Drenthe wraca do Hiszpanii i wspomina wyjście na miasto w Madrycie. „Nie wiedziałem, że trzeba płacić za usługi ładnych dziewczyn”

Roystona Drenthe można uznać za niespełniony talent. Jego trzyletnia przygoda z Realem Madryt nie przebiegła najlepiej. Wszystko za sprawą trybu życia jaki prowadził Holender. 33-latek dołączył do Racingu Murcia, który występuje na czwartym poziomie rozgrywkowym w Hiszpanii.

Drenthe po fenomenalnym sezonie w Feyenoordzie w 2007 roku dołączył do ekipy Królewskich. W Madrycie najbardziej kumplował się z innym zmarnowanym talentem – Robinho. Brazylijczyk w przeszłości podobno zmienił swoją piwnicę w klub nocny. Nie trudno się domyślić, że obaj bardzo często tam przebywali.

W związku z powrotem na Półwysep Iberyjski, Drenthe udzielił wywiadu dziennikarzowi radia COPE. Holender opowiedział nieco o swoim życiu prywatnym i przytoczył anegdotę z jednego wyjścia na miasto.

Mam siedmioro dzieci z czterema różnymi kobietami, ale aktualnie jestem singlem – przyznał bez ceregieli 33-latek.

W Madrycie jest dużo pokus, a ty jesteś młodym piłkarzem Realu. Poszedłem z kolegą do kasyna i podeszły dwie bardzo ładne dziewczyny. Poszliśmy w czwórkę do hotelu i świetnie spędziliśmy czas. Potem zażądały 2 tysiące euro. Nie wiedziałem, że trzeba płacić – dodał.

Drenthe w przeszłości występował w takich klubach jak Everton czy Reading. Jeszcze niedawno łączono go z LZS-em Victoria Cisek, jednak doniesienia okazały się plotką. Według piłkarza i jego agenta w ogóle nie było tematu o grze dla ekipy z polskiej okręgówki.

Niesamowity powrót piłkarza AS Monaco! Nie grał od sierpnia, zdobył bramkę po kilku sekundach [WIDEO]

O znakomitym powrocie może mówić piłkarz AS Monaco – Aleksandr Golovin. Rosjanin wczoraj rozegrał pierwszy mecz od sierpnia, kiedy to doznał kontuzji. W środowym meczu z Lorient wszedł na boisko w 64. minucie, a już kilka sekund później wpisał się na listę strzelców.

Salamon zagra w Ekstraklasie? „Byłby to spektakularny powrót reprezentanta Polski”

Bartosz Salamon po 15 latach może wrócić do Polski. Według informacji portalu Interia 29-latek może wzmocnić defensywę Lecha Poznań.

Defensywne problemy Kolejorza

Lech Poznań zakończył 2020 rok na 9. miejscu w tabeli Ekstraklasy. Kolejorz traci aż 12 punktów do pierwszej Legii Warszawa. Poznaniacy mają za sobą również nieudany epizod w Lidze Europy. Kolejorz zajął czwarte miejsce w grupie z dorobkiem trzech punktów i bilansem bramkowym 6:14.

Jakub Moder dołączył do Brighton w październiku ustanawiając transferowy rekord Ekstraklasy. 21-latek grał jednak w Lechu na zasadzie wypożyczenia, jednak Mewy zdecydowały się ściągnąć go do Anglii już zimą. Władze Kolejorza zmuszone były znaleźć zastępstwo za reprezentanta Polski i tak oto do drużyny dołączył Jasper Kalstroem.

Lech Poznań zabrał się również za wzmacnianie najsłabszego ogniwa – defensywy. Nie ma się co dziwić, Kolejorz w tym sezonie stracił aż 37 bramek w przeciągu 22 spotkań. Według informacji Radosława Nawrota nowym obrońcą Lecha ma zostać Bartosz Salamon.

