Bramkarz ustawiony w murze podczas rzutu wolnego? Drugoligowiec przetestował to rozwiązanie [WIDEO]

Podczas spotkania pomiędzy Błękitnymi Stargard, a Wigrami Suwałki doszło do niecodziennej sytuacji. Gdy przyznano rzut wolny dla gospodarzy, goście ustawili w murze… bramkarza.

Błękitni Stargard podejmowali u siebie Wigry Suwałki. W pewnym momencie arbiter spotkania przyznał rzut wolny dla gospodarzy. Przyjezdni z Suwałk postanowili zaskoczyć rywali nietypowym rozwiązaniem. Gracze Wigier ustawili w murze golkipera, aby zapobiec stracie bramki.

Być może na początku ten pomysł wydaje się głupi, jednak po głębszym namyśle można zmienić zdanie. Ustawiony bliżej bramkarz wciąż ma do dyspozycji ręce, tym samym może szybciej udaremnić próbę strzału rywala. Błękitni bramki nie strzelili, więc pomysł się udał.

Taka forma ustawiania muru jest znana przede wszystkim z futsalu. W tamtej dyscyplinie jest na porządku dziennym od wielu lat.

Mecz w ramach drugiej ligi pomiędzy Błękitnymi Stargard, a Wigrami Suwałki zakończył się wynikiem 1:0 dla gospodarzy.

Polska wygrywa z Bośnią i Hercegowiną. Internauci w szoku

Reprezentacja Polski pokonała na wyjeździe Bośnię i Hercegowinę w meczu Ligi Narodów. Internauci nie są jednak do końca zadowoleni.

Pierwsze wpisy, które nie były przychylne trenerowi Jerzemu Brzęczkowi rozpoczęły się przy ogłoszeniu składu. Internauci zastanawiali się jaki sens ma występ Jacka Góralskiego od pierwszej minuty z niżej notowanym rywalem.

Później zaczął się mecz, a co za tym idzie krytyczne wpisy na temat stylu reprezentacji.

Furorę w trakcie pierwszej połowy zrobiło podanie Kamila Jóźwiaka… Niestety dla niego niecelne.

Polacy nie zgodzili się z decyzją sędziego o przyznaniu rzutu karnego dla Bośni.

Mimo niefortunnego podania, Kamil Jóźwiak otrzymał uznanie kibiców za grę w pierwszej połowie.

Karol Linetty otrzymał szansę. Trener wpuścił go jednak tylko na kilka minut… Kibice nie byli z tego faktu zadowoleni, ponieważ to za krótki okres na weryfikację.

Nie zabrakło również wpisów na temat wyniku spotkania. Niektórzy wyglądali na zaskoczonych.

Miquel Blázquez: Przenosiny Thiago do Barcelony są wciąż możliwe

FC Barcelona cały czas stara się o transfer Georginio Wijnalduma z Liverpoolu. Według Miquela Blázqueza wciąż realne są przenosiny Thiaco Alcantary na Camp Nou.

Od wielu tygodni łączono Thiago z odejściem z Bayernu Monachium. Wśród faworytów o podpis Hiszpana wymieniało się Liverpool oraz Manchester United.

Według mediów, Thiago Alcantara chce rozpocząć nowe wyzwanie, a tym samym opuścić Niemcy. Hiszpan zaprzeczył doniesieniom, że zapowiedział swój transfer kolegom z drużyny. Teraz najbliżej podpisania Alcantary jest Liverpool. Mimo to, The Reds wciąż nie doszli do porozumienia ze zdobywcami Ligi Mistrzów z sezonu 2019/2020.

Przeprowadzka Thiago na Anfield jest związana z potencjalnym transferem Wijnalduma do Katalonii. Gdy pierwsza sprawa się rozstrzygnie, druga będzie o krok od finalizacji. Holenderskiego pomocnika w Barcelonie bardzo chciałby nowy trener Blaugrany, Ronald Koeman.

Jaik informuje jednak Miguel Blázquez wciąż możliwy jest powrót Alcantary na Camp Nou. Wicemistrz Hiszpanii skupia się na sprowadzeniu Wijnalduma, ale jeśli sprawa się przeciągnie można rozważyć taki scenariusz. Hiszpana podobno interesuje opcja ponownej gry dla FC Barcelony.

Thiago był zawodnikiem Dumy Katalonii w latach 2005-2013. Z Katalonii do Bayernu przeniósł się za 25 milionów euro. Kontrakt Alcantary z Bayernem wygasa w czerwcu 2021 roku.

Błaszczykowski: Na pierwszym zgrupowaniu Borussii Niemcy żartowali z Polaków. Niemal doszło do bójki

Jakub Błaszczykowski od zawsze słynie z wielkiego przywiązania do swojej narodowości. Gracz Wisły Kraków w rozmowie z Tomaszem Sararą wypowiedział się na temat swoich początków w Borussii Dortmund.

Był skrzydłowy BVB wspominał, że w czasach jego przeprowadzki do Dortmundu, Polacy nie mieli dobrej prasy w Niemczech. Błaszczykowski przyznał, że bardzo go to bolało i irytowało.

– Gdy w 2007 roku wyjeżdżałem do Dortmundu, to nie było dobrego zdania o Polakach. Mówiło się o nas, że kradniemy, pracujemy na budowie, itd.. Mocno mnie to bolało.

Pewnego razu Jakub Błaszczykowski nie wytrzymał, gdy jeden z jego kolegów zażartował z rodaków skrzydłowego. Na pierwszym zgrupowaniu Borussii Dortmund niemal doszło do bójki.

– Podczas pierwszego zgrupowania chłopaki z zespołu żartowali przy stole. Ja byłem młody, ″ciucherny″, więc od razu pomyślałem, że co mi będą… Wyskoczyłem do nich. Że zmieniam pokój. Afera…

– Z czasem człowiek nabiera dystansu, ale też bardzo zmieniło się postrzeganie Polaków. Fajna sprawa. Skrócił się dystans między nami a Niemcami. Oczywiście, nadal są uszczypliwości, ale teraz wygląda to inaczej. Zaczynają też doceniać, że potrafimy robić wartościowe rzeczy.

W następnej części wywiadu Błaszczykowski przeszedł do opowiedzenia na temat jego relacji z Jurgenem Kloppem.

– Mam z nim kontakt do tej pory, byliśmy na jego 50. urodzinach. Była tam tylko część zawodników, więc to w dużej mierze pokazuje, jakie te kontakty były. Dziś uważam, że nasze sukcesy osiągnięte z Borussią nie były przypadkowe, także ze względu na takie małe rzeczy, na które wtedy nie zwracałem uwagi.

– Wydawało mi się, że takie relacje to coś normalnego, a potem idziesz do innego klubu i tego nie ma. Niedawno mieliśmy łączenie wideo z okazji rocznicy zdobycia mistrzostwa.

– Skończyliśmy rozmawiać, a potem jeszcze przez godzinę siedzieliśmy na kamerkach i każdy opowiadał, co u niego. Upłynęło osiem lat, a my nadal mamy o czym rozmawiać. To pokazuje, że nadajemy na wspólnych falach – zakończył 108-krotny reprezentant Polski.

Radosław Majecki zagra w trzeciej kolejce Ligue 1? Koronawirus w Monaco

 Według L’Équipe Radosław Majecki może zagrać od pierwszej minuty w bramce AS Monaco w ligowej potyczce przeciwko Nantes.

Klub z Księstwa poinformował, iż w zespole pojawiły się dwa pozytywne wyniki na obecność koronawirusa. Przedstawiciele drużyny nie ujawniły personaliów zakażonych członków ekipy, jednak dziennikarze L’Équipe uważają, że są to Niko Kovac oraz bramkarz Benjamin Lecomte.

Jeżeli powyższe informacje są prawdziwe, to szanse Radosława Majeckiego na grę w najbliższym spotkaniu zdecydowanie wzrosły. Polak w ostatnich dwóch kolejkach Ligue 1 przesiedział spotkania na ławce rezerwowych. To oznacza, że były golkiper Legii Warszawa jest drugim bramkarzem w zespole Niko Kovaca.

Radosław Majecki przeszedł do AS Monaco w styczniu za 7 milionów euro. Od razu po zakupie Polaka wypożyczono go do końca sezonu do Legii Warszawa. W barwach CWKS-u zagrał 58 razy.

AS Monaco zmierzy się z Nantes w kolejce Ligue 1 już 13 września o godz. 17:00.

