiem.

Później Lech grał z Rakowem, kiedy to odrobił straty z 0:2 na 3:2, by w ostatnich minutach odpuścić i nie przerwać akcji Szelągowskiego, który wyrównał na 3:3. Kilka dni później Kolejorz mierzył się ze Standardem Liege w ramach meczu Ligi Europy. Gdyby mecz skończył się w 90. minucie Lech wywiózłby z Belgii jeden punkt. Tak się nie stało, bowiem w jednej z ostatnich akcji meczu do pola karnego Wielkopolan wparował Konstantinos Laifis, który ustanowił wynik spotkania na 2:1 dla ekipy z Liege.

Zobacz również: Jasmin Burić wypowiedział się nt. Lecha Poznań. „Brakuje im doświadczenia i cwaniactwa”

Co może być przyczyną tak słabej gry Lecha w końcówkach? Tego nie wie nikt, można się domyślać, że chodzi o zmęczenie czy presję. Podczas niedzielnego programu Wysoki Pressing na antenie Canal + Sport jeden z gości przyznał, że wiadomość od sztabu Kolejorza jest taka, że prędzej by wygrali szóstkę w Lotto, niż zdiagnozowali przyczynę utraty koncentracji w końcówkach meczów.

Wąska kadra

Zdaniem wielu ekspertów, piłkarze Lecha Poznań nie potrafią skupić się do końca spotkania przez zmęczenie. Warto teraz wrócić do letniego okna transferowego, podczas którego nie wzmocniono wszystkich wymagających tego pozycji. Do klubu trafili głównie zawodnicy ofensywni, jednak zabrakło transferów do środka pola i defensywy.

Brak uzupełnienia kadry Kolejorza obnażono już podczas pierwszej kolejki Ligi Europy. Wówczas w pierwszym składzie na mecz z Benficą wyszli Tomasz Dejewski i świeżo ozdrowiały Djordje Crnomarković. Pierwszy z nich nie jest zawodnikiem na tyle doświadczonym, by mierzyć się z wicemistrzami Portugalii. Serb z kolei nie był dobrze przygotowany do tego spotkania, bowiem dopiero co wyleczył chorobę.

Wyeksploatowana pomoc

Największym zarzutem do władz Lecha jest fakt, że nie odciążyli oni Jakuba Modera i Pedro Tiby. Można otwarcie powiedzieć, że Karlo Muhar jest zawodnikiem, który w Poznaniu już wiele nie osiągnie, jednak zostaje w klubie ze względu na obowiązujący kontrakt. To sprawia, że tak naprawdę tylko tych dwóch piłkarzy ma odpowiednie kompetencje, by grać na tych pozycjach. W ostatnich dniach okna transferowego liczono na transfer Petara Brleka, jednak przez jego zakażenie wszystko się wysypało.

Pozyskiwanie zastępców, nie wzmocnień

Dziś wiemy, że Jakub Moder niemal na 99% opuści Lecha już zimą. Według Bartosza Ignacika z Canal + poznaniacy znaleźli już zastępstwo za swojego wychowanka, Jespera Karlströma. Dziennikarze i kibice nie są jednak do końca zadowoleni, bowiem Szwed przyjdzie do klubu jako następca, a nie jako wzmocnienie. Fani liczą na dodatkowe ruchy ze strony Tomasza Rząsy właśnie w tej formacji.

Dyrektor sportowy klubu mówi, że kadra jest zbudowana tak, że daje radę łączyć trzy fronty. Zweryfikujmy to.

  • Puchar Polski można nazwać połową frontu, ponieważ spotkania tych rozgrywek odbywają się bardzo rzadko. Uznajmy jednak, że tutaj Lech Poznań daje radę, bo awansował do 1/8 finału. Co prawda mecz ze Zniczem Pruszków pozostawiał wiele do życzenia i fani mogli drżeć do końca, ale wynik to wynik
  • miejsce w tabeli PKO BP Ekstraklasy, punkt (!!!) nad ostatnim w tabeli Podbeskidziem Bielsko-Biała i 14 punktów straty do liderującego Rakowa Częstochowa. Warto zaznaczyć, że Lech ma jeden mecz zaległości, jednak logicznie patrząc – porażka z Lechią skreśli Kolejorza w kontekście walki o tytuł
  • miejsce w Grupie D Ligi Europy z trzema punktami na koncie po czterech kolejkach. Do tych rozgrywek nie mieliśmy większych oczekiwań i to co ugrał Lech można uznać jako sukces

Kosztowne końcówki spotkań

Sytuacja nie wygląda najlepiej, jednak sytuacja w tabeli ligowej mogłaby wyglądać inaczej, gdyby dokonano odpowiednich wzmocnień. Lech głupio stracił punkty w końcówkach z Zagłębiem Lubin (3 pkt), Wisłą Płock (2 pkt) Legią Warszawa (1 pkt) i Rakowem Częstochowa (2 pkt). To kosztowało ich utratę ośmiu punktów. Gdyby dodać te wartości do dorobku Kolejorza, poznaniacy znajdowaliby się dzisiaj na czwartym miejscu w tabeli, mając jeszcze do rozegrania dwa zaległe mecze (poniedziałkowy z Lechią i przełożony z Pogonią).

Natłok meczów

Przed Kolejorzem ciężka końcówka roku. W ciągu dwudziestu dni Lechici zagrają siedem spotkań. Jeśli w końcu nie zostaną określone priorytety, nie zobaczymy poprawy. Poznaniacy powinni teraz w 100% skupić się na Ekstraklasie, a w Europie grać rezerwami. Awans z grupy jest praktycznie niemożliwy, bo tylko matematyka może pozwolić osiągnąć Lechowi promocję do następnej rundy.

Wspomniany okres będzie kluczowy dla Lecha. Wówczas poznamy punkt odniesienia i będziemy mogli dywagować o tym, czy poznaniacy nadal liczą się w wyścigu o tytuł mistrza Polski. Przypomnijmy, że w sezonie 2020/2021 polska liga będzie trwała krócej ze względu na braki terminów, a rozgrywki zakończą się po 30. kolejce.

Lista zadań

Jako osoba decyzyjna w zarządzie Lecha określiłbym przede wszystkim priorytety przed najbliższymi spotkaniami. Ponadto, już teraz zrobiłbym wszystko co w mojej mocy, by pożegnać się z Thomasem Rogne i Karlo Muharem. Jakby tego było mało, przycisnąłbym właścicieli o pieniądze, za które w zimowym oknie transferowym można by wzmocnić zespół. Potencjał piłkarski Lecha powinien wystarczyć na zdobycie optymalnej liczby punktów do końca 2020 roku. Odpuszczenie Ligi Europy pozwoliłoby odpocząć kluczowym zawodnikom, przez co nie byliby tak eksploatowani. Myślmy jednak dalej. Dodatkowe wzmocnienia mogłyby zdecydować o przewadze jakościowej co pozwoliłoby Kolejorzowi nawiązać walkę o tytuł. Świat jednak nie jest idealny, piłka jest nieprzewidywalna, a ja nie jestem w zarządzie poznańskiego klubu. Warto spoglądać na to co się będzie działo przy Bułgarskiej w najbliższych miesiącach, bowiem zapowiada się na pracowity czas.

fot. Lech Poznań / Adam Jastrzębowski

Thomas Doll kandydatem do objęcia Wisły Kraków! Kim jest niemiecki szkoleniowiec?

Wczoraj po kolejnym kiepskim meczu z posadą trenera Wisły Kraków pożegnał się Artur Skowronek. Według mediów kandydatami do objęcia stanowiska szkoleniowca Białej Gwiazdy są Maciej Skorża, Peter Hyballa oraz Thomas Doll.

Skowronek wyleciał z Wisły

Wisła Kraków nie może zaliczyć tego sezonu do udanych. Biała Gwiazda od początku rozgrywek wygrała tylko 2 mecze, a wczorajsza porażka z Zagłębiem Lubin była ich czwartym spotkaniem z rzędu bez zwycięstwa. Władze Wisły powiedziały „dość” i zrezygnowały z usług Artura Skowronka. Dzień po zwolnieniu w mediach pojawili się nowi kandydaci na stanowisko trenera Białej Gwiazdy.

ZOBACZ: Anglicy rozpływają się nad Mateuszem Klichem. „Jest jak cyborg”

Kto zostanie trener Wisły?

TVP Sport w pierwszej kolejności przywołało Macieja Skorżę. Szkoleniowiec prowadził już Wisłę w latach 2007-2010 i dwukrotnie zdobywał z nią Mistrzostwo Polski. Skorża pod koniec lutego zakończył współpracę z młodzieżową reprezentacją Zjednoczonych Emiratów Arabskich i od tego czasu pozostaje bezrobotny.

Portal Sportowe Fakty WP uważa, że władze Wisły będą szukać nowego szkoleniowca za zachodnią granicą. W grę wchodzi przyjaciel Juergena Kloppa – Peter Hyballa. Niemiecki trener prowadził w swojej karierze młodzieżową drużynę Bayeru Leverkusen, seniorów NEC Nijmegen, NAC Breda oraz Dunajskiej Stredy. Hyballa przez pewien czas był również kierownikiem ds. szkolenia w nimieckim związku piłki nożnej.

Kim jest Thomas Doll?

Według mediów kandydatem do objęcia Białej Gwiazdy jest również Thomas Doll. Szkoleniowiec praktycznie całą swoją piłkarską karierę spędził w Niemczech, gdzie reprezentował m.in. BFC Dynamo, Hamburgera SV czy Eintrachtu Frankfurt. Emerytowany pomocnik występował również w brawach Lazio Rzym, gdzie rozegrał 64 spotkania i strzelił 9 bramek. Swoją piłkarką przygodę Niemiec zakończył w 2001 roku.

Thomas Doll karierę trenerską rozpoczął na ławce Hamburgera SV. Niemiecki szkoleniowiec zaczął od prowadzenia młodzieżówki, później trafił do rezerw, a na samym końcu wylądował w pierwszej drużynie. To właśnie w Rothosen odniósł swój największy sukces trenerski – 3. miejsce w lidze niemieckiej w sezonie 2005/2006. Później Doll prowadził m.in. Hamburger SV, Ferencvaros, Hannover 96 czy APOEL Nikozja

W marcu 2007 roku Thomas Doll został szkoleniowcem Borussi Dortmund, jednak zrezygnował z pierwszym sezonie, kiedy to BVB zajęło 13. miejsce w tabeli. Podczas tego krótkiego epizodu na Signal Iduna Park Doll współpracował z Jakubem Błaszczykowskim. Być może to właśnie Polak może mieć wpływ na ściągnięcie szkoleniowca do Wisły Kraków. W końcu Błaszczykowski jest jednym z udziałowców.

Anglicy rozpływają się nad Mateuszem Klichem. „Jest jak cyborg”

Angielski portal internetowy The Athletic w jednym ze swoich ostatnich artykułów poruszył temat Leeds United, trenera Marcelo Bielsy oraz Mateusza Klicha. Znajdziemy również nawiązanie do słów argentyńskiego trenera, który mówił, że Polak mógłby grać we wszystkich najlepszych drużynach na świecie. Anglicy nie kryją fascynacji reprezentantem Polski.

W ostatnich dniach FIFA opublikowała listę pięciu trenerów nominowanych do nagrody trenera roku FIFA. Wśród nich znalazło się miejsce dla wspomnianego Bielsy, którego największym sukcesem w minionym roku był awans do Premier League. Andre Villas-Boas, trener Olympique Marsylia, nazwał tę nominację „skandalem”.

Dziennikarze The Athletic mówią, że „Klich jest jak Bielsa. Żeby należycie go ocenić, trzeba spojrzeć nieco szerzej na obraz całej jego pracy”. Powołują się na tweeta jednego z kibiców Leeds, który napisał na twitterze „Jeśli oglądasz mecz, nie widzisz Klicha. Jeśli obejrzysz Klicha, zobaczysz całą grę”.

– Zdefiniowanie Klicha jako pomocnika nie jest łatwe. Jego pracowitość, dyskretna prezencja, zdrowy rozsądek, by nie dryblować jak Maradona. Tak było, zanim każdy zaczął na niego patrzyć, a teraz jest to bardziej widoczne niż kiedykolwiek – czytamy dalej.

Angielski portal zwraca uwagę przede wszystkim na wytrzymałość 30-letniego Polaka. The Atheltic przypomina, że Klich pochodzi z wybitnie sportowej rodziny i sugeruje, że może z tego powodu dziś możemy zachwycać się jego odpornością na zmęczenie.

– Klich to piłkarz-cyborg: nigdy nie kontuzjowany, tak rzadko zmęczony i rzadko prawie nigdy bez formy, z wyjątkiem odległego okresu po Bożym Narodzeniu 2018.
– Możliwe, że wytrzymałość Klicha jest w jego genach. Jego ojciec grał zawodowo w piłkę nożną, matka była mistrzynią w pływaniu, z kolei jego siostra uprawia pięciobój. Co najmniej połowa rodziny została stworzona do sportów wytrzymałościowych, a talent Klicha do niszczenia drużyn – obok szans, które stwarza – jest siłą, która spodobałaby się innym zespołom w Europie. Wywiera ogromną presję w środkowej trzeciej części boiska i dużą siłę w ostatniej tercji. Jest wyjątkowy, jeśli chodzi o graczy, którzy pomagają drużynie odzyskać posiadanie piłki w ciągu pięciu sekund od rozpoczęcia pressingu. Dobry przy piłce, dobry bez piłki.

Braithwaite z kolejną bramką dla Barcelony. Ale co zrobił Messi? [WIDEO]

Martin Braithwaite kontynuuje swoją passę zdobywania bramek dla FC Barcelony. Duńczyk wyprowadził swój zespół na prowadzenie, ale co w tej sytuacji chciał zrobić Leo Messi?

Sergio Ramos zakończył dziesięcioletnią współpracę! Hiszpan znalazł nowego sponsora

Sergio Ramos zakończył współpracę z Nike po 10 latach. Według informacji ASa hiszpański obrońca podpisał umowę z Adidasem.

Sergio Ramos zmienił sponsora

Sergio Ramos na co dzień reprezentuje barwy Realu Madryt, którego sponsoruje Adidas. Obrońca natomiast przez dziesięć lat był związany umową z firmą Nike, lecz we wrześniu kontrakt wygasł, a Hiszpan nie zdecydował się na jego przedłużenie. Sergio Ramos otrzymał oferty oferty od Under Armor, Pumy oraz New Balance, lecz kapitan Królewskich ostatecznie postawił na Adidasa.

Sergio Ramos nie jest jednym piłkarzem Realu, który reprezentuje Adidasa. Poza Hiszpanem umową związani są również Marcelo, Toni Kross oraz Karim Benzema. Poza gwiazdami Królewskich niemiecką firmę reprezentują m.in. Leo Messi, Manuel Neuer, James Rodriguez czy Roberto Firmino.

Co dalej z karierą Sergio Ramosa?

Kontrakt Sergio Ramosa z Realem Madryt obowiązuje do czerwca 2021 roku. Jeśli Hiszpan nie zdecydowałby się na przedłużenie umowy, to już zimą może negocjować kontrakt z nowym klubem, do którego trafi latem. Według mediów obrońca może przejść do PSG, Juventusu, a nawet do MLS.

Napoli zaprojektowało specjalne stroje na cześć Diego Maradony

Przed kilkoma dniami dowiedzieliśmy się o śmierci Diego Armando Maradony. SSC Napoli chcąc uczcić swoją legendę, zaprojektowało specjalny komplet strojów ku czci wielkiego Argentyczyka.

Po tym jak świat obiegła informacja o śmierci 60-latka, kibice, piłkarze, a także osoby spoza piłkarskiego świata zaczęły składać hołd Maradonie na wiele różnych sposobów. Niemal na całym świecie w ostatnich dniach przed rozpoczęciem meczów piłkarskich byliśmy świadkami minuty ciszy.

Prezydent Napoli Aurelio de Laurentiis zapowiedział, że nazwa stadionu Azzuri może ulec zmianie, by uczcić Argentyńczyka. Dodatkowo 71-latek zapowiedział, że powstanie specjalny serial opowiadający dzieje Diego Maradony. Poza tym na czwartkowy mecz Ligi Europy piłkarze z Neapolu wybiegli w koszulkach z numerem „10” i nazwiskiem „Maradona”. Na tym piękne gesty SSC Napoli się jednak nie kończą.

Napoli podało również, że wraz z firmą Kappa wspólnie przygotowali czwarty komplet strojów, który nawiązuje do Diego Maradony. Podobno koncepcja stroju powstała już w tamtym roku i zakładano, że 60-latek zobaczy to na własne oczy. Rzeczywistość okazała się niestety inna. Piłkarze Azzuri po raz pierwszy wybiegną w tych strojach w dzisiejszym meczu przeciwko AS Romie.

– Koszulka Azzurri będzie przypominała koszulkę Argentyny, tę, w której występował Diego Maradona. To hołd dla tej wielkiej postaci – czytamy.

Hellas pokonał Atalantę. Włoscy dziennikarze docenili polskiego stopera

W 9. kolejce Serie A Atalanta mierzyła się u siebie z Hellasem Werona. Goście wygrali ten mecz, a Paweł Dawidowicz zasłużył na pochwały od włoskich dziennikarzy.

Uczestnik Ligi Mistrzów był faworytem sobotniego spotkania w Bergamo. Ostatecznie mecz wygrał Hellas, który zajmuje obecnie szóste miejsce w tabeli ligi włoskiej. W barwach zespołu z Werony od pierwszej minuty wystąpił nazwany swego czasu „polskim Hummelsem” Paweł Dawidowicz. Polak był jednym z najlepszych zawodników na boisku. Gazety z Półwyspu Apenińskiego zauważyły ten fakt i wystawiły 25-latkowi bardzo dobre noty.

Podobnie jak na San Siro w Mediolanie, Jurić mógł na nim polegać. Z Milanem nie dał pograć Calhanoglou, a tym razem znalazł sposób na Gomeza. Po zejściu Matteo Lovato krył Zapatę i nie dał mu nawet ćwierć metra. Ogromny postęp (ocena 7/10) – czytamy na hellas1903.it.

Po tym, jak zszedł Lovato, odpowiadał za Zapatę. Dawidowicz zamykał każdy fragment boiska i miał doskonałe wyczucie czasu – piszą dziennikarze tuttohellasverona.it i również dają Polakowi „siódemkę” za to spotkanie.

Inne źródło, bo włoski oddział Eurosportu przyznał Dawidowiczowi ocenę na poziomie 6.5. Dziennikarze argumentują to w następujący sposób:

Zaczął mecz z prawej strony w środku obrony i podążał jak cień za Gomezem, a potem dowodził całą formacją ze środka.

Paweł Dawidowicz dołączył do Hellasu Werona w sierpniu 2018 roku. Po rocznym wypożyczeniu wykupiono go z portugalskiej Benfiki. Umowa 25-latka wygasa latem 2022 roku. Portal transfermarkt.de wycenia Polaka na 1,6 mln euro.

Były trener Borussii Dortmund poprowadzi Białą Gwiazdę? Znamy dwóch kandydatów na stanowisko szkoleniowca Wisły Kraków

Wisła Kraków przeżywa ostatnio bardzo trudny okres. Drużyna jest pod formą, a kibice próbowali wymusić zwolnienie trenera. Po sobotniej porażce z Zagłębiem Lubin postanowiono podziękować Arturowi Skowronkowi. Jak donosi Mateusz Miga z TVP Sport, klub ma dwóch kandydatów na to stanowisko. Są nimi Thomas Doll i Maciej Skorża.

MACIEJ SKORŻA WRÓCI DO EKSTRAKLASY? OBSTAW W BETFAN

Z KODEM „ESATROLLS” 600ZŁ BEZ RYZYKA

Fatalna seria Wisły

W bieżącym sezonie piłkarze Białej Gwiazdy wygrali tylko dwa spotkania. Wczoraj ekipa Artura Skowronka przegrała mecz z KGHM Zagłębie Lubin, co było czwartym spotkaniem Wiślaków bez zwycięstwa.

Władze Wisły Kraków postanowiły zwolnić dotychczasowego trenera. Już następnego dnia pojawiły się pierwsze plotki na temat tego, kto mógłby być nowym szkoleniowcem krakowian.

Kandydaci

Według informacji TVP Sport, Maciej Skorża jest wymieniany jako jeden z głównych kandydatów do przejęcia drużyny. Przypomnijmy, że był trener m.in. Legii Warszawa czy Lecha Poznań szkolił piłkarzy Białej Gwiazdy w latach 2007-2010. We wspomnianych latach dwukrotnie zdobył z Wiślakami mistrzostwo Polski. Ze Skorżą podobno kontaktowano się już rok wcześniej, jednak ostatecznie posadę trenera otrzymał Artur Skowronek.

Jak ustalili dziennikarze wspomnianego źródła, władze Wisły rozważają również kandydaturę Thomasa Dolla. 54-letni Niemiec trenował w przeszłości takie zespoły jak Borussia Dortmund, HSV, Ferencvaros, Hannover 96 czy APOEL Nikozja.


TROLLNEWSY I MEMY