Zainteresowanie Lecha Poznań jest bardzo duże i nieoficjalnie wiemy, że sprawa tego transferu jest na dobrej drodze do szczęśliwego finału. Gdyby udało się dopiąć przyjście Bartosza Salamona, byłby to spektakularny powrót reprezentanta Polski – możemy przeczytać w artykule

Bartosz Salamon obecnie reprezentuje barwy SPAL. Władze Kolejorza chcą wykorzystać fakt, że umowa reprezentanta Polski obowiązuje do końca tego roku. 29-latek przed laty występował w Lechu, jednak nigdy nie udało mu się zadebiutować na boiskach Ekstraklasy.

Kolejny klub włącza się do walki o Sergio Ramosa. Hiszpan zagra w Premier League?

Sergio Ramos wciąż nie przedłużył kontraktu z Królewskimi. Real Madryt nie godzi się na oczekiwania doświadczonego stopera. Z mediów dochodzi coraz więcej głosów o zainteresowaniu poszczególnych klubów. Jeden z dziennikarzy poinformował ostatnio, że do walki o Ramosa wkroczył Liverpool.

Co z przyszłością Ramosa?

Według Cristobala Sorii z „El Chiringuito”, Liverpool interesuje się sprowadzeniem kapitana Realu Madryt do siebie. Umowa doświadczonego Hiszpana wygasa wraz z końcem czerwca bieżącego roku. Wciąż nie ma porozumienia między stronami. Sergio Ramos nie jest zadowolony z propozycji Królewskich tj. rocznego kontraktu oraz pensji niższej o ponad milion euro.

Ogromne zainteresowanie wielkich klubów

W związku z końcem umowy stopera i prawem Bosmana, Ramos może negocjować umowę z nowym klubem. Według mediów wśród zainteresowanych są PSG, Tottenham i Juventus. Jak donosi Christobal Soria, do gry włączył się również Liverpool.

Duet marzeń?

Mistrzowie Anglii potrzebują wzmocnień defensywy ze względu na liczne urazy jego zawodników. Hiszpan od nowego sezonu miałby stworzyć duet z Virgilem Van Dijkiem. Dotychczasowy bilans Sergio Ramosa w sezonie 2020/2021 to 16 występów, 3 gole i jedna asysta.

Skaut Manchesteru City przeanalizował postępy Jóźwiaka. „Za 18 miesięcy będzie w Premier League”

Kamil Jóźwiak we wrześniu 2020 roku dołączył do Derby County, gdzie zdążył rozegrać już 18 spotkań. Samuel Szczygielski oraz Jakub Bokiej, skaut Manchesteru City, postanowili przeanalizować występy Polaka w Championship.

Najmłodszy skaut w Manchesterze City

Nie wszyscy znają Jakuba Bokieja, a jest to dość ciekawa postać, którą warto przybliżyć. W wieku 20 lat zadzwonił do niego szef skautingu Manchesteru City, który chciał wyciągnąć go z Leeds United. Cała sytuacja miała miejsce w 2016 roku i od tamtego czasu Bokiej pracuje w The Citizens, jako najmłodszy łowca talentów.

Jakub Bokiej wraz z Samuelem Szczygielskim wzięli na warsztat Kamila Jóźwiaka, a dokładniej jego występy w Championship. 22-latek trafił do Derby County we wrześniu 2020 roku, a Barany zapłaciły za niego 4 miliony euro. Z perspektywy czasu można wywnioskować, że transfer nie był trafiony medialnie. Przecież w sierpniu mówiło się o Galatasaray czy Herthcie Berlin, a tymczasem Jóźwiak wylądował na zapleczu Premier League i do tego w klubie, który walczy o utrzymanie.

„Za 18 miesięcy będzie w Premier League”

Championship jest dość chaotyczną ligą. Na zapleczu Premier League liczy się przede wszystkim przygotowanie wytrzymałościowe. Z perspektywy czasu Jóźwiak w tej sferze poczynił duże postępy. Polak poprawił odbiór piłki, a także lepiej trzyma się na nogach, gdy ktoś próbuje go wybić z rytmu bądź szarpie za koszulkę.

Zdaniem Bokieja 22-latek poprawił się w aspekcie dynamicznym. Polak zwiększył natężenie biegów, a także ich efektywność. Wypuszczenie piłki podczas sprintu czy balans ciałem przed dryblingiem to rzeczy, które nie sprawiają Jóźwiakowi większego problemu. Dodatkowo pomocnik Derby County ma dobre uderzenie i nie boi się używać słabszej nogi.

Kamil ma naprawdę duży potencjał, jest wysoko na mojej prywatnej liście zawodników, których obserwuję. Jeśli miałbym rzucić tezę, to jeśli będzie zdrowy, to za 18 miesięcy będzie w Premier League – podsumował Jakub Bokiej

Piłkarz Realu Madryt stanie przed sądem! „Grozi mu kara więzienia”

Jak podają zagraniczne media, Karim Benzema został oskarżony o udział w szantażu na Mathieu Valbuenie w sprawie z 2015 roku. Swoją decyzję dziś ogłosiła wersalska prokuratura.

Afera z Valbueną i Benzemą w rolach głównych

W 2015 roku wybuchła afera z Mathieu Valbueną i Karimem Benzemą w rolach głównych. Pierwszy z nich padł ofiarą szantażu o podtekście seksualnym. Podejrzanych zostało w sumie kilka osób, a jedną z nich był piłkarz Realu Madryt – Karim Benzema. W całej sprawie chodziło o kompromitujący Valbuenę film, dzięki któremu wspomniane grono kilku osób chciało wyłudzić od niego 150 tysięcy euro. Po aferze obaj zostali odsunięci od kadry narodowej Francji.

Benzemie grozi nawet kara więzienia

W 2017 zawieszono sprawę, by wrócić do niej dwa lata później. Na początku lipca ubiegłego roku prokurator wniósł wniosek o to, by podejrzani (w tym Benzema) ponownie stanęli przed sądem. Wersalska prokuratura ogłosiła dziś, że do rozprawy ma dojść w sądzie karnym. Piłkarzowi Realu może grozić do pięciu lat więzienia.

Fantastyczny mecz Szczęsnego! Polak pobił własny rekord w liczbie interwencji

Wojciech Szczęsny we wczorajszym meczu z Milanem był jedną z najjaśniejszych postaci swojego zespołu. Polak zaliczył w sumie 8 interwencji, co jest jego rekordem od czasu dołączenia do Juventusu.

Wczorajszego wieczoru doszło do hitu w Serie A! W meczu 16. kolejki znajdujący się na pozycji lidera AC Milan zmierzył się Juventusem Turyn. „Stara Dama” nie rozpoczęła tego sezonu ligi włoskiej najlepiej, przez co jej zawodnicy nie mają już zbyt wiele miejsca na błędy. Jeśli podopieczni Andrei Pirlo wciąż chcieli się liczyć w walce o mistrzostwo Włoch, musieli wczoraj pokonać liderujący Milan.

Juventus odrabia straty do lidera

Kibice, którzy zasiedli wczoraj przed telewizorem, nie powinni narzekać na brak emocji. W pojedynku Milanu z Juventusem ujrzeliśmy w sumie 4 bramki, a zwycięsko z tego starcia wyszli podopieczni Pirlo. Dzięki zwycięstwu Juventus przesunął się na 4. pozycję w tabeli ligowej. Do pierwszego w tabeli Milanu traci 7 punktów.

Szczęsny bohaterem Juventusu!

O braku pracy nie powinien mówić Wojtek Szczęsny, który był jednym z najjaśniejszych punktów Juve we wczorajszym spotkaniu. W sumie Polak został zmuszony do interwencji aż 8-krotnie, kapitulując tylko raz. Przy straconej bramce 30-latek raczej nie miał nic do powiedzenia. Jak wyliczył serwis SofaScore, 8 interwencji w jednym meczu jest najwyższą wartością, od kiedy Wojtek strzeże bramki Juventusu.

Franciszek Smuda skomentował wypadek Żewłakowa. „Nie ma przebacz”

Franciszek Smuda zabrał głos w sprawie kolizji, którą spowodował Michał Żewłakow. Były selekcjoner reprezentacji Polski wyjawił, co myśli na temat jego zachowania. „W takich przypadkach nie ma przebacz” – mówi twardo szkoleniowiec.

Przypomnijmy, że w nocy z 21 na 22 grudnia Michał Żewłakow pod wpływem alkoholu wjechał samochodem marki BWM w autobus, który stał na czerwonym świetle. Jak się okazało, w wydychanym powietrzu miał aż 1,6 promila alkoholu. Policja zatrzymała go w celu złożenia zeznań, po czym został zwolniony do domu.

W wypadku na szczęście nikt nie ucierpiał, jednak były reprezentant Polski spotkał się z konsekwencjami. Postawiono mu dwa zarzuty, prowadzenia pod wpływem alkoholu, a także spowodowania kolizji w ruchu drogowym.

Oprócz tego został zawieszony przez Michała Kołodziejczyka w Canal+ Sport. 44-latek pełnił w stacji rolę eksperta.

„Jesteś głupi”

Sprawę w ostatnim czasie skomentował Tomasz Smokowski. W „Hejt Parku” z Żelisławem Żyżyńskim dziennikarz zdradził, że wysłał do Żewłakowa SMS-a, kiedy tylko dowiedział się o wypadku. Nie była to jednak miła wiadomość.

„Michał Żewłakow wsiadł w samochód i dużo nie przejechał. Wjechał w autobus, rozwalił swoje BMW czy co tam ma. Będzie się borykał z tym do końca swojego życia. Popełnił błąd. Mogę powiedzieć, że wysłałem mu SMS-a: „Jesteś głupi. Nawet mi ciebie nie żal” – Wyznał Smokowski.

Echo przeszłości

W 2010 roku Franciszek Smuda wyrzucił Żewłakowa z kadry za spożywanie alkoholu na pokładzie samolotu podczas powrotu z tournée po Ameryce Północnej. Teraz popularny „Franz” odniósł się do wybryku swojego byłego podopiecznego.

„Zaskoczyła mnie ta informacja. Oceniam to jako mało przyjemną wywrotkę wynikającą z nieprzemyślenia. Michał na pewno nie jest pijakiem. Wypił kielicha i zachował się nieodpowiedzialnie, wsiadając za kierownicę” – Ocenia 72-latek dla „Super Expressu”.

Oprócz komentarza na temat kolizji Żewłakowa Smuda wrócił do wspomnianej „afery samolotowej”. Jak sam przyznaje, trener nie jest tylko od szkolenia, ale także od wychowywania.

„Znałem trenerów, którzy darowali piłkarzom wyskoki z alkoholem i przebaczali. W takich przypadkach nie ma przebacz. Przebaczysz jeden raz, piłkarz to wykorzysta i może zrobić to samo kolejny raz. Jesteśmy nie tylko trenerami, ale też wychowawcami młodych ludzi, więc trzeba nad tym zapanować. Od początku pracy trenera byłem konsekwentny i za alkohol często waliłem straszne kary” – Przyznał trener.

Krychowiak się nie patyczkuje! Polak odpowiedział na komentarz hejtera

Nie od dziś wiadomo, że Grzegorz Krychowiak wzbudza mieszane uczucia wśród kibiców reprezentacji Polski. Ekstrawaganckie zdjęcie Polaka w social media często stanowią zarzewie do powstania kolejnych nieprzychylnych (często także zwyczajnie chamskich) komentarzy pod jego adresem. Przy formułowaniu odpowiedzi na takie zaczepki ważne jest, żeby robić to z klasą. Przy jednym komentarzu Polak postanowił jednak nie gryźć się w język.

Jakiś czas temu na Facebooku mogliśmy obserwować interakcję piłkarza z fanami. Krychowiak odpowiedział na kilka komentarzy swoich obserwujących. Nie zawsze były to klasyczne odpowiedzi. Najlepsze zebraliśmy dla was w linku poniżej:

Krychowiak szaleje na Facebooku! Najlepsze riposty Polaka

Miarka się przebrała

Jakiś czas temu reprezentant Polski wstawił na swoje social media zdjęcie ze swojego pobytu w Kenii. Afrykański urlop spędza oczywiście ze swoją małżonką, a główną atrakcją fotografii była żyrafa pijąca z filiżanki pomocnika.

Hakuna Matata ☕️ ?

Opublikowany przez Grzegorz Krychowiak Wtorek, 5 stycznia 2021

Pod postem pojawiło się wiele miłych komentarzy. Wśród nich jednak musiał także przewinąć się zwykły hejt.

„Szkoda, że gra w piłkę nie wychodzi mu tak dobrze jak fotki” – Napisał jeden z internautów, po czym szybko spotkał się z ripostą Krychowiaka – „Proszę napisać co Panu dobrze wychodzi”

Inni użytkownicy zaczęli jeszcze bronić piłkarza, jednak on sam wolał zakończyć dyskusję.

„Idę się wziąć za trening, a nie tylko durne zdjęcia” – Napisał Krychowiak.

 

 

 

Pedro Tiba zdradza plany na przyszłość. „Moim marzeniem jest zakończenie kariery w Lechu”

Pedro Tiba udzielił wywiadu oficjalnej telewizji Lecha Poznań. W rozmowie zdradził, że chciałby zakończyć karierę w poznańskim klubie z ulicy Bułgarskiej.

Gorszy moment Lecha

Tiba od wielu miesięcy ma ogromny wpływ na grę Kolejorza. Bieżący sezon jest jednym z najlepszych w jego wykonaniu. Idzie to również za sprawą awansu Lecha Poznań do Ligi Europy. Ostatnio jednak Kolejorz obniżył loty. Portugalczyk zdradził, co sądzi na temat słabszej formy poznaniaków w ostatnich tygodniach.

Rzeczywiście mamy teraz gorszy okres, ale jestem tu już ponad dwa lata i wiem, że te lepsze i gorsze chwile się przeplatają. Taki jest zresztą sport. Dla mnie jest to oczywiście trudny moment, ale wiem, że za każdym razem jesteśmy w stanie to przezwyciężyć – mówi na łamach Lech TV Pedro Tiba.

Co z przyszłością?

Portugalski pomocnik zdradził jak długo chciałby jeszcze grać w piłkę. Były gracz Chaves stwierdził, że jego marzeniem jest zakończenie kariery w Kolejorzu. Jego celem na ostatnie lata jest zdobycie mistrzostwa Polski.

Myślę, że jeszcze przez jakieś dwa lata jestem w stanie grać na najwyższym poziomie. Zrobię wszystko, aby zakończyć karierę właśnie tutaj. To moje marzenie. Muszę jednak pamiętać, aby zrobić to w dobrym stylu. Chcę też sięgnąć po upragniony tytuł mistrza Polski.

Całość wywiadu z Pedro Tibą:

Robert Lewandowski może mieć problem z pobiciem wyczynu Mullera. „Nie obchodzi mnie ten rekord”

Nad formą Roberta Lewandowskiego rozpisują się wszystkie polskie i niemieckie media. Najlepszy piłkarz 2020 roku jest na świetnej drodze do pobicia legendarnego wyczynu Gerda Mullera z sezonu 1971/72. Uniemożliwić mu to może jednak zarząd Bayernu.