Jarosław Kaczyński wypowiedział się na temat zakazu pisania o Bońku. „To przebija komunistyczną cenzurę”

Jarosław Kaczyński nie zgadza się z zakazem pisania o Zbigniewie Bońku. Prezes PiSu twierdzi, że to sprzeczne z konstytucją i przebija komunistyczną cenzurę.

Przypomnijmy, że kilka dni temu sędzia Rafał Wagner z Sądu Okręgowego w Warszawie wydał wyrok. Zgodnie z nim, dziennikarz „Gazety Polskiej” Piotr Nisztor przez rok ma zakaz dodawania treści związanych ze Zbigniewem Bońkiem.

Dziennikarz w swoich artykułach wątpił w funkcjonowanie w otoczenie prezesa PZPN. Boniek wyszedł na drogę sądową z Nisztorem. Domagał się sądowego wyroku dotyczącego zakazu publikowania treści na jego temat.

Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich skrytykowało decyzję sądu. Głos w tej sprawie zabrał nawet Jarosław Kaczyński. Prezes PiS nie zgadza się z decyzją sędziego Wagnera.

To w pewnych aspektach przebija komunistyczną cenzurę. Ta decyzja jest wręcz niebywała, sprzeczna z konstytucją i ze zdrowym rozsądkiem. Mamy do czynienia ze sprawą wymagającą reakcji i niebezpieczną dla wolności słowa w Polsce. Trzeba z całą mocą protestować wobec takich praktyk, bo one z demokracją nie mają nic wspólnego – powiedział Kaczyński portalowi niezalezna.pl

Szef PZPN został potraktowany jako osoba korzystająca z jakichś niebywałych przywilejów, jakby był obywatelem, któremu należą się specjalne prawa i specjalne traktowanie.

W Gazecie Polskiej zarzucano Bońkowi m.in. powiązania z SB. Wszystkie teksty utworzył Piotr Nisztor. Zbigniew Boniek po ogłoszeniu wyroku wydał oświadczenie w którym pisze:

Formą zabezpieczenia jest nałożenie na wydawców i autora publikacji zakazu rozpowszechniania precyzyjnie określonych w postanowieniach sądów tez i informacji na mój temat, m.in. co do niegospodarnego sposobu zarządzania przeze mnie związkiem oraz rzekomych powiązań mojej osoby z prześladowcami papieża Jana Pawła II oraz esbecją.

Wiceprezes PZPN broni Jerzego Brzęczka. „Graliśmy z topową drużyną”

Wiceprezes PZPN, Marek Koźmiński wypowiedział się na temat krytyki wobec Jerzego Brzęczka na portalu Sport.pl w rozmowie z Bartłomiejem Kubiakiem. Kandydat na następnego prezesa związku broni selekcjonera argumentując to trudnym rywalem.

Na początku Koźmiński wypowiedział się na temat pomeczowych słów Jerzego Brzęczka. Przypomnijmy, że były trener Wisły Płock twierdził, iż jest zadowolony po spotkaniu z Holandią.

Trudno być zadowolonym, jeśli przegrywasz spotkanie. Ale może zacznijmy od tego, że słowa selekcjonera zostały trochę wyrwane z kontekstu. On nie miał na myśli tego, że jest zadowolony z całego meczu, a z jego fragmentów, z pewnych założeń taktycznych, które realizowała drużyna. Taka była idea tej wypowiedzi.

Te słowa były trochę niefortunne, ale jeszcze raz podkreślam: one zostały źle odczytane przez media. Zbyt dosłownie. I nie, wcale teraz nie bronię selekcjonera. Znam Jurka od lat, od dawien dawna jest moim kolegą, ale nie uważam, że on potrzebuje do obrony Koźmińskiego czy kogokolwiek innego. A nie potrzebuje dlatego, że w moim odczuciu broni się sam. Jako trener. Wynikami, sukcesami. Przegrał w piątek z Holandią, ale jak spojrzymy na ostatnie osiem lat tej kadry, to przeciwnikiem Polski na takim poziomie były tylko reprezentacje Niemiec i Portugalii. Kolejnym była teraz Holandia.

W następnej części wywiadu Marek Koźmiński stwierdził, że Holandia jest zespołem ze ścisłego topu. Wiceprezes PZPN uważa, że ich kadra jest zdecydowanie lepsza od polskiej.

