NEWSY I WIDEO

Zamieszanie z transferem Rafała Gikiewicza do Widzewa. Brat bramkarza zabrał głos

Rafał Gikiewicz znajduje się obecnie na testach przed transferem do Widzewa Łódź. Okazuje się jednak, że nadal nie wiadomo, czy doświadczony bramkarz zostanie zawodnikiem łodzian. Jego brat, Łukasz, poddał w wątpliwość medialne doniesienia, sugerując, że negocjacje ciągle trwają.

W poniedziałkowy poranek media społecznościowe obiegł wpis Widzewa Łódź z dołączonym zdjęciem Rafała Gikiewicza. Klub dodał do postu opis: „Rafał Gikiewicz przechodzi testy medyczne przed dołączeniem do Widzewa Łódź”, który dość jasno sugerował, że wkrótce oficjalne zostanie ogłoszony powrót Polaka do Ekstraklasy.

„Negocjacje trwają”

Dość niespodziewanie pojawiło się jednak zamieszanie. Samuel Szczygielski z portalu meczyki.pl napisał na Twitterze, że transfer Gikiewicza do Widzewa jest już dopięty. Odpowiedział mu z kolei brat piłkarza, Łukasz. Wpis okrasił wymownym opisem: „Chyba czegoś nie wiem”. 

Następnie 36-latek wdał się w dyskusję z internautami pod wpisem. Wynikło z niej przede wszystkim to, że choć Widzew wrzucił na swoje social media zdjęcie z badań „Gikiego”, to… jego transfer nie został jeszcze dopięty w klubie.

– To według ciebie najpierw robi się badania medyczne A później sobie pogadają czy w ogóle podpisze? – pytał jeden z użytkowników.

– Widocznie tak Widzew robi bo nie jest nic podpisane + rozmowy trwają – odpowiedział napastnik.

Wybrzeże Kości Słoniowej z triumfem w PNA. Kibice wybiegli na ulice Paryża [WIDEO]

 

W miniony weekend zakończył się Puchar Narodów Afryki. Niesamowita historia Wybrzeża Kości Słoniowej nadaje się na film. W trakcie fazy grupowej Iworyjczycy zwolnili trenera, aby następnie wygrać turniej. Po zwycięstwie kibice wybiegli na ulice nawet w Paryżu.

 

Filmowa historia

 

Wybrzeże Kości Słoniowej nie zaczęło najlepiej turnieju w Afryce. Iworyjczycy zajęli jednak trzecie miejsce w grupie A i szczęśliwie wyszli do fazy pucharowej. Co ciekawe, federacja w tamtym momencie zwolniła trenera.

 

Z kadrą pożegnał się Jean-Louis Gasset, a jego miejsce zajął Emerse Fae. Reprezentacja pod jego wodzą wyeliminowała Senegal (po rzutach karnych), Mali (w dogrywce), DR Kongo, a w finale pokonała Nigerię.

Kibice z Wybrzeża Kości Słoniowej mieli więc spore powody do świętowania. Spora część z nich przebywa na emigracji we Francji. Według medialnych doniesień wielu ludzi wybiegło na ulice Paryża, aby świętować sukces. W stolicy Francji nie zabrakło śpiewów i odpalania środków pirotechnicznych.

 

Źródło: Twitter

Kibice Śląska rzucali butelkami w bramkarza Pogoni. Niewiele zabrakło do walkoweru [WIDEO]

Pogoń Szczecin wygrała ze Śląskiem Wrocław w dwudziestej kolejce PKO BP Ekstraklasy. Podczas spotkania zakończonego wynikiem 0:1 doszło do sporego zamieszania z udziałem kibiców. W pewnym momencie Szymon Marciniak odesłał piłkarzy do szatni.

 

Jasny komunikat Marciniaka

 

Kibice Śląska Wrocław chcieli wyprowadzić z równowagi bramkarza Pogoni Szczecin. W stronę Valentina Cojocaru regularnie rzucano przedmiotami. W pewnym momencie butelka trafiła 28-letniego Rumuna. Po wznowieniu gry w jego stronę poleciała kolejna.

