Manuel Pellegrini bezlitosny dla La Ligi. „Liga hiszpańska jest najwolniejsza w Europie”

La Liga stopniowo, od kilku lat traci na widowiskowości. Coraz bardziej rozgrywki w Hiszpanii przypominają raczej walkę pomiędzy trzema, może czterema klubami. Poza nimi nie ma natomiast innych interesujących i jakościowych zespołów. Problem dobitnie nakreślił Manuel Pellegrini. Trener Betisu w ostrych słowach ocenił poziom La Ligi.

W Hiszpanii główna walka rozgrywa się pomiędzy Realem Madryt, FC Barceloną oraz Atletico Madryt. To te trzy kluby są najbardziej rozpoznawalnymi markami ligi. Oprócz nich do stawki czasami włącza się także Sevilla lub inny zespół, lecz takich wypadków jest zdecydowanie niewiele. Sytuacji nie poprawia również fakt, że ze wspomnianych pierwszych dwóch klubów odeszły największe gwiazdy (najpierw Cristiano Ronaldo z Realu, a teraz Leo Messi z Barcy).

Mocna opinia

Swoje zdanie na temat rozgrywek La Ligi przedstawił Manuel Pellegrini. Szkoleniowiec Betisu ostro ocenił poziom, jaki prezentują drużyny występujące na co dzień w Primera.

– Liga hiszpańska jest najwolniejsza w Europie. Tutaj jest najmniej prawdziwej gry w piłkę, najwięcej nurkowania, gry na czas – twierdzi Pellegrini. 

Nietrudno się domyśleć, że Chilijczyk uderzał między innymi w Getafe. W zeszłym sezonie zawodnicy tego klubu mieli piłkę w grze średnio przez blisko 50 minut. Był to najniższy wynik spośród wszystkich topowych lig europejskich.

– Ludzie chcą oglądać spektakl, a my im go nie dajemy. Kibice płacą za bilety i czegoś oczekują. To wstyd, żenada. Musimy razem z sędziami, trenerami i zawodnikami La Liga dołożyć starań, aby skończyć z tą hańbą – podsumował.

Betis prowadzony przez Pellegriniego po dwóch meczach sezonu 2021/22 ma w lidze na koncie dwa punkty. Oba spotkania „Verdiblancos” zakończyły się remisami (1-1 z Mallorcą i 1-1 z Cadiz).

Znakomity debiut Kamila Piątkowskiego w RB Salzburg! Statystyki Polaka robią wrażenie

Za nami debiut Kamila Piątkowskiego w barwach Red Bulla Salzburg. Mistrz Austrii odniósł zwycięstwo, a Polak zanotował kapitalny występ, który okrasił asystą przy bramce na 3:1.

Po zakończeniu poprzedniego sezonu Kamil Piątkowski przeniósł się z Rakowa Częstochowa do Red Bulla Salzburg. Mistrz Austrii zapłacił za polskiego obrońcę około 5 milionów euro. Reprezentant Polski do tej pory rozegrał dwa spotkania towarzyskie w nowych barwach, jednakże na oficjalny debiut musiał czekać aż do soboty. Wcześniej wystąpił w sparingach z Barceloną oraz Atletico Madryt.

Debiut Piątkowskiego

Na debiut Kamila Piątkowskiego w RB Salzburg musieliśmy czekać aż do piątej kolejki ligi austriackiej. Aktualny mistrz Austrii podtrzymał passę zwycięstw i pokonał w sobotę Austrię Klagenfurt 3:1. Pełne 90 minut rozegrał wspomniany Piątkowski, który zanotował bardzo dobry występ w defensywie, co potwierdzają statystyki. Do tego dorzucił asystę w 84. minucie meczu przy bramce na 3:1.

