NEWSY I WIDEO

Wiatr utrudni Polakom dotarcie na Wyspy Owcze? PZPN przełożył lot

Najbliższy mecz reprezentacja Polski rozegra na Wyspach Owczych. Podróż Polakom może utrudnić bardzo silny wiatr. Rzecznik prasowy PZPN, Jakub Kwiatkowski, przekazał informację o zmianie godziny jutrzejszego wylotu.




W poniedziałek rozpoczęło się zgrupowanie reprezentacji Polski. W tym tygodniu Biało-Czerwoni rozegrają dwa mecze w eliminacjach EURO 2024. Najpierw Polacy zagrają z Wyspami Owczymi, a następnie zmierzą się z Mołdawią.




Utrudniona podróż

Najbliższy mecz Polska rozegra już w czwartek. Rywalem Biało-Czerwonych będzie reprezentacja Wysp Owczych. Gospodarzem meczu będą Farerzy. Przed Polakami – być może – ciężka podróż. O tej porze roku na Wyspach Owczych bardzo często występują silne podmuchy wiatru. Według prognoz prędkość wiatru jutro na Wyspach ma wynieść ok. 60 km/h, a w porywach prędkość może przekroczyć nawet 80 km/h.




Rzecznik uspokaja

W związku z nadchodzącym silnym wiatrem w mediach zaczęto snuć teorie o możliwych problemach Polaków z dotarciem na Wyspy Owcze. Sytuację uspokoił Jakub Kwiatkowski. Rzecznik prasowy PZPN w rozmowie z „WP Sportowe Fakty” przyznał, że PZPN nie posiada obecnie informacji a propos ewentualnych problemów z lotem. Dodał, że za wszystko odpowiada przewoźnik, z jakim polska federacja ma zawartą umowę.

– Mamy wynajęty samolot, czarter. Nie mamy żadnych informacji, żeby miało być coś nie tak – skomentował Jakub Kwiatkowski.

– Za wszystko odpowiada przewoźnik, z którym mamy podpisaną umowę – dodał rzecznik prasowy PZPN.

– Tam wieje cały czas, samoloty się trzęsą przy lądowaniu – uzuepełnił.




Zmiana godziny wylotu

Jakub Kwiatkowski więcej w tym temacie powiedział również na wtorkowej konferencji prasowej. Po rozmowach z załogą, która odpowiada za jutrzejszą podróż reprezentacji Polski, podjęto decyzję o wcześniejszym wylocie Polaków. Pierwotnie wylot miał nastąpić o 9:40, a został przełożony na godzinę 8:20.

– Zapadła decyzja, że nasz jutrzejszy lot będzie przyspieszony. Pierwotnie planowaliśmy wylecieć o 9:40, po rozmowach z załogą, która będzie jutro obsługiwała nasz lot, podjęta została decyzja, że wylecimy o 8:20, co ma nam pozwolić w sposób bezpieczny być o czasie na Wyspach Owczych – poinformował Jakub Kwiatkowski.


źródło: wp sportowe fakty, laczy nas pilka

Nowe kulisy zatrzymania piłkarzy Legii. Nawet policjanci nie wiedzieli, dlaczego ich uwięziono

Rzecznik prasowy Legii Warszawa ujawnił nowe szczegóły odnośnie zatrzymania piłkarzy warszawskiego klubu po meczu przeciwko AZ Alkmaar. – Sami policjanci nie wiedzieli i nie mieli pojęcia, dlaczego nasi piłkarze zostali uwięzieni – powiedział Bartosz Zasławski w rozmowie ze „sport.pl”.




Po czwartkowym meczu Ligi Konferencji Europy pomiędzy AZ Alkmaar a Legią Warszawa doszło do ogromnego skandalu. Kiedy piłkarze, sztab i przedstawiciele polskiego klubu przechodzili ze stadionu do swojego autobusu, doszło do zamieszania. Holenderskie służby bez znanego powodu zaczęły nadużywać siły wobec Polaków. Oberwało się chociażby Dariuszowi Mioduskiemu, który – jak widać na nagraniach – był szarpany i popychany.




Tamtego dnia zatrzymani przez policję zostali Josue i Radovan Pankov. Obaj piłkarze noc spędzili w holenderskim areszcie. Kolejnego dnia złożyli zeznania, po czym zostali wypuszczeni i mogli wrócić do Polski.




O kulisach tego skandalicznego wydarzenia na łamach „sport.pl” opowiedział Bartosz Zasławski, rzecznik prasowy Legii Warszawa. Władze polskiego klubu z Josue i Pankovem nawiązały kontakt dopiero o godzinie 10 kolejnego dnia.




– Z Pankovem i Josue nie było kontaktu aż do 10:00 w piątek. Nasz klubowy prawnik, kierownik zespołu (Konrad Paśniewski – red.) i wynajęty przez nas prawnik holenderski udali się z nimi do aresztu. Dopiero za którymś razem udało się nam uzyskać informację, który to był areszt, bo ekipa krążyła w ciemno – ujawnił Bartosz Zasławski, rzecznik prasowy Legii Warszawa.

Josue i Pankov noc w holenderskim areszcie spędzili osobno. Zeznania również składali oddzielnie. Jak przyznał rzecznik Legii, podobno sami holenderscy policjanci nie wiedzieli, dlaczego piłkarze zostali zatrzymani.

– Zawodnicy zostali przesłuchani w piątek, byli na komisariacie w celach osobnych. Ani Josue nie widział Pankova, ani na odwrót. Piłkarze złożyli zeznania, potem zostali wypuszczeni do domu, ale na decyzję ws. Radovana czekaliśmy bardzo długo, nie byliśmy pewni, jak ta sytuacja się skończy – wyjawił Bartosz Zasławski.

– Z tego, co relacjonował nam nasz prawnik, z nieoficjalnych rozmów z policją, to sami policjanci nie wiedzieli i nie mieli pojęcia, dlaczego nasi piłkarze zostali uwięzieni – dodał rzecznik prasowy Legii.


źródło: sport.pl

Brat Jakuba Modera o jego kontuzji. „To był przypadek jeden na milion”

Wiele wskazuje na to, że już niedługo Jakub Moder wróci na boisko. Jego brat, Michał w rozmowie z portalem „WP Sportowe Fakty” przedstawił nowe informacje.




Długa rehabilitacja

Jakub Moder wrócił do intensywnych treningów po długiej przerwie. Polak ostatni raz wystąpił na boisku ponad rok temu. Wiele wskazuje na to, że były piłkarz Lecha Poznań niedługo wróci na boisko. O szczegółach poinformował jego brat, Michał.




– Kuba trenuje z zespołem i wykonuje dodatkowe indywidualne treningi. Brighton gra w europejskich pucharach i rozgrywa mecze w zasadzie co trzy dni, dlatego te jednostki są krótkie i Kuba potrzebuje pracy indywidualnej. To normalne dla zawodników wracających po kontuzji – powiedział w rozmowie z portalem „WP Sportowe Fakty”.




– Kuba najgorsze ma już za sobą. Sztab medyczny monitoruje postępy brata i mogę powiedzieć, że jest naprawdę dobrze. Kuba robi swoje, pracuje i cierpliwie walczy o powrót na boisko – dodał.

Michał Probierz wyjaśnił powody nieobecności Jana Bednarka. „Nie zadowolimy wszystkich” [CZYTAJ]

Wielu kibiców zadaje sobie pytanie, czy Jakub Moder nie będzie miał psychicznej blokady w obawie przed kolejną poważną kontuzją. Brat wychowanka Kolejorza nie obawia się o to. W rozmowie z „WP Sportowe Fakty” przyznał, że „Modziu” zawsze miał mocną psychikę.

– To był przypadek jeden na milion, ale widocznie tak musiało być. Brat od zawsze miał mocną psychikę. Wiem, że takie rzeczy zawsze sam układa sobie w głowie. Mogę powiedzieć z czystym sumieniem, że na sto procent przetrawił to w sobie i zapomniał o tej traumie. Powrót do treningów z drużyną też dużo mu dał i tamten okres oddzielił grubą kreską – zdradził.

– Nie boję się o niego i jestem przekonany, że szybko wejdzie na swój poziom. To ma być „mądry” powrót. Nikt w Brighton nie będzie go przyspieszał lub wywierał na Kubie presji. Super byłoby, gdyby w tym roku wyszedł na boisko, są na to duże szanse, ale na spokojnie – podsumował.

Źródło: WP Sportowe Fakty

Michał Probierz wyjaśnił powody nieobecności Jana Bednarka. „Nie zadowolimy wszystkich”

Na pierwszym zgrupowaniu reprezentacji Polski pod okiem Michała Probierza zabrakło Jana Bednarka. 27-latek został pominięty w powołaniach. Na pytanie o powód nieobecności Bednarka odpowiedział sam selekcjoner podczas poniedziałkowej konferencji prasowej.

Dziś rozpoczęło się pierwsze zgrupowanie reprezentacji Polski pod wodzą Michała Probierza. Nowy selekcjoner zadebiutuje w nowej roli już w czwartek, kiedy Polacy zagrają na wyjeździe z Wyspami Owczymi. Następnie w niedzielę Biało-Czerwoni podejmą u siebie Mołdawię. Oba mecze zostaną rozegrane w ramach eliminacji EURO 2024.

Powołania Probierza

Michał Probierz zaskoczył nieco kibiców już podczas powołań. Nowy selekcjoner zdecydował się nie powoływać kilku doświadczonych piłkarzy jak Kamil Glik, Grzegorz Krychowiak, Karol Linetty, czy Jan Bednarek. 51-latek postawił także na świeżą krew w postaci Bartłomieja Wdowika, Filipa Marchwińskiego czy Patryka Pedy.

Nieobecność Bednarka

Nieobecność wśród powołanych Jana Bednarka była mimo wszystko dużym zaskoczeniem. Bazując na komentarzach w mediach społecznościowych można stwierdzić, że taka decyzja selekcjonera spodobała się dużej części kibiców. Dlaczego Michał Probierz postanowił nie powoływać 27-letniego stopera? Wyjaśnił to na poniedziałkowej konferencji prasowej.

– Każdy selekcjoner ma prawo, do wyboru swoich zawodników. Akurat postawiliśmy na tę grupę ludzi, których powołaliśmy – rozpoczął Michał Probierz.

– Z nim (Janem Bednarkiem – przyp. red.) rozmawiałem. Szanuję każdego zawodnika, dlatego nie jest powiedziane, że jest on skreślony. Też nie jest tak – jak bardzo często czytam – że on jest kozłem ofiarnym, bo nie jest – wyjaśnił selekcjoner reprezentacji Polski.

– Na dziś postawiliśmy na taką grupę ludzi, która – wierzę w to – zdobędzie 6 punktów w dwóch najbliższych spotkaniach. Rozumiem to, że wielu ludzi może też mieć takie opinie. Trzeba też pamiętać, że tych zawodników jest dużo, dużo więcej, których obserwujemy. Nie zadowolimy wszystkich, chcemy powołać tych, którzy nas mają prowadzić do zwycięskich meczów – zakończył Probierz.

AC Milan z ciekawym pomysłem po interwencji Giroud. Zainteresowanie kibiców przerosło ich oczekiwania

 

Oliver Giroud znalazł się na ustach wielu kibiców po swoim wyczynie z minionego weekendu. Francuski napastnik w sobotę stanął w bramce po tym, jak jego kolega otrzymał czerwoną kartkę. Świetna interwencja Giroud utrzymała prowadzenie Milanu do końca spotkania. Klub zdecydował się na upamiętnienie tej sytuacji.




Giroud wyróżniony

Mike Maignan opuścił przedwcześnie boisko w sobotnim meczu Milanu z Genoą. W ostatnich minutach spotkania w bramce zastąpił go Olivier Giroud. Francuz popisał się świetną interwencją, przez co Rossoneri utrzymali prowadzenie.




Michał Probierz wybrał nowego kapitana. Wiadomo, kto zastąpi Roberta Lewandowskiego [CZYTAJ]




Po spotkaniu doświadczony napastnik trafił do sekcji bramkarzy na oficjalnej stronie Milanu. Klub zdecydował się również na sprzedaż limitowanej wersji koszulki bramkarskiej z nazwiskiem Giroud.

Pracownicy Rossonerich nie spodziewali się takiego zainteresowania ze strony kibiców. Sprzedaż została wstrzymana, a później klub ogłosił, że limitowany trykot jest już wyprzedany.




Oliver Giroud zanotował w tym sezonie 9 występów. W tym czasie czterokrotnie trafiał do siatki rywali oraz zaliczył trzy asysty. Jego umowa z Milanem obowiązuje do końca czerwca 2024 roku. Portal transfermarkt.de wycenia 37-letniego Francuza na 4 mln euro.

Źródło: X

Michał Probierz wybrał nowego kapitana. Wiadomo, kto zastąpi Roberta Lewandowskiego

Michał Probierz nie zamierza kombinować i zmieniać hierarchii w reprezentacji Polski. Według portalu meczyki.pl wiadomo już, kto zastąpi Roberta Lewandowskiego w roli kapitana na najbliższym zgrupowaniu. Zadecydowała liczba występów. 




Robert Lewandowski od 2014 roku nieprzerwanie dzierży opaskę kapitańską w reprezentacji Polski. Piłkarza FC Barcelony zabraknie jednak na październikowym zgrupowaniu „Biało-Czerwonych” ze względu na kontuzję. Oznacza to, że Michał Probierz musi wybrać zastępczego kapitana na mecze z Wyspami Owczymi i Mołdawią.




Co zadecydowało?

Według portalu meczyki.pl selekcjonera zdecydował, że opaskę w najbliższych spotkaniach założy Piotr Zieliński. Wybór pomocnika nie jest przypadkowy. Probierz miał się kierować liczbą występów zawodników w kadrze. Na koncie ma ich 84 i, choć więcej ma Kamil Grosicki (90), to skrzydłowy Pogoni Szczecin jest szykowany do roli rezerwowego.




– Na kolejnych miejscach pod względem liczby gier w kadrze są Wojciech Szczęsny (76), Arkadiusz Milik (70) i Bartosz Bereszyński (54). W naturalny sposób są zatem kandydatami do przejęcia roli kapitana, gdyby Zieliński musiał zejść z boiska – czytamy na portalu meczyki.pl w tekście Tomasza Włodarczyka. 

Jeśli przewidywania dziennikarza się sprawdzą, to Zieliński zadebiutuje w roli kapitana „Biało-Czerwonych”. W Napoli natomiast zdarzało mu się już grywać z opaską. W minionym sezonie, zakończonym mistrzostwem Serie A, pomocnik zaliczył dwa takie występy.




Paweł Wszołek zabrał głos ws. skandalu po meczu z AZ. „Pachniało tam ostrym rasizmem”

Paweł Wszołek odniósł się do wydarzeń z minionego czwartku. Piłkarz Legii zdradził nowe szczegóły w kwestii skandalu po meczu z AZ Alkmaar. Wyznał, jak drużynę potraktowano jeszcze przed spotkaniem z Holendrami. 




W czwartek po meczu Legii z AZ doszło do ogromnego skandalu. Piłkarze nie zdążyli wejść do klubowego autokaru i doszło do awantury. W jej wyniku aresztowano Josue oraz Pankova. Policjanci z Alkmaar naruszyli nawet nietykalność cielesną Dariusza Mioduskiego.




Rasizm?

Gorąca atmosfera była jeszcze przed rozpoczęciem meczu. Z relacji dziennikarzy czy samego Mioduskiego wynika, że polscy kibice nie byli mile widziani w Alkmaar. Paweł Wszołek nie ukrywa, że jest wściekły na to, co działo się w Holandii.




– Osobiście nigdy nie spotkałem się z taką sytuacją, żeby tak traktowano nie tylko naszą drużynę, albo w ogóle Polaków. To dla mnie wielki skandal i mam nadzieję, że konsekwencje będą wyciągnięte. Nie mogą nam Holendrzy mówić, że to po naszej stronie był problem. Ze strony policji i ochroniarzy była agresja, szukali zadym. To był skandal, ale jesteśmy profesjonalistami i możemy oczywiście po przegranym spotkaniu powiedzieć, przez co przegraliśmy. To nie była łatwa sytuacja, ale nie ma jednak co szukać wymówek – przyznał dla „CANAL+ SPORT”.




Piłkarz Legii ma nadzieję, że wobec Holendrów zostaną wyciągnięte odpowiednie konsekwencje. Przy okazji opowiedział, jak potraktowano drużynę przed meczem.

– Skoro nie potrafią traktować przyzwoicie ludzi z obcych krajów, to nie powinni grać w Europie. Pachniało tam ostrym rasizmem. Dzień przed meczem, o godz. 3 czy 4 w nocy też przyszli pod nasz hotel kibice, zbijali szyby, odpalali fajerwerki. To jest słabe. Tak nie powinna wyglądać gra w Europie – podsumował.

Po dwóch kolejkach fazy grupowej Ligi Konferencji sytuacja w grupie Legii jest niezwykle wyrównana. Jak na razie każda ekipa zanotowała po jednym zwycięstwie i jednej porażce. Tym samym wszystkie zespoły mają na koncie po trzy punkty.

Ilkay Durmus sądzi się z Lechią Gdańsk. W tle milion euro

Trwa spór między Ilkayem Durmusem a Lechią Gdańsk. 29-latek walczy ze swoim byłym klubem o należności z tytułu rozwiązanego kontraktu z winy klubu. Lechia nie chce jednak przystać na kwotę, jakiej oczekuje Durmus.

Ilkay Durmus związał się z Lechią Gdańsk latem 2021 roku. Jego przygoda w gdańskim klubie trwała dwa lata. W tym czasie rozegrał 66 meczów, strzelił 9 bramek i zanotował 8 asyst.

W lipcu tego roku Ilkay Durmus rozwiązał umowę z Lechią Gdańsk. Jak informowała „Interia”, klub zalegał piłkarzowi wynagrodzenie w wysokości pięciu miesięcznych pensji. W związku z tym Durmus i jego przedstawiciele wystosowali odpowiednie pismo do FIFA, a jego kontrakt został rozwiązany z winy klubu.

Po rozwiązaniu kontraktu z winy klubu Durmus zażądał wypłacenia mu całego kontraktu, ważnego do 2026 roku. Na to nie chce zgodzić się jednak Lechia. Dlaczego? Obie strony związały się ze sobą w 2021 roku, a w 2023 roku umowa między nimi została przedłużona. Piłkarz uważa, że pierwotna, a następnie przedłużona umowa jest tym samym kontraktem. Z kolei klub twierdzi, że są to dwa oddzielne pisma.

Według wersji Lechii rozwiązana z winy klubu została umowa zawarta w 2021 roku, która wygasała w 2023 roku. W związku z tym Durmusowi należałoby się jedynie zaległe wynagrodzenie w wysokości pięciu miesięcznych pensji po 17 tysięcy euro plus odsetki. Miałoby to wynieść około 100 tysięcy euro.

Ilkay Durmus twierdzi jednak, że z winy klubu została rozwiązana umowa przedłużona do 2026 roku. Tym samym Lechia musiałaby wypłacić swojemu byłemu piłkarzowi 36 miesięcznych pensji po 23 tysiące euro plus odsetki. Łącznie miałaby to być siedmiocyfrowa kwota przekraczająca milion euro.

Na rozstrzygnięcie tej sprawy przyjdzie nam jednak poczekać. Z pewnością nie zostanie ona szybko rozstrzygnięta, bo rozbieżności w kwotach są niezwykle duże. Jak pisze „Interia” w pierwszej instancji FIFA stanęła po stronie piłkarza.


fot. Kacper Polaczyk

źródło: interia, interia

Holenderska minister sprawiedliwości: „Wolałabym, żeby najpierw spojrzał na Legię”

Holenderska minister sprawiedliwości, Dilan Yeşilgöz skrytykowała słowa polskiego rządu w sprawie wydarzeń, które miały miejsce po meczu AZ Alkmaar – Legia Warszawa. – Wolałabym, żeby najpierw spojrzał na swój własny klub.




Polityczne zamieszanie po skandalu w Alkmaar

Po meczu AZ Alkmaar z Legią Warszawa doszło do skandalu. Piłkarze i sztab gości mieli problem z dostaniem się do klubowego autobusu. Holenderskie służby zamknęły stadion, przez co doszło do przepychanek. Do aresztu trafili Josue oraz Pankov.




Kolejny głos ws. skandalu po meczu AZ – Legia. „Wyszukiwanie Polaków, żeby wywieźć ich poza miasto” [CZYTAJ]




Służby miały również być agresywne wobec kibiców przyjezdnych z Polski. Nie mogli oni przebywać w mieście do 18:00. Niektórych wyrzucano siłą z restauracji. Sprawą zainteresował się nawet rząd.




– Bardzo niepokojące doniesienia z Alkmaar. Poleciłem Ministerstwu Spraw Zagranicznych pilne działania dyplomatyczne w celu weryfikacji wydarzeń z nocy. Polscy zawodnicy i kibice muszą być traktowani zgodnie z prawem. Nie ma zgody na jego łamanie – napisał na Twitterze premier Mateusz Morawiecki.

Na odpowiedź Holendrów nie trzeba było długo czekać. Słowa Mateusza Morawieckiego nie spodobały się Dilan Yeşilgöz, minister sprawiedliwości.

– No tak. Wolałabym, żeby najpierw spojrzał na swój własny klub. To piłka nożna, więc zachowujcie się, jak należy i nie polegajcie na policji. Robimy to dla zabawy. Taka jest idea – powiedziała.

Źródło: Transfery.info, NL Times

Kolejny głos ws. skandalu po meczu AZ – Legia. „Wyszukiwanie Polaków, żeby wywieźć ich poza miasto”

W piątek pojawiło się wiele informacji o skandalu, jaki miał miejsce po meczu AZ Alkmaar z Legią Warszawa (1-0). Holendrzy byli bardzo źle nastawieni do polskich kibiców. „Absolutnie żenujący rozdział historii” – mówi Krzysztof Marciniak. 




Po wyjazdowym meczu Legii w Lidze Konferencji doszło do wielkiego skandalu. Naruszono nietykalność cielesną Dariusza Mioduskiego, uniemożliwiono zawodnikom powrót do Polski, a nawet… aresztowano Josue i Pankova. Finalnie drużyna, na raty, ale w całości wróciła do kraju. Obecnie klub ma podejmować kroki prawne przeciwko AZ.




Brzydkie nastawienie

Ponownie w mediach pojawiają się jednak informacje, że także kibice nie mieli w Holandii łatwego życia. Już na konferencji prasowej sam Mioduski mówił, że sympatycy Legii musieli odebrać swoje bilety w oddalonej o 80 km od Alkmaar Hadze. Na tym się to jednak nie kończyło. Polacy byli wyciągani z restauracji, wywożeni poza Alkmaar.




– Odezwał się do mnie kolega, który jeździ z Legią od wielu lat. Powiedział, że nigdy wcześniej nie spotkał się z tak agresywnymi i prowokacyjnymi funkcjonariuszami ochrony. Kto wymyślił, że kibic – przyjeżdżając do innego kraju – musi odebrać bilet 80 km dalej? Jak mówił Dariusz Mioduski – w takim razie jak Alkmaar przyleci do Warszawy, to może wyślijmy ich do Radomia? Albo do Kielc – jeżeli mogą przejechać 80 km, to niech przejadą i 200 km – mówił dziennikarz w programie „Piłkarski Salon” na antenie meczyki.pl.




– To brzmi okrutnie, że ktoś jest wyciągany z restauracji dlatego, że mówi w innym języku. Mój kolega wspominał jeszcze, że było regularne wyszukiwanie Polaków, żeby zgarnąć ich z ulicy i wywieźć za miasto. Absolutnie żenujący rozdział historii – dodał.

Szokująca decyzja Michała Probierza? Szykuje występ absolutnego debiutanta

Reprezentacja Polski stanowi obecnie jedną wielką niewiadomą. Już za kilka dni „Biało-Czerowni” zagrają pierwszy mecz pod wodzą nowego selekcjonera. Tomasz Włodarczyk w programie meczyki.pl podał dość zaskakującą informację. 




Michał Probierz nie zawiódł i zaskoczył swoimi pierwszymi powołaniami w roli selekcjonera. Na październikowe zgrupowanie zostali przyzwani między innymi Jakub Piotrowski, Patryk Peda czy Filip Marchwiński.




Zaskakujący debiutant?

Obecność na zgrupowaniu jednego z wymienionych piłkarzy zszokowała niemal wszystkich. Chodzi o Patryka Pedę, który na co dzień występuje w SPAL, które gra w Serie C (3. poziom rozgrywek we Włoszech). Zaskoczenie może być jeszcze większy gdyż młody obrońca… ma być szykowany do gry w pierwszym składzie.




– Peda jest szykowany do gry od początku w meczu z Wyspami Owczymi. To może być pierwszy piłkarz w historii reprezentacji Polski, który z takiego poziomu rozgrywkowego zagra w meczu o punkty w biało-czerwonych barwach – powiedział na antenie „Meczyków” Tomasz Włodarczyk. 

W kwestii 21-latka wypowiedział się również Sebastian Mila. Asystent Michała Probierza nie szczędził pochwał pod adresem defensora.




– Bardzo podoba mi się to, jak trzyma pozycję i jest agresywny. Potrafi odebrać piłkę, a wydaje mi się, że trochę zapomniano o tym, że obrońcy są od tego, a on coś takiego w sobie posiada – przyznał Mila. 

12 października, a więc zaledwie za 4 dni, reprezentacja Polski zagra z Wyspami Owczymi. Trzy dni później zmierzy się z Mołdawią na Stadionie Narodowym.

Źródło: Meczyki.pl




Mocne oświadczenie Legii Warszawa. „To nie powinno wydarzyć się w cywilizowanym świecie”

Legia Warszawa opublikowała oświadczenie w związku z wydarzeniami w Alkmaar po czwartkowym meczu. Wojskowi użyli w stosunku do holendrów zdecydowanych słów. – Zdarzenia, które miały miejsce po zakończeniu meczu AZ Alkmaar – Legia Warszawa, nie powinny wydarzyć się w cywilizowanym świecie.




