Lewy obrońca stanął na bramce w PNA. Zaliczył genialne interwencje [WIDEO]

Podczas dzisiejszego spotkania Pucharu Narodów Afryki doszło do kolejnej niecodziennej sytuacji. W bramce reprezentacji Komorów stanął… lewy obrońca. Choć jego drużyna przegrała z Kamerunem (2-1) to Alhadhur sprawdził się w nowej dla siebie roli. 

30-latek na co dzień występuje na pozycji lewego obrońcy we francuskim AC Ajaccio. W meczu PNA przeciwko Kamerunowi, który mógł zapewnić Komorom awans do ćwierćfinału, musiał jednak stanąć… na bramce. Wszystko przez to, że wszyscy bramkarze jego reprezentacji byli zarażeni koronawirusem lub kontuzjowani.

Alhadhur zdołał udźwignąć presję i ciężar gatunkowy meczu. W trakcie spotkania popisał się kilkoma znakomitymi interwencjami i nie można zarzucić mu „zawalenia” bramek. Poniżej możecie zobaczyć pokaz umiejętności, jaki zaprezentował nominalny lewy obrońca. Warto przy okazji zaznaczyć, że 30-latek mierzy około 170 cm wzrostu.

https://twitter.com/Trojkolorowa_/status/1485709006672908291?fbclid=IwAR3q3K_fUCCZIsKtTodZr6HayP6p_LQLdqxnFZGSBmZDQJnR3JT2Wdudqh8

 

Bayern Monachium rozstanie się z ważnym piłkarzem. Nie chce przedłużyć kontraktu

Bayern Monachium będzie musiał poszukać sobie dodatkowe stopera? Według informacji podanych przez „Bild” z klubu zamierza odejść Niklas Sule. Niemiec nie zamierza bowiem przedłużać swojego kontraktu. 

W czerwcu bieżącego roku umowa Sule z Bayernem dobiega końca. Nie da się ukryć, że działaczom Bawarczyków zależało na przedłużeniu kontraktu. Negocjacje z zawodnikiem trwały jednak już jakiś czas i nie przynosiły żadnych skutków. Teraz wydaje się, że sprawa jest przesądzona.

Czas na Premier League?

„Bild” podał, że 26-latek nie zamierza przedłużać swojego kontraktu. Gdy umowa dobiegnie końca odejdzie zatem z Monachium na zasadzie wolnego transferu, a więc sam wybierze swojego nowego pracodawcę. Dziennikarze dodają, że kością niezgody były żądania finansowe Sule odnośnie pensji.

https://twitter.com/SBienkowski/status/1485614244305514507?ref_src=twsrc%5Etfw%7Ctwcamp%5Etweetembed%7Ctwterm%5E1485614244305514507%7Ctwgr%5E%7Ctwcon%5Es1_&ref_url=https%3A%2F%2Fwww.meczyki.pl%2Fnewsy%2Fmedia-zawodnik-bayernu-monachium-podjal-decyzje-chce-odejsc-latem%2F181425-n

Wiele wskazuje na to, że Sule jako następny przystanek w swojej karierze wybierze ligę angielską. W Premier League znajduje się bowiem kilka klubów, które były zainteresowane stoperem. Według „Daily Mail” zabiegało o niego między innymi Newcastle United. „The Sun” podaje natomiast, że zainteresowanie wykazywała także londyńska Chelsea.

Sule w sumie w Bayernie zanotował 158 występów. 26-latek do Monachium trafił w 2017 roku z Hoffenheim. Z Bawarczykami sięgnął po mistrzostwo Niemiec (czterokrotnie), Puchar Niemiec (dwukrotnie), Superpuchar Niemiec (czterokrotnie), Ligę Mistrzów, Superpuchar UEFA oraz Klubowe Mistrzostwa Świata.

Legia Warszawa sięgnie po swojego byłego zawodnika? Trwają rozmowy między klubami

Według Tomasza Włodarczyka z portalu meczyki.pl Legia Warszawa wkrótce może ponownie ściągnąć Pawła Wszołka. Zdaniem dziennikarza trwają rozmowy pomiędzy polskim klubem a Unionem Berlin. 29-latek miałby zostać przez „Wojskowych” wypożyczony do końca sezonu. 

Doświadczony skrzydłowy niedawno występował w barwach Legii, ale po zakończeniu zeszłorocznych rozgrywek nie przedłużył kontraktu. Przeniósł się do Unionu Berlin, lecz Urs Fischer nie znalazł dla niego miejsca w składzie. Dlatego Polak obecnie szuka sobie miejsca, gdzie wróci do regularnej gry.

Powrót do Warszawy?

W bieżącym sezonie Wszołek rozegrał jedynie 17 minut w Pucharze Niemiec. Niewykluczone, że wkrótce wróci do Legii, w której barwach był nie raz wiodącą postacią. Według Tomasza Włodarczyka z portalu meczyki.pl między klubami trwają zaawansowane negocjacje.

Union nie chce ostatecznie skreślać 29-latka, więc jest skłonny na półroczne wypożyczenie. W ten sposób Legia wzmocniłaby obsadę prawego wahadła, zaś Niemcy nieco obniżyliby zapotrzebowanie na pensję dla zawodników.

Wszołek w barwach Legii rozegrał łącznie 59 meczów, w których strzelił 12 goli i zanotował 15 asyst. Do Warszawy trafił w 2019 roku, a po dwóch latach odszedł do Unionu.

Jerzy Dudek zabrał głos w sprawie dołączenia do sztabu reprezentacji. „Jestem otwarty”

Jerzy Dudek faktycznie znajdzie się w sztabie nowego selekcjonera reprezentacji Polski? Były bramkarz potwierdza, że odbyły się takie rozmowy. Całą sytuację opisał w felietonie dla „Przeglądu Sportowego”.

Obecnie głównymi faworytami do objęcia reprezentacji Polski są Adam Nawałka oraz Andrij Szewczenko. Gdy mówiono o tym pierwszym, sugerowano, że w jego sztabie mogą się znaleźć Łukasz Piszczek oraz Jerzy Dudek.

Gotowy na nowe wyzwania

O ile wymienienie w takim kontekście prawego obrońcy zdaje się być naturalne, tak Dudek ostatni mecz rozegrał w 2013 roku. Były bramkarz Liverpoolu od tamtej pory nie pracował nawet jako trener. To jednak mu nie przeszkadza. 48-latek stwierdził bowiem, że jest otwarty na dołączenie do sztabu nowego selekcjonera.

– Uważam, że jeśli się o czymś marzy lub myśli, to zawsze trzeba być przygotowanym na zmianę. Wiem, że moje nazwisko przewija się w mediach, podobnie jak wiele innych. To jest jednak mało istotne, bo decyzję podejmie Cezary Kulesza. Nie powinniśmy panikować tylko cierpliwie czekać – napisał w „Przeglądzie Sportowym”.

– Co do mojej roli, to rozmawiałem z prezesem, jestem otwarty na to, żeby pomóc swoim doświadczeniem i się zaangażować. Natomiast finalne decyzje są w rękach nowego trenera, dlatego trzeba uzbroić się w cierpliwość – dodał.

Zdaje się, że w ostatnich dniach to Andrij Szewczenko stał się najpoważniejszym kandydatem do objęcia naszej reprezentacji. Stało się to natomiast kosztem Adama Nawałki. Zdaniem Dudka to Polak miałby z kolei łatwiejszy start, z racji, że już pracował z tą drużyną.

– Jest osobą na tyle kompetentną i mającą na tyle dobry kontakt z większością kadrowiczów, że może dać nam nadzieję na wywalczenie awansu – podsumował 48-latek.

Dariusz Dziekanowski uderza w PZPN i Zbigniewa Bońka. „Dał przyzwolenie”

Dariusz Dziekanowski postanowił opublikować swoje stanowisko dotyczące obecnego stanu reprezentacji Polski. Były piłkarzy na łamach „Przeglądu Sportowego” ocenił postępowanie PZPN-u w związku z poszukiwaniami selekcjonera. Przy okazji uderzył również w Zbigniewa Bońka. 

Cezary Kulesza nie podjął jeszcze ostatecznej decyzji i nadal nie zatrudnił nowego selekcjonera. Do tej pory najwięcej szans na objęcie tego stanowiska dawano Adamowi Nawałce. W ciągu ostatnich dni sytuacja się jednak zmieniła i obecnie na faworyta wyrasta Andrij Szewczenko.

Nowe doniesienia odnośnie Szewczenki. Wyciekły szczegóły kontraktu z PZPN-em?

Wina Bońka?

Cała saga związana z poszukiwaniami szkoleniowca zaczyna przybierać rangę komedii. W internecie coraz częściej słychać głosy niezadowolenia ze zwłoki PZPN-u oraz braku konkretnych informacji.

Dariusz Dziekanowski w felietonie dla „Przeglądu Sportowego” postanowił zdiagnozować problem. Jego zdaniem od dłuższego czasu w kadrze dzieje się nie najlepiej. Były reprezentant Polski nadzieję pokłada w Cezarym Kuleszy i wierzy, że nowy prezes będzie w stanie z powrotem wszystko poukładać.

– Nie powinno się przesadzać z liczbą stałych współpracowników i ich zarobkami. Moim zdaniem dwóch asystentów i analityk to optymalne grono trenerów pracujących na stałe z selekcjonerem. Dla pozostałych osób powinna to być praca zadaniowa – napisał „Dziekan”.

– Niestety, podczas kadencji Adama Nawałki, a później także Paulo Sousy, były szef PZPN Zbigniew Boniek dał przyzwolenie na pewnego rodzaju rozpasanie. Nie dość, że obu pozwolił na rozbudowanie sztabów do bezzasadnie wielkich rozmiarów, to w przypadku Portugalczyka zgodził się dodatkowo, by ten otoczył się jedynie rodakami. A było ich ośmiu – dodał, uderzając w Bońka.

Nowe doniesienia odnośnie Szewczenki. Wyciekły szczegóły kontraktu z PZPN-em?

Kolejne, mocne źródło twierdzi, że Andrij Szewczenko wkrótce obejmie reprezentację Polski. Na kanale „vZbirna” prowadzonym przez byłego rzecznika ukraińskiej kadry szkoleniowiec dogadał się już z Polskim Związkiem Piłki Nożnej. W kontrakcie ma mieć zapisaną olbrzymią pensję. 

Od kilku tygodni trwa saga związana z następcą Paulo Sousy w reprezentacji Polski. Przez media przewinęło się już wiele nazwisk, lecz jak na razie Cezary Kulesza nie podjął jeszcze ostatecznej decyzji. Niedawno głównym faworytem był Adam Nawałka, lecz jego notowania spadły na rzecz… Andrija Szewczenki.

Romans Ukraińca z PZPN-em był dość burzliwy. Początkowo wydawało się, że to tylko plotka, która uleci tak samo szybko, jak inne zagraniczne kandydatury. Tym bardziej że byłego napastnika miały interesować oferty, które mogłyby mocno nadszarpnąć budżet związku. Okazuje się jednak, że Kulesza prawdopodobnie skusi się na sięgnięcie głębiej do kieszeni.

Dogadany?

Takie rewelacje potwierdza bowiem kolejne źródło. Według kanału „vZbirna” Szewczenko dogadał się już z PZPN-em w sprawie kontraktu, zawierającego pensję na poziomie 2,5 miliona euro rocznie. Kanał ten prowadzi natomiast były rzecznik ukraińskiej reprezentacji z czasów, gdy jej selekcjonerem był właśnie „Szewa”.

Do uzgodnienia ma teraz pozostać jedynie rozwiązanie umowy z Genoą. Przypomnijmy, że szkoleniowiec został niedawno odsunięty od prowadzenia pierwszej drużyny włoskiego zespołu. Jego kontrakt jest natomiast nadal obowiązujący i formalnie Ukrainiec dalej pozostaje trener „Rossoblu”.

Jan Bednarek zmieni ligę i przejdzie do giganta? Pojawiło się zainteresowanie z Serie A

Jan Bednarek wkrótce odejdzie z Southampton? Takie informacje przekazuje „Głos Wielkopolski”. Z ustaleń dziennika wynika, że stoperem „Świętych” interesują się dwaj włoscy giganci, a więc Inter Mediolan i Juventus Turyn. 

Bednarek wyjechał z Polski w 2017 roku. Wówczas Southampton zapłacił za niego Lechowi Poznań 6 milionów euro. Sam zawodnik natomiast powoli aklimatyzował się na Wyspach. Obecnie ma już na koncie 116 występów na poziomie Premier League. Łącznie strzelił także 6 bramek i zanotował 3 asysty.

Awans sportowy?

Dobra dyspozycja reprezentanta Polski w Anglii powoduje, że interesują się nim inne, mocniejsze drużyny. Jak podał „Głos Wielkopolski” w gronie monitorujących sytuację stopera klubów mają być dwaj włoscy potentaci, a więc Inter i Juventus.

Dziennik ustalił, że bardziej prawdopodobnym scenariuszem wydaje się wyprowadzka do Turynu. „Stara Dama” niebawem przejdzie zmianę pokoleniową, gdyż do końca kariery zbliżają się Leonardo Bonucci i Giorgio Chiellini. Bednarek miałby wskoczyć do składu, gdzie stworzy duet środkowych obrońców z Matthijsem de Ligtem. Za Polakiem ma także przemawiać jego charakter. Włosi są ponoć fanami ostrego stylu gry 25-latka.

„Głos Wielkopolski” dodaje, że transfer mógłby zostać dopięty jeszcze w tym okienku transferowym. Obecnie jednak Southampton nie ma ewentualnego zastępstwa dla Bednarka, więc niechętnie patrzy na jego odejście. Juventus i Inter natomiast nie mają jeszcze potrzeby ściągania dodatkowego obrońcy. Stąd bardziej prawdopodobnym scenariuszem wydaje się transfer podczas letniego okienka.

Wymowne oświadczenie Ousmane Dembele. Gorąca atmosfera w Barcelonie

Ousmane Dembele opublikował oświadczenie, w którym oznajmia, że nie zamierza odchodzić z FC Barcelony. Francuz jednocześnie zapowiada walkę z wszelkimi plotkami, jakie pojawiły się pod jego adresem. Wpis zawodnika był oczywistą odpowiedzą na ostatnie zarzuty, jakie pojawiły się przy jego nazwisku.

Przyszłość Dembele stoi pod znakiem zapytania. Sytuacja 24-latka w Barcelonie uległa znaczącej zmianie w ostatnich tygodniach. Obecnie Francuz jest wypychany z klubu, co udowodniła wypowiedź Mateu Alemaniego. Działacz stwierdził bowiem, że: – Musi opuścić klub najszybciej jak to tylko możliwe – cytował kataloński „Sport”.

Wymowne stanowisko

Na reakcję Dembele nie trzeba było długo czekać. Francuz opublikował na Instagramie wpis, który był oczywistą odpowiedzią na ostatnie słowa Alemaniego.

– Witam wszystkich,

Od czterech lat nie przestaję czytać na swój temat różnych rzeczy, nigdy się nie usprawiedliwiając.
Od czterech lat na mój temat gromadzą się plotki.
Od czterech lat mówi się za mnie, kłamie się haniebnie w jednym celu, w zamiarze skrzywdzenia mnie.
Od czterech lat podążam swoją drogą, żeby nigdy nie odpowiadać, w ogóle się nie usprawiedliwiać.
To był błąd? Z pewnością.

