Herve Renard ponownie faworytem do objęcia reprezentacji Polski. „Dobrze zareagował”

Reprezentacja Polski dalej czeka na nowego selekcjonera. Według „TVP Sport” najbliżej kadry jest obecnie Herve Renard. Francuz miał pozytywnie zareagować na zainteresowanie ze strony Cezarego Kuleszy.

W styczniu mamy poznać nowego selekcjonera reprezentacji Polski. Wśród potencjalnych kandydatów nie brakuje polskich szkoleniowców. Najbliżej zatrudnienia wydaje się jednak obcokrajowiec. PZPN ma obecnie sondować idealnego następcę Czesława Michniewicza.

Pozytywna reakcja

Od początku najwięcej mówiło się o zatrudnieniu między innymi Roberto Martineza czy Paulo Bento. Ten pierwszy związał się już jednak z reprezentacją Portugalii. O byłym selekcjonerze Korei Południowej natomiast głosy nieco przycichły.

Ponownie wrócił z kolei temat Herve Renarda. „TVP Sport”, powołując się na współpracownika Cezarego Kuleszy twierdzi, że PZPN miał kontaktować się z trenerem Arabii Saudyjskiej. Francuz miał pozytywnie zareagować na zainteresowanie polskiej federacji.

Musiałbym nie znać prezesa Cezarego Kuleszy, żeby nie wiedzieć, że jego komentarze na temat zatrudnienia polskiego szkoleniowca to tylko zmylenie tropu. Niemal pewne jest, że prezes zatrudni obcokrajowca – cytuje wspomnianego współpracownika Kuleszy „TVP Sport”. 

Z tego co wiem, to związek kontaktował się między innymi z Paulo Bento, Roberto Martinezem i z Herve Renardem, który dobrze zareagował na telefon ze związku. Problem jest w tym, że Renard ma nadal obowiązujący kontrakt, więc związek musiałby zapłacić tamtejszej federacji, nazwijmy to, odszkodowanie. Dzisiaj to Renard jest blisko porozumienia. Ostatecznie trudno ferować, kogo wybierze prezes. Pamiętajmy, że potrafił, niczym królika z kapelusza, wyciągnąć w Jagiellonii Ireneusza Mamrota. Kulesza potrafi zaskoczyć – dodaje.

Największym problemem przy zatrudnieniu Renarda może okazać się jego kontrakt z Arabią Saudyjską. W minionym roku Francuz przedłużył swoją umowę aż do 2027 roku.

Matty Cash znowu łączony z transferem! Gigant Premier League zainteresowany Polakiem

Matty Cash ponownie łączony z głośnym transferem! Według angielskich mediów prawy obrońca może odejść z Aston Villi. Zainteresowanie Polakiem ma wyrażać Chelsea. 

Jeszcze kilka tygodni temu głośno było o potencjalnym transferze Casha do Atletico Madryt. „Rojiblancos” mieli mocno interesować się 25-latkiem i widzieć w nim kandydata do wzmocnienia prawej strony defensywy. Ostatecznie z tej transakcji nic nie wyszło.

Głośna zmiana?

Cash został tym samym w Aston Villi. Po mundialu na krótko wypadł ze składu. Do gry wrócił niedawno, ale ostatnie spotkanie w Pucharze Anglii ze Stevenage opuścił przed końcem ze względu na kontuzję.

Obecnie nie wiadomo, jak poważny okaże się uraz, natomiast ewidentnie nie wpłynął on na zainteresowanie osobą reprezentanta Polski na rynku transferowym. Dziennikarz Simon Phillips twierdzi, że transfer Casha rozważa Chelsea. „The Blues” mają przygotowaną listę prawych obrońców, których chcieliby ściągnąć ze względu na częstą niedyspozycję Reece’a Jamesa

Szok! Gareth Bale oficjalnie zakończył piłkarską karierę

Gareth Bale za pomocą mediów społecznościowych przekazał zaskakującą informację. Walijczyk postanowił zakończył piłkarską karierę. 

W lipcu Bale rozstał się z Realem Madryt i związał się z LA Galaxy. 33-latek miał kontrakt ważny do czerwca 2023 roku. Zawierała się w nim także klauzula przedłużenia współpracy o kolejne 18 miesięcy.

Koniec kariery

Jak już wiemy, Bale z niej na pewno nie skorzysta. Za pomocą mediów społecznościowych doświadczony skrzydłowy przekazał bowiem zaskakującą informację o… zakończeniu piłkarskiej kariery.

– Po starannym i dokładnym przemyśleniu sprawy ogłaszam moją decyzję o natychmiastowej emeryturze, jeśli chodzi o klubową i reprezentacyjną piłkę. Czuję się niesamowicie szczęśliwy, że spełniłem marzenie o uprawianiu sportu, który kocham. To dało mi wiele najlepszych momentów w moim życiu. Wzlotów w ciągu 17 sezonów, które będą niemożliwe do powtórzenia, niezależnie od tego, jaki będzie następny rozdział w moim życiu – oznajmił.

– Od mojego pierwszego dotknięcia piłki z Southampton do ostatniego w LAFC, ze wszystkim co było pomiędzy – to ukształtowało moją karierę klubową, po której czuję ogromną dumę i wdzięczność. Granie dla mojego kraju i noszenie opaski kapitana 111 razy było prawdziwym spełnieniem marzeń – czytamy dalej w oświadczeniu. 

– Moja żono i dzieci, Wasza miłość i wsparcie pomogły mi przetrwać. Byliście przy mnie przy wszystkich wzlotach i upadkach. Inspirujecie mnie do bycia lepszym i sprawiania, abyście byli ze mnie dumni. Z niecierpliwością czekam na kolejny etap mojego życia. To czas zmian i szansa na nową przygodę – zakończył.

Bale przez lata uchodził za jednego z czołowych piłkarzy na swojej pozycji. W swojej karierze grał głównie w Tottenhamie i Realu Madryt, i to właśnie w tych klubach najbardziej zapisał się w historii. Walijczyk dla „Kogutów” rozegrał 237 spotkań, w których strzelił 72 gole i zanotował 60 asyst.

Grając dla „Królewskich” świętował jednak największe sukcesy. Z Realem sięgnął aż pięciokrotnie po Ligę Mistrzów. Trzykrotnie był także mistrzem Hiszpanii. Strzelił 106 goli i zanotował 67 asyst w 258 występach.

Wybrano piłkarza roku w Polsce! Robert Lewandowski zdetronizowany pierwszy raz od 11 lat

Po 11 latach Robert Lewandowski nie został wybrany najlepszym piłkarzem roku w Polsce. 56. plebiscyt czytelników katowickiego „Sportu” wygrał Wojciech Szczęsny. Wyniki ogłoszono w poniedziałkowym wydaniu gazety. 

Sportowiec roku w Polsce według czytelników jest wybierany od 1966 roku. Wtedy katowicki „Sport” po raz pierwszy w historii zorganizował głosowanie publiczności. Wówczas wygrał je Zygmunt Anczok z Polonii Bytom.

Zapisał się w historii

W roku 2022 zdaniem czytelników katowickiej gazety najlepszym polskim piłkarzem był Wojciech Szczęsny. Bramkarz Juventusu zaliczył kapitalne 12 miesięcy, pieczętując je świetnymi występami na mundialu w Katarze.

Wygrywając w plebiscycie zdetronizował Roberta Lewandowskiego, który zwyciężał aż 11 razy z rzędu. Tym razem kapitan „Biało-Czerwonych” był jednak drugi. Podium domyka natomiast Piotr Zieliński. Na kolejnych miejscach uplasowali się kolejno: Kamil Glik i Bartosz Bereszyński.

Szczęsny jest dopiero piątym bramkarzem w historii plebiscytu, który wygrywa głosowanie. Wcześniej przed golkiperem Juventusu wygrywali tylko: Józef Młynarczyk, Janusz Jojko, Adam Matysek i Jerzy Dudek (dwukrotnie).

TOP5 56. plebiscytu katowickiego „Sportu”:

1. Wojciech Szczęsny (Juventus Turyn) – 24 336 głosów
2. Robert Lewandowski (Bayern Monachium/FC Barcelona) – 20 928
3. Piotr Zieliński (SCC Napoli) – 18 780
4. Kamil Glik (Benevento Calcio) – 12 852
5. Bartosz Bereszyński (Sampdoria Genua) – 12 504

Kulesza wymienia kandydatów na selekcjonera: „Są Magiera, Mamrot, Bartoszek, Stokowiec”

Cezary Kulesza jeszcze w styczniu ma podać nazwisko nowego selekcjonera reprezentacji Polski. W mediach przewijało się sporo zagranicznych trenerów. Prezes PZPN nie wyklucza jednak zakontraktowania polskiego szkoleniowca. 

Na trenerskiej karuzeli znalazło się już wielu obcokrajowców. Począwszy od Andrija Szewczenki, przez Herve Renarda i Vladimira Petkovicia, aż po Roberto Martineza. To tylko niektóre nazwiska, jakie łączono z objęciem reprezentacji Polski.

Na chwilę obecną to właśnie Renard, Petković i Martinez mają być głównymi faworytami na to stanowisko. Medialne doniesienia potwierdził również Cezary Kulesza, który poinformował, że rozmawiał z każdym z tej trójki. Prezes PZPN ma jednak przygotowany plan B, w razie, gdyby współpraca z obcokrajowcem nie wypaliła.

Polscy fachowcy

Tym planem ma być grono polskich trenerów, którzy obecnie pozostają bez stałego zatrudnienia. Pomijając ciągłe informacje o Marku Papszunie (Raków) czy Michale Probierzu (Polska U21), ciągle w mediach przewija się Jan Urban. Kulesza widzi jednak więcej potencjalnych kandydatów na selekcjonera.

Obecnie mamy w Polsce niewielu wolnych trenerów, niezwiązanych umowami. Jest Jan Urban… – mówił w „Przeglądzie Sportowym”.

– Są Jacek Magiera, Ireneusz Mamrot, Maciej Bartoszek, Piotr Stokowiec – dodał. 

W tej wypowiedzi Kuleszy chodziło raczej o podkreślenie ubogiego wyboru na rodzimym rynku trenerskim. Trudno sobie wyobrazić, aby faktycznie rozważał zatrudnienie któregoś z wymienionych szkoleniowców.

– Mam listę kilku nazwisk, analizujemy trenerów. Jeśli znajdziemy się bliżej niż dalej, to nie będziemy trzymać tego w tajemnicy, tylko ogłosimy – mówił prezes.

– Znalezienie selekcjonera to dla mnie priorytet, cel nadrzędny. Niczym innym nie zaprzątamy sobie teraz głowy. Chcemy podjąć właściwą decyzję, aby już niedługo selekcjoner mógł zacząć pracę – zaznaczył.

Co u rywali? Reprezentacja Albanii

W marcu rozpoczną się eliminacje mistrzostw Europy 2024. Polska znalazła się w grupie z Czechami, Albanią, Wyspami Owczymi i Albanią. W naszej serii omówiliśmy już dwa miesiące temu pierwszych z naszych rywali. Teraz przyszedł czas na kolejnych. Razem z „LV BET” zapraszamy więc na serię „Co u rywali?”.

Reprezentacja Polski trafiła do wydawałoby się, dość łatwej grupy eliminacyjnej. Już na samym starcie jednak czekają nas spotkania z najbardziej wymagającymi przeciwnikami. Mowa o Czechach, których omówiliśmy TUTAJ oraz o Albanii, z którą zmierzymy się 27 marca oraz 10 września. Na tym rywalu skupimy się dzisiaj.

Trudny teren

Z Albanią mierzyliśmy się ostatni raz dość niedawno, bo jeszcze za kadencji Paulo Sousy podczas eliminacji mistrzostw świata. Wówczas dwukrotnie odnosiliśmy zwycięstwo, wygrywając na Stadionie Narodowym (4-1) oraz w Tiranie (1-0). Drugie spotkanie ociekało jednak gorącą atmosferą i towarzyszył mu duży bagaż emocjonalny.

Albańczycy są z natury groźnym, grającym do końca narodem. Stawiają trudne warunki, szczególnie kiedy są na swoim terenie. Najwięcej pikanterii dodają ich kibice, z którymi (nie)przyjemność poznać się miał Karol Świderski. Przypomnijmy, że po strzeleniu bramki napastnik został uderzony w głowę butelką. Sympatycy „Orłów” zawsze dopingują swoją drużynę ze wszystkich sił i potrafią dodać im skrzydeł.

Dobry okres i spadek formy

Spoglądając na wspomniane eliminacje nie da się ukryć jednak, że Albańczycy nie grali spektakularnych meczów. Wygrali jednak sześć starć, z czego oczywiście dwukrotnie z San Marino i Andorą, ale pokonali także dwa razy Węgrów, z którymi Polakom raz udało się zremisować, a na Stadionie Narodowym im ulegli.

To nie wystarczyło Albanii do awansu na turniej, zaś od tamtej pory długo czekali na kolejne zwycięstwo. Po drodze grali głównie sparingi: Z Hiszpanią (1-2), z Gruzją (0-0), z Estonią (0-0), z Arabią Saudyjską (1-1), z Katarem (0-1) i z Włochami (1-3). Wygrana przyszła dopiero w ich ostatnim meczu towarzyskim w tym roku (2-0) z Armenią.

Lepiej nie był także w Lidze Narodów. Albańczycy grali w dywizji B z Izraelem oraz Islandią (w grupie była też Rosja, która została wykluczona). Tutaj ponownie bilans był tragiczny. „Orły” dwa mecze zremisowały i dwa przegrały, zajmując tak naprawdę ostatnie (3.) miejsce w grupie.

Zmiana selekcjonera

Brak awansu na mundial oraz słabą postawę w meczach towarzyskich posadą przypłacił Edoardo Reja. Włoch słowackiego pochodzenia prowadził Albanię przez ponad 3,5 roku. Dwa dni temu oficjalnie poinformowano, że zastąpi go Brazylijczyk, Sylvinho.

48-latek stanowi wielką niewiadomą. Do tej pory to jego pierwsza styczność z pracą w roli pierwszego selekcjonera. W przeszłości przez prawie trzy lata pełnił funkcję asystenta w reprezentacji Brazylii.

Sylvinho jest jednak trenerem klubowym. I to dość niedoświadczonym. Długo pracował w roli asystenta między innymi w Cruzeiro, Corinthians i Interze Mediolan. Po rozstaniu z „Canarinhos” przejął Olympique Lyon, gdzie pracował zaledwie cztery miesiące. Kilka miesięcy dłużej prowadził samodzielnie Corinthians, gdzie jednak również czekało go zwolnienie.

Po ostatniej słabej formie z Brazylijczykiem w Albanii wiązane są jednak spore nadzieje. Postawienie na Sylvinho to także zwrot w stronę słabej formy strzeleckiej „Orłów”, którzy w ostatnich 10 meczów strzelili zaledwie 8 goli.

Wiśniowski: „90% roku padło na egzaminie końcowym”. Wawrzyniak drwi z dziennikarza

Zaskakujące wieści przekazał Łukasz Wiśniowski z „Canal+”. Według założyciela „Foot Trucka” aż 90 proc. roku nie zdało egzaminów końcowych na kursie UEFA B+A. Udział brało wielu znakomitych, byłych piłkarzy. 

Już kilka miesięcy temu kilku byłych reprezentantów Polski ogłosiło udział w kursie trenerskim. Wśród nich znaleźli się między innymi Łukasz Piszczek, Sławomir Peszko, Sebastian Mila czy Jakub Wawrzyniak. Niestety nie każdemu z nich udało się pokonać egzaminy końcowe.

Łukasz Wiśniowski z „Canal+” przekazał w programie „Pogadajmy o piłce”, że aż 90 proc. roku nie ukończyło kursu. Dziennikarz nie podał jednak nazwisk. Wymienił jedynie Łukasza Piszczka, który egzamin końcowy zdał.

https://twitter.com/EPrzemyslenia/status/1612098491815432192

Poza wymienionymi wcześniej osobami w kursie brały jeszcze udział inne znane osobistości. Mowa, chociażby o Radosławie Majewski, Marcinie Robaku, Łukaszu Załusce, Jakubie Wilku, Błażeju Telichowskim, Dawidzie Nowaku, Pawle Strąku czy Arkadiuszu Malarzu.

