Czterech reprezentantów Polski zagra w reklamie. Zarobią po kilkaset tysięcy złotych

Czterech piłkarzy reprezentacji Polski ma zagrać w reklamie firmy InPost. Według informacji przekazanych przez Sebastiana Staszewskiego, wszyscy mają zarobić po kilkaset tysięcy złotych.

Pod koniec maja 2022 roku ogłoszona została współpraca Polskiego Związku Piłki Nożnej z firmą InPost. Umowa została zawarta do 31 lipca 2024 roku. Tym samym InPost stał się oficjalnym Sponsorem Strategicznym PZPN. Według medialnych doniesień roczny przychód polskiej federacji piłkarskiej z tej kooperacji ma wynosić nawet 10 milionów złotych. Tym samym InPost stał się najbardziej dochodowym sponsorem PZPN w historii. Więcej o warunkach współpracy przeczytacie TUTAJ.

W trakcie trwającego już zgrupowania reprezentacji Polski ma zostać nakręcony spot reklamowy z udziałem polskich piłkarzy. Jak informuje Sebastian Staszewski z „Interii”, w reklamie udział ma wziąć czterech reprezentantów Polski. Zdjęcia zaplanowano na wtorkowe popołudnie.

W reklamie mają wystąpić Nicola Zalewski, Matty Cash, Piotr Zieliński oraz Wojciech Szczęsny. Jak informuje „Interia”, udział w reklamie ma przynieść wspomnianym piłkarzom zarobek w wysokości kilkuset tysięcy złotych.


źródło: interia

Niedoszły prezes PZPN skomentował wywiad Łukasza Skorupskiego. „Ośmieszył trenera, sztab kadry i kolegów z zespołu”

Były reprezentant Polski i niedoszły prezes PZPN, Marek Koźmiński, w gorzkich słowach wypowiedział na temat ostatniego wywiadu Łukasza Skorupskiego. 52-latek stwierdził, że reprezentant Polski nie powinien wypowiadać się na temat „afery premiowej” w mediach.

W grudniu cała Polska żyła tzw. aferą premiową. Po kilku tygodniach rozgorzałych dyskusji temat ucichł. Do tej kwestii postanowił ostatnio jednak wrócić Łukasz Skorupski. Bramkarz reprezentacji Polski w wywiadzie dla „Przeglądu Sportowego” ujawnił kulisy całej tej afery. 31-latek przyznał, że między zawodnikami dochodziło do kłótni, które powodowały, że niektórzy ze sobą nie rozmawiali.

Do słów Łukasza Skorupskiego postanowił się odnieść Marek Koźmiński na łamach „WP Sportowe Fakty”. 45-krotny reprezentant Polski przyznał, że czytał wywiad z zażenowaniem. Stwierdził, że tego typu wywiadów reprezentanci Polski nie powinni udzielać.

– Sporo osób do mnie dzwoniło, bym jak najszybciej rzucił na to okiem. Niestety, czytałem to z ogromnym zażenowaniem – rozpoczął Marek Koźmiński.

– Tego typu wywiadów nie powinno się udzielać. Na pewno Łukasz powiedział prawdę, ale jest takie powiedzenie: „Co w szatni, umiera w szatni”. Trener Santos na pewno nie będzie zadowolony ze słów „Skorupa” – powiedział były reprezentant Polski.

Zdaniem Marka Koźmińskiego wywiad Łukasza Skorupskiego może mieć ogromne skutki w atmosferze między piłkarzami. Koźmiński zebrał się na odważne stwierdzenie, mówiąc o rozsypywaniu się obecnej kadry.

– Jeżeli się kłócili – OK, niech to robią we własnym gronie. Brakowało jeszcze, żeby Skorupski podał nazwiska, kto z kim nie gadał, kto głośniej krzyczał… Drużynę długo się buduje, a rozpierniczyć można ją w dwie minuty. Dla mnie ta kadra właśnie się rozsypuje. A co do Łukasza – szkoda go, bo to fajny, charakterny chłopak. Chyba uśpił swoją czujność – ocenił.

– Łukasz swoimi wypowiedziami o premiach poważnie wciągnął do dyskusji kolegów z reprezentacji. Uwiarygodnił wszystko to, co pisało się o kadrze po mistrzostwach. Ośmieszył trenera, sztab kadry pracujący przy reprezentacji i kolegów z zespołu. Do niedawna odbieraną przez wszystkich grupę fajnych chłopaków przeistoczył w ekonomicznych krwiopijców – zakończył Koźmiński.


źródło: wp sportowe fakty

Ogromne osłabienie reprezentacji Czech. W meczu z Polską zabraknie ich największej gwiazdy

Reprezentacja Czech przystąpi do meczu z reprezentacją Polski bez swojej największej gwiazdy. Problemy zdrowotne wyeliminowały z gry Patricka Schicka.

W poniedziałek rozpoczęła się marcowa przerwa reprezentacyjna. W tym miesiącu reprezentacja Polski rozegra dwa mecze – oba w ramach eliminacji do Mistrzostw Europy 2024. Na początek Biało-Czerwoni zmierzą się z reprezentacją Czech, ten mecz zostanie rozegrany już w najbliższy piątek. Z kolei w poniedziałek, 27 marca Polacy zagrają z Albanią.

Problemy reprezentacji Polski

Nowy selekcjoner reprezentacji Polski, Fernando Santos, nie ma szczęścia przed pierwszym zgrupowaniem. W ostatnich tygodniach kontuzji doznało wielu polskich piłkarzy. Ze względu na urazy na zgrupowaniu nie stawili się m.in. Arkadiusz Milik, czy też Kamil Glik. Wcześniej z problemami zdrowotnymi mierzyli się chociażby Robert Lewandowski, Krystian Bielik, czy Sebastian Szymański, na szczęście oni zdążyli już wrócić do pełni sił. Pod znakiem zapytania stoi jeszcze sytuacja Kamila Piątkowskiego i Jana Bednarka. Obaj zostali powołani przez Fernando Santosa, jednak wciąż nie wiadomo, czy będą do dyspozycji portugalskiego trenera podczas marcowych meczów.

Osłabienie Czechów

Problemy zdrowotne piłkarzy nie dotyczą jedynie reprezentacji Polski. Tego typu bolączki ma również najbliższy rywal Biało-Czerwonych, czyli reprezentacja Czech. W meczu z Polską na pewno nie zagra Patrik Schick. Czeska federacja poinformowała, że piłkarza Bayeru Leverkusen z marcowego zgrupowania wyeliminowały problemy zdrowotne. Początkowo 27-latek znalazł się wśród piłkarzy powołanych przez selekcjonera.

Niedyspozycyjność Schicka

Patrik Schick bez wątpienia jest największą gwiazdą reprezentacji Czech. Portal „Transfermarkt” wycenia go na 38 milionów euro – najwyżej spośród reprezentantów Czech. 27-letni napastnik rozegrał w narodowych barwach w sumie 35 spotkań. Strzelił w nich 18 bramek.


fot. UEFA

Nietypowa analiza na Twitterze. Udowodniono, że Piotr Zieliński lepiej gra w opuszczonych getrach niż w podciągniętych

Piotr Zieliński lepiej radzi sobie, grając z getrami opuszczonymi, niż podciągniętymi. Do takiego wniosku doszedł kibic Napoli, Dominik Szpik. Na Twitterze dokonał on analizy ostatnich występów Piotra Zielińskiego, uwzględniając czynnik sposobu założenia getrów piłkarskich.

W tym sezonie Piotr Zieliński znakomicie radzi sobie w SSC Napoli. Jego zespół pewnie zmierza po mistrzostwo Włoch, a dodatkowo klub z Neapolu ma duże szanse na zawojowanie Ligi Mistrzów. We wszystkich klubowych rozgrywkach tego sezonu Zieliński rozegrał już 36 meczów. W tym czasie zdobył 7 bramek i zanotował 9 asyst.

Na Twitterze oryginalną analizą występów Piotra Zieliński pochwalił się Dominik Szpik. Kibic SSC Napoli przeanalizował wszystkie występy polskiego pomocnika w tym sezonie. W swojej analizie uwzględnił aspekt typu ubioru getrów. Wziął on pod uwagę 2 możliwości – getry podciągnięte i getry opuszczone.

Średnia ocena Piotra Zielińskiego była wyższa w przypadku getrów opuszczonych średnio o 0,41 oceny w skali 1-10. Pod uwagę wzięto dwa portale statystyczne – SofaScore i Whoscored.

Jak już wspomnieliśmy, w całym sezonie Piotr Zieliński strzelił 7 bramek i zanotował 9 asyst. Prawie wszystkie te liczby zostały zanotowane w przypadku getrów opuszczonych. Jedynie 1 asysta była zdobyta przy okazji getrów podciągniętych. Warto jednak odnotować, że w tym sezonie piłkarz Napoli rozegrał aż 3 razy więcej meczów z getrami opuszczonymi.


źródło: Dominik Szpik

Policja zakazuje rozgrywania meczów na Stadionie Narodowym. Chodzi o finał PP i mecz reprezentacji

Policja odmówiła wydania zezwolenia na zorganizowanie finału Pucharu Polski i czerwcowego meczu reprezentacji Polski na Stadionie Narodowym. Z kolei rozegranie marcowego mecz Polska-Albania pozostaje niezagrożone.

W listopadzie ubiegłego roku wykryto usterkę na Stadionie Narodowym. Awaria dotyczyła jednego z głównych elementów konstrukcji obiektu. W związku z tym zakazano rozegrania towarzyskiego meczu Polska-Chile, który był zaplanowany na 16 listopada. Ostatecznie mecz ten został przeniesiony i rozegrany na stadionie Legii Warszawa.

W ostatnich tygodniach pojawiały się różne doniesienia odnośnie marcowego meczu Polska-Albania. Rozegranie tego pojedynku na Stadionie Narodowym stało pod dużym znakiem zapytania. 24 lutego prezes PZPN, Cezary Kulesza, potwierdził, że federacja otrzymała wszystkie potrzebne dokumenty, który dotyczyły kontroli bezpieczeństwa. Tym samym zbliżający się mecz Polski z Albanią zostanie rozegrany na Stadionie Narodowym z kompletem kibiców na trybunach.

To jednak nie koniec problemów związanych ze Stadionem Narodowym. Dziennikarz RMF FM, Mariusz Piekarski, poinformował, że nie ma zgody na zorganizowanie na warszawskim obiekcie dwóch istotnych meczów. Chodzi o finał Pucharu Polski (02.05.2023) oraz towarzyski mecz reprezentacji Polski (16.06.2023). Odmowę wydania zezwolenia wydała policja. Dziennikarz podkreślił, że jest zgoda na zorganizowanie wspomnianego wcześniej meczu Polska-Albania.

Kolejna kontuzja reprezentanta Polski. Dziś przejdzie szczegółowe badania

Docierają do nas kolejne złe informacje w kontekście najbliższego zgrupowania reprezentacji Polski. Urazu nabawił się kolejny polski piłkarz. Kamil Piątkowski, bo o nim mowa, w poniedziałkowy poranek miał przejść szczegółowe badania.

W miniony piątek Fernando Santos ogłosił kadrę na marcowe zgrupowanie reprezentacji Polski. Wśród 25 powołanych piłkarzy znalazł się Kamil Piątkowski. Dla 22-letniego piłkarza jest to powrót do drużyny narodowej po półtorarocznej przerwie. Po raz ostatni w narodowych barwach zagrał we wrześniu 2021 roku przeciwko San Marino. W sumie rozegrał do tej pory 3 mecze dla seniorskiej reprezentacji Polski.

Niestety, przyjazd Kamila Piątkowskiego na zgrupowanie reprezentacji Polski nie jest jeszcze pewny. Wszystko z powodu urazu łydki, którego nabawił się w niedzielnym meczu ligowym. Polak opuścił boisko w drugiej połowie spotkania przeciwko Eupen. Po meczu głos zabrał jeden z przedstawicieli agencji menadżerskiej, do której należy Piątkowski. We wpisie na Twitterze Marcin Lewicki poinformował, że w poniedziałkowy poranek jego podopieczny ma przejść badania.

To nie pierwsza zła wiadomość przed rozpoczęciem zgrupowania reprezentacji Polski. W miniony weekend urazu żeber nabawił się Jan Bednarek. Jego dyspozycyjność również nie została jeszcze określona. Wstępne badania miały jednak wykluczyć złamanie żeber, o którym początkowo się mówiło.

Zbigniew Boniek deprecjonuje rekord Zlatana Ibrahimovicia: „Gdybym był na ławce i wszedł na rzut karny, to prawdopodobnie też mógłbym go strzelić”

Zlatan Ibrahimović został najstarszym strzelcem bramki w historii Serie A. Jego osiągnięcie postanowił zdeprecjonować Zbigniew Boniek. Były reprezentant Polski stwierdził, że w wieku 65 lat również dałby radę zdobyć gola z rzutu karnego.

W sobotę AC Milan przegrał na wyjeździe z Udinese 1:3. Jedyną bramkę dla Rossoneri zdobył Zlatan Ibrahimović. Szwed dokonał tego w wieku 41 lat, 5 miesięcy i 15 dni. Poprzednim rekordzistą był Alessandro Costacurta, który strzelił gola w wieku 41 lat i 25 dni.

