Adidas przygotował innowacyjne stroje dla pięciu klubów! O co chodzi?

Adidas nawiązał współpracę z Pharrellem Williamsem, który zaprojektował koszulki dla pięciu wielkich piłkarskich marek. Wszystkie zaprojektowany stroje zrobiły na kibicach ogromne wrażenie.

Manchester United, Arsenal, Bayern, Juventus, a także Real Madryt otrzymają od Adidasa komplet  strojów zaprojektowanych przez  Pharella Williamsa. Amerykanin wraz z Humanrace przy swojej pracy patrzył przede wszystkim na historię klubu i ręcznie przerobił kultowe koszulki. Pieniądze ze sprzedaży koszulek powędrują na szczytny cel – SOS Wioski Dziecięce.

https://twitter.com/GabrielStachFCB/status/1319551191794200577

Wyjazdowa koszulka Arsenalu pod nazwą „Posiniaczony banan” to odwzorowanie stroju z początku lat 90. Został on przekształcony z efektem zacieków farby. Strój Bayernu Monachium oparty jest na koszulce domowej z lat 1991-93.

https://twitter.com/GKusmir/status/1319582856629440512

Nowy strój Juventusu jest przekształceniem różowej koszulki wyjazdowej 2015/16. Manchester United opiera się na niebiesko-białych płatkach śniegu z lat 1990-1992, a strój Realu Madryt to hołd dla stroju zaprojektowanego przez Yohjiego Yamamoto, noszonego przez Królewskich w sezonie 2014/15.

https://twitter.com/brfootball/status/1319549121833828352

https://twitter.com/MariuszSochan/status/1319603676563099648

Pharell Williams w następujących słowach skomentował projekt, w którym brał udział.

– Historia kształtuje przyszłość. Czasami, aby patrzeć w przyszłość, najpierw musimy spojrzeć wstecz.

Wszystkie komplety strojów zdecydowanie robią wrażenie! Dla Arsenalu, Realu oraz Manchesteru United będą to koszulki przedmeczowe. Piłkarze Juventusu wystąpią w nich 25 października w spotkaniu Serie A, natomiast gracze Bayernu założą je po raz pierwszy podczas kolejnego meczu pucharowego.

Vertonghen przyznał się do faulu na Skórasiu? „Mam szczęście, że sędzia tego nie zauważył”

Za nami – bez wątpienia – znakomity mecz Lecha Poznań z Benficą w ramach rozgrywek Ligi Europy. Pomimo świetnego stylu Kolejorz koniec końców zszedł z boiska na tarczy. W trakcie spotkania nie zabrakło kontrowersyjnych decyzji sędziego.

Pracę sędziego ocenia się często po tym, czy jest on jednym z bohaterów całego spotkania, czy też nie. Gdy usuwa się na bok i jest wręcz niezauważalny, zazwyczaj wykonuje swoją pracę przyzwoicie. Dziś było zgoła inaczej, gdyż sędzia kilka razy podkreślił swoją obecność na boisku poprzez podejmowanie często kontrowersyjnych i niepewnych decyzji.

Lech podjął rękawicę, którą rzuciła mu Benfica, za co należą się Poznaniakom wielkie brawa. Niestety Portugalczycy dziś okazali się lepsi, lecz gra Polaków napawa optymizmem na przyszłe spotkania. Wynik mógłby być inny, gdyby Jan Vertonghen prędzej opuścił boisko po faulu na Michale Skórasiu. Decyzja sędziego o nieukarania Belga od razu wydawała się dla wielu z nas dziwna i niezrozumiała. Jak wyznał Mikael Ishak, belgijski obrońca przyznał się do faulu.

– Mam szczęście, że sędzia tego nie zauważył, bo według mnie to był faul i czerwona kartka – przyznał Belg.

Czego zabrakło Lechowi Poznań?

– Czego nam zabrakło? Jakości. Pokazaliśmy dobrą piłkę, ale oddajmy szacunek Benfice. Przyjęcia kierunkowe, bramki, operowanie piłką – to wszystko było na wyższym poziomie i grali lepiej od nas. Oczywiście podnosimy coś pozytywnego z murawy, bo Benfica w wielu momentach mogła mieć z nami problem. Teraz są kolejne mecze i myślę, że jesteśmy w stanie w nich punktować – wyznał po meczu w rozmowie z TVP Sport Tymek Puchacz.

Lewandowski czy Ronaldo, kto jest lepszy? Douglas Costa zabrał głos

Douglas Costa w swojej karierze miał przywilej gry zarówno z Robertem Lewandowskim, jak i z Cristiano Ronaldo. 30-latek zabrał głos w kwestii tego, kto jest lepszy.

Robert Lewandowski ma za sobą kilka, o ile nie kilkanaście znakomitych miesięcy. Zwycięstwo w minionym sezonie Ligi Mistrzów tylko potwierdziło, kto był najlepszy na świecie w sezonie 2019/2020. Douglas Costa w wywiadzie dla niemieckiego portalu „BILD” porównał Polaka do Cristiano Ronaldo.

– Miałem szczęście i przywilej gry ze wspaniałymi mistrzami: Neymarem w kadrze i Ronaldo w Juventusie. Teraz gram z Robertem Lewandowskim, który jest najlepszy w Europie. Jeśli jednak spojrzysz tylko na liczby, to Cristiano wydaje się być na wyższym poziomie – stwierdził Costa.

Douglas Costa bez wątpienia ma ciekawą karierę. Do Monachium po raz pierwszy trafił w 2015 roku, kiedy to Bawarczycy wykupili Brazylijczyka z Szachtara Donieck. W 2017 roku został wypożyczony do Juventusu, a rok później przeniósł się do Włoch na stałe. W minionym okienku transferowym po raz kolejny doszło do transakcji na linii Juventus – Bayern, dzięki czemu 30-latek ponownie trafił do Bayernu, tym razem na zasadzie wypożyczenia.

W trakcie kilkunastu lat kariery Douglas Costa spotkał wielu świetnych piłkarzy. Poza wspomnianą dwójką miał przyjemność gry z m.in. Philippem Lahmem, Gianluigim Buffonem, a w reprezentacji z Neymarem. Do pełni szczęścia brakuje tylko pewnego Argentyńczyka.

Rewolucja w Barcelonie? Nic z tego! Barca przedłużyła umowy z czterema piłkarzami

Zwycięstwo we wczorajszym meczu Ligi Mistrzów przeciwko Ferencvaros 5:1 nie jest jedyną dobrą informacją dla kibiców Blaugrany. Tuż po spotkaniu z Węgrami klub z Katalonii przekazał informację o przedłużeniu kontraktów z czterema piłkarzami, którzy są ważnymi elementami pierwszej drużyny Barcy.

To był udany wieczór dla kibiców Dumy Katalonii! Tuż przed godziną 23 zakończył się mecz z węgierskim Ferencvaros, który Barcelona gładko pokonała 5:1. Poza wynikiem było wiele innych plusów, jak m.in. dobra gra zawodników, którzy na co dzień są zmiennikami (Trincao oraz Pedri). Poza tym z dobrej strony pokazał się powracający po kontuzji Ousmane Dembele. Francuz pokazał, że ma w sobie nadal to „coś”. Teraz kwestia tego, by przełożył to na mecz z silniejszym rywalem.

Kilkadziesiąt minut po zakończeniu wspomnianego spotkania FC Barcelona poinformowała na swoich social mediach o przedłużeniu umów z czterema piłkarzami pierwszej drużyny. Wszyscy z nich są kluczowymi elementami układanki Ronalda Koemana, więc ta informacja z pewnością cieszy zarówno kibiców, jak i samego szkoleniowca.

Gerard Pique, Frenkie De Jong, Marc-Andre Ter Stegen oraz Clement Lenglet. Ci zawodnicy zdecydowali się przedłużyć umowy z klubem i grać w nim przez następne kilka sezonów. Każdy z nich jest obecnie graczem wyjściowego składu, więc taka informacja z pewnością cieszy sympatyków Blaugrany.

Wiele wątpliwości wśród kibiców budzi przedłużenie umowy z Gerardem Pique. Po przegranej w LM z Bayernem Hiszpan sam deklarował, że jeśli będzie konieczne, to jest gotów opuścić klub. Tym bardziej jest to nielogiczne, z uwagi na to, że Gerard ma już 33 lata, a przedłużono z nim umowę do 2024 roku. Hiszpan jednak wciąż trzyma poziom i przez 2/3 sezony nie powinien schodzić poniżej pewnego poziomu.

Przedłużenie kontraktu z Frenkiem de Jongiem pokazuje, że władze Barcelony wierzą w 23-latka i wiążą z nim przyszłość. Kto wie, być może za kilka lat cały skład będzie oparty właśnie wokół Holendra? Kontrakt do 2026 pokazuje, że zarząd widzi w 23-letnim zawodniku przyszłość drużyny. Decyzja jak najbardziej przemyślana i zrozumiała.

Przedłużenie umów z Ter Stegenem i Clementem Lenglet nie powinno nikogo mówić. Spośród czterech piłkarzy, z którymi Bartomeu przedłużył kontrakt, to właśnie oni aktualnie dają najwięcej swojej drużynie. Ich pozycja w klubie jest raczej niepodważalna. Niemiec należy do TOP5 (jeśli nie do TOP 3) bramkarzy na świecie i w minionych latach wielokrotnie uratował swoich kolegów z opresji. Francuz z sezonu na sezon notuje progres i wydaje się być najpewniejszym środkowym obrońcą, jakiego ma do dyspozycji Ronald Koeman.

Jednak to nie wszystko! Jak podają hiszpańskie media, zarząd Blaugrany chce przedłużyć umowy z kolejnymi trzema zawodnikami. Są to Sergi Roberto, Antoine Griezmann, a także Sergio Busquets. W odróżnieniu do powyższej czwórki piłkarzy ci nie robią już takiego wrażenia, a decyzja o przedłużeniu z nimi kontraktów nie wydaje się być do końca zrozumiała.

Vuković wyjaśnia kulisy odejścia Kucharczyka z Legii! „Ja nie wierzę w Ciebie jako…”

Od zwolnienia Aleksandara Vukovicia z Legii minął już prawie miesiąc. Po raz pierwszy od tamtego wydarzenia Serb zgodził się na wywiad, w którym poruszył kilka ciekawych wątków, w tym kulisy odejścia Michała Kucharczyka ze stołecznego klubu.

Jutro minie dokładnie miesiąc, od kiedy Aleksandar Vuković przestał pełnić funkcję pierwszego trenera w Legii Warszawa. 41-latek od tamtego czasu unikał wywiadów i jak sam mówi „byłem w Turcji, odpoczywałem”. Portal WP Sportowe Fakty okazał się pierwszym, któremu Serb udzielił wywiadu po zwolnieniu z Legii.

Na samym początku Vuković skomentował zwolnienie z posady trenera Legii Warszawa. Według niego decyzja padła w nieodpowiednim momencie.

– Zwolnienie oczywiście boli. Tym bardziej że było niespodziewane i – moim zdaniem – niezasłużone. Nie powinno się wydarzyć w tym momencie. Nie na trzy dni przed pucharowym meczem z Dritą i nie na półtora tygodnia przed spotkaniem z Karabachem – mówi Vuković.

– Ani z prezesem, ani z dyrektorem nie rozmawiałem. Dopiero w niedzielę dostałem sygnał od dziennikarzy, że jest temat mojego zwolnienia. A gdy jeszcze dostałem z klubu telefon, że mam się stawić na Łazienkowskiej w poniedziałek rano, stało się dla mnie jasne, że jest już pozamiatane. Szybko poszło, wręcz błyskawicznie. Gdybym odpadł w meczach o Ligę Europy, nie miałbym prawa powiedzieć nawet słowa. Ale nie powinno być tak, że jeden mecz decyduje o ocenie twojej pracy przez kilkanaście miesięcy. Odbieram to jako niesprawiedliwe – kontynuuje Serb.

Po wypowiedziach dot. kulis zwolnienia, a także o przyczynach porażek w el. do europejskich pucharów oraz w lidze na początku sezonu, kolejnymi kwestiami była szatnia drużyny. Jak mówi sam trener Vuković „Tak zżytej i zjednoczonej drużyny jak teraz w Legii nigdy nie było”.

– Ja osobiście byłem częścią różnych drużyn w Legii, w różnych okresach. Zarówno jako zawodnik jak i trener. I tak zżytej i zjednoczonej drużyny jak teraz w Legii nigdy nie było. I myślę, że Radosław Kucharski doskonale o tym wie. W dniu, kiedy chciał przedstawić zespołowi nowego trenera, też się przekonał, że w tej drużynie nie brakowało jedności – dodaje.

Jak wiemy, Legia minionego okienka transferowego poczyniła wiele ciekawych ruchów transferowych. Do klubu przyszły wielkie – jak na polską ligę –  nazwiska, jednak nie wszystkie się sprawdziły. Vuković zdradził również nazwisko piłkarza, którego chciał, lecz nie udało się ostatecznie ściągnąć na Łazienkowską.

– Mieliśmy już zakontraktowanego Mladenovicia, więc dla mnie najważniejsze były dwie pozycje: bramkarz i skrzydłowy. Potrzebowałem kogoś z takim potencjałem jak Paweł Wszołek, bo Novikovas był kontuzjowany, a później odszedł z klubu. A ja miałem swego czasu inny, bardzo odważny pomysł. Chciałem, żeby do Legii przyszedł Kamil Grosicki! […] Kamil przychylnie patrzył na ten pomysł – zdradza Vuković.

Niemal na sam koniec 41-latek poruszył tytułowy temat – odejście z Legii Michała Kucharczyka.

– W tej sprawie mam czyste sumienie. Powiedziałem mu wprost: „Ludzie nie wierzą, że masz wystarczające umiejętności piłkarskie na Legię, ale ja mam z tobą inny problem. Ja nie wierzę w ciebie jako człowieka”. Powiedziałem mu to szczerze. Chyba się nie myliłem – mówi.

Całą rozmowę przeczytacie na WP Sportowe Fakty, wystarczy kliknąć TUTAJ. Serdecznie polecamy.

Dobra wiadomość dla Lecha! Do Poznania mogą przylecieć rezerwy Benfiki

W czwartek swoje pierwsze spotkanie w Lidze Europy rozegra Lech Poznań. Na pierwszy ogień Polacy podejmą faworyta grupy – Benfikę. Szanse Kolejorza wzrastają z uwagi na to, że do Polski ma przylecieć drugi garnitur klubu z Lizbony.

Przed startem eliminacji Ligi Europy mało kto stawiał na awans Lecha do fazy grupowej tych rozgrywek. Kolejorz nie miał łatwego zadania, gdyż drogę do głównej fazy LE rozpoczynał od pierwszej rundy eliminacji. Podczas czterech rund kwalifikacji Lech zaimponował swoją grą wielu polskim kibicom. Po drodze rozgromili Apollon 5:0, a w ostatniej rundzie pewnie pokonali Charleroi 2:1. Los dla Kolejorza nie był łaskawy i w fazie grupowej przyjdzie im grać z Benficą, Glasgow Rangers oraz ze Standardem Liege.

ZOBACZ: Przyjrzeliśmy się rywalom Lecha w Lidze Europy. Jest się czego bać?

Jak już wspomnieliśmy, pierwszym rywalem Poznaniaków w fazie grupowej Ligi Europy będzie Benfica Lizbona. Portugalski klub bezsprzecznie jest faworytem tego starcia, jednak szanse Polaków mogą wzrosnąć! Jak podaje Mateusz Borek, Orły mogą przylecieć do Polski w rezerwowym składzie.

– Wczoraj dostałem info, że wielce prawdopodobny przyjazd rezerw. Boją się zakażeń podstawowych graczy. Ale zobaczymy kto wsiądzie na pokład.

Jak przyznaje w rozmowie z PAP Ivan Djurdević, były szkoleniowiec Lecha, Benfica jest faworytem nie tylko czwartkowego starcia, ale i całych rozgrywek.

– Zbudowano bardzo ciekawy skład, zespół wzmocnił się tak świetnymi piłkarzami jak Belg Jan Vertonghen czy Argentyńczyk Nicolas Otamendi. Do tego spora grupa utalentowanych i także doświadczonych Brazylijczyków. Wydaje mi się, że Benfica poważnie myśli o tym, żeby zwyciężyć w tych rozgrywkach – mówi w rozmowie z PAP Ivan Djurdević.

Kolejna gafa France Football? Samuel Eto zniesmaczony. „To brak szacunku”

Francuski magazyn France Football w ostatnim czasie publikowało nominacje na poszczególnych pozycjach do drużyny wszech czasów. Wśród wyróżnionych piłkarzy znalazł się Samuel Eto’o, jednak Kameruńczyk nie jest z tego faktu nad wyraz zadowolony.

Ze względu na koronawirusa i niedokończenie lig w kilku krajach (głównie chodzi o Francję) w poprzednim sezonie France Football zdecydowało odwołać tegoroczną galę Złotej Piłki. Zamiast tego Francuscy dziennikarze postanowili wybrać drużynę wszech czasów, a do tej pory opublikowali oni nominacje na każdej pozycji.

Wczoraj poznaliśmy wyróżnionych piłkarzy na pozycji napastnika oraz na obu skrzydłach. W tym gronie nie mogło zabraknąć Samuela Eto’o, który jednak nie jest z tego powodu zadowolony. Spytacie czemu? Wszystko chodzi o pozycję, na którą 39-latek został wyznaczony. Jak wiemy, Kameruńczyk większość kariery spędził jako środkowy napastnik, jedynie przez 1/2 sezony występował na pozycji prawoskrzydłowego.

– Dziękuję za nominację, ale grałem na prawym skrzydle przez jeden czy dwa sezony, a przez 25 lat kariery jako środkowy napastnik. Brak szacunku – przekazał Samuel Eto’o na swoim twitterze.

Tym samym poznaliśmy wszystkich nominowanych piłkarzy do drużyny wszech czasów. Ostateczną „jedenastkę” poznamy w grudniu, kiedy 170 międzynarodowych ekspertów piłkarskich odda głos.

Wszystkie nominacje do drużyny wszech czasów France Football:

Bramkarze: Gordon Branks, Gianluigi Buffon, Iker Casillas, Sepp Maier, Manuel Neuer, Thomas Nkono, Peter Schmeichel, Edvin van der Sar, Lew Jaszyn, Dino Zoff.

Prawi obrońcy: Giuseppe Bergomi, Cafu, Carlos Alberto, Djalma Santos, Claudio Gentile, Manfred Kaltz, Philipp Lahm, Wim Suurbier, Lilian Thuram, Berti Vogts.

Środkowi obrońcy: Franco Baresi, Franz Beckenbauer, Fabio Cannavaro, Marcel Desailly, Ronald Koeman, Bobby Moore, Daniel Passarella, Matthias Sammer, Gaetano Scirea, Sergio Ramos.

Lewi obrońcy: Andreas Brehme, Paul Breinter, Antonio Cabrini, Giacinto Facchetti, Junior, Ruud Krol, Paolo Maldini, Marcelo, Nilton Santos, Roberto Carlos.

Defensywni pomocnicy: József Bozsik, Sergi Busquets, Falcao, Steven Gerrard, Lothar Matthaus, Pep Guardiola, Gerson, Johan Neskens, Masopust, Andrea Pirlo, Fernando Redondo, Frank Rijkaard, Berd Schuster, Clarence Seedorf, Luis Suarez, Marco Tardelli, Tigana, Xabi Alonso, Xavi Hernandez

Ofensywni pomocnicy: Roberto Baggio, Giorgee Hagi, Bobby Charlton, Andres Iniesta, Alfredo di Stefano, Raymond Copa, Enzo Francescoli, Ladislao Kubala, Rud Gullit, Diego Maradona, Sandro Mazzola, Juan Alberto Schiaffino, Pele, Socrates, Michel Platini, Francesco Totti, Ferenc Puskas, Zico, Gianni Rivera, Zinedine Zidane

Lewoskrzydłowi: Oleg Błochin, Cristiano Ronaldo, Dragan Dzajic, Ryan Giggs, Thierry Henry, Rivaldo, Rivelino, Ronaldinho, Karl-Heinz Rummenigge, Christow Stoiczkow

Prawoskrzydłowi: David Beckham, George Best, Samuel Eto’o, Luis Figo, Garrincha, Jairzinho, Kevin Keegan, Stanley Matthews, Lionel Messi, Arjen Robben

Napastnicy: Dennis Bergkamp, Johan Cruyff, Kenny Dalglish, Eusebio, Sandor Kocsis, Gerd Mueller, Romario, Ronaldo, Marco van Basten, George Weah

Adam Nawałka wróci na ławkę trenerską? Polak miał propozycje z 3 klubów

Od 31 marca 2019 roku, kiedy Adam Nawałka opuścił Lecha Poznań, 62-letni szkoleniowiec pozostaje bez pracy. Jak podaje Sebastian Staszewski z Interii, były selekcjoner reprezentacji Polski w ostatnim czasie otrzymał 3 konkretne propozycje od różnorakich klubów, jednak wszystkie odrzucił. Kto miał na niego ochotę?

Bez wątpienia Adam Nawałka największe sukcesy w swojej karierze trenerskiej świętował podczas niespełna pięciu lat prowadzenia piłkarskiej reprezentacji Polski. Na Mistrzostwach Europy w 2016 roku reprezentanci naszego kraju dochodząc do ćwierćfinału, osiągnęli najlepszy wynik w naszej historii. Poza tym po 12 latach przerwy zakwalifikowaliśmy się na Mundial w Rosji, po którym Nawałka zrezygnował z posady selekcjonera.

W listopadzie 2018 roku po utytułowanego trenera zgłosił się Lech Poznań, jednak przygoda w Kolejorzu z pewnością nie należała do udanych. Nawałka poprowadził Lecha w zaledwie jedenastu spotkaniach, po czym w marcu 2019 roku odszedł z klubu. Od tamtej pory pozostaje bezrobotny.

Jak podaje Sebastian Staszewski, 62-latek w ostatnim czasie otrzymał propozycje pracy od trzech klubów. Swoje oferty złożyli działacze klubów z Tunezji, Arabii Saudyjskiej, a prędzej ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Jak czytamy dalej na stronie Interii „Nawałka aktualnie nie chce jednak podejmować nowej pracy. W ostatnich miesiącach dużo wypoczywał, był m.in. na długich zagranicznych wakacjach w Afryce, a w Kołobrzegu poprawiał stan swojego zdrowia”.

Problemem dla klubów mogą być również wysokie wymagania finansowe Polaka. Jak podaje Interia, w czasie prowadzenia reprezentacji Polski Nawałka inkasował na swoje konto 150 000 złotych miesięcznie. W Poznaniu mógł liczyć na sumę 130 000 złotych miesięcznie.

Więcej na ten temat przeczytacie w Interii.

Arkadiusz Reca zatrzymał Juventus! Polak był jednym z najlepszych na boisku

Arek Reca z tygodnia na tydzień rozkręca się w rozgrywkach Serie A. Wczoraj rozegrał znakomity mecz i wraz ze swoimi kolegami z drużyny powstrzymał wielki Juventus Turyn.

Jeszcze kilka dni temu 25-letni obrońca rozgrywał mecz w barwach reprezentacji Polski przeciwko Bośni i Hercegowinie. Arek był jednym z największych beneficjentów czerwonej kartki dla jednego z graczy drużyny przeciwnej, ponieważ do wspomnianej sytuacji, Polak miał ogromne problemy w defensywie. Koniec końców 25-latek nie miał zbyt dużo roboty, jednak nie ustrzegł się on błędów indywidualnych.