 

W tamtym momencie Szymon Marciniak postanowił dać kibicom Śląska Wrocław jasno do zrozumienia, że nie ma miejsca na takie zdarzenia. Sędzia spotkania zaprosił piłkarzy obu drużyn do szatni, aby fani mistrzów jesieni ochłonęli.

 

W pewnym momencie wydawało się nawet, że może dojść do walkowera. O mocny komentarz w tej sprawie pokusił się dziennikarz portalu „weszlo.com”. Kamil Warzocha nazwał zachowanie kibiców Śląska Wrocław patologią i wstydem. Redaktor po kilku minutach od wpisu dodał nagranie, który podpisał oficjalną informacją, że kolejny przypadek agresji w kierunku bramkarza Pogoni Szczecin zakończy się walkowerem.

Źródło: Twitter

Sir Alex Ferguson dostał pytanie o Tottenham. Bezlitosna odpowiedź legendarnego trenera [WIDEO]

Sir Alex Ferguson był obecny podczas gonitwy Betfair Denman Chase w Newbury. Legendarnego szkoleniowca Manchesteru United „przyłapali” dziennikarze „Sky Sports”. Szkoleniowiec otrzymał dość nietypowe pytanie o… Tottenham. 




82-latek prowadził „Czerwone Diabły” w latach 1986-2014. Od zakończenia swojej przygody z fachem trenerskim wciąż aktywnie uczestniczył w życiu ekipy z Old Trafford. Pracował wówczas w strukturach klubu. Regularnie pojawiał się również na trybunach stadionu, wspierając ukochaną drużynę.

„Czy Tottenham wygra Premier League? Nie”

Prywatnie Ferguson jest również zapalonym fanem wyścigów konnych. Ostatnio był obecny w Newbury, gdzie z poziomu trybun śledził gonitwę Betfair Denman Chase. Przy okazji spotkał się z Mattem Chapmanem, redaktorem „Sky Sports”, który zadał Szkotowi kilka pytań. Jedno z nich dotyczyło Tottenhamu, a konkretnie tego, czy ekipa z Londynu sięgnie po mistrzostwo Anglii. Legendarny szkoleniowiec nie miał żadnych wątpliwości i natychmiastowo, z uśmiechem na ustach, odparł, że nigdy to nie nastąpi.




– Konkurencja ze strony Manchesteru City i Liverpoolu jest zbyt duża – rozwinął Ferguson. 




Chapman się jednak nie poddał i próbował dalej. Zadał kolejne pytanie, tym razem o to, czy Tottenham jest bliższy wygrania Premier League od Manchesteru United. Szkoleniowiec ponownie nie zostawił żadnych wątpliwości „Kogutom”.

Nietypowa prośba do Roberta Lewandowskiego. Kibic poprosił o spłacenie kredytu

Jeden z kibiców reprezentacji Polski miał nietypową prośbę do Roberta Lewandowskiego. Napisał do niego list, w którym poprosił o spłacenie swojego kredytu. O zabawnej historii z przeszłości opowiedział były rzecznik prasowy reprezentacji Polski, Jakub Kwiatkowski.




Jakub Kwiatkowski był gościem sobotniego programu „Pogadajmy o piłce” na antenie „Meczyków”. Były rzecznik prasowy i dyrektor reprezentacji Polski opowiedział jedną z ciekawszych historii, jaka przydarzyła mu się podczas pracy w Polskim Związku Piłki Nożnej. W roli głównej kibic reprezentacji Polski i Robert Lewandowski.




Podczas jednego ze zgrupowań reprezentacji Polski przy hotelowej recepcji zjawił się kibic reprezentacji. Zasmucony pan będący w średnim wieku miał list do Roberta Lewandowskiego. Kwiatkowski wziął ten list i nie otwierając go przekazał Robertowi Lewandowskiemu. Kwiatkowski pomyślał, że ten pan może mieć chore dziecko. Rzeczywistość okazała się zgoła odmienna. W liście kibic złożył prośbę Robertowi Lewandowskiemu, by ten… spłacił jego kredyt zaciągnięty we frankach.




– To był totalny absurd. Kiedyś na zgrupowaniu pojawił się przy recepcji pan w średnim wieku. Strasznie smutny wyraz twarzy, prawie łzy w oczach. Miał list do Roberta Lewandowskiego. Pomyślałem: kurczę, pewnie ma chore dziecko. No i na kolacji przekazałem ten list Robertowi rozpoczął Jakub Kwiatkowski.

– Skończyła się kolacja, a „Lewy” był bardzo zniesmaczony. „Co to w ogóle jest?!” – zapytał. Oczywiście bez pretensji do mnie, był zaskoczony treścią. No i się okazało, że ten człowiek, który wyglądał na inteligentnego, napisał, że ma kredyt we frankach i zapytał Roberta w liście, czy mu go nie spłaci – opowiedział Kwiatkowski.

– Wyszedłem do tego człowieka i spytałem: nie wstyd tak panu? – zakończył.





źródło: meczyki.pl

Kolejna zmiana trenera w Bayernie Monachium? Znany szkoleniowiec rozpoczął naukę niemieckiego!

Wielce prawdopodobne, że wkrótce dojdzie do kolejnej zmiany trenera w Bayernie Monachium. Zainteresowany posadą w bawarskim klubie jest Jose Mourinho!




W marcu ubiegłego roku Thomas Tuchel przejął schedę w Bayernie Monachium po Julianie Nagelsmannie. Tuchel ma ważny kontrakt z Bayernem do końca przyszłego sezonu. Niewykluczone jednak, że straci on posadę pierwszego trenera Bayernu znacznie wcześniej.




Przeciętny sezon Bayernu

Obecny sezon nie układa się po myśli Bayernu Monachium. Zespół Thomasa Tuchela szybko odpadł z Pucharu Niemiec, kompromitując się w starciu z 3-ligowcem. Nie najlepiej wygląda także sytuacja w lidze niemieckiej. Po 21 kolejkach Bayern zajmuje drugie miejsce w tabeli ze stratą 5 punktów do Bayeru Leverkusen. Aptekarze są na najlepszej drodze do przerwania mistrzowskiej serii Bayernu.




Tuchel na wylocie

W sobotę doszło do starcia na szczycie Bundesligi. Wielki Bayer Leverkusen wielkiego Xabiego Alonso rozgromił Bayern Monachium 3:0. Bawarczycy nie mieli w tym spotkaniu wiele do powiedzenia. Po tej druzgocącej porażce w mediach zrobiło się głośno o możliwej zmianie trenera w Bayernie.




Mourinho chce przejąć Bayern

W niemieckich mediach zaczęły pojawiać się pierwsze nazwiska w kontekście zastąpienia Thomasa Tuchela. Jedną z tych osób jest Jose Mourinho! Taką informację przekazał Christian Falk. Dziennikarz przekazał, że Mourinho uczy się niemieckiego. Portugalczyk już w przeszłości rozmawiał z władzami klubu odnośnie przejęcia pierwszej drużyny. Sam Mourinho rzekomo jest zainteresowany poprowadzeniem tego projektu.


źródło: SportBild

Ceny biletów na Super Bowl zwalają z nóg. „To może być najdroższy mecz w historii”

Firmy zajmujące się dystrybucją biletów na Super Bowl podały informacje na temat cen. Najtańsze bilety kosztują około sześciu tysięcy dolarów.

 

Super Bowl dla bogatych

 

Według ekspertów tegoroczny Super Bowl będzie zapamiętany jako ten, z najdroższymi biletami. Rzecznik prasowy jednej z firm zajmującej się dystrybucją wejściówek na spotkanie Kansas City Chiefs z San Francisco 49ers opowiedział o cenach.

 

– Popyt nadal rośnie… W porównaniu do zeszłego roku ceny są znacznie wyższe. Średnia cena sprzedanego biletu wynosi ok. 8600 dolarów, co jest zgodne z prognozami, i nieco powyżej cen na Super Bowl w Los Angeles sprzed dwóch lat. Jesteśmy zatem na etapie, że może to być najdroższy mecz w historii, ale jest trochę za wcześnie, aby o tym przesądzić – powiedział Adam Budelli w rozmowie z Reuters.

 

W sobotę za najtańsze miejsca trzeba było zapłacić od 5726 do 6083 dolarów (w zależności od firmy – przyp. red.). To około 23 tysięcy złotych. Lokalizacja i starcie dwóch najpopularniejszych drużyn przyciąga sporą publikę.

Stadion w Las Vegas może pomieścić około 65 000 widzów. Spotkanie Kansas City Chiefs z San Francisco 49ers uchodzi za najchętniej oglądane wydarzenie w amerykańskiej telewizji.

Źródło: TVP Sport, Reuters, PAP

Mariusz Rumak zmartwiony po debiucie. „Z takim składem walka o mistrzostwo będzie trudna”

Lech Poznań pokonał Zagłębie Lubin (2:0) w sobotnim meczu PKO BP Ekstraklasy. Mariusz Rumak po spotkaniu stwierdził, że w tak okrojonym składzie Kolejorzowi będzie bardzo ciężko powalczyć o mistrzostwo Polski.

 

Wygrana w drugim debiucie

Mariusz Rumak wrócił na ławkę trenerską Lecha Poznań i wygrał z Zagłębiem Lubin w swoim debiucie. Kolejorz zmaga się jednak ze sporymi problemami kadrowymi, o czym wspomniał szkoleniowiec po meczu.

 

W trakcie spotkania urazu doznał Adriel Ba Loua. Profilaktycznie w przerwie zdjęto również Antonio Milicia. Do gry nie są gotowi Mikael Ishak, Artur Sobiech, Miha Blazić i Afonso Sousa. Mariusz Rumak po spotkaniu przyznał, że z taką okrojoną kadrą walka o mistrzostwo będzie trudna.

 

– Z takim składem walka o mistrzostwo będzie trudna. Chodzi o szerokość kadry. Codziennie rozmawiamy o transferach. To nie jest tak, że Lech nie zrobi transferu albo go zrobi. Nie chcę deklarować. Rozmawiamy – powiedział szkoleniowiec Lecha Poznań.

– Ba Loua upadł na bark i znowu trochę go nie będzie. Antonio? To stary uraz i zdjąłem go profilaktycznie. To nie tak, że on nie mógł grać. Większość tych urazów jest mechaniczna, czyli po prostu nie sprzyja nam szczęście. Ishak i Blazić trenują indywidualnie, więc jestem optymistą odnośnie przyszłości – dodał.

 

Na szczęście dla Mariusza Rumaka w następnym meczu dostępni będą Kristoffer Velde (w meczu z Zagłębiem pauzował za kartki – przyp. red.) oraz Ali Gholizadeh (powrót z Pucharu Azji).

Źródło: WP Sportowe Fakty

Andrzej Duda pomagał w transferze Ernesta Muciego? Nietypowe podziękowania prezydenta Besiktasu

Wiceprezydent Besiktasu wygłosił przemówienie po transferze Ernesta Muciego. W swojej wypowiedzi wspomniał m.in. Andrzeja Dudę, któremu podziękował.




W piątek został dopięty transfer Ernesta Muciego z Legii Warszawa do Besiktasu. Turecki klub zapłacił za albańskiego piłkarza 10 milionów euro. 22-latek podpisał kontrakt do 2027 roku.




Besiktas zapłacił za Muciego 10 milionów euro. Był to nie tylko najdroższy zakup w historii Besiktasu, ale także największa sprzedaż w historii Legii. W historii Ekstraklasy były tylko dwa większe transfery wychodzące. Legia zagwarantowała sobie także 10% od przyszłego transferu.




Po ogłoszeniu transferu głos zabrał wiceprezydent Besiktasu, Hüseyin Yücel. W swojej wypowiedzi Tureck podziękował prezesowi PSG, a także… prezydentowi Andrzejowi Dudzie! Wychodzi na to, że polski prezydent mógł brać udział w realizacji transferu. Nie wiemy jednak, jakie były szczegóły.

– Chciałbym podziękować prezydentowi Polski, Andrzejowi Dudzie, i prezesowi PSG, Nasserowi Al-Khelaifiemu – powiedział wiceprezydent Besiktasu cytowany przez „sporx”.

– Gdyby nasz prezydent Hasan Arat nie zaangażował polskiego prezydenta w transfer Ernesta Muçiego, nie moglibyśmy sfinalizować tego transferu- dodał Hüseyin Yücel cytowany przez „A spor”.





źródło: sporx.com, A spor

Marek Papszun nie oszczędził Cezarego Kuleszy. „To nie jest prywatny klub, tylko dobro narodowe”

Marek Papszun w rozmowie z portalem „Piłka Nożna” nie szczędził ostrych słów pod adresem decyzji Cezarego Kuleszy jako prezesa PZPN. Były trener Rakowa Częstochowa skupił się między innymi na ostatnich decyzjach działacza. Oberwało mu się także za wybór selekcjonera. 




Pod koniec 2023 roku Michał Probierz zastąpił na stanowisku selekcjonera reprezentacji Polski Fernando Santosa. Wśród faworytów na to stanowisko wymieniano również Marka Papszuna. Przed podjęciem ostatecznej decyzji Kulesza miał się nawet spotkać z byłym szkoleniowcem Rakowa, ale jego wybór padł na obecnego opiekuna kadry.

Był bez szans?

Teraz w rozmowie z portalem „Piłka Nożna” postanowił wrócić do wyboru selekcjonera. Jego zdaniem mimo spotkania z Kuleszą i tak nie miał żadnych szans na objęcie reprezentacji Polski. Prezes PZPN miał dokonać wyboru jeszcze wcześniej i niezależnie od rozmowy chciał postawić na Probierza.




– Z mojej perspektywy, nie miałem żadnych szans, to nie była rywalizacja. Brałem udział w czymś, co de facto nie istniało, dlatego nie czuję się przegrany. Prezes podjął decyzję już przed spotkaniem ze mną, że selekcjonerem zostanie Michał Probierz, absolutnie takie było jego prawo – stwierdził Papszun. 




W tej samej rozmowie szkoleniowiec nie oszczędził Kuleszy. 49-latek zauważył, że wybory podjęte przez prezesa nie przełożyły się na wyniki „Biało-Czerwonych”. Papszun nie szczędził ostrych, stanowczych słów.

– Wybierał trenera najważniejszej drużyny w Polsce, więc naturalnie za tę decyzję ponosi odpowiedzialność. Zwłaszcza że nie pierwszy raz wybierał selekcjonera drużyny narodowej, a do jakich wyników te wybory doprowadziły, widzimy. Nie wyszliśmy ze słabiutkiej grupy i tylko dzięki przedziwnemu regulaminowi mamy szansę na awans – zaznaczył.  




– To nie jest prywatny klub, tylko dobro narodowe i jako kibice oczekujemy wykorzystania potencjału naszych piłkarzy. Temat dla mnie zamknięty – podkreślił, podsumowując. 

Już 21 marca reprezentacja Polski zagra z Estonią w barażach o mistrzostwa Europy w Niemczech. Jeśli uda się przejść tego rywala, to kadra Probierza zagra z wygranym pary Finlandia – Walia.

Chińczycy wściekli na Messiego. Zdecydowane oświadczenie z Pekinu i odwołanie wydarzeń z Argentyńczykiem

Pekiński Związek Piłkarski wydał oświadczenie, w którym zakomunikował, że nie planuje organizacji żadnych wydarzeń z Lionelem Messim. Wszystko przez brak jego obecności na boisku w meczu towarzyskim Interu Miami z gwiazdami ligi Hongkongu.

 

Afera w Chinach

 

Kibice, którzy liczyli na występy Lionela Messiego w towarzyskich meczach Interu Miami, mogą być rozczarowani. Argentyńczyk zagrał kilka minut przeciwko Al-Nassr, a z gwiazdami ligi Hongkongu nie wszedł nawet na boisko.

Taka sytuacja zdenerwowała chińskich fanów, którzy specjalnie dla Messiego pojawili się na meczu. Co ciekawe, później legenda FC Barcelony zagrała przeciwko japońskiemu Vissel Kobe. Niektórzy Chińczycy odebrali to jako dyskryminację. W dyskusję włączyli się także politycy. A oświadczenie wydał Pekiński Związek Piłkarski.

 

– Obecnie nie ma planów, by organizować jakiekolwiek wydarzenia z udziałem Leo Messiego w Pekinie – czytamy.

 

Negatywna atmosfera wokół Leo Messiego wywołała kolejny ruch chińskich działaczy. Odwołali oni bowiem sparing Argentyny z Nigerią, który miał się odbyć w marcu na stadionie w Hangzhou.

Źródło: Przegląd Sportowy Onet

Roque dostał pytanie o rady od Roberta Lewandowskiego. Zdecydowana odpowiedź Brazylijczyka

Vitor Roque oficjalnie trafił do FC Barcelony zimą. W klubie wiążą z 18-latkiem wielkie nadzieje. Ostatnio młody napastnik udzielił krótkiej rozmowy „Mundo Deportivo”. Wypowiedział się w niej między innymi o Robercie Lewandowskim. 




Roque ma już na swoim koncie pierwsze trafienia w nowych barwach. Choć nie udało mu się nic strzelić w pierwszych meczach, to w ostatnich trzech zdobył dwie bramki. Przy okazji ostatniego meczu z Deportivo Alaves wyleciał dodatkowo z boiska z druga żółtą kartką, choć nie brakowało wokół tej sytuacji kontrowersji.

„Staram się podążać jego śladami”

Tak czy inaczej Brazylijczyk pozostaje wielką nadzieją dla kibiców Barcelony. Ostatnio 18-latek udzielił wywiadu „Mundo Deportivo”, w którym opowiedział o swoich pierwszych tygodniach w nowym klubie. Dziennikarze zapytali go także o jego relacje z Robertem Lewandowskim, z którym konkuruje o miejsce w składzie.




– To niesamowity zawodnik, jak wszyscy w szatni Barcelony. To piłkarz, który stworzył historię futbolu. Staram się uczyć od niego jak najwięcej, zawsze ma chęć do pracy. Po skończonych treningach idę z nim i staram się podążać jego śladami, aby nauczyć się jak najwięcej – stwierdził Roque.




Napastnik zdradził również rady, jakie otrzymywał od starszego kolegi.

– Mi mówi, że jestem jeszcze bardzo młody, więc mogę być spokojny, bo mam przed sobą świetlaną przyszłość – odparł Brazylijczyk.  

Popularny influencer na testach w Rakowie?! Niedawno walczył na gali Fame MMA

Zaskakujące informacje przekazuje portal czestosportowa.pl. Możemy na nim przeczytać, że w meczu rezerw Rakowa pojawił się znany YouTuber. Jego tożsamość nie została, póki co potwierdzona. 

Kilka dni temu rezerwy Rakowa Częstochowa przegrały 2-3 Garbarni Kraków. Dwa gole dla „Medalików” strzelił zawodnik testowany, którego tożsamość pozostała tajemnicą. Klub nie chciał zdradzić żadnych szczegółów dotyczących swojego potencjalnego nowego piłkarza.

YouTuber w Rakowie?

Te informacje postarał się jednak zgłębić Filip Dzięcioł. Jak dowiedział się dziennikarz portalu czestosportowa.pl tajemniczym zawodnikiem miał być Daniel Ostaszewski, czyli twórca internetowy, posługujący się pseudonimem „Ostry”.  W serwisie „Transfermarkt” możemy znaleźć informacje, że w przeszłości 23-latek miał trenować w Polonii Warszawa, Hutniku Warszawa, KS Łomianki, Pieście Piastów czy Ożarowii Ożarów Mazowiecki. Dzięcioł dodaje, że ostatnio Ostaszewski grał w A-klasowym KS Hetman 22 Katowice. W 9 występach strzelił w nim 15 goli.

Ostaszewskiego można z łatwością kojarzyć z internetu, ze względu na jego znajomość i gościnne wystąpienia u popularnego twórcy „Czajnika”, którego kanał ma aż dwa miliony subskrybentów. Sam „Ostry” może się natomiast pochwalić 250 tysiącami „followersów” na Instagramie. We wrześniu pojawił się również na gali Fame Friday Arena 2. Przegrał wówczas starcie z Kacprem Błońskim przez TKO w walce bokserskiej bez limitu czasowego.

Co ciekawe 23-latek ma ambitne plany. Jakiś czas temu otwarcie mówił, że zamierza skupić się na piłce, aby w 2024 roku trafić do Ekstraklasy. Później chciałby też zostać jej królem strzelców (w rozmowie z Betclic wskazał to jako cel na 2025 rok).

Chaos organizacyjny przed hitowym meczem Ekstraklasy. Legia wydała komunikat

Już dziś powraca Ekstraklasa. Od razu otrzymamy świetną dawkę kapitalnych emocji – starcie Ruchu Chorzów z Legią Warszawa na Stadionie Śląskim. Niestety, na kilka godzin przed spotkaniem ukazała się przykra informacja na temat jednego z kibiców „Wojskowych”. Dodatkowo towarzyszy temu chaos organizacyjny. 




Do Chorzowa z Warszawy ma przyjechać około 4,5 tysiąca kibiców. Już teraz jednak wiadomo, że pojawiają się spore problemy organizacyjne, spowodowane decyzjami władz miasta. Kibicom Legii nie zapewniono transportu z dworca na Stadion Śląski, wobec czego czeka ich pięciokilometrowy marsz oraz paraliż ulic. Legia postanowiła wydać w tej kwestii oświadczenie.




– Przed nami wielkie święto polskiej piłki, mecz Ruch Chorzów – Legia Warszawa na Stadionie Śląskim. Od kilku tygodni służymy organizatorom swoim doświadczeniem i pełnym wsparciem, mając na uwadze wysoką frekwencję kibiców, zarówno gospodarzy jak i gości – czytamy. 




– Jesteśmy w ciągłej gotowości do dialogu i współpracy z gospodarzem meczu oraz służbami odpowiadającymi za zapewnienie bezpieczeństwa. Poprosiliśmy o organizację autobusów dla 4,5 tys. kibiców Legii z dworca na stadion. Jeśli ten postulat okaże się niemożliwy do realizacji, nasi fani będą zmuszeni iść 5 km przez miasto. W takim wypadku apelujemy o wcześniejsze otwarcie bram stadionu dla naszych kibiców, którzy przyjadą do Chorzowa pociągiem o godz. 16. Brak zgody na takie rozwiązanie spowoduje kumulację ludzi, opóźnienia i blokady dróg. Według organizatorów czas wejścia na stadion jednej osoby wyniesie 20 sekund. Naszym zdaniem to zdecydowanie zbyt mało i jest nierealne do zrealizowania, szczególnie przy tak dużej liczbie widzów i jednocześnie małej liczbie dostępnych bram – dodano.




– Jako klub robimy wszystko, by zadbać o standardy obsługi i możliwość obejrzenia meczu przez naszych kibiców. Mamy nadzieję, że organizatorzy dzisiejszego spotkania staną na wysokości zadania. Ze strony Legii Warszawa deklarujemy dalsze pełne wsparcie i gotowość do pomocy organizatorom – podsumowano w komunikacie. 

Pełną treść oświadczenia Legii Warszawa możecie przeczytać w linku poniżej:

Komunikat Legii Warszawa – Legia Warszawa

[AKTUALIZACJA] Ruch Chorzów wydał swoje oświadczenie

Teraz do kwestii niezapewnienia transportu kibicom gości odniósł się również gospodarz meczu. Ruch Chorzów wydał oświadczenie, w którym nie zgadza się z atakiem w ich stronę. Klub przede wszystkim zaznacza, że organizację hitowego meczu z Legią planowano jeszcze w roku poprzednim, aby wszystko dopiąć na ostatni guzik.

– Przypominamy, iż – mając w DNA prokibicowską postawę – przyznaliśmy kibicom Legii 4383 bilety, czyli pulę ponad dwa razy większą niż określają to przepisy (5% dostępnej pojemności trybun na dany mecz). Ponadto – choć nie leży to w gestii organizatora meczu, zaznaczamy, że podjęliśmy rozmowy z Zarządem Transportu Metropolitalnego oraz firmami transportowymi w kwestii przewozu kibiców Legii ze stacji kolejowej około 3,5 km w kierunku Stadionu Śląskiego, lecz nie znaleźliśmy podmiotu gotowego podjąć się organizacji tego przedsięwzięcia, informując o tym fakcie przedstawicieli Legii. Nie ukrywamy, że – chcąc wyjść naprzeciw naszym kibicom – jako Klub sami mierzymy się z podobnymi realiami, ale mimo dobrej woli każdej ze stron i dostatecznie dużego taboru w zasobach ZTM, problemem pozostaje liczba kierowców niewystarczająca do obsługi zleceń wszystkich chętnych – czytamy.

– Bramy Stadionu Śląskiego zgodnie z wnioskiem o organizację imprezy masowej – tak dla kibiców gospodarzy, jak i gości – standardowo zostaną otwarte na dwie godziny przed rozpoczęciem meczu, czyli o godz. 18:30. Ruch Chorzów deklaruje, iż dopełnia wszelkich starań, by kibice Legii znaleźli się na trybunach Stadionu Śląskiego w chwili rozpoczęcia dzisiejszego meczu. Ponadto pozostajemy w stałym kontakcie z przedstawicielami klubu naszych Gości oraz SLO Ruchu Chorzów i Legii Warszawa — podsumowano. 

Pełną treść oświadczenia Ruchu Chorzów możecie przeczytać w linku poniżej:

Oświadczenie Klubu – KS Ruch Chorzów

Jakub Kwiatkowski uderza w PZPN. „Informacje wyciekają, rodzą się afery, jedna po drugiej”

Jakub Kwiatkowski udzielił wywiadu portalowi „WP Sportowe Fakty”. W trakcie rozmowy obecny dyrektor stacji „TVP Sport” wrócił do okresu pracy w Polskim Związku Piłki Nożnej.




Po 10 latach pracy w Polskim Związku Piłki Nożnej Jakub Kwiatkowski został zmuszony do zmiany miejsca zatrudnienia. W polskiej federacji Kwiatkowski początkowo pełnił funkcję rzecznika prasowego, w kolejnych latach dołożona mu została także rola dyrektora pierwszej reprezentacji.




Kwiatkowski niedawno objął posadę dyrektora „TVP Sport”. Dziś został opublikowany z nim wywiad na łamach „WP Sportowe Fakty”. Opowiedział nie tylko o swojej obecnej pracy, ale także o długim epizodzie w PZPN.




Na przestrzeni ostatnich kilku lat można było zaobserwować ogromny zjazd w wizerunku Polskiego Związku Piłki Nożnej. Podczas sowich dwóch kadencji Zbigniew Boniek stawiał ogromny nacisk na poprawę PR-u. Po jego odejściu klimat wokół związku mocno się pogorszył. W mediach co i rusz pojawiają się nowe afery. Jakie są największe różnice między federacją rządzoną Kuleszę, a federacją rządzoną przez Bońka? Kwiatkowski widzi to następująco.

– Przede wszystkim nigdy w historii PZPN nie była tak mocno obecna polityka jak za czasów Cezarego Kuleszy. Oczywiście, duży związek sportowy musi utrzymywać pewne relacje z władzą, bo przecież nie żyje w próżni, natomiast w mojej ocenie w tym przypadku granice zostały mocno przekroczone – ocenił Jakub Kwiatkowski.

– I problem obecnego związku jest taki, że te informacje wyciekają, rodzą się afery, jedna po drugiej. Wcześniej tak nie było i to jest główna różnica pomiędzy PZPN-em Bońka i PZPN-em Kuleszy. Pewnych rzeczy nie przykryje nawet najlepszy rzecznik, jeśli organizacja pozwala sobie na zbyt dużo – dodał były rzecznik PZPN.




Jakub Kwiatkowski odszedł z Polskiego Związku Piłki Nożnej w grudniu 2023 roku. Jak przyznał, w końcowym okresie pracy w PZPN nie miał już żadnej satysfakcji. Z czego to wynikało?

– W końcówce pracy w PZPN nie miałem już żadnej satysfakcji, byłem sfrustrowany niemożnością działania. Bycie rzecznikiem polega na zarządzaniu komunikacją, a ja na końcu nie miałem w ogóle na to wpływu. Ani na to, jaki się komunikat ukaże, kiedy i czy w ogóle się ukaże. A podstawową kwestią przy komunikacji kryzysowej jest mówienie prawdy i bycie otwartym na współpracę z mediami. A jak się popełniło błąd, trzeba umieć przeprosić… – opowiedział Kwiatkowski.


źródło: wp sportowe fakty


TROLLNEWSY I MEMY