Ostatnia bramka Zlatana Ibrahimovicia padła z rzutu karnego. Z tego tytułu osiągnięcie szwedzkiego napastnika zdyskredytował Zbigniew Boniek. Były piłkarz m.in. Juventusu, czy AS Romy stwierdził, że z wieku 65 lat również byłby w stanie tego dokonać. Dodał również, że w sobotnim meczu AC Milan grał w dziesiątkę ze względu na to, iż w składzie znajdował się wspomniany Zlatan.

– Mam 65 lat. Gdybym był na ławce i wszedł na rzut karny, to prawdopodobnie też mógłbym go strzelić. Oglądałem wczoraj mecz – Milan grał w dziesiątkę. Metryki nie oszukasz – stwierdził Zbigniew Boniek.

Łukasz Skorupski wrócił do afery premiowej. „Tak się kłóciliśmy, że nie gadaliśmy z pewnymi zawodnikami”

W wywiadzie dla „Przeglądu Sportowego” Łukasz Skorupski wrócił do afery premiowej. Bramkarz reprezentacji Polski przyznał, że podczas mundialu w Katarze wewnątrz polskiej kadry panowała znakomita atmosfera. Ta została jednak popsuta przez słynną już aferę premiową.

Reprezentacja Polski zakończyła Mistrzostwa Świata 2022 na etapie 1/8 finału. Po odpadnięciu z mundialu w naszym kraju wybuchła afera premiowa. Jeszcze przed wylotem do Kataru Premier Mateusz Morawiecki miał obiecać polskim piłkarzom premię za awans z grupy. Cel został osiągnięty. Po ostatnim meczu grupowym wewnątrz kadry rozpoczęły się rozmowy o podziale pieniędzy.

Do afery premiowej wrócił Łukasz Skorupski. Reprezentant Polski porozmawiał na ten temat z „Przeglądem Sportowym”. 31-latek przyznał, że kwestia podziału pieniędzy powinna zostać ustalona jeszcze przed wylotem na Mistrzostwa Świata.

– Moim zdaniem na takim turnieju nie powinniśmy w ogóle gadać o premii, wszystko powinno być ustalone na papierze przed mistrzostwami. Tylko my niewiele mogliśmy zrobić. Powiedzieli nam o niej przed samym wyjazdem do Kataru, zaraz wyjeżdżaliśmy na lotnisko. Normalnie to wcześniej ustalilibyśmy między sobą – powiedział Łukasz Skorupski na łamach „Przeglądu Sportowego”.

Łukasz Skorupski przyznał, że wewnątrz reprezentacji Polski w trakcie mundialu panowała znakomita atmosfera. Kwestia premii podzieliła jednak polskich piłkarzy i sztab reprezentacji. Skorupski przyznał, że rozmowy przeistoczyły się w kłótnie.

– Zaczęły się kłótnie między nami, rozmowy z trenerem. Tak trochę nakręcaliśmy się już wszyscy w ekipie, tak szczerze ci powiem: premia, premia, kiedy premia – ujawnił Skorupski.

– Tworzyliśmy zwartą grupę, byliśmy zżyci. Atmosfera była piękna, a później wszystko się zepsuło – dodał.

– Wychodzimy z grupy i zamiast się cieszyć, nagle zaczęliśmy kłócić się o tę premię. Ci mają mieć tyle, inni tyle. Ale to tak się kłóciliśmy, że nie gadaliśmy z pewnymi zawodnikami. A dzień wcześniej razem śpiewaliśmy – zdradził bramkarz reprezentacji Polski.

Po wyjściu z grupy na reprezentację Polski czekał mecz z reprezentacją Francji. Jednak zamiast w pełni skupić się na meczu 1/8 finału piłkarze i sztab drużyny narodowej zaprzątali swoje głowy pieniędzmi i podziałem premii. O kulisach opowiedział Łukasz Skorupski.

– Zbliżał się mecz z Francją. „Lewy” mówi, rada drużyna: „Panowie, dogadajmy się. Nie możemy myśleć o premii, tylko o meczu”. Dogadaliśmy się, żeby już nie rozmawiać o tej premii. Z całym szacunkiem dla pieniędzy, ale nikomu na kadrze ich nie brakuje. Wrócił spokój, zagraliśmy mecz – podsumował Łukasz Skorupski.


