NEWSY I WIDEO

Tragiczne przeżycia polskiego piłkarza. „Pojechałem do Niemiec, żeby rozpoznać zwłoki”

Michał Janota udzielił obszernego wywiadu Tomaszowi Ćwiąkale. Były piłkarz Feyenoordu opowiedział o traumatycznych przeżyciach z 2015 roku.

Tragedia piłkarza

Michał Janota swego czasu był uznawany za jeden z największych polskich talentów. Dzisiaj piłkarz ma 33-lata i poszukuje klubu po rozwiązaniu kontraktu z Podbeskidziem Bielsko-Biała.




Podczas przerwy od regularnej gry były piłkarz Feyenoordu był gościem w podcaście Tomasza Ćwiąkały. 33-latek wypowiedział się tam na temat zdarzeń z przeszłości. Między innymi wspominał grze w młodzieżowym zespole Feyenoordu.

Przełomowe wieści ws. Bartosza Slisza! Zawodnik wybrał nowy klub. Wiadomo, ile może zarobić Legia [CZYTAJ]




W rozmowie pojawił się również czas na osobiste kwestie. Michał Janota opowiedział o tragedii rodzinnej, która dotknęła go w 2015 roku. 33-latek zdradził okoliczności śmierci jego brata, który był pracownikiem na statku.

Cała sytuacja miała miejsce niedługo po śmierci jego ojca. Wówczas Janota był piłkarzem Górnika Zabrze.




– Brat pływał na statku. Pamiętam, że trener Ojrzyński nie wziął mnie wtedy do osiemnastki meczowej. Oni pojechali, a ja rozmawiałem z bratem wieczorem. Coś przerywało, więc powiedziałem, że następnego dnia zadzwonię. Rano poszedłem do sklepu i dzwoni do mnie średni brat i mówi, że prawdopodobnie Krzysiek nie żyje. Ja blady, szybko w auto, zadzwoniłem do trenera i opowiedziałem, jaka jest sytuacja – powiedział 33-latek.

Podczas trasy piłkarz poinformował matkę oraz żonę brata o zaistniałym zdarzeniu. Dodatkowo Michał Janota musiał pojechać do Niemiec z bratem w celu identyfikacji.




– Pojechałem z bratem do Niemiec, żeby rozpoznać zwłoki. Ciało było spalone, więc nie chcieli go nam pokazać. Powiedzieli, że nie ma na to szans. Rozpoznałem brata, bo miał na sobie dres Feyenoordu. Spytali o to i powiedziałem, że to na pewno on. Potem był pogrzeb, wróciłem do Zabrza i robiłem swoje. Dla mnie piłka to była odskocznia w tamtym momencie i dużo mi pomogła. Ja też uważam, że psychicznie jestem mocny – podsumował Janota.

Źródło: Tomasz Ćwiąkała (YT)

Przełomowe wieści ws. Bartosza Slisza! Zawodnik wybrał nowy klub. Wiadomo, ile może zarobić Legia

Portal meczyki.pl podaje, że Bartosz Slisz dokonał wyboru w kwestii swojego nowego klubu. Pomocnik Legii Warszawa zdecydował, że chce przejść do Atlanty United. Stołeczni mają na nim zarobić ponad 3 miliony dolarów. 




Slisz od dłuższego czasu należy do najważniejszych piłkarzy Legii. Tylko w bieżącym sezonie rozegrał aż 33 mecze. Strzelił w nich jednego gola i zanotował trzy asysty. Ma także na koncie pierwsze mecze w reprezentacji Polski, w której do tej pory zagrał sześciokrotnie.

Kierunek: Stany!

Wszystko złożyło się na spore zainteresowanie 24-latkiem na rynku transferowym. Do Legii spływały oferty z wielu klubów, ale najczęściej mówiono o ekipach z Serie A i MLS. Jak na razie nie było jednak wiadomo, na jaki kierunek zdecyduje się sam zawodnik, któremu niebawem wygasa kontrakt.




Według informacji portalu meczyki.pl wreszcie doszło do przełomu. 24-latek miał zgodzić się na odejście do Atalanty United i to jeszcze tej zimy. Na całej transakcji Legia ma zarobić około 3,5 mln dolarów.




– 24-latka nie było na środowym treningu warszawiaków. Obecnie dopinane są ostatnie formalności związane z przeprowadzką, do której dojdzie już tej zimy – napisano na portalu. 

Były piłkarz Premier League wpadł w finansowe tarapaty. Kilkanaście lat temu jego majątek wyceniano na 12 mln funtów

„The Sun” poinformowało o sytuacji byłego piłkarza Premier League. Emile Heskey, którego majątek wyceniano na 12 milionów funtów, stanął w obliczu bankructwa.




Zmiana poziomu życia

Emile Heskey zakończył piłkarską karierę w 2016 roku. Przed zawieszeniem butów na kołku bronił barw Leicester City, Liverpoolu, Birmingham, Wigan, Aston Villi, Boltonu czy australijskiego Newcastle.




Podczas przygody z piłką 45-latek uzbierał łącznie 516 spotkań w Premier League. Zanotował w tym czasie 110 trafień oraz 43 asysty. Były reprezentant Anglii po karierze pozostał przy futbolu.

Brazylijczyk w polskiej kadrze? To możliwe! Rozpoczął naukę języka polskiego [CZYTAJ]

Aktualnie jest dyrektorem ds. piłki nożnej w kobiecym zespole Leicester City. Pomaga również w młodzieżowych drużynach reprezentacji Anglii. Wszystko na papierze wygląda w porządku. Typowa kariera piłkarza i pozostanie w branży.




Okazuje się jednak, że Emile Heskey wpadł w poważne tarapaty. Według „The Sun” 45-latek ma problemy finansowe, mimo tego, że w 2009 roku jego majątek wyceniano na 12 mln funtów. Źródło twierdzi, że Heskey stoi aktualnie w obliczu bankructwa.

Według angielskiej prasy były piłkarz nie odprowadzał podatków, pracując w latach 2017-2020 jako specjalista ds. rozwoju piłki nożnej. Jego zadłużenie sięgnęło 92 tysięcy funtów. Sprawą zainteresowało się HMRC. Organizacja rządowa odpowiedzialna za zbieranie podatków założyła mu sprawę w sądzie, wcześniej karząc go grzywną w wysokości 42 tys. funtów.




Dziennik przekonuje, że jego bar, który prowadzi z żoną, został zamknięty z długami w wysokości 163 tys. funtów. HMRC ogłosiła pozew po tym, gdy opinia publiczna dowiedziała się, iż Heskey brał udział w programie inwestycyjnym dla celebrytów.

Źródło: The Sun

Brazylijczyk w polskiej kadrze? To możliwe! Rozpoczął naukę języka polskiego

Gabriel Knesowitsch rozpoczął naukę języka polskiego. Urodzony w Brazylii piłkarz ma polskie korzenie i chciałby zagrać w naszej reprezentacji.




W ostatnich miesiącach mieliśmy wysyp piłkarzy urodzonych za granicą, którzy chcieliby zagrać w polskiej reprezentacji ze względu na swoje korzenie. Póki co na ewentualne nowe twarze w biało-czerwonych barwach będziemy musieli jeszcze poczekać. Ostatnim po części naturalizowanym piłkarzem w polskiej reprezentacji był Matty Cash. Wcześniej takich przypadków było jednak zdecydowanie więcej.




Wkrótce do grona potencjalnych kandydatów do gry w reprezentacji Polski może dołączyć Gabriel Knesowitsch. Jest to 20-letni obrońca urodzony w Brazylii. Obecnie reprezentuje barwy Cuiabá Esporte Clube. W poprzednim sezonie występował na zapleczu brazylijskiej ekstraklasy.




Gabriel Knesowitsch ma polskie korzenie. Portal „sport.tvp.pl” dowiedział się, że dziadkowie ze strony jego ojca są Polakami. Ma on także korzenie niemieckie i austriackie. Przyznał, że myśli o grze w polskiej drużynie narodowej, jednak do tej pory nie otrzymał żadnego kontaktu z polskiej federacji.

– Dziadkowie ze strony ojca są Polakami, dziadek ze strony ojca jest Austriakiem, dziadek ze strony matki był Niemcem – ujawnił Gabriel Knesowitsch.

Myślałem już o grze w reprezentacji Polski, ale do tej pory nie miałem żadnego kontaktu z federacji – powiedział 20-latek.