Od dziś to się kończy.
Od dziś będę odpowiadał szczerze, nie ulegając żadnemu szantażowi.
Mam 24 lata i jak każdy człowiek mam wady, niedoskonałości.
Przeżyłem skomplikowane chwile, kontuzje, wpłynął na mnie Covid.
Przy braku najmniejszej sesji treningowej trener mnie powołał i jak zawsze wypełniłem swoje obowiązki… bez narzekania.
Wypełniałem swoje obowiązki tak dobrze jak zawsze, ponieważ to moja pasja.
Jestem w pełni świadomy swojego szczęścia, że poświęcam się najpiękniejszej pracy na świecie.

Ponadto, moje przesłanie jest klarowne.
Zabraniam komukolwiek dawać do myślenia, że nie jestem zaangażowany w projekt sportowy.
Zabraniam komukolwiek przypisywania mi intencji, których nigdy nie miałem.
Zabraniam komukolwiek mówić w imieniu moim lub mojego agenta, któremu całkowicie ufam.
Nadal mam kontrakt, jestem całkowicie zaangażowany i do dyspozycji mojego klubu, mojego trenera.
Zawsze dawałem z siebie wszystko dla moich kolegów i również dla wszystkich socios…teraz to się nie zmieni.
Nie jestem człowiekiem, który oszukuje, a tym bardziej człowiekiem, który ma w zwyczaju ulegać szantażowi.
Miłość to z pewnością odmiana szantażu.

Jak wiecie, są negocjacje. Pozwalam mojemu agentowi się tym zająć, to jego działka. Moją jest piłka, po prostu gram w futbol, dzielę momenty radości z moimi kolegami i z wszystkimi socios. Przede wszystkim skupmy się na tym, co jest kluczowe: WYGRYWANIU.

Dbajcie o siebie i waszych bliskich – napisał Dembele [tłumaczenie za. fcbarca.com].

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Believe (@o.dembele7)

Piłkarz Herthy Berlin dołączy do Śląska Wrocław. „Czeka na niego 3-letni kontrakt”

Jak podaje Tomasz Włodarczyk z portalu meczyki.pl Śląsk Wrocław może niebawem dokonać ciekawego wzmocnienia. Z ustaleń dziennikarza wynika, że Dennis Jastrzembski w przyszłym tygodniu zjawi się we Wrocławiu, aby związać się z tamtejszym Śląskiem. Skrzydłowy jest obecnie piłkarzem Herthy Berlin. 

21-latek jest związany ze stołecznym klubem od 2016 roku. Jastrzembski dorastał i kształcił się piłkarsko w Berlinie, ale ostatnie lata spędził na wypożyczeniach. W tym sezonie otrzymywał swoje szanse w pierwszej drużynie Herthy, ale ostatecznie uzbierał do tej pory zaledwie 12 występów. Zdobył również jedną asystę, w pucharze Niemiec.

Kierunek: Polska

Jak ustalił Tomasz Włodarczyk niebawem sytuacja lewonożnego skrzydłowego może się zmienić. W przyszłym tygodniu piłkarz ma bowiem przybyć do Wrocławia, aby podpisać trzyletni kontrakt ze Śląskiem. O zawodnika miała zabiegać także Legia Warszawa oraz Raków Częstochowa, lecz kluczowe okazały się kontakty Jacka Magiery. Szkoleniowiec WKS-u doskonale zna 21-latka.

– Dennis Jastrzembski ma pojawić się we Wrocławiu w przyszłym tygodniu. Czeka na niego 3-letni kontrakt – napisał Włodarczyk na Twitterze.

Jastrzembski głównie występował w juniorskich drużynach Herthy. W pierwszym zespole rozegrał zaledwie 16 spotkań, w których zanotował dwie asysty.

Cezary Kulesza przygotowuje niespodziankę? Temat Szewczenki dalej aktualny

Saga transferowa związana z nowym selekcjonerem reprezentacji Polski trwa w najlepsze. W środę z grona potencjalnych kandydatów „usunięto” Andrija Szewczenkę. Dzień później okazuje się, że Ukrainiec nadal jest w kręgu zainteresowań PZPN-u. Ba, Cezary Kulesza ma mieć przygotowany plan związany z tym szkoleniowcem. 

Opublikowane przez sport.pl informacje sugerowały, że Szewczenko wypadł z grona kandydatów do objęcia „Biało-Czerwonych”. Otoczenie Ukraińca, cytowane przez portal, twierdziło, że nie zasiądzie do rozmów, jeśli PZPN nie zaproponuje wynagrodzenia minimum 3 mln euro rocznie. Wydawało się zatem, że ten temat jest zakończony. Zaledwie dzień później pojawiły się jednak całkiem nowe informacje.

Niespodziewane rozwiązanie?

„WP Sportowe Fakty” nakreśliło bardzo ciekawy scenariusz. Z informacji serwisu wynika, że Cezary Kulesza widzi nowego selekcjonera we wspomnianym Szewczence. Co ciekawe miałby on stworzyć duet z Jerzym Dudkiem. Takie rozwiązanie byłoby autorskim pomysłem Kuleszy, który nie chce powielać decyzji, jakie podejmował przed laty Zbigniew Boniek.

– Kulesza chciałby mieć swojego selekcjonera a Nawałka kojarzy się jednoznacznie ze Zbigniewem Bońkiem. Poza tym cały czas przeciągają się rozmowy w sprawie kontraktu między związkiem a trenerem. Dlatego Kulesza poważniej zastanawia się czy nie sięgnąć po byłego selekcjonera Ukrainy – napisano na „WP Sportowe Fakty”.

Przypomnijmy, że jeśli taki scenariusz by się spełnił, a PZPN zapłaci Szewczence wspomnianą kwotę, to Ukrainiec zarobi niemal trzy razy więcej niż Paulo Sousa. Portugalczyk rocznie inkasował bowiem 850 tysięcy euro.

Legendarny Ukrainiec w ostatnim czasie pracował w Genoi. Choć nadal obowiązuje go kontrakt z włoskim zespołem, to niedawno został odsunięty od pracy z pierwszym zespołem. Wcześniej były napastnik związany był z rodzimą reprezentacją. Doprowadził ją do 1/4 finału podczas Euro 2020.

Piłkarze Flamengo niezadowoleni z pracy Paulo Sousy. Szykuje się szybkie zwolnienie?

Paulo Sousa szybko zdążył zniechęcić do siebie piłkarzy Flamengo. Według brazylijskich mediów zawodnikom nie podobają się metody, jakie stosuje Portugalczyk. Szczególnie do gustu miały im nie przypaść nowe zasady, jakie wprowadził szkoleniowiec. 

Były selekcjoner związał się z Flamengo oficjalnie 29 grudnia. Dwa tygodnie później kibice przywitali go na lotnisku w Brazylii i szybko zaczął pracę z drużyną. Wcześniej media informowały, że Portugalczyk zaczął wprowadzać swoje zasady w klubie. Więcej o tym przeczytacie TUTAJ.

Zniechęcenie?

Wiele wskazuje na to, że właśnie metody, jakie stosuje Sousa, stały się przedmiotem niezadowolenia zawodników. Nie każdy ma być bowiem fanem zakazu używania telefonów czy jedzenia posiłku, nawet jeśli nie ma na niego ochoty.

– Telefon komórkowy w porze lunchu nie może pojawić się w jadalni. A po meczu każdy musi zjeść obiad, nawet jeśli nie jest głodny – relacjonuje Milton Neves z „BolaVip”.

Dziennikarz dodaje, że jeśli taka sytuacja dalej się utrzyma, to przygoda Sousy z Flamengo szybko się zakończy. Problemem jest zbyt rygorystyczne podejście Portugalczyka do swojej pracy.

– Gdyby trafił na takich zawodników jak Romario i Edmundo, też pewnie by im stawiał takie wymagania. To chyba nie potrwa długo? – dodał Neves.

 

Bogusław Leśnodorski jasno o sytuacji Legii. „Ta liga jest za słaba, żeby z niej spadła”

Legia Warszawa ma za sobą fatalną rundę jesienną Ekstraklasy. Nie brakowało głosów, które twierdziły, że mistrzowie Polski mogą nawet spaść z ligi po wznowieniu rozgrywek wiosną. Bogusław Leśnodorski nie widzi jednak takiej możliwości. Swoimi przemyśleniami podzielił się w rozmowie z „WP Sportowe Fakty”.

46-latek był w przeszłości prezesem Legii. Pod jego nadzorem „Wojskowi” regularnie grali w europejskich pucharach i zdobywali mistrzostwa Polski. W 2017 roku odszedł jednak z klubu, pozostawiając piecze nad drużyną Dariuszowi Mioduskiemu.

Liga za słaba na spadek

Legia zajmuje obecnie przedostatnie miejsce w tabeli Ekstraklasy. Zespół pod batutą Aleksandara Vukovicia przebywa na zgrupowaniu w Dubaju, gdzie przygotowuje się do rundy wiosennej. W tym okresie „Wojskowych” czeka wiele pracy, aby wspiąć się przynajmniej do środka stawki.

Bogusław Leśnodorski w rozmowie z „WP Sportowe Fakty” przeanalizował powody tak słabej formy Legii jesienią. Zdaniem byłego prezesa klubu piłkarze nie byli przygotowani na grę na kilku frontach.

Od lat powtarzam, że gra na dwóch frontach to zupełnie inna dyscyplina sportu. Legia nie była na to przygotowana. Trzeba mieć kompetentnych ludzi, szeroką kadrę, zmotywowanych piłkarzy, poukładany zespół, by łączyć ligę z pucharami. Kluczowe to mieć w drużynie zawodników ze stabilną formą, grupę takich piłkarzy, którzy „ciągną” klub w trudnych momentach. Jak obecnej Legii szło, to było dobrze. Ale gdy zaczęło się psuć, to już nikt nie potrafił zareagować. Dodatkowo Artur Boruc wypadł na prawie dwa miesiące przez kontuzję – stwierdził 46-latek.

Działacz został również zapytany o to, czy boi się ewentualnego spadku Legii do 1. Ligi. Jego odpowiedź była jednak zdecydowana.

– Nie, nawet przez chwilę się o to nie martwiłem. Ta liga jest za słaba, by Legia z niej spadła – ocenił.

Wydaje mi się, że ci ludzie, którzy pojawili się teraz w klubie, tworzą na ten moment optymalną konfigurację. Nie wiem, na jak długo, jakie są dalsze plany względem Aleksandara Vukovicia i Jacka Zielińskiego, ale w kontekście tego sezonu, tylko oni mogą pozbierać zespół, powalczyć o jakieś sensowne miejsce w lidze i o Puchar Polski. […] Jest trochę tak, że jeżeli człowiek znajdzie się pod ścianą, to zaczyna racjonalizować różne swoje pomysły. W takiej sytuacji, w jakiej znalazła się Legia, lepiej sięgać po „swoich” ludzi. Jestem spokojny o wyniki z Jackiem i „Vuko”, ale za kilka miesięcy znowu zaczną się europejskie puchary i już teraz trzeba patrzeć w przyszłość – dodał Leśnodorski.

 

Karol Świderski opuści Europę? Klub z MLS wysłał PAOK-owi ofertę za Polaka

Karol Świderski niebawem ma odejść z PAOK-u Saloniki. Według Tomasza Włodarczyka reprezentant Polski trafi do MLS. Napastnik miał się już pożegnać z kolegami z obecnego zespołu. 

„Świder” swoimi występami w Grecji zapracował sobie na powołania do reprezentacji Polski za kadencji Paulo Sousy. Podczas pracy Portugalczyka kilkukrotnie udowodnił swoją wartość. 24-latek w 14 występach strzelił sześć bramek.

Nowe wyzwania?

Dobra forma zaowocowała zainteresowaniem innych klubów. Niewykluczone, że Świderski niebawem zmieni więc barwy, a zarazem… kontynent. Snajper ma bowiem trafić do Charlotte FC, który w 2022 roku zadebiutuje w MLS.