źródło: przeglad sportowy

Poważna kontuzja Jana Bednarka. Polak ze złamaniem trafił do szpitala

Ogromny pech spotkał Jana Bednarka. W sobotnim meczu przeciwko Tottenhamowi Polak doznał poważnej kontuzji. Natychmiastowo został przetransportowany do szpitala.

Jan Bednarek wyszedł w podstawowym składzie Southampton na mecz z Tottenhamem. Niestety, nie zdołał on dograć spotkania do końca. Już w pierwszej połowie Polak musiał opuścić boisko po tym, jak doznał groźnego urazu. W 28. minucie gry jeden z rywali uderzył go łokciem w okolice żeber.

Niestety, kontuzja polskiego obrońcy okazała się całkiem poważna. Brytyjscy dziennikarze poinformowali, że u Bednarka doszło do złamania żebra. Jeszcze w trakcie meczu został on przetransportowany do szpitala.

Kontuzja Jana Bednarka jest fatalną informacją dla Fernando Santosa i całej reprezentacji Polski. Piłkarz Southampton znalazł się wśród 25 powołanych piłkarzy na marcowe zgrupowanie. W obliczu problemów innych środkowych obrońców (brak regularnej gry Kiwiora, kontuzja Glika) Jan Bednarek przez wiele osób był przewidywany do gry w wyjściowym składzie na mecz z Czechami.


screen: Viaplay

Wybitny reprezentant Polski krytykuje brak powołania dla Grzegorza Krychowiaka. „Na pewno wciąż by się przydał”

Członek Klubu Wybitnego Reprezentanta, Jacek Bąk, ocenił brak powołania dla Grzegorza Krychowiaka. 96-krotny reprezentant Polski przyznał, że Krychowiak wciąż przydałby się polskiej drużynie narodowej.

Nadchodzi pierwsze zgrupowanie reprezentacji Polski pod wodzą Fernando Santosa. W marcu Biało-Czerwoni rozegrają dwa mecze w ramach eliminacji EURO 2024. Na inaugurację kwalifikacji Polacy zagrają z Czechami. Następnie podejmą w Warszawie Albanię.

Brak powołania dla Krychowiaka

W piątkowe południe Fernando Santos ogłosił swoje pierwsze powołania. W 25-osobowej kadrze nie zabrakło kilku niespodzianek. Zdecydowanie największą sensacją jest nieobecność Grzegorza Krychowiaka. 33-latek przez lata był stałym bywalcem na zgrupowaniach reprezentacji Polski.

Opinia Jacka Bąka

Od dłuższego czasu wielu kibiców domagało się odstawienia Grzegorza Krychowiaka od reprezentacji Polski. W ostatnich kilku, kilkunastu miesiącach nie dawał już drużynie narodowej tyle, co wcześniej. Brak powołania dla 33-latka od Fernando Santosa ucieszył znaczną część polskich kibiców. Odmienne zdanie ma jednak w tej sprawie Jacek Bąk. Wybitny reprezentant Polski stwierdził, że jego młodszy kolega wciąż przydałby się Biało-Czerwonym.

– Krychowiak na pewno wciąż by się przydał. Szkoda, że go nie ma. Nie ma przecież też Kuby Modera. Wiadomo, trener pewnie ma inną koncepcję w głowie, ale ktoś taki jak Krychowiak, nawet jak nie na całe 90 minut, to mógłby wspomóc drużynę na 45 czy 30 minut. Jednak to trener powołuje zawodników – stwierdził Jacek Bąk w rozmowie z „WP Sportowe Fakty”.

– Wiadomo, jest to zawodnik od czarnej roboty, ale z ogromnym doświadczeniem. Może po najbliższych meczach trener jeszcze go powoła na kolejne zgrupowania. Moim zdaniem na pewno by się nam przydał – dodał 96-krotny reprezentant Polski.

– A taki zawodnik jak Krychowiak na pewno pomógłby nam czy to w meczach czy nawet w szatni. On przecież też nie ma jeszcze 40 lat. To wciąż czynny piłkarz, który gra w niezłych klubach, ma blisko 100 spotkań w kadrze. Nie mamy tylu zawodników z takim doświadczeniem, aby tak z nich rezygnować. Trener jednak zawsze musi pokazać swój pazur. Dla mnie jednak to trochę słabo, że go nie ma – zakończył Jacek Bąk.


źródło: wp sportowe fakty

Lech Poznań pokonał Djurgarden! Polska z kolejnym awansem w rankingu UEFA!

Lech Poznań pokonał w rewanżu Djurgarden 3:0. Dzięki wygranej Polska uzyskała awans w krajowym rankingu UEFA. Tym razem nasz kraj wyprzedził Bułgarię.