Kilka dni po powrocie ze zgrupowania reprezentacji, Arkowi przyszło zmierzyć się z mistrzem Włoch – Juventusem. Co prawda Stara Dama wyszła w pół-rezerwowym składzie bez, chociażby Cristiano Ronaldo, Wojtka Szczęsnego, Paulo Dybali, czy Matthijsa de Ligta. Mimo to piłkarze Mistrza Włoch byli faworytami tej potyczki, na których stawiało wielu kibiców.

Koniec końców spotkanie zakończyło się podziałem punktów. A dla Juve mogło się to skończyć jeszcze gorzej, gdyż w 60. minucie przy wyniku 1:1 czerwoną kartę otrzymał n0wy nabytek Starej Damy – Federico Chiesa. Gracze Crotone nie wykorzystali gry w przewadze, by wygrać to spotkanie, lecz remis w spotkaniu z mistrzem Włoch z pewnością jest dla nich wielkim sukcesem.

Jednym z kluczowych graczy do końcowego sukcesu okazał się Arek Reca, który zdołał wywalczyć dla swojej drużyny rzut karny. 25-latek w letnim oknie transferowym został ponownie wypożyczony z Atalanty, tym razem do Crotone.

Portal SofaScore ocenił występ Polaka na 7.2, co było drugim najlepszym wynikiem w jego drużynie. Lepiej oceniony został tylko Simy, który zdołał strzelić jedyną bramkę dla Pitagorici. W przeciwnej drużynie lepsze noty otrzymali tylko Morata oraz Bentancur.

Polaka chwalą również włoskie media. Dla przykładu Calciomercato wystawiło Arkowi notę „7”. Spośród obu drużyn nikt nie został oceniony lepiej.

Arek Milik będzie miał kłopoty? „To może mu się odbić czkawką”

Jak dobrze wiemy, Arkadiusz Milik może mieć poważne problemy z regularną grą. Jak mówi jeden z włoskich dziennikarz „decyzja o pozostaniu w Napoli, może mu się odbić czkawką”.

Minione okienko transferowe było przepełnione informacjami o potencjalnym odejściu Milika z SSC Napoli. Polak od kilku miesięcy jest na wylocie z włoskiego klubu z powodu odrzucenia propozycji przedłużenia z nim umowy. Koniec końców nikt nie dopiął transferu Milika, w związku z czym 26-latek co najmniej do stycznia pozostanie w dotychczasowej drużynie.

Samo pozostanie w Napoli, nie jest jednak powodem do zmartwień. Najgorzej wygląda wizja braku gry do czasu, aż Arek zmieni klub, gdyż Napoli nie zgłosiło swojego napastnika do żadnych rozgrywek, w których bierze udział. Jeśli Milik marzy o wyjeździe na EURO 2020, w zimowym okienku transferowym będzie musiał coś z tym fantem zrobić.

Na temat sytuacji polskiego napastnika w Napoli wypowiedział się jeden z włoskich dziennikarzy Alfredo Pedulla. Portal sport.pl wyszukał i przetłumaczył wypowiedzi włoskiego eksperta. Poniżej najciekawsze z nich.

– Reprezentacja Polski uważa Milika za bardzo ważnego gracza, ale w jakiej formie fizycznej i psychicznej będzie Arek, jeśli rok przesiedzi na trybunach? Jego decyzja o pozostaniu w Napoli, może mu się odbić czkawką i wywołać efekt bumerangu – mówi Alfredo Pedulla.

– Milik miał dwie poważne szanse na zmianę klubu. Arkadiusz był już praktycznie dogadany z Romą, ale ostatecznie kluby się nie dogadały. Później, na kilkanaście godzin przed zamknięciem okienka transferowego, pojawiła się propozycja Fiorentiny. Viola zaoferowała prawie 25 milionów euro dla Napoli oraz cztery miliony rocznej pensji dla Polaka. To była bardzo korzystna oferta, ale Milik ją odrzucił – dodaje Włoch.

Więcej przeczytacie na stronie sport.pl

Piękny gest Jacka Góralskiego! Po meczu z Bośnią wręczył koszulkę Tomaszowi Komendzie [WIDEO]

Po ostatnich meczach reprezentacji Polski Jacek Góralski zaskarbił sobie sympatię kibiców. Jak się okazuje „Góral” bryluje nie tylko na boisku, ale i poza nim. Kamery Łączy Nas Piłka zarejestrowały wspaniały gest piłkarza.

Po środowym spotkaniu z Bośnią Hercegowiną w Lidze Narodów Jacek Góralski spotkał się z obecnym na meczu Tomaszem Komendą, któremu wręczył mu swoją koszulkę meczową. Co prawda nie było to widoczne w telewizji, jednak na kanale youtube Łączy Nas Piłka pojawiło się wideo z tego zdarzenia. Poza tym 43-latek został zaproszony przez Jacka na kolejne zgrupowanie naszych piłkarzy, by się z nimi spotkać.

