NEWSY I WIDEO

Nicola Zalewski podejrzewany o udział w aferze bukmacherskiej. Twierdzi, że jest niewinny

Nicola Zalewski jest podejrzewany o udział w aferze bukmacherskiej. Polak miał obstawić wydarzenie w meczu ze swoim udziałem. Informacje opublikowały włoskie media.

We Włoszech wybuchła ogromna afera bukmacherska. O udział w niej podejrzewanych jest już kilku znanych piłkarzy, którzy mieli nielegalnie obstawiać mecze. W kolejnych dniach pojawiają się kolejni podejrzewani. Do tej pory włoskie media swoje podejrzenia kierowały w stronę Nicolo Fagioliego, Sandro Tonaliego i Nicolo Zaniolo. Nazwiska te ujawnił Fabrizio Corona.

Zalewski podejrzewany

O kolejnym podejrzanym o udział w tej aferze dowiedzieliśmy się dziś. Niestety, z perspektywy polskiego kibica nie jest to dobra wiadomość. Fabrizio Corona na łamach portalu „dillingernews.it” ujawnił, że kolejnym podejrzanym jest Nicola Zalewski.

Zarzut gry u bukmachera

Według plotek Zalewski miał postawić na to, że dostanie żółtą kartkę w meczu z Salernitaną. Spotkanie to odbyło się w maju i zakończyło się remisem 2-2. Zalewski rozegrał cały mecz. I faktycznie żółtą kartkę otrzymał. Dostał ją w doliczonym czasie meczu, kiedy dopuścił się faulu taktycznego. Wideo z tego zdarzenia znajduje się poniżej.

Piłkarz zaprzecza

Nicola Zalewski zaprzecza publikowanym doniesieniom, co przekazał portal „meczyki.pl”. 21-latek przedstawił już swoje stanowisko swoim agentom. W tej sprawie z piłkarzem kontaktował się także PZPN.

Brak oficjalnych zarzutów

Portal „weszlo.com” poinformował, że PZPN – póki co – nie ma zamiaru komentować tej sprawy. Do tej pory żadne zarzuty nie wpłynęły do biur federacji. Sekretarz generalny PZPN miał już kontaktować się z władzami AS Romy. Żadne pismo do włoskiego klubu również nie wpłynęło.

Komentarz PZPN

Sprawę krótko skomentował Tomasz Kozłowski, Dyrektor Departamentu Komunikacji i Mediów PZPN. Potwierdził on powyższe informacje przekazane przez „Weszło”.

– Nie chcemy w żaden sposób odnosić się do wpisów w mediach społecznościowych w tej sprawie. Do PZPN nic nie dotarło ani ze strony włoskiej federacji, ani ze strony służb czy urzędów. Jesteśmy w kontakcie również z dyrektorem sportowym Romy, który potwierdził nam, że do klubu nie wpłynęły żadne pisma i informacje – przekazał Tomasz Kozłowski.


źródło: dillingernews.it, meczyki.pl, weszlo.com, wp sportowe fakty

Krzysztof Stanowski odchodzi z Kanału Sportowego. „Dzisiaj złożyłem wypowiedzenie”

Krzysztof Stanowski poinformował o rozstaniu się z Kanałem Sportowym. Dziennikarz sportowy będzie pracował dla wspomnianej redakcji jeszcze przez najbliższe trzy miesiące.




Koniec współpracy

Krzysztof Stanowski, Mateusz Borek, Tomasz Smokowski i Michał Pol ruszyli z Kanałem Sportowym w marcu 2020 roku. Pierwszy z wymienionych dziennikarzy regularnie występował w materiałach na YouTube. Ostatnio pojawiły się jednak pogłoski o jego odejściu.




Cristiano Ronaldo złamał irańskie prawo. Grozi mu chłosta [CZYTAJ]

Wszystko z powodu usunięcia wzmianki o uczestnictwie w projekcie. Plotki okazały się prawdziwe. Dzisiaj Krzysztof Stanowski poinformował o zakończeniu współpracy z Kanałem Sportowym. We wpisie na Twitterze zaznaczył jednak, że będzie pracował w „KS” jeszcze przez trzy miesiące ze względu na okres wypowiedzenia.




– Od dłuższego czasu w przestrzeni publicznej pojawiały się domysły dotyczące mojego odejścia z Kanału Sportowego, a od miesiąca – gdy usunąłem KS z opisu w swoich mediach społecznościowych – temat stał się głośny. Dzisiaj złożyłem wypowiedzenie, co oznacza, że mam obowiązek świadczenia pracy przez kolejne trzy miesiące (do końca stycznia 2024), chyba że strony ustalą inaczej – napisał.




Bardzo dziękuję wszystkim, którzy tworzyli ze mną ten ekscytujący projekt. Przede wszystkim dziękuję widzom, z którymi spędziłem ostatnie blisko cztery lata – czy też rozmawiając podczas programów, czy też czytając Wasze komentarze. Fajnie było! I może jeszcze będzie – dodał Stanowski.

Źródło: Twitter

4 holenderskie miasta wprowadzą zakaz dla kibiców Legii? W gronie m.in. Alkmaar

To nie koniec afery związanej z zachowaniem holenderskiej policji po meczu Legii z AZ Alkmaar. Według nowych informacji aż 4 miasta mają wprowadzić zakaz przyjmowania polskich kibiców. Jedno z nich już go zapowiedziało.




Nie milkną echa skandalu, jaki wybuchł po meczu Legii z AZ Alkmaar w fazie grupowej Ligi Konferencji (0-1). Polska prokuratura miała już zająć się sprawą i złożyć zawiadomienie przeciwko pani burmistrz holenderskiego miasta, jednak na tym się to nie zakończy. Wychodzi na to, że czeka nas długo ciągnąca się saga.




Zakazy przeciw Legii

Według najnowszych informacji policja z 4 regionów Holandii (obejmujących kluby, które wciąż grają w europejskich pucharach), nawołuje burmistrzów do nie wpuszczania kibiców Legii Warszawa. Miasta, w których wspomniany zakaz ma się pojawić to: Alkmaar, Amsterdam, Rotterdam i Eindhoven. Pierwsza wymieniona miejscowość zapowiedziała już 5-letni zakaz.




 

Cristiano Ronaldo złamał irańskie prawo. Grozi mu chłosta

Cristiano Ronaldo przed meczem w Azjatyckiej Lidze Mistrzów spotkał się z irańską artystką. Portugalczyk przytulając i całując malarkę, złamał tamtejsze prawo, za co grozi mu chłosta.

Niespodziewana kara dla Ronaldo?

19 września doszło do spotkania pomiędzy Persepolis a Al-Nassr w Arabskiej Lidze Mistrzów. Drużyna Cristiano Ronaldo wygrała 2:0. Przed meczem Portugalczyk spotkał się z Fatemeh Hamami. Irańska artystka sprezentowała legendarnemu zawodnikowi kilka portretów.

Były piłkarz Manchesteru United w ramach podziękowania podarował jej swoją koszulkę, pocałował i przytulił. Według irańskiego prawa Ronaldo dopuścił się cudzołóstwa.

Nicola Zalewski zamieszany w aferę bukmacherską? Włoski dziennikarz uchylił rąbka tajemnicy [CZYTAJ]

BILD oraz Mundo Deportivo donoszą, jakoby irańscy prawnicy zgłosili tę sprawę. Kontakt fizyczny z obcą kobietą w tym kraju nie jest dozwolony. Po powrocie do Iranu Cristiano Ronaldo grozi chłosta w postaci 99 batów.

Źródło: Instagram, Weszło

Nicola Zalewski zamieszany w aferę bukmacherską? Włoski dziennikarz uchylił rąbka tajemnicy

Niepokojące informacje dopływają z Włoch. O godzinie 14:00 ujawnione ma zostać nazwisko kolejnego zawodnika zamieszanego w aferę bukmacherską. Możliwe, że chodzi o Nicolę Zalewskiego, na co wskazuje kilka poszlak.




We Włoszech dzieje się w ostatnim czasie bardzo dużo. Kilka dni temu ujawniono, że Nicolo Fagioli obstawiał mecze, w dodatku u nielegalnego bukmachera. Sprawa nabiera tempa i dotyka kolejnych piłkarzy. O 14:00 dziennikarz Fabrizio Corona ma opublikować następne zamieszane nazwisko.




Polak?

Włoch opublikował w „zapowiedzi” zaciemnione zdjęcie zawodnika, który sylwetką przypomina… Nicolę Zalewskiego. Dodatkowo napisał, że chodzi o piłkarz AS Romy. Sprawę podchwycono już w polskich mediach. Filip Macuda zwrócił uwagę, że „niewykluczone”, iż chodzi właśnie o 21-letniego Polaka.





Cała afera powoli pochłania kolejnych zawodników. Corona uderzył już nawet w reprezentantów Włoch. Wskazał, że u nielegalnego bukmachera mecze mieli obstawiać Sandro Tonali i Nicolo Zaniolo. Warto jednak zaznaczyć, że zawodnik Newcastle United miał typować mecze swojej drużyny, ale tylko te, w których nie brał udziału. Drugi z wymienionych miał natomiast obstawić mecz Pucharu Włoch, który przesiedział na ławce.




O 14:00 dowiemy się natomiast, czy dziennikarzowi chodziło właśnie o Zalewskiego. Jeśli domysły okażą się prawdą, to Polak może mieć spore problemy. Afera we Włoszech nabiera bowiem coraz szybszego tempa i budzi skrajnie negatywne emocje.

Uraz jednego z bohaterów reprezentacji Polski. Nie wyszedł na pomeczowy rozruch

Jeden z reprezentantów Polski nabawił się urazu w trakcie meczu z Wyspami Owczymi. Kontuzja nie jest poważna, bo chodzi jedynie o lekkie stłuczenie.




W czwartek reprezentacja Polski mierzyła się na wyjeździe z Wyspami Owczymi. Spotkanie zakończyło się zwycięstwem Polaków 2:0. Bramki dla naszego zespołu zdobyli Sebastian Szymański i Adam Buksa.




Kontuzji we wczorajszym meczu nabawił się jeden z bohaterów reprezentacji Polski, Adam Buksa. 27-letni napastnik wszedł na boisko w 59. minucie gry i wpisał się na listę strzelców kilka minut później. W trakcie gry doznał jednak stłuczenia, o czym powiedział na konferencji prasowej Michał Probierz.




– Na rozruch pomeczowy wszyscy wyszli oprócz Adama Buksy, który ma lekkie stłuczenie. Mam nadzieję, że fizjoterapeuci postawią go na nogi – poinformował Michał Probierz.




Reprezentacja Polski wróci do kraju dzisiejszego wieczoru. Przed naszymi reprezentantami jeszcze jedno spotkanie podczas tego zgrupowania. W niedzielę na Stadionie Narodowym Polacy podejmą Mołdawię.

Polska pokonała Wyspy Owcze. Gra Polaków nie zachwyciła [REAKCJE]

Reprezentacja Polski pokonała Wyspy Owcze 2:0. Gra Polaków w dzisiejszym spotkaniu jednak nie rzuciła kibiców na kolana. Zebraliśmy kilka ich wypowiedzi odnośnie tego meczu.

Za nami pierwszy mecz reprezentacji Polski podczas październikowego zgrupowania. Biało-Czerwoni zrobili, co do nich należało i pokonali na wyjeździe Wyspy Owcze 2:0. Bramki dla naszej drużyny narodowej zdobyli Sebastian Szymański oraz Adam Buksa.




Styl nie porwał

Pomimo zwycięstwa gra Polaków nie była powalająca. Dzisiejszego wieczoru Biało-Czerwoni nie stworzyli sobie zbyt wielu dogodnych sytuacji do zdobycia bramki. Nawet pomimo faktu, że przez niemal całą drugą połowę Farerzy grali w osłabieniu.




Udany debiut Probierza

Mecz z Wyspami Owczymi był debiutem Michała Probierza w reprezentacji Polski. 51-latek jest pierwszym selekcjonerem reprezentacji Polski w XXI wieku, który wygrał w swoim debiucie. Ostatnim, który tego dokonał, był Janusz Wójcik w 1997 roku.

Obiecujący debiut Pedy

Jednym z wygranych meczu z Wyspami Owczymi bez wątpienia jest Patryk Peda. Był jednym z najlepszych piłkarzy na boisku. 21-latek zamknął usta krytykom, którzy przed meczem krytykowali Probierza za to, że postawił na piłkarza z trzeciego poziomu rozgrywkowego we Włoszech.

https://twitter.com/MajewskiMichal/status/1712570473572073962




https://twitter.com/Bartosz7_/status/1712570332068901078

https://twitter.com/Mich_Mit/status/1712569155621175799


Fot. Kacper Polaczyk / 058sport.pl

Kucharski ostro o słowach Lewandowskiego ws. opaski kapitana. „Co on znowu pierd…!?”

Robert Lewandowski udzielił wywiadu portalowi WP Sportowe Fakty. Napastnik FC Barcelony wypowiedział się między innymi na temat opaski kapitana na ramieniu Piotra Zielińskiego. Wypowiedź snajpera nie spodobała się jemu byłemu agentowi, Cezaremu Kucharskiemu.

Zieliński za Lewandowskiego

Reprezentacja Polski zagra w czwartek z Wyspami Owczymi. W składzie Biało-Czerwonych zabraknie Roberta Lewandowskiego, który odniósł kontuzję. Piotr Zieliński zastąpi snajpera w roli kapitana kadry.

Holenderski dziennikarz uderza w Legię i Mioduskiego. „Część kibiców przyszła na stadion tylko w celu wywołania zamieszania” [CZYTAJ]

35-latek przed meczem udzielił wywiadu portalowi WP Sportowe Fakty. Robert Lewandowski w rozmowie wypowiedział się między innymi na temat wspomnianej zmiany. Jego słowa nie spodobały się byłemu agentowi gwiazdy, Cezaremu Kucharskiemu.

– Piotrek Zieliński jest na tyle dojrzałym zawodnikiem, że jestem spokojny. Dla mnie temat kapitana jest w Polsce zbyt rozdmuchany. Gra jedenastka na boisku i rola kapitana nie jest aż tak ważna. Jedna osoba nie decyduje aż tak o losach – wypalił Lewandowski.

– Co on znowu pierd…!? W dniu meczu reprezentacji, gdy Piotr Zieliński z dumą chciał wyprowadzić drużynę, dostaje takiego gonga. Bez odpowiedzialności te słowa! Co za idioci namawiają Lewandowskiego na te wywiady? Z wiekiem przecież powinno się być mądrzejszym – skomentował Cezary Kucharski.

https://twitter.com/CezaryKucharski/status/1712475900447801610?t=nwXcDadthf-TzRFyzYQl9A&s=19

Mecz Wysp Owczych z reprezentacją Polski odbędzie w czwartek 12 października o godzinie 20:45.

Źródło: WP Sportowe Fakty, Twitter

Holenderski dziennikarz uderza w Legię i Mioduskiego. „Mioduski wyraźnie tłumi w sobie dużo frustracji.”

Nie milkną echa w sprawie awantury po spotkaniu AZ Alkmaar z Legią Warszawa. Brian Wijker z Noordhollands Dagblad pokusił się o komentarz tej sprawy w felietonie.




Afera po meczu Ligi Konferencji

Po spotkaniu AZ z Legią Warszawa doszło do przepychanki przy autobusie gości (wszystko zarejestrowały kamery – przyp. red.). Ochroniarze i policja naruszyli nietykalność cielesną prezesa Legii Warszawa oraz części sztabu. Ponadto na dołek trafili Josue i Pankov. Kolejnym ze skandali były wywózki Polaków z Alkmaar do godziny 18:00 w dniu meczu.




Robert Lewandowski przekazał dalej film znanego polityka. Tłumaczy się pomyłką [CZYTAJ]




Dowody w postaci filmów jednak nie wszystkim wystarczają. Niektórzy Holendrzy nadal wypierają wspomniany skandal. Jednym z nich jest Brian Wijker, który pokusił się o komentarz wspomnianej sprawy na łamach Noordhollands.

– Reakcje kibiców Legii Warszawa na posty AZ w mediach społecznościowych są oburzające. Na grafikach widnieją nagrobki z logo klubu z Alkmaar lub litera „Z” w herbie zamieniona w swastykę. Pojawiają się także obrazy byłego austriackiego masowego mordercy oraz groźby pod adresem burmistrza Alkmaaru, Anji Schouten. Nigdy w moim życiu nie widziałem tyle oburzającej głupoty – napisał dziennikarz, podając się za kibica AZ na początku tekstu.




– Część polskich dziennikarzy sportowych goni za prezydentem Legii, Dariuszem Mioduskim, jak pszczoły za miodem. Mioduski opowiada zupełnie inną historię niż holenderska policja, władze Alkmaar i AZ. Wyglądem przypomina nieco Gertjana Verbeeka, byłego trenera AZ i miłośnika kickboxingu. Może powinni walczyć ze sobą w ringu, bo Mioduski wyraźnie tłumi w sobie dużo frustracji. Być może jest to wynikiem systematycznych zachowań swojej własnej grupy kibiców – dodał.

Polacy są winni?

– Nie twierdzę, że Legia nie ma prawa do skarg, ponieważ nie byłem na miejscu. Ale wydaje mi się, że mają sporo przeciwko sobie. Wywołane zamieszanie jest w każdym razie wynikiem działań ich własnych kibiców. To oczywiste. Mioduski twierdzi, że dobra opinia Legii nie może być narażona na szwank. Jaka dobra opinia? W weekend jej kibice skompromitowali się strasznymi transparentami przeciwko uchodźcom. Wszystko, co Legia zarzuca AZ, dotyczy jej. To, że nie wypowiedziała się przeciwko obrażaniu AZ, Holendrów, policji i władz Alkmaar, to ogromny wstyd. Część jej kibiców przyszła na stadion tylko w celu wywołania zamieszania – ocenił.

Dziennikarz zasugerował w tekście, że bezpieczeństwo pracowników i piłkarzy AZ może być zagrożone podczas rewanżu. Wijker wskazał nawet, że klub powinien się zastanowić nad odwołaniem wyjazdu do stolicy Polski.

Mecz między Legią Warszawa a AZ Alkmaar odbędzie się 14 grudnia. Spotkanie zaplanowano na 18:45.

Źródło: Noordhollands Dagblad, Meczyki.pl

Robert Lewandowski przekazał dalej film znanego polityka. Tłumaczy się pomyłką

Robert Lewandowski ostatnio „przesłał dalej” film z udziałem Donalda Tuska. W mediach natychmiast rozpoczęła się ogromna burza w tym temacie. Sam zainteresowany skomentował tę sytuację, tłumacząc się tym, że udostępnił ten film przypadkowo.




W tę niedzielę w Polsce odbędą się wybory parlamentarne. Ostatnie dni przed wyborami zawsze są niezwykle gorące. W mediach trwa polityczna przepychanka zarówno między politykami, jak i między wyborcami. Politycy prowadzą swoje kampanie wyborcze, publikując w mediach liczne filmy i występując na spotkaniach wyborczych.




Udostępniony film

Na „TikToku” ukazał się ostatnio fragment wystąpienia Donalda Tuska na jednym ze spotkań. Film zamieszczono 4 października. Wczoraj natomiast film udostępnił Robert Lewandowski, używając opcji „prześlij dalej”. Ruch piłkarza szybko wyłapali internauci, co rozpoczęło medialną dyskusję. Film, o którym mowa, znajduje się poniżej.




@waszeforumdialogu

#pis #tvp #tusk #polityka #dlaciebie #tiktokpolska #polska #politykapolska #polskapolityka #politykawsieci #waszeforumdialogu #fyp #viral #like #trending #sroda

♬ dźwięk oryginalny – WaszeForumDialogu

Lewandowski tłumaczy

Do tego zdarzenia odniósł się sam Robert Lewandowski. Został on zapytano o to podczas wywiadu na łamach „WP Sportowe Fakty”. Przyznał, że była to wyłącznie pomyłka. Sprawdziliśmy i dziś faktycznie piłkarz cofnął już udostępnienie tego nagrania.

– To było takie… przypadkowe. Pewnie ja, gdzieś przeglądając TikToka, albo nawet z moją córką, pokazując jej filmik, która ona uwielbia mój w koszulce Barcelony, jak sobie tańczę. Pewnie gdzieś przypadkowo ja, albo nawet moja córka mogła coś nacisnąć – wyjaśnił Robert Lewandowski.

– Ja nawet nie wiedziałem, że coś takiego zrobiłem. Dopiero później ktoś się mnie zapytał. Więc próbowałem to szukać i nawet nie wiedziałem, jak to cofnąć – uzupełnił.





źródło: WP Sportowe Fakty

Fernando Santos zupełnie bez klasy. Zostawił PZPN-owi jeszcze jeden rachunek do opłacenia

Mateusz Borek podzielił się niezbyt przyjemnymi informacjami na temat odejścia Fernando Santosa. Dziennikarz przekazał, w jaki sposób Portugalczyk pożegnał się z PZPN-em. 




Kilka miesięcy – tyle wystarczyło, aby Fernando Santos przestał pełnić funkcję selekcjonera reprezentacji Polski. Portugalczyk pozostawił po sobie kiepską sytuację w eliminacjach Euro 2024. „Biało-Czerwoni” muszą obecnie drżeć o awans. W cyklu kwalifikacyjnym zdobyli zaledwie sześć punktów po pięciu meczach i zajmują przedostatnie miejsce w grupie, wyprzedzając jedynie Wyspy Owcze.




Wystawiony rachunek

Santos został zwolniony zaraz po przegranym meczu z Albanią (0-2) w Tiranie. W mediach szybko pojawiły się informacje o ładnym geście 68-latka, mimo przedwczesnego zakończenia współpracy w niemiłych okolicznościach. Szkoleniowiec zaprosił na kolację współpracowników z PZPN-u. Udział w niej wzięli Łukasz Gawryjołek czy Jakub Kwiatkowski.

Teraz do wspomnianej kolacji wrócił Mateusz Borek. Dziennikarz i współtwórca „Kanału Sportowego” wyjawił, że kolacja faktycznie się odbyła, jednak… zachowanie Santosa było zdecydowanie bez klasy.




– Ostatecznie rachunek za tę kolację trafił do sekretariatu Polskiego Związku Piłki Nożnej. Fajny ten Fernando, ale za pożegnalną kolację trzeba było zapłacić. To by było na tyle, jeśli chodzi o Fernando Santosa – oznajmił Borek na antenie „KS”.




Kadra powoli zapomina o nieudanym epizodzie z Santosem. Obecnie reprezentację prowadzi Michał Probierz, który przygotowuje się do swojego debiutu za jej sterami. Już dziś o 20:45 czeka go starcie z Wyspami Owczymi w eliminacjach Euro 2024.

Zaskakujący pomysł Michała Probierza na mecz z Wyspami Owczymi. Selekcjoner szykuje niespodzianki

Już za kilka godzin Michał Probierz po raz pierwszy poprowadzi reprezentację Polski. Na mecz z Wyspami Owczymi selekcjoner szykuje dość zaskakujący skład. Według przewidywań, niektóre wybory 51-latka mogą zadziwić kibiców. 




Po pięciu meczach eliminacji mistrzostwa Europy Polacy mają na koncie zaledwie sześć punktów. Na domiar złego w trakcie cyklu kwalifikacyjnego zmienił się selekcjoner, który obecnie musi dowieźć kadrę na Euro w Niemczech. Do tego potrzebne będą jednak wyniki.




Skład zaskoczy?

Za sterami kadry zasiadł całkiem niedawno Michał Probierz. Jego pierwszym rywalem będą Wyspy Owcze, z którymi „Biało-Czerwoni” już za kilka godzin zmierzą się na wyjeździe. Zapowiada się, że selekcjoner może dokonać kilku zaskakujących dla kibiców wyborów.




Przede wszystkim do występu od pierwszych minut ma być szykowany Patryk Peda, który na co dzień występuje w Serie C. Młody obrońca ma stworzyć duet stoperów z Jakubem Kiwiorem. Blok defensywny mają uzupełnić zawodnicy o charakterze ofensywnym.

Po lewej stronie najprawdopodobniej zobaczymy Przemysława Frankowskiego, zaś po prawej – Matty’ego Casha, lub… Pawła Wszołka. Portal meczyki.pl podaje nawet, że to piłkarz Legii może zostać typowym prawym obrońcą, zaś zawodnik Aston Villi grać będzie wyżej, na skrzydle.

W kwestii środka pola nie ma być żadnych zaskoczeń. Piotr Zieliński ma zostać obudowany przed Damiana i Sebastiana Szymańskich, a więc zawodników o zupełnie innym nastawieniu. Z powodu kontuzji na zgrupowaniu nie pojawi się natomiast Robert Lewandowski. Kapitana zastąpi w ataku duet Milik – Świderski.




Przewidywany skład reprezentacji Polski na Wyspy Owcze, według portalu meczyki.pl:

Wojciech Szczęsny — Paweł Wszołek/Matty Cash, Patryk Peda, Jakub Kiwior, Przemysław Frankowski — Matty Cash/Paweł Wszołek, Damian Szymański, Piotr Zieliński, Sebastian Szymański — Arkadiusz Milik, Karol Świderski

Holenderska policja idzie w zaparte. „Zawodnicy zostali aresztowani za napaść”

Holenderska policja przekazała swoje stanowisko odnośnie ostatniego zamieszania po meczu AZ Alkmaar z Legią Warszawa. Holendrzy podtrzymują, że Josue i Radovan Pankov zostali zatrzymani za napaść.




Tydzień temu AZ Alkmaar podejmowało na własnym stadionie Legię Warszawa. Po meczu doszło do ogromnego skandalu, na którym mocno ucierpiał polski klub. Kiedy piłkarze, sztab i przedstawiciele Legii opuszczali stadion i kierowali się w stronę swojego autobusu, holenderskie służby wywołały wielką awanturę. W efekcie zamieszania zatrzymani przez policję zostali Josue i Radovan Pankov.




Josue i Radovan Pankov zostali zatrzymani po meczu i noc z czwartku na piątek spędzili w holenderskim areszcie. W piątek rano złożyli zeznania. Dopiero popołudniem zostali wypuszczeni na wolność i mogli wrócić do Polski. Z perspektywy Legii dalej nie wiadomo, dlaczego doszło do zatrzymania piłkarzy. Z kolei holenderska policja przekazała „Przeglądowi Sportowemu”, że powodem była napaść. Wcześniej Holendrzy prowadzili narrację, jakoby jeden z ochroniarzy miał ucierpieć w trakcie awantury z Legią




– Jako policja nie jesteśmy uprawnieni do udzielania informacji na temat stanu zdrowia ani też jej nie posiadamy. Natomiast zawodnicy zostali aresztowani za napaść – przekazał rzecznik holenderskiej policji.

Holenderska policja przekazała także, że w tej sprawie prowadzone są dalsze działania. Holendrzy są w posiadaniu nagrań, które teraz analizują.

– Działamy na podstawie nagrania z kamer, żeby ustalić, co dokładnie stało się na stadionie, poza nim i obok autobusu piłkarzy. Na razie nie możemy udzielać dalszych informacji. Nie udostępnimy też mediom obrazu z kamery – poinformował rzecznik policji.





źródło: Przegląd Sportowy

Traumatyczne przeżycia Josue w Holandii. „Wykręcili mi ręce i prowadzili jak jakiegoś mordercę”

Josue przedstawił swoją wersję wydarzeń, które miały miejsce po zeszłotygodniowym meczu przeciwko AZ Alkmaar. Portugalczyk opowiedział o swoich traumatycznych doświadczeniach na łamach „WP Sportowe Fakty”. Areszt w Holandii odcisnął duże piętno na jego psychice.




W zeszłym tygodniu, w czwartek Legia Warszawa mierzyła się na wyjeździe z holenderskim AZ Alkmaar. Po meczu doszło do niebywałego skandalu. Holenderskie służby wywołały ogromne zamieszanie i silne przepychanki. Policja postanowiła aresztować dwóch piłkarzy Legii – Radovana Pankova i Josue. Obaj piłkarze noc spędzili w holenderskim areszcie. Na wolność wyszli kolejnego dnia po złożeniu zeznań odnośnie pomeczowych wydarzeń.




Relacja Josue

O swoich nieprzyjemnych przeżyciach Josue opowiedział w wywiadzie udzielonym portalowi „WP Sportowe Fakty”. Portugalczyk dalej nie rozumie, dlaczego został aresztowany. Przyznał, że noc spędzona w areszcie była czymś okropnym. Dodał również, że będzie potrzebować czasu, by po tych wydarzeniach dojść do siebie mentalnie.




– To była okropna noc. Nigdy wcześniej nie doświadczyłem czegoś tak złego, tak niesprawiedliwego – rozpoczął swój wywód Josue.

– Wyszedłem z aresztu, ale zajmie mi trochę czasu, aby dojść do siebie mentalnie. Wiem, że muszę z tym żyć, ale z drugiej strony chciałbym się tego pozbyć, jak tych wszystkich rzeczy, które miałem wtedy na sobie – wyznał Portugalczyk.

Kulisy zatrzymania

Josue zrelacjonował zeszłotygodniowe wydarzenia z jego perspektywy. Portugalczyk opowiedział, że holenderscy policjanci zatrzymali Pankova, oskarżając go o spowodowanie uszczerbku na zdrowiu jednego z ochroniarzy. Pankov zgodził się pójść z policją, jednak następnie podejrzany zaczął być także Josue. Portugalczyk również przystał na to, by oddać się w ręce policji.




– Trener rozmawia z policją, rozmawia z Rashą i ten mówi, że OK, że pojedzie z policją. Już wcześniej funkcjonariusze przekazali, że jeśli piłkarz nie wyjdzie, to wejdą do środka autobusu siłą. A to byłaby masakra. Nie twierdzę, że by nas pozabijali, ale byłoby „grubo”. No więc Rasha mówi: „dobra, idę” – powiedział Josue.

– Ale wtedy policjant mówi: „Nie, nie, nie. Jest już dwóch podejrzanych. Ten drugi nosi czarne kolczyki” – dodał.

– Chodziło o mnie. Mówię trenerowi: „Dobra, jedziemy”. […] Wychodząc z autokaru, powiedziałem do policjanta: „Idę z tobą”. Ale to było za mało. Wykręcili mi ręce i prowadzili jak jakiegoś mordercę – powiedział piłkarz Legii.

Noc w areszcie

Po zatrzymaniu Josue trafił do celi w jednym z holenderskim aresztów. Tam spędził całą noc. W swojej relacji Portugalczyk opisuje, jak wiele wysiłku psychicznego kosztował go pobyt w areszcie.

– Kiedy otworzyły się drzwi. No ten zapach nie był przyjemny. Smród uryny, nie wszyscy dobrze umyci. Możesz sobie wyobrazić. Wylądowałem w małej celi – opowiedział Josue.

– W nocy patrzyłem w nie, wypatrując świtu. Czasem miałem zamknięte oczy, ale to nie sen. W takim miejscu, w takiej sytuacji nie da się zasnąć. Nie mogłem zasnąć, będąc w najgorszym miejscu, w jakim w życiu byłem – dodał.


źródło: WP Sportowe Fakty

Michał Probierz o stylu reprezentacji, sytuacji w grupie i składzie. Selekcjoner zmylił dziennikarzy?

Michał Probierz odpowiedział na pytania dziennikarzy podczas konferencji prasowej przed meczem reprezentacji Polski z Wyspami Owczymi. Selekcjoner Biało-Czerwonych opowiedział o taktyce i składzie na swój debiut w nowej roli.

Sytuacja w grupie

Biało-Czerwoni nie mają najlepszej sytuacji w eliminacyjnej grupie do Mistrzostw Europy w Niemczech. Polacy zajmują dopiero 5. miejsce w tabeli z sześcioma punktami na swoim koncie. Mają jednak matematyczne szanse na awans. Nie wszystko jednak zależy od nich.

– Nie myślimy o innych meczach, ponieważ jeśli tego nie wygramy, to następne nie będą miały już znaczenia. O następnych rozmawiać będziemy w czwartek późnym wieczorem. Kluczem jest wygrywanie krok po kroku, a nie patrzenie, co będzie dalej – powiedział Michał Probierz.

Młody Polak wyróżniony. Znalazł się na liście największych piłkarskich talentów na świecie [CZYTAJ]

O stylu kadry…

– Dużo można opowiadać i mówić różnych rzeczy, a boisko weryfikuje wszystko. Oczywiście, chcemy narzucić swój styl gry, ale, jak to mówił jeden z moich wcześniejszych szefów: „chcemy bronić szczelnie i strzelać celnie”. Ostatnio mój ulubiony sport to golf i tam jest takie słowo „jakby”. I podobnie w piłce można mówić, jakbym dobrze trafił, to by wpadło – dodał były trener Cracovii.

O składzie na mecz z Wyspami Owczymi…

– Pytanie, co oznacza „zaskoczyć kogoś składem”. W dwunastu nie zagramy. Choć w sumie to zagramy, dziś gierka treningowa będzie dwunastu na dwunastu (śmiech) Zaskoczenia raczej nie będzie, z zawodników, którzy są w tej grupie, wszyscy zasługują na grę – podsumował.

Ściema Probierza?

Przemek Langier przedstawił skład, który najprawdopodobniej zagra w nadchodzącym spotkaniu. Nie wiadomo jednak, czy zestawienie zasugerowane przez dziennikarza portalu „Goal.pl” okaże się trafne. Kuba Seweryn z serwisu „Sport.pl” stwierdził, że może to być podpucha ze strony Michała Probierza.

Mecz Wysp Owczych z reprezentacją Polski odbędzie w czwartek 12 października o godzinie 20:45.

Źródło: Łączy nas Piłka, Twitter


TROLLNEWSY I MEMY

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.