Filar obrony Realu Madryt zmieni klub? „Królewscy” oczekują 70 milionów euro

Najprawdopodobniej Real Madryt czeka przebudowa linii obrony przed startem następnego sezonu. Zagraniczne źródła podają, iż Florentino Perez jest w stanie sprzedać Raphaela Varane’a.

Najbliższe miesiące, a może nawet i tygodnie mogą okazać się kluczowe w kontekście tego, jak będzie wyglądała linia obrony Realu Madryt w kolejnym sezonie. Nieznana jest wciąż klubowa przyszłość Sergio Ramosa, który zwleka z ogłoszeniem swojej decyzji w kwestii tego, gdzie chce kontynuować grę w piłkę. Już kilka miesięcy temu mówiło się o zainteresowaniu Hiszpanem ze strony takich klubów jak PSG czy Inter Miami. Jak się okazuje, kolejnym piłkarzem, który jest blisko odejścia z klubu, jest Raphael Varane.

Varane opuści Real?

28-letni środkowy obrońca trafił do „Królewskich” w 2011 roku. Francuz od lat jest filarem defensywy Realu, jednak w ostatnim czasie zdarza mu się popełniać coraz więcej błędów indywidualnych, szczególnie wtedy, gdy przy jego boku nie ma Sergio Ramosa. Na konferencji prasowej przed jutrzejszym meczem Realu z Chelsea Francuz w wymowny sposób odpowiadał na pytania dot. przyszłości.

– Moja przyszłość jest klarowna. Skupiam się na końcówce sezonu. Mamy bardzo intensywny moment i musimy wkładać całą uwagę oraz koncentrację w mecze, jakie są przed nami. To jest najważniejsze – mówił Raphael Varane.

Chelsea gotowa wyłożyć 70 milionów euro na Francuza

Jak się okazuje, Varane znajduje się na szczycie listy życzeń Chelsea, co potwierdził dobrze poinformowany Christian Falk. Kontrakt 28-latka z „Galácticos” obowiązuje do końca przyszłego sezonu. Real oczekuje za swojego piłkarza 70 milionów euro, czyli dokładnie tyle na ile Varane jest wyceniany przez transfermarkt.

Szansa dla Alaby

Pieniądze z potencjalnej sprzedaży Varane’a mogłyby zostać przeznaczone na pensję dla Davida Alaby, który od wielu miesięcy jest łączony z przenosinami do słonecznego Madrytu. Mówi się, że Austriak chciałby zarabiać około 11 milionów euro za sezon gry. Ponadto „Królewscy” planują zakupić młodego, perspektywicznego stopera. Tutaj faworytami są Pau Torres oraz Jules Kounde.

źródło: realmadryt.pl

Maciej Skorża planuje kadrę na przyszły sezon. „Spokojnie przyglądam się zawodnikom. To pomoże mi w decyzjach”

Maciej Skorża udzielił wywiadu oficjalnej stronie Lecha Poznań. Nowy szkoleniowiec Kolejorza przyznaje, że jego wyniki będą zdecydowanie lepsze, gdy będzie miał większy wpływ na grę zespołu.

Bez przygotowania nie może za wiele zrobić

Skorża dołączył do Lecha Poznań 10 kwietnia 2021 roku. Od tego momentu poprowadził Kolejorza w trzech kolejkach (porażka z Rakowem i Podbeskidziem, wygrana z Lechią). Trener poznańskiej drużyny na razie skupia się na merytoryce.

Warzą się losy piłkarzy

Szkoleniowiec twierdzi, że końcówka sezonu 2020/2021 jest dla niego przede wszystkim momentem do obserwacji. Trener chce powiększyć wiedzę na temat umiejętności zespołu i odpowiednio dobrać personalia na kolejną kampanię.

– Staram się w tym okresie głównie skupiać na aspekcie merytorycznym. Spokojnie przyglądam się zawodnikom i staram się ich poznać, co pomoże mi także w decyzjach dotyczących kolejnego sezonu – stwierdził Maciej Skorża.