Wideo z tego zdarzenia znajdziecie na poniższym filmie od minuty 13:03.

Kim jest Tomasz Komenda?

Tomasz Komenda w 2000 roku został niesprawiedliwie aresztowany w związku z gwałtem i morderstwem 15-letniej dziewczyny w noc sylwestrową na przełomie lat 1996/1997. W 2004 roku usłyszał zarzuty i został on niesłusznie skazany na 12 lat więzienia. W następnych latach wspomniana kara została ostatecznie zwiększona do 25 lat pozbawienia wolności. W czasie odsiadki trzykrotnie próbował popełnić samobójstwo. Prokuratura wróciła do sprawy w 2016 roku, a Komenda został uniewinniony w maju 2018 roku, czyli 18 lat po aresztowaniu.

Sprawę Tomka Komendy zna zapewne większość z Polaków. Według sondażu Wirtualnej Polski z 2018 roku o jego sprawie słyszało 89% Polaków. Jeśli chcecie zagłębić się w tę sprawę, to jest ku temu okazja. We wrześniu tego roku premierę miał film pt. „25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy”, który wręcz idealnie oddaje fakty, a także emocje tamtych zdarzeń. Lektura obowiązkowa.

Jan Tomaszewski ma dość. „Trzeba się zastanowić nad zastępcami dla…”

Za nami ostatnie spotkanie październikowego zgrupowania reprezentacji Polski, w którym pokonaliśmy Bośniaków 3:0. Wynik meczu mógłby być zdecydowanie inny, gdyby nie czerwona kartka dla jednego z naszych rywali w początkowej fazie meczu. Mimo to Jan Tomaszewski jest zadowolony z meczu kadry Brzęczka i nazywa go „doskonałym”. Z jego ust nie mogło rzecz jasna zabraknąć słów krytki.

– To był doskonały mecz. To jest wynik tego, o czym zawsze mówiłem. Brzęczek w ostatnich pięciu meczach grał jednym systemem 4-4-1-1. Dokonywał zmian, co jest bardzo ważne, jeden za jednego. Dzisiaj była płynność, arytmia gry, było dosłownie wszystko, ale do 70. minuty. Ta drużyna dzisiaj pokazała, że możemy naprawdę zdobyć pierwsze miejsce i zagrać w Final Four. To mi się podoba. Nie ma żadnych eksperymentów i brawa dla Jurka – powiedział w rozmowie z WP Sportowe Fakty były bramkarz reprezentacji Polski.

Milik i Piątek poza kadrą? Jan Tomaszewski uważa, że na pozycji napastnika być może potrzebna jest zmiana hierarchii i powołanie kogoś nowego. Wiemy, że sytuacja Arka Milika – lekko mówiąc – nie jest najlepsza. Na dalszy rozwój wydarzeń z jego udziałem trzeba jednak poczekać do stycznia, być może wtedy 26-latek zmieni klub i zacznie regularnie grać.

– W 70. minucie siadła gra i tutaj trzeba powiedzieć prawdę w oczy. Milik i Piątek – to nie jest ten sam kaliber piłkarzy co Lewandowski, Klich i Zieliński. Wydaje mi się, że przed najważniejszymi meczami w przyszłym roku trzeba się zastanowić nad zastępcami dla Piątka i Milika. […] Widać, że słabo mu to idzie. Nie wiem kto za niego – może Klimala, może Białek. Milik i Piątek na razie nie pasują do tej drużyny – dodał.

Całą wypowiedź przeczytacie na portalu WP SportoweFakty.pl.

Spokojne zwycięstwo Biało-Czerwonych z Bośnią. Zobacz reakcje kibiców

Za nami trzeci, a zarazem ostatni mecz, październikowego zgrupowania reprezentacji Polski. Nasi rodacy ponownie spisali się na miarę naszych oczekiwań i spokojnie pokonali Bośnię i Hercegowinę 3:0. Dwie bramki zdobył Robert Lewandowski, a jedną dołożył Karol Linetty.

Gdy zajrzymy na twittera pod hasztag „#POLBIH” jako jeden z pierwszych tweetów wyskoczy nam wideo z udziałem Jacka Góralskiego. Ciężko tu cokolwiek powiedzieć, po prostu zobaczcie sami.

Robert Lewandowski, strzelając dwie bramki w dzisiejszym meczu, znacznie się przyczynił do zwycięstwa, choć nie był on bezbłędny. Nawet najlepszemu piłkarzowi świata zdarzył się kiks. Zobaczcie sami:

Karol Linetty jest zdecydowanie jednym z wygranych październikowego zgrupowania reprezentacji. Karol otrzymał szansę gry w każdym z trzech spotkań, a dziś odwdzięczył się bramką. Kibice dostrzegli w nim potencjał na kolejne mecze.

Wiele kontrowersji wzbudziła czerwona kartka dla jednego z Bośniaków w początkowej fazie spotkania, która wręcz uniemożliwiła im walkę o korzystny wynik. Wideo z tego zagrania znajdziecie tutaj.

