Jakub Kiwior wzbudza spore zainteresowanie na rynku transferowym. Rezerwowy stoper Arsenalu wkrótce może zostać wypożyczony do Włoch. Poważnie rozważać jego wypożyczenie ma czołowa ekipa Serie A.
Rok temu Arsenal postanowił wyłożyć 25 milionów euro i ściągnąć do siebie Jakuba Kiwiora ze Spezii. Niestety Polak nie ma pewnego miejsca w składzie „Kanonierów” i przegrywa rywalizację. Mimo to, kiedy pojawia się na murawie, zbiera przeważnie dobre recenzje. Mikel Arteta ceni sobie jednak innych defensorów.
Powrót do Włoch?
Z tego powodu niewykluczone, że lewonożny obrońca wkrótce zmieni barwy klubowe. Co prawda nie na stałe, ale na jakiś czas. Jego usługami ma być bowiem zainteresowany AC Milan, który planuje wzmocnienie defensywy nadchodzącej zimy. Według „La Gazzetty dello Sport” włoski klub chciałby pozyskać zawodnika na zasadzie wypożyczenia. Co więcej, Arsenal jest ponoć chętny na takie rozwiązanie.
Milan ma mieć na radarze także innych obrońców. Na liście znajdują się ponoć takie nazwiska jak: Lloyd Kelly z Bournemouth, Konstantinos Koulierakis z PAOK-u Ateny czy Juan Miranda z Betisu. Co istotne – to Polak ma być priorytetem i jego notowania stoją w Mediolanie najwyżej.
– Pierwsza opcja to Kiwior, niegdyś gracz Spezii, dziś Arsenalu. Urodzony w 2000 roku lewonożny obrońca nie otrzymuje zbyt wielu szans w Anglii – czytamy w „LGdS”.
– Może grać na lewej stronie obrony, a także jako stoper. Arsenal rozważa, czy nie zgodzić się na jego wypożyczenie. Nawet z opcją wykupu. To może być szansa – dodali dziennikarze.
Rywalem reprezentacji Polski w półfinale baraży o EURO 2024 będzie Estonia. Eksperci wyliczyli procentowe szanse Biało-Czerwonych na wygranie swojej ścieżki baraży.
Eliminacje do Mistrzostw Europy 2024 miały być jedynie formalnością dla reprezentacji Polski. Na papierze łatwa grupa, miało być łatwo, szybko i przyjemnie. Niestety, rzeczywistość brutalnie sprowadziła nas na ziemię. Polacy zakończyli rywalizację za Albanią i Czechami, niewiele zabrakło a wyprzedziłaby nas także Mołdawia. Przed kilkoma dniami musieliśmy pożegnać się z szansami na bezpośredni awans poprzez kwalifikacje.
Pomimo kompromitacji w eliminacjach reprezentacja Polski wciąż może zagrać na EURO 2024. W marcu Polacy zagrają jeszcze w barażach Do awansu potrzebne będą dwa zwycięstwa. Pierwszym rywalem Biało-Czerwonych będzie Estonia. Jeśli uda się to spotkanie wygrać, w meczu o awans Polacy zagrają ze zwycięzcą meczu Walia-Ukraina/Finlandia/Islandia. Rywal dla Walii będzie dopiero losowany. Losowanie odbędzie się już w czwartek.
Statystyczny profil „We Global Football” wyliczył szanse poszczególnych reprezentacji na wygraną w barażach i awans na EURO 2024. Szanse na awans Polaków oceniono na 40,7%.
Pre-draw EURO playoffs qualifying odds
🇬🇷 Greece – 54.4% 🇺🇦 Ukraine – 53.6% 🇵🇱 Poland – 40.7% 🏴 Wales – 37.2% 🇬🇪 Georgia – 34.7% 🇮🇱 Israel – 22.3% 🇫🇮 Finland – 18.2% 🇧🇦 Bosnia – 15.3% 🇮🇸 Iceland – 8.4% 🇱🇺 Luxembourg – 5.6% 🇰🇿 Kazakhstan – 5.2% 🇪🇪 Estonia – 4.4%
Nieco bardziej szczegółowo możliwości Polaków na awans opisał użytkownik „AbsurDB”. Ocenił on procentowe szanse w zależności od rywala, z którym w drugim półfinale zagra Walia oraz od tego, czy potencjalny finał baraży zagramy u siebie, czy na wyjeździe. Przypomnijmy, jest już pewne, że półfinał z Estonią gramy na własnym terenie. O tym, kto będzie gospodarzem finału baraży dowiemy się podczas jutrzejszego losowania.