– Jedno jest pewne – ja wymagam pełnego zaangażowania, mówiłem już wcześniej, że w Lechu trzeba przekraczać limity. Obserwuję na razie, bo niektórzy nie mają problemów, żeby to robić, a u niektórych wygląda to nieco inaczej. Spokojnie się przyglądam i chcę poznać zawodników, a dopiero później reagować – dodał szkoleniowiec Kolejorza.

Lech Poznań zajmuje 9. miejsce w tabeli PKO BP Ekstraklasy. Po 27 kolejkach Kolejorz ma na swoim 33 punkty. Trener Maciej Skorża po ostatnim spotkaniu z Podbeskidziem Bielsko-Biała (0:1) przyznał, że tą porażką pogrzebali swoje szanse gry w europejskich pucharach.

Źródło: Lech Poznań

Bomba transferowa! Bayern jednak akceptuje żądania Lipska. Rekordowa kwota za trenera

A więc jednak! Julian Nagelsmann od przyszłego sezonu obejmie Bayern Monachium. Christian Falk poinformował, że Bawarczycy zaakceptowali żądania RB Lipsk i wypłacą odstępne za wykupienie szkoleniowca. 

Kilka dni temu pojawiła się informacja o wstępnych rozmowach między Bayernem a RB Lipsk. Wówczas kluby miały pozostać w status quo i nie osiągnąć porozumienia. Wicelider Bundesligi żądał za przedwczesne rozwiązanie kontraktu Nagelsmanna około 20 mln euro.

Na wydanie takiej kwoty nie chciał zgodzić się zarząd Bayernu. Więcej pisaliśmy o tym TUTAJ.

Klepnięte

Mimo początkowej niechęci Bawarczycy zdecydowali się jednak na zaakceptowanie żądań Lipska. Prawdopodobnie ich decyzję podyktowało stanowisko Hansiego Flicka, który zamierza opuścić Monachium po sezonie.

Christian Falk informuje, że właśnie latem dojdzie do oficjalnej prezentacji Nagelsmanna jako trenera Bayernu. Dziennikarz „Bild” dodaje natomiast, iż mistrzowie Niemiec muszą sięgnąć głęboko do kieszeni.

Wprawdzie wciąż nie ustalono dokładnych warunków, jednak początkowa kwota 20 mln euro może wzrosnąć nawet o kolejne 10 milionów. Jeśli transakcja dojdzie do skutku, będziemy mieli do czynienia z rekordowym transferem trenera.

Były reprezentant młodzieżówki wspomina zgrupowanie. „Peszkin miał dziurę w ścianie, bo ktoś rzucał krzesłami”

Marcin Smoliński zagościł w podcaście „Ofensywni”. Były reprezentant młodzieżowej reprezentacji Polski powspominał czasy kadrowych zgrupowań. Smoliński przyznał, że pewnego razu młodzi piłkarze zorganizowali imprezę, która miała ciekawy finał.

Mocna ekipa na zgrupowaniu

– W młodzieżowej reprezentacji mieliśmy mocną ekipę. Łukasz Fabiański, Łukasz Piszczek, wówczas napastnik, chudzina, z tym fajnym uśmieszkiem, który ma do dziś. Gole walił na potęgę – opowiada 36-latek w rozmowie z Łukaszem Olkowiczem i Piotrem Wołosikiem.

– Do tego Kuba Błaszczykowski, „Szakal” czyli Sławek Peszko, Marcin Kowalczyk. W kadrze znalazłem się jako czwartoligowiec, jednak już miałem podpisany kontrakt z Legią.

Dostali szansę

– Z „młodzieżówką” wybieraliśmy się na turniej do Korei Południowej. Dla małolatów to wielka frajda. Przed wyjazdem w warszawskim hotelu nasz trener Andrzej Zamilski zakomunikował, że musi pojechać do domu, a my zostajemy z kierownikiem. Przestrzegł, by panował porządek i żebyśmy czegoś nie nawywijali. „Jeśli coś zrobicie, wywalę wszystkich z kadry!” – mówił.

Nie zastosowali się do poleceń szkoleniowca

Piłkarze jednak nie posłuchali zaleceń trenera. Postanowili wykorzystać okazję i zorganizować imprezę. Marcin Smoliński opowiedział, że podczas tego zgrupowania wydarzyło się wiele, np. rano znaleziono dziurę w ścianie.

– A my, wiadomo, dziewiętnastolatkowie, którzy mają wszystko… Komuś akurat wypadły urodziny, to my po piwku, po piwku – kontynuuje.

– Nad ranem przychodzi do mnie „Peszkin”. „Ty, chodź, zobacz, co się u mnie w pokoju stało!” Idziemy, a tam w ścianie ogromna dziura. Ktoś rzucał się krzesłami, lecz nie pamięta kto, za to wie, że krzesło wybiło dziurę – zakończył Smoliński.

Marcin Smoliński podczas swojej kariery reprezentował m.in. barwy Legii Warszawa, ŁKS-u, Odry Wodzisław czy Olimpii Grudziądz.

Zobacz również: Sławomir Peszko zaprezentował nowy numer na koszulce. „Prawie jak James Bond”

Źródło: Meczyki.pl, Przegląd Sportowy (Ofensywni)

Założyciel Spotify zyskuje poparcie. Legendarni piłkarze chcą wraz z nim kupić Arsenal

Niedawno pojawiła się informacja, według której Daniel Ek, założyciel platformy Spotify zamierza kupić Arsenal. Szwed podał to do wiadomości publicznej zresztą sam, na Twitterze. Okazuje się, że operacja zaczyna nabierać rozpędu, a sam miliarder zbiera popleczników.

Kilka dni temu Ek opublikował wpis w mediach społecznościowych, w których dał do zrozumienia, że chce wykupić Arsenal od Stana Kroenke. – Jako dziecko dorastałem wspierając Arsenal tak długo, jak tylko pamiętam. Jeśli KSE [firma Stana Kroenke – przyp. red.] będzie chciała sprzedać Arsenal, z chęcią zgłoszę swoją kandydaturę – napisał w piątek szwedzki biznesmen.

Obóz się powiększa

Matt Law, dziennikarz „The Telegraph” podał w poniedziałek, że do zwolenników Eka dołączyli Thierry Henry, Dennis Bergkamp oraz Patrick Vieira. Wspólnymi siłami zamierzają wykupić Arsenal od rodziny Kroenke.

Law dodaje, że sytuacja wydaje się bardzo poważna. Prawdopodobnie cała czwórka będzie chciała podzielić wpływy pomiędzy sobą, zaś za główny cel obiorą sobie przywrócenie Arsenalu do światowej czołówki.

Przypomnijmy, że Kroenke jest aktualnie w trudnej sytuacji. Po fiasku Superligi kibice „Kanonierów” utracili zaufanie do obecnego zarządu. Podobna sytuacja ma miejsce, chociażby w Liverpoolu. Tamtejsi działacze są gotowi sprzedać klub następcy saudyjskiego tronu. Pierwszą ofertę, póki co, odrzucili, jednak prawdopodobnie była to typowa negocjacyjna zagrywka.

Więcej –> TUTAJ

Świetny czas Roberta Gumnego. Nigdy wcześniej nie otrzymał takiego wyróżnienia

Robert Gumny ma za sobą świetny weekend. 22-latek strzelił swojego pierwszego gola w Bundeslidze, a oprócz tego zebrał bardzo dobre noty za swój występ. Polaka docenił także „Kicker” który umieścił go w „jedenastce” kolejki.

Prawy obrońca pojawił się pod koniec pierwszej połowy meczu Augsburga z FC Koeln. Chwilę po rozpoczęciu pierwszej połowy znalazł drogę do bramki „Kozłów” i znacząco ożywił grę drużyny. Choć gospodarze i tak ulegli rywalom (2-3), to „Guma” zebrał dobre recenzje, tym bardziej że nie zagrał pełnych 90 minut.

Kolejne wyróżnienie

Na miłych słowach i dobrych ocenach w niemieckiej prasie się jednak nie skończyło. 22-latka docenił również „Kicker”. Dziennikarze sportowego magazynu umieścili Polaka w najlepszej „jedenastce” 31. kolejki Bundesligi. To pierwsze takie wyróżnienie dla Gumnego, od kiedy trafił do Augsburga.