Znakomite statystyki

Kamil Piątkowski wykonał przez 90 minut aż 106 podań, z których aż 89% było celnych, a dwa były „kluczowe”. Statystyka celności podań robi tym większe wrażenie, jeśli spojrzymy, że 21-latek aż 10-krotnie zagrywał długą piłkę. Ponadto Polak wypracował jedną „dużą okazję”. Wygrał 4 z 5 pojedynków powietrznych. Łącznie brał udział w 10 pojedynkach, z czego wygrał aż 8 z nich. Więcej statystyk w tweecie poniżej.

Josip Juranović po transferze do Celtiku Glasgow: „Celtic to wielki klub, dla mnie to krok do przodu”

Josip Juranović został piłkarzem szkockiego Celtiku Glasgow. Po ogłoszeniu transferu pojawił się wywiad z byłym już piłkarze Legii Warszawa, w którym poruszono kilka ciekawych kwestii.

Ostatni mecz

Mecz ze Slavią Praga był ostatnim spotkaniem Josipa Juranovicia w barwach Legii Warszawa. Chorwat pożegnał się z polskimi kibicami piękną oraz niezwykle ważną bramką, którą możecie obejrzeć tutaj. Do pełni szczęścia zabrakło jedynie zwycięstwa, gdyż Legia ostatecznie zremisowała ze Slavią 2:2.

– My, jako zespół, zawsze wierzyliśmy w siebie. To przecież nie był pierwszy mecz, z silnym rywalem, na wyjeździe, gdy pokazaliśmy się z dobrej strony. Na stadionie Dinama Zagrzeb też się „postawiliśmy” teoretycznie mocniejszym. A wynik w Pradze jest bardzo solidny i sprawia, że kwestia awansu jest otwarta. Będę bardzo kibicował kolegom – skomentował mecz ze Slavią Josip Juranović.

Niełatwa decyzja

Juranović trafił do Legii w zeszłym roku. Wówczas stołeczny klub zapłacił za Chorwata Hajdukowi Split 400 tysięcy euro. Kolejnym przystankiem w karierze Josipa będzie Celtic, który zapłacił za niego 3 miliony euro. Jak mówi sam zainteresowany, decyzja nt. transferu nie należała do najłatwiejszych.

– Biorąc pod uwagę sferę mentalną, to jak dobrze czułem się w Legii, na pewno nie była to łatwa decyzja. Ale z drugiej strony – jednak łatwą patrząc na aspekt sportowy. Celtic to wielki klub, dla mnie to krok do przodu. Z tego punktu widzenia nie miałem więc wątpliwości – zdradził nowy nabytek Celtiku Glasgow.

Pożegnanie z kibicami

W sumie Juranović spędził w Legii nieco ponad rok. W tym czasie zagrał w 41 oficjalnych meczach, w których strzelił dwie bramki oraz zanotował 10 asyst. Z kolegami z zespołu zdołał wywalczyć w zeszłym sezonie mistrzostwo Polski.

– Ode mnie słowo „dziękuję”. Za to, że razem z Wami byłem częścią wielkiego klubu. Za to, że gdy ostatnio graliśmy u siebie z Dinamem Zagrzeb, naprawdę czułem, że jest nas dwunastu. Ja idę dalej, ale wy bądźcie z Legią. Ja też będę tu wracał. Bo Legia i Warszawa to wspaniałe miejsce – przekazał Juranović.

źródło: wp sportowe fakty

Tomas Pekhart na wylocie z Legii Warszawa? Piłkarz chce zostać, ale klub nie zamierza przedłużać umowy

Do Legii Warszawa spływają oferty za Tomasa Pekharta. Reprezentant Czech z chęcią zostałby w Warszawie, jednak oczekuje przedłużenia kontraktu. A takiego zamiaru nie ma sama Legia. Co dalej z czeskim napastnikiem?