Jeśli do naszej ścieżki trafi Ukraina, to w przypadku finału baraży w Polsce nasze szanse wynoszą 49%, na wyjeździe 35%. W przypadku wylosowania Finlandii i potencjalnego finału u siebie szanse Polaków wynoszą 65%, a na wyjeździe 43%. Największe szanse Polski na awans będą w przypadku wylosowania Islandii – 66% jeśli finał będzie w Polsce i 45% jeśli na wyjeździe.
Gramy w barażach z 🇪🇪 Jeśli z Dywizji B jako rywal 🏴 będzie wylosowana: 🇺🇦 -> mamy 49% szans na awans na #Euro2024 jeśli zwycięzca naszego meczu będzie grał finał w domu (35%szans jeśli na wyjeździe) 🇫🇮65% szans w domu (43% na wyjeździe) 🇮🇸66% szans w domu (45% na wyjeździe) https://t.co/1iqFqNvT2Y
W nocy rozegrany został mecz eliminacji mistrzostw świata 2026 między Brazylią a Argentyną (0-1). Spotkanie opiewało w multum emocji, ale niekoniecznie tych pozytywnych. Na ostry komentarz o działaniach policji zdecydował się po ostatnim gwizdku Leo Messi.
Argentyna okazała się lepsza od Brazylii, pokonując ją na Maracanie 1-0 po bramce Otamendiego. Na murawie nie brakowało emocji między piłkarzami, przez co gra była mocno szarpana. „Canarinhos” spotkanie kończyli w „10”, po tym jak czerwoną kartkę dostał Joelinton. Brazylijczycy jeszcze w pierwszej połowie otrzymali trzy żółte kartki.
Zamieszki
Jeszcze przed rozpoczęciem meczu na trybunach stadionu w Rio de Janeiro doszło do starć kibiców Argentyny z miejscową policją. Mundurowi próbowali zapanować na tłumem i w ruch poszły nawet pałki. Ciosy wymierzone w fanów starał się powstrzymać stojący pod trybuną Emiliano Martinez.
Dibu Martínez tratando de frenar a los policías que estaban reprimiendo a los hinchas argentinos.
Kiedy dochodziło do eskalacji konfliktu piłkarze Argentyny chcieli zbojkotować mecz. Na polecenie Leo Messiego udali się do szatni i odmówili gry. Zanosiło się nawet na odwołanie hitowego starcia, ale ostatecznie z półgodzinnym opóźnieniem udało się rozpocząć widowisko.
Mocny komentarz
Mimo zwycięstwa „Albicelestes” nie zapomnieli, co wydarzyło się przed meczem. W pomeczowych wywiadach głównie mówili o tych wydarzeniach. Nie wyłamał się także Leo Messi, który między innymi zdradził, dlaczego zdecydowali się wrócić na murawę.
– Widzieliśmy, jak policja biła ludzi na trybunach, na których byli też niektórzy członkowie naszych rodzin. To samo wydarzyło się również w finale Copa Libertadores – mówił.
– Skupiali się na tym bardziej niż na meczu. Jesteśmy rodziną. Zdecydowaliśmy się zagrać, żeby sytuacja była spokojniejsza – zaznaczył.
– Dziś wieczorem przeszliśmy do historii. Ważne jest jednak, aby to powiedzieć – po raz kolejny będzie ona naznaczona represjami Brazylijczyków wobec Argentyńczyków. Nie można było tego zaakceptować. To szaleństwo. Trzeba było to natychmiast przerwać – podsumował.
🚨 Messi: “Tonight we made history but it’s important to say that it’ll be marked by the repression of Brazilians against Argentinians once again”.
Na zakończenie 2023 roku reprezentacja Polski pokonała w meczu towarzyskim Łotwę 2:0. Co do powiedzenia po tym meczu mieli kibice i eksperci? Zebraliśmy dla Was kilka wypowiedzi, które pojawiły się w mediach społecznościowych.
W piątek reprezentacja Polski zakończyła eliminacje do EURO 2024. W ostatnim meczu Polacy zremisowali 1:1 z Czechami. Taki wynik przekreślił szanse Biało-Czerwonych na bezpośredni awans na EURO 2024. Polacy będą mieć jeszcze jedną szansę na awans do turnieju w Niemczech. W marcu zostaną rozegrane baraże. Rywalem Polski w półfinale będzie Estonia.
Dziś Polacy zakończyli 2023 roku meczem towarzyskim z Łotwą. Biało-Czerwoni odnieśli zwycięstwo 2:0. Bramki w dzisiejszym meczu zdobyli Przemysław Frankowski i Robert Lewandowski.
W dzisiejszym meczu nasi reprezentanci zrobili to, co do nich należało i odnieśli zwycięstwo. Ich gra nie rzucała jednak na kolana. Pomimo meczu ze zdecydowanie niżej notowanym rywalem Polacy nie zdołali w pełni zdominować tego spotkania. Do końca zadowoleni z tego meczu nie są eksperci i kibice. Zebraliśmy w tym tekście część ich komentarzy.
Uff, jak dobrze, że to już koniec „popisów” reprezentacji w tym roku. Już od dawna aż tak bardzo mnie nie zmęczyła. Chyba od przegranych – z Łotwą – eliminacji Euro’04 za Bońka. Czyli od ponad dwóch dekad… Wróciliśmy do ówczesnej siermięgi; smutny czas😞
Niewiele ten mecz dał dobrych wniosków. Więcej chaosu, niż składnej gry. Nadal proste błędy i defensywa strasznie elektryczna. Przepchnięte zwycięstwo z Łotwą, takie są fakty. #POLLVA
Niby wygrali,ale mecz ogólnie nie porywał,dużo chaosu we własnym polu karnym,ale też pod bramką Łotyszy można było się trochę lepiej zachować w niektórych sytuacjach#POLLVA
Widać było w drugiej połowie kto jest w formie. Marcin Bułka to szef i jego świetna forma była bardzo widoczna. Pewny siebie, mocno dyrygował defensywą. Czekam na kolejne występy w kadrze. #POLLVA
Paweł Bochniewicz udzielił wywiadu portalowi „weszlo.com”. Obrońca Heerenveen odniósł się do krytyki wobec reprezentacji Polski. Były piłkarz Górnika Zabrze uważa, że zarzuty o braku zaangażowania kadrowiczów są chybione.
Nie chce im się?
Paweł Bochniewicz zagrał od początku spotkania przeciwko reprezentacji Czech. Polak zszedł jednak z boiska w 57. minucie z uwagi na uraz. Ostatecznie mecz skończył się remisem 1:1, a Biało-Czerwoni będą musieli powalczyć o awans poprzez udział w barażach.
Piłkarz Heerenveen później udzielił wywiadu portalowi „weszlo.com”, w którym stwierdził, co mu się podobało w grze Polaków. Obrońca przyznał, że postawa Biało-Czerwonych może być podstawą do optymizmu.
– Mecz z Czechami był ciężki. Wiem, że jest oceniany negatywnie, ale myślę, że to, jak weszliśmy w mecz, pokazało, że chcemy wygrać. Wyszliśmy bardzo wysoko, graliśmy piłką. Brakowało jakości z przodu, ostatniego podania i wykończenia, ale nie było najgorzej – powiedział Bochniewicz.
– Są mankamenty, rzeczy, które trzeba nadrobić, ale w meczu z Czechami nie zawiodła mentalność. (…) Nie ma zawodnika, który tu odpuszcza. Najbardziej denerwują mnie piłkarze na emeryturze, którzy kwestionują, że temu czy tamtemu reprezentantowi się nie chce. To farmazon. Każdy marzył o tej drużynie i nawet w tych wstydliwych meczach chce się grać – dodał.
Reprezentacja Polski podczas listopadowego zgrupowania zagra jeszcze jedno spotkanie. Biało-Czerwoni zmierzą się z Łotwą we wtorek o 20:45.
Wczoraj rozstrzygnęła się rywalizacja o bezpośredni awans na Euro 2024 między Ukrainą a Włochami. Bilet na turniej zgarnęli ci drudzy, zaś nasi sąsiedzi zagrają wiosną w barażach. W trakcie spotkania doszło jednak do sporej kontrowersji, która mogła przesądzić o innym rozstrzygnięciu.
W poniedziałkowy wieczór Ukraina przystępowała do meczu z Włochami z gorszej pozycji. Italia potrzebowała bowiem zaledwie remisu, aby bezpośrednio awansować na mistrzostwa Europy. Zwycięstwo Ukrainy oznaczało z kolei ich awans.
Kontrowersja
Rywalizacja zakończyła się ostatecznie bezbramkowym remisem, mimo sporej liczby sytuacji. W doliczonym czasie, rzutem na taśmę Ukraina mogła jednak wygrać to spotkanie i zająć miejsce na Euro kosztem Włochów. W 93. minucie w polu karnym padł Mudryk, po kontakcie z rywalem.
Gwizdek arbitra jednak milczał, co wywołało olbrzymie kontrowersje. Decyzja Jesusa Gila Manzano wzbudziła jeszcze większe wątpliwości przez fakt, że nie była nawet zanalizowana przez VAR.
🟥 Era rigore? Sì forse si. Ma ricordo a tutti un cartellino rosso mancato all’#Inghilterra contro di noi.
W internecie nie brakuje głosów o okradzeniu Ukrainy z wyjazdu bezpośredniego na Euro. Część kibiców jest jednak zdania, że Mudryk dołożył sporo od siebie w tej sytuacji i sędzia postąpił słusznie.
Reprezentacja Polski U17 zakończyła po trzech meczach swój udział w młodzieżowych mistrzostwach świata. Tuż przed startem turnieju w kadrze doszło do sporej afery na tle alkoholowym. Teraz w rozmowie z „Głosem Wielkopolski” jeden z zawodników ujawnił jej kulisy.
We wspomnianej aferze uczestniczyło czterech piłkarzy – Filip Wolski, Oskar Tomczyk, Jan Łabędzki i Filip Rózga. Przyłapano ich na spożywaniu mocnego alkoholu, a jeden z nich miał nawet ucierpieć na zdrowiu. W związku z tym wszystkich usunięto ze zgrupowania dyscyplinarnie.
„Musiał wracać w kąpielówkach”
Obecnie na jaw wychodzą kolejne szczegóły odnośnie całej afery. Jeden z piłkarzy, który był obecny na zgrupowaniu, w rozmowie z „Głosem Wielkopolski” wyjawił zaskakujące informacje. Zrelacjonował, w jakich warunkach jego koledzy wracali do Polski.
– Gdy sztab szkoleniowy zobaczył ich na mieście, selekcjoner postanowił zrobić drugi obchód. Po powrocie do hotelu kazano im zdać cały sprzęt, w tym torbę, z którą przylecieli i w której mieli prywatne rzeczy, a także ubrania PZPN – mówił zawodnik.
– Na drugi dzień rano, podczas odprawy, poinformowano ich o wyrzuceniu ze zgrupowania. Nie było miejsca na dyskusję czy negocjowanie. Przeprowadzone zostały również badania moczu. Dwukrotnie. One nic nie wykazały – dodał.
Młokosy do Polski wracali sami, bez opieki dorosłych. Co jednak ważne, zgrupowanie opuścili bez większości swoich rzeczy. Z relacji ich kolegi wynika, że jeden z zawodników miał nawet wracać w samych kąpielówkach.
– Oprócz torby, którą musieli zostawić, mieli ze sobą plecaki, do których niewiele się mieściło. Realnie pozbawiono ich możliwości spakowania ubrań i rzeczy, z którymi przylecieli – oznajmił.
– Doszło do takiej sytuacji, w której jeden z zawodników nie miał w co się przebrać, więc wracał w kąpielówkach i odwróconej na lewą stronę koszulce sparingowej. Część ubrań i akcesoriów trzymali w rękach – podsumował.
Reprezentacja Włoch uzyskała bezpośredni awans na Mistrzostwa Europy 2024. Jest to dobra wiadomość dla reprezentacji Polski, która dzięki temu uniknie Włochów w barażach. Przed ostatnim dniem kwalifikacji w grze pozostają już tylko dwa warianty potencjalnych rywali Polaków w barażach.
Obecni mistrzowie Europy do ostatniej kolejki eliminacji drżeli o awans na turniej w Niemczech. Ostatecznie Włosi zdołali uzyskać bezpośredni awans. W ostatnim meczu zremisowali z Ukrainą. To właśnie kosztem naszych wschodnich sąsiadów Włosi zakwalifikowali się na EURO 2024. Na koniec eliminacji obie reprezentacje miały tyle samo punktów, o awansie zadecydował lepszy bilans bezpośrednich starć.
Awans Włochów jest kapitalną wiadomością dla reprezentacji Polski. Dzięki temu Polacy unikną Włochów w marcowych barażach o EURO. Co więcej, Biało-Czerwoni już dziś są pewni tego, że będą gospodarzem półfinału baraży. O tym, kto będzie gospodarzem finału baraży w naszej ścieżce zadecyduje losowanie.
Z kim Polska zagra w barażach?
Ostateczny układ ścieżki „A” baraży o EURO, w której znajdzie się Polska, poznamy już jutro, kiedy zapadną ostateczne rozstrzygnięcia. Na dziś pozostają już zaledwie dwa warianty. Dla nas najważniejsza jest walka o bezpośredni awans między Chorwacją a Walią. Ten kto nie zdoła się zakwalifikować, zagra w „polskiej” ścieżce baraży. W uprzywilejowanej pozycji jest Chorwacja, która ma na swoim koncie dwa punkty więcej.
Wariant A
Pierwszy wariant, to bezpośredni awans Walii. Wówczas w barażach zagra Chorwacja, która w półfinale zmierzy się z Estonią. Polska zagra z kimś z trójki Finlandia, Ukraina, Islandia. Potencjalny rywal w takim przypadku zostanie wylosowany.
Wariant B
Drugi wariant, to bezpośredni awans Chorwacji. Tym samym w barażach zagrałaby Walia. Z perspektywy reprezentacji Polski jest to rozwiązanie zdecydowanie bardziej korzystne. Oznaczałoby to, że Polska w półfinale baraży zagrałaby z Estonią. Z kolei Walia stawiłaby czoła komuś z trójki Finlandia, Ukraina, Islandia.
Cezary Kucharski udzielił wywiadu Tomaszowi Ćwiąkale. Były agent Roberta Lewandowskiego wypowiedział się między innymi na temat współpracy z kapitanem reprezentacji Polski.
Robert Lewandowski i Cezary Kucharski od wielu lat mają ze sobą konflikt. Rozpoczął się od oskarżenia ze strony piłkarza o szantaż. Agent „Lewego” miał wówczas grozić, że ujawni informacje o oszustwa podatkowe Lewandowskich, a za milczenie w tej sprawie oczekiwał 20 mln euro.
Według Cezarego Kucharskiego taśmy ujawniające szantaż są zmanipulowane i należy je przeanalizować kolejny raz. Były agent Roberta Lewandowskiego wspomniał również o przeżyciach Anny Lewandowskiej, która miała mieć ataki paniki i szczękościsk.
– To jest teatr. Pan Siemiątkowski (pełnomocnik Lewandowskich w tej sprawie – przyp. red.) buduje teatr na użytek sądu, opinii publicznej, że Lewandowska bardzo cierpiała i cierpi z tego powodu. Ja jej do tej sprawy nie zapraszałem. To Siemiątkowski wymyślił, by ją do tego zaangażować. Lewandowscy mają w zwyczaju komunikować się z opinią publiczną przez portale plotkarskie. Z mojego punktu widzenia to dla mnie jest wymyślone na użytek oczerniania mnie w mediach i przed sądem – powiedział Kucharski.
Czy jest szansa na ugodę?
– W zeszłym roku, bodaj w czerwcu, był u mnie wysłannik Lewandowskiego. Przyjechał poważny człowiek składać mi jakieś propozycje. Ale nie były one poważne. W styczniu tego roku Siemiątkowski proponował mojemu prawnikowi kwotę za ugodę, ale też niepoważną. Ja spokojnie czekam na to, co będzie się działo w sądach – dodał.
– Mam świadomość, że to będzie trwało długo. Ja to traktuję jako grę, jako negocjacje. Nie po to Lewandowski poszedł na współpracę z pisowskimi służbami, prokuraturą, żebym ja poszedł do więzienia za szantaż, który wymyślił. W tej grze chodzi o pieniądze – podsumował były reprezentant Polski.
Michał Probierz przedstawił skład reprezentacji Polski na jutrzejszy mecz z Łotwą. W porównaniu z poprzednim meczem w wyjściowej XI Biało-Czerwonych nie dojdzie do wielu zmian.
Reprezentacja Polski zakończy listopadowe zgrupowanie meczem towarzyskim. Rywalem Biało-Czerwonych będzie reprezentacja Łotwy. Spotkanie zostanie rozrgrane we wtorek o 20:45 na Stadionie Narodowym.
Na papierze faworytem tego spotkania zdecydowanie będzie reprezentacja Polski, nawet pomimo ostatnich słabych wyników. Mimo że Łotwa jest znacznie niżej notowana od Polski, sztab naszej reprezentacji potraktuje ten mecz poważnie. Na przedmeczowej konferencji prasowej Michał Probierz wskazał, na co w tym pojedynku będzie chciał zwrócić uwagę. Selekcjoner mówił m.in. o tym, by zwiększyć liczbę oddawanych strzałów. Przyznał także, że chce doskonalić pressing i utrzymywanie się przy piłce.
W przededniu meczu z Łotwą selekcjoner reprezentacji Polski zaskoczył kibiców i przestawił cały skład na ten pojedynek. Probierz nie zamierza przeprowadzać rewolucji i traktuje ten mecz poważnie. W porównaniu do ostatniego meczu dojdzie do zaledwie kilku zmian. W bramce po jednej połówce mają zagrać Skorupski i Bułka.
Skład reprezentacji Polski:
Skorupski/Bułka – Frankowski, Kiwior, Wieteska, Bednarek, Zalewski – D. Szymański, S. Szymański, Piotrowski – Buksa, Lewandowski
W Polskim Związku Piłki Nożnej niedawno pracował człowiek skazany za ustawianie meczów. Dariusz Kołodziej usłyszał w przeszłości dwa wyroki, a mimo to znalazł miejsce w sztabie szkoleniowym kadry do lat siedemnastu.
Człowiek z korupcyjną przeszłością pracował w kadrze
Mundial do lat siedemnastu okazał się kiepskim w wykonaniu Biało-Czerwonych. Polacy przegrali wszystkie mecze, a przed turniejem wstrząsnęła nimi afera alkoholowa. Młodzi reprezentanci strzelili tylko jednego gola, tracąc aż dziewięć.
Po odpadnięciu z turnieju z kadry U-17 odszedł asystent Dariusz Kołodziej. Portal „pilkarskamafia.blogsport.com” przypomniał o korupcyjnej przeszłości trenera. Kołodziej był dwukrotnie skazany za ustawianie meczów.
W pierwszym przypadku mówiono o ustawieniu meczu Hutnika Kraków z Motorem Lublin. Były zawodnik poddał się karze, a sąd orzekł wobec niego 14 miesięcy więzienia w zawieszeniu na trzy lata, trzy tysiące złotych grzywny oraz przepadek 900 zł łapówki za sprzedanie spotkania.
W drugiej rozprawie chodziło o ustawienie meczów Podbeskidzia z ŁKS-em i Radomiakiem. Tutaj Kołodziej również dobrowolnie poddał się karze, za co skazano go na 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 2 lata oraz 2 tys. zł grzywny.
Szkoleniowiec przed podjęciem pracy w PZPN-ie nie poinformował o swojej przeszłości. Federacja dowiedziała się o tym po wdrożeniu sprawdzających procedur (po aferze z Antonim Fijarczykiem – przyp. red.).
– Jako członek sztabu był zgłoszony do FIFA, miał zakupione bilety lotnicze do Indonezji oraz przydzielone zadania w sztabie. Porozmawiałem z prezesem Cezarym Kuleszą i poprosiłem, by Kołodziej mógł dokończyć pracę na mundialu w Indonezji – wytłumaczył Maciej Mateńko, wiceprezes PZPN, cytowany przez „pilkarskamafia.blogspot.com”.
Aleksander Ceferin otwarcie przyznał, że liczy na awans Włochów na mistrzostwa Europy. Rozwścieczył tym samym kadrę Ukrainy, która niebawem zmierzy się z Italią bezpośrednio w walce o bezpośrednią kwalifikację na turniej.
Rywalizacja w grupie C wygląda bardzo atrakcyjnie. Pewnymi awansu jak na razie są jedynie Anglicy. O drugie miejsce i tym samym bezpośredni awans na Euro walczą jeszcze Włochy i Ukraina. W poniedziałek dojdzie do ich starcia, które zadecyduje, kogo czeka walka w barażach.
Skandaliczna wypowiedź
W lepszej sytuacji przed spotkaniem znajdują się Włosi. Obecnym mistrzom Europy potrzeba do awansu zaledwie remisu z Ukrainą. Zdaje się, że awans ekipy Luciano Spalettiego odpowiadałby Aleksandrowi Ceferinowi. Prezydent UEFA otwarcie przyznał, że brak ich awansu byłby katastrofą.
– Włochy muszą awansować do mistrzostw Europy. W innym przypadku dojdzie do katastrofy – wypalił.
Na te słowa zareagował już sam selekcjoner Ukrainy – Serij Rebrow. Szkoleniowiec nie wydawał się szczególnie dotknięty wypowiedzią Ceferina.
– Nie skupiamy się na komentarzach Ceferina. Jedyne, co mogę zrobić, to sprawić, by piłkarze byli bardziej wściekli i zmotywani do wywalczenia awansu. Myślę, że mamy na to duże szanse – stwierdził.
– Stadion będzie pełny, kibice będą nas wspierać. W tym meczu musimy pokazać swoją prawdziwą twarz. We Włoszech popełniliśmy wiele błędów. Wiemy, co musimy teraz zrobić – podsumował.
Czeska federacja piłkarska poinformowała o wyrzuceniu trzech piłkarzy reprezentacji z listopadowego zgrupowania. Teraz wyciekło nagranie z pijanym piłkarzem naszych południowych sąsiadów.
Afera u sąsiadów
Reprezentacja Czech zremisowała z Polską w meczu eliminacji do EURO 2024. Już jutro nasi południowi sąsiedzi przystąpią do ostatniego starcia w ramach tych rozgrywek. Podejmą u siebie Mołdawię. To spotkanie zdecyduje o ich awansie (wystarczy im remis – przyp. red.).
Do tego starcia Czesi przystąpią w okrojonym składzie. Federacja poinformowała o wydaleniu trzech zawodników ze zgrupowania. Mowa o Vladimirze Coufalu, Janie Kuchcie i Jakubie Brabecu. Piłkarze zostali złapani na imprezowaniu w klubie w centrum Ołomuńca, gdzie odbędzie się mecz z Mołdawią.
Nowe światło w tej sprawie rzuciło nagranie z udziałem jednego z piłkarzy. Na wideo kompletnie pijany Brabec przechodzi przez ulicę w nieoznakowanym miejscu. Niewiele zabrakło, a zawodnik wpadłby pod koła zbliżającego się samochodu. Kolegę szybko zawrócił Coufal, przez co uniknięto tragedii.
W 🇨🇿 reprezentacji skandal alkoholowy. Kilku reprezentantów, w tym Vladimír Coufal, zostało przyłapanych na piciu i świętowaniu remisu z Polską w barze. Odesłano ich do domu.
Polski Związek Piłki Nożnej zagroził Piotrowi Żelaznemu pozwem. Sprawa wywołała spore oburzenie w całym piłkarskim środowisku. Związek odniósł się do całej sprawy, co szybko skontrował sam dziennikarz.
Spięcie na linii PZPN – Żelazny
Piotr Żelazny to dziennikarz odpowiadający za „Magazyn Kopalnia” oraz występujący na antenie Viaplay. We wrześniu napisał wpis na Twitterze wpis odnoszący się do słów Cezarego Kuleszy z RMF FM o bankietach z udziałem działaczy: „Jak ktoś pana zaprosi, to co, siedzicie tak bez niczego?”.
– Czy związek, którego wielka reforma polega na tym, że pijani działacze będą teraz wchodzić innym wejściem do samolotu, może komukolwiek stworzyć odpowiednie warunki do pracy? – napisał na Twitterze dziennikarz.
Federacja potępiła słowa Piotra Żelaznego. Polskiemu Związkowi Piłki Nożnej nie spodobały się zwłaszcza słowa „pijani działacze”. Dziennikarz otrzymał wezwanie do zaprzestania naruszeń dóbr osobistych oraz przeprosin za powyższe słowa.
Tymczasem PZPN nie potrafi awansować z najsłabszej grupy w historii eliminacji Euro, ale umie grozić procesem za bekowanie z wódy i pijanych działaczy.
– Jak każda organizacja w naszym kraju mamy prawo do ochrony własnego wizerunku. Szanujemy dziennikarzy, ich prawo do krytyki i oceny naszych działań. Nie możemy jednak przejść obojętnie od wpisów i wypowiedzi, które nie noszą znamion krytyki dziennikarskiej, a są po prostu hejtem skierowanym w największy związek sportowy w naszym kraju – czytamy w oficjalnym komunikacie PZPN-u.
– Pan Piotr Żelazny w swoim wpisie, nagraniu oraz audycji opublikowanej w portalu Onet naruszył dobro organizacji, obrażając PZPN, dziesiątki tysięcy działaczy piłkarskich pracujących w tysiącach klubów, ludzi pracujących na co dzień w związku oraz wszystkich naszych partnerów. Nie ma i nie będzie naszej zgody na szkalowanie środowiska piłkarskiego – dodano.
Do komunikatu polskiej federacji odniósł się główny zainteresowany. Piotr Żelazny we wpisie na Twitterze sprostował, że nie miał na celu obrazić wszystkich pracowników Polskiego Związku Piłki Nożnej.
– Nie obraziłem tysięcy działaczy, mówiłem wprost o nawalonych dziadach, pchających się do samolotu, motywujących, łających i pouczających piłkarzy. Mówiłem oczywiście o Cezarym Kuleszy, który przyznawał wprost, że przecież tak bez niczego nie potrafi i się nie godzi. Zizizuza – odpowiedział dziennikarz.
Nie obraziłem tysięcy działaczy, mówiłem wprost o nawalonych dziadach, pchających się do samolotu, motywujących, łających i pouczających pilkarzy. Mówiłem oczywiście o @Czarek_Kulesza, który przyznawal wprost, że przecież tak bez niczego nie potrafi i się nie godzi. Zizizuza https://t.co/L8FBj8bLxN
Baraże o awans na EURO 2024 mają niezwykle skomplikowany schemat. W niniejszym tekście postaramy się Wam wytłumaczyć, o co w tym wszystkim chodzi.