Odpowiedź Jakuba Wawrzyniaka [AKTUALIZACJA]

Do mocnych słów Łukasza Wiśniowskiego postanowił odnieść się Jakub Wawrzyniak, jeden z uczestników kursu. Były reprezentant Polski, a obecnie ekspert piłkarski skonfrontował się z odważnymi informacjami przekazanymi przez dziennikarza. Jednocześnie postawił je w wątpliwość, zaznaczając, że… egzamin końcowy odbędzie się dopiero za blisko dwa miesiące.

– Hej Łukasz Wiśniowski słyszałem, że znasz wyniki egzaminu kursu trenerskiego którego jestem uczestnikiem. Na przełomie lutego i marca mamy egzamin, którego znasz już wyniki. Około 90% oblanych… nie podchodzę nawet. Szykuje się na poprawkę – napisał krótko Wawrzyniak na Twitterze. 

https://twitter.com/J_Wawrzyniak14/status/1612133331725942784

Co ciekawe pod wpisem byłego piłkarza znalazł się komentarz dziennikarza „Canal+”. Zaprzeczył on, jakoby mówił o egzaminie końcowym. Na szczęście internauci szybko wytknęli mu wpadkę.

https://twitter.com/denaturatowy/status/1612139683030376454

Gikiewicz opuści Bundesligę po 9 latach? Na stole oferty z innej ligi

Rafał Gikiewicz wyrobił sobie silną pozycję w Niemczech. Wkrótce może jednak opuścić Augsburg i zmienić klub. Interesować się nim mają tureckie zespoły. 

35-latek trafił do Niemiec w 2014 roku. Wówczas został zawodnikiem Eintrachtu Brunszwik, opuszczając Śląsk Wrocław. Od tamtej pory skrupulatnie budował swoją markę. Jego status mocno ewoluował, gdy zaliczał kapitalne występy w Unionie Berlin. Obecnie broni barw Augsburga, gdzie wciąż trzyma wysoki poziom.

Czas na zmiany?

Wiele jednak wskazuje na to, że wkrótce Gikiewicz zmieni klub. Kontrakt bramkarza wygasa bowiem wraz z końcem bieżącego sezonu. Według Floriana Plettenberga ze „Sky Sports Deutschland” w dalszym ciągu nie rozpoczęły się rozmowy z zawodnikiem ws. jego przedłużenia.

Dziennikarz podaje, że istnieje jednak furtka, która pozwoli automatycznie przedłużyć umowę 35-latka. Do tego potrzeba natomiast określonej liczby spotkań. Plettenberg dodaje, że jest to warunek trudny do spełnienia.

Według redaktora „Sky Sports Deutschland” Gikiewicz ma obecnie sporo ofert transferu z ligi tureckiej. Warto przypomnieć, że jeszcze niedawno zainteresowana nim miała być Borussia M’Gladbach.

https://twitter.com/Plettigoal/status/1612066356240814081?ref_src=twsrc%5Etfw%7Ctwcamp%5Etweetembed%7Ctwterm%5E1612066356240814081%7Ctwgr%5E1bc4271b101b0103fd7022c9afbe0a49629094d9%7Ctwcon%5Es1_&ref_url=https%3A%2F%2Fwww.meczyki.pl%2Fnewsy%2Frafal-gikiewicz-moze-odejsc-z-bundesligi-ma-oferty-z-innego-kraju-jest-gotowy-na-nowe-wyzwanie%2F203751-n

Cezary Kulesza: „Michał Probierz krąży w mojej głowie”

W styczniu mamy poznać nowego selekcjonera reprezentacji Polski. Cezary Kulesza na razie nie zdradził, nad kim najbardziej się zastanawia. Prezes PZPN wyznał natomiast, że Michał Probierz znajduje się w orbicie jego zainteresowań. Potwierdził również rozmowy z Roberto Martinezem. 

Pod koniec 2022 roku poinformowano, że kontrakt Czesława Michniewicza nie zostanie przedłużony. Tym samym umowa 52-latka wygasła wraz z końcem grudnia. Obecnie reprezentacja Polski ponownie pozostaje bez selekcjonera. Jeszcze w tym miesiącu mamy jednak poznać nazwisko następcy.

