Kamil Stoch zaskoczył dziennikarza po nieudanym skoku. „Idź i skocz więcej”

Kamil Stoch nie popisał się w sobotnim konkursie Pucharu Świata w Willingen. Polski skoczek narciarski w rozmowie z Eurosportem opowiedział o słabym występie i braku awansu do finału.

 

Stoch bez formy

Kamil Stoch w piątkowych kwalifikacjach oddał słaby skok, przez który zajął dopiero 49. miejsce. Problemy Polaka potwierdziły się w sobotę. 36-latek skoczył 120 metrów, dzięki czemu skończył konkurs na 43. lokacie i nie awansował do finału.

 

Noriaki Kasai nadal to ma! 51-latek zaliczył świetne skoki i wygrał zawody w Sapporo [WIDEO]

Dziennikarz Eurosportu po zawodach zapytał Kamila Stocha o powód tak nieudanego występu. Doświadczony sportowiec początkowo zaskoczył redaktora, ale następnie przeszedł do rzetelnej analizy.

 

– Idź i skocz więcej – wypalił.

– Wszystko jest nie tak, począwszy od złego ruszania z belki, a kończąc na długości lotu. Staram się, jak mogę, ale nie wiem, co mam ci powiedzieć i kibicom. Nie wiem, gdzie jest problem, nie mogę go zdefiniować, a tym bardziej rozwiązać, nie mam pojęcia, naprawdę – dodał Stoch.

 

– Często zmieniamy różne rzeczy, więc może brakuje stabilizacji, punktu zaczepienia, na którym mógłbym się oprzeć. Ale problem też jest we mnie, skoro nie mogę wykonać tego, czego wymagają ode mnie trenerzy – podsumował.

Źródło: Eurosport

Krzysztof Piątek w gazie! Polski napastnik z dubletem [WIDEO]

Krzysztof Piątek podtrzymuje dobrą formę na tureckich boiskach. Dziś polski napastnik zdobył dwie bramki i zapewnił swojej drużynie zwycięstwo 2:0.




Latem ubiegłego roku Krzysztof Piątek zamienił niemiecką Herthę Berlin na turecki Basaksehir. Początek sezonu w jego wykonaniu nie wyglądał najlepiej. W pierwszych dziesięciu ligowych kolejkach Piątek na boisku pojawił się 9-krotnie, nie zdobył jednak w tym czasie żadnej bramki. Forma przyszła jednak w listopadzie. Forma, którą Piątek podtrzymuje aż do dziś.




Dzisiejszego popołudnia zespół Krzysztofa Piątka podejmował u siebie ostatni zespół ligi tureckiej, Istanbulspor. Spotkanie zakończyło się zwycięstwem gospodarzy 2:0. Obie bramki dla Basaksehiru zdobył Krzysztof Piątek! Dla polskiego napastnika była to kolejno 11. i 12. bramka w tym sezonie.

https://twitter.com/FootColic/status/1753775045262852561




Krzysztof Piątek ma w tym sezonie ligowym już 12 bramek na swoim koncie. W klasyfikacji strzelców ligi tureckiej zajmuje 4. miejsce. Piątek jest najlepszym polskim strzelcem w tym sezonie, biorąc pod uwagę rozgrywki ligowe.




Kulisy niedoszłego starcia Messiego i Ronaldo. „Argentyńczyk nie miał już wielkiej ochoty na występ”

Przed kilkoma dniami doszło do starcia między Al Nassr a Interem Miami. W spotkaniu udziału nie wziął Cristiano Ronaldo. Z kolei Leo Messi pojawił się na murawie dopiero w końcówce pojedynku.




Od kilku tygodni w mediach zapowiadano wielkie starcie między Cristiano Ronaldo a Leo Messim. Panowie mieli ponownie stanąć ze sobą w szranki na piłkarskiej murawie, tym razem w meczu towarzyskim pomiędzy Al Nassr a Interem Miami. Ostatecznie do starcia dwóch legend futbolu jednak nie doszło.