Uważam, że graliśmy z jedną z czterech najlepszych reprezentacji na naszym kontynencie. Niemcy, Hiszpania, Francja i właśnie Holandia – to jest w tej chwili TOP 4. Graliśmy w piątek z bardzo dobrą drużyną, byliśmy słabsi i zasłużenie przegraliśmy. Ale to też nie było takie spotkanie, w którym Holendrzy – tak po sportowemu – jechali z nami i robili, co chcieli. Zdominowali grę, a my się broniliśmy.

– Graliśmy z topową drużyną, a chyba co poniektórzy pomylili przeciwników, bo myśleli, że przylecimy do Holandii i z nią spokojnie wygramy, będziemy prowadzić grę. Tylko że ta Holandia ma siedmiu-ośmiu zawodników, którzy grają w najlepszych klubach na świecie. A my? Dla nas strata kilku zawodników, a nawet jednego, to jest bardzo dużo. Holendrzy aż tak tych ubytków nie odczuwają.

Izraelska prasa: Nowy napastnik wzmocni Lecha

Lech Poznań wzmacnia kadrę na sezon 2020/2021. Według izraelskiej prasy Lech Poznań wypożyczy napastnika Maccabi Hajfa, Mohamada Awada.

W ostatnich tygodniach do Poznania sprowadzono Jana Sykorę ze Slavii Praga, Mikaela Ishaka z FC Nuernberg, Filipa Bednarka z Heerenveen oraz Alana Czerwińskiego z Zagłębia Lubin. Wszystko wskazuje na to, że to nie koniec wzmocnień Kolejorza w tym okienku transferowym. Do stolicy Wielkopolski wkrótce ma bowiem dołączyć Mohamad Awad z izraelskiego Maccabi Hajfa.

Jeśli nie wydarzy się nic nadzwyczajnego, to 23-latek dołączy do wicemistrza Polski już w przyszłym tygodniu. Portal one.co.il informuje, że w grę wchodzi wypożyczenie. Podobno skauci Lecha Poznań obserwowali Awada już od wielu miesięcy.

Według prasy z Izraela 23-latek chce spróbować szczęścia w innej lidze, a Lech nie zapłaci za jego wypożyczenie. Być może Kolejorz wywalczy klauzulę wykupu napastnika za 1.5 miliona euro. To samo źródło donosi również, że poznaniacy chcieli Suna Menachema, lewego obrońcę Maccabi. Jego pozyskanie wiązałoby się jednak z opłatą transferową.

Mohamad Awad w barwach Maccabi Haifa zagrał 91 razy. W tym czasie zdobył 17 bramek oraz zaliczył 8 asyst.

Eden Hazard na podium najdroższych transferów? Miał kosztować…

Według Het Laatste Nieuws, Real Madryt kupił Edena Hazarda za 160 milionów euro. Wcześniej podawano jednak, że Królewscy wydano na Belga 100 milionów euro + bonusy. Jeśli informacje wspomnianego źródła są prawdziwe, Hazard będzie trzecim najdroższej sprzedanym piłkarzem na ziemi.

Los Blancos walczyli o skrzydłowego Chelsea długie lata. Dopiero w momencie, gdy jego umowa z londyńczykami dobiegła końca, przypuścili oni konkretny atak, zakończony powodzeniem. Kapitan reprezentacji Belgii dołączył do Królewskich latem 2019 roku. Gdy przybył na Estadio Santiago Bernabéu otrzymał trykot z numerem 7.

Hazard od razu po transferze przyznał, że spełniło się jego marzenie z dzieciństwa.  Tym wprawił w ekscytację fanów, którzy przybyli na stadion, aby go powitać. Wtedy nie przypuszczano, że zanotuje jeden z najgorszych sezonów w karierze.

Były zawodnik Chelsea przez całą kampanię zmagał się z urazami. Ostatecznie udało mu się wystąpić w 22 spotkaniach, w których zaliczył jednego gola i siedem asyst. Nikt w Madrycie nie ukrywa jednak, że to dopiero początek przygody Belga z Królewskimi.

Tymczasem „Het Laatste Nieuws” opublikowało niedawno informację, że Belg kosztował mistrzów Hiszpanii więcej niż podawały media. Nie 100 (120-147 z bonusami), a 160 milionów euro (płatne w trzech ratach). Wówczas podkreślano, że oba kluby nie chcą publikacji tych kwot. Nikt by się nie dowiedział, gdyby nie AFC Tubize.

Jest to belgijska ekipa, w której Hazard spędził kiedyś dwa lata. Dzięki temu należy jej się ekwiwalent w wysokości 800 tysięcy euro. Wiadomo to dlatego, że koreańska firma o podobmej nazwie próbowała wyłudzić pieniądze od banku. Wszczęto postępowanie, na drodze którego ustalono powyższą kwotę.

Tym samym, Eden Hazard będzie teraz uznawany za trzeciego najdrożej sprzedanego piłkarza w historii. Więcej kosztowali tylko Kylian Mbappé (180 milionów euro) oraz Neymar (222 miliony euro).

Mocny wpis Zbigniewa Bońka po odebraniu pucharu Groclinowi. „Trzeba mieć zrytą głowę…”

Zbigniew Boniek odniósł się do komentarzy dotyczących odebrania tytułu Groclinowi Dyskobolii Grodzisk Wielkopolski. Klub wywalczył Puchar Polski w 2005 roku.

– Trzeba mieć zrytą głowę, aby mówić, że odebranie komuś Pucharu Polski to jakiś sukces – napisał na Twitterze Prezes PZPN.

W czerwcu 2019 roku Sąd Rejonowy dla Wrocławia Śródmieście wydał wyrok w sprawie korupcji. Chodziło o spotkanie pomiędzy Groclinem Dyskobolią Grodzisk Wielkopolski, a Zagłębiem Lubin. Mecz wygrali wówczas Wielkopolanie, którzy pokonali lubinian 2:0. W lipcu tego 2020 roku wyrok w tej sprawie zapadł także w Wydziale Odwoławczym Sądu Okręgowego we Wrocławiu.

Wtedy skazano byłego menedżera klubu, Władysława K. na 15 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu i 3,5 tys. grzywny. W związku z tym PZPN podczas środowego posiedzenia zdecydował się odebrać Groclinowi Puchar Polski, którego zdobył w sezonie 2004/2005.

Jak informuje PZPN, przy podejmowaniu decyzji kierowano się „realizacją uprawnienia statutowego PZPN do podejmowania działań zmierzających do zapewnienia realizacji reguł fair play oraz uczciwej rywalizacji sportowej”. Wyroki sądu potwierdziły że w finale Pucharu Polski w sezonie 2004/2005 doszło oszustwa sportowego.

Czy Lech Poznań sprzeda Jakuba Modera? Jest zaporowa cena, która nie odstrasza chętnych

Lech Poznań sprzedał w środę Roberta Gumnego do Augsburga za około 3 miliony euro + bonusy. W internecie codziennie można znaleźć nowe informacje na temat zainteresowania europejskich klubów wychowankami Lecha.

W przypadku Jakuba Modera Lech ustawił cenę zaporową, która wynosi 10 milionów euro. Szefowie Kolejorza od początku okienka odrzucają oferty za Kamińskiego i Modera. Ostatnio podobno odrzucono kolejną za 6 milionów za drugiego z wymienionych.

Lech jasno pokazuje swoje stanowisko i nie sprzeda Modera taniej niż 10 milionów euro. Według Dawida Dobrasza z Głosu Wielkopolskiego wspomniany klub, który złożył ostatnio ofertę nie odstraszyła wizja zapłacenia takiej kwoty.

Chętny na środkowego pomocnika zapowiedział, że być może wróci pod koniec okna transferowego. To postawiłoby władze Lecha Poznań przed kolosalnie trudną decyzją, ponieważ naraziliby się na wściekłość fanów. Przypomnijmy, że przed sezonem zapowiadano, ze nie będzie wyprzedaży w Kolejorzu. Z drugiej strony klub z Poznania mógłby ustanowić nowy rekord w sprzedaży piłkarza Ekstraklasy.

W przestrzeni medialnej pojawiają się dwa kluby, które interesują się utalentowanym Polakiem. Są nimi RB Lipsk oraz Bologna. Damian Smyk z Weszło twierdzi jednak, że ewentualny dobry występ Modera w reprezentacji Polski sprawiłby, że do transferu byłoby już bardzo blisko. Tym samym Lech Poznań mocno pobiłby rekord transferowy Ekstraklasy.