Jedenastka 31. kolejki Bundesligi (fot. Kicker)

W tym sezonie były piłkarz Lecha rozegrał w drużynie 26 meczów, jednakże tylko 11 z nich rozpoczynał od pierwszych minut. Do tej pory na koncie ma jednego gola, strzelonego właśnie przeciwko FC Koeln. Nie zanotował żadnej asysty.

Ostatnia kolejka Bundesligi może być dla Gumnego punktem zwrotnym. 22-latek wyjeżdżając z Polski był przedstawiany jako pewniak do gry w pierwszym składzie Augsburga. Na razie nie do końca spełnia pokładane w nim oczekiwania.

Piękny gest Philippe Coutinho. Wspomógł Brazylię w walce z pandemią koronawirusa

Pandemia koronawirusa wciąż nęka cały świat. Wszystkie kraje mają problemy, jednak najboleśniej skutki obecnej sytuacji odczuwają najbiedniejsi. Na wspaniały gest zdecydował się Philippe Coutinho, który wspomógł swoją ojczyznę. 

Koronawirus potężnie nadszarpnął stan gospodarki wielu krajów. Pandemia uderzyła niemal w każdą dziedzinę. W tych trudnych czasach odczuwają to nie tylko najbogatsi, ale i ci, którzy wcześniej ledwo wiązali koniec z końcem.

Szlachetny gest

Philippe Coutinho postanowił wspomóc Brazylię w walce z pandemią. Piłkarz FC Barcelony zdecydował się na wysłanie do dzielnicy Sao Januario w Rio de Janeiro zapasu żywności i produktów higienicznych. „Globo” dodaje, że łącznie Brazylijczyk miał wysłać aż pięć ton środków pomocy.

28-latek w tym sezonie rozegrał 14 meczów w barwach FC Barcelony. Strzelił w nich trzy gole, zanotował także dwie asysty. Ostatnio ponownie znalazł się na celowniku Bayernu Monachium.

Saudyjski książę gotowy kupić Liverpool. Klub odrzucił pierwszą, olbrzymią ofertę

Wciąż waha się dalsza przyszłość Liverpoolu. Klub niebawem może zmienić właściciela, a chęć jego kupienia wyraża następca tronu Arabii Saudyjskiej. FSG, spółka macierzysta drużyny z Anfield odrzuciła już jedną ofertę szejków.

Po zamieszaniu z Superligą obecni właściciela Liverpoolu nadszarpnęli zaufanie kibiców. Władze „The Reds” są gotowe sprzedać klub, jednak nie chcą tego zrobić „ot, tak”.

Gigantyczny majątek

Według angielskich mediów do Liverpoolu wpłynęła oferta opiewająca na trzy miliardy funtów. Jej autorem był Mohammed Bin Salman. Książę Arabii Saudyjskiej chce wykorzystać ciężką sytuację spółki FSG i wykupić od niej udziały w klubie 19-krotnego mistrza Anglii.

Co ciekawe, odrzucenie oferty najpewniej było jedynie zagrywką negocjacyjną. Fenway Sports Group zdaje sobie sprawę, że po Superlidze kibice Liverpoolu stracili już zaufanie do obecnych właścicieli. Przedłużanie rozmów ma na celu wyciągnięcie od Salamana jak największej kwoty.

Majątek księcia szacuje się na ponad 100 miliardów funtów. Dla porównania dorobek Mansoura Al Nahyana, właściciela Manchesteru City, wycenia się na blisko pięć razy mniej, a więc 20 miliardów. 

Arsenal wciąż wypłaca Ozilowi ogromną pensję. Płacą ponad 90 procent jego wynagrodzenia

Zimą bieżącego roku Mesut Ozil odszedł z Arsenalu do Fenerbace. 32-latek nie miał już miejsca w składzie „Kanonierów” od dłuższego czasu, co stanowiło bezpośrednią przyczynę jego decyzji. Okazuje się jednak, że angielski klub wciąż wypłaca Niemcowi pensję.

Ozil był dla Arsenalu sporym ciężarem. Mimo owocnej przeszłości w Londynie stracił miejsce w składzie i długi czas nie był już brany pod uwagę przy ustalaniu pierwszego składu. Największym problemem było jego wysokie wynagrodzenie w stolicy Anglii.

Podział

Podczas zimowego okienka Arsenal dogadał się z Fenerbace i oddał Ozila do Turcji. Nie był to jednak interes marzeń. „The Athletic” i „Ornestein” podają, że 32-latek nadal pobiera pensję od Arsenalu.

Według medialnych doniesień „Kanonierzy” wciąż płacą Niemcowi pokaźne wynagrodzenie. Anglicy pokrywają ponad 90 proc. jego pensji w Turcji. Należy pamiętać, że Ozil pobiera około 350 tysięcy funtów.

https://twitter.com/TheAthleticUK/status/1386569481439305732

Jakub Moder o porozumiewaniu się w szatni. „To jest całkiem inny język”

Jakub Moder był gościem w programie Przemysława Rudzkiego i Arkadiusza Sitarza pt. „Futbol i cała reszta”. Pomocnik opowiedział o tym jak rozwinął swój język angielski. Przyznał jednak, że niektóre akcenty brzmią jak coś zupełnie innego niż to, czego uczył się w szkole.

Zmiana otoczenia

Jakub Moder opuścił Lecha Poznań za rekordową kwotę 11 milionów euro. Od początku 2021 roku reprezentuje Brighton & Hove Albion. Polak szybko zaaklimatyzował się w nowej drużynie i regularnie otrzymuje minuty od swojego trenera. Pomocnik wystąpił już w ośmiu spotkaniach w barwach Mew.

Jak z językiem angielskim?

Ważnym aspektem w kontekście współpracy na boisku jest możliwość porozumiewania się jednym językiem. „Modziu” przyznał, że bardzo dobrze radzi sobie z angielskim w szatni Brighton & Hove Albion, jednak do perfekcji mu trochę brakuje.

– To jest całkiem inny język niż to, czego uczyliśmy się w szkole. Wiadomo, umiem się dogadać i porozumieć. Czasami są jednak problemy. Jak chłopaki z Anglii gadają między sobą, to czasami trudno jest nawet złapać pojedyncze słówka. Mamy asystenta trenera, który jest ze Szkocji. To nie jest w ogóle język angielski. Jego czasami w ogóle nie da się zrozumieć – stwierdził Jakub Moder.

– Ja umiem się dogadać, nie mam problemu, by porozmawiać z kimś po angielsku. Na początku faktycznie było trudno, by zrozumieć, co chcą powiedzieć. Gdy nie rozumiesz, co ktoś powiedział do ciebie, to ciężko nawiązać konwersację. Teraz jest łatwiej, jednak do perfekcyjnego angielskiego potrzeba jeszcze trochę czasu. Ale nie mam problemu z komunikacją – uzupełnił były piłkarz Lecha Poznań.

https://www.youtube.com/watch?v=X7iE33jUtrU

Źródło: Newonce Sport (Futbol i cała reszta)

fot. Brighton & Hove Albion

Bandycki faul na Messim. To mogło się skończyć tragicznie… [WIDEO]

FC Barcelona wygrała na wyjeździe z Villarrealem (2-1). Spotkanie mogło zakończyć się tragicznie dla Leo Messiego. Argentyńczyka w 65. minucie brutalnie sfaulował Manuel Trigueros, po czym otrzymał czerwoną kartkę.

W meczu lepiej weszli gospodarze. Villarreal na prowadzenie w 26. minucie wyprowadził Chukwueze, jednak chwilę później wyrównał Griezmann. Francuz dołożył jeszcze jednego gola przed końcem pierwszej połowy i ustalił wynik spotkania.

W 65. minucie doszło do bardzo groźnej sytuacji. Kiedy Messi chciał przyjąć piłkę, w jego stronę pędził Trigueros. Piłkarz gospodarzy bezpardonowo wpadł w nogi Argentyńczyka i brutalnie go sfaulował. Oczywiście zobaczył za to wejście czerwoną kartkę i opuścił boisko.

https://twitter.com/Messi_Worldwide/status/1386344672293961729

Mikael Ishak o swojej przyszłości w Lechu Poznań. „Jeśli nie będą chcieli mnie sprzedać, to zostanę. Nie mam z tym problemu”

Napastnik Lecha Poznań, Mikael Ishak udzielił wywiadu portalowi fotbolltransfers.com. Szwed w rozmowie ze wspomnianym źródłem przyznał, że zainteresowanie jego osobą jest spore. Snajper dodał jednak, że bardzo dobrze czuje się w Poznaniu i nie ma powodów, by odchodzić do innego klubu.

Mogą zechcieć odejść

Lech Poznań notuje fatalny sezon. Kolejorz zajmuje 9. miejsce w tabeli PKO BP Ekstraklasy z dorobkiem 33 punktów po 27 kolejkach. Rozczarowująca postawa zespołu może wpływać na zamiary poszczególnych piłkarzy. Niewykluczone, iż po sezonie niektórzy będą chcieli opuścić klub.

Najlepszy piłkarz Lecha w sezonie 2020/2021?

Jednym z nich może być Mikael Ishak, który jako jeden z niewielu zawodników Lecha rozgrywa bardzo dobry sezon. Szwed w 32 spotkaniach zanotował 19 trafień oraz zaliczył jedną asystę. Te statystki kuszą zagraniczne kluby.

Zobacz również: Nie tylko Tymoteusz Puchacz. Mikael Ishak na celowniku klubów z Bundesligi

Skomentował doniesienia

Mikael Ishak odniósł się do medialnych doniesień na temat jego potencjalnych przenosin. Szwed uważa, że nie ma powodu, by opuszczać Lecha Poznań, jednak zaznacza, że dużo klubów monitoruje jego sytuację.

– Mam sygnały czego chce klub, a oni czego chcę ja. Jeśli nie będą chcieli mnie sprzedać, nie ma powodu, abym rozmawiał z innymi klubami. Są moimi właścicielami. Zobaczymy po sezonie. Jestem bardzo zadowolony i dumny, że reprezentuję tak duży klub. Nie mam problemu, aby tu zostać – twierdzi szwedzki napastnik Kolejorza.

– Zainteresowanie mną jest duże, ale teraz skupiam się na meczach, które zostały do rozegrania. Po sezonie zobaczymy co dalej. Moja rodzina czuje się tu dobrze, jesteśmy zadowoleni, więc nie ma powodu,aby rozmawiać teraz o takich rzeczach. Tu gdzie jestem teraz, jestem zadowolony – dodał Mikael Ishak.

https://twitter.com/Piotrowicz17/status/1386026542329913344

Według portalu transfermarkt.de 28-letni napastnik Kolejorza jest wart 2 miliony euro. Jego umowa z Lechem Poznań obowiązuje do końca czerwca 2023 roku.

Źródło: fotbolltransfers.com, Piotr Piotrowicz

Nowe fakty ws. wycofania się Chelsea z Superligi. Abramowicz dostał telefon z Kremla

Jak wiadomo, Chelsea była pierwszym klubem, który oficjalnie zrezygnował z dołączenia do Superligi. Odejście „The Blues” pociągnęło za sobą falę, która poskutkowała upadkiem projektu. Okazuje się, że za decyzją Romana Abramowicza stał telefon, który otrzymał wprost z Kremla.

W ostatnim czasie Superliga spowodowała mnóstwo zamieszania w futbolowym świecie. Kurz powoli już opada, jednak nowopowstałe (i upadłe) rozgrywki pozostawiły po sobie ślad.

Roman Abramowicz wystosował ostatnio specjalny list do kibiców Chelsea. Przyznał w nim wprost, że żałuje dołączenia do projektu. Przeprosił także kibiców.

Prawdziwy powód

Co jednak stało za nagłą zmianą frontu przez Abramowicza? Okazuje się, że miliarder otrzymał ważny telefon, prosto z samego Kremla. To on bezpośrednio zmienił optykę Rosjanina i spowodował wycofanie się Chelsea z Superligi.