Gabriel uzyskał już polski paszport. Co więcej, zaczął się on uczyć języka polskiego. Rozpoczął kurs, który planuje skończyć w tym roku.




20-latek jest rozchwytywany przez europejskie kluby. Wcześniej możliwy był transfer do takich klubów jak chociażby Atalanta czy Sampdoria. W rozmowie z „sport.tvp.pl” przyznał jednak, że te transfery nie doszyły do skutku ze względów formalnych.


źródło: sport.tvp.pl

Santiago Hezze uzyskał polski paszport. Czy zagra w reprezentacji Polski?

Santiago Hezze uzyskał ostatnio polski paszport. Rękę na pulsie trzyma Polski Związek Piłki Nożnej, który monitoruje sytuację tego piłkarza.




Przed kilkoma dniami „Przegląd Sportowy Onet” informował o staraniach Santiago Hezze w kontekście uzyskania polskiego paszportu. 22-letni Argentyńczyk miał złożyć wniosek o polskie obywatelstwo na prośbę klubu, w którym występuje, Olympiakosu Pireus. Wszystko przez limit graczy spoza Unii Europejskiej obowiązujący w lidze greckiej.




Santiago Hezze odnalazł swoje europejskie korzenie w Polsce. Babcia 22-latka urodziła się w Polsce. Jak przekazał portal „Meczyki”, procedura uzyskiwania polskiego obywatelstwa przez Hezze zakończyła się powodzeniem.




Sytuację Santiago Hezze monitoruje Polski Związek Piłki Nożnej. Zdaniem „Meczyków” polska federacja już wcześniej znała tego piłkarza, jednak ze względu na brak odpowiednich dokumentów nie zwracano na niego większej uwagi. To się miało zmienić po uzyskaniu przez niego polskiego obywatelstwa, który uprawnia go do gry w reprezentacji Polski.

– Polski Związek Piłki Nożnej zna tego zawodnika, ale do tej pory nie zwracał na niego większej uwagi. Wszystko rzecz jasna przez brak stosownych dokumentów. (…) Na razie nie ma tematu gry Hezze dla reprezentacji Polski. Po przekazaniu wieści nt. paszportu powiedziano nam jednak, że federacja zainteresuje się tym tematem – czytamy na „meczyki.pl”.




Santiago Hezze jest wychowankiem argentyńskiego CA Huracan. Latem ubiegłego roku trafił do greckiego Olympiakosu Pireus za 4 miliony euro. Obecnie portal „Transfermarkt” wycenia go na dwa razy tyle.

W tym sezonie Santiago Hezze rozegrał 21 meczów we wszystkich rozgrywkach dla Olympiakosu. Jest jedną z głównych postaci swojego zespołu. W przeszłości rozegrał mecz dla młodzieżowej reprezentacji Argentyny. Nie zadebiutował jednak nigdy w seniorskiej drużynie tego kraju.


źródło: Przegląd Sportowy Onet, meczyki.pl

Krzysztof Stanowski ogłosił sponsora Kanału Zero! „Największe partnerstwo w historii polskiego Youtube”

Krzysztof Stanowski ogłosił wielką współpracę między swoim „Kanałem Zero” a nowym sponsorem. Dziennikarz twierdzi wręcz, że jest to: „kontrakt finansowo na poziomie strategicznego sponsora dobrych klubów Ekstraklasy”. 




W ubiegłym roku Stanowski ogłosił, że odchodzi z „Kanału Sportowego”, którego był jednym z założycieli. Przez kilka dni od wydania komunikatu nasilały się przepychanki między niedawnymi wspólnikami, a finalnie 42-latek utworzył nowy projekt pod nazwą „Kanał Zero”. Jego start zaplanowano na 1 lutego br., zaś od momentu ogłoszenia zatrudniane są kolejne osoby.

Gigantyczna współpraca

Choć do oficjalnego startu „Kanału Zero” pozostało jeszcze kilka dni, to prace nad nim idą pełną parą. Krzysztof Stanowski ogłosił właśnie, że podjął bardzo ważną dla niego współpracę i przedstawił głównego sponsora kanału.




– Mówiłem, że będą nam towarzyszyły rakiety w tym roku? Bardzo się cieszę, że mogę dziś ogłosić głównego sponsora Kanału Zero. Wedle mojej wiedzy, to największe partnerstwo w historii polskiego Youtube. Rozpoczynamy współpracę z portalami pracy: RocketJobs oraz JustJoin. Ja zmieniłem niedawno robotę, teraz czas na innych – napisał na Twitterze. 




Stanowski dodatkowo zaznaczył, jak dużego rozmiaru jest wspomniana współpraca. Nie powstydziłyby się jej nawet kluby występujące w Ekstraklasie.




– Ten kontrakt cieszy mnie nie tylko dlatego, że jest finansowo na poziomie strategicznego sponsora dobrych klubów Ekstraklasy, ale przede wszystkim dlatego, że będziemy kreatywnie współpracować z firmą pełną młodych ludzi, kierowanych przez młodego, nowoczesnego właściciela – Piotrka Nowosielskiego – podkreślił.

Lukas Podolski wyznał, jaką radę dał mu Franz Beckenbauer. Nadal się jej trzyma

Lukas Podolski postanowił powspominać zmarłego Franza Beckenbauera. Piłkarz Górnika Zabrze w wywiadzie opowiedział, jaka była niemiecka legenda. Zdradził również radę, jaką od niego otrzymał.




W minioną poniedziałek piłkarskie środowisko pogrążyło się w smutku. Zmarł Franz Beckenbauer, który od dłuższego czasu miał duże problemy ze zdrowiem. 79-latek zmagał się z kłopotami z sercem oraz pamięcią.

„Graj, dopóki możesz”

Śmierć legendy była bardzo smutna dla wszystkich piłkarskich kibiców. Uderzyła ona również w zawodników. Lukas Podolski udzielił specjalnego wywiadu dla „WP Sportowe Fakty”. Powspominał w nim Beckenbauera, opisując, jakim go zapamiętał oraz wyznał radę, którą otrzymał swego czasu od dwukrotnego zdobywcy Złotej Piłki.




– Bardzo fajny. Uśmiech, luz, żarcik. Zawsze rzucił coś, dzięki czemu można się było zaśmiać, nie było przy nim sztucznej atmosfery. Nie był arogancki, nie wywyższał się. Takiego właśnie go zapamiętałem. Jako legendę futbolu, ale również, a może przede wszystkim, jako fajnego gościa, który dał się lubić – wyznał „Poldi”. 




– Pamiętam też spotkanie i słowa, które wtedy mi przekazał. Lubię je sobie czasem przypominać. (…) Pamiętam, że zapytał mnie wtedy, ile mam dokładnie lat. A gdy mu odpowiedziałem, powiedział do mnie coś w stylu: „To synku, graj, dopóki możesz. Bo nie ma na świecie piękniejszej rzeczy, niż gra w piłkę. Ciesz się tym jak najdłużej, nie rezygnuj, jeśli nie musisz” – dodał piłkarz Górnika. 




– Tak sobie pomyślałem, że wciąż robię to, co mi radził Franz. Zawsze podkreślałem, że kocham grać, Beckenbauer mówił to samo. I czasem sam mówię do siebie, że poszedłem za jego radą. Bardzo się cieszę, że mogłem go spotkać, poznać, porozmawiać. Natomiast niestety, odszedł za wcześnie – podsumował. 




Podolski faktycznie trzyma się rady, jaką dostał od 79-latka. Mimo 38 lat na karku nadal gra w piłkę i pozostaje istotnym elementem w Górniku Zabrze. W bieżącym sezonie na koncie ma dwa gole i asystę w 15 spotkaniach.

Zaskakujący ruch RB Lipsk. Zapłacili ponad 5 milionów euro za piłkarza z 3. ligi chorwackiej!

Do niespotykanej sytuacji doszło podczas zimowego okna transferowego. RB Lipsk postanowił wyłożyć ogromną kasę na nastoletniego zawodnika. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że gra on w… 3. lidze chorwackiej. 




Działacze RB Lipsk potrafią przeprowadzać nietypowe transfery, które później okazują się przemyślanym ruchem. Dość często potrafią „wyciągać” talenty za stosunkowo drobne pieniądze, aby następnie spieniężyć ich za dużo większą kwotę.

Fortuna dla trzecioligowca

Tym razem jest niemiecki klub zaskoczył wszystkich. Chodzi o transfer Dino Klapija, za którego RB Lipsk zapłacił aż 5,2 mln euro. Sytuacja jest o tyle zaskakująca, że 17-letni Chorwat gra w Kustosiji Zagrzeb, czyli klubie… z 3. ligi. Choć transfer nie został jeszcze potwierdzony, to Fabrizio Romano przekazuje, że niebawem 17-latek przejdzie testy medyczne.

Klapija, który jest środkowym napastnikiem, uchodzi za wielki talent chorwackiej piłki. Urodzony w 2007 roku zawodnik trenował początkowo w akademii New York City FC. Przewinął się także przez młodzieżówkę Dinamo Zagrzeb, a lipca poprzedniego roku gra w drużynie U17 trzecioligowego Kustosija Zagrzeb. Na koncie ma także dwa występy w młodzieżowej reprezentacji Chorwacji.

Właściciel Olympique Lyon zintegrował się z kibicami. Wyzerował piwo, które od nich dostał [WIDEO]

Hitowe nagranie właściciela Olympique Lyon, Johna Textora, obiega właśnie internet. Biznesmen przed meczem w Pucharze Francji postanowił niespodziewanie zintegrować się z kibicami. Zrobił to jednak dość niecodziennie. 




W niedzielę Olympique Lyon wygrał gładko 3-0 z Pontarlier w Pucharze Francji. Spotkanie swojego klubu na żywo z trybun miał okazję obejrzeć właściciel John Textora.

Piwko na rozruch

Amerykanin tuż przed pierwszym gwizdkiem postanowił porozmawiać chwilę z kibicami Olympique, którzy zgromadzili się na trybunach. Ci postanowili z kolei poczęstować właściciela klubu szklanką piwa.




Textora długo się nie zastanawia, złapał za kubek i opróżnił całą jego zawartość. Sytuację nagrał jeden z kibiców, a następnie opublikowano materiał w mediach społecznościowych. Obecnie podbija ono internet.

Marcin Bułka zdradził sposób na obronę karnych. „Myślę, że to jest klucz”

Marcin Bułka obronił dwa rzuty karne w serii jedenastek podczas pucharowego meczu OGC Nice z AJ Auxerre. Polak opowiedział o swoim sposobie na pokonanie strzelca w takiej sytuacji.




Zachwyceni Bułką

Marcin Bułka w sezonie 2023/2024 udowadnia, że jest jednym z najlepszych bramkarzy w lidze francuskiej. Podobną opinię wysnuwają tamtejsze media. Po ostatnim spotkaniu Pucharu Francji przeciwko AJ Auxerre dziennikarze wychwalali polskiego golkipera.




Wieczysta Kraków pozyskała kolejnego piłkarza z Ekstraklasy! Trzecioligowiec walczy o awans [CZYTAJ]

Przypomnijmy, że były piłkarz Paris Saint-Germain obronił dwa rzuty karne w serii jedenastek. Między innymi dzięki temu OGC Nice awansowało do kolejnej rundy Pucharu Francji. Po meczu Polak pochwalił się swoim sposobem na pokonanie strzelca.




– Do końca pozostaję na swojej linii, czekam, gdzie zwróci się strzelec. Chciałem trochę zareagować swoim refleksem, nie chciałem wcześniej przewidywać, bo dziś wiemy, że napastnicy czekają do ostatniej chwili, obserwują nas, więc nie chciałem zrobić niepotrzebnego kroku. Myślę, że to jest klucz – powiedział Bułka.

– Jako bramkarz staram się zrobić wszystko, co w mojej mocy, aby odwrócić uwagę strzelca. Miałem pewność siebie, wspaniałą publiczność, która stała za mną i dała mi jeszcze większe wsparcie. Nie mieliśmy nic do stracenia i ostatecznie zwyciężyliśmy – dodał w rozmowie z dziennikarzami w strefie mieszanej po meczu.




Marcin Bułka zachował w tym sezonie 12 czystych kont. Jego umowa z OGC Nice obowiązuje do końca czerwca 2026 roku. Portal Transfermarkt.de wycenia 24-letniego Polaka na 15 mln euro.

Źródło: Przegląd Sportowy Onet

Wieczysta Kraków pozyskała kolejnego piłkarza z Ekstraklasy! Trzecioligowiec walczy o awans

Wieczysta Kraków ogłosiła nowy transfer. Do klubu Sławomira Peszki trafił kolejny zawodnik z Ekstraklasy. Tym razem sięgnięto po piłkarza Ruchu Chorzów. 




Krakowski klub walczy o awans do II ligi. Rundę jesienną Wieczysta zakończyła na pierwszym miejscu w tabeli, z przewagą 3 punktów nad drugą Avią Świdnik. Zdecydowanie momentem zwrotnym dla drużyny było powierzenie stanowiska trenera Sławomirowi Peszce. Były reprezentant Polski notuje świetne wyniki, które pozwoliły wskoczyć na pozycję lidera.

Kolejny zawodnik z Ekstraklasy zakontraktowany

Aby wciąż walczyć o awans na trzeci poziom rozgrywkowy, Wieczysta potrzebuje wzmocnień. W tym celu wciąż poczynane są odpowiednie kroki. Klub pochwalił się już swoim kolejnym zimowym transferem, którym okazał się Konrad Kasolik, do tej pory reprezentujący barwy Ruchu Chorzów. 26-latek związał się z Wieczystą 2,5-letnim kontraktem.

Stoper jeszcze jesienią grał w Ekstraklasie, w której rozegrał jedenaście meczów. Co istotne, z Ruchem związany był nawet wtedy, gdy „Niebiescy” występowali w III lidze. Kasolik nie jest jedynym zawodnikiem, który trafił zimą do Krakowa. Wcześniej Wieczysta ogłosiła pozyskanie Szymona Kota ze Staru Starachowice.

Przełomowe doniesienia ws. Mbappe. „Niepewność dobiega końca. Osiągnął porozumienie z Realem”

Santi Aouna przekazał nowe informacje w sprawie przyszłości Kyliana Mbappe. Według doniesień dziennikarza portalu „footmercato.net” Francuz dogadał się z Realem Madryt i dołączy do nich w nowym sezonie.




Mbappe dogadał się z „Królewskimi”

Saga związana z przenosinami Kyliana Mbappe do Realu Madryt trwa od wielu lat. Temat transferu Francuza do stolicy Hiszpanii wracał praktycznie co pół roku. Teraz pojawiły się kolejne doniesienia.

Messi wygrał Złotą Piłkę przez korupcję PSG?! Lewandowski został okradziony? Potężne zarzuty [CZYTAJ]




– Niepewność dobiega końca. Z naszych informacji wynika, że ​​w ostatnich dniach Kylian Mbappé osiągnął porozumienie z Realem Madryt. Reprezentant Francji tym razem powiedział „tak”. Real Madryt zawsze był chętny do pozyskania Mbappe – czytamy w artykule Santiego Aouny.




Umowa Kyliana Mbappe z Paris Saint-Germain wygasa wraz z końcem czerwca 2024 roku. W związku z Prawem Bosmana Francuz od stycznia może negocjować umowę z innym klubem.




25-latek reprezentuje barwy ekipy z Paryża od 2017 roku. W tym czasie wystąpił w ich barwach 283 razy, notując przy tym 234 trafienia i 100 asyst. Portal transfermarkt.de wycenia Kyliana Mbappe na 180 mln euro.

Źródło: FootMercato

Messi wygrał Złotą Piłkę przez korupcję PSG?! Lewandowski został okradziony? Potężne zarzuty

Szokujące informacje podaje dziennik „Le Monde”. Z ustaleń ich dotychczasowego śledztwa, Leo Messi miał otrzymać w 2021 roku nieuczciwe Złotą Piłkę. Przyczynić się miały do tego korupcyjne działania ze strony PSG.




Messi od wielu lat pokazuje swoją wielką klasę. Dowodem na to są między innymi Złote Piłki, których w swoim dorobku ma aż osiem. Po raz pierwszy po to wyróżnienie sięgnął w 2009 roku. Kolejne statuetki zdobywał w 2010, 2011, 2012, 2015, 2019 oraz 2021 roku. Ostatnią z nich zdobył także w poprzednim roku.

Korupcja PSG

Jak się okazuje, wygrana Messiego z 2021 roku mogła nie być uczciwa. Wszystko przez działania PSG, które miały lobbować wygraną ich nowego wówczas zawodnika. Ze strony władz klubu miało dojść do korupcji, która w ostatecznym rozrachunku doprowadziła do wygranej Argentyńczyka plebiscytu „France Football”.




Dziennikarze ustalili, że do wszystkiego miało dojść jeszcze w 2020 roku. Działacze PSG mieli skontaktować się z redaktorem naczelnym redakcji „FF”, Pascalem Ferre. Celem rozmowy była namowa do usunięcia artykułu krytykującego Nassera Al-Khelaifiego. Za spełnienie żądania dziennikarz miał otrzymać znaczące korzyści.




Ferre miał między innymi otrzymać specjalne zaproszenie na mecz PSG z Borussią w Dortmundzie w Lidze Mistrzów. Redaktorowi naczelnemu opłacono ponoć również ceny lotów Qatar Airways, których łączna suma miała liczyć nawet 9 tysięcy euro. Wszystko miało mieć miejsce w 2021 roku, przy okazji pandemii koronawirusa.




Zażyłości Ferre z działaczami PSG miały bezpośrednio doprowadzić do zwycięstwa Messiego w głosowaniu na zawodnika roku. Przypomnijmy, że wówczas Argentyńczyk wyprzedził Roberta Lewandowskiego stosunkiem 613-580 punktów. „Le Monde” podsumowało całą sprawę kwitując, że zajmie się nią policja. Celem służb mundurowych będzie ustalenie, czy działacze PSG dopuścili się korupcji.

Arda Güler broni kolegi po najeździe tureckich kibiców. Krytykowali go, bo nie podał piłki talentowi

Real Madryt we wczorajszym wyjazdowym meczu Pucharu Króla pokonał Arandinę 1:3. Po spotkaniu Nico Paz przekonał się o sile zasięgów jego tureckiego kolegi, Ardy Gülera.




Wygrana i uspakajanie tureckich kibiców

Nico Paz podczas sobotniego meczu Arandiny z Realem Madryt miał dogodną okazję do podania tureckiemu talentowi Królewskich. Arda Güler nie otrzymał jednak futbolówki od swojego kolegi, co wywołało lawinę komentarzy na Instagramie 19-letniego Hiszpana.




Były rzecznik prasowy Górnika o realiach klubu. Propaganda, uprzykrzanie życia i Podolski jako wróg [CZYTAJ]

Pod jego przypiętym zdjęciem na tej platformie znajduje się już ponad 16 tysięcy komentarzy. Tureccy kibice krytykowali Nico Paza za jego zachowanie podczas wspomnianej sytuacji boiskowej. Sprawa stała się na tyle poważna, że zareagował sam Arda Güler.




– Uspokójcie się wszyscy – napisał Turek, podpisując zdjęcie z 19-latkiem.




Źródło: Twitter

Były rzecznik prasowy Górnika o realiach klubu. Propaganda, uprzykrzanie życia i Podolski jako wróg

 

Konrad Kołakowski udzielił wywiadu Jakubowi Białkowi z portalu „Weszło.com” (CAŁOŚĆ TUTAJ). Były rzecznik prasowy Górnika Zabrze opowiedział o fatalnych warunkach pracy w klubie z Roosevelta 81.




Kulisy pracy w Górniku Zabrze

Konrad Kołakowski pracował w Górniku Zabrze od marca 2021 roku do grudnia 2023 roku. W lipcu pierwszego roku pracy zaczął pełnić rolę rzecznika prasowego i kierownika marketingu. W rozmowie z portalem „Weszło.com” opowiedział o warunkach panujących w jego ukochanym klubie z miasta, w którym się urodził.

– Odszedłem z klubu przez podejście przełożonych, którzy nie mieli do mnie zaufania i snuli bezpostawne oskarżenia o to, że wynoszę informacje z klubu. Doprowadziło to do klimatu, którego nie dało się już wytrzymać – powiedział Kołakowski.

„Polej, Robercik” – Magda Linette rozpaliła Twittera. „6 stycznia tweeta roku napisać to trzeba umieć” [CZYTAJ]

Klub zarzucił byłemu rzecznikowi prasowemu wynoszenie informacji. Konrad Kołakowski ustosunkował się do tych zarzutów, opowiadając kulisy sprawy, po której został wezwany na dywanik.