PAOK otrzymał ofertę za Polaka, opiewającą na 5 mln euro. Tomasz Włodarczyk podaje, że transakcja jest blisko finalizacji, a sam zawodnik pożegnał się już z kolegami z obecnej drużyny. Środowe spotkaniem z AEK-iem miało być ostatnim w występem snajpera w Grecji.

Jeśli transfer dojdzie do skutku, to Świderski swój pierwszy mecz w MLS może rozegrać 26 lutego. Wtedy wystartuje nowy sezon ligi amerykańskiej. Przeciwnikiem Charlotte FC będzie na wyjeździe DC United.

Szewczenko nie dla reprezentacji Polski? Ukrainiec ma olbrzymie wymagania finansowe

Jednym z niedawno podawanych kandydatów na nowego selekcjonera reprezentacji Polski był Adnrij Szewczenko. Ukrainiec jednak niemal na pewno nie obejmie naszej kadry. Legendarny napastnik ma bowiem bardzo wysokie oczekiwania finansowe. 

Do meczu barażowego o wyjazd na mundial w Katarze pozostało już niewiele czasu. Reprezentacja Polski nadal pozostaje bez selekcjonera, od kiedy kadrę na rzecz Flamengo opuścił Paulo Sousa. Cezary Kulesza nie podjął jeszcze decyzji w sprawie nowego szkoleniowca, choć w tym temacie przewinęło się już wiele nazwisk.

Duże wymagania

Jednym z kandydatów miał być Andrij Szewczenko. Ukrainiec dość szybko pojawił się na karuzeli, lecz w ostatnim czasie jego notowania znacznie spadły. Okazuje się, że kością niezgody okazać się mogły wymagania finansowe Ukraińca. Otoczenie szkoleniowca twierdzi, że oczekiwałby od PZPN-u pensji na poziomie trzech milionów euro.

– Jeśli PZPN zaoferuje pensję w wysokości 3 milionów euro rocznie, to Andrij może zasiąść do rozmów – cytuje sport.pl.

To zdecydowanie większe wynagrodzenie, niż za swoją pracę otrzymywał Paulo Sousa. Portugalczyk inkasował bowiem rocznie 850 tysięcy euro.

Skomplikowana sytuacja z przyszłością Lewandowskiego. Dwie opcje dla 33-latka

Robert Lewandowski doczeka się wznowienia negocjacji z Bayernem Monachium? Według niemieckich mediów Bawarczycy zamierzają podjąć próbę przedłużenia umowy Polaka. Jeśli jednak rozmowy się nie powiodą, to snajper odejdzie na zasadzie transferu.

„Lewy” ma ważny kontrakt z Bayernem do czerwca 2023 roku. Jeśli jego umowa nie zostanie przedłużona, to najbliższe lato będzie ostatnią szansą, aby mistrzowie Niemiec zarobili na transferze 33-latka. Priorytet jest jednak inny.

Dwa scenariusze

„Sport Bild” podaje, że obu stronom zależy na przedłużeniu współpracy. W tej sprawie ma dojść do spotkania wiosną, lecz nie ustalano jeszcze konkretnego terminu. Dziennikarze dodają natomiast, że zarówno klub, jak i sam zawodnik są zadowoleni i dalej łączą ze sobą przyszłość.

Bayern ma jednak przygotowany plan B. Jeśli rozmowy z Lewandowskim nie przyniosą skutku, to spróbują sprzedać Polaka i uzyskać z niego godziwe pieniądze. „Die Roten” chcą bowiem uniknąć sytuacji, w której „Lewy” odchodzi z drużyny jako wolny zawodnik.

Warunki nowej umowy

Przede wszystkim liczy się jednak przedłużenie kontraktu. Taka opcja odpowiada obu stronom. „Sport Bild” podaje również dwie możliwości warunków, na jakiś może zostać odnowiona umowa.

Pierwsza zakłada pozostawienie Lewandowskiemu pensji na poziomie 24 milionów euro oraz prelogowanie dokumentu do 2024 roku. Druga to zmniejszenie wynagrodzenia, ale przedłużenie kontraktu o rok dłużej.