Czesław Michniewicz z pewnością przeżywa trudne chwile w Legii Warszawa. Były selekcjoner młodzieżowej reprezentacji Polski od dłuższego czasu mówi otwarcie o konieczności poszerzenia ławki rezerwowych i wzmocnienia rywalizacji w zespole. Takiego zamiaru nie mają władze klubu, które patrzą na każdą złotówkę z obu stron. Ponadto całkiem niedawno potwierdzono odejście jednego z kluczowych piłkarzy Legii, Josipa Juranovicia.

Pekhart odejdzie?

Jak informuje Sebastian Staszewski, jednym z piłkarzy, który wkrótce może opuścić szeregi warszawskiej Legii, jest Tomas Pekhart. Za napastnika mistrza Polski przed kilkoma tygodniami spływały oferty z Arabii Saudyjskiej, Zjednoczonych Emiratów Arabskich oraz Kataru. Wówczas Legia oczekiwała za Czecha 3 milionów euro, obecnie jest to kwota o milion euro niższa.

Klub jedno, a piłkarz drugie

Dziennikarz Interii dodaje, że Pekhart z chęcią pozostałby w Legii, jednak chciałby on przedłużyć kontrakt, który wygasa za niespełna rok. Na takie posunięcie nie chce zdecydować się zarząd klubu, który najchętniej spieniężyłby czeskiego napastnika.

źródło: interia

Nowe informacje ws. transferu Kyliana Mbappe. Real Madryt podejmie działania w końcówce okienka

Wciąż nieznana jest przyszłość Kyliana Mbappe. Według Fabrizio Romano Real Madryt zrobi jeszcze jedno podejście pod transfer Francuza pod koniec letniego okna transferowego.

Co z transferem do Realu Madryt?

Umowa Kyliana Mbappe z Paris Saint-Germain obowiązuje do końca czerwca 2022 roku. Piłkarz chciałby opuścić stolicę Francji już teraz, jednak władze klubu się na to nie godzą. Wszystko sprowadza się do tego, że Mbappe odejdzie z ekipy wicemistrzów Francji jako wolny zawodnik.

Kolejne podejście Królewskich

Real Madryt nie zamierza jednak czekać. Fabrizio Romano poinformował, iż Królewscy podejmą jeszcze jedną próbę sprowadzenia Francuza pod koniec letniego okna transferowego.

– To będzie szalony tydzień, bo Real nie zamierza stać bezczynnie. Moja intuicja mi podpowiada, że Mbappe zostanie w PSG do końca umowy W 2022 będzie miał wiele szans na grę w Realu. Uważam, że wydarzy się to w przyszłym roku – powiedział włoski dziennikarz w programie El Larguero na antenie Cadena SER.

Ostateczna akcja pt. „Mbappe”

Według hiszpańskiego AS’a Królewscy zaczną działać 48 godzin przed zamknięciem letniego okna transferowego. Wspomniane źródło twierdzi, że Real Madryt zaproponuje PSG około 145 mln euro. Wygląda więc na to, iż sprawa nie jest do końca przesądzona.

Profesjonalne zachowanie

Mbappe odmawia podpisania nowego kontraktu, jednak nie buntuje się i nie wymaga odejścia. Skutecznie pomaga zespołowi w walce o mistrzostwo Ligue 1. W trzech pierwszych kolejkach nowego sezonu ligi francuskiej zdobył jedną bramkę i zaliczył dwie asysty. Piłkarz nie chce pogarszać swoich relacji z władzami PSG.

Źródło: Cadena SER, AS, Sport.pl

Były piłkarz Manchesteru United podejrzany o udział w grupie przestępczej. Prali pieniądze kupując kryptowaluty

Według portalu Goal.com, były piłkarz Manchesteru United – Anderson jest podejrzany o udział w zorganizowanej grupie przestępczej. Ma chodzić o kradzież kryptowalut i pranie brudnych pieniędzy.

Grupa przestępcza po karierze?

Portal Goal.com poinformował, iż Anderson jest podejrzany o udział w grupie przestępczej, która kradnie kryptowaluty i pierze brudne pieniądze. Piłkarz zakończył karierę w 2019 roku. Po niej zajął się biznesem, m.in. sprzedażą kryptowalut.

Śledczy twierdzą, że sprawa dotyczy działań z kwietnia 2020 roku. Wówczas okradziono jedną z firm na 5,5 mln dolarów. Całą kwotę rozdzielono na 11 kont bankowych, aby później wyprać ją za pomocą zakupu kryptowalut.

Znaleziono dowody

Anderson jest jednym z podejrzanych. Po przesłuchaniu zabrano mu komputer, gdzie znaleziono dane z nielegalnych transakcji. Były piłkarz Manchesteru United utrzymuje jednak, że nie był wspólnikiem tych działań, tylko ofiarą.

Źródło: Goal.com, Weszło.com

Mateusz Borek na temat transferu Juranovicia. „My się nie szanujemy”

Josip Juranović niebawem ma opuścić Legię Warszawa i przenieść się do Celticu Glasgow. Prawy obrońca prawdopodobnie nie zagra nawet w rewanżu ze Slavią Praga w eliminacjach do Ligi Europy.

Chorwata od dawna łączy się z odejściem ze stołecznego klubu. Po świetnym sezonie w barwach Legii oraz kilka występach na Euro o 26-latka zabiegać zaczęły dużo silniejsze zespoły. Wśród nich był właśnie Celtic, do którego miał się udać w środę i odbyć testy medyczne.

„My się nie szanujemy”

Samo odejście Juranovicia nie wzbudziłoby tyle kontrowersji, gdyby nie cena. Celtic zapłaci bowiem za Chorwata około 3 mln euro, co do niedawna uznane by było za kwotę, co najmniej, śmieszną.

Podobnego zdania jest Mateusz Borek. Dziennikarz TVP Sport oraz Kanału Sportowego uważa, że 26-latek powinien kosztować zdecydowanie więcej.

– My się nie szanujemy. Trzy tygodnie temu słyszę, że Juranović ma kosztować 7-8 mln euro. Zagrał na mistrzostwach Europy, a my teraz godzimy się go oddawać między meczami za 3 miliony – stwierdził gniewnie Borek w „Hejt Parku” na Kanale Sportowym.

– Jak to powinno wyglądać? Przychodzi Celtic i mówimy 6 mln euro i ewentualnie siadamy do transakcji po IV rundzie eliminacji. Chcecie zapłacić 3 mln? Szukajcie gdzie indziej – dodał.

– Nie możesz oddać reprezentanta Chorwacji, który dopiero wejdzie w najlepszy wiek dla piłkarza, za takie pieniądze – podsumował.

Lech Poznań łata dziurę po raperze… raperem. „Pisanie tekstów pozwala mi zająć głowę”

Pedro Rebocho dołączy do Lecha Poznań. Nowy lewy obrońca Kolejorza ma podobną pasję, co jego poprzednik w poznańskim klubie – Tymoteusz Puchacz. Mowa oczywiście o rapie. Portugalczyk w wolnych chwilach przyjmuje pseudonim Stiff -Wrist.

Kolejny raper w Lechu Poznań

Zawodnik wypowiedział się na temat swojej rapowej pasji na łamach portalu zerozero.pt. Według Rebocho ta aktywność pozwala mu zająć głowę czymś innym niż piłka nożna. Portugalczyk dodaje jednak, że to tylko hobby. Dopiero po karierze piłkarskiej chciałby zająć się muzyką na poważnie.

– Pisanie tekstów pozwala mi zająć głowę czymś innym niż futbol, ale to tylko hobby, bo będąc zawodowym piłkarzem, nie da się zajmować tym na pełen etat. Jednak po karierze chciałbym związać swoje życie z muzyką – powiedział Rebocho.

