Bayern kupi dwóch zawodników z Bundesligi? Znamy nazwiska z ich listy życzeń

Christian Falk z Sport Bilda przedstawił nowe informacje ws. transferów Bayernu Monachium. Według dziennikarza mistrzowie Niemiec są zainteresowani pozyskaniem Floriana Neuhausa i Denisa Zakarii z Borussii Mönchengladbach.

Wymiana defensywy

Władze Bayernu Monachium zaczynają planować budowanie kadry na następny sezon. Działacze mistrzów Niemiec wiedzą, że z klubu najprawdopodobniej odejdzie David Alaba oraz Niklas Suele. Pierwszemu z nich kończy się umowa. Bayern zaproponował jej przedłużenie, jednak warunki piłkarza były zbyt wysokie dla władz Bawarczyków.

Bardzo możliwe, że z klubu również odejdzie Niklas Suele, który w ostatnich tygodniach nie przykłada się profesjonalnie do swojego zawodu. Najnowsze doniesienia sugerują, że Bayern chciałby sprzedać byłego zawodnika Hoffenheim.

Oprócz tych dwóch strat w defensywie, warto dodać, że Jerome Boateng ma umowę do końca czerwca 2021 roku. Wciąż nie jest znana jego przyszłość, jednak Niemiec będzie mógł negocjować kontrakt z nowym klubem już w styczniu.

Pomoc ważniejsza

Według Christiana Falka, Bayern skupia się jednak bardziej na załataniu dziury w pomocy, która może powstać po odejściu Javiego Martineza i ewentualnej sprzedaży Corentina Tolisso. Dziennikarz informuje, że w ich miejsce mogą dołączyć dwaj zawodnicy Borussii Mönchengladbach. Są nimi Florian Neuhaus i Denis Zakaria, którzy znaleźli się na liście dyrektora sportowego klubu.

Alternatywy

Bawarczycy zostawili sobie jednak otwartą furtkę na alternatywne rozwiązanie. Gdyby nie udało się ściągnąć zawodników z rywalizującego zespołu, Bayern skupiłby się na innym gruncie. Wśród kandydatów na transfer do pomocy ekipy z Monachium znajdują się Eduardo Camavinga oraz Lucien Agoumé. Na pierwszego z nich niedługo zapoluje pół Europy. Agoume z kolei to zawodnik Interu, który obecnie przebywa na wypożyczeniu w Spezii.

https://twitter.com/adam_dworak/status/1333693334804639744

Franciszek Smuda broni Jerzego Brzęczka. „Powinien zostać również po EURO”

Franciszek Smuda udzielił wywiadu Markowi Wawrzynowskiemu na portalu WP Sportowe Fakty. Były selekcjoner stwierdził, że Jerzy Brzęczek powinien utrzymać posadę trenera kadry nawet po mistrzostwach Europy.

72-latek przyznał w rozmowie z dziennikarzem, że trenerzy w Polsce są za szybko zwalniani. „Franz” stwierdził również, że Brzęczek powinien zostać selekcjonerem niezależnie od wyniku na EURO.

Zbyt szybko zwalniamy trenerów. Dobrze byłoby, gdyby kadrę wciąż prowadził Adam Nawałka. Ale skoro jest Jerzy Brzęczek, to powinien zostać na dłużej. Bez względu na wynik na Euro 2020.

Franciszek Smuda odniósł się także do zarzutów jakie do niego kierowano podczas jego kadencji. Chodzi oczywiście o „farbowanych lisów” czyli sprowadzanie zawodników z polskimi korzeniami.

To bzdurne zarzuty. To byli chłopcy, którzy mieli polskie korzenie, niektórzy z nich urodzili się w Polsce, chcieli grać dla Polski. Wcześniej nie przeszkadzał nikomu Olisadebe, a przecież Polanski czy Matuszczyk to byli chłopcy, którzy mieli po prostu prawo ubiegać się o grę w kadrze.

Czy im zależało? Pamiętam Ludo Obraniaka przed meczem z Francją. Był tak naładowany, że wydawało mi się, że sam wygra mecz. To był chłopak, który chciał tylko grać i wygrywać za wszelką cenę – stwierdził były selekcjoner.

Franciszek Smuda sprawował funkcję trenera reprezentacji Polski w latach 2009-2012. Kadrę narodową poprowadził w 37 spotkaniach.

Upada temat kolejnego klubu ws. transferu Alaby. Kiedy poznamy jego przyszłość?

Według medialnych doniesień, David Alaba odejdzie z Bayernu Monachium zaraz po sezonie 20/21. Austriak będzie wówczas wolnym zawodnikiem.

Trudne negocjacje z Bayernem

W związku z tym, że umowa obrońcy Bayernu wygasa w czerwcu 2021 roku od stycznia będzie mógł on rozmawiać z innymi klubami o kontrakcie. Bawarczykom pozostał miesiąc na potencjalne złożenie propozycji przedłużenia umowy. Na to się jednak nie zapowiada.

Przypomnijmy, że Uli Hoennes nazwał nawet agenta Alaby chciwą piranią. Pini Zahavi postawił mocne warunki Bawarczykom przez co ich ofertę wycofano.

Sporo zainteresowanych

Wśród zainteresowanych klubów wymieniało się m.in. Real Madryt, FC Barcelonę czy Chelsea. Niedawno ekspert telewizji Sky, Max Bielefeld poinformował, że londyńczycy nie biorą już udziału w walce o podpis Austriaka.

Na 95 proc. Alaba nie zostanie zawodnikiem Chelsea.

Przyszłość Alaby poznamy najprawdopodobniej dopiero latem

Wygląda na to, że temat przenosin na Stamford Bridge upadł tak szybko jak doniesienia o transferze do Realu Madryt czy FC Barcelony. Wiele wskazuje, że przyszłość austriackiego obrońcy poznamy dopiero po sezonie.

David Alaba broni barw Bayernu Monachium od 2008 roku. W 400 występach strzelił 32 bramki i zanotował 49 asyst. Portal transfermarkt.de wycenia Austriaka na 65 mln euro.

Nowe doniesienia ws. sztabu Jerzego Brzęczka! Łukasz Piszczek zastąpi odchodzącego psychologa

Tomasz Włodarczyk z portalu meczyki.pl przedstawił nowe doniesienia ze sztabu Jerzego Brzęczka. Z reprezentacji odejdzie psycholog Damian Salwin. Jego następcą będzie Łukasz Piszczek.

Jak wszyscy wiemy, Zbigniew Boniek ogłosił, że Jerzy Brzęczek pozostanie selekcjonerem kadry biało-czerwonych. Prezes w wywiadzie dla Sport.pl mówił o rozmowie z trenerem.

Nie ma żadnych sensacji: trener Brzęczek zostaje, to nie jest czas na skalpel. Porozmawialiśmy, jakie wnioski wyciągnąć z tych dwóch trudnych lat, ale to zostanie teraz między nami.

Słabe występy w listopadowych meczach Ligi Narodów nie przekonały prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej, by zakończyć współpracę z byłym trenerem Wisły Płock. Dziś już jednak wiemy, że sztab byłego reprezentanta polski ulegnie zmianie.

Według Tomasza Włodarczyka z portalu meczyki.pl z ekipy Jerzego Brzęczka odejdzie psycholog Damian Salwin. Dziennikarz informuje, że jego następcą zostanie obrońca Borussii Dortmund, Łukasz Piszczek.

35-latek będzie doradzać selekcjonerowi i pracować z obrońcami. Powinien też być idealnym pomostem pomiędzy zawodnikami i trenerem. Piszczek może pojawić się już na marcowym zgrupowaniu kadry – pisze „Włodar”.

Według naszej wiedzy, wielu reprezentantom nie było po drodze z bliskim współpracownikiem Brzęczka, który doradzał mu osobiście w kwestiach komunikacyjnych – uzupełnia dziennikarz.

Łukasz Piszczek występuje w barwach BVB od 10 lat. W bieżącym sezonie zagrał w sześciu spotkaniach.

Arbiter meczu Barcelony upamiętnił Diego Maradonę i apeluje. „Mam nadzieję, że żółta kartka Messiego zostanie anulowana”

Mateu Lahoz to sędzia spotkania z ubiegłego weekendu. Hiszpan był arbitrem meczu FC Barcelony z Osasuną. Lahoz nie mógł ominąć faktu, iż Leo Messi zdjął koszulkę, by uhonorować Diego Armando Maradonę, przez co pokazał Argentyńczykowi żółtą kartkę.

Arbiter spotkania przyznał w pomeczowym wywiadzie, że ma nadzieję, że ta kartka zostanie anulowana przez władze La Liga.

Serce mnie bolało, kiedy sięgałem po kartkę. Sądzę, że FIFA powinna robić wyjątki w takich przypadkach. Chociaż niechętnie, wykonałem jednak swoją robotę. Mam nadzieję, że La Liga anuluje tę żółtą kartkę Messiemu.

Według hiszpańskich mediów, Lahoz opisał sytuację w bardzo szczegółowy sposób. Takie zachowanie miało na celu oddanie hołdu Diego Maradonie.

W 73. minucie zawodnik Leo Messi grający z numerem 10 został ostrzeżony z następującego powodu: za zdjęcie koszulki po strzeleniu gola, pokazanie innej koszulki drużyny Newells’ Old Boys z sezonu 93/94, z numerem 10 na odwrocie – napisał sędzia w pomeczowym protokole.

https://twitter.com/swastik_rath/status/1333467088619376640

Kolejny milimetrowy spalony wywołał kontrowersję na Wyspach. „Faul przeciwnika był jedynym powodem ofsajdu”

Podczas poniedziałkowego spotkania West Hamu United z Aston Villą doszło do kontrowersyjnej sytuacji. Piłkarz ekipy gości napierał na bramkę Łukasza Fabiańskiego, strzelił bramkę… jednak potem ją anulowano.

Cała akcja działa się w doliczonym czasie gry. Ollie Watkins odebrał dośrodkowanie kolegi z drużyny i wpakował piłkę do siatki. Radość z bramki na remis nie trwała jednak długo. Sędziowie VAR dopatrzyli się milimetrowego spalonego, przez co wynik cofnął się na 2:1 dla West Hamu.

To kolejny taki przypadek, kiedy tak mała odległość pozbawia zawodników bramki. Eksperci i uczestnicy meczu byli jednogłośni w swoich opiniach po spotkaniu.

Jedynym powodem, przez który Watkins był na spalonym jest faul przeciwnika. Powinniśmy mieć więc gola lub rzut karny – mówił po meczu trener gości.

https://twitter.com/Millar_Colin/status/1333531329695248385

Glos w tej sprawie zabrał również były zawodnik Liverpoolu, Jamie Carragher pełniący obecnie rolę eksperta w jednej z telewizji.

Może powinniśmy zmniejszyć koszulki piłkarzy? – zastanawiał się po spotkaniu.

https://twitter.com/goal/status/1333652296861843464

Aston Villa zajmuje obecnie 10. miejsce w tabeli Premier League. Wygrana Młotów spowodowała ich przesunięcie na czwartą pozycję. Ekipa Łukasza Fabiańskiego traci 4 punkty do liderującego Tottenhamu.

Piłka nożna w dobie pandemii. Lech Poznań złożył sprawozdanie finansowe

Lech Poznań złożył kilka dni temu sprawozdanie finansowe do KRS. Powołując się na portal Piłkarski Biznes, przytoczymy część wartości, które wpłynęły i wypłynęły z kasy Kolejorza.

Przychody za prawa telewizyjne

Lech Poznań zajął drugie miejsce w sezonie 19/20 przez co osiągnął lepsze zarobki z praw telewizyjnych. Ponadto, wzrosły kontrakty transmisyjne, bowiem mecze Ekstraklasy mogliśmy oglądać w Canal + i TVP.

Za sezon 2019/20 Kolejorz otrzymał z tytułu praw telewizyjnych 26,5 mln złotych.

Piłka nożna w dobie pandemii

W marcu 2020 roku zawieszono rozgrywki piłkarskie w niemal całej Europie. Polska nie była wyjątkiem, przez co kluby znacząco ucierpiały. Powrót na boiska był wątpliwy, jednak udało się to zorganizować. Warto jednak wspomnieć o tym, że stadiony nie mogły być wypełniane w 100% co wpłynęło na finanse Kolejorza.

  • Wpływy ze sprzedaży biletów – 3,5 mln złotych.
  • Sprzedaż biletów i karnetów Premium – 1,4 mln złotych.
  • Spadek wpływów z tytułu reklam. W sezonie 18/19 Kolejorz otrzymał 13,2 mln złotych, a w ubiegłym 11,1.
  • Mniejsze wpływy klubowego sklepu – 5,2 mln zł, wobec 5,5 mln zł w sezonie 2018/19.

Spadek kosztów

Koszty spółki KKS Lech Poznań spadły aż o 17%. Dokładnie z 73,3 do 60,8 mln zł. Zmieniły się również wynagrodzenia, które z poziomu 11,8 spadły do 10,8 mln zł.

Tarcza antykryzysowa

Władze poznańskiego klubu skorzystały wiosną z programu Polskiego Funduszu Rozwoju. Kolejorz uzyskał kredyt w ramach tarczy antykryzysowej. Fundacja ePaństwo donosi, że Lech Poznań pożyczył 4 miliony złotych. Jak dodaje źródło, poznaniacy nie będą musieli jednak oddawać całej kwoty. Gdy klub zachowa wyznaczone kryteria, będzie musiał oddać tylko 25% pożyczki, czyli 1 mln złotych.

Szersza analiza wyników finansowych Lecha Poznań znajduje się na stronie Piłkarski Biznes. LINK do całego artykułu.

Kosecki o grze w drugiej lidze tureckiej. „Po porażkach prezes czeka na nas przy autokarze”

Piłkarz drugiej ligi tureckiej, Jakub Kosecki udzielił wywiadu portalowi Onet Sport. Były zawodnik Legii Warszawa odniósł się do hejtów wymierzonych w jego stronę. Syn Romana Koseckiego zdradził również kulisy z szatni.

Jakub Kosecki dwa lata temu odszedł ze Śląska Wrocław do Adany Demirspor. Piłkarz spotkał się z falą krytyki po tym jak nie krył się, że przechodzi tam z powodów finansowych. Wychowanek Legii Warszawa odniósł się do hejtów wymierzonych w jego stronę.

Wiem, że komuś może się to wydawać niemożliwe, ale ja mam to po prostu – sorry, że tak to ujmę – głęboko w d***e. Nie obchodzi mnie, co ktoś obcy mówi na mój temat. Spływa to po mnie.

Kosecki nie ukrywa, że poziom drugiej ligi tureckiej jest podobny do Ekstraklasy. Dodał jednak, że atmosfera w szatni po porażkach bywa gorąca. Piłkarze specjalnie przedłużają pobyt pod prysznicem, by spławić niezadowolonego prezesa.

Na pewno Legia Warszawa czy Lech Poznań są silniejsze i bez problemu by sobie tu poradziły, ale jeśli chodzi o całą ligę, poziom jest porównywalny do polskiej ekstraklasy.

Po każdym niepowodzeniu prezes okazuje swoje niezadowolenie w bardzo bezpośredni sposób. Wpada do szatni. A teraz, gdy nie może przychodzić na stadion, czeka po meczu przy autokarze. Każdy z nas jak najdłużej stoi pod prysznicem, bo ma nadzieję, że prezes może sobie w końcu pójdzie – zdradził Kosecki na łamach Onet Sport.

30-latek wystąpił w bieżącym sezonie w siedmiu spotkaniach. W tym czasie zanotował 3 asysty. Portal transfermarkt.de wycenia Polaka na 100 tysięcy euro. Jego umowa z tureckim klubem wygasa w czerwcu 2021 roku. Kosecki nie wyklucza powrotu do ojczyzny.

Wiemy za co Alvaro Morata wyleciał z boiska. „Miał powiedzieć, że to była żenująca decyzja”

Juventus zremisował w miniony weekend z tegorocznym beniaminkiem Serie A, Benevento Calcio. Drużyna Wojciecha Szczęsnego kończyła mecz w dziesiątkę, po tym jak Alvaro Morata zobaczył czerwoną kartkę. Włoska prasa ujawniła za co Hiszpan wyleciał z boiska.

Niespodzianka w 9. kolejce ligi włoskiej

Sobotni mecz pomiędzy Benevento, a Juventusem zakończył się remisem 1:1 po bramkach Alvaro Moraty oraz Gaetano Letizii. Turyńczycy musieli poradzić sobie bez Cristiano Ronaldo.

Alvaro Morata w roli głównej

Hiszpański napastnik Starej Damy znalazł się na świeczniku w doliczonym czasie gry. Morata domagał się wówczas rzutu karnego, jednak sędzia miał inne zdanie. Były zawodnik Chelsea, Realu Madryt czy Atletico ruszył w stronę arbitra i wypowiedział słowa, za które wyrzucono go z boiska.

Słowa napastnika kosztowały go mecz przerwy

Włoska prasa, a konkretnie Sky Sports Italia ujawniła, że z ust Hiszpana nie wyszła żadna wulgarna wiązanka. Według wspomnianego źródła, Morata miał powiedzieć: „To była żenująca decyzja”.

Wychowanek Królewskich teraz będzie musiał odbębnić karę przez co ominie go przynajmniej jeden mecz. Juventus zmierzy się w następnej kolejce z Torino w derbach miasta.

Ludovic Obraniak ostro o Fornaliku. „To najgorszy trener jakiego spotkałem”

Były reprezentant Polski, Ludovic Obraniak udzielił wywiadu Piotrowi Koźmińskiemu z WP Sportowe Fakty. 36-latek opowiedział o relacjach z innymi kadrowiczami i o piciu mocnych alkoholi z rodziną Lewandowskich.

Silne charaktery sobie nie przypasowały

Obraniak zadebiutował w biało-czerwonych barwach w towarzyskim meczu z Grecją w 2009 roku. Łącznie wystąpił w 34 spotkaniach, w których zanotował 6 bramek i 5 asyst. Były piłkarz Lille opowiedział Piotrowi Koźmińskiemu o tym, że jego relacje z Jakubem Błaszczykowskim nie należały do najlepszych.

Mamy silne charaktery, to pewnie nie pomagało, żeby się dogadać. Kiedy wiadomo było, że będę grał w polskiej kadrze, Marcin Żewłakow, z którym grałem w Metz, poprosił swojego brata, żeby się mną zaopiekował.

Byłem więc blisko z Żewłakowem, Jerzym Dudkiem, Jackiem Krzynówkiem, Mariuszem Lewandowskim, Wojciechem Kowalewskim. Może to jakoś wpłynęło na relacje z Kubą?

No, a po tym jak publicznie skrytykował mnie za czerwoną kartkę z Czarnogórą, to już było „pozamiatane”.

Brak porozumienia z obecnym trenerem Piasta Gliwice

36-latek wypowiedział się również w ostrych słowach o Waldemarze Fornaliku. „To był najgorszy trener jakiego spotkałem w karierze”.

Nie było między nami chemii od samego początku. Już na pierwszym spotkaniu z nim usłyszałem, że uważa, iż jestem współwinny tego co się wydarzyło na EURO 2012. Można było lepiej zacząć tę znajomość. Fornalik to najgorszy trener jakiego spotkałem nie tylko w kadrze, ale w całej karierze.

Popijawa z Lewandowskimi

To było już po wszystkim, tuż przed rozjazdem do domów. Byłem w pokoju, ale musiałem po coś zejść na dół. Mariusz mnie zobaczył i zaprosił do stolika. Bardzo sympatyczny gest.

Jego tata sączył szklaneczkę i zaproponował mi to samo, mówił przy tym, że teraz jestem członkiem rodziny. Oczywiście, nie odmówiłem, ale nie jestem dobry w piciu mocnego alkoholu.

A to była dobrze przygotowana polska wódka. Na moje nieszczęście chciałem się pokazać i zaproponowałem drugą szklaneczkę. I właśnie ta druga mnie wykończyła. Wróciłem do pokoju i świat zaczął mi się przewracać do góry nogami.

Nie spałem całą noc, myślałem, że żołądek mi eksploduje. Rano było jeszcze gorzej, a cała podróż do Francji była koszmarem. Wymiotowałem w toalecie każdego środka transportu, którym podróżowałem. Tak mnie wtedy załatwił polski trunek.

Ludovic Obraniak zakończył karierę w 2018 roku. W swojej karierze występował w takich drużynach jak Lille, Bordeaux czy Werder Bremen. W 508 spotkaniach zdobył 49 bramek i zaliczył 68 asyst. Jako reprezentant Polski zadebiutował u Leo Beenhakkera.

Piłkarka odmówiła uczestnictwa w minucie ciszy ku pamięci Diego Maradony. „Żeby być piłkarzem, najpierw trzeba być człowiekiem”

Podczas jednego ze spotkań kobiecej ligi hiszpańskiej doszło do niecodziennej sytuacji. Zawodniczka Viajes Interrías FF zbojkotowała minutę ciszy dla Diego Armando Maradony.

W ubiegłą środę świat na chwilę wstrzymał oddech po tym jak opublikowano wiadomość o śmierci Diego Maradony. Wiele federacji postanowiło, że przed meczami jego pamięć zostanie uczczona minutą ciszy. Paula Dapena, uczestniczka spotkania Deportivo La Coruna – Viajes Interrías FF zbojkotowała ten zwyczaj. Powody piłkarki zacytowano później na łamach hiszpańskiego portalu MARCA.

Moje koleżanki patrzyły na mnie i się śmiały. Wiedziały, że tego nie zrobię. Kilka dni temu obchodziliśmy międzynarodowy dzień eliminacji przemocy wobec kobiet. Nie organizowano wtedy minut ciszy dla wszystkich ofiar tego procederu, więc ja nie chciałam robić tego teraz – powiedziała po meczu Paula Dapena.