– Małgorzata Mańka-Szulik miała udzielić w Canal+ wywiadu na płycie boiska. Rozmowa była umówiona już długo przed meczem. Początkowo studio miało znajdować się w rogu przy trybunie północnej, jednak ze względów technicznych i przez budowę czwartej trybuny na kilka godzin przed meczem przeniesiono studio blisko trybuny południowej, czyli Torcidy. Nie trzeba być jasnowidzem, żeby sobie wyobrazić, co byłoby, gdyby pani prezydent wyszła przed trybunę Torcidy. Gwizdy, wyzwiska, przekleństwa, wiadomo – stwierdził.

– W ostatniej chwili, w obawie o zły wydźwięk płynący z trybun, podjęto słuszną decyzję, że to jednak nie jest dobry pomysł. O tym niedoszłym występie wiedziało bardzo niewielkie grono osób. Nigdzie tego nie ogłaszano. Ostatecznie do rozmowy poszedł prezes Matysek i wszystko było w porządku – dodał.

Po meczu grupa kibicowska Górnika Zabrze zarzuciła pani prezydent, że się schowała.




– Po przyjściu do pracy zostałem wezwany na dywanik. Oskarżono mnie prosto z mostu: – Wyniosłeś informację do Torcidy! To ty rozmawiasz z kibolami! Za to grozi odpowiedzialność karna! Powiedziałeś im o wywiadzie pani prezydent! Jak Boga kocham: nigdy niczego nie wyniosłem. Po pierwsze: ja w ogóle nie wiedziałem o zbyt wielu rzeczach. Przepływ informacji w klubie w zasadzie nie istniał. O wielu ważnych sprawach dowiadywałem się od dzwoniących po komentarz dziennikarzy. Tak było przykładowo z odwołaniem trenera Gaula czy prezesa Szymanka. Wszędzie huczało, dzwoniły telefony, dziennikarze mówili mi, co się dzieje, a ja z klubu nie dostawałem żadnych informacji. Po drugie: pracuję dla pracodawcy. Nie wyniósłbym niczego. Warto prześledzić wpisy Torcidy: nie jestem i nie byłem jej ulubieńcem. Jak rozmawiałem z Torcidą, to raczej o tym, kiedy jest trening – dodał.

– Nigdy nie przekazywałem tajnych informacji, a oskarżenia dostałem prosto w twarz. Broniłem się: – Ludzie, ja nikomu nic nie powiedziałem! O zmianie planów Mańki-Szulik względem telewizji dowiedziałem się zresztą na stadionie od osoby, która dużo słyszy. „Co, Szulikowa miała być na wywiadzie, a poszedł Matysek?”, zaczepiła mnie. Wielokrotnie zastanawiałem się, skąd niektórzy to wszystko wiedzą, którędy to wypływa. W klubie usłyszałem, że ode mnie – zdradził.

– Inna historia. Maj ubiegłego roku. Bundesliga Common Ground otwiera w Zabrzu boisko. To inicjatywa niemieckiej ligi, która wybiera sobie jakiś obiekcik na świecie, zwykle to osiedlowe boisko, i go remontuje za swoje pieniądze. Robili tak między fawelami w Rio de Janeiro czy na Manhattanie w Nowym Jorku. To zasługa tylko i wyłącznie Podolskiego. Zrobili małe, betonowe boisko pomiędzy blokami. Niby nic szczególnego, ale inicjatywa super. Do Zabrza przyjechała Bundesliga z całym aparatem medialnym. Poszło w świat. Przyjechało też „Four Four Two” z ogromnymi zasięgami na całym świecie. Zwiedzają Zabrze, ja chodzę z nimi i opowiadam, zjeżdżamy do kopalni, robimy z tego kapitalny event. Jaka narracja jest w mieście? „Podolski zrobił nam pod górkę. Bo teraz będzie, że to nie my, a Podolski buduje boiska w Zabrzu”. What the f**k? Zamiast powiedzieć: „Lukas, dzięki, super akcja, Zabrze i Bundesliga – jadymy durś!”, to są pretensje. O tyyy niedobry. Boiska nam otwierasz? Kopiesz pod nami dołki? – podsumował.




Były rzecznik Górnika Zabrze we wspomnianym wywiadzie opowiedział wiele innych historii. Również o tym, że klub uprzykrzał mu życie. Ponadto zdradził, iż Lukas Podolski jest traktowany jako wróg, a klubem rządzi sekta. Przekaz medialny nazwał propagandą. Całość w linku poniżej.

Źródło: Weszło


TROLLNEWSY I MEMY