– Jestem młody, aczkolwiek już myślę o takich sprawach, a odbiór moich utworów był dużo bardziej pozytywny, niż oczekiwałem, co mnie tylko nakręca – podsumował Portugalczyk.

https://twitter.com/adam_dworak/status/1428710995032170500

Źródło: Przegląd Sportowy

Ładny gest Rafała Gikiewicza. Zaprosił pięciu polskich kibiców na mecz z Eintrachtem

Rafał Gikiewicz znany jest ze swojej pewności siebie oraz bycia szczerym do bólu. Bramkarz Augsburga rzadko gryzie się w język i, najprościej mówiąc, mówi wprost, co ma na myśli. Nie można mu przy tym jednak odmówić talentu oraz bycia zwyczajnie dobrym człowiekiem. Przykład tego drugiego dał między innymi w piątek. 

W sobotę Eintracht Frankfurt zmierzy się z Augsburgiem w ramach drugiej kolejki Bundesligi. Na otwarcie sezon obie drużyny sromotnie zawiodły. Pierwszych rozbiła Borussia Dortmund (2-5), zaś ekipę Gikiewicza bezlitośnie zlało Hoffenheim (0-4).

Walka w weekend będzie zatem zacięta, gdyż obu zespołom zależy na zwycięstwu i zainkasowaniu pierwszego kompletu punktów. O atmosferę na korzyść gości dba już Rafał Gikiewicz.

Chce ktoś na mecz?

Kilka godzin temu na Twitterze pojawił się wpis Gikiewicza o bardzo prostej treści:

„Frankfurt-Augsburg ktoś ma wolne popołudnie i chce się wybrać na mecz?”

Pod postem pojawiła się oczywiście rzesza chętnych. Wiele osób zgłosiła się do golkipera. Finalnie wybrał on pięć osób, które w sobotę pojawią się na stadionie we Frankfurcie i będą wspierać ekipę 33-latka.

Cyrk w A klasie. Klub przegrał walkowerem za zmianę zawodnika w trakcie meczu

Niedawno głośnym echem odbiła się poważna wpadka VfL Wolfsburg w Pucharze Niemiec. „Wilki” przegrały walkowerem pierwszą rundę z czwartoligowcem. Podobna sytuacja stała się w Polsce, z tym że… w A klasie.

Może przypomnijmy historię Wolfsburga. W pierwszej rundzie Pucharu Niemiec podopiecznym Marka van Bommela przyszło mierzyć się z czwartoligowym Preußen Münster. Zdecydowanie niżej notowana drużyna stawiała dzielny opór bundesligowym rywalom, a nawet niemal wygrała spotkanie w regulaminowym czasie gry.

Tuż przed ostatnim gwizdkiem sędziego piłkę do bramki Preußen Münster wpakował jednak Josip Brekalo. Dzięki temu „Wilki” doprowadziły do dogrywki. Tam natomiast po bramce dołożyli kolejno Weghorst oraz Baku.

Nie wystarczyło to jednak do zwycięstwa nad czwartoligowcem. Mark van Bommel przeprowadził bowiem za dużo zmian, przez co finalnie został wyrzucony z Pucharu Niemiec.

Na naszym podwórku

Podobnej sytuacji nie trzeba wcale daleko szukać. Okazuje się, że także w Polsce zdarzają się podobne wpadki, lecz z pewnością nie aż tak dotkliwie oraz na zdecydowanie niższym poziomie. Mowa tu bowiem o meczu w… A klasie.

Chodzi konkretnie o inaugurujące spotkanie sezonu 2021/22 w bydgoskiej grupie II, Pałuczanka podejmowała Zootechnikę Kołudę Wielką. Mimo zdobycia wicemistrzostwa w ubiegłych rozgrywkach to nie ci pierwsi cieszyli się z wygranej. Zootechniak wygrała mecz (2-0), aczkolwiek radość nie trwała długo.

W doliczonym czasie gry goście zdecydowali się bowiem na przeprowadzenie jeszcze jednej zmiany. Wcześniej ich trener przeprowadził już cztery. I ta właśnie decyzja okazała się bardzo przykra w skutkach.

Nie jest jednak tak, że kluby w A klasie mają limit czterech zmian na spotkanie. O nie. Piąta zmiana może się odbyć, ale tylko w ściśle określonych warunkach. Mianowicie: w trakcie przerwy pomiędzy połowami; w trakcie nie więcej niż trzech przerw w meczu. 

I to właśnie ta druga zasada bezpośrednio rzutowała na ostateczną decyzję o przyznaniu Pałuczance walkowera. Przed ostatnią zmianą w Zootechnice na boisku pojawili się bowiem czterej nowi zawodnicy. Co jednak najważniejsze — w drugiej połowie weszli trzej z nich, w różnych minutach zawodów. To z kolei oznaczało, że trener gości nie mógł już przeprowadzić piątej zmiany, gdyż łamał w ten sposób regulamin.


Źródło: wloclawek.naszemiasto.pl

Lech Poznań jednak nie sprowadzi napastnika? Przepisy Ekstraklasy stają na drodze Kolejorza

Kierownik działu sportu w Lechu Poznań opublikował wpis na Twitterze, w którym wyjaśnia problematyczne przepisy w Ekstraklasie. Te zapisy mogą spowodować to, że Kolejorz nie kupi nowego napastnika.

Aktywne okienko Kolejorza

Lech Poznań w letnim oknie transferowym sprowadził Radosława Murawskiego, Barry’ego Douglasa, Joela Pereirę, Artura Sobiecha i Adriela Ba Louę. Kolejnym zawodnikiem poznaniaków ma zostać Pedro Rebocho, o czym poinformował oficjalny profil klubu. Portugalczyk przejdzie testy medyczne na początku nadchodzącego tygodnia.

Utrudnienia w przepisach

Napastnik Lecha Poznań, Aron Johannsson doznał niedawno kontuzji w meczu rezerw. W związku z tym Maciej Skorża poprosił zarząd o sprowadzenie kolejnego snajpera. Okazuje się jednak, że Kolejorz może tego nie dokonać… przez przepisy.

Głos w sprawie utrudnień Kolejorza zabrał Wojciech Tabiszewski, kierownik działu sportu w Lechu Poznań. Okazuje się, że KKS może mieć problem ze zgłoszeniem nowego zawodnika przez przepisy obowiązujące w Ekstraklasie.

– Problematyczne dla nas jest to, że Filip Bednarek i Bartek Salamon traktowani są jak obcokrajowcy, bo nie spełniają kryteriów dla „szkolony w federacji”. Na ten moment mamy jedno wolne miejsce. Usuwając uprawnienie kontuzjowanego Arona, możemy uprawnić do gry Balou i LO – napisał Tabiszewski.

https://twitter.com/__Tabi_/status/1428757340061327362

Skomplikowana sytuacja

Przypomnijmy, że Filip Bednarek przez wiele lat szkolił się w akademii FC Twente. W przypadku Bartosza Salamona mowa o Brescii, do której wychowanek Kolejorza wyjechał w 2006 roku.

– Na liście A może być zgłoszonych maksymalnie 25 zawodników, na co składa się: 17 „pozostali” (teoretycznie obcokrajowcy + Polacy, którzy wcześnie wyjechali z kraju), 5 szkoleni w federacji i 3 wychowanków. W tym momencie mamy uprawnionych 16 „pozostałych” – dodał pracownik Kolejorza.

Kierownik działu sportu zaznaczył, że Karlo Muhar będący na wylocie z Lecha Poznań nie zajmuje miejsca na liście. Klub nie zgłosił go do rozgrywek Ekstraklasy. Na razie nie wiadomo, czy Kolejorz sprowadzi kolejnego napastnika. Bardzo możliwe, że przepisy utrudnią przeprowadzenie tego transferu.

Spłonął samochód znanego agenta piłkarskiego. „Mężczyzna wybił szybę i wrzucił butelkę z płynem”

Arka Gdynia pokonała u siebie Widzew Łódź (3:1) w 4. kolejce Fortuna 1. Ligi. Według doniesień Onetu Sport po meczu obok stadionu spłonął samochód znanego piłkarskiego menadżera.

Podpalenie samochodu agenta

Onet Sport donosi, iż po wygranym przez Arkę meczu doszło do podpalenia samochodu Jarosława Kołakowskiego. Przypomnijmy, że syn znanego menadżera piłkarskiego jest właścicielem gdyńskiego zespołu.

Monitoring zarejestrował sprawcę

Według doniesień wspomnianego źródła kamery zarejestrowały całe zdarzenie. Na razie nie wiadomo jednak, kto dokonał tego podpalenia.

– Mężczyzna podbiegł do samochodu, wybił przednią szybę, po czym wrzucił do środka butelkę z płynem – czytamy w „Onet Sport”.

https://twitter.com/KubaTrec/status/1428448025551253506

Źródło: Onet Sport

Belgijska prasa podsumowała mecz Rakowa z Gent. „Grali, jakby podano im czopek z papryczką chili”

Raków Częstochowa pokonał KAA Gent w pierwszym meczu IV rundy eliminacji do Ligi Konferencji Europy. Belgijska prasa podsumowała wygraną Polaków.

Ważna wygrana

Częstochowianie wygrali z Gent 1:0 po bramce Andrzeja Niewulisa. To kolejna niespodzianka z udziałem Rakowa, który w poprzedniej rundzie wyeliminował rosyjski Rubin Kazań. Belgowie kompletnie nie spodziewali się takiego obrotu spraw.

– Początek był dla gospodarzy. Grali, jakby podano im czopek z papryczką chili. Polacy, jak banda dzikich koni, otoczyli boisko, goniąc wszystko, co się ruszało. Nie prowadziło to jednak do żadnego zagrożenia z ich strony, ale trochę czasu minęło, zanim „Bawoły” znalazły swój rytm. Polski zespół swoim zapałem potrafił zniwelować brak talentu, ale nie licząc szalonego startu, to Gent był po prostu lepszy – czytamy w nieuwsblad.be.

– Gent zdominował Raków dobrą piłką, ale nie potrafił wykorzystać swoich szans, a w dodatku stracił bramkę – oceniają redaktorzy hln.be.

Skupienie na rewanżu

Rewanż spotkania Rakowa Częstochowa z KAA Gent odbędzie się w Gandawie. Początek starcia w czwartek 26 sierpnia o godzinie 20:00. Częstochowianie będą mogli skupić się tylko na tym spotkaniu, ponieważ Ekstraklasa pozwoliła na przełożenie niedzielnego meczu z Górnikiem Zabrze.

Źródło: nieuwsblad, hln, WP Sportowe Fakty

Cezary Kulesza zdradził zapis w umowie Paulo Sousy. To wyjaśnia przyszłość Portugalczyka

Nowy prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej, Cezary Kulesza udzielił wywiadu serwisowi Sportowy24.pl. 59-letni działacz wypowiedział się na temat przyszłości selekcjonera kadry biało-czerwonych.

Co nowy prezes zrobi z selekcjonerem?

Jednym z najczęstszych pytań, na które musi odpowiadać nowy prezes PZPN, jest to, czy Paulo Sousa utrzyma posadę selekcjonera. Cezary Kulesza zdradził zapis w umowie Portugalczyka. Były szkoleniowiec Bordeaux odejdzie, jeśli kadra biało-czerwonych nie awansuje na mistrzostwa świata w Katarze.

– Portugalczyk ma ważną umowę, w której jest taki zapis, że jeśli nie awansujemy na mistrzostwa świata, to kontrakt automatycznie się rozwiązuje – powiedział nowy prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej.