Odmówiłam zachowania minuty ciszy dla gwałciciela, pedofila i sprawcy przemocy. Uznałam, że muszę odwrócić się i usiąść. Żeby być piłkarzem, najpierw trzeba być człowiekiem i mieć wartości wykraczające poza umiejętności boiskowe. Te, jak wiemy, były w jego przypadku spektakularne.

Lech Poznań i jego problemy. Czas ustalić priorytety, by było co ratować

Lech Poznań w ostatnich tygodniach testuje granice cierpliwości swoich kibiców. Piłkarze Kolejorza w trzech ostatnich meczach stracili bramki w końcówkach spotkań. Dyrektor sportowy klubu, Tomasz Rząsa mówi na antenie TVP Sport, że poznaniacy mają odpowiednią kadrę, by grać na trzech frontach, a sztab nie potrafi zdiagnozować przyczyny utraty koncentracji w doliczonym czasie gry.

W JEDNYM Z TRZECH NAJBLIŻSZYCH MECZÓW LECH POZNAŃ STRACI BRAMKĘ PO 80 MINUCIE? OBSTAW W BETFAN

Z KODEM „ESATROLLS” 600ZŁ BEZ RYZYKA

Fatalna passa poznaniaków

Przypomnijmy, przed przerwą reprezentacyjną Lech Poznań mierzył się w Warszawie z Legią. Lech prowadził, jednak w 67. minucie spotkania wyrównał Skibicki, dla którego były to pierwsze minuty w Ekstraklasie. Skądś znamy taki scenariusz, bowiem w ubiegłym sezonie również ówczesny debiutant – Maciej Rosołek ukąsił Kolejorza.  W trzeciej minucie doliczonego czasu gry Rafa Lopes wpakował piłkę do bramki Filipa Bednarka i poznaniacy musieli się obejść ze smakiem.

Później Lech grał z Rakowem, kiedy to odrobił straty z 0:2 na 3:2, by w ostatnich minutach odpuścić i nie przerwać akcji Szelągowskiego, który wyrównał na 3:3. Kilka dni później Kolejorz mierzył się ze Standardem Liege w ramach meczu Ligi Europy. Gdyby mecz skończył się w 90. minucie Lech wywiózłby z Belgii jeden punkt. Tak się nie stało, bowiem w jednej z ostatnich akcji meczu do pola karnego Wielkopolan wparował Konstantinos Laifis, który ustanowił wynik spotkania na 2:1 dla ekipy z Liege.

Zobacz również: Jasmin Burić wypowiedział się nt. Lecha Poznań. „Brakuje im doświadczenia i cwaniactwa”

Co może być przyczyną tak słabej gry Lecha w końcówkach? Tego nie wie nikt, można się domyślać, że chodzi o zmęczenie czy presję. Podczas niedzielnego programu Wysoki Pressing na antenie Canal + Sport jeden z gości przyznał, że wiadomość od sztabu Kolejorza jest taka, że prędzej by wygrali szóstkę w Lotto, niż zdiagnozowali przyczynę utraty koncentracji w końcówkach meczów.

Wąska kadra

Zdaniem wielu ekspertów, piłkarze Lecha Poznań nie potrafią skupić się do końca spotkania przez zmęczenie. Warto teraz wrócić do letniego okna transferowego, podczas którego nie wzmocniono wszystkich wymagających tego pozycji. Do klubu trafili głównie zawodnicy ofensywni, jednak zabrakło transferów do środka pola i defensywy.

Brak uzupełnienia kadry Kolejorza obnażono już podczas pierwszej kolejki Ligi Europy. Wówczas w pierwszym składzie na mecz z Benficą wyszli Tomasz Dejewski i świeżo ozdrowiały Djordje Crnomarković. Pierwszy z nich nie jest zawodnikiem na tyle doświadczonym, by mierzyć się z wicemistrzami Portugalii. Serb z kolei nie był dobrze przygotowany do tego spotkania, bowiem dopiero co wyleczył chorobę.

Wyeksploatowana pomoc

Największym zarzutem do władz Lecha jest fakt, że nie odciążyli oni Jakuba Modera i Pedro Tiby. Można otwarcie powiedzieć, że Karlo Muhar jest zawodnikiem, który w Poznaniu już wiele nie osiągnie, jednak zostaje w klubie ze względu na obowiązujący kontrakt. To sprawia, że tak naprawdę tylko tych dwóch piłkarzy ma odpowiednie kompetencje, by grać na tych pozycjach. W ostatnich dniach okna transferowego liczono na transfer Petara Brleka, jednak przez jego zakażenie wszystko się wysypało.