Probierz w kręgu zainteresowań

W mediach aż huczy od codziennie pojawiających się plotek w kwestii nowego selekcjonera. Zdaniem większości Kulesza postawi na obcokrajowca. W tym gronie głośno było między innymi o Herve Renardzie, Wladimirze Petkoviciu czy Roberto Martinezie. Zakontraktowanie tego ostatniego byłoby wielkim hitem. W rozmowie z „TVP Sport” Cezary Kulesza zdradził, że rozmawiał już z byłym selekcjonerem Belgów.

– Tak, to nie były plotki. Były między nami rozmowy – zdradził prezes PZPN.

Obecnie największe szanse na objęcie „Biało-Czerwonych” ma mieć jednak polski szkoleniowiec. Mowa o Janie Urbanie, którego nazwisko coraz częściej przewija się w mediach. Kulesza potwierdził jednak, że nie jest to jedyny trener z naszego podwórka, który znajduje się w kręgu zainteresowań.

– Myślę, że z Michałem na tyle dobrze się znamy i wiem, że jest dobrym trenerem. Na pewno Michał Probierz krąży w mojej głowie. Nie deklaruję się i nie mówię, jaka jest sytuacja. Czas pokaże – oznajmił Kulesza. 

12 stycznia ma odbyć się spotkanie z szefami wojewódzkich związków. Nie zapadnie wtedy co prawda decyzja ws. nowego selekcjonera, jednak z pewnością sam Kulesza będzie wtedy wiedzieć więcej, niż obecnie. Nazwisko następcy Michniewicza mamy natomiast poznać do końca tego miesiąca.

Mocne słowa pod adresem reprezentantów Polski. „Mieli decydujący wpływ na zwolnienie Michniewicza”

Jacek Bąk skomentował sytuację w reprezentacji Polski. Były piłkarz postanowił obronić Czesława Michniewicza. Winą za zwolnienie selekcjonera obarczył kadrowiczów. 

52-latek przestał pełnić funkcję pierwszego trenera reprezentacji Polski wraz z końcem 2022 roku. Mimo spełnienia wszelkich założeń sportowych, wokół osoby Michniewicza pojawiła się masa afer i kontrowersji. Dodatkowo styl, w jakim grała reprezentacja nie przekonywał kibiców. Wszystko to zaważyło na decyzję PZPN-u.

Wina piłkarzy?

Ze zwolnieniem Michniewicza nie zgadza się Jacek Bąk. Były kapitan „Biało-Czerwonych” wysoko ocenia roczną pracę byłego selekcjonera. Podkreślił także, co zaważyło na wizerunku 52-latka oraz przez co został zwolniony.

– Zrealizował wszystkie cele. Na awans do 1/8 finału czekaliśmy 36 lat i wreszcie to osiągnęliśmy. Potem więcej mówiono jednak o sprawach pozaboiskowych, nie było merytorycznej dyskusji, chociażby o taktyce – stwierdził w „TVP Sport”. 

– Osobiście zostawiłbym Michniewicza na stanowisku. Zaznaczyłbym, że pewne rzeczy trzeba zmodyfikować, ale kontynuowałbym tę współpracę. Wydaje mi się, że decydujący wpływ mieli piłkarze, którzy zwolnili selekcjonera – dodał.

Do końca stycznia Cezary Kulesza ma wybrać nowego selekcjonera. W mediach przewija się wiele nazwisk potencjalnych następców Michniewicza. Spora część kibiców, między innymi, domaga się szkoleniowca z zagranicy. Bąk wolałby postawić na polskiego trenera.

– Moim zdaniem potrzebna jest mocna ręka, ktoś, kto byłby dla tych piłkarzy autorytetem. Mówiono chociażby o Marku Papszunie, ja zastanawiam się za to nad Janem Urbanem. To człowiek o fajnym dorobku piłkarskim, być może okazałby się właściwą osobą – podsumował.