Do meczu między Al Nassr a Interem Miami oczywiście doszło. Zakończył się on jednak szokującym wynikiem. Saudyjski klub rozgromił na własnym terenie Amerykanów aż 6:0! Hat-tricka ustrzelił Anderson Talisca. Po jednym golu dołożyli Otavio, Laporte i Maran.




W wyjściowych składach na ten mecz zabrakło jednak Cristiano Ronaldo i Leo Messiego. Portugalczyk leczy uraz i z tego powodu zabrakło go w tym meczu. Z kolei Messi zasiadł na ławce rezerwowych i na murawie pojawił się dopiero na kilka minut przed końcem meczu.




O kulisach niedoszłego starcia między CR7 a Leo Messim opowiedziała na łamach „sport.tvp.pl” Paulina Baranowska. Pełniła ona funkcję asystenki sędziny głównej meczu Al Nassr – Inter Miami. Jak opowiedziała, pierwotnie Messi miał nawet nie zagrać w meczu z Al Nassr po tym, jak sztab Interu Miami dowiedział się, że w spotkaniu nie weźmie udział Ronaldo. Sprawa uległa zmianie kilka minut przed rozpoczęciem meczu.

– Występ Leo Messiego też stał pod dużym znakiem zapytania. Kiedy sztab Interu Miami chwilę przed rozgrzewką dowiedział się, że Cristiano Ronaldo jednak nie wystąpi, to Leo nawet nie został wpisany do protokołu. Gdy dostaliśmy składy, nie było go nawet na rezerwie – opowiedziała Paulina Baranowska.

– No ale oczywiście, z uwagi na to, że miało to być wielkie show dla kibiców na trybunach, to gdzieś tam ta sprawa została poruszona i chwilę przed wyjściem z szatni na mecz Messi został dopisany długopisem. Przylatując do Arabii Saudyjskiej, on też był nastawiony na „last dance” z Ronaldo, a gdy Portugalczyka na boisku zabrakło, Argentyńczyk nie miał już wielkiej ochoty na występ – uzupełniła.


źródło: sport.tvp.pl

Noriaki Kasai nadal to ma! 51-latek zaliczył świetne skoki i wygrał zawody w Sapporo [WIDEO]

Noriaki Kasai nadal zaskakuje swoją formą. 51-letni skoczek wygrał TVh Cup rozgrywany w Sapporo. Co ciekawe na skoczni widzieliśmy też innego japońskiego weterana – 3 lata młodszego Kazuyoshiego Funaki.




W czerwcu Kasai skończy 52 lata. Mimo zaawansowanego wieku Japończyk wciąż cieszy się sportem i potrafi zaskakiwać, jak za młodszych lat. Cechuje go również duża ambicja, która nie pozwala mu zadowolić się występami w Pucharze Kontynentalnym. Zawodnik nadal liczy na powrót do kadry na zawody Pucharu Świata.

Wciąż zaskakuje

Niewykluczone, że jego marzenia wkrótce się spełnią. Kasai zaprezentował się świetnie podczas TVh Cup w Sapporo. Skoczek oddał skoki na odległość 125 i 130 metrów, które dały mu zwycięstwo. Pokonał tym samym młodszych kolegów, w tym chociażby Keichiego Sato, który w zeszłym sezonie regularnie brał udział w zawodach PŚ.

Kasai nie był jedynym weteranem, który pojawił się w Sapporo. Skakał również 48-letni Kazuyoshi Funaki, ale on zaprezentował się już dużo słabiej. Pierwszy skok oddał co prawda na odległość 114 metrów, ale druga próba zakończyła się bardzo słabo. Skoczył tylko na 74 metry, a zawody zakończył na 21. miejscu.




Funaki swoje największe sukcesy odnosił ponad 25 lat temu. W Nagano w 1998 roku zdobył dwa złote medale na Igrzyskach Olimpijskich. Z Pucharem Świata pożegnał się natomiast po sezonie 2011/12.

Mocna deklaracja Krzysztofa Stanowskiego. Dziennikarz wystartuje w wyborach na prezydenta!

Krzysztof Stanowski wygłosił mocne oświadczenie. Dziennikarz poinformował, że zamierza wystartować w wyborach na prezydenta!




W piątkowy wieczór na „Kanale Zero” pojawił się wywiad z prezydentem Andrzejem Dudą. Rozmowę przeprowadzili Krzysztof Stanowski i Robert Mazurek. Nagranie trwa blisko półtorej godziny. W szczytowym momencie youtube’owej premiery materiał oglądało ponad 150 tysięcy widzów.




Pod koniec wywiadu z prezydentem Krzysztof Stanowski zszokował wielu widzów swoim ogłoszeniem. Dziennikarz zapowiedział, że wystartuje w wyborach prezydenckich! Nie zapowiedział on jednak, które wybory ma on na myśli. Możemy się domyślić, że chodzi o te najbliższe, które odbędą się w 2025 roku.

– Panie prezydencie, jakby nie jest tajemnicą dla moich widzów, że mam pewne plany. Mianowicie chciałbym zobaczyć, jak wygląda kampania prezydencka od środka – rozpoczął Krzysztof Stanowski.

– Mam zamiar nagrywać na ten temat różnego rodzaju vlogi, chciałbym, żeby kamera za mną podążała, chciałbym zobaczyć, jak to jest być kandydatem na prezydenta, a nie da się tego zrobić inaczej, niż startując w wyborach na prezydenta. W związku z czym zamierzam to zrobić – zapowiedział Stanowski.







Bartosz Salamon przemówił po zawieszeniu od piłki. „Została mi przyznana racja”

 

Bartosz Salamon udzielił wywiadu Maciejowi Sypule z klubowych mediów Lecha Poznań. Obrońca Kolejorza wypowiedział się między innymi na temat zawieszenia za pozytywny wynik testu antydopingowego.

 

Powrót Salamona

Bartosz Salamon osiem miesięcy nie mógł grać w piłkę nożną przez zawieszenie spowodowane pozytywnym wynikiem testu antydopingowego. Obrońca Lecha Poznań w rozmowie z Maciejem Sypułą opowiedział o kulisach całego zdarzenia.

 

Polska firma została oficjalnym partnerem Juventusu! Jej nazwa pojawi się na koszulkach [CZYTAJ]

W jakich okolicznościach dowiedział się o wyniku?

– To było dla mnie wielkie zaskoczenie. Dowiedziałem się o tym w dniu wolnym po meczu z Pogonią. Dostałem telefon z klubu, że mam pilnie stawić się na stadionie. Byłem bardzo zaskoczony takim telefonem. Pojawiłem się i dowiedziałem się o tej sytuacji. Wtedy zaczął się cały koszmar – powiedział Salamon.

Gotowy do badań

Od razu po podaniu informacji o pozytywnym wyniku testu Bartosz Salamon oddał się w ręce klubu i lekarzy. Obrońca Lecha Poznań był gotowy poddać się wszelkim testom, które ostatecznie wykazały, że substancja wykryta w jego organizmie była zanieczyszczeniem.

 

– Jestem alergikiem, dlatego bardzo muszę uważać, na to, co zażywam, bo mam alergie pokarmowe, na które reaguję duszeniem. Każdy, kto ma takie problemy, wie, jak musisz uważać, co zażywasz. Gdy dowiedziałem się o tej substancji, byłem zdziwiony. Nie znałem tej nazwy, dlatego od razu oddałem się w ręce klubu i doktorów, aby mnie przebadali – przyznał.

– Substancja to był diuretyk, który w piłce nożnej nie jest dopingiem i nie pomaga w poprawieniu występów. Jest zakazany, dlatego rzuciło to podejrzenie maskowania brania czegoś. Od razu poddałem się testom włosów, paznokci i powiedziałem jasno, żeby mnie przebadali całego – dodał.

– Nikogo nie chciałem oszukać. Te testy pokazały moją rację. Znaleziono tam mikro objętość diuretyku i musieliśmy znaleźć, skąd ona się tam wzięła. Gdybym zażył całą tabletkę, stężenie byłoby kilkaset razy większe. Ta obecność była malutka. To zanieczyszczenie – zdradził.

– Nie chciałem nikogo oszukiwać. Moja rodzina mogła być spokojna. Klub mógł być spokojny. Wiedzieli, że mają przed sobą szczerego zawodnika, a nie oszusta. To było dla mnie najważniejsze, że nie brałem dopingu. Musiałem niestety odczekać swoje, ale wszystko zostało wyjaśnione. Została mi przyznana racja. Dyskwalifikacja byłaby zdecydowanie większa, gdyby tak nie było – ocenił.

 

Wsparcie i krytyka

Bartosz Salamon we wspomnianym wywiadzie dodał również, że wielokrotnie otrzymywał wsparcie od Lecha Poznań, kolegów z drużyny i kibiców. Piłkarz ma także żal do dziennikarzy, którzy nie chcieli głębiej zbadać sprawy przed wydaniem własnej opinii.

– Dla mnie bardzo ważne było to, jak zachował się klub, koledzy z drużyny i kibice. Nie zapomnę do dzisiaj, jak skandowali moje nazwisko. Chodząc po mieście, czułem wsparcie rodziny Lecha – przyznał doświadczony obrońca.

– Co do osób z innych części kraju. Tak… akceptuję to, że często w takich sytuacjach łatwiej klikają się tytuły, kiedy zawodnika skazuje się na wieloletnią dyskwalifikację i „dopingowicza”. Z drugiej strony mam żal. Rzetelni dziennikarze powinni przed opinią zagłębić się w sprawę. Kto się zagłębił, to zrozumiał, że w moim przypadku, jednoznacznie w moim ciele nie znaleziono dopingu – podsumował Salamon.

Źródło: Lech Poznań

Polska firma została oficjalnym partnerem Juventusu! Jej nazwa pojawi się na koszulkach

Polska firma Zondacrypto została sponsorem Juventusu. Jej nazwa pojawi się niebawem na rękawach koszulek zawodników pierwszej drużyny „Starej Damy”. – Nie możemy się doczekać dynamicznego i udanego partnerstwa w świecie kryptowalut – czytamy w komunikacie włoskiego klubu.




Od 2014 roku Zondacrypto działa na rynku kryptowalut. Firma, założona w Polsce, była początkowo platformą handlową dla Bitcoina. Finalnie przetransformowała się jednak w platformę do handlu dla wielu kryptowalut. Obecnie obsługuje ludzi we Włoszech, Litwie, Słowacji, Estonii i Kanadzie. W sumie obsługuje 1,2 mln użytkowników.

Wielki transfer polskiej marki

Teraz Zondacrypto jeszcze mocniej wchodzi na włoski rynek. Juventus ogłosił oficjalnie, że firma została sponsorem klubu. Jej nazwa pojawi się na rękawach koszulek pierwszej drużyny.




Z przyjemnością witamy Zondacrypto jako naszego oficjalnego partnera Crypto Exchange. Współpraca ma na celu wsparcie ich międzynarodowej ekspansji, wykorzystując siłę i entuzjazm naszej licznej rzeszy fanów – powiedział dyrektor zarządzający Juventusu ds. przychodów i rozwoju piłki nożnej, Francesco Calvo.




Zondacrypto wyróżnia się jako wiodąca firma w sektorze kryptowalut. Dla Juventusu kluczowa jest współpraca z myślącym przyszłościowo, innowacyjnym i profesjonalnym podmiotem. Nie możemy się doczekać dynamicznego i udanego partnerstwa w świecie kryptowalut – podkreślił. 