Pozyskiwanie zastępców, nie wzmocnień

Dziś wiemy, że Jakub Moder niemal na 99% opuści Lecha już zimą. Według Bartosza Ignacika z Canal + poznaniacy znaleźli już zastępstwo za swojego wychowanka, Jespera Karlströma. Dziennikarze i kibice nie są jednak do końca zadowoleni, bowiem Szwed przyjdzie do klubu jako następca, a nie jako wzmocnienie. Fani liczą na dodatkowe ruchy ze strony Tomasza Rząsy właśnie w tej formacji.

Dyrektor sportowy klubu mówi, że kadra jest zbudowana tak, że daje radę łączyć trzy fronty. Zweryfikujmy to.

  • Puchar Polski można nazwać połową frontu, ponieważ spotkania tych rozgrywek odbywają się bardzo rzadko. Uznajmy jednak, że tutaj Lech Poznań daje radę, bo awansował do 1/8 finału. Co prawda mecz ze Zniczem Pruszków pozostawiał wiele do życzenia i fani mogli drżeć do końca, ale wynik to wynik
  • miejsce w tabeli PKO BP Ekstraklasy, punkt (!!!) nad ostatnim w tabeli Podbeskidziem Bielsko-Biała i 14 punktów straty do liderującego Rakowa Częstochowa. Warto zaznaczyć, że Lech ma jeden mecz zaległości, jednak logicznie patrząc – porażka z Lechią skreśli Kolejorza w kontekście walki o tytuł
  • miejsce w Grupie D Ligi Europy z trzema punktami na koncie po czterech kolejkach. Do tych rozgrywek nie mieliśmy większych oczekiwań i to co ugrał Lech można uznać jako sukces

Kosztowne końcówki spotkań

Sytuacja nie wygląda najlepiej, jednak sytuacja w tabeli ligowej mogłaby wyglądać inaczej, gdyby dokonano odpowiednich wzmocnień. Lech głupio stracił punkty w końcówkach z Zagłębiem Lubin (3 pkt), Wisłą Płock (2 pkt) Legią Warszawa (1 pkt) i Rakowem Częstochowa (2 pkt). To kosztowało ich utratę ośmiu punktów. Gdyby dodać te wartości do dorobku Kolejorza, poznaniacy znajdowaliby się dzisiaj na czwartym miejscu w tabeli, mając jeszcze do rozegrania dwa zaległe mecze (poniedziałkowy z Lechią i przełożony z Pogonią).

Natłok meczów

Przed Kolejorzem ciężka końcówka roku. W ciągu dwudziestu dni Lechici zagrają siedem spotkań. Jeśli w końcu nie zostaną określone priorytety, nie zobaczymy poprawy. Poznaniacy powinni teraz w 100% skupić się na Ekstraklasie, a w Europie grać rezerwami. Awans z grupy jest praktycznie niemożliwy, bo tylko matematyka może pozwolić osiągnąć Lechowi promocję do następnej rundy.

Wspomniany okres będzie kluczowy dla Lecha. Wówczas poznamy punkt odniesienia i będziemy mogli dywagować o tym, czy poznaniacy nadal liczą się w wyścigu o tytuł mistrza Polski. Przypomnijmy, że w sezonie 2020/2021 polska liga będzie trwała krócej ze względu na braki terminów, a rozgrywki zakończą się po 30. kolejce.

Lista zadań

Jako osoba decyzyjna w zarządzie Lecha określiłbym przede wszystkim priorytety przed najbliższymi spotkaniami. Ponadto, już teraz zrobiłbym wszystko co w mojej mocy, by pożegnać się z Thomasem Rogne i Karlo Muharem. Jakby tego było mało, przycisnąłbym właścicieli o pieniądze, za które w zimowym oknie transferowym można by wzmocnić zespół. Potencjał piłkarski Lecha powinien wystarczyć na zdobycie optymalnej liczby punktów do końca 2020 roku. Odpuszczenie Ligi Europy pozwoliłoby odpocząć kluczowym zawodnikom, przez co nie byliby tak eksploatowani. Myślmy jednak dalej. Dodatkowe wzmocnienia mogłyby zdecydować o przewadze jakościowej co pozwoliłoby Kolejorzowi nawiązać walkę o tytuł. Świat jednak nie jest idealny, piłka jest nieprzewidywalna, a ja nie jestem w zarządzie poznańskiego klubu. Warto spoglądać na to co się będzie działo przy Bułgarskiej w najbliższych miesiącach, bowiem zapowiada się na pracowity czas.

fot. Lech Poznań / Adam Jastrzębowski

Hellas pokonał Atalantę. Włoscy dziennikarze docenili polskiego stopera

W 9. kolejce Serie A Atalanta mierzyła się u siebie z Hellasem Werona. Goście wygrali ten mecz, a Paweł Dawidowicz zasłużył na pochwały od włoskich dziennikarzy.

Uczestnik Ligi Mistrzów był faworytem sobotniego spotkania w Bergamo. Ostatecznie mecz wygrał Hellas, który zajmuje obecnie szóste miejsce w tabeli ligi włoskiej. W barwach zespołu z Werony od pierwszej minuty wystąpił nazwany swego czasu „polskim Hummelsem” Paweł Dawidowicz. Polak był jednym z najlepszych zawodników na boisku. Gazety z Półwyspu Apenińskiego zauważyły ten fakt i wystawiły 25-latkowi bardzo dobre noty.

Podobnie jak na San Siro w Mediolanie, Jurić mógł na nim polegać. Z Milanem nie dał pograć Calhanoglou, a tym razem znalazł sposób na Gomeza. Po zejściu Matteo Lovato krył Zapatę i nie dał mu nawet ćwierć metra. Ogromny postęp (ocena 7/10) – czytamy na hellas1903.it.

Po tym, jak zszedł Lovato, odpowiadał za Zapatę. Dawidowicz zamykał każdy fragment boiska i miał doskonałe wyczucie czasu – piszą dziennikarze tuttohellasverona.it i również dają Polakowi „siódemkę” za to spotkanie.

Inne źródło, bo włoski oddział Eurosportu przyznał Dawidowiczowi ocenę na poziomie 6.5. Dziennikarze argumentują to w następujący sposób:

Zaczął mecz z prawej strony w środku obrony i podążał jak cień za Gomezem, a potem dowodził całą formacją ze środka.

Paweł Dawidowicz dołączył do Hellasu Werona w sierpniu 2018 roku. Po rocznym wypożyczeniu wykupiono go z portugalskiej Benfiki. Umowa 25-latka wygasa latem 2022 roku. Portal transfermarkt.de wycenia Polaka na 1,6 mln euro.

Były trener Borussii Dortmund poprowadzi Białą Gwiazdę? Znamy dwóch kandydatów na stanowisko szkoleniowca Wisły Kraków

Wisła Kraków przeżywa ostatnio bardzo trudny okres. Drużyna jest pod formą, a kibice próbowali wymusić zwolnienie trenera. Po sobotniej porażce z Zagłębiem Lubin postanowiono podziękować Arturowi Skowronkowi. Jak donosi Mateusz Miga z TVP Sport, klub ma dwóch kandydatów na to stanowisko. Są nimi Thomas Doll i Maciej Skorża.

MACIEJ SKORŻA WRÓCI DO EKSTRAKLASY? OBSTAW W BETFAN

Z KODEM „ESATROLLS” 600ZŁ BEZ RYZYKA

Fatalna seria Wisły

W bieżącym sezonie piłkarze Białej Gwiazdy wygrali tylko dwa spotkania. Wczoraj ekipa Artura Skowronka przegrała mecz z KGHM Zagłębie Lubin, co było czwartym spotkaniem Wiślaków bez zwycięstwa.

Władze Wisły Kraków postanowiły zwolnić dotychczasowego trenera. Już następnego dnia pojawiły się pierwsze plotki na temat tego, kto mógłby być nowym szkoleniowcem krakowian.

Kandydaci

Według informacji TVP Sport, Maciej Skorża jest wymieniany jako jeden z głównych kandydatów do przejęcia drużyny. Przypomnijmy, że był trener m.in. Legii Warszawa czy Lecha Poznań szkolił piłkarzy Białej Gwiazdy w latach 2007-2010. We wspomnianych latach dwukrotnie zdobył z Wiślakami mistrzostwo Polski. Ze Skorżą podobno kontaktowano się już rok wcześniej, jednak ostatecznie posadę trenera otrzymał Artur Skowronek.

Jak ustalili dziennikarze wspomnianego źródła, władze Wisły rozważają również kandydaturę Thomasa Dolla. 54-letni Niemiec trenował w przeszłości takie zespoły jak Borussia Dortmund, HSV, Ferencvaros, Hannover 96 czy APOEL Nikozja.

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.