Agent piłkarza Ekstraklasy poleca go Bayernowi. Miałby zastąpić Manuela Neuera

Bayern Monachium szuka zastępstwa dla kontuzjowanego Manuela Neuera. Głos w tej sprawie zabrał Franjo Vranjković, czyli… agent Vladana Kovacevicia. W rozmowie z Ippen. Media poleca Bawarczykom swojego podopiecznego. 

Manuel Neuer tuż po odpadnięciu Niemców z mistrzostwa świata udał się na urlop. Podczas zjeżdżania na nartach doznał jednak kontuzji, która wykluczy go z gry już do końca sezonu. Bayern Monachium musi teraz stawać na głowie, aby jak najszybciej znaleźć zastępstwo za swojego lidera.

Z Ekstraklasy do Bundesligi

Lista potencjalnych nazwisk, które mogłyby stanąć między słupkami Bawarczyków nie jest zbyt obszerna. Zdecydowanie największym poparciem ma cieszyć się Yann Sommer. Bramkarz Borussii M’Gladbach przyznał już nawet, że chce trafić na Allianz Arenę.

Niespodziewanie Bayernowi został polecony… Vladan Kovacević z Rakowa Częstochowa. Agent Bośniaka stara się zwrócić uwagę władz „Die Roten” na swojego podopiecznego.

– To najlepszy młody bramkarz w Europie. Żaden bramkarz nie ma tego, co posiada Kovacević. Ma nerwy ze stali, świetnie reaguje na linii, a także jest bardzo mocny psychicznie. Nie znajdziecie nikogo lepszego. Angielski klub może wykupić Kovacevicia, a potem wypożyczyć go do Bayernu – stwierdził Franjo Vranjković w rozmowie z Ippen.Media.

Jeden z Polaków miał prosić Argentyńczyka o litość. „Proszę, nie atakuj więcej”

Nicolas Tagliafico przyznał, że podczas meczu grupowego z Polską, jeden z rywali prosił go o litość. Nie wskazał zawodnika z nazwiska. Wspomniał natomiast, że próbował się z nim porozumieć w języku hiszpańskim. 

Meczu reprezentacji Polski z Argentyną (0-2) był zdecydowanie jednym z najgorszych w historii „Biało-Czerwonych”. Podopieczni Czesława Michniewicza niemal w ogóle nie zagrozili bramce Emiliano Martineza. Zamiast tego sami grali bardzo defensywnie, a i w tym aspekcie wyglądało to bardzo słabo. Mimo kiepskiej postawy Polacy awansowali do 1/8, ale tylko dzięki korzystnemu bilansowi bramkowemu w grupie.

Błagał o litość

Przy wyniku 0-2 w naszym meczu i takim samym w równolegle rozgrywanym spotkaniu Arabii Saudyjskiej z Meksykiem, Polacy drżeli o awans. Jeden gol dla „El Tri” lub „Albicelestes” eliminował nas z turnieju. Nicolas Tagliafico opowiedział o nietypowej prośbie jednego z rywali. Miał on prosić lewego defensora o odpuszczenie ataków.

– W meczu z Polską, po pierwszej bramce, Polacy nie chcieli już grać. Potem zdobyliśmy drugą bramkę. I pamiętam, to było około 60. minuty, gdy w pewnym momencie jeden z nich, najlepiej jak umiał po hiszpańsku, powiedział mi: „Już więcej nie atakuj, już więcej nie atakuj, wystarczy”. Bo przy naszym prowadzeniu 2:0 jeszcze się kwalifikowali i może wiedzieli, że Meksyk też wygrywa dwoma czy trzema. „Proszę, nie atakuj więcej” – mówi do mnie – powiedział na Twitchu, podczas transmisji. 

– Dobrze, że nie strzeliłem gola przeciwko Polsce. Myślę, że gdybym strzelił tego gola, to Polska by odpadła i wszystko by się zmieniło. Bo wtedy Meksyk grałby z Francją, Meksyk załatwiłby Francję i rozpętałoby się całe piekło, a my nie bylibyśmy mistrzami – dodał.

W mediach trwa obecnie poszukiwanie reprezentanta, który pasowałby do sytuacji wspomnianej przez Tagliafico. Kandydatów jest dwóch. Pierwszy, to Robert Lewandowski, który w Hiszpanii gra jednak od kilku miesięcy i na razie uczy się języka.