Przemysław Kral, dyrektor generalny giełdy podziękował Juventusowi za zaufanie. Podkreślił, że otwiera to przed firmą oraz klubem wielkie możliwości.




Jesteśmy dumni, że Juventus wybrał nas na swoją oficjalną giełdę kryptowalut, co otwiera nowe możliwości zarówno dla klubu, jak i dla nas – zaznaczył Kral. 

Zondacrypto to kolejna polska firma, która związała się z zagranicznym klubem. Pod koniec ubiegłego roku świat obiegła informacja, że partnerem Newcastle United został InPost.

Lewis Hamilton nowym kierowcą Ferrari. Gigantyczna premia za podpis

W czwartek oficjalnie ogłoszono transfer Lewisa Hamiltona z Mercedesa do Ferrari. Zagraniczne media podały także informację o zarobkach brytyjskiego kierowcy w nowym zespole.




Lewis Hamilton to istna legenda Formuły 1. Brytyjczyk siedmiokrotnie zostawał mistrzem świata. Jest także rekordzistą pod względem liczby zwycięstw w F1 (103 zwycięstwa), liczby podiów (196) oraz liczby pole position (104). Od 2013 roku Hamilton związany jest z zespołem Mercedes.




Hamilton w Ferrari

Wczoraj ogłoszono jednak potężną bombę transferową w Formule 1. Lewis Hamilton zamieni Mercedesa na Ferrari! Brytyjczyk dołączy do włoskiego zespołu w 2025 roku. Ferrari poinformowało, że zawarto z Hamiltonem wieloletni kontrakt. Jego zespołowym partnerem ma być Charles Leclerc. Hamilton zajmie miejsce Carlosa Sainza.




Zarobki Hamiltona w Ferrari

Według medialnych doniesień Lewis Hamilton ma zarabiać w Ferrari podobnie co w Mercedesie, czyli około 50 milionów funtów rocznie. Co więcej, za sam podpis 39-latek ma otrzymać 40 milionów funtów bonusu! Zespołowym partnerem Hamiltona będzie Leclerc, który ma ważny kontrakt do 2029 roku i zarabia rocznie 35 milionów funtów.




 

Mioduski ostro o działaniach UEFY względem afery w Alkmaar. „Ochroniarz kłamał”

 

Dariusz Mioduski udzielił wywiadu TVP Sport. Szef Legii Warszawa wrócił myślami do wydarzeń z Holandii, kiedy został zaatakowany przez ochroniarza stadionu w Alkmaar.

 

Mioduski o aferze w Holandii

Legia Warszawa w październiku przegrała w wyjazdowym meczu z AZ Alkmaar w ramach Ligi Konferencji Europy. W mediach więcej niż o samym meczu mówiło się o aferze po spotkaniu. Ochrona obiektu zaatakowała Dariusza Mioduskiego, sztab i piłkarzy wicemistrzów Polski.

Stanowski odkrył kary. Wiadomo, jakie koszty generuje Kanał Zero. Pierwszy wywiad z… Andrzejem Dudą [CZYTAJ]

 

Szef Legii Warszawa wrócił myślami do tamtej nocy. Mioduski w rozmowie z TVP Sport opowiedział o swoich odczuciach po kilku miesiącach od afery. Nawiązał przede wszystkim do sytuacji z Radovanem Pankovem. Przypomnijmy, że niedawno ustalono, iż ochroniarz rzekomo pobity przez piłkarza nie odniósł żadnych obrażeń w trakcie zamieszek pod stadionem.

– To incydent tak przykry, że ciężko w ogóle o nim wspominać. Ostatnia sytuacja z Pankovem pokazuje, że ochroniarz po prostu kłamał. Niestety dodaje to kolorytu temu wszystkiemu. Sprawa została dziwnie załatwiona przez UEFA. Dla nich jest to bardzo niekomfortowa sytuacja. Przyznali karę, która jest kompletnie nieadekwatna. Niestety, z punktu widzenia czysto prawnego, nie mamy teraz żadnych ruchów – powiedział Dariusz Mioduski.