– Do jesiennych meczów nie ma sensu niczego zmieniać, a jeśli potem nadal zachowamy szansę na awans przynajmniej do strefy barażowej, jestem zdania, że trener Sousa powinien dokończyć to, co zaczął – zaznaczył Cezary Kulesza.

Wrześniowa weryfikacja

Paulo Sousa objął reprezentację Polski w styczniu 2021 roku. Do tej pory wygrał tylko z Andorą. Następne zgrupowanie kadry biało-czerwonych odbędzie się we wrześniu. Polacy zagrają z Albanią, San Marino i Anglią.

Źródło: Sportowy24.pl

Ekstraklasa wróci do podziału na grupę mistrzowską i spadkową? „Dyskusja jest jeszcze przed nami”

W ostatnich latach system rozgrywek polskiej Ekstraklasy kilkukrotnie ulegał zmianie. Tym razem poruszono temat powrotu do tzw. ESA 37, czyli zmniejszenia liczby drużyn do 16 i podziału na grupę mistrzowską oraz spadkową po zakończeniu rundy zasadniczej.

ESA 37 obowiązywała od sezonu 2013/2014 aż do końca kampanii 2019/2020. Przez pierwsze 4 sezony obowiązywał także podział punktów na dwa po zakończeniu rundy zasadniczej. Poprzednie rozgrywki można nazwać jako przejściowe, gdyż brało w nich udział 16 ekip, jednak nie obowiązywał już podział na grupy. Od obecnego sezonu w rozgrywkach Ekstraklasy uczestniczy 18 ekip, które grają systemem każdy z każdym mecz i rewanż.

Powrót ESA 37?

Na stronie „goal.pl” pojawił się obszerny wywiad z Marcinem Animuckim, w którym poruszono temat powrotu do ESA 37. Prezes Ekstraklasy zdradził, że wkrótce dojdzie do dyskusji z nowymi władzami PZPN nt. funkcjonowania ligi.

– Reforma Zbigniewa Bońka sprzed półtora roku, pod którą podpisały się też kluby, zakładała zwiększenie ligi do 18 drużyn, my się z tego wywiązaliśmy, bo taka jest nasza rola, ale trend w Europie jest odwrotny. We Francji i Hiszpanii są bardzo poważne rozmowy na temat zmniejszenia ich lig, tak, żeby wzrósł poziom sportowy, organizacyjny i finansowy. Obecnie mamy system, w którym będziemy na pewno funkcjonować przez najbliższe dwa sezony, bo tak zostały sprzedane prawa telewizyjne, ale dyskusja co dalej jest jeszcze przed nami – mówi Marcin Animucki.

– Był to system, który spowodował, że finansowo wznieśliśmy się na bardzo wysoki poziom. Ta dodatkowa runda jest dobrym pomysłem ze względu na atrakcyjność dla nadawców,  ale tez kibiców. Kilka lig poszło w nasze ślady i zorganizowało dodatkową rundę dającą ciut większe emocje. W naszych warunkach to kolejna szansa, by spotkały się ze sobą np. Lech z Legią albo kluby, które dysponują dużymi stadionami. Niedawno Lechia Gdańsk potrafiła zapełnić obiekt trzy lub cztery razy w rundzie finałowej. Musimy walczyć o to, by kibice wrócili na stadiony. Frekwencja i oglądalność obecnie wyglądają wprawdzie nieźle, ale nie możemy nie zauważać tendencji panującej w Europie. Widz, zwłaszcza młody, od piłki ucieka, a naszym zadaniem jest zapewnić taką atrakcyjność i taki poziom emocji, by mu na to nie pozwolić. Jednym z tematów do przedyskutowania w tym kontekście jest oczywiście system rozgrywek – mówi o ESA 37 prezes Ekstraklasy.

źródło: goal.pl

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.