Drugim, bardziej prawdopodobnym typem jest Grzegorz Krychowiak. 32-latek grał w przeszłości w La Lidze w barwach Sevilli.

MŚ 2018 ustawione? Szokujące słowa byłego reprezentanta Rosji. „Każdy mecz był kupiony”

Andriej Kanczelskis, były reprezentant Rosji, udzielił bardzo mocnej wypowiedzi, w której oskarżył swoich rodaków o „ustawienie” MŚ w 2018 roku. „Uwierzcie, że z czasem to szambo się wyleje” – mówił.

Mistrzostwa świata w 2018 roku wygrali Francuzi. Świetnie zaprezentowali się natomiast gospodarze. Rosjanie doszli aż do ćwierćfinału. Przegrała w 1/4 z Chorwacją, ale dopiero po rzutach karnych.

Korupcja

Wynik, jaki osiągnęła „Sborna” przed własną publicznością do dziś budzi jednak kontrowersje. Zaskakujące słowa w tym temacie rzucił Andriej Kanczelskis, były reprezentant Rosji.

– Za co miałem wspierać tamten zespół? Za to, że kupił każdy mecz? Tak, każdy był kupiony. Nie wiedzieliście o tym? – zaskoczył w rozmowie z MatchTV.ru.

– Graliśmy u siebie i ciągnięto nas za uszy jak Koreę Południową w 2002 r. Poza tym z kim my graliśmy? Z Urugwajem, który nas rozbił. Z Hiszpanią, która była bardzo dziwna. Uwierzcie, że z czasem to szambo się wyleje – kontynuował Rosjanin.

– Naprawdę nigdy nie zastanawialiście się, dlaczego trener Hiszpanów odszedł tak po prostu w jeden dzień? W jego miejsce postawili na Fernando Hierro, który niezależnie od wyniku i tak dalej pracowałby w tamtejszej federacji. Uwierzcie mi, że jest jeszcze wiele ciekawych informacji, które nie ujrzały światła dziennego – dodał.

– Hiszpania z nami nie grała. Ona cierpiała, bez sensu tocząc piłkę po boisku. Przecież grałem w piłkę i wiem, o co w niej chodzi. Poza tym w ostatniej kolejce nawet nie próbowaliśmy postawić się Urugwajowi. My po prostu chcieliśmy zagrać z Hiszpanią, bo wiedzieliśmy, co będzie dalej. Przyjechał do nas król Hiszpanii i wtedy zawarte zostało specjalne porozumienie. Nie mogę teraz opowiadać o szczegółach, ale one z czasem na pewno wypłyną – podsumował Kanczelskis.

Transfer Bereszyńskiego stanął pod znakiem zapytania. Niespodziewane problemy

Bartosz Bereszyński w ciągu najbliższych dni miał zostać zawodnikiem Napoli. Niespodziewanie transfer Polaka napotkał problemy. „La Gazzetta dello Sport” podaje, że operacja stanęła pod znakiem zapytania. 

Pierwsze wzmianki o możliwej zmianie klubu przez Bereszyńskiego pojawiły się jeszcze podczas mistrzostw świata. W ostatnich dniach natomiast ruszyła lawina związana z przenosinami 30-latka do Napoli. Wydawało się, że transfer to tylko kwestia czasu, a sam zawodnik miał w piątek przejść testy medyczne.

Problemy

Dość niespodziewanie wszystko stanęło w miejscu, o czym poinformowała „La Gazzetta dello Sport”. Z ustaleń dziennikarzy wynika, że w kontrakcie Bereszyńskiego z Sampdorią są zawarte pewne klauzule, które uniemożliwiają mu w tym momencie zmianę klubu.

– Agent Polaka, Federico Pastorello, potwierdził, że w piątek odbędą się testy medyczne, ale w Sampdorii mówią, że zawodnik nigdzie się nie ruszy, dopóki nie zostaną rozwiązane pewne kwestie kontraktowe – opisuje „LGdS”.

– Zobaczymy, co się stanie. Trzeba wziąć bowiem pod uwagę, że na niedzielę zaplanowany jest mecz Sampdorii z Napoli – podkreślono.

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.