Dziennikarz przejechał się po słowach dyrektora Legii. „Uderzyły mnie słowa o młodzieży. Nie ma żadnej ścieżki do pierwszego zespołu”

Łukasz Olkowicz wypowiedział się na temat działań Legii Warszawa. Dziennikarz Przeglądu Sportowego Onet na kanale Meczyków ostro skomentował ostatnią wypowiedź Jacka Zielińskiego.

 

Nie grają młodzieżą

Jacek Zieliński kilka dni temu na oficjalnym kanale Legii Warszawa opowiedział o sytuacji drużyny i klubu. Dyrektor sportowy skomentował również problemy. Łukasz Olkowicz w programie „Piłkarski Salon” na antenie Meczyków ostro skontrował słowa Zielińskiego.

 

– Uderzyły mnie słowa o młodzieży. Mówił z przekonaniem, że Legia będzie ich wprowadzać. Ale Runjaić nie jest takim trenerem, żeby to robić. Można o nim wszystko powiedzieć, ale nie to, że to szkoleniowiec do wprowadzania młodzieży. Chce mieć doświadczonych i dojrzałych zawodników, nie ma zamiaru tracić czasu, żeby komuś dawać czas – powiedział.

 

– Rezerwy Legii to też oddzielny temat – klub jest tak sfokusowany na awansie, że gra 30-latkami i przez to młodzi zaczynają uciekać. Raz, że nie mogą grać w rezerwach, dwa – jaka jest ścieżka do pierwszego zespołu? Nie ma żadnej. Jestem ciekaw, jak Jacek Zieliński chce przestawić wajchę i zarabiać miliony na młodych zawodnikach. Ale gdzie ich pokazać? Skąd ich brać? Młodzi uciekają – dodał dziennikarz.

 

– Walukiewicz, Włodarczyk, Mosór, Peda, Łakomy… Oni odeszli i nie narzekają. Nawet w samej akademii zastanawiają się – może pół żartem, pół serio – czy produkują graczy dla innych. Może czas to powiedzieć? Albo znaleźć zespół pierwszoligowy, który byłby klubem filialnym? Niech Legia przestanie mówić o młodzieży, bo nie ma to pokrycia w rzeczywistości – podsumował.

Legia Warszawa zajmuje szóste miejsce w PKO BP Ekstraklasie. Podopieczni Kosty Runjaicia zdobyli 38 punktów w dwudziestu trzech kolejkach ligowych.

Źródło: Meczyki.pl

„Miał potrzebę szczerej rozmowy”. Reżyser filmu „Kuba” o współpracy z Lewandowskim

Robert Lewandowski był jednym z bohaterów wypowiadających się w filmie „Kuba”. Według reżysera kapitan reprezentacji Polski był w wywiadzie wyjątkowo szczery i mimo braku czasu zależało mu na rozbudowanej wypowiedzi.

 

Lewandowski chciał wyjaśnić sprawę konfliktu z Kubą

 

Jan Dybus udzielił wywiadu portalowi „Sport.pl”. Reżyser filmu dokumentalnego o Jakubie Błaszczykowskim wypowiedział się na temat przesłuchiwania Roberta Lewandowskiego.

 

W produkcji poruszono między innymi temat konfliktu Kuby z Lewym za czasów gry w Borussii Dortmund. Wiele wskazuje na to, że panowie zakopali topór wojenny i dzisiaj mają dobre relacje.

 

– Sam z siebie powiedział, że robił głupoty i popełniał błędy. To było zaskakujące. Przed startem wywiadu Robert zaznaczył, że ma napięty dzień i ma dla nas 20 minut. Gdy ten czas minął, poinformowałem go o tym. „Jak masz jeszcze pytania, to dawaj dalej”. Naciskał, żebym zadał mu więcej pytań, bo chyba chciał wyrzucić coś z siebie i się otworzyć. Czułem, że miał potrzebę szczerej rozmowy – powiedział Jan Dybus w rozmowie z portalem „Sport.pl”.

Reżyser dodał również, że napastnik FC Barcelony nie autoryzował wywiadu do filmu.

Źródło: Sport.pl

Lewandowski zabrał głos ws. konfliktu z Błaszczykowskim. „Byliśmy młodzi, mieliśmy aspiracje i marzenia”

Robert Lewandowski udzielił wywiadu TVP Sport. Kapitan reprezentacji Polski w rozmowie z Mają Strzelczyk wypowiedział się między innymi na temat konfliktu z Jakubem Błaszczykowskim.

 

„Lewy” o sporze z „Kubą”

 

Media od wielu lat spekulowały na temat niezbyt dobrej relacji pomiędzy Jakubem Błaszczykowskim a Robertem Lewandowskim. Niedawno legenda Wisły Kraków pokazała światu swój film dokumentalny. W pewnym momencie produkcji poruszono temat konfliktu tytułowego „Kuby” z Robertem Lewandowskim.

 

Najgoręcej między piłkarzami Biało-Czerwonych miało dojść w 2014 roku, kiedy Adam Nawałka odebrał opaskę kapitana Jakubowi Błaszczykowskiemu i przekazał ją byłemu napastnikowi Bayernu Monachium.

 

– W tej całej sytuacji dużo było doszukiwania się sztucznych problemów – tłumaczył niedawno „Kuba” w rozmowie z Jackiem Kurowskim.

Do całego zamieszania odniósł się również Robert Lewandowski. Kapitan reprezentacji Polski w rozmowie z Mają Strzelczyk sprostował doniesienia z tamtych lat.

– Nigdy nie miałem z Kubą żadnego konfliktu. Byliśmy młodzi, mieliśmy aspiracje i marzenia. W tamtym czasie to była jedynie jakaś zazdrość i to wszystko. Nigdy do Kuby nic nie miałem. Jeśli była sytuacja, że coś usłyszałem, to poszedłem do Kuby, powiedziałem: „jak coś masz, śmiało, przyjdź do mnie i powiedz mi to w oczy”. W tamtym okresie też osoby z otoczenia zrobiły dużo zamętu i budowały historie, które były nieprawdziwe. W piłce nożnej to się dzieje. Często ludzie wokół robią swoje interesy, biznesy… Ja powiedziałem, że ludzie wokół też spowodowali, że nasze drogi się rozeszły, ale nigdy nie było konfliktu – powiedział napastnik FC Barcelony.

Źródło: TVP Sport

Jarosław Królewski zniesmaczony wnioskiem Widzewa Łódź. „To może doprowadzić do niebezpiecznego precedensu”

Jarosław Królewski wypowiedział się na temat bezzasadności wniosku Widzewa Łódź o powtórzeniu meczu z Wisłą Kraków. Szef Białej Gwiazdy uważa, że przyznanie racji mogłoby w przyszłości wywołać kolejne takie sytuacje, a w konsekwencji destabilizację rozgrywek.

 

Zamieszanie w Krakowie

Podczas meczu Wisły Kraków z Widzewem Łódź doszło do sporej kontrowersji. Sędzia Damian Kos uznał wyrównującego gola dla gospodarzy, mimo pozycji spalonej jednego z zawodników. W dogrywce Biała Gwiazda strzeliła kolejną bramkę i awansowała do kolejnego etapu Pucharu Polski.

 

Widzew Łódź zgłosił wniosek o powtórzenie spotkania. Jarosław Królewski kilka dni temu zareagował na te doniesienia.

 

– Błędna decyzja sędziowska z wykorzystaniem systemu VAR nie może być podstawą żadnych roszczeń, w tym nie może być podstawą żądania ponownego rozegrania meczu — zostało to wyraźnie przewidziane w Regulaminie PP. Rozumiem, rzecz jasna próbę nagłośnienia sprawy odnośnie jakości decyzji sędziowskich, myślę jednak, że nawoływanie do powtórzenia meczu na kanwie ducha fair play to próba odwrócenia uwagi od tego, że Wisła Kraków, drużyna pierwszoligowa, była od ekstraklasowego Widzewa po prostu o klasę lepszą. Takie są po prostu fakty – powiedział Jarosław Królewski w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet.

– Wisła Kraków wielokrotnie w przeszłości mierzyła się z problemami związanymi z wypaczeniem wyników swoich meczów w związku z podejmowanymi decyzjami sędziowskimi. Temat ten był często podnoszony przez klub na przestrzeni ostatnich lat, lecz Wisła Kraków nigdy nie domagała się powtórzenia meczu, zdając sobie sprawę, że może to wręcz doprowadzić do obniżenia jakości pracy zespołów sędziowskich i stworzyć niebezpieczny precedens dla powtarzania poszczególnych spotkań w przyszłości… bo przecież każdy mecz można powtórzyć – dodał właściciel Wisły Kraków.

– Wisła Kraków uważa, że próby narzucenia ogólnej narracji w mediach, sugerującej jej niezasłużone zwycięstwo w tym meczu, są sprzeczne z ideą sportu oraz fair play. Tego dnia Wisła Kraków była drużyną wyraźnie dominującą nad swoim rywalem w niemal wszystkich aspektach spotkania, obejmujących zarówno klarowność sytuacji bramkowych, tempo gry, jak i inne istotne statystyki pozwalające ocenić jakość występu obu zespołów. Z tej przyczyny Wisła Kraków w pełni zasłużenie awansowała do kolejnej rundy Pucharu Polski – podsumował biznesmen.

 

Jarosław Królewski podkreślił swoje niezadowolenie również na Twitterze. Właściciel Wisły Kraków umieścił na tym portalu wymowne wpisy, pisząc o między innymi o zmęczeniu wywołaną sytuacją po meczu z Widzewem Łódź.

Źródło: Przegląd Sportowy Onet

Jakub Kwiatkowski wbił kolejną szpilkę PZPN-owi. Były rzecznik wytknął błąd federacji

Mecz reprezentacji Polski z Estonią w ramach baraży do EURO 2024. Polski Związek Piłki Nożnej wystosował komunikat w sprawie terminu powołań na to spotkanie. Były rzecznik prasowy, Jakub Kwiatkowski szybko zareagował na wpis federacji, wytykając jej błąd.

 

Zawalczą o awans

 

Reprezentacja Polski zawiodła kibiców w eliminacjach do Mistrzostw Europy w Niemczech. Podopieczni Fernando Santosa, a później Michała Probierza nie awansowali bezpośrendio na turniej.

 

Na ich szczęście będą mogli przystąpić do walki o grę w turnieju poprzez baraże zagwarantowane w Lidze Narodów. Polski Związek Piłki Nożnej poinformował 4 marca o terminie złożenia powołań na marcowe zgrupowanie kadry.

Jakub Kwiatkowski, który jeszcze do niedawna pełnił funkcję team managera oraz rzecznika prasowego bardzo szybko po publikacji wpisu odniósł się do komunikatu. Były pracownik federacji wytknął jej błąd.

 

– Michał Probierz informuje, iż ostateczny skład kadry narodowej na mecze barażowe do turnieju finałowego UEFA EURO 2024 przeciwko Estonii oraz Walii/Finlandii zostanie ogłoszony 14 marca 2024 roku. Szeroka kadra na mecze zgłoszona została do UEFA zgodnie z obowiązującym terminem 1 marca 2024 roku i – w ramach dotychczas przyjętej praktyką – nie została opublikowana – napisano w komunikacie PZPN.

– Kadry nie zgłasza się do UEFA. Zgodnie z przepisami FIFA najpóźniej na 15 dni przed startem okna międzynarodowego (w marcu to 18), to kluby należy poinformować o planach powołania ich zawodników do reprezentacji. Do UEFA kadrę meczową zgłasza się do północy dzień przed meczem – zareagował Kwiatkowski.

Źródło: Twitter

Pijani rodzice wtargnęli na boisko podczas turnieju dla dzieci. Organizator zdyskwalifikował drużynę za ich wybryk

 

Podczas Orlen Beniaminek Cup doszło do skandalicznej sytuacji. W trakcie turnieju młodzieżowej piłki nożnej pijani rodzice zawodników jednego z zespołu wtargnęli na boisko.

 

Skandaliczna sytuacja na turnieju dla dzieci

2 i 3 marca na Podkarpaciu odbył się Orlen Beniaminek Cup. W turnieju wzięły udział drużyny z Litwy, Czech, Węgier i Słowacji z rocznika 2014. Podczas rozgrywki doszło do skandalicznej sytuacji.

 

W trakcie meczu Hetmana Zamość z drugim zespołem Beniaminka PROFBUD Krosno pijani rodzice dzieci piłkarzy z Zamościa wtargnęli na murawę. Ich motywacją była irytacja zachowaniem sędziego. Dyrektor rozgrywek, Zbigniew Raus wypowiedział się na temat tego incydentu w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet.

 

– Taka sytuacja wydarzyła się pierwszy raz w historii naszego turnieju. Trzeba stawiać granice, więc nasza reakcja była szybka i jedyna słuszna, a wiele osób bałoby się tak postąpić. Nie możemy sobie pozwolić, aby osoby, które są pod wpływem alkoholu, wchodziły na boisko. Podeszliśmy do trenera Hetmana, powiadomiliśmy go, że musimy zespół z Zamościa odsunąć od turnieju. W tym wszystkim szkoda przede wszystkim dzieci. Niektórzy mówili, że może zareagowaliśmy zbyt gwałtownie, ale innej opcji nie było, bo do takich patologicznych zachowań dochodzić nie może – wytłumaczył.

 

Niedługo po dyskwalifikacji zespołu z Zamościa, prezes Hetmana, Krzysztof Rysak skontaktował się z dyrektorem turnieju, aby przeprosić za zaistniałą sytuację.

Źródło: Przegląd Sportowy Onet

Oprawa kibiców Widzewa wymknęła się spod kontroli. Niewiele zabrakło do poważnego wypadku [WIDEO]

Śląsk Wrocław wygrał u siebie z Widzewem Łódź w sobotnim meczu PKO BP Ekstraklasy. Podczas spotkania mogło dojść do tragedii przez oprawę kibiców gości.

 

Krok od tragedii

Śląsk Wrocław został liderem Ekstraklasy po sobotnim meczu z Widzewem Łódź. Podczas spotkania doszło do kilku kontrowersji. Swoje niezadowolenie z pracy sędziów w mediach społecznościowych przedstawił Bartłomiej Pawłowski.

 

Gorąco było również na trybunach. Kibice Widzewa Łódź przygotowali we Wrocławiu oprawę, która mogła doprowadzić do tragedii. Pokaz ekipy gości wymknął się jednak spod kontroli. Wystrzelone przez nich fajerwerki w pewnym momencie nie wydostawały się z obiektu.

 

Środki pirotechniczne odbijały się od dachu i eksplodowała tuż nad trybunami zajmowanymi przez Widzew. Część z nich wylądowała również na sektorze rodzinnym kibiców gospodarzy. Niebezpieczna sytuacja zakończyła się jednak bez większych obrażeń.

 

Kiepskie pierwsze wrażenie Lingarda w Korei Południowej. Anglik wygwizdany na wejściu [WIDEO]

Jesse Lingard w przeszłości uchodził za wielki talent akademii Manchesteru United. Anglik nie przebił się jednak na tyle, aby zostać kluczową postacią w Premier League. Niedawno ogłoszono jego transfer do Korei Południowej. 31-latek zadebiutował już w FC Seoul.

 

Nieudane wejście Lingarda

Jesse Lingard przez wiele lat był rezerwowym w Manchesterze United. Brak gry w Czerwonych Diabłów wywołał frustrację w Angliku, który w pewnym momencie odszedł na wypożyczenie do West Hamu United.

 

W tym covidowym okresie pomocnik był w bardzo dobrej formie i pomógł Młotom w osiągnięciu dobrych wyników. Później jednak Lingard wrócił do kiepskiej dyspozycji. Odejście z Manchesteru United do Nottingham Forest nie pomogło.

 

Po sezonie 2022/2023 Jesse Lingard czekał na dobre oferty jako wolny zawodnik. Przyjął jedną z nich dopiero po pół roku przerwy od grania w piłkę. W 2024 roku Anglik dołączył do koreańskiego FC Seoul.

 

W ten weekend tamtejsza ekstraklasa wróciła do gry. 31-letni pomocnik miał okazję zadebiutować w wyjazdowym meczu przeciwko Gwangju. Szkoleniowiec ekipy z Seulu wprowadził Anglika na boisko w 77. minucie. Kibice gospodarzy zgotowali mu nieprzyjemne powitanie. Fani Gwangju wygwizdali byłego piłkarza Manchesteru United.

https://twitter.com/chocomps9/status/1763816397786800633

Pomocnik seulskiej drużyny w pewnym momencie zwrócił na siebie uwagę ostrym faulem na rywalu. Sędzia napomniał Lingarda żółtą kartką, a FC Seoul przegrał to spotkanie 0:2.

Źródło: Twitter

Luis Enrique zdjął Kyliana Mbappe w przerwie. „Prędzej czy później go tutaj nie będzie”

Luis Enrique zdjął Kyliana Mbappe w przerwie piątkowego meczu Paris Saint-Germain z AS Monaco. Hiszpański szkoleniowiec po spotkaniu odpowiedział na pytanie dotyczące tej decyzji.

 

Remis w księstwie

 

AS Monaco zremisowało u siebie z PSG w piątkowym meczu ligi francuskiej. Po meczu wiele mówiło się o decyzji trenera gości w przerwie.

Luis Enrique zdjął wtedy Kyliana Mbappe, który po sezonie odejdzie z ekipy z Paryża. Hiszpański trener w pomeczowym wywiadzie wytłumaczył swoją decyzję.

 

– Jestem zaskoczony. Spędziłem wystarczająco dużo czasu w piłce nożnej, aby wiedzieć, że w tego typu klubach wszystko jest ważne. Prędzej czy później będziemy musieli grać bez niego. Czy jest to powiązane z jego przyszłością? Muszę dostosować zespół, aby wiedział, jak grać bez niego. Moja odpowiedź jest taka – powiedział były selekcjoner reprezentacji Hiszpanii.

Prędzej czy później go tutaj nie będzie. Musimy się do tego przyzwyczaić. Muszę znaleźć najlepszą opcję dla zespołu. Nie chcę się kłócić. To moja decyzja. Mam wyjaśnić moje zarządzanie Kylianem? Nie wejdę w tę grę, jestem profesjonalistą i to, co powiedziałem waszym kolegom, powtórzę aż do Realu Sociedad. Nie ma problemu, wystarczy poradzić sobie z sytuacją w najlepszy sposób. Nic więcej – dodał.

Paris Saint-Germain zajmuje pierwsze miejsce w tabeli ligi francuskiej. Podopieczni Luisa Enrique mają na swoim koncie 55 punktów po 24 meczach.

Źródło: Amazon Prime Video, transfery.info

Karolina Bojar-Stefańska z jasnym celem. „Widzę się w Ekstraklasie”

Karolina Bojar-Stefańska uchodzi za jedną z najpopularniejszych polskich sędzin. Stacja Canal+ w programie „Sędziowie” poświęciła jej czas. Kobieta wierzy, że w przyszłości może regularnie prowadzić mecze w Ekstraklasie.

 

Będzie w elicie?

 

Kamery Canal+ towarzyszyły Karolinie Bojar-Stefańskiej podczas meczu V ligi mazowieckiej. Partnerka Daniela Stefańskiego, który regularnie prowadzi mecze w Ekstraklasie nie zebrała najlepszych not za to spotkanie.

 

Kobieta ma jednak nadzieję, że w przyszłości uda jej się dotrzeć do Ekstraklasy. Aktualnie Karolina Bojar-Stefańska traktuje to tylko jako hobby.

– Zawodowo jestem prawnikiem, obecnie aplikantem adwokackim. Sędziowanie jest dla mnie zajęciem dodatkowym, choć wkładam w nie bardzo dużo pracy i czasu. (…) Można powiedzieć, że mam dwa etaty – jeden sędziowski, drugi zawodowy. Nie mam punktu, do którego dążę, którym byłby konkretny mecz czy jakaś impreza sportowa. Chcę być po prostu najlepszą wersją siebie i zobaczę, gdzie mnie to doprowadzi – powiedziała w rozmowie z portalem WP Sportowe Fakty.

 

– Oczywiście, widzę się w Ekstraklasie. Świat futbolu bardzo otwiera się na kobiety. Jeszcze kilka lat temu cała piłkarska Europa przeżywała debiut Bibiany Steinhaus w Bundeslidze, a obecnie całe kobiece zespoły jadą już na męskie mistrzostwa świata. Żyjemy w erze wielkich zmian. Rzecz jasna kobiety wyznaczane na męskie spotkania muszą spełniać dokładnie takie same wymogi jak mężczyźni – dodała.

– Nie znam przypadku sędziego, który wchodzi do Ekstraklasy, a trybuny wiwatują i krzyczą „świetny jesteś!”, „ale fajnie, że debiutujesz!”. Niezależnie od tego, czy byłabym to ja, czy inna sędzia, na pewno takiemu kobiecemu debiutowi z gwizdkiem towarzyszyłby szum medialny. Presja byłaby większa, ale nadal po prostu wyszłybyśmy zrobić swoją robotę i nie za bardzo oglądałybyśmy się na to, jakie będą przyśpiewki na trybunach – podsumowała Karolina Bojar-Stefańska.

Źródło: WP Sportowe Fakty

Zaskakujące słowa Josue o kibicach Legii. „W trudnych momentach nikogo nie ma” [WIDEO]

Na YouTube’owym kanale Legii Warszawa pojawił się film o walce ekipy z Łazienkowskiej do końca. W materiale padła kontrowersyjna wypowiedź ze strony Josue. Portugalski pomocnik wbił szpilkę fanom Wojskowych.

 

Legia w kryzysie

 

Wicemistrzowie Polski w ostatnich tygodniach nie prezentują się najlepiej. Podopieczni Kosty Runjaicia nie wygrali od czterech spotkań. W nadchodzący weekend Legia Warszawa zmierzy się z rozpędzoną Pogonią Szczecin.

 

Na oficjalnym kanale YouTube klubu ze stolicy Polski pojawił się materiał o walce do końca. W filmie padły kuriozalne słowa Josue na temat kibiców Legii Warszawa. Zarzucił im brak wierności, mimo że Legia nadal wyprzedaje większość wejściówek na mecze.

 

– Dla mnie bycie z zespołem w trudnych momentach jest ważniejsze, niż w łatwych. Kiedy jest dobrze, wszyscy chcą być z drużyną, w trudnych nikogo nie ma – powiedział Josue.

Legia Warszawa zajmuje piąte miejsce w tabeli PKO BP Ekstraklasy. W 22 kolejkach podopieczni Kosty Runjaicia uzbierali 37 punktów. Wojskowi tracą do lidera 5 punktów.

Źródło: Legia Warszawa

Piłkarz Unionu okradziony z zegarka. Kolega z zespołu złapał sprawcę i przekazał policji

Kevin Volland padł ofiarą złodzieja. Piłkarz Unionu Berlin otrzymał jednak pomoc od kolegę, który dogonił sprawcę zamieszania. Zegarek napastnika uległ jednak zniszczeniu.

 

Volland nie zapamięta tego wyjścia najlepiej

 

Union Berlin wygrał 17 lutego z Hoffenheim na wyjeździe. Po powrocie do stolicy Niemiec niektórzy piłkarze udali się do centrum miasta, aby świętować wygraną. Kevin Volland był w tym gronie, jednak na pewno nie będzie najlepiej wspominał tego wyjścia.

 

Około 3:00 16-letni kieszonkowiec okradł niemieckiego napastnika Unionu Berlin. Były piłkarz AS Monaco stracił zegarek Patek Philippe Nautilus o wartości 180 tys. euro. Na szczęście inny piłkarz – Jerome Roussillon dogonił sprawcę i przekazał go policji.

 

31-letni napastnik później jednak dojrzał, że w trakcie interwencji zegarek uległ uszkodzeniu. Schwytany mężczyzna rzucił przedmiotem o ziemie podczas obezwładniania przez funkcjonariuszy.

Kevin Volland ma na swoim koncie 22 występy w bieżącym sezonie. 31-letni napastnik Unionu Berlin zanotował w tym czasie 3 trafienia i 4 asysty. Portal transfermarkt.de wycenia Vollanda na 5 mln euro. Jego umowa z klubem ze stolicy Niemiec obowiązuje do końca czerwca 2026 roku.

Źródło: BILD

Wisła Kraków awansowała po niesłusznym golu? Eksperci zgodni: „Bulwersująca decyzja sędziego”

 

Wisła Kraków sensacyjnie wyeliminowała Widzew Łódź z Pucharu Polski. Według ekspertów Biała Gwiazda strzeliła jednak bramkę, która nie powinna zostać uznana.

 

Gol ze spalonego

Wisła Kraków zremisowała z Widzewem Łódź w podstawowym czasie gry środowego ćwierćfinału Pucharu Polski. Biała Gwiazda wyrównała dopiero w doliczonym czasie. Według ekspertów od spraw sędziowskich ich bramka nie powinna jednak zostać uznana.

 

Duda dośrodkował w pole karne, skąd piłkę wypiąstkował Gikiewicz. Za szesnastką Angel Rodado przyjął futbolówkę i uderzył prosto do bramki. Według ekspertów Igor Łasicki będący na pozycji spalonej przeszkadzał Mateuszowi Żyrze.

 

– Osobiście uważam, że sędziowie powinni odgwizdać spalonego. Zawodnik Wisły, będący na pozycji spalonej, „przeszkadza przeciwnikowi poprzez wykonywanie ewidentnych działań, które jednoznacznie wpływają na możliwość zagrania piłki przez przeciwnika” – czytamy we wpisie Łukasza Rogowskiego.

– Bulwersująca jest decyzja sędziego o uznaniu gola dla Wisły K. na 1:1 w meczu z Widzewem. Arbiter mógł wybrać, czy anulować bramkę z powodu spalonego, czy ewentualnie z powodu faulu na obrońcy, a jednak nie uwzględnił sugestii VAR… – napisał były międzynarodowy sędzia, Rafał Rostkowski.

 

Do półfinału Pucharu Polski awansował Piast Gliwice, Pogoń Szczecin, Jagiellonia Białystok oraz Wisła Kraków.

Źródło: Twitter

Roman Kosecki będzie przekonywał ministra ws. obiektu dla PZPN. „Mam kilka pomysłów”

Roman Kosecki wypowiedział się na temat bazy treningowej dla reprezentacji Polski. Były piłkarz Biało-Czerwonych w rozmowie z Polsatem Sport poparł pomysł budowy takiego obiektu.

 

Kosecki popiera pomysł ośrodka dla kadry

Jeszcze kilka miesięcy temu opinia publiczna była nastawiona, że w Otwocku powstanie Centrum Szkolenia, Badań i Treningu Piłki Nożnej. Wielki projekt PZPN-u miał powstać przy pomocy władzy. Wybory zmieniły jednak wszystko i pomysł dofinansowania upadł.

 

Projekt Centrum Szkolenia, Badań i Treningu Piłki Nożnej został zawieszony. Głos w tej sprawie zabrał między innymi Roman Kosecki. Były piłkarz reprezentacji Polski przedstawił swoją opinię w rozmowie z Polsatem Sport.

 

– Z tego co wiem, trzeba było tam wyciąć sześć hektarów lasu. Wyobraża pan sobie protesty ludzi? Otwock był kiedyś uzdrowiskiem. Teraz jedynym, jakie zostało na Mazowszu jest Konstancin. Zresztą jesteśmy z tego dumni w Konstancinie, że mamy wspaniałą zieleń i lasy. W okolicy Warszawy jest dużo terenów, gdzie nie trzeba wycinać lasów, a jestem przekonany, że ministerstwo będzie przychylne, jeśli tylko projekt będzie dobrze przemyślany – powiedział Kosecki.

Mimo pewnych obiekcji co do lokalizacji ośrodka Roman Kosecki popiera wspomniany projekt. Były piłkarz Legii Warszawa uważa, że obiekt powinien zostać wybudowany w okolicach lotniska w Warszawie. 58-latek zapewnił, że będzie przekonywał polityków do utworzenia wspomnianego ośrodka.

 

– Oczywiście, że powinniśmy mieć taki ośrodek, najlepiej w okolicach lotniska w Warszawie. Jest bardzo dużo dogodnych terenów. Nie ukrywam, że mam kilka pomysłów i informuję o tym ludzi, którzy tym się zajmują. Tylko tyle mogę na razie powiedzieć. Będę przekonywał ministra i ludzi z nim powiązanych, że taka inwestycja jest nam potrzebna. (…) Projekt PZPN-u widziałem, przecież można go zobaczyć na stronie federacji. To jest bardzo dobry projekt. Polska piłka, z jej historią, zasługuje na taki ośrodek – dodał były reprezentant Polski.

Źródło: Polsat Sport