Mocne oświadczenie Legii Warszawa

Legia Warszawa przegrała z AZ Alkmaar (0:1) w czwartkowym meczu Ligi Konferencji Europy. Wynik tego spotkania zszedł jednak na drugi plan ze względu na wydarzenia przy autobusie Wojskowych.




Ochrona i policja zaatakowały część sztabu Legii oraz Dariusza Mioduskiego. Ponadto, do aresztu trafili Pankov i Josue. Holendrzy ustosunkowali się do zarzutów w oświadczeniu. Nie przyznali się w nim do błędu. Ponadto oskarżyli piłkarzy o agresję.




Na odpowiedź Wojskowych nie trzeba było długo czekać. Warszawski klub odniósł się do zarzutów oraz podkreślił, że AZ Alkmaar nie wywiązało się najlepiej z roli organizatora wydarzenia.

– Bezpieczeństwo drużyn uczestniczących w rozgrywkach, a w szczególności zespołu gości, jest fundamentem funkcjonowania całej piłkarskiej rodziny. Podczas gdy zdarzały się przypadki ataków dokonywanych przez kibiców na drużyny, zawodników, rodziny i bliskich piłkarzy czy fanów gości, to bez precedensu w historii światowego futbolu pozostaje sytuacja, w której drużyna przyjezdna zostaje zaatakowana przez pracowników klubu gospodarza i policję. W mediach społecznościowych opublikowano kilkanaście filmów z tego wydarzenia, z których jasno wynika, kto był agresorem, kto prowokował, kto zachowywał się w sposób skandaliczny. Dla zdecydowanej większości postronnych obserwatorów jest to oczywiste. Zgodnie z regulacjami UEFA to klub gospodarza odpowiada za porządek i bezpieczeństwo na terenie stadionu przed, w trakcie oraz po meczu. Obowiązkiem gospodarza jest współpraca z policją w celu zapewnienia bezpieczeństwa piłkarzom, przedstawicielom delegacji klubowej oraz kibicom przyjezdnym. O faktach nie powinniśmy dyskutować, jednak strona holenderska w swoim oświadczeniu zdaje się je podważać, dlatego podjęliśmy decyzję o wydaniu niniejszego oświadczenia – czytamy.

Radovan Pankov dziękuje Polakom za pomoc. „Od dziś uważam Warszawę i Polskę za swój drugi dom” [CZYTAJ]




Oto jego treść:

„Jest kwestią ewidentną, że narracja zawarta w oświadczeniu strony holenderskiej, do którego się odnosimy, ma jeden cel. Prawda ma zostać pomieszana z fałszem. To na Legię Warszawa ma zostać przerzucona wina za brak profesjonalizmu przy rozgrywaniu spotkania w ramach rozgrywek UEFA. Dlatego jeszcze raz przedstawiamy fakty dotyczące tego, co działo się w mieście oraz na stadionie:

Służby porządkowe Klubu AZ oraz policja nie zapewniły bezpieczeństwa piłkarzom i pracownikom Legii oraz jej prezesowi. Osoby, które miały dbać o bezpieczeństwo, same zaatakowały i naruszyły nietykalność cielesną wielu przedstawicieli naszego klubu. Bezpodstawne zatrzymanie miało miejsce godzinę po meczu, gdy nie dopuszczono części naszych zawodników do autokaru, z powodu rzekomego zagrożenia spowodowanego obecnością kibiców Legii przy klubowym autokarze. W tamtym momencie naszych fanów nie było już w okolicy stadionu.

W trakcie przygotowań do meczu po decyzji pani Burmistrz Alkmaar – komunikowanej publicznie – o braku zgody na przyjazd naszych kibiców do Alkmaar, klub AZ zwrócił się z prośbą, aby punkt odbioru biletów dla naszych fanów był zlokalizowany w oddalonej o 85 km Hadze. Była to trudna do zrozumienia i niespotykana propozycja, niemniej nasz klub – wykazując dobrą wolę – dostosował się ostatecznie do takiej decyzji, z czego skorzystało kilkuset naszych kibiców.

Chcąc rozładować napięcie wygenerowane przez stronę holenderską wyszliśmy ze zdroworozsądkową propozycją utworzenia drugiego punktu odbioru biletów, lecz nie spotkało się to z przychylnością gospodarzy.

Decyzje podjęte przez miasto Alkmaar oraz holenderską policję w sposób jawny dyskryminowały naszych pracowników, piłkarzy oraz kibiców ze względu na ich przynależność narodowościową oraz język, którymi się komunikowali. Uważamy, że dla takich działań nie ma miejsca w europejskich rozgrywkach pod egidą UEFA.

Sytuacja, do której doszło przy wejściu na mecz, tj. wyrywanie kibicom worków z flagami, co spowodowało reakcję obronną osób nimi się opiekujących, była kulminacją festiwalu wrogości i niechęci okazywanej przez stronę holenderską wobec społeczności Legii Warszawa.

Według naszych informacji w trakcie i po meczu żaden kibic Legii nie został zatrzymany przez służby porządkowe czy też policję holenderską. Jedynymi zatrzymanymi po meczu – pod kuriozalnymi pretekstami i z pogwałceniem wszelkich zasad praworządnego państwa oraz organizacji meczów UEFA – byli dwaj piłkarze Legii. Podczas meczu nie miały miejsca żadne niewłaściwe zachowania naszych fanów, nie zostały odpalone żadne środki pirotechniczne. Warto wskazać, że w nocy przed meczem to pod hotelem naszych zawodników doszło do odpalenia rac, co zakłóciło regenerację i odpoczynek przedmeczowy. Z całą pewnością nie byli to nasi kibice.

Zawarte w oświadczeniu miasta Alkmaar, policji i klubu AZ informacje o badaniu „możliwych kroków zmierzających do wykluczenia rywali o takim profilu ryzyka z europejskich pucharów” traktujemy jako kolejną prowokację. Wzywamy do zaprzestania narażania dobrego imienia Legii Warszawa.

Zdajemy sobie sprawę, jak ważne są kwestie bezpieczeństwa, ale wiemy też równocześnie, że to nie pierwsze tego typu zdarzenie na holenderskich stadionach w ostatnim czasie, w tym na stadionie i w mieście Alkmaar. Przedstawiciele Legii Warszawa są w kontakcie z klubami, które miały podobne doświadczenia. Podczas meczu z West Ham United, w sezonie 2022/23, kibice z Londynu – w tym rodziny piłkarzy i przedstawiciele klubu – zostali zaatakowani przez kibiców gospodarzy na sektorze VIP. Podobnie szokujące doświadczenia miał klub Hammarby IF, który przy okazji meczu z Twente Enschede rozgrywanego w lipcu tego roku spotkał się z analogicznym „Zamknięciem miasta dla Szwedów”.

Klub AZ Alkmaar oraz holenderskie władze mogą w sposób wybiórczy „usprawiedliwiać” sytuację czymkolwiek chcą. Mogą przywoływać jako pretekst święto swojego miasta, manipulować oskarżeniami czyniącymi z poszkodowanych napastników, ale jesteśmy przekonani, że fakty i prawda zwyciężą.

Jako Legia Warszawa zapewniamy, że dołożymy wszelkich starań w celu wyjaśnienia tej sprawy do końca. Będziemy zgodnie z prawdą i faktami bronić dobrego imienia Klubu, jego zawodników i pracowników oraz jak najbardziej szczegółowo wyjaśniać zaistniałą sytuację, która w żadnych rozgrywkach sportowych nie powinna mieć miejsca.

Dziękujemy za wsparcie, które otrzymaliśmy ze strony MSZ, MSiT, MSWiA, Miasta st. Warszawy, UEFA, PZPN, Ekstraklasy SA, klubów polskich i zagranicznych oraz wielu ludzi dobrej woli.”

Legia Warszawa zagra jutro u siebie z Rakowem Częstochowa w hicie jedenastej kolejki PKO BP Ekstraklasy. Spotkanie zaplanowano na godzinę 17:30.

Źródło: Legia Warszawa

Radovan Pankov dziękuje Polakom za pomoc. „Od dziś uważam Warszawę i Polskę za swój drugi dom”

Radovan Pankov wystosował oświadczenie w sprawie wydarzeń z Alkmaar. Serbski obrońca Legii Warszawa podziękował Polakom za pomoc po nieprzyjemnym zamieszaniu przy autokarze.

Pankov dziękuje

Josue oraz Radovan Pankov zostali zamknięci w areszcie po tym, jak holenderska ochrona i policja nie pozwalała im na dotarcie do autobusu. Sprawą szybko zajęły się polskie organy wysokiego szczebla, przez co piłkarze mogli opuścić komisariat.

Nowe wiadomości w sprawie afery holenderskiej. Legia podejmie kroki prawne [CZYTAJ]

Radovan Pankov w związku z całym zamieszaniem postanowił wystosować oświadczenie. W swojej wiadomości kieruje szczególne podziękowania do Dariusza Mioduskiego, premiera Mateusza Morawieckiego i reszty Polaków.

„Chciałbym podziękować wszystkim legionistom, ludziom wewnątrz klubu oraz naszemu odważnemu i dumnemu właścicielowi i prezesowi Dariuszowi Mioduskiemu. Teraz jeszcze bardziej cieszę się, że wybrałem ten klub, ponieważ promuje on te same wartości, które wyznaję: honor, godność, dumę, rodzinę.

Szczególne podziękowania składam Premierowi RP Mateuszowi Morawieckiemu, który stanął za nami i pokazał, że jest człowiekiem odważnym, honorowym i życzliwym, a także Polakom, którzy z powodzeniem prezentują się w świecie. Do wczoraj miałem jeden dom, którym była Serbia, ale od dziś za swój drugi dom uważam Warszawę i Polskę. Ja i moja rodzina nigdy tego nie zapomnimy.”

Źródło: Legia.net

Nowe wiadomości w sprawie afery holenderskiej. Legia podejmie kroki prawne

Nie milkną echa po skandalicznych scenach z Alkmaar. Niewykluczone, że Legia Warszawa podejmie prawne kroki w stosunku do Holendrów.




Zamieszanie po meczu

Po spotkaniu AZ Alkmaar z Legią Warszawa doszło do przepychanki przy autobusie. Dariusz Mioduski i część sztabu została zaatakowana. Ponadto, dwóch piłkarzy trafiło do aresztu (Josue i Pankov – przyp. red.). Ostatecznie wypuszczono ich dzień później.




Boniek bezwzględnie o aferze w Alkmaar. „To jest absolutnie niedopuszczalne” [CZYTAJ]




Według doniesień TVP Sport zawodnicy zostali zwolnieni bez kaucji, a Portugalczyk nie otrzymał zarzutów (to oznacza, że mógł być zatrzymany bezpodstawnie). Inaczej wygląda sytuacja w sprawie Pankova. Pojawiły się doniesienia, że postawiono Serbowi zarzuty. Na razie nie jest to jednak pewne.