W pierwszym meczu 1/8 finału Ligi Konferencji Europy Lech Poznań pokonał na własnym obiekcie Djurgardens IF 2:0. W rewanżu Kolejorz odniósł kolejne zwycięstwo, tym razem wynikiem 3:0. Dziś bramki dla Lecha zdobyli Marchwiński, Kvekveskiri oraz Skóraś. Tym samym Lech Poznań awansował do ćwierćfinału Ligi Konferencji Europy.

Awans w rankingu UEFA

Dzięki wygranej Lecha Poznań Polska uzyskała 0,500 punktu do krajowego rankingu UEFA. W tym sezonie łączny dorobek naszego kraju to aż 7,250 pkt. W rankingu za ostatnie 5 lat Polska posiada w sumie 20,250 pkt. Po wygranej Lecha nad Djurgarden Polska wyprzedziła Bułgarię, która nie ma już swoich reprezentantów w europejskich pucharach. Tym samym nasz kraj wskoczył na 26. w europejskim rankingu.

Sytuacja Polski w rankingu

Pozycja Polski wciąż może jeszcze ulec zmianie w tym sezonie. Przed nami kolejne (co najmniej 2) mecze Lecha Poznań w europejskich rozgrywkach. Spośród krajów, które są za Polską w rankingu UEFA żaden nie ma już swoich reprezentantów. Z krajów, które w rankingu są bezpośrednio przed Polską również żaden nie ma już swoich przedstawicieli. Tuż przed nami jest Rumunia, do której tracimy zaledwie 0,250 punktu.

Ranking UEFA po zwycięstwie Lecha:

23. Szwecja – 23,750
24. Węgry – 20,625
25. Rumunia – 20,500
26. Polska – 20,250
27. Bułgaria – 20,000
28. Słowacja – 19,750
29. Azerbejdżan – 16,625

Robert Lewandowski świadomy swojej gorszej dyspozycji. „Ostatnie tygodnie nie były dla mnie łatwe”

Ostatnie tygodnie nie były najlepsze w wykonaniu Roberta Lewandowskiego. Świadomy swojej słabszej dyspozycji jest on sam. W rozmowie z „Eleven Sports” polski napastnik przyznał, że ostatnie tygodnie nie były dla niego łatwe z kilku względów.

Po transferze do FC Barcelony Robert Lewandowski niezwykle szybko zaaklimatyzował się w nowym środowisku. Tuż po dopięciu transferu polski napastnik zajął miejsce w podstawowym składzie nowego zespołu. Polak szybko wkomponował się w projekt Xaviego i już na samym początku nowej przygody zaczął seryjnie strzelać bramki, niejednokrotnie zapewniając swojemu zespołowi zwycięstwo. W pierwszych 12 kolejkach LaLiga Lewandowski zdobył 13 bramek i do tego zanotował 4 asysty.

Spadek formy Lewandowskiego

Po znakomitym początku sezonu Robert Lewandowski wpadł w ogromny dołek formy. Regres u polskiego napastnika można było zaobserwować jeszcze przed mundialem w Katarze. Od listopada 2022 roku 34-latek zagrał w 9 meczach LaLiga. Strzelił w nich zaledwie 2 bramki i zanotował 1 asystę.

Komentarz Lewandowskiego

W rozmowie z „Eleven Sports” Robert Lewandowski przyznał, że wciąż jest w dobrej formie. Podkreślił jednak, że ostatnie tygodnie nie były dla niego łatwe. Złożyło się na to kilka czynników.

– W jakiej formie? W takiej, że mógłbym być w lepszej (śmiech). Nie, jakby jestem w dobrej (formie – przyp. red.) , ale wiem, że te ostatnie tygodnie nie były dla mnie łatwe z wielu różnych powodów – przyznał Robert Lewandowski.

– Ale to jest piłka nożna, czasami takie momenty przychodzą, tym bardziej, że jako klub, jako zespół przechodzimy ten proces i nie wszystko jest po naszej myśli. […] Jakby tu dobro klubu jest na pierwszym miejscu – stwierdził napastnik FC Barcelony.

– Przed przyjściem do Barcelony wiedziałem, że w pierwszym roku nie będę mógł myśleć o tych wszystkich rekordach, które chciałbym pobić, ale oczywiście będę chciał jak najbardziej to nagiąć, żeby być blisko i strzelać jak najwięcej bramek – zakończył Lewandowski.


screen: Eleven