Radosław Majewski strzela w debiucie. Wieczysta gromi rywala w Pucharze Polski [WIDEO]

Wieczysta Kraków rozbiła Skawinkę 8:0 w meczu okręgowego Pucharu Polski. W klubie z Krakowa po raz pierwszy zagrał Radosław Majewski. Były gracz m.in. Lecha Poznań okrasił debiut pięknym golem.

Krakowski klub potraktował mecz ze Skawinką prestiżowo. Wszystko dlatego, bowiem dwa sezony temu to właśnie ta ekipa zamknęła Wieczystej drzwi do IV ligi. Przemyslaw Cecherz wystawił przez to w ataku niemal najlepsze zestawienie. Zagrali Sławomir Peszko, Radosław Majewski i Krzysztof Szewczyk – z liderów ataku zabrakło jedynie Emmanuela Kumaha.

Żądni rewanżu wygrywali już 5:0 do przerwy. Peszko zdobył dwie pierwsze bramki dla Wieczystej. Gol na 3:0 był samobójczym dziełem kapitana gości Pawła Czajki, a w 31. minucie bramkarza rywali kapitalnym strzałem z rzutu wolnego pokonał Majewski.

Majewski trenuje z Wieczystą dopiero od wtorku. Jego występ przeciwko Skawince był pierwszym o stawkę od blisko roku. Ostatni raz wybiegł na boisko 18 września 2019 roku w barwach Western Sydney Wanderers FC. Wówczas zagrał w Pucharze Australii. Później doznał poważnej kontuzji kolana, po której bardzo długo się rehabilitował.

Wieczysta Kraków – Skawinka 8:0 (5:0)

1:0 – Peszko 8′

2:0 – Peszko 13′

3:0 – Czajka (sam.) 18′

4:0 – Majewski 31′

5:0 – Szewczyk 35′

6:0 – Madejski 55′

7:0 – Gawęcki 66′

8:0 – Frańczak (k.) 82′

Dziwna akcja Chojniczanki. Klub zarobi 1gr za minutę rozmowy z kibicem

MKS Chojniczanka Chojnice dzięki współpracy ze swoim sponsorem Chojnet uruchomiła usługę o nazwie „Grosze dla MKS-u”.

Klub umożliwił kibicom wsparcie Chojniczanki za pomocą dzwonienia na numer 52 335 50 00. Każdy kto pozostanie na linii, staje się sponsorem klubu z Chojnic. Za każde 60 sekund połączenia na konto klubu wpływa 1 grosz. Im dłużej będzie trwało połączenie, tym większe będzie wsparcie dla Chojniczanki.

Biuro Prasowe MKS „Chojniczanka 1930” SA informuje, że koszt połączenia jest taki sam jak na normalne numery stacjonarne (większość pakietów abonamentowych ma rozmowy na stacjonarne za darmo bez limitu). Korzystanie z tej usługi nie dodaje numeru do jakiejkolwiek bazy. Dzięki temu użytkownik może być pewien, że nie będzie otrzymywał żadnych telefonów zwrotnych ani innych treści marketingowych.

Klub informuje jednak, że usługa wciąż jest w trakcie budowy. Treść jaka się na niej pojawia będzie stopniowo aktualizowana i poszerzana.

To pierwsza taka akcja związana ze wspieraniem klubu za pomocą połączeń telefonicznych. Wcześniej zespoły prowadziły sprzedaż wirtualnych biletów. Lech Poznań uruchomił akcję #wGóręSerca, która polegała na wspieraniu Kolejorza za pomocą wykupienia voucherów. Tym samym, jeśli kupiłeś wspomniany kupon, otrzymałeś dwa razy tyle do wydania na bilety lub karnet.

Mimo wszystko, 1 grosz za minutę połączenia to niezbyt duże przedsięwzięcie. Sprzedawanie voucherów lub wirtualnych biletów wydaje się lepszą opcją, ponieważ kibic nie musi poświęcać swojego czasu i baterii telefonu. W dodatku we wspomnianych opcjach można dokonać przelewu kwoty jakiej się chce. Wizja zarobienia dla klubu jednego grosza za minutę połączenie brzmi dość kiepsko. Miejmy nadzieję, że z czasem klub i sponsor dogadają się do większych kwot za 60 sekund rozmowy.