– Sam fakt, że nie zostali zatrzymani na dłużej, pokazuje, że dowody i argumenty ze strony policji nie są zbyt mocne. Gdyby sytuacja była skrajna, to nikt nie wypuściłby potencjalnego przestępcy z aresztu do czasu rozstrzygnięcia sprawy skazania – poinformowało TVP Sport.




Możliwe, iż Legia Warszawa złoży zażalenie ze względu na bezpodstawne zatrzymanie piłkarzy. Sprawą zajmuje się również UEFA. Wiele wskazuje na to, że na wyjaśnienie sprawy jeszcze będzie trzeba poczekać.

Źródło: TVP Sport

Boniek bezwzględnie o aferze w Alkmaar. „To jest absolutnie niedopuszczalne”

Zbigniew Boniek udzielił wywiadu Romanowi Kołtoniowi na antenie „Prawdy Futbolu”. Były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej wypowiedział się na temat skandalu po meczu Ligi Konferencji Europy pomiędzy AZ Alkmaar a Legią Warszawa.

Boniek o aferze w Alkmaar

Legia Warszawa przegrała z AZ w czwartkowym meczu Ligi Konferencji. Wynik spotkania zszedł jednak na drugi plan ze względu na zamieszanie po całym wydarzeniu. Holenderscy ochroniarze i policjanci naruszyli nietykalność cielesną prezesa Legii, Dariusza Mioduskiego. Ponadto dwóch piłkarzy Wojskowych zostało zamkniętych w areszcie. Mowa o Josue i Pankovie.

Zbigniew Boniek w rozmowie z Romanem Kołtoniem nie krył swojego oburzenia w związku z tą sprawą. Działacz UEFA stwierdził, że władze holenderskiego klubu nie dopełnili obowiązków i nadal nie przeprosili za całe zdarzenie.

– Afera jest wielka, afera ma wiele podtekstów, natomiast ja na to patrzę inaczej. Absolutnie nie chcę mówić o porządku publicznym, o wpuszczaniu kibiców Legii na stadion, bo to jest sprawa policji, służb. Nie wiem, co tam się zdarzyło, bo ludzie różnie mówią, czy ktoś kogoś pobił, czy nie pobił, czy policjanci wygrali, czy wygrali kibice Legii, czy w ogóle coś się działo. Natomiast, jeśli chodzi o stadion, to, co się dzieje w środku, to jest to obowiązek organizatora, żeby zabezpieczyć totalne bezpieczeństwo dla wszystkich na stadionie. Strefą szczególnej opieki jest tzw. strefa 0, czyli boisko, szatnie i bezpieczeństwo zawodników. To, o czym mówimy, stało się w strefie 0. To jest absolutnie niedopuszczalne i to obciąża organizatora w sposób makabryczny, w sposób totalny i w ogóle nie ma o czym mówić – powiedział Boniek.

Ciekawe informacje w sprawie przyszłości Leo Messiego. Może zrobić to, co robili Beckham i Henry [CZYTAJ]

– Organizatorzy nie mają żadnej racji. Absolutnie nie wierzę, że Josue i Pankov nagle wyszli i zaczęli się bić z ochroną bez żadnej przyczyny. Umówmy się, to stało się pół godziny po meczu, piłkarze już wychodzili do autokaru. Poza tym, co to znaczy, że stadion jest zamknięty i niektórzy piłkarze byli w autokarze, a niektórzy zamknięci? To jest w ogóle niedopuszczalne. Oczywiście, jakaś przepychanka musiała być, może ktoś tam popchnął ochroniarza, który zdenerwował jakiegoś piłkarza, źle upadł i poprosił o pomoc policję, a ta wpadła w sposób brutalny. I to jest w ogóle niedopuszczalne – dodał, cytowany przez portal „Meczyki.pl”.

– Natomiast najgorszą rzeczą jest to, co stało się z prezesem Mioduskim. Bo prezes Mioduski nie jest prezesem tuzinkowym, on jest prezesem znanym, przede wszystkim w Holandii, bo jego najbliższym współpracownikiem w organizacji ECA był Edvin van den Sar. Czyli Darek nie jest człowiekiem, którego twarz trudno zapamiętać. Facet, który ma wszystkie identyfikatory, żeby wejść do strefy 0, nagle jest zatrzymywany i mówią do niego: „Pan dalej nie pójdzie”. Na jakiej zasadzie? Co robili w tym momencie właściciele i prezesi AZ Alkmaar? Jeżeli kogoś ja zapraszam na mecz, to od momentu wejścia na stadion do momentu opuszczenia obiektu, ja jestem odpowiedzialny za jego bezpieczeństwo. Ja muszę o niego zadbać, muszę dać mu ochronę. To jest facet, któremu nie ma prawa się nic zdarzyć. Mogli gdzieś nie wypełnić swoich obowiązków, natomiast ja nie słyszałem, żeby wysłali do Darka jakikolwiek pismo, list, w którym przeprosiliby za to, co się stało. To mi się nie mieści w głowie, że do czegoś takiego doszło w strefie 0 – podsumował działacz.

Źródło: Prawda Futbolu, Meczyki.pl


TROLLNEWSY I MEMY

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.