Polski snajper po 14 kolejkach Bundesligi ma już 19 bramek na koncie. Do wyczynu legendy Bawarczyków brakuje mu już 21 goli. „Bombowiec” sezon 71/72 skończył z dorobkiem 40 trafień, a od tamtej pory nikt nie miał szans na doścignięcie go.

Przeczytaj więcej o samym rekordzie i szansach Roberta Lewandowskiego. Polak depcze po piętach Mullera.

Zdrowie przede wszystkim

Osiągnięcia indywidualne to oczywiście ważna sprawa. Zapewne kapitan reprezentacji Polski chciałby przebić legendarnego napastnika, jednak Hasan Salihamidzić nie ukrywa, że rekord go nie obchodzi.

„Może schodzić wcześniej. Nie potrzebuję go na murawie w 90. minucie. Musi pozostać zdrowy, to zdecydowanie najważniejsze” – Mówił dyrektor Sportowy Bayernu w rozmowie ze „Sky”.

„Naprawdę nie obchodzi mnie ten rekord, choć nie mam nic przeciwko. Wierzę, że „Lewy” może zrobić wszystko. Jednak nie jest to coś najważniejszego. Potrzebuję go zdrowego na murawie” – Zaznaczył Salihamidzić.

Dziennikarz zdradził marzenia Franka Lamparda. „Chciałby poprowadzić Barcelonę”

Guillem Balague zdradził na łamach katalońskiej TV3, że Frank Lampard marzy o prowadzeniu FC Barcelony. Według doniesień autora książek o Blaugranie, Anglik był kiedyś blisko transferu na Camp Nou.

Frank Lampard prowadzi Chelsea od lipca 2019 roku. The Blues w bieżącej kampanii nie spisują się najlepiej, przez co pisze się o potencjalnym zwolnieniu Anglika. Szkoleniowiec dostał czas od władz klubu na poprawę sytuacji. Według doniesień mediów, londyńczycy jednak już rozglądają się za potencjalnymi następcami byłego pomocnika.

Guillem Balague stwierdził, że Lampard marzy o prowadzeniu FC Barcelony. Czy taki scenariusz po jego zwolnieniu z Chelsea byłby realny?

Chciałby się przenieść do ligi hiszpańskiej. Nie udało mu się tego dokonać w roli piłkarza. Kiedyś miał ofertę z Dumy Katalonii, jednak do transferu nie doszło. Rozmowy toczyły się w 2005 roku – stwierdził dziennikarz.

Według wspomnianego źródła teraz Lampard chciałby zawitać w stolicy Katalonii jako menadżer. Obecnym trenerem Blaugrany jest Ronald Koeman, który dla tej pracy zrezygnował z posady selekcjonera reprezentacji Holandii. Barcelona zajmuje 5. miejsce w tabeli La Liga.

Cassano w swoim stylu krytykuje Dybalę. „Pod presją robi pod siebie, a potem woła o 10 milionów za sezon”

Antonio Cassano ostro komentuje grę Paulo Dybali. Argentyńczyk negocjuje kontrakt z Juventusem, jednak strony jeszcze nie doszły do porozumienia. 27-latek  podobno żąda gigantycznych kwot, co nie spodobało się byłemu włoskiemu napastnikowi.

Umowa Paulo Dybali z Juventusem obowiązuje do czerwca 2022 roku. Przedłużające się negocjacje powodują plotki o odejściu Argentyńczyka. Według doniesień mediów napastnik zażądał od Starej Damy 10 milionów euro rocznie w nowym kontrakcie. To nie spodobało się Antonio Cassano, który w ostry sposób skomentował zachowanie Dybali.

