Ujawniono przemowę Michała Probierza z przerwy w meczu z Czechami! „Dalej szukać” [WIDEO]

Kanał „Łączy nas Piłka” opublikował kulisy zremisowanego meczu eliminacji Euro 2024 z Czechami (1-1). Na nagrania nie zabrakło obrazków z samej szatni Polaków. Nagrano między innymi przemowę Michała Probierza. 




W piątek reprezentacja Polski walczyła o przedłużenie swoich szans na bezpośredni awans na mistrzostwa Europy. Remis z Czechami na Stadionie Narodowym ostatecznie te nadzieje jednak zmył. Obecnie pozostało przygotowywanie się do wiosennych baraży.

„Nie ma czegoś takiego”

Na kanale „Łączy nas Piłka” pojawiły się kulisy starcia sprzed dwóch dni. Zamieszczono w nich między innymi przemowę Michała Probierza z przerwy meczu. Przypomnijmy, że „Biało-Czerwoni” do szatni schodzili prowadząc 1-0 po bramce Jakuba Piotrowskiego, a ich gra momentami naprawdę mogła się podobać. Przynajmniej względem tego, co oglądaliśmy w ostatnim czasie.




– Dalej takie samo granie, nie ma wycofywania się, nie ma czegoś takiego, że my chcemy bronić wynik. Dalej szukać możliwości uderzeń, dalej wyjść do pressingu, stałe fragmenty gry dobrze wykonywać, zwrócić uwagę na to i wykorzystywać sytuację – mówił selekcjoner. 




– Panowie, ostatnie 45 minut w tych eliminacjach. Ten wynik zostaje albo jeszcze wyżej dla nas. Nie ma innej opcji. I dalej gramy swoją piłkę – wtórował mu także Robert Lewandowski. 

Niestety w drugiej odsłonie nie udało się spełnić apelu Probierza i dość szybko do wyniku doprowadził Soucek. Polacy stworzyli później jeszcze kilka sytuacji i próbowali ponownie wyjść na prowadzenie. To się im jednak nie udało i wynik 1-1 utrzymał się aż do końca.




– Nie ma co się rozczulać, rozumiemy się, to już jest przeszłość. Można coś zrobić, naprawdę chwała. Graliście jako zespół, klasa. Nie umiemy po prostu jeszcze tego wykończyć, nad stałymi fragmentami gry popracujemy. I głowy do góry, jeden za drugiego zapierdzielać, bo naprawdę jest, na czym budować. Potraficie grać, pokazaliście to i na treningach i dzisiaj na meczu. Wiem, że to jest bolesne, odpadliśmy na razie, ale są baraże, można awansować i jest dobry zespół. Trzeba tylko się scalić i jeszcze więcej od siebie dać. Brawo, panowie, bo dumny jestem z was dzisiaj, z tego, co pokazaliście na boisku – przyznał Probierz tuż po spotkaniu. 




Kolejny mecz, tym razem towarzyski, Polska zagra już we wtorek. Naszym rywalem będzie Łotwa. Kolejne mecze czekają nas z kolei na wiosnę, kiedy to zagramy w barażach o wyjazd na mistrzostwa Europy.

Trzech piłkarzy reprezentacji Czech wyleciało ze zgrupowania. Afera u naszych sąsiadów

Reprezentacja Czech po remisie z Polską ma szanse na bezpośredni awans na EURO 2024 w Niemczech. Niedługo po meczu z Biało-Czerwonymi w ich szeregach doszło do zamieszania, przez co ze zgrupowania wyleciało trzech zawodników.




Wylecieli ze zgrupowania

Reprezentacja Czech zremisowała z Polską (1:1) na PGE Narodowym, dzięki czemu nadal mają szansę na bezpośredni awans na Mistrzostwa Europy. W ostatniej kolejce eliminacji nasi sąsiedzi zagrają z Mołdawią, która znajduje się tuż za nimi (mają dwa punkty mniej, remis da awans Czechom – przyp. red.).




Rodzice piłkarza zamieszanego w aferę alkoholową wyciągną konsekwencje wobec PZPN? „Być może skończy się oskarżeniami” [CZYTAJ]

Przed kluczowym spotkaniem doszło jednak do sporego skandalu w szeregach naszych południowych sąsiadów. Kadra Czechów „zeszczuplała” o trzech zawodników. Kadrę musieli opuścić Vladimír Coufal z West Hamu United, Jan Kuchta ze Sparty Praga oraz Jakub Brabec z Arisu Saloniki.




– Trzech zawodników kadry narodowej w sobotni wieczór zasadniczo naruszyło regulamin wewnętrzny drużyny narodowej. Jakub Brabec, Vladimír Coufal i Jan Kuchta opuścili spotkania kadry narodowej ze skutkiem natychmiastowym decyzją władz kadry narodowej – czytamy w komunikacie federacji.




Przypomnijmy, że cała trójka znalazła się w składzie na mecz z Polską. Na razie nie wiadomo, co było powodem usunięcia piłkarzy ze zgrupowania. Według nieoficjalnych doniesień zawodnicy mieli imprezować w klubie nocnym w centrum Ołomuńca.

Źródło: Ceska fotbalova reprezentace, transfery.info

Rodzice piłkarza zamieszanego w aferę alkoholową wyciągną konsekwencje wobec PZPN? „Być może skończy się oskarżeniami”

Polski Związek Piłki Nożnej może mieć problemy ze względu na usunięcie jednego z zawodników za aferę alkoholową na kadrze U-17. Rodzice piłkarza mogą domagać się wyciągnięcia konsekwencji wobec polskiej federacji. Współpracują już z kancelarią prawną.




Rodzice wyciągną konsekwencje wobec PZPN?

Przed rozpoczęciem mistrzostw świata U-17 w reprezentacji Polski czterech piłkarzy zostało przyłapanych na piciu alkoholu. Mowa o Oskarze Tomczyku, Filipie Wolskim, Janie Łabędzkim i Filipie Rózdze. Cała czwórka została usunięta ze zgrupowania, przez co musieli wrócić wcześniej do kraju.




Tak prezentuje się nasza sytuacja w barażach o Euro. Idealny scenariusz blisko spełnienia [CZYTAJ]

Wiele wskazuje na to, że sprawa może mieć dalszy ciąg. Według doniesień Tomasza Włodarczyka z portalu „Meczyki.pl” rodzice jednego z zawodników rozważają wyciągnięcie konsekwencji wobec federacji.




– To może nie być koniec zamieszania wokół afery alkoholowej w kadrze do lat 17. Być może skończy się jakimiś oskarżeniami pod adresem PZPN. Według moich informacji rodzice co najmniej jednego z piłkarzy współpracują już z kancelarią prawną i mogą domagać się wyciągnięcia konsekwencji wobec federacji za to, w jaki sposób potraktowano nieletniego – przekazał dziennikarz w programie „Pogadajmy o piłce”.




Źródło: Meczyki.pl

Tak prezentuje się nasza sytuacja w barażach o Euro. Idealny scenariusz blisko spełnienia

Reprezentacja Polski wiosną podejdzie do meczów barażowych o wyjazd na mistrzostwa Europy w Niemczech. Na ten moment scenariusz układa się dla nas bardzo korzystnie. Możliwe, że ominiemy najsilniejsze drużyny. 




Jeszcze w piątek „Biało-Czerwoni” mieli szanse na bezpośredni awans na Euro. Niestety remis z Czechami (1-1) ostatecznie rozbił nasze nadzieje i wiosną Polacy przystąpią do meczów barażowych. Z kim możemy w nich zagrać? Jak na razie wszystko układa się na naszą korzyść.

Unikniemy potęg

Na chwilę obecną na drodze ekipy Probierza stanęłaby Estonia. W drugiej parze ścieżki A Walia zagra z kimś z trójki: Finlandia, Ukraina, Islandia. Przeciwnika wyłoni jednak dopiero losowanie.




Aby takie zestawienie się utrzymało, spełnione muszą zostać pewne warunki. Przede wszystkim w ostatniej kolejce eliminacji Walia nie może awansować bezpośrednio na turniej kosztem Chorwacji. We wtorek Walijczycy zagrają z Turcją, a Chorwaci – z Armenią.




Ważny będzie również mecz grupy C między Ukrainą a Włochami. Od wyniku tego spotkania zależy, kto wywalczy bezpośredni awans. Mistrzowie Europy potrzebują jednak zaledwie remisu, więc to nasi wschodni sąsiedzi przystąpią do meczu z większą presją.

Bardzo istotna będzie również sytuacja w naszej grupie, gdzie także nie wszystko się rozstrzygnęło. Czechy potrzebują do awansu remisu lub zwycięstwa z Mołdawią. Gdyby jednak przegrali, a Chorwaci lub Włosi nie wywalczyli bezpośredniego awansu, to w barażach ponownie mogłyby spotkać się nasze reprezentacje.

Kontrowersyjny ruch ze strony PZPN. Pismo sądowe trafiło do dziennikarza

PZPN za pośrednictwem swoich prawników wysłał pismo sądowe do jednego z polskich dziennikarzy. Wszystko to za sprawą wpisu na Twitterze, który miał naruszyć dobra osobiste piłkarskiej federacji.




Dziennikarz Piotr Żelazny zamieścił dziś w mediach społecznościowych wpis, w którym pochwalił się pismem, jaki ostatnio otrzymał od PZPN. Prawnik federacji we wspomnianym piśmie wezwał dziennikarza do zaprzestania dalszych naruszeń dóbr osobistych PZPN poprzez usunięcie określonego wpisu na Twitterze. Ponadto dziennikarz został wezwany do zamieszczenia na swoim profilu przeprosin w ciągu 24 godzin.







Wpis opublikowany przez Żelaznego miał godzić w dobre imię PZPN  i naruszać dobra osobiste federacji. Ów wpis pojawił się na profilu dziennikarza 12 września. Jego treść brzmiała następująco: „Czy związek, którego wielka reforma polega na tym, że pijani działacze będą teraz wchodzić innym wejściem do samolotu, może komukolwiek stworzyć odpowiednie warunki do pracy?”.




Mimo otrzymanego wezwania dziennikarz nie zamierza się do niego dostosowywać. Przekazał na Twitterze, że nawet przez myśl mu nie przeszło to, by usuwać poprzedni wpis i zamieścić przeprosiny.

Dobre informacje nt. zdrowia Karola Świderskiego. Co z występem przeciwko Łotwie?

Karol Świderski nie był w stanie kontynuować wczorajszego meczu z Czechami w drugiej połowie. Napastnik reprezentacji Polski trafił w przerwie pojechał do szpitala, gdzie spędził noc. Według najnowszych doniesień zawodnik powinien być do dyspozycji Michała Probierza na sparing z Łotwą. 




Reprezentacja Polski zremisowała w ostatnim meczu eliminacji mistrzostw Europy z Czechami 1-1.Tym samym pozbawiliśmy się szansy na bezpośredni awans na turniej w Niemczech i wiosną będziemy musieli zawalczyć w barażach.

Co ze zdrowiem Świderskiego?

W podstawowym składzie na Czechy Michał Probierz ustawił w ataku Roberta Lewandowskiego i Karola Świderskiego. Niestety ten drugi nie wyszedł już na drugą połowę. Jak się okazało w przerwie meczu miała miejsce dramatyczna scena. „Świder” zemdlał i potrzebna była natychmiastowa pomoc medyczna i przewiezienie go do szpitala.




Napastnik co prawda zdołał dojść do karetki sam, ale nie było mowy o kontynuowaniu gry. Po zmianie stron na murawie w jego miejsce zameldował się Adam Buksa. Świderski natomiast został w szpitalu, gdzie przeprowadzane badania nie pokazały żadnych złych wieści.




Teraz kolejne dobre wieści w sprawie 26-latka przekazał portal „Weszło”. Z ich informacji wynika, że Świderski prawdopodobnie będzie dostępny do gry przeciwko Łotwie w najbliższy wtorek.




– Z naszych informacji wynika, że Michał Probierz prawdopodobnie będzie mógł skorzystać z usług 26-latka, który niedługo wróci na zgrupowanie reprezentacji Polski – czytamy na „Weszło”.

Skomplikowana sytuacja barażowa reprezentacji Polski. Z tymi rywalami możemy zagrać wiosną

polW marcu reprezentację Polski czeka walka w barażach o awans na mistrzostwa Europy. Sytuacja jest jednak bardzo złożona i skomplikowana. Z kim „Biało-Czerwoni” mogą zagrać wiosną? 




Eliminacje Euro 2024 są zdecydowanie do zapomnienia. Tylko dzięki pozycji w Lidze Narodów zachowaliśmy szanse na udział w turnieju w Niemczech. Bezpośrednio awansowała już Albania, zaś dołączą do niej Czesi lub Mołdawianie.

Złożona sytuacja

Właśnie dzięki Lidze Narodów „Biało-Czerwoni” bez względu na miejsce w grupie mieli zapewniony udział w barażach. Sytuacja jest jednak na ten moment dość skomplikowana, bo rywale, jakich spotkamy, zależą od wyników w poszczególnych grupach. Na „teraz” zmierzylibyśmy się jednak w półfinale z Ukrainą, Finlandią lub Islandią.




W drugiej parze z kolei w tym momencie odbyłby się mecz Chorwacji z Estonią. Chorwaci natomiast wciąż walczą o bezpośredni awans. W grupie wyprzedza ich jednak Walia.

Scenariuszy jest natomiast dużo, dużo więcej. Z naszego punktu widzenia korzystnie byłoby gdyby Chorwacja wywalczyła awans bezpośrednio. Wówczas Polska byłaby najwyżej rozstawiona i w półfinale zagrałaby z Estonią. Z kolei Walijczycy zagraliby z wcześniej wspomnianą Ukrainą, Finlandią lub Islandią.




Należy jednak pamiętać, że Ukraina wciąż też ma szanse na bezpośredni awans. O to bije się z Włochami, z którymi zmierzy się już w poniedziałek. Italii do wyjazdu na turniej w Niemczech potrzeba zaledwie remisu.




We wtorek będziemy mieć już pełny obraz nadchodzących baraży. Rozegrane zostaną bowiem ostatnie spotkania i faza zasadnicza eliminacji mistrzostwa Europy zostanie oficjalnie zakończona.

Robert Lewandowski widzi pozytywy w grze Polaków. „Naprawdę było widać dobrą grę z naszej strony”

Robert Lewandowski w pozytywnych słowach wypowiedział się po meczu z reprezentacją Czech. Kapitan Biało-Czerwonych pochwalił zespół za m.in. rozgrywanie, czy też przejścia z defensywy do ofensywy. Jak sam stwierdził „widać progres”.




Reprezentacja Polski zremisowała z Czechami 1:1 w ostatnim meczu kwalifikacji do EURO 2024. W całych eliminacjach Polacy uzbierali zaledwie 11 punktów. Nie pozwoliło to na bezpośredni awans na EURO. Polacy mają jeszcze szansę dostać się na turniej w Niemczech poprzez baraże. Te zostaną rozegrane w marcu.




Celem na wczorajszy mecz dla reprezentacji Polski było zwycięstwo, by wciąż utrzymać szanse na bezpośredni awans na EURO. Niestety, nie udało się tego zrealizować. Styl gry prezentowany przez zespół Probierza również nie rzucał na kolana. Polacy nie zdołali stworzyć sobie zbyt wielu dogodnych szans do zdobycia bramki. Mimo to pewne pozytywy i progres w grze zespołu widzi kapitan, Robert Lewandowski. W podobnych tonach po meczu wypowiadał się także Jan Bednarek.




– Staraliśmy się zrobić wszystko. Czy to wystarczyło? No nie, bo tylko remis. Z przebiegu gry naprawdę było widać dobrą grę z naszej strony. Rozgrywaliśmy, utrzymywaliśmy się przy piłce, przegrywaliśmy z jednej strony na drugą. Dochodziliśmy do pola karnego, ale tam czasami brakowało tego ostatniego podania – ocenił Robert Lewandowski.

– Przejście z fazy defensywnej do ofensywnej to naprawdę wyglądało nieźle. Ale remis to dziś jest za mało – dodał.

– Dużo dziś pozytywów widzę. Ale oczywiście jesteśmy rozczarowani, jeśli chodzi o całe eliminacje. Dziś była próba ratowania tego, co przez te eliminacje od początku nie funkcjonowało i ciężko te mecze niektóre wyglądały. Dzisiejszy mecz widać jakiś tam progres, ale oczywiście w tej chwili musimy skupić się na tych barażach – podkreślił Lewandowski.





źródło: sport.tvp.pl

Karol Świderski zemdlał w przerwie meczu. Został zabrany do szpitala

Niepokojące sceny wydarzyły się w przerwie piątkowego meczu Polska-Czechy. Schodząc do szatni zemdleć miał Karol Świderski. Polak został zabrany do szpitala na szczegółowe badania.




W piątek reprezentacja Polski rozegrała ostatni mecz w eliminacjach do EURO 2024. Biało-Czerwoni zremisowali z Czechami 1:1. Jedyną bramkę dla naszej reprezentacji zdobył Jakub Piotrowski. Remis Czechom dał Tomas Soucek.




W wyjściowym składzie na wczorajsze spotkanie znalazł się Karol Świderski. Niestety, został on zmieniony już po pierwszej połowie, a zastąpił go Adam Buksa. Po rozpoczęciu drugiej połowy meczu komentatorzy przekazali, że Karol Świderski źle się poczuł i został zabrany do szpitala. Informację o wyjeździe do szpitala potwierdził po meczu także Michał Probierz.




Więcej szczegółów przekazał dziś portal „sport.tvp.pl”. Jak się okazuje, sprawa była poważna. Schodząc do szatni po pierwszej połowie gry Karol Świderski miał zemdleć. Od razu otrzymał jednak odpowiednią pomoc. Sam zdołał dojść do karetki. Nie było już jednak mowy o kontynuowaniu gry.




Dziennikarze Przemysław Langier i Kuba Seweryn uspokoili nieco kibiców. Obaj przekazali, że pierwsze wyniki badań wyglądają w porządku. Nie stwierdzono żadnych nieprawidłowości. Dziś będzie miał kontynuowane badania.

https://twitter.com/KubaSeweryn/status/1725821056441618648


źródło: sport.tvp.pl

Polska remisuje z Czechami. „Te eliminacje to pełna kompromitacja” [REAKCJE]

Reprezentacja Polski zremisowała z reprezentacją Czech 1:1. Tym samym Biało-Czerwoni stracili już jakiekolwiek szanse na bezpośredni awans na EURO 2024. Pozostają nam jedynie marcowe baraże.




W piątkowy wieczór reprezentacja Polski rozegrała ostatni mecz podczas tegorocznego cyklu eliminacyjnego do Mistrzostw Europy 2024. W meczu „o wszystko” rywalem Polaków była reprezentacja Czech. Ku zaskoczeni wielu kibiców pierwsi na prowadzenie wyszli Polacy za sprawą gola Jakuba Piotrowskiego. Niestety, w drugiej połowie meczu do wyrównania doprowadził Tomas Soucek. Wynikiem 1:1 zakończył się ten mecz.




Remis z Czechami definitywnie przekreślił szanse reprezentacji Polski na bezpośredni awans na EURO 2024. Brak awansu jest wypadkową nie tylko tego meczu, ale także wcześniejszych wpadek (porażki z Czechami, Albanią i Mołdawią oraz remis z Mołdawią). Mimo to Polacy wciąż mogą pojawić się na turnieju w Niemczech. W marcu czekają nas baraże. Jeszcze w tym miesiącu poznamy naszych rywali.




Piątkowe starcie z Czechami, jak zwykle, żwawo komentowali polscy kibice oraz eksperci. Na naszych reprezentantów spadła ogromna fala krytyki nie tylko za to spotkanie, ale i za całe eliminacje. Zebraliśmy najciekawsze wypowiedzi po tym meczu.




Międzynarodowa federacja myśli o wprowadzeniu nowej zasady w celu ochrony sędziów. Zainspirowali się regułą z rugby

Wiele wskazuje na to, że już niedługo zostanie wprowadzony nowy przepis chroniący sędziów piłkarskich. Międzynarodowa federacja zainspirowała się pomysłem z innej dyscypliny – rugby.




Nowy przepis w piłce nożnej?

Według aktualnych przepisów gry w piłkę nożną tylko kapitanowie drużyn są uprawnieni do rozmawiania z sędziami. Próby podjęcia dyskusji przez innych zawodników powinny kończyć się napomnieniem. W ostatnich latach wygląda to jednak nieco inaczej. Do sędziów podbiegają całe zespoły, przez co federacje chcą zmniejszyć liczbę takich przypadków.

Motor Lublin podniesie ceny biletów za… przekleństwa? „Takie zachowania utrzymują negatywny wizerunek Klubu” [CZYTAJ]




Na Wyspach Brytyjskich od kilku lat testują regułę zainspirowaną z innego sportu – rugby. Na szczeblu juniorskim i amatorskim sędziowie mogą nakazać zachowującemu się agresywnie zawodnikowi zejście na dziesięć minut.




Według „The Times” Brytyjczycy są bliscy zaadaptowania tej zasady również w lidze zawodowej. Wszystko przez malejący autorytet arbitrów po wprowadzeniu systemu VAR i pomyłek z nim związanym.

– Niewłaściwe zachowanie zawodników to jeden z głównych problemów w piłce nożnej. Kary czasowe sprawdziły się na amatorskim szczeblu. Piłkarz nie przejmie się żółtą kartką za powiedzenie czegoś arbitrowi, lecz mogłoby być inaczej, gdyby musiał opuścić boisko na kilka minut – przyznał dyrektor wykonawczy IFAB, Lukas Brud.

– Wszyscy wielokrotnie widzieli zmasowane ataki na sędziów. To jest niedopuszczalne. Chcemy, by rzeczywiście tylko kapitanowie mogli z nimi dyskutować. Sprawdziło się to w rugby czy koszykówce – podsumował.




Władze IFAB mają za dwa tygodnie spotkanie z przedstawicielami angielskich klubów. Wiele wskazuje na to, że wtedy zapadnie decyzja o stosowaniu wspomnianej zasady.

Źródło: The Times, Meczyki.pl

Motor Lublin podniesie ceny biletów za… przekleństwa? „Takie zachowania utrzymują negatywny wizerunek Klubu”

Motor Lublin poinformował o podniesieniu cen biletów na mecze ze względu na nieodpowiednie zachowanie kibiców. – Takie zachowania utrzymują negatywny wizerunek Klubu – czytamy w komunikacie.




Nietypowe działanie polskiego klubu

Gazeta Wyborcza niedawno opublikowała artykuł, w którym opisuje działanie kiboli Motoru Lublin. W trakcie meczu kibice wywiesili transparent, na którym widnieje napis o treści: „Baton, knułeś, kłamałeś, ludzi oczerniałeś. Blind fury za plecami opatentowałeś – za to z Motoru pogoniony zostałeś„.

Były piłkarz Górnika nakłaniał gangstera do napadu na dom Lewandowskich?! Szokujące słowa [CZYTAJ]




Klub poinformował, że wspomniane zachowanie fanatyków miało bezpośredni wpływ na wycofanie się jednego ze sponsorów. To oczywiście wygenerowało straty, które Motor Lublin chce nadrobić za pomocą podniesienia cen biletów.

Klub opowiedział o swoim pomyśle w oficjalnym komunikacie.




– Od najbliższego meczu za każde naruszenie w formie wulgarnych okrzyków lub transparentów, a także odpalania flar i rzucania rac na boisko cena biletu na sektorach, na których będzie dochodziło do tych karygodnych incydentów będzie podwyższana o 5 złotych na każdy kolejny mecz – czytamy w oświadczeniu.

– Jednocześnie informujemy, że takie zachowania utrzymują negatywny wizerunek Klubu, co w konsekwencji może doprowadzić do wycofania się głównego inwestora z jego dalszego finansowania. Mamy nadzieję, że kibice włączą się w dbanie i troskę o nienaganny wizerunek Klubu – dodali.

Wspomniane działanie Motoru Lublin wywołało lawinę negatywnych komentarzy. Kibice stwierdzają między innymi, że to pretekst właściciela do wycofania się z finansowania zespołu.




– To oświadczenie to jakiś żart. Pan Jakubas znudził się Motorem i ewidentnie szuka sposobu, jak uciec z klubu… Najlepiej zgonić na „złych kibiców”. Ma kolegów: Mioduskiego czy Świerczewskiego i nie wie, że częścią piłki nożnej są oprawy? Że na trybunach są wulgaryzmy? – napisał jeden z fanów.

Źródło: Motor Lublin

Były piłkarz Górnika nakłaniał gangstera do napadu na dom Lewandowskich?! Szokujące słowa

Wydawało się, że Robert Lewandowski miał w Monachium spokojne życie. Okazało się jednak, że gangster mógł obrabować w tamtym czasie jego willę. Do napadu namawiać go miał… były piłkarz Górnika Zabrze. 

Lewandowski grał w Bayernie Monachium od 2014 roku, kiedy rozstał się z Borussią Dortmund. W stolicy Bawarii święcił piękne triumfy, zdobył wiele mistrzostw i Pucharów Niemiec, a także wygrał Ligę Mistrzów. Rok temu zdecydował się natomiast przenieść do FC Barcelony, w której gra do dziś.

Gangster planował napad?

Choć w Monachium Lewandowski miał świetne życie, mógł paść ofiarą napadu. Gangster Grzegorz L. o pseudonimie „Młody”, obecnie świadek koronny, w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” wyznał, że do takiej akcji namawiał go były piłkarz Górnika Zabrze.

– Jacek W. zaproponował mi, żebyśmy napadli na rodzinę Lewandowskiego, który wtedy grał w Bayernie Monachium. Powiedział, że ma adres domu. Twierdził, że wystarczy tylko pojechać na miejsce, zrobić obserwację, a następnie wejść do środka „na policjanta”, skuć Lewandowskich i zmusić ich do wydania pieniędzy i kosztowności. Długo wiercił mi dziurę w brzuchu, żebyśmy to zrobili. Kazałem mu spi*****ać – wyznał „Młody”.

– Oczywiście mogłem zrobić skok na Lewandowskich w Monachium, nie byłby to dla mnie żaden problem. Wiedziałem jednak, że kiedy napadnę na dom Lewandowskiego, prasa oszaleje, a „psy” z całej Europy staną na głowie, żeby dopaść sprawców. Po co mi to? Jacek W. musiał pogodzić się z odmową, bo sam nie byłby w stanie zrobić takiego napadu. Był za cienki na taki numer. Teraz ma zarzuty udziału w mojej grupie przestępczej i kilku włamaniach. Opowiedziałem prokuraturze o nakłanianiu mnie do skoku na Lewandowskich – dodał.

W. miał łamać prawo w okolicach 2016 i 2017 roku, kiedy uczestniczył w napadach. Miał również wziąć udział w akcji w Nowym Targu, kiedy skradziono 300 tysięcy złotych. Były piłkarz Górnika Zabrze pracował jakiś czas temu w klubie jako skaut oraz nadal znajduje się w jego galerii sław.

Kibice AZ nie przyjadą do Warszawy. „Nie można zagwarantować bezpieczeństwa naszym kibicom”

AZ Alkmaar nie będzie prowadzić sprzedaży biletów na wyjazdowy mecz z Legią Warszawa. Holenderski klub tłumaczy swoją decyzję kwestiami bezpieczeństwa. AZ odradza także swoim kibicom wyjazdu na własną rękę.




Skandal w Holandii

Pierwsze spotkanie między AZ Alkmaar rozgrywane w Holandii dostarczyło wiele emocji zarówno kibicom, jak i piłkarzom i sztabowi Legii Warszawa. Niestety, nie były to wrażenia związane ze sportową rywalizacją. Wszystko za sprawą skandalicznego zachowania holenderskich służb, uniemożliwiły polskiemu zespołowi bezpiecznie opuszczenie stadionu. Staranowany został prezes Legii, Dariusz Mioduski. Do aresztu na noc zaciągnięci zostali Josue i Pankov.




Czas na rewanż

Do kolejnego starcia między AZ a Legią dojdzie 14 grudnia, tym razem areną zmagań będzie stadion w Warszawie. Dla kibiców Legii będzie to z pewnością duże wydarzenie, w związku ze wspomnianą wcześniej sytuacją. Przy Łazienkowskiej możemy spodziewać się znakomitej atmosfery ze strony polskich kibiców. Niestety, na stadionie nie należy spodziewać się kibiców gości.




Komunikat Legii

Dzisiejszego przedpołudnia Legia Warszawa poinformowała o decyzji podjętej przez AZ Alkmaar. Władze holenderskiego klubu postanowiły, by nie uruchamiać dla swoich kibiców sprzedaży biletów na wyjazdowy mecz z Legią. Polski klub był gotowy przyjąć holenderskich kibiców, jednak Holendrzy sami zdecydowali o tym, by nie sprzedawać wejściówek.




Oświadczenie AZ

Swój komunikat w tej sprawie opublikowało także samo AZ. Holendrzy tłumaczą swoją decyzję kwestiami bezpieczeństwa. Ich zdaniem, holenderscy kibice nie mają zagwarantowanego bezpieczeństwa w Warszawie.

– AZ Alkmaar nie będzie sprzedawać biletów na wyjazdowy mecz z Legią Warszawa rozgrywany w połowie grudnia. Po wydarzeniach, które miały miejsce podczas meczu u siebie, przeprowadzono szeroko zakrojone konsultacje ze wszystkimi zainteresowanymi stronami. Doszliśmy do wniosku, że nie można zagwarantować bezpieczeństwa naszym kibicom – przekazał holenderski klub.

– Ponieważ bezpieczeństwo jest dla AZ sprawą najwyższej wagi, klub musiał niestety podjąć decyzję o nie rozpoczynaniu sprzedaży biletów. AZ odradza także swoim kibicom, aby nie podróżowali samodzielnie – dodano.

Współpracownik Roberta Lewandowskiego o słowach byłego psychologa kadry. „Jestem zszokowany”




Kilka dni temu Damian Salwin ocenił zdolności przywódcze Roberta Lewandowskiego. Były psycholog reprezentacji Polski podważył umiejętności piłkarza FC Barcelony. Słowa Salwina zszokowały współpracownika Roberta Lewandowskiego – Tomasza Zawiślaka.




Kolega Lewandowskiego o opinii psychologa z kadencji Brzęczka

Damian Salwin negatywnie ocenił Roberta Lewandowskiego w roli lidera reprezentacji Polski. Były psycholog Biało-Czerwonych stwierdził, że piłkarz FC Barcelony posiada inny zestaw cech. Słowa te odbiły się szerokim echem w całej Polsce.

Były psycholog reprezentacji o charakterze Lewandowskiego jako lidera. „Nie widziałem czegoś takiego” [CZYTAJ]




Portal WP Sportowe Fakty zapytał współpracownika Roberta Lewandowskiego o zdanie w tej sprawie. Tomasz Zawiślak nie zamierzał się odnosić do słów byłego psychologa reprezentacji Polski. Przyznał jednak, że zdziwiło go to stwierdzenie.




– Jestem zszokowany, że psycholog publicznie wypowiada tego typu opinie o osobach, z którymi łączyła go relacja zawodowa. I tym bardziej nie zamierzam się do tych słów odnosić – powiedział Zawiślak.

Źródło: WP Sportowe Fakty

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.