 

Właściciel Wojskowych wypowiedział się również na temat najbliższych planów klubu. Celem Dariusza Mioduskiego na nadchodzące lata jest awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Biznesmen wie jednak, że do tego jest potrzebny powrót na szczyt w Polsce.

– Marzeniem jest zbudowanie Legii, która regularnie będzie grać na najwyższym europejskim poziomie. Nie tylko w fazie grupowej, ale później również z sukcesami. Mam ambicje, żeby Legia regularnie grała w pucharach. Teraz wyszliśmy z grupy Ligi Konferencji. Liczę, że w przyszłym powalczymy o Ligę Europy, może Ligę Mistrzów – stwierdził.

 


Źródło: TVP Sport

Stanowski odkrył kary. Wiadomo, jakie koszty generuje Kanał Zero. Pierwszy wywiad z… Andrzejem Dudą

1 lutego 2024 roku oficjalnie wystartował Kanał Zero. W czwartkowy wieczór na YouTube Krzysztof Stanowski w asyście Przemysława Rudzkiego przeprowadzili ponad czterogodzinny live, na którym opisano ideę nowego projektu. Zapowiedziano także, że już dziś pojawi się wywiad z… prezydentem Andrzejem Dudą. 




Transmisja na żywo rozpoczęła się od przedstawienia czołówki autorstwa Mateusza Sadowskiego. Towarzyszyła jej ścieżka dźwiękowa stworzona przez jednego z największych producentów muzycznych w Polsce – Atutowego. Następnie Stanowski przeszedł do tłumaczenia widzom czym ma być Kanał Zero. Zaznaczył przede wszystkim, że chcą stanowić alternatywę dla mainstreamowych mediów.

Gigantyczne koszty, gigantyczne zyski

Przy okazji tłumaczeń założeń swojego projektu nie zabrakło oczywiście wzmianek na temat Kanału Sportowego. Stanowski nie szczędził przy tym gorzkich słów, zaznaczając, że jego były projekt nie jest dla niego punktem odniesienia.




– Kanał Sportowy nie jest dla mnie punktem odniesienia. KS jest zbyt mały, żeby się z tym mierzyć – powiedział.

– Polskie media zabrnęły w ślepą uliczkę. Chcę być kamieniem w bucie dużych mediów. (…) Media zapędzają do zagrody i szczują [nas] wzajemnie – podkreślił. 




Stanowski ujawnił również, że siedziba Kanału Zero powstała w trzy tygodnie. Zdradził również, że kosztowała około dwóch milionów złotych, zaś koszty miesięczne na utrzymanie projektu mają wynieść nawet 1,3 mln. To jednak nie jest dla dziennikarza zmartwienie, gdyż kanał zaczął na siebie zarabiać już od samego początku. Duża w tym zasługa potężnych sponsorów.

– Ten biznes zarabia od pierwszego dnia, zarabia dobre pieniądze. Dokładamy kolejne elementy, ale wiemy dlaczego nas na to stać – zaznaczył. 




– Mamy naprawdę bardzo dużą siatkę sponsorską. Nie upadniemy. Jeśli ktoś myśli, że przesadziliśmy, że to nie ma szans – pomyłka – dodał. 

Głównym sponsorem Kanału Zero zostały portale rekrutacyjne – RocketJobs i Just Join IT. Stanowski wymienił również wśród nich wiele innych – x-kom, SFD, Diety od Brokuła, TP Vision, GoldSaver, Mubi, KFC i XTB.