Żaden z jego trenerów w Juventusie nie uważał go za niezbędnego, więc zastanawiam się, czy jest mistrzem, czy tylko świetnym graczem. Dla mnie mistrzem nie jest, nie robi różnicy. Strzela ładne gole, takie, jakie widziałem w wykonaniu Antonio Di Natale czy Lorenzo Insigne. Ale jeśli chcesz zdobyć koszulkę numer 10 w Juventusie, musisz być na wyższym poziomie – powiedział były piłkarz Realu Madryt na łamach kanału Twitch Christiana Vieriego.

Mam wrażenie, że kiedy wywierana jest na nim presja, wtedy robi pod siebie. A potem prosi o 10 milionów euro za sezon? Och, proszę!

Bilans Paulo Dybali w bieżącym sezonie to 14 spotkań oraz 3 trafienia. Portal transfermarkt.de wycenia Argentyńczyka na 70 mln euro. Okazję do wykazania się i zamknięcia ust Cassano będzie miał w środę w spotkaniu z Milanem.

Doświadczony zawodnik wróci do Juve? „Stara Dama kontaktowała się z Sampdorią”

Według doniesień włoskich mediów Juventus interesuje się Fabio Quagiarellą. Nie wiadomo jednak jakie jest stanowisko samego piłkarza w tej sprawie.

Będzie współpracował ze starym znajomym?

Jak informuje La Gazzetta dello Sport, Stara Dama z Andrea Pirlo na czele widzi u siebie doświadczonego napastnika. Decyzja należy do 37-latka z Sampdorii. Przypomnijmy, że Fabio Quagiarella miał swój epizod w Juventusie w latach 2011-2014. Obecny trener mistrzów Włoch bardzo dobrze zna tego tego zawodnika.

Juventus skontaktował się z Sampdorią, aby dowiedzieć się, czy ruch byłego reprezentanta Włoch byłby możliwy – pisze La Gazzetta dello Sport.

Decyzja należy do 37-latka

Kontrakt doświadczonego snajpera wygasa wraz z końcem bieżącego sezonu. Jak informuje źródło, piłkarz miał rozmawiać z władzami klubu z Genui o przedłużeniu umowy.

Gracz musi zdecydować, czy chce odnowić kontrakt z Sampdorią, czy wykonać ruch z powrotem do Starej Damy – cytuje gazetę portal Football Italia.

Quagliarella strzelił siedem goli w 14 meczach Serie A w tym sezonie. W przeszłości rozegrał 102 mecze dla Juventusu, w których strzelił 30 bramek. Ze Starą Damą zdobywał trzy mistrzostwa Włoch.

Absurd w Belgii. Piłkarz założył strój innego klubu i… nie wpuszczono go na trening

Do nietypowej sytuacji doszło w Belgii. Napastnik Royal Antwerp przyszedł do budynku treningowego swojego klubu ubrany… w barwy rywala.

Czasami piłkarze nie kryją się z chęcią odejścia. Wiele było historii, kiedy zawodnik odmawiał występów, nie przychodził na treningi i tak dalej. Z podobną inicjatywą wyszedł Didier Lamkel Ze. Napastnik Royal Antwerp obrał jednak dość nietypową strategię.

Nie będziesz miał cudzych strojów przede mną

Kameruńczyk postanowił w środę, że przyjdzie na trening… ubrany w barwy największego rywala. 24-latek przywdział więc trykot Anderlechtu i ruszył do klubowego budynku.

Żeby było jeszcze ciekawiej, ochrona postanowiła nie otwierać mu drzwi. Zdjęcia z tej absurdalnej sytuacji możecie zobaczyć poniżej.

Próba wymuszenia transferu

Dziwne zachowanie Didiera Lamkela Ze może wydawać się zabawne, wręcz kuriozalne. Nie jest jednak tajemnicą, czemu to zrobił. 24-latek chciałby odejść z Antwerpii. Jego usługami zainteresowany jest Panathinaikos, jednak takim zachowaniem z pewnością nie pomoże sobie w ewentualnym transferze.