Od 2016 roku na Mistrzostwach Europy grają 24 europejskie reprezentacje. Większość z nich awans wywalcza poprzez kwalifikacje. W przypadku nadchodzącego turnieju w Niemczech walka w kwalifikacjach toczy się o 20 biletów na EURO. Pewni awansu, jako gospodarze, są także Niemcy. Pozostałe 3 miejsca są zarezerwowane dla drużyn z baraży.
Zespoły biorące udział w barażach są wyłonione na podstawie ogólnego rankingu minionej edycji Ligi Narodów. W przypadku EURO 2024 będziemy odwoływać się do Ligi Narodów w sezonie 2022/2023.
Baraże o EURO 2024 będą toczyły się w trzech ścieżkach. Z każdej z nich awans na Mistrzostwa Europy uzyska jedna reprezentacja. Pierwsza z nich jest przeznaczona dla dywizji „A” Ligi Narodów – w niej uczestniczyła Polska. Druga ścieżka to dywizja „B”. Trzecia, ostatnia ścieżka baraży przeznaczona jest dla dywizji „C” Ligi Narodów. W każdej ze ścieżek udział biorą po 4 reprezentacje. Rozgrywane są zatem dwa półfinały oraz finał. By awansować na EURO, należy w swojej ścieżce wygrać dwa mecze.
Zwycięzcy każdej z grup w ligach „A”, „B” i „C” mają pewny awans do baraży o EURO jeszcze przed startem kwalifikacji. W przypadku uzyskania bezpośredniego awansu poprzez standardowe kwalifikacje, miejsce w barażach przechodzi na kolejną najlepszą drużynę danej ligi w klasyfikacji ogólnej, która nie zdołała wywalczyć bezpośredniego awansu. Zespoły są dobierane w kolejności od ligi „C” do ligi „A”. W ścieżkach dla lig „B” i „C” nie mogą się jednak pojawić zespoły z wyższej ligi.
Jeśli w danej lidze są mniej niż cztery zespoły, które nie wywalczyły bezpośredniego awansu w kwalifikacjach, wówczas do danej ścieżki trafia najlepszy zespół klasyfikacji ogólnej dywizji „D” Ligi Narodów, chyba że uzyskałby on bezpośredni awans, to wtedy nie. W tym przypadku jest to Estonia. Co więcej, jeśli w danej lidze są mniej niż trzy drużyny bez awansu na EURO, wówczas do tej ścieżki barażów trafia kolejny najlepszy zespół z klasyfikacji ogólnej Ligi Narodów bez podziału na dywizje. Chyba że w danej ścieżce jest zwycięzca grupy Ligi Narodów, to wtedy jest dobierany najlepszy zespół z niższej ligi. Nie może to być jednak zwycięzca swojej grupy i co oczywiste, musi to być zespół, który nie wywalczył bezpośredniego awansu. Teraz przykład. Jeśli z zespołów grających w dywizji „A” LN tylko dwie reprezentacje nie uzyskają bezpośredniego awansu, wówczas do ścieżki zostanie dokooptowany najlepszy zespół dywizji „D” (Estonia) oraz najlepszy zespół ogólnej klasyfikacji LN niebędący zwycięzcą swojej grupy, czyli któryś z zespołów z dywizji „B”. Zostanie on dobrany poprzez losowanie, pamiętając, że do dywizji „A” nie może trafić zwycięzca grupy z dywizji „B”. Na ten moment do ścieżki „A” trafi ktoś z trójki Finlandia, Ukraina i Islandia. Pewni gry w barażach w ścieżce „B” są Izrael i Bośnia i Hercegowina, którzy są zwycięzcami swoich grup LN.
Klasyfikacja ogólna Ligi Narodów, źródło: Wikipedia
Losowanie ścieżek rozpoczyna się od ligi „C”, przez ligę „B” do ligi „A”. Pary są dobierane na podstawie ogólnej klasyfikacji Ligi Narodów. Najlepsza drużyna zmierzy się z najgorszą, a druga z trzecią. Jeśli z danej ligi do baraży zakwalifikują się więcej niż 4 zespoły, wówczas przeprowadzone jest losowanie, które wyłoni, która z drużyn trafi do ścieżki z wyższej ligi. To tłumaczy, dlaczego w aktualnym przypadku do ścieżki dywizji „A”, trafi jeden z zespołów Finlandia, Ukraina, Islandia. Pozostałe dwa utworzą ścieżkę „B” z Izraelem i Bośnią i Hercegowiną.
Gospodarzami półfinałów będzie pierwszy i drugi najlepiej sklasyfikowany zespół danej ścieżki wg ogólnej klasyfikacji Ligi Narodów. Gospodarz finału zostanie wyłoniony w drodze losowania.