Gazeta „Suddeutsche Zeitug” podała, że władzom Rosji nie podobał się projekt Florentino Pereza. Powstanie nowych rozgrywek nie leżało w interesach kraju ze względu na Gazprom. Gigantyczna firma jest głównym sponsorem Ligi Mistrzów, a przy tym najbardziej rozpoznawalnym.

Nagelsmann nie zostanie trenerem Bayernu. Lipsk żąda ogromnych pieniędzy

Kibice Bayernu wciąż nie wiedzą, kto poprowadzi ich klub w przyszłym sezonie. Hansi Flick zapowiedział już piłkarzom kilka dni temu, że planuje odejść z Monachium latem. Najwięcej w kontekście następcy szkoleniowca mówiło się o Julianie Nagelsmannie. Ta kandydatura jednak najprawdopodobniej odpada ze względów finansowych.

Choć przekazanie Bayernu pod wodzę Flicka okazało się strzałem w dziesiątkę, to niebawem jego kadencja może dobiec końca. Niemiec zadeklarował już, że chciałby się rozstać z klubem, zaś jego aktualni pracodawcy nie zamierzają mu tego utrudniać. Jest to w pewnym sensie również zasługa konfliktu trenera z Hasanem Salihamidziciem. Obaj mają inne spojrzenie na futbol, co przekłada się na wewnętrzne konflikty.

Idealny kandydat poza zasięgiem?

W obliczu odejścia Flicka latem Bayern zaczął się już rozglądać za jego następcą. Media w Niemczech najwięcej rozpisywały się o kandydaturze Juliana Nagelsmanna. Szkoleniowiec RB Lipsk mimo swojego młodego jak na trenera wieku posiada niebywały warsztat trenerski, co udowodnił już wiele razy. Już od kilku lat wróży mu się przyszłość za sterami Bayernu.

To jednak może się prędko nie zdarzyć, a przynajmniej nie od razu po odejściu Flicka. „Sky Germany” poinformowało, że Lipsk oczekuje za swojego trenera 20 mln euro. Jest to kwota, którą wpłacić musiałby klub chcący zatrudnić Nagelsmanna przed końcem jego kontraktu.

Ten z kolei jest ważny do 30 czerwca 2023 roku, co mocno koliduje z planami Bawarczyków. Na ten moment przejęcie Bayernu przez 33-latka wydaje się zatem niemożliwe.

 

Arkadiusz Milik na celowniku giganta! Hitowy transfer już najbliższego lata?

Arkadiusz Milik zostanie w Ligue, ale… i tak zmieni klub? „Tuttosport” informuje, że Polak zwrócił na siebie uwagę francuskiej potęgi i potentata tamtejszej ligi, a więc Paris Saint-Germain. 

Choć 27-latek aktualnie jest zawodnikiem Olympique Marsylii, to od dłuższego czasu mówi się o jego odejściu. Pierwsze informacje na ten temat pojawiły się krótko po przyjściu Milika do Francji. Włoskie media przebąkiwały kilkukrotnie o kolejnych zakusach ze strony Juventusu. To jednak niejedyny gigant, który chciałby wykupić Polaka z OM.

Gorące lato

Milik wzbudza bardzo duże zainteresowanie na rynku transferowym. Podczas ostatniego okienka transferowego do końca ważyły się jego dalsze losy. Wówczas zabiegał o niego wspomniany Juventus, ale i Atletico Madryt. Finalnie brak rytmu meczowego u reprezentanta Polski przeważył i największe marki zrezygnowały z jego transferu.

Teraz 27-latek odzyskał formę. W barwach Marsylii strzelił już sześć goli, kiedy na koncie ma dopiero 12 występów. Władze klubu są z niego bardzo zadowolone, jednak zdają sobie sprawę, że trudno będzie go utrzymać.

Milikiem znowu zaczyna interesować się „Stara Dama”, zaś „Tuttosport” podaje, że polować zaczyna na niego także PSG. Mistrzowie Francji widzą w nim następcę Mauro Icardiego lub Moise Keana. Przyszłość obu panów jest na tę chwilę niewiadomą, co składania władze paryżan do szukania alternatywy.

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.