Lech mógł zarobić na Moderze jeszcze więcej! Prezes Rutkowski ujawnia szczegóły

Jakub Moder 4 października podpisał kontrakt z Brighton. Angielski klub zapłacił Lechowi około 11 milionów euro, a tym samym 21-latek pobił rekord transferowy w ekstraklasie. Jak podaje jednak wiceprezes Lecha, Piotr Rutkowski, oferty za Polaka opiewały na kwoty nawet 13 milionów.

Transfer do Anglii wydaje się być dobrym posunięciem dla takiego zawodnika, jakim jest Jakub Moder. Lech Poznań, który otrzymał za swojego piłkarza 11 milionów, a do tego z powrotem wypożyczył go do siebie na co najmniej pół sezonu, również powinien być zadowolonym z tej transakcji. Wychodzi na to, że każdemu ten transfer powinien wyjść na dobre, o czym mówi w rozmowie z Interią Piotr Rutkowski.

– Zrobiliśmy transakcję win-win. Chłopak jest zadowolony, bo zna swą przyszłość i może skupić się tylko na piłce. Stawiam tezę, że to go uskrzydla. My natomiast zarobiliśmy godne pieniądze. Oczywiście, że patrząc na jego grę u boku Krychowiaka przeszło mi przez myśl, że wartość Kuby to może nawet 20 mln euro, ale podchodzę do tego zdrowo – mówi w rozmowie ze Sebastianem Staszewskim Piotr Rutkowski.

Wiceprezes Lecha zdradził również kulisy ostatnich dni okienka transferowego, w których do Kolejorza przychodziły oferty atrakcyjniejsze finansowo niż ta z Brighton.

– Dzień przed ostatnim dniem okienka pojawiła się opcja sprzedania Kuby za 13 mln euro. Ale nie był to kierunek geograficzny, który interesował zawodnika i nas. Bo my wolimy sprzedawać piłkarzy do lig TOP5, a tamten zespół w takiej nie gra. Był także inny klub z Premier League, który odezwał się do nas rano tego samego dnia, gdy dopinaliśmy transakcję. Mieliśmy jednak z Brighton umowę dżentelmeńską i nie podjęliśmy rozmów – kontynuuje Rutkowski.

Po transferze do Brighton Lech natychmiastowo wypożyczył Kubę z powrotem do siebie. Wypożyczenie ma obowiązywać przez rok, jednak Brighton zagwarantowało sobie możliwość ściągnięcia piłkarza do siebie już w zimę. W tej sprawie Piotr Rutkowski również przedstawił swoje stanowisko.

– My jesteśmy przekonani, że Kuba powinien zostać z nami do lata i rozegrać w Poznaniu pełen sezon. Musi zderzyć się z grą na trzech frontach, bo to będzie ważne doświadczenie.

Cała rozmowa Piotra Rutkowskiego z Sebastianem Staszewskim jest dostępna do przeczytania na Interii.

Czesław Michniewicz pożegna się z reprezentacją Polski U-21! Znamy potencjalnego następcę

W dzisiejszej Misji Futbol Tomasz Smokowski podał informację, że Czesław Michniewicz pożegna się z reprezentacją Polski U-21. Ekspert piłkarski podał również potencjalnego następcę.

Pod koniec września Czesław Michniewicz został oficjalnie przedstawiony jako nowy szkoleniowiec Legii Warszawa. Od samego początku kibice zastanawiali się, w jaki sposób trener będzie łączył pracę w klubie i w reprezentacji. Teraz trener Michniewicz może mieć jeden problem z głowy.

– To chyba informacja, którą już możemy podać. Czesław Michniewicz nie jest już trenerem reprezentacji Polski do lat 21. Poprowadzi jednak kadrę w meczu z Bułgarią – podał Smokowski przed samym startem programu.

O końcu przygody Michniewicz w młodzieżowej reprezentacji Polski mówiło się niemal od momentu przedstawienia go jako nowego trenera Legii. Wówczas pytanie brzmiało „kiedy?”. Teraz już wiemy, że po ponad trzech latach selekcjoner pożegna się z reprezentacją Polski U-21. Tak jak wszyscy przypuszczaliśmy, następcą 50-latka ma zostać Jacek Magiera, który do tej pory prowadził reprezentację U-19.

Polski szkoleniowiec był selekcjonerem reprezentacji Polski U-21 od lipca 2017 roku. W tym czasie poprowadził kadrę w 26 meczach, z których 14 wygrał, zanotował 6 remisów i 6 przegrał. Przed reprezentacją dwa ostatnie spotkania w eliminacjach do Mistrzostw Europy 2021. Pierwszy z nich już jutro z Bułgarią, prawdopodobnie będzie to ostatni mecz Michniewicza w roli trenera reprezentacji.

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.