Ramówka

Stanowski i Rudzki w międzyczasie odsłaniali również kolejne karty ramówki kanału. W godzinach 7:30-9:00 transmitowany będzie Poranek, a po nim studyjny program jednego z autorów. Od 13:00 pojawiać się będzie „cykl commentary” z udziałem całej redakcji. Pasmo popołudniowe wystartuje o 17:00. Ramówkę zakończy program nadawany o 20:00, w którym pojawi się między innymi Robert Mazurek (wywiady z politykami) czy duet – Rajmund Andrzejczak i Sławomir Dębski (Ground Zero).




W soboty na kanale oglądać będziemy mogli filmy dokumentalne. Zapowiedziano już materiał Mariusza Zielkego o sprawie Michała Wiśniewskiego. Celebryta w październiku 2023 roku usłyszał wyrok o wyłudzenie pieniędzy ze SKOK Wołomin. W niedzielę natomiast swój program poprowadzi Marcin Meller.




Stanowski zapowiedział też, że już w piątek wyemitowany zostanie wywiad z Andrzejem Dudą. Poza dziennikarzem weźmie w nim udział Robert Mazurek. Rozmowa zostanie nagrana o 13:00 i „na surowo” wyemitowana o 20:00.

 

Krzysztof Stanowski podpalił już na starcie. „Kanał Sportowy nie jest dzisiaj dla mnie punktem odniesienia” [WIDEO]

„Kanał Zero” rozpoczął nadawanie w serwisie YouTube. Już w pierwszym programie Krzysztof Stanowski odniósł się do porównań do Kanału Sportowego.




Zapowiadany od miesięcy projekt Krzysztofa Stanowskiego w końcu wystartował. W czwartkowy wieczór rozpoczęła się pierwsza transmisja w historii tego kanału. Krzysztof Stanowski wraz z Przemysławem Rudzkim spotkali się, by wspólnie opowiedzieć o tym projekcie, a także odpowiedzieć na pytania widzów. W pierwszych 15 minutach transmisję oglądało jednocześnie nieco ponad 100 tysięcy widzów.




Stanowski o Kanale Zero

Już na samym starcie Krzysztof Stanowski odniósł się do kwestii porównań Kanału Zero do Kanału Sportowego. Dla Stanowskiego Kanał Sportowy nie jest żadnym wyznacznikiem. Z jego słów wynika, że Kanał Zero ma mierzyć się z największymi kanałami telewizyjnymi w naszym kraju.




– Kanał Sportowy nie jest dzisiaj dla mnie punktem odniesienia – rozpoczął Krzysztof Stanowski.

– Kanał Sportowy jest dzisiaj czymś zbyt małym, w mojej głowie, żeby się z tym mierzyć. Skłamałbym, gdybym mówił, że to jest jakaś moja ambicja pokonać Kanał Sportowy. Wyszliśmy poza bańkę sportową – uzupełnił założyciel Kanału Zero.

– Dzisiaj moją ambicją jest to, żeby być kamieniem w bucie dużych mediów, main streamowych – dodał.

https://twitter.com/budzichmichal/status/1753133507625250833




Robert Lewandowski o ewentualnej utracie rekordu Bundesligi. „Ja wszystko zdobyłem. Wszystkie rekordy, które pobiłem, to większość i tak zostanie ze mną.”

Robert Lewandowski udzielił wywiadu na antenie „Foot Truck”. Napastnik FC Barcelony odpowiedział na pytanie o ewentualną utratę rekordu Bundesligi w liczbie zdobytych bramek w jednym sezonie.




W sezonie 2020/2021 Robert Lewandowski zapisał się na kartach historii Bundesligi. Polski napastnik pobił legendarny rekord Gerda Mullera w liczbie zdobytych bramek w jednym sezonie ligi niemieckiej. Lewy zdobył rekordowe 41 bramek. Potrzebował na to zaledwie 29 meczów, bo w drugiej części sezonu złapał kontuzję.




Niewykluczone, że rekord Lewandowskiego nie przetrwa jednak zbyt długo. Na dobrej drodze do jego pobicia jest Harry Kane. Anglik może tego dokonać już w swoim pierwszym sezonie w Bundeslidze. W dotychczasowych 19 meczach Kane zdobył 23 bramki.




Ocena gry Bayernu

Półtora roku temu Lewandowski zamienił Bayern na FC Barcelonę. W ostatnim wywiadzie na łamach „Foot Trucka” ujawnił, że zdarza mu się obejrzeć mecze swojego byłego klubu. Zaobserwował, że taktyka Bayernu jest mocno ofensywna i jest skupiona na tym, by swoje ataki kierować na Harry’ego Kane’a.

– Leroy Sane gra na lewej pomocy, Coman na prawej. Widać, że tam jest wszystko jakby ułożone pod grę ofensywną, pod napastnika. I tak samo było ze mną. Ja też wiele bramek strzelałem, bo ta gra była ułożona pod napastnika – ocenił Robert Lewandowski.




Kane pobije rekord Lewandowskiego?

Lewandowski został także zapytany o ewentualną utratę swojego rekordu w liczbie zdobytych bramek w jednym sezonie Bundesligi. Polak przyznał, że Kane może tego dokonać.

– Oczywiście, że może (pobić rekord – przyp. red.). Na dzień dzisiejszy idzie naprawdę dobrze. Więc może to się wydarzyć. Oczywiście, czasami jak łamiesz ten pierwszy rekord, to potem już idzie – przyznał Lewandowski.

– Ja wszystko zdobyłem, wszystkie rekordy, które pobiłem, to większość i tak zostanie ze mną. Ja zawsze będę wspierał klub (Bayern przyp. red.). Będę miło wspominał. Zostawiłem tam dużą cząstkę swojego życia, ale teraz jestem w innym klubie, w innym mieście, w którym się dobrze czuję – wyznał Polak.

To byłby absolutny hit. Lewis Hamilton odejdzie z Mercedesa do innego czołowego zespołu?

 

Antonio Lobato przekazał nowe informacje w sprawie przyszłości Lewisa Hamiltona. Według doniesień hiszpańskiego dziennikarza brytyjski kierowca może opuścić Mercedesa i dołączyć do zespołu Ferrari.

 

To byłby absolutny hit

Lewis Hamilton nie był w stanie konkurować z Maxem Verstappenem w minionym sezonie Formuły 1. Brytyjczyk zakończył rok na trzecim miejscu.

Wielki talent dołączy do Radomiaka. Tottenham zapłacił za niego prawie 14 mln euro [CZYTAJ]

 

W przeszłości wielokrotnie spekulowano, że siedmiokrotny mistrz świata może opuścić zespół Mercedesa. Wiele wskazuje na to, że legenda motorsportu jest coraz bliżej takiego ruchu. Nowe doniesienia w tej sprawie przekazał Antonio Lobato.

 

– Z tego, co się dowiedziałem, szanse na to, że Hamilton w sezonie 2025 będzie jeździł w Ferrari, są bardzo duże. Niewykluczone, że już podpisał kontrakt – napisał hiszpański dziennikarz.

https://twitter.com/alobatof1/status/1752968176885780655

Umowa Lewisa Hamiltona z Mercedesem obowiązuje do końca 2025 roku. Jest w niej jednak opcja skrócenia o rok, co pozwoliłoby Brytyjczykowi na transfer. Wiele wskazuje na to, że Lewis Hamilton w teamie Ferrari zająłby miejsce Carlosa Sainza. Jego przyszłość nie jest pewna, po tym, jak Charles Leclerc przedłużył kontrakt.

 


Co ciekawe, doniesienia Hiszpana potwierdziło Sky Sports. Według dziennikarzy wspomnianego źródła transfer Brytyjczyka zostanie niedługo ogłoszony.

https://twitter.com/SkyNews/status/1753007479909159296

Źródło: Sky Sports, Antonio Lobato