NEWSY I WIDEO

Sparing Śląska Wrocław ustawiony? Na to spotkanie pojawiły się podejrzane zakłady [WIDEO]

W mediach pojawiły się podejrzenia, jakoby ostatni sparing Śląska Wrocław mógł zostać ustawiony. Na mecz pojawiły się podejrzane zakłady. Sędziowie pojedynku podjęli kilka niezrozumiałych decyzji.




Trwają przygotowania do rundy wiosennej PKO BP Ekstraklasy. Większość klubów przebywa za granicą, gdzie trenuje i rozgrywa sparingi. Pierwszy mecz Ekstraklasy w 2024 roku zostanie rozegrany 9 lutego.




Śląsk Wrocław przygotowuje się do wznowienia rozgrywek także za granicą. Wrocławianie 14 stycznia ruszyli do Chorwacji. Za nimi dwa pierwsze sparingi (2:3 vs Dinamo Zagrzeb, 1:3 vs Hajduk Split). W Chorwacji rozegrają jeszcze mecz ze słoweńskim MK Domzale. Następnie udadzą się do Austrii, gdzie zmierzą się z RB Salzburg.




Dzisiejszy sparing Śląska Wrocław z Hajdukiem Split wywołał jednak ogrom emocji. W mediach społecznościowych pojawiło się mnóstwo podejrzeń, czy ten mecz został rozstrzygnięty sprawiedliwie. Mateusz Miga z portalu „sport.tvp.pl” pisze wprost, że „sobotni mecz Śląska z Hajdukiem Split został ustawiony przez sędziów”.




Za granicą miało pojawić się mnóstwo podejrzanych zakładów bukmacherskich na to spotkanie. Po pierwszej połowie gracze mieli masowo obstawiać, że w meczu padnie powyżej 2,5 bramki. Do przerwy był remis 0:0. W drugiej połowie nagle padły w sumie 4 bramki.

Całe show rozpoczęło się w 75. minucie meczu, kiedy padła pierwsza bramka. Pierwsza kontrowersja przydarzyła się w 77. minucie gry. Wówczas podyktowano rzut karny dla Śląska Wrocław. Faul mocno „miękki”.

https://twitter.com/MateuszMiga/status/1748687401168327034

Kolejna kontrowersja? 81. minuta i tym razem rzut karny dla Hajduka Split. Piłkarz Śląska miał rzekomo zagrać piłkę ręką.

https://twitter.com/MateuszMiga/status/1748687554314985878

W 86. minucie meczu przy wyniku 2:1 kurs na zakład powyżej 3,5 bramek nagle zmalał z 3,300 na 2,850. Może to oznaczać, że na ten typ pojawiło się mnóstwo zakładów. Niedługo później czwarta bramka faktycznie padła.

https://twitter.com/MaciejAkimow/status/1748706579971555643


źródło: sport.tvp.pl

Manchester City czeka największa możliwa kara? W grę wchodzi wyrzucenie z Premier League!

Pojawiły się zaskakujące głosy z Anglii w kontekście Manchesteru City. Klub oskarżony o złamanie aż 115 zasad finansowania może zostać nawet wyrzucony z Premier League. W całej tej sprawie pojawiają się jednak pewne wątpliwości. 




Latem przyszłego roku wyjaśni się kwestia oskarżenia Manchesteru City o złamanie zasad finansowania klubu. Już najbliższej jesieni ma natomiast wystartować proces. Już teraz porusza on natomiast całą piłkarską Anglię.




„Obywatele” są między innymi oskarżeni o niedostarczenie dokładanych informacji finansowych za kilka sezonów. Mowa tu o kampaniach od 2009/10 do aż 2017/18. W grę wchodzi również nieprzestrzeganie przepisów UEFA w tym oczywiście Finansowego Fair Play i licencjonowania klubów.

Wyrzuceni?

Na ten moment nie wiadomo, jakie konsekwencje mogą czekać Manchester City. Powoli pojawiają się jednak głosy, które próbują przewidzieć, co się stanie, jeśli wina zostanie udowodniona. Swoje zdanie przedstawił Stefan Borson, który dawniej pełnił funkcję doradcy finansowego klubu. Wprost stwierdził, że „Obywateli” może czekać wyrzucenie z Premier League.




– Skala zarzutów jest kompletnie inna niż w wypadku Evertonu oraz Nottingham Forest. Nie ma wątpliwości, że jeśli te zarzuty zostaną udowodnione, zakończy się to co najmniej wyrzuceniem z ligi – przekazał „talkSPORT”.

– Jeśli uda się to potwierdzić, będzie to naprawdę poważne. Nikt nie może się z tym kłócić – dodał.




Borson podkreśla jednak zawiłość i skomplikowanie całego procesu. Poddaje w wątpliwość, czy City faktycznie zostanie skazane, ale tak czy inaczej dowiemy się tego dopiero w przyszłym roku.

Talent odrzucił opcję gry dla dorosłej kadry Rosjan. „Nasłuchałem się negatywnych opinii na ten temat”

 

Obiecujący piłkarz z ligi rosyjskiej podjął decyzję, że nie będzie reprezentować kadry „Sbornej”. 23-letni Konstantin Maradiszwili zdecydował się na bronienie barw innego kraju. Defensywny pomocnik spotkał się przez to ze sporą krytyką.




Zrezygnował z gry dla Rosji

Urodzony w Moskwie Konstantin Maradiszwili zadebiutował w lidze rosyjskiej w wieku 19 lat. Wychowanek stołecznego CSKA po czasie wywalczył sobie miejsce w wyjściowym składzie, a następnie odszedł za 7 mln euro do lokalnego rywala – Lokomotiwu. Jego dobra gra zaowocowała powołaniami do młodzieżowej reprezentacji Rosji.




„Kontrakt in blanco” w czwartej lidze i 10 tys. złotych dla piłkarza B-klasy. Szokujące kulisy z polskiego klubu [CZYTAJ]

Wiele wskazuje jednak na to, że Konstantin Maradiszwili nie zagra w dorosłej kadrze „Sbornej”. 23-latek w wywiadzie dla „Sport Express” poinformował o swojej decyzji. Defensywny pomocnik będzie bronił barw reprezentacji Gruzji. Jego decyzja spotkała się ze sporą krytyką.




– Na razie kwestię gry w reprezentacji rozstrzyga Gruzińska Federacja Piłki Nożnej. Złożono wniosek do FIFA. Teraz czekam. Federacja twierdzi, że dopóki trwają mecze kwalifikacyjne, potrzeba pewnej ilości czasu. Dorastam, powoli wszystko przemyślałem, więc podjąłem tę decyzję. Chcę grać w reprezentacji Gruzji – powiedział.

– Wszyscy moi krewni ze strony ojca są Gruzinami. Dlaczego nie mogę grać w reprezentacji Gruzji? A już nasłuchałem się tyle negatywnych opinii na ten temat, że teraz nie ma to już znaczenia. Czasami wchodzę, żeby coś sobie przeczytać, ale podchodzę do tego z humorem – dodał 23-letni pomocnik.




Aktualnie Konstantin Maradiszwili przebywa na wypożyczeniu w FK Pari Niżny Nowgorod. To dziewiąty zespół ligi rosyjskiej. W bieżącym sezonie uzbierał 14 występów, notując jedno trafienie. Portal transfermarkt.de wycenia 23-latka na 1,2 mln euro.

Źródło: Sport Express, Sport.pl

Vinicius zaczepiał De Paula w derbach Madrytu. „Ja gram w Realu”. Mistrzowska odpowiedź [WIDEO]

W 1/8 finału Pucharu Hiszpanii odbyły się wczoraj derby Madrytu. Atletico wygrało z Realem po dogrywce 4-2. Kamery uchwyciły wymianę zdań między Viniciusem a Rodrigo De Paulem. Była ona dość… kuriozalna.




Derby Madrytu opiewały w wiele emocji. W sumie mogliśmy obejrzeć aż 6 bramek, a finalnie wynik wskazywał 4-2. Po 90 regulaminowych minutach na tablicy widniał remis (2-2), ale w dodatkowych 30 minutach „Los Colchoneros” pokazali silniejszą wolę walki i wpakowali kolejne dwa trafienia. Awansowali tym samym do 1/4 finału Pucharu Hiszpanii, gdzie zmierzą się z Sevillą.

„Ja gram dla Realu, a ty?”

W trakcie meczu nie brakowało uszczypliwości między zawodnikami Atletico i Realu. Do jednej z takich sytuacji doszło między Viniciusem a Rodrigo De Paulem. Brazylijczyk postanowił nieco podostrzyć i „szturchnąć” słownie przeciwnika. Wywiązała się z tego dość zabawna wymiana zdań.




– Ja gram dla Realu Madryt, a ty? – pytał z uśmiechem Vini. 

– Dobrze, a ja jestem mistrzem świata – odparł z jeszcze szerszym uśmiechem piłkarz Atletico.

Bliskowschodni inwestor wkracza do Stomilu Olsztyn. „Planują kolejne inwestycje w Polsce”

Stallion Football zostanie współwłaścicielem Stomilu Olsztyn. Emiracki kapitał finalizuje kupno 25% udziałów w drugoligowym klubie z Warmii.




Stomil Olsztyn z dofinansowaniem

Stallion Football to polska spółka, której udziały w większości posiada zarejestrowany w Dubajskiej Radzie Sportu podmiot o nazwie Stallion Sports Academy. Obie organizacje łączy Pakistańczyk, Murtazy Nazir Ahmeda.




Stallion Sports Academy od 2012 roku zajmuje się szkoleniem dzieci i młodzieży z wielu sportów w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Teraz chcą poszerzyć swój projekt o Europę, a pomóc ma w tym Stomil Olsztyn, który od wielu lat boryka się z problemami finansowymi i infrastrukturalnymi.

Główny akcjonariusz klubu z Warmii opowiedział o współpracy z bliskowschodnimi inwestorami. Michał Żukowski w rozmowie z Mateuszem Migą z „TVP Sport” potwierdził, że mowa o pakiecie 25% udziałów.

Pracownica Cracovii złożyła wypowiedzenie przez hejt w mediach społecznościowych. „Zwyczajnie przykro” [CZYTAJ]




– Do Stomilu nie popłynie nagle strumień milionów monet, ale otrzymaliśmy wsparcie, które pomoże ustabilizować bieżącą działalność klubu. Dla nich to generalnie drobne wydatki, dla nas – wydatna pomoc. Chodzi o pakiet około 25 procent udziałów. Nie przejmują pakietu większościowego, więc ich decyzyjność będzie ograniczona. Wiem, że planują kolejne inwestycje w Polsce. Są zainteresowani m.in. budową hotelu na Warmii i Mazurach oraz w Krakowie. Dla nich wejście do Stomilu było formą pokazania się przed kolejnymi przedsięwzięciami. Tak to odbieram – powiedział główny akcjonariusz Stomilu Olsztyn, Michał Żukowski.

Prześwietleni




– Po pierwsze, zarówno polska, jak i emiracka ambasada od początku były przez nas o wszystkim informowane. Ramię w ramię pracowaliśmy z przedstawicielami naszej placówki na miejscu, czując, że to może przynieść dobre rezultaty dla relacji dwustronnych. Po drugie, chcieliśmy, by przedstawiciel tych sponsorów otrzymał pobyt czasowy w naszym kraju. To ułatwia podróże do Polski, a co ważniejsze, umożliwia pełną weryfikację naszych partnerów przez państwo. Jako klub mieliśmy te możliwości mocno ograniczone. W efekcie prezes spółki, która nabyła akcje Stomilu, otrzymał w tym tygodniu pobyt czasowy, który jest warunkowany i weryfikowany rok do roku wypełnianiem umowy inwestycyjnej – dodał w rozmowie z „TVP Sport”.

Stomil Olsztyn zajmuje aktualnie 13. miejsce w drugiej lidze. Po dziewiętnastu spotkaniach Duma Warmii zgromadziła na swoim koncie 23 punkty.

Źródło: TVP Sport

Krzysztof Stanowski ujawnia szczegóły „Kanału Zero”. Znamy pierwszych współtwórców kanału

Krzysztof Stanowski odsłonił kolejne karty dotyczące „Kanału Zero”. Poznaliśmy pierwsze 6 osób, które będą współtworzyć kanał w serwisie YouTube.




W październiku 2023 roku Krzysztof Stanowski ogłosił swoje odejście z Kanału Sportowego. 41-latek nie postanowił jednak brać chwili oddechu i natychmiast rozpoczął prace nad nowym projektem. Ogłosił on powstanie „Kanału Zero”. Jak sam zapowiadał, jest to „największy projekt, jaki sobie do tej pory wymyślił”.




Start nowego projektu Krzysztofa Stanowskiego zaplanowano na 1 lutego 2024 roku. Mimo że na youtube’owym kanale pojawił się do tej pory zaledwie jeden film, to „Kanał Zero” zdołał uzbierać już niemal 500 tysięcy subskrypcji. Wspomniany materiał wideo przekroczył barierę 1,5 miliona wyświetleń.




Z biegiem czasu Stanowski ujawniał kolejne szczegóły swojego projektu. Dziś zaprezentował sześciu pierwszych współtwórców „Kanału Zero”. Przed 1 lutego mamy poznać 22-osobową załogę. Niewykluczone jednak, że redakcja będzie znacznie większa.




Z dotychczas ogłoszonych współpracowników związek z piłkarską społecznością ma jedynie Andrzej Twarowski. Poza nim na kanale będą występować: Tomasz Rożek, Marcin Meller, Monika Goździalska, Tede i Tomasz Raczek.

https://twitter.com/K_Stanowski/status/1748301596885201184

Jose Mourinho może szybko wrócić do pracy. Czas na egzotykę? „Prowadzi zaawansowane rozmowy”

AS Roma zwolniła niedawno Jose Mourinho z funkcji szkoleniowca pierwszego zespołu. Portugalski trener może szybko wrócić do pracy. Według doniesień „SSC Sports” 60-latek ma trafić do saudyjskiego Al-Shabab.




Koniec rzymskiej przygody

Jose Mourinho nie jest już szkoleniowcem AS Romy. Portugalczyk i Giallorossi przeżyli piękną historię. 60-letni trener zdobył z nimi Ligę Konferencji, a następnie trafił do finału Ligi Europy.




John Obi Mikel zgadza się z nagrodą najlepszego piłkarza świata dla Leo Messiego. „Wygrał mundial” [CZYTAJ]

Świetne wyniki w europejskich pucharach jednak nie wystarczyły do utrzymania posady przez Portugalczyka. Forma Giallorossich w Serie A pozostawiała wiele do życzenia. Po serii trzech meczów bez wygranej władze stołecznego klubu z Włoch postanowiły zakończyć współpracę z 60-latkiem.




Wiele wskazuje na to, że Jose Mourinho szybko wróci do pracy. Według doniesień „Sport Mediaset” agent trenera kontaktował się szefem Napoli. Temat jego współpracy z ekipą z południa Włoch może jednak nastąpić najwcześniej latem.

Kolejne informacje przekazało saudyjskie „SSC Sports”. Według wspomnianego źródła Jose Mourinho prowadzi zaawansowane rozmowy z Al-Shabab. To jedenasta drużyna tamtejszej ekstraklasy. Klub ma jednak większe ambicje (w poprzednim sezonie zajęli czwartą lokatę w Saudi Pro League – przyp. red.).




Jeszcze rok temu w tym klubie występował Grzegorz Krychowiak. Teraz w składzie Al-Shabab grają m.in. Yannick Carrasco, Romain Saïss czy Gustavo Cuéllar. Niedługo ma pojawić się jednak więcej transferów.

Źródło: SSC Sports, Sport Mediaset

John Obi Mikel zgadza się z nagrodą najlepszego piłkarza świata dla Leo Messiego. „Wygrał mundial”

Zdaniem Johna Obi Mikela najlepszym piłkarzem na świecie w 2023 roku był Leo Messi. Argumentacja nigeryjskiego piłkarza po ogłoszeniu wyników nagrody FIFA The Best była niezwykle kuriozalna.




Przed kilkoma dniami odbyła się gala FIFA The Best. Podczas uroczystości wręczono nagrody w kilku kategoriach. Głównym plebiscytem był jednak wybór najlepszego piłkarza świata w 2023 roku. W głosowaniu piłkarzy, selekcjonerów, dziennikarzy i kibiców najlepszy na świecie w minionym roku był Leo Messi. Podium uzupełnili Erling Haaland i Kylian Mbappe.




Wybór Leo Messiego na najlepszego piłkarza świata minionego roku wywołał wiele kontrowersji. Szczególnie dlatego, że nagroda była przyznawana za okres między 19 grudnia 2022 roku a 20 sierpnia 2023 roku. Wiele osób głosujących na Messiego argumentowało swój wybór tym, że Argentyńczyk wygrał ostatni mundial. Sęk w tym, że mundial skończył się 18 grudnia 2022 roku.




Po zakończeniu ceremonii wywiadu udzielił John Obi Mikel. Były nigeryjski piłkarz był zadowolony z wyników plebiscytu. Jego zdaniem Messi zdobył nagrodę w pełni zasłużenie. Swoją opinię argumentował choćby tym, że Messi jest GOAT-em, czy też tym, że wygrał MŚ 2022. 36-latek wdał się w dyskusję z jednym z dziennikarzy, jednak po wymianie kilku zdań emerytowany piłkarz dał sobie spokój. Poniżej zapis rozmowy między piłkarzem a dziennikarzem.

– Czy Messi zasłużenie wygrał tę nagrodę w tym roku?

– On jest zwycięzcą.

– Dlaczego? Dlaczego jest zasłużonym zwycięzcą?

– Jest GOAT-em. Wygrał mundial.

– Ale czy był GOAT-em w 2022 roku?

– On wygrał mundial, gościu!

– Dobrze, ale ta nagroda nie obejmowała mundialu.

– Ta nagroda jest za okres od 2022 do 2023 roku.

– Nie, nie. Nagroda liczyła się od 19 grudnia 2022 roku.

– Jak rozumiesz rok kalendarzowy w piłce?

– Ale kiedy przeczytasz zasady…

– Dziękuję bardzo…

https://twitter.com/Troll__Footbal/status/1747700202062889011?t=y8j5CdTT9a6IO2DnZyWCEw




Legia Warszawa zainteresowana piłkarzem… z 3. ligi. W CV ma Arsenal i FC Barcelonę!

Legia Warszawa objęła na celownik zawodnika z bardzo ciekawym CV. Według mediów mowa o piłkarzu, który w karierze przebywał w FC Barcelonie czy Arsenalu. Obecnie gra jednak w trzeciej lidze angielskiej. 




„Wojskowi” zimą są dość aktywni na rynku transferowym. Łazienkowską opuścił już Lindsay Rose i Robert Pich oraz co najważniejsze – Bartosz Slisz. Na razie do Warszawy trafił tylko Japończyk Ryoyu Morishita, ale nie wygląda, aby był to koniec.

Zawodnik z trzeciej ligi

Według portalu „Look Sports Media” Legia miała się ponoć mocno zainteresować Marcusem McGuanem. Nie byłoby w tym nic zaskakującego, gdyby nie fakt, że występuje on w Oxford United w… trzeciej lidze angielskiej.




24-latek jest w bieżącym sezonie filarem swojej drużyny. Defensywny pomocnik wystąpił 31 meczach, w których strzelił dwa gole i zaliczył tyle samo asyst. Co ważne – w zaledwie siedmiu spotkaniach nie wystąpił od pierwszej minuty. Jest kluczowym punktem swojej drużyny, która rywalizuje o awans do Championship.




Anglicy dodają, że McGuane ma kontrakt tylko od 30 czerwca bieżącego roku. Ma to potęgować zainteresowanie Legii, która mogłaby go pozyskać za darmo. Oxford chciałby jednak przedłużyć umowę, więc negocjacje mogą być trudne.




Zawodnik szkolił się w młodzieżówkach Arsenalu, z których przeszedł do FC Barcelony. Tam grywał w barwach drugiej drużyny, ale wypożyczono go w międzyczasie do Telstar w Holandii. Trafił następnie do Nottingham Forrest, a ostatnie do Oxford.

Samuel Eto’o zaliczył kolejną wpadkę jako prezes Kamerunu. „Też nie wiemy, o co chodzi”

Reprezentację Kamerunu od dłuższego czasu goni afera za aferą. Nie inaczej było w przypadku trwającego właśnie Pucharu Narodów Afryki. Okazuje się, że drużyna rozegrała ostatni mecz w strojach, które nie pochodzą od oficjalnego sponsora. 




W przeszłości Samuel Eto’o brylował głównie w FC Barcelonie. To w Katalonii trzykrotnie sięgnął po mistrzostwo Hiszpanii, a dwukrotnie po Ligę Mistrzów. Sukcesy świętował także w rodzimym Kamerunie, z którego reprezentacją wygrał dwa razy Puchar Afryki i nawet olimpijskie złoto.




Nic więc dziwnego, że finalnie Eto’o wylądował na stanowisku prezesa kameruńskiej federacji. Pracuje w niej już od kilku lat, ale ciężko mówić tu o sukcesach. Dużo więcej mówi się o licznych aferach i nieścisłościach, które pojawiają się przy jego kadencji.

Co z tymi koszulkami?

W ostatni czasie o byłym napastniku zrobiło się głośno po tym, jak uderzył katarskiego reportera w trakcie mundialu. Wcześniej przedłużył sobie swoją kadencję jako prezesa związku z czterech do siedmiu lat, w związku z czym toczy się walka sądowa z FIFA. Równolegle trwa śledztwo w sprawie podatków z czasów, gdy grał w Barcelonie, a do tego córka próbuje doprosić się także drogą prawną alimentów.




Teraz doszła kolejna afera, która dobitnie pokazuje chaos w kameruńskiej federacji. Jeszcze niedawno reprezentacja grała w strojach od Le Coq Sportif, ale umowa nagle została zerwana. Eto’o stwierdził, że w jej miejsce podpisze kontrakt z One All Sports. Problem w tym, że w ostatnim meczu z Gwineą (1-1) Kamerun zagrał… w starych trykotach.




Co ciekawe, jeden z kibiców zapytał o co chodzi na fanpage’u One All Sports. Dostał bardzo wymowną odpowiedź od admina.

– Też nie wiemy, o co chodzi. Ale o stroju na mecz decyduje federacja, a nie producent – czytamy.

Pracownica Cracovii złożyła wypowiedzenie przez hejt w mediach społecznościowych. „Zwyczajnie przykro”

Paulina Dużyk-Dyna zrezygnowała z funkcji kierownika działu marketingu w Cracovii. Kobieta pracowała tam kilka tygodni, ale fala hejtu z mediów społecznościowych zmusiła ją do reakcji. Fani Pasów odkryli, że Dużyk-Dyna sympatyzuje z największym rywalem – Wisłą Kraków.




Zwolniła się przez hejt i pogróżki

Paulina Dużyk-Dyna pod koniec minionego roku objęła funkcję szefowej działu marketingu. W środę opublikowała oświadczenie o rozwiązanie umowy. Powodem zerwania kontraktu były pogróżki od kibiców. Według portalu „TVP Sport” fani Pasów odkryli, że kobieta sympatyzuje z Wisłą Kraków.




– W wyniku pojawiających się obraźliwych, szkalujących i groźnych komentarzy, w obawie o bezpieczeństwo własne i rodziny, informuję, że kilka dni temu złożyłam wniosek o rozwiązanie stosunku pracy – czytamy w jej oświadczeniu na platformie „X”.

Hipokryzja Toniego Kroosa. Niemiec wystąpił w reklamie promującej Dubaj. Kibice są wściekli [CZYTAJ]




– Niestety okoliczności okazały się zbyt okrutne i rzeczywistość, w której się znalazłam, sprawiły, że wykonywanie obowiązków, w tym ogromnych wyzwań odbudowy Działu, okazało się niemożliwe do realizacji – dodała.

– Sport ma różne oblicza. Piękne i smutne. Tym razem zobaczyłam tę smutną stronę. Przykro, zwyczajnie przykro – podsumowała.




https://twitter.com/Paula_DuzykDyna/status/1747583123338965027

Kibice domagali się dymisji Pauliny Dużyk-Dyny od wielu dni. Dosadnie prezentowali swoje żądania podczas noworocznego treningu pierwszej drużyny. Klubowi przedstawiciele nie reagowali jednak na ich prośby. Teraz Cracovia oprócz obsadzenia fotela prezesa i rzecznika prasowego będzie musiała poszukać pracownika na stanowisko kierownika działu marketingu.

Źródło: TVP Sport, X

Hipokryzja Toniego Kroosa. Niemiec wystąpił w reklamie promującej Dubaj. Kibice są wściekli

Toni Kroos rozzłościł internautów krótkim nagraniem, które opublikował na swoim koncie na Twitterze. Pomocnik Realu Madryt wziął udział w spocie promującym Dubaj. Kłóci się to jednocześnie z tym, co wcześniej mówił na temat rozgrywania Superpucharu Hiszpanii w Arabii Saudyjskiej. 

Niemiec jako jeden z niewielu zawodników otwarcie sprzeciwiał się masowym transferom piłkarzy na Bliski Wschód. Nie podobało mu się także rozgrywanie Superpucharu Hiszpani w Arabii Saudyjskiej, co z kolei spotkało się z negatywnymi reakcjami w tym kraju. Widać było w półfinale i finale, kiedy przy każdym kontakcie z piłką Kroos był wygwizdywany przez trybuny.

Hipokryzja?

Tym bardziej ciężko dziwić się reakcjom, jakie wywołało najnowsze nagranie zamieszczone na koncie społecznościowym zawodnika Realu Madryt. Pomocnik wziął udział w akcji „Dubai For Real”, promującym największe miasto Emiratów Arabskich. W nagraniu prezentowane są między innymi przebitki z udziałem piłkarza, który spędza czas z lokalną społecznością. Wszystko ma na celu przybliżenie szerszemu gronu odbiorców Dubaju.

Udział Kroosa w reklamie sprawił, że kibice zaczęli zarzucać mu hipokryzję. Nie brakuje głosów, że Niemiec, podobnie jak wielu innych zawodników, dał się „kupić”.

Ważna rozmowa przed Michałem Probierzem. „Uważnie przygląda się temu zawodnikowi”

 

W ostatnich tygodniach wiele mówiło się o potencjalnej grze Santiago Hezze w reprezentacji Polski. Według doniesień Dominika Pasternaka z portalu „sport.tvp.pl” Michał Probierz spotka się z 22-letnim pomocnikiem w najbliższym czasie.




Zagra dla Biało-Czerwonych?

Santiago Hezze to defensywny pomocnik urodzony w 2001 roku. 22-latek aktualnie broni barw greckiego Olympiakosu, a portal transfermarkt.de wycenia go na 8 mln euro.




Mateusz Łęgowski wśród najlepszych w Europie! Pod tym względem jest kozakiem [CZYTAJ]

Ostatnio wiele mówiło się o Argentyńczyku z polskim paszportem w kontekście kadry Biało-Czerwonych. Z uwagi na to, że jego babcia jest Polką, otrzymał on taki dokument. Według greckich mediów załatwienie paszportu miało na celu pomóc Olympiakosowi w obejściu limitów spoza Unii Europejskiej.

Nowe doniesienia w tej sprawie przekazał portal „sport.tvp.pl”. Polski Związek Piłki Nożnej przekazał wspomnianej redakcji, że Hezze był wcześniej obserwowany, ale nie prowadzono z nim rozmów ze względu na brak paszportu. Teraz sytuacja się jednak zmieniła.




– Jak udało nam się ustalić, zawodnikowi uważnie przygląda się selekcjoner Michał Probierz. W najbliższych dniach wybierze się do Grecji, by spotkać się z być może przyszłym kadrowiczem. Jeśli rozmowy będą pozytywne, nic nie stanie na przeszkodzie, by otrzymał powołanie – czytamy w artykule Dominika Pasternaka.




Defensywny pomocnik w przeszłości bronił barw młodzieżowej reprezentacji Argentyny. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, aby zagrał w dorosłej kadrze Polski. W obliczu braku zainteresowania ze strony selekcjonera mistrzów świata Biało-Czerwoni mają spore szanse na „przygarnięcie” go do siebie.

Źródło: TVP Sport

Mateusz Łęgowski wśród najlepszych w Europie! Pod tym względem jest kozakiem

Statystyczny serwis StatsBomb wyróżnił Mateusza Łęgowskiego. Utalentowany Polak znalazł się na liście najczęściej kontrpressujących piłkarzy w europejskich ligach TOP 5.




Mateusz Łęgowski jest wychowankiem UKS GOL Brodnicy, skąd w młodym wieku przeniósł się do akademii Pogoni Szczecin. W pierwszej drużynie Portowców zadebiutował w wieku zaledwie 18 lat. Po rozegraniu ponad 50 oficjalnych meczów w granatowo-bordowych barwach zdecydował się na przenosiny za granicę. Latem tego roku zamienił Pogoń na Salernitanę. Włoski klub zapłacił za niego 3 miliony euro.




Mateusz Łęgowski niemal z miejsca zdołał wywalczyć miejsce w pierwszym składzie drużyny grającej w Serie A. Po pół roku spędzonym we Włoszech ma na swoim koncie już 21 występów. W tym czasie zdołał zaliczyć jedną asystę, wciąż czeka jednak na premierową bramkę.




Łęgowski zbiera pozytywne recenzje grając we Włoszech. Nawet pomimo tego, że jego zespół zajmuje ostatnie miejsce w ligowej tabeli Serie A. Dobra gra Polaka ma odzwierciedlenie w statystykach.




Ciekawą statystyką podzielił się dziś portal StatsBomb. Z opublikowanych danych wynika, że Mateusz Łęgowski jest jednym z najczęściej kontrpressujących piłkarzy w europejskich ligach TOP 5! Pod tym względem 20-latek zajmuje 11. miejsce. Według danych StatsBomb Łęgowski wykonuje średnio 6,0 skoków presaingowych na 90 minut. Takim samym wynikiem może się pochwalić Konrad Laimer z Bayernu Monachium. Lepsi od Polaka są m.in. Ugarte, Wirtz, czy Szoboszlai.

Za kontrpressing uznaje się chęć zespołu do odbioru piłki po jej stracie. Jego założeniem jest natychmiastowa reakcja na stratę piłki. StatsBomb w swojej statystyce jako kontrpressing zalicza te skoki pressingowe, które miały miejsce w ciągu 5 sekund od straty piłki.

https://twitter.com/StatsBomb/status/1747235592792932610?t=nb3USmvmJDFPtiyKj_N1_Q&s=19

Niespodziewany transfer Filipa Marchwińskiego? Gigant zainteresowany wychowankiem Lecha

Już niedługo możemy być świadkami kolejnego wielkiego transferu Lecha Poznań. „Kolejorz” może sprzedaż Filipa Marchwińskiego, którym poważnie zainteresował się turecki gigant. Więcej piszą o tym tamtejsze media. 




Lech Poznań w bieżącym sezonie nie może mówić o szczególnie udanym sezonie. Wielkopolski klub zajmuje 3. miejsce w tabeli i jest świeżo po zwolnieniu Johna van den Broma. Dodatkowo nie zagrał w fazie grupowej Ligi Konferencji Europy po tym, jak w kwalifikacjach lepszy okazał się Spartak Trnawa.

Turecki gigant zainteresowany

Dodatkowo z klubu może niebawem odejść ważny zawodnik. Mowa konkretnie o Filipie Marchwińskim, którym mocno interesować ma się Galatasaray. Według Gsgazete.com na ten transfer naciskać ma sam trener ekipy ze Stambułu – Okan Buruk. Dziennikarze twierdzą, że stwierdził wprost, iż „przydałby się drużynie”.




Na ten moment nie wiemy jednak, ile Marchwiński mógłby kosztować. Należy pamiętać, że mówimy o zawodniku, który wciąż nie przedłużył kontraktu z Lechem, choć wygasa już latem przyszłego roku.




Co istotne – media przypominają, że pomocnik mógł trafić do Turcji już wcześniej. Trzy lata temu zainteresowany Polakiem miał być Besiktas. Do transferu jednak nie doszło ze względu na brak porozumienia między klubami.




Marchwiński radzi sobie dobrze w trwającym sezonie. W 24 meczach strzelił 8 goli i dołożył 3 asysty, czym zasłużył na powołanie do reprezentacji Polski. Udało mu się nawet w niej zadebiutować 12 października minionego roku w meczu z Wyspami Owczymi. Później miał jeszcze okazję zagrać z Mołdawią.




Gdyby 22-latek trafił do Galatasaray, dołączyłby do całkiem sporej polskiej kolonii. Obecnie w Super League występują między innymi Sebastian Szymański, Krzysztof Piątek czy Adam Buksa. Ten pierwszy radzi sobie wręcz kapitalnie w Fenerbahce.


TROLLNEWSY I MEMY