Wpadka Matty’ego Casha w programie rozrywkowym. Miał problem z wymienieniem europejskich państw [WIDEO]

Matty Cash był gościem w materiale wideo na antenie „Sky Sports”. Reprezentant Polski zaliczył wpadkę w jednym z wyzwań. Piłkarz Aston Villi nie potrafił wymienić trzynastu państw Europy w trzydzieści sekund.




Cash w specjalnym challenge’u

Matty Cash i Ollie Watkins wzięli udział w programie rozrywkowym na antenie stacji „Sky Sports”. Obaj zawodnicy losowali pytania, a następnie licytowali, ile udzielą poprawnych odpowiedzi w trzydzieści sekund.




Kristoffer Velde odejdzie z Lecha Poznań? „To jeden z klubów, który naciska na jego sprowadzenie” [CZYTAJ]

Reprezentant Polski zadeklarował, że w tym czasie będzie w stanie wymienić 13 europejskich państw. Okazało się, że pozornie proste zadanie było dla niego za trudne.




Cash na początku bardzo szybko wymienił Szwecję, Polskę, Danię, Anglię i Hiszpanię. Po krótkim namyśle dorzucił Islandię, Szkocję, Irlandię Północną i Irlandię. Ostatecznie wyliczenie dziewięciu państw nie pozwoliło reprezentantowi Biało-Czerwonych na zaliczenie challenge’u.

Matty Cash w bieżącym sezonie zagrał w 26 spotkaniach. Reprezentant Polski trafił w tym czasie trzykrotnie do siatki rywali. Ponadto zaliczył dwie asysty. Jego umowa z Aston Villą obowiązuje do końca czerwca 2027 roku. Portal transfermarkt.de wycenia 26-latka na 28 mln euro.




Źródło: Sky Sports

Kristoffer Velde odejdzie z Lecha Poznań? „To jeden z klubów, który naciska na jego sprowadzenie”

Kristoffer Velde znalazł się na celowniku wielkiego europejskiego klubu. Informacje o zainteresowaniu francuskiego OGC Nice przekazał Fabrizio Romano.




Velde we Francji?

Kristoffer Velde w ostatnich kilkunastu miesiącach stał się jednