NEWSY I WIDEO

Chiellini wychwala Wojciecha Szczęsnego. „Jeden z pięciu najlepszych bramkarzy na świecie”

Giorgio Chiellini już od dawna reprezentuje barwy Juventusu i jest jedną z legend „Starej Damy”. Włoch udzielił wywiadu Piotrowi Dumanowskiemu z „Eleven Sports”, w którym między innymi wychwalał Wojciecha Szczęsnego.

Polski bramkarz w Juventusie jest już prawie cztery lata. Do Turynu przeprowadził się latem 2017 roku. Od tamtej pory wyrobił sobie renomę, a jego nazwisko stało się prawdziwą marką we Włoszech. Zapracował na to oczywiście już wcześniej, kiedy grał w AS Romie. To właśnie świetna gra w rzymskim klubie przyczyniła się do transferu do Juventusu.

Łatwo nie było

Szczęsny otrzymał w Turynie niełatwe zadanie. Polak miał z biegiem czasu zastąpić usuwającego się w cień Ginaluigiego Buffona. Chiellini wrócił myślami do dawnych lat, kiedy zmiennikiem 40-latka był Edwin van der Sar.

– Trudno mi powiedzieć, jak było w przeszłości, bo odkąd jestem w Juventusie, to w bramce od zawsze był Gigi Buffon. Miałem to szczęście, grać niemal zawsze z nim za plecami. Pamiętam Edwina van der Sara, który miał trochę problemów w Juventusie, ale następnie udowodnił, choćby w Manchesterze United, że jest znakomitym bramkarzem – przyznał w rozmowie z Piotrem Dumanowskim.

Stoper przyznaje, że Polak miał sporo szczęście, bo mimo jasno określonej roli zmiennika grał dość często. Stało się to za sprawą kontuzji, której doznał Buffon. Jak wspomina Chiellini – pierwszy rok był kluczowy w ich współpracy.

– W pierwszym roku, gdy Wojtek pojawił się w Juve, był zmiennikiem Gigiego, ale przez kontuzję Buffona grał dość często. To był bardzo ważny czas, bo wówczas zaczęliśmy się wzajemnie poznawać i pracować nad tymi szczególikami, które potem składają się na sukces. Musiał się nauczyć nowych rzeczy, tego, co w Juventusie jest wymagane. Nie mówię o kwestiach technicznych, ale chociażby o komunikacji na boisku czy energii, którą bramkarz musi emanować – opowiadał Włoch.

– Potem zaczęliśmy odkrywać, jaką jest osobą, poznawać jego mocniejsze i słabsze strony. Ten pierwszy rok był dla niego i dla nas kluczowy, bo gdy został już pierwszym bramkarzem Juventusu, wszyscy byliśmy na to gotowi. On wiedział, w jakim miejscu się znajduje, a po kilkudziesięciu meczach my mieliśmy świadomość, z kim pracujemy – kontynuował.

„Obudziliśmy w nim trochę ognia”

Chiellini wspomina Szczęsnego z początków w Juventusie jako „zimnego”, zbyt statecznego. Stoper przyznaje, że Polak potrafi zachować spokój w trudnych sytuacjach, ale w trakcie jego pobytu w Turynie coś się zmieniło. Aktualnie nasz bramkarz daje reszcie zespołu masę cennej energii.

– To bramkarz, który z jednej strony jest zimny, w każdej sytuacji potrafi zachować spokój, ale z biegiem czasu obudziliśmy w nim trochę ognia. Obecnie daje zespołowi dużo więcej energii po udanej paradzie, niż gdy do nas dołączył. Żyje w bramce, podnosi głos, pobudza zespół i buduje pewność siebie. To są te aspekty, które niesamowicie rozwinął – zaznaczył Włoch.

Nie mogło oczywiście zabraknąć wspomnienia o humorze Szczęsnego. 30-latek doskonale znany jest ze swoich żartów i pozytywnego nastawienia. Jak jednak mówił Chiellini – nie zawsze go tak postrzegał.

– Postrzegam go jako jednego z pięciu najlepszych bramkarzy na świecie. Myślę, że nie jest odpowiednio doceniany przez media w Europie. Gdy go poznałem, odkryłem zupełnie inną osobę. Gdy obserwowałem go z daleka, w Romie, wydawał się zamknięty, niedostępny. Ale w rzeczywistości to wesołek, żartowniś. Jest niesamowicie sympatyczny, non stop robi sobie jaja – zakończył.

Lewandowski o swoim ośmiosekundowym milczeniu: „Po prostu tak wyszło”

Robert Lewandowski, kapitan reprezentacji Polski, rozmawiał z Przemysławem Pawlakiem z tygodnika „Piłka Nożna”. 32-latek zdradził m.in. co czuł podczas pamiętnych ośmiu sekund milczenia oraz jak długo zamierza jeszcze grać.

„Moje milczenie zostało wyolbrzymione”

W listopadzie podczas przerwy reprezentacyjnej Polska w kiepskim stylu przegrała z Włochami 0:2. Po meczu Jacek Kurowski spytał Roberta Lewandowskiego o plan taktyczny na tamto spotkanie, a kapitan biało-czerwonych przez kilka sekund milczał. Po prawie trzech miesiącach napastnik Bayernu Monachium postanowił wytłumaczyć swoje zachowanie.

– Gdy ktoś czegoś szuka i chce na siłę znaleźć, w każdej wypowiedzi, w każdym geście to dostrzeże. Nie liczyłem sekund w głowie, nie planowałem takiego zachowania, po prostu tak wyszło. Moje milczenie zostało wyolbrzymione – uciął temat Lewandowski.

– Czy czuję się współodpowiedzialny za jego zwolnienie? To znaczy? Gdybyśmy grali dobrze, trener nie zostałby zwolniony. Zawodnicy również za to odpowiadają. Przykra sprawa. Każdy z nas powinien również uderzyć się w pierś. Musimy zastanowić się nad tym, co nie funkcjonowało, nad tym, co my możemy zrobić lepiej, aby kwalifikacje mistrzostw świata zacząć od mocnego uderzenia. Refleksja jest potrzebna, natomiast musimy patrzeć przede wszystkim do przodu. I nie możemy zastanawiać się nad tym, jak zespół będzie wyglądał pod wodzą nowego trenera, musimy za to wyjść na boisko w Budapeszcie i zrobić swoje – powiedział kapitan reprezentacji Polski dla tygodnika „Piłka Nożna”

Ile Robert da radę jeszcze grać?

Robert Lewandowski zdradził, ile czasu zamierza jeszcze grać. Na nasze szczęście napastnik Bawarczyków nie planuje w najbliższym czasie odwieszać butów na kołek.

– Życie piłkarza nie trwa wiecznie, ale ja nie doszedłem jeszcze do momentu, w którym myślę, że już dużo osiągnąłem, więc mogę trochę odpuścić. Planuję grać jeszcze pięć-siedem lat. Przynajmniej. To kwestia wyznaczania sobie kolejnych wyzwań – podsumował 32-latek.

Recepta na sukces Flicka. Trener Bayernu wyjawił tajemnicę kapitalnej gry Bayernu

Hansi Flick stworzył z Bayernu Monachium prawdziwą maszynę. Chociaż w tym sezonie Bawarczykom zdarzały się wpadki, to w minionej kampanii byli niemal bezbłędni. Niemiec zdradził, co zmienił po przejęciu sterów „Die Roten”.

W sezonie 2019/20 Flick pełnił rolę asystenta Niko Kovaca. Kiedy Bayern zdecydował się pożegnać Chorwata, to właśnie dotychczasowy asystent szkoleniowca przejął jego obowiązki. 55-latek miał pełnić funkcję pierwszego trenera do czasu znalezienia bardziej uznanego kandydata.

Jego zespół grał jednak tak dobrze, że pozostał na stanowisku do dzisiaj. Aktualnie Flick ma już na koncie trofea z mistrzostwa Niemiec, Pucharu Niemiec, Superpucharu Niemiec, Ligi Mistrzów, Superpucharu Europy, a także Klubowych Mistrzostw Świata.

Tylko niezbędne zmiany

Niemiec zdradził w końcu, co tak naprawdę zmienił po przejęciu Bayernu z rąk Niko Kovaca. Jak się okazuje, były to tylko małe korekty, które, tak czy inaczej, musiały być wprowadzone. Flick przekonuje, że nie zrobił niczego innowacyjnego.

– Kiedy przejąłem zespół, było dla mnie ważne, by żeby piłkarze mieli poczucie, że im ufam, a oni wierzą w swój potencjał. Nie wprowadziłem wielu zmian w porównaniu do kadencji Kovaca. Wraz ze sztabem zmodyfikowaliśmy tylko niektóre rzeczy – skomentował szkoleniowiec w rozmowie z „France Football”.

Mimo że Flick nie zmienił zbyt dużo, wskazał punkt zwrotny w zeszłym sezonie. Zaznaczył także, co na pewno uległo poprawie od czasów Kovaca.

– Gramy bardziej intensywnie, podejmujemy większe ryzyko. Znów zaczęliśmy dominować. Wszystko zaczęło się już od meczu z Olympiakosem, ale najważniejsze było spotkanie z Borussią Dortmund. To był punkt zwrotny w zeszłym sezonie – mówi Flick.

– Nalegam, by piłkarze ofensywni uczestniczyli w grze defensywnej. Obrońcom przekazuję, by szli naprzód, gdy jest taka okazja. Każdy musi wziąć na siebie odpowiedzialność. Sukces możemy osiągnąć tylko razem – zakończył.

Griezmann i Pique pokłócili się w trakcie meczu z PSG. Ciężka atmosfera w Barcelonie [WIDEO]

PSG we wtorek dało FC Barcelonie brutalną lekcję futbolu. Paryżanie gładko wygrali 4-1 na Camp Nou odzierając gospodarzy z jakichkolwiek złudzeń. W trakcie meczu doszło jednak do interesującego zdarzenia, które niejako podsumowuje atmosferę panującą w katalońskim klubie.

Zamknięcie stadionów dla kibiców ma jedną zaletę. Przy kompletnej ciszy można łatwo usłyszeć zawodników, trenerów, podpowiedzi sztabu czy rozmowy między poszczególnymi osobami. Często zdarza się usłyszeć także te niekoniecznie miłe fragmenty.

Chaos

W 38. minucie mikrofony na stadionie uchwyciły jedną z takich sytuacji. Między Antoinem Griezmannem a Gerrardem Pique doszło wówczas do ostrej wymiany zdań. Jasno z niej wynika, że w Barcelonie nie dzieje się najlepiej nie tylko na boisku, ale i w szatni.

Spięcie między zawodnikami:

Pique: K***a, trzymajcie długo piłkę, do cholery. Dalej! Trzymajcie piłkę!

Griezmann: Uspokój się, przestań krzyczeć, k***a!

Pique: K***a, Grizi, nie! Pier*** się, cierpimy, cisnęli nas przez pięć minut.

Griezmann: Nie krzycz na mnie! Też cierpię.

Pique: Do cholery, biegamy jak szaleni.

Griezmann: Też biegam jak szalony!

Głosem rozsądku, który zakończył kłótnię był Marc-Andre Ter Stegen. Bramkarz prosił kolegów o zachowanie spokoju i skupieniu uwagi na rywalach. Finalnie nie przyniosło to skutku.

Barcelona przegrała mecz wysoko, bo aż 1-4. Hat-trickiem popisał się Kylian Mbappe, któłry został wybrany piłkarzem meczu.

Mauricio Pochettino ocenił występ Kyliana Mbappe i zdradził, o czym rozmawiali przed meczem. „Obiecał mi zwycięstwo”

Po wtorkowym meczu FC Barcelony z Paris Saint-Germain Mauricio Pochettino zdradził, że Kylian Mbappe obiecał mu zwycięstwo. Szkoleniowiec w przeszłości tylko raz wygrał na Old Trafford.

Rozmowa z Mbappe

PSG pokonało Barcę aż 4:1. Kylian Mbappe popisał się spektakularnym hat-trickiem. Przed meczem piłkarz zapytał Pochettino o jego starcia z Blaugraną. Francuz obiecał trenerowi, że dzisiaj ponownie zatriumfuje na Camp Nou.

– Przed meczem Kylian zapytał mnie, ile razy wygrałem na Camp Nou. Odpowiedziałem, że raz. On na to powiedział, że teraz będzie drugie zwycięstwo – cytuje trenera Paris Saint-Germain portal meczyki.pl.

Zachować pokorę

Były szkoleniowiec Tottenhamu ocenił występ francuskiego napastnika. Argentyńczyk dodał również, jak zapatruje się na rewanż z Barceloną.

– Kylian to czołowy piłkarz świata. Wspaniali zawodnicy piszą swoją historię, ewoluują mecz po meczu. Jest szczęśliwy w naszym klubie – kontynuuje trener paryżan.

– Został jeszcze jeden mecz, a Barcelona ma świetnych zawodników. Jestem zadowolony z naszego występu, ale musimy zachować pokorę – tonuje nastroje Pochettino kończąc wypowiedź.

Źródło: Twitter, Meczyki.pl

Wymowne słowa Bońka o Brzęczku i Sousie. „Nie będzie ani jednego takiego momentu”

Od zwolnienia Jerzego Brzęczka minął niemal miesiąc. Zbigniew Boniek kilkukrotnie komentował już swoją decyzję, za każdym razem wychodząc z założenia, że była ona dobra. Prezes PZPN utrzymuje swoje stanowisko i przekonuje, że nawet w przypadku porażki Paulo Sousy nie pomyśli, że poprzednik sprawdziłby się lepiej.

Przypomnijmy, że Brzęczka zwolniono na początku 2021 roku. Po kilku dniach od oficjalnego komunikatu PZPN ogłosił jego następcę. Nowym selekcjonerem został mianowany Paulo Sousa.

Debiut Portugalczyka obejrzymy już niebawem. Reprezentacja Polski w marcu zmierzy się z Węgrami na inaugurację eliminacji mistrzostw świata. W tym samym miesiącu Sousę czekają starcia z Andorą oraz Anglią.

Boniek nie ma wątpliwości

Prezes PZPN od początku zwolnienia Jerzego Brzęczka, krok po kroku starał się przekazać kibicom, że stracił wiarę w byłego selekcjonera. Boniek dał to po raz kolejny mocno do zrozumienia w wywiadzie z „Przeglądem Sportowym”. W nim zapowiedział, że nawet jeśli Sousa przegra swój debiut – nie uwierzy, że jego poprzednik sprawiłby lepszy wynik.

– Z całą odpowiedzialnością mówię, że nawet jeśli Polska przegra jakiś mecz, nie będzie ani jednego takiego momentu, w którym pomyślę: „Gdyby był Jurek, to byśmy wygrali”. Nie będzie też takiego dnia ani meczu, po którym powiem: „Gdyby nie zmiana selekcjonera, wynik byłby lepszy”. I to nie jest afront wobec Jurka. Obserwowałem ten zespół ponad dwa lata i doszedłem do wniosku, że potrzebuje zmiany selekcjonera – podkreślił Boniek na łamach „PS”.

Mimo wszystko prezes PZPN zaznacza, że Brzęczek nie jest słabym trenerem. Po prostu nie poradził sobie w roli selekcjonera. Zdaniem Bońka coś szwankowało w całej grupie kadry.

– Po prostu coś nie działało w tej grupie. Nie wiem, co będzie za kilka tygodni, ale w drużynie doszło do sytuacji, w której sukces był osiągnięciem piłkarzy, a porażka winą trenera. Taka była ocena i odbiór mediów oraz kibiców. Zespół narodowy nie może funkcjonować w taki sposób, bo wtedy zawodnicy nie czują odpowiedzialności za wynik – stwierdził.

Jak pisaliśmy, debiut Sousy przypada na przyszły miesiąc. 25 marca reprezentacja Polski zacznie eliminacje mistrzostw świata od wyjazdowego meczu z Węgrami. Trzy dni później „Biało-Czerwoni” na własnym boisku podejmą Andorę, a 31 marca czeka ich pojedynek z Anglią na Wembley.

Zobacz też: Jerzy Brzęczek miał żal do Bońka! Rozważał podanie się do dymisji.

Kandydat na prezydenta FC Barcelony zrobi wszystko, by zatrzymać Messiego. „Jest kilka klubów, które naprawdę są nim zainteresowane”

Kandydat na nowego prezydenta FC Barcelony zabrał głos w sprawie Leo Messiego. Zdaniem Joana Laporty Argentyńczyk bardziej skupia się na zdobywaniu trofeów niż zarabianiu pieniędzy. Według 58-latka atakujący Blaugrany wzbudza zainteresowanie wielu klubów na rynku. Laporta chce zrobić wszystko co w jego mocy, by Messi pozostał na Camp Nou.

Wydatek dla klubu

Umowa Argentyńczyka z wicemistrzami Hiszpanii wygasa wraz z końcem czerwca 2021 roku. Nowy kontrakt Messiego oznacza ogromny wydatek dla FC Barcelony, która ma problemy finansowe. Kandydat na nowego prezydenta klubu Joan Laporta zapewnił, że zrobi wszystko by zatrzymać 33-latka w Katalonii.

– Messi chce wygrywać z Barceloną. Zrobię wszystko, co w mojej mocy, żeby go zatrzymać. Jest jednak kilka klubów, które są naprawdę zainteresowane podpisaniem z nim kontraktu – cytuje Laportę portal goal.com.

– Leo chce zdobywać trofea, a nie tylko zarabiać pieniądze. On nie jest problemem dla Barcelony. Sam zapewnia klubowi 30 procent zysków – uzupełnił 58-letni kandydat na prezydenta FC Barcelony.

Obiecanki przed wyborami

Wybory na nowego prezesa Blaugrany odbędą się na początku marca. Laporta ma już doświadczenie na tym stanowisku, bowiem urzędował na nim w latach 2003-2010. Jego głównym rywalem w głosowaniu będzie Victor Font.

Źródło: Goal.com

Mbappe rozgromił FC Barcelonę! Messi pakuje walizki czy szykuje się na powtórkę z 2017 roku? [REAKCJE]

Wszyscy czekali na powrót Ligi Mistrzów, a tymczasem przywitała nas w najlepszy możliwy sposób. PSG pokonało FC Barcelonę 4:1, a Mbappe zdobył hat-tricka. Czy Dumę Katalonii stać na kolejną niespodziankę w rewanżu?

Trudny karny

W 27. minucie arbiter podyktował rzut karny dla FC Barcelony, Leo Messi bez problemów zamienił go na gola. Wielu kibiców zastanawia się czy sędzia podjął słuszną decyzję.

Żółw Ninja bohaterem

Wtorkowy wieczór z pewnością należał do Kyliana Mbappe. Francuz zdobył dzisiaj aż 3 bramki. Pozostałe statystyki również potwierdzają, że zawodnik PSG nie miał sobie równych.

Warto zwrócić uwagę, że Wojciech Kowalczyk jeszcze przed meczem wiedział, że Mbappe zdobędzie hattricka.

FC Barcelona znów zaskoczy?

4 lata temu Blaugrana również nie zachwycała w pierwszym spotkaniu 1/8 finału, jednak w rewanżu w wielkim stylu odwróciła wynik spotkania. Czy i tym razem Duma Katalonii zaskoczy wszystkich niedowiarków?

Ciekawe czy Messi podczas spotkania podjął decyzję, gdzie spędzi następny sezon?

Reforma Ligi Mistrzów może pomóc polskim klubom. Znamy kolejne szczegóły

Nowy format Ligi Mistrzów jest już praktycznie przesądzony, pozostało jedynie poczekać na Kongres UEFA. Światło dzienne ujrzały nowe zasady, które mogą pomoc polskim klubom w zakwalifikowaniu się do Champions League.

Czas na zmiany

Jeszcze w zeszłym roku pisaliśmy o zmianach, które UEFA planuje wprowadzić w Lidze Mistrzów. Jest to między innymi poszerzenie rozgrywek do trzydziestu sześciu zespołów czy usunięcie fazy grupowej. Drużyny w fazie ligowej będą rozgrywać 10 meczów, najlepsza ósemka awansuje do fazy pucharowej. Kolejne 16 zespołów powalczy w kolejnej rundzie o pozostałe miejsca w 1/8 finału.

ZOBACZ: Format Ligi Mistrzów ulegnie zmianie? Cięższa droga dla polskich klubów…

Skąd te 4 drużyny?

Nie wiemy jeszcze, kto załapie się na 4 dodatkowe miejsca w Lidze Mistrzów. 3 sloty najprawdopodobniej przypadną klubom, które są najwyżej w Rankingu UEFA. Nikt jednak nie wie, na jakich warunkach stworzyć takie zestawienie. Brać pod uwagę całą historię występów w pucharach czy może z ostatnich kilku lat? Wszystko wyjaśni się na Kongresie UEFA, który odbędzie się 24 kwietnia w Montreaux.

Nadzieja dla Polaków

12 lat temu Michel Platini przygotował specjalną reformę, która miała pomóc klubom ze słabszych lig w awansie do Ligi Mistrzów. Francuz zmodernizował eliminacje i podzielił je na dwie ścieżki: mistrzowską i ligową. Dzięki temu drużyny z gorszych federacji nie mogły trafić na topowe europejskie kluby podczas walki o udział w Champions League.

Pomysł ostatecznie upadł w 2018 roku, jednak UEFA osiągnęła kompromis. Ograniczono miejsca dla drużyn z kwalifikacji z dziesięciu do sześciu, z czego 4 przyznano klubom ze ścieżki mistrzowskiej, a 2 topowym ligom. Przez to mistrz Polski musi startować od pierwszej rundy eliminacyjnej.

Jeden z dodatkowych slotów najprawdopodobniej przypadnie klubom, które o awans do Ligi Mistrzów będą walczyć na drodze eliminacji. Taka opcja sprawi, że UEFA cofnie się do „Reformy Platiniego” i ułatwi drużynom ze słabszych federacji awans do Champions League.

Ile jeszcze poczekamy na Ligę Mistrzów w Polsce?

Od czasu zmian wprowadzonych przez Platiniego polska drużyna tylko raz grała w Lidze Mistrzów. Nie możemy więc nastawiać się na to, że dodatkowy slot dla drużyn z eliminacji ułatwi mistrzowi Ekstraklasy grę w tych elitarnych rozgrywkach. Zwłaszcza, jeżeli będzie się męczyć z mistrzem Gibraltaru czy Wysp Owczych.

Obecnie kluby za udział w fazie grupowej otrzymują 68 milionów złotych. Od 2024 roku ta stawka zwiększy się ponad czterokrotnie! Warto zauważyć, że kwota 272 milionów złotych jest dwukrotnością rocznego budżetu Legii Warszawa. Może w końcu Wojskowym udałoby się odjechać reszcie Ekstraklasy za hajs z europejskich pucharów?

Źródło: meczyki.pl

Zaskakujący zwrot akcji. Rafał Kurzawa zagra w Ekstraklasie, ale nie w Górniku

Według Piotra Koźmińskiego z WP Sportowe Fakty Rafał Kurzawa nie dołączy do Górnika Zabrze. Okazuje się jednak, że były piłkarz Amiens zasili Pogoń Szczecin.

Zainteresowanie mimo braku gry

Kurzawa rozwiązał swój kontrakt z francuskim klubem w październiku. Pomocnik nie powąchał murawy od ośmiu miesięcy. W ostatnich tygodniach huczało od plotek o potencjalnym transferze 28-latka do Górnika Zabrze. Piłkarz ostatecznie nie dogadał się z byłym klubem.

Zwrot akcji przez lepsze warunki

We wtorek Piotr Koźmiński z portalu WP Sportowe Fakty opublikował informację, iż zawodnik dołączy do Pogoni Szczecin. Portowcy zaoferowali Kurzawie lepsze pieniądze niż klub z Zabrza. Kolejnym pozytywem dla pomocnika był dłuższy kontrakt niż ten zaproponowany przez Górnika.

Jasny cel?

Pogoń Szczecin jest liderem PKO BP Ekstraklasy. Portowcy mają dwa punkty przewagi nad Legią Warszawa. Czy to oznacza, że w Szczecinie zaczynają wierzyć w zdobycie mistrzostwa Polski za sezon 2020/2021?

Źródło: WP Sportowe Fakty

Kibice Lecha Poznań kontynuują ataki w stronę Tomasza Rząsy. Nawiązali do kibiców Partizana Belgrad

Nastroje w Poznaniu wciąż nie są najlepsze. Kibice Lecha już w poniedziałek pokazali swoją frustrację na mieście wieszając transparenty z przesłaniem do zarządu klubu. We wtorek ponowiono te działania, tym razem sfrustrowani fani Kolejorza nawiązali do kibiców Partizana Belgrad.

Zasłużył sobie na szacunek w Serbii

Tomasz Rząsa jest dyrektorem sportowym Lecha Poznań. 47-latek swego czasu bronił barw Partizana Belgrad. Po jednym z gorszych meczów serbskiej drużyny, Polak jako jedyny podszedł do kibiców, by podziękować za doping. Podczas następnego spotkania fani wywiesili transparent o treści: „Tomek, oni wszyscy są ch*je oprócz ciebie”.

Nawiązanie do Partizana

Kibice Lecha Poznań, którzy nie są zadowoleni z sytuacji drużyny postanowili nawiązać do tamtego wydarzenia. Na jednym z płotów w Wielkopolsce wywiesili baner z napisem: „Tomek, Partizan się mylił. Ty też jesteś ch*j”. Tomasz Rząsa według kibiców jest głównym winnym sytuacji Kolejorza. Poznaniacy zajmują 12. miejsce w tabeli PKO PB Ekstraklasy. Klub z ulicy Bułgarskiej zdobył 19 punktów w 17 ligowych kolejkach.

Zima, a w Poznaniu gorąco

O poniedziałkowej akcji fanatyków informowaliśmy tutaj. Dodatkowo, stowarzyszenie kibiców poprosiło zarząd Kolejorza o spotkanie w celu omówienia sytuacji zespołu. Na razie nie wiadomo jednak, czy władze klubu zgodziły się na meeting.

Trener utrzyma stołek

Według informacji poznańskich dziennikarzy władze Lecha Poznań nie zamierzają zwalniać Dariusza Żurawia. Trener ma sam wyjść z dołka z drużyną i walczyć o utrzymanie posady w następnym sezonie.

Źródło: Lech Poznań Ultras

Wdowiak piłkarzem roku małopolski, Probierz trenerem roku. Peszko też odebrał nagrodę

MZPN w poniedziałek opublikował wyniki XXVI plebiscytu na najlepszego piłkarza i trenera Małopolski. Wśród wyróżnionych znalazło się miejsce dla Sławomira Peszki, który został najlepszym zawodnikiem lig regionalnych.

W plebiscycie Mazowieckiego Związku Piłki Nożnej największe laury zebrali reprezentanci Cracovii. Mateusza Wdowiaka wybrano piłkarzem roku, zaś Michała Probierza – trenerem. Swoje wyróżnienie otrzymał także Peszko, zawodnik Wieczystej Kraków.

Niespodziewany zwycięzca

Mateusz Wdowiak ostatnie kilka miesięcy pozostawał bez gry. Było to pokłosie jego konfliktu z Cracovią. Piłkarz nie chciał podpisać nowego kontraktu z klubem, przez co mecze drużyny „Pasów” oglądał głównie z trybun. Co więcej, zarząd nie chciał pozwolić mu na odejście. Co ciekawe, wychowanek Cracovii wygrał między innymi z drugim w plebiscycie Jakubem Błaszczykowskim.

– Jestem zaskoczony, bo przez ostatnie pół roku nie było mnie na boiskach ekstraklasy. Można było o mnie zapomnieć. Tym bardziej jestem szczęśliwy, że ludzie jednak pamiętali, co działo się wcześniej. Niech ta nagroda to będzie zalążek czegoś dobrego. Czego mogę sobie życzyć? Bym wrócił na boiska ekstraklasy, bym znów mógł czerpać radość z gry i dawać ją kibicom – przyznał Wdowiak po otrzymaniu statuetki.

25-latek ostatecznie porozumiał się ze swoim macierzystym klubem i ten zezwolił mu na odejście do Rakowa już teraz. Początkowo Cracovia chciała czekać do lata, kiedy kontrakt piłkarza wygaśnie.

Dla Małopolan naturalne staje się opuszczanie ich województwa przez najlepszych piłkarzy ostatnich dwunastu miesięcy. Mateusz Wdowiak oficjalnie odchodzi przecież do Rakowa Częstochowa. We wcześniejszych latach podobnie sytuacja wyglądała z Krzysztofem Mączyńskim, Carlitosem czy Krzysztofem Piątkiem.

Drugim reprezentantem Cracovii w plebiscycie okazał się trener. Michał Probierz został wybrany najlepszym szkoleniowcem 2020 roku w Małopolsce, jednak nie mógł odebrać swojej nagrody osobiście. Spowodowały to zaostrzone restrykcje w Ekstraklasie wywołane pandemią koronawirusa.

Nagroda dla Peszki

Swoje wyróżnienie odebrał również Sławomir Peszko. Piłkarz Wieczystej Kraków został wybrany najlepszym piłkarzem lig regionalnych. Nie powinno być w tym nic dziwnego, wszak były reprezentant Polski od momentu transferu do okręgówki bryluje formą. Na tamtejszych boiskach w 2020 roku strzelił aż 25 goli w 14 występach.

– W wielu kategoriach mógłbym zająć pierwsze miejsce, ale nie spodziewałem się, że zajmę je akurat w tejprzyznał na gali były reprezentant Polski.

Plebiscyt na najlepszego piłkarza i trenera 2020 roku:

Najlepszy piłkarz Małopolski 2020:

Mateusz Wdowiak (Cracovia)

Najlepszy trener Małopolski 2020:

Michał Probierz (Cracovia)

Młodzieżowiec roku:

Karol Niemczycki (Cracovia)

Najlepszy piłkarz lig regionalnych:

Sławomir Peszko (Wieczysta Kraków)

Trener wychowawca młodzieży:

Sebastian Wójcik (Limanovia)

Trener drużyny kobiet:

Wojciech Mróz (UKS 3 Staszkówka Jelna)

Najlepsza piłkarka:

Paulina Tomasiak (UKS 3 Staszkówka Jelna)

Talent wśród piłkarek:

Natalia Wróbel (AZS UJ Kraków)

Laureaci kategorii, gdzie wyboru dokonała kapituła:

  • Najlepszy piłkarz lig regionalnych: Sławomir PESZKO (Wieczysta Kraków)
  • Najlepszy trener wychowawca młodzieży: Sebastian WÓJCIK (Limanovia)
  • Najlepsza piłkarka Małopolski: Paulina TOMASIAK
  • Najlepszy trener zespołów kobiecych: Wojciech MRÓZ
  • Najbardziej utalentowana zawodniczka młodego pokolenia: Natalia WRÓBEL

Duży reportaż o Pawle Cibickim. Ujawniono zapisy rozmów i skan umowy na 300 tysięcy

W szwedzkich mediach ukazał się duży reportaż o aferze z Pawłem Cibickim. W tekście umieszczono wiele istotnych wypowiedzi, screenów i zapisów rozmów, a także skanów umów. Piotr Piotrowicz na Twitterze opublikował większość najciekawszych fragmentów, z których klarują nam się szczegóły całego zamieszania.

W 2019 roku Paweł Cibicki występował w Elfsborgu. Wówczas jego klub zmierzył się z Kalmar FF, a napastnik w 60. minucie został ukarany żółtą kartką. To właśnie kartonik obejrzany przez zawodnika wzbudził największe wątpliwości. Cibickiego podejrzewano o niedozwolony zakład.

Szwedzka federacja piłkarska jakiś czas temu zdecydowała o zawieszeniu 27-latka na terenie swojego kraju. Podobnym torem poszedł PZPN, który podzielił decyzję Szwedów i utrzyma ją na pewno do końca postępowania na obszarze Polski.

FIFA postanowiła jednak pójść o krok dalej. Organizacja rozszerzyła zawieszenie Cibickiego na cały świat, o czym poinformował Zbigniew Boniek w piątek.

Pokłosie problemów

W szwedzkich mediach opublikowano reportaż w całości poświęcony piłkarzowi Pogoni Szczecin. Wynika z niego jasno, że napastnik miał o wiele więcej problemów, niż mogło się wydawać, a feralna żółta kartka była ich pokłosiem.

W 5. lidze szwedzkiej miało dojść do serii dziwnych wyników i zakładów u bukmacherów. W większość z nich miał być gdzieś w tle zamieszany Cibicki, wraz ze swoimi kolegami z reprezentacji Szwecji w futsalu. Co więcej, jeden z piłkarzy piątej ligi także miał być zamieszany w całe przedsięwzięcie.

Większość ustaleń została dogadana na WhatsApp. Tam Cibicki miał wyjść z inicjatywą przekrętu, to właśnie od niego miała paść propozycja. 27-latek potrzebował pieniędzy przez swoje problemy, co okazało się dla niego zgubne.

45 zakładów

W tekście przedstawiono dokładną ilość zakładów, jakie postawiono na żółty kartonik dla napastnika we wspomnianym meczu. W sumie padło ich aż 45. Wśród osób stawiających znajdowali się między innymi piłkarz z 5. ligi, jego dziewczyna, ojciec, kuzyn i dalsi znajomi, a także futsalowiec wraz z bliskimi.

Już sama liczba zakładów na jedno zdarzenie wzbudzała niemałe kontrowersje, jednak wątpliwości bukmachera podsyciła jeszcze inna rzecz. Konta wszystkich graczy założono w tym samym dniu. Jak się okazało, był to dzień podpisania dokumentu na pożyczkę Cibickiego. To właśnie ona była zarzewiem wszystkich problemów zawodnika oraz głównym źródłem samej afery.

– Przegrałem wszystkie pieniądze, jakie zarobiłem w piłce. No może poza BMW, które kupiłem mojemu ojcu – [fragment przesłuchania zawodnika Pogoni umieszony w reportażu]

Cibicki zmagał się z uzależnieniem od hazardu. Potrzebował pieniędzy na spłatę długów, jednak do swoich kłopotów przyznaje się dopiero po wyjściu na jaw afery z żółtą kartką.

Wszystko posypało się po odejściu

Elfsborg chciał pomóc swojego piłkarzowi. Klub zorganizował pomoc dla 27-latka, zorganizował klinikę, gdzie miał uczęszczać na terapię. Ponadto pracodawcy stworzyli dla niego specjalny plan finansowy, który miał mu pomóc w wydostaniu się z długów. Wszystko szło dobrze, aż do zmiany miejsca pracy, o czym także mówi Cibicki.

– Przez telefon to już nie było to samo – cytują piłkarza szwedzkie media.

Januzaj byłby dalej w Manchesterze United, gdyby nie Louis van Gaal? „Ciężko jest osiągnąć coś dobrego z takimi osobami”

Adnan Januzaj udzielił wywiadu gazecie Manchester Evening News, w którym poruszył temat odejścia z United. Belgijski skrzydłowy zdradził również, że gdyby nie Louis van Gaal, pewnie nadal występowałby na Old Trafford. Czerwone Diabły wciąż dysponują możliwością wykorzystania specjalnej klauzuli o wykupie Januzaja z Realu Sociedad.

Dobre występy u Moyesa

26-latek był piłkarzem Manchesteru United w latach 2011 – 2016. Belg zadebiutował w ekipie Czerwonych Diabłów pod batutą Davida Moyesa. Skrzydłowy swoją dobrą formą zapracował na odziedziczenie numeru „11” po Ryanie Giggsie.

Brak chemii z van Gaalem

Później do klubu dołączył Louis van Gaal, który niezbyt przychylnie patrzył na utalentowanego skrzydłowego. Januzaj po wypożyczeniach do Borussii Dortmund i Sunderlandu został ostatecznie sprzedany. Piłkarz na łamach MEN opowiedział o swojej relacji z holenderskim szkoleniowcem.

–Kiedy spotkasz osobę, z którą ciężko jest osiągnąć coś dobrego to zapamiętujesz to do końca życia. Gdybym miał przy sobie odpowiednich ludzi, którzy chcieliby mi pomóc oraz pokazali, że chcą, abym grał. To tak prawdopodobnie nadal byłbym zawodnikiem Manchesteru United. Jednak nie miałem odpowiednich ludzi, którzy ze mną pracowali, więc nie grało mi się łatwiej. Nie chciałem opuszczać Manchesteru United, ale nie dostawałem czasu na boisku, więc nie byłem szczęśliwy ze względu na obecność paru osób. Musiałem iść dalej – opowiada Adnan Januzaj.

– Te osoby to był personel Van Gaala, ponieważ zawsze musiałem robić to co mówił. Byłem młodym chłopakiem, musiałem zachować spokój i jak mówiliśmy, musiałem się zamknąć i pracować dalej. Nie mogłeś zrobić nic innego. Jeśli nie masz odpowiednich ludzi, odpowiednich trenerów, którzy mogą ci pomóc to naprawdę ciężko jest pokazać się dobrze na boisku – cytuje skrzydłowego Realu Sociedad portal manutd.pl.

Klauzula Manchesteru United

Czerwone Diabły umieściły w kontrakcie Januzaja klauzulę o odkupieniu piłkarza. Umowa wygasa za rok, jednak Belg twierdzi, że szczęśliwy w San Sebastian.

– Jestem w najlepszym momencie mojej kariery, cieszę się, że mogę tutaj grać. Jednak mam jeszcze rok kontraktu, więc zobaczymy co przyniesie przyszłość. Naprawdę jestem tu szczęśliwy – zakończył skrzydłowy.

Adnan Januzaj będzie miał okazję zmierzenia się z byłym klubem już 18 lutego. Real Sociedad zagra z Manchesterem United w ramach 1/16 finału Ligi Europy.

Źródło: MEN, ManUtd.pl

Wymowne słowa w sprawie powrotu Kurzawy do Górnika. „Nie jest pytaniem, czy, ale kiedy”

Rafał Kurzawa prędzej czy później wróci do Górnika Zabrze? Takie wnioski nasuwa wypowiedź Artura Płatka sprzed meczu ze Stalą Mielec (2-1). – Nie jest jednak pytaniem to czy trafi do Górnika, ale kiedy – stwierdził dyrektor sportowy „Górników.

W ostatnim meczu 17. kolejki Ekstraklasy Górnik Zabrze pokonał Stal Mielec 2-1. Media oprócz samego spotkania zainteresował temat Rafał Kurzawy i jego ewentualnego powrotu do Polski. W tej sprawie z Arturem Płatkiem porozmawiał Hubert Bugaj z TVP Sport.

Prędzej czy później wróci

Kurzawa opuścił Górnik w 2018 roku. Od 8 sierpnia związał się z Amiens, a „Górnicy” zainkasowali do klubowej kasy 2 mln euro. Niestety przygoda Polaka we Francji okazała się totalną klapą. Z zachodu docierały plotki o problemach komunikacyjnych zawodnika.

Już po pół roku zawodnik był wysyłany na systematyczne wypożyczenia, jednak do tej pory nie udało mu się odbudować. W ostatnich dniach spekulowało się o ewentualnym powrocie byłego reprezentanta Polski do ojczyzny. Pomocną rękę miał do niego wyciągnąć były klub.

Hubert Bugaj z TVP Sport postanowił zapytać o taką możliwość Artura Płatka. Dyrektor Sportowy Górnika przed meczem ze Stalą Mielec stwierdził, że Kurzawa do Zabrza wróci prędzej czy później.

– Znam go kilka lat. Chciałem go dwa lub trzy razy sprowadzić i to się nie udało. Nie jest jednak pytaniem to czy trafi do Górnika, ale kiedy – wyznał.

– Najbliższe dni nam dadzą trochę odpowiedzi – dodał na zakończenie Płatek.

Obecnie Kurzawa pozostaje bez klubu od 5 października 2020 roku. W przeszłości w Górniku zdołał zanotować 118 występów, a także strzelić w nich 10 bramek. Do swojego dorobki dołożył również 37 asyst.


TROLLNEWSY I MEMY