Robert Gumny odchodzi z Lecha Poznań. W nowej drużynie spotka Polaka

Według doniesień Głosu Wielkopolskiego, Robert Gumny opuści Lecha Poznań na rzecz klubu z Bundesligi. Augsburg, bo o tej drużynie mowa zapłaci za polaka około 3 milionów euro + ewentualne bonusy.

Wychowanek Kolejorza jest już po testach medycznych w klubie z Rafała Gikiewicza. Gumny najprawdopodobniej w czwartek podpisze kontrakt z ekipą, która w poprzednim sezonie zajęła ostatnie bezpieczne od spadku miejsce w Bundeslidze.

Transfer 22-latka będzie dla Augsburga drugim najwyższym w tym okienku. Więcej kosztował tylko środkowy obrońca Wolfsburga – Felix Uduokhai. Według portalu Transfermarkt wydano na Niemca około 7 milionów euro.

Robert Gumny mówił, że jego marzeniem jest gra w Bundeslidze, teraz będzie mógł je spełnić.

– Zawsze chciałem grać w Bundeslidze. To moje ciche marzenie – mówił wychowanek Kolejorza przed kamerami TVP Sport jakiś czas temu.

Wielu kibiców Kolejorza pamięta sytuację, w której Gumny miał dołączyć do Borussii Mönchengladbach w styczniu 2018 roku. Wówczas za Polaka miał paść rekord transferowy ligi, jednak wykryto u niego coś niepokojącego w kolanie. Klub się wycofał, a obrońca wrócił do Poznania.

– To był ciężki okres, ale myślę, że mam dobrą głowę do piłki. Nie przejmuje się tymi kontuzjami. To, co było w Gladbach… pierwszego dnia polały się łzy, ale potem wróciłem i robiłem swoją robotę. Szkoda, że ta operacja we Włoszech wyszła, jak wyszła. Tak naprawdę musiałem grać rok z bólem. Prezentowałem 50 proc. swoich umiejętności, a i tak jakoś to wychodziło. Niestety, to się posypało. Teraz była druga operacja i czuję się zdecydowanie lepiej. Mam nadzieję, że to pokażę i zrobię poważną konkurencję w Lechu, a może i nawet w kadrze Polski. Liczę, że nie będę już odczuwał dolegliwości. Teraz jest fenomenalnie i zobaczymy, czy to się utrzyma, gdy wrócę do gry i pełni treningów – mówił w Kanale Sportowym Robert Gumny.

Wojciech Szczęsny w akcji. Strzela rzuty wolne jak Andrea Pirlo [WIDEO]

Polski golkiper, Wojciech Szczęsny pochwalił się na swoim Instagramie filmikiem z pięknym strzałem z treningu. Reprezentant Polski efektownie wykonał rzut wolny i pokonał bramkarza.

W poniedziałek rozpoczęło się pierwsze zgrupowanie biało-czerwonych po przerwie spowodowanej pandemią koronawirusa. Kadrowicze Brzęczka odbyli już pierwszy trening. Podczas zajęć popisał się m.in. Wojciech Szczęsny, który efektowną podcinką pokonał innego bramkarza.

Golkiper Juventusu postanowił potrenować na treningu reprezentacji strzelanie rzutów wolnych. Byłemu graczowi Arsenalu wyszło to całkiem nieźle, ponieważ po jednym uderzeniu piłka wpadła do bramki idealnie pod poprzeczką, czym 30-latek pochwalił się na swoim Instagramie.

– Tydzień treningów z nowym trenerem i pokazałem swojego wewnętrznego Andreę Pirlo – napisał Wojciech Szczęsny i oznaczył swojego trenera. Bramkarz nawiązał do swojego nowego szkoleniowca, Andrei Pirlo, ponieważ ten za czasów gry w piłkę słynął z fantastycznych rzutów wolnych.

Zobacz wideo

Podczas wrześniowego zgrupowania reprezentacja biało-czerwonych rozegra dwa spotkania w ramach Ligi Narodów. 4 września zmierzy się w Amsterdamie z Holandią, a trzy dni później zagra z Bośnią i Hercegowiną w Zenicy. Oba mecze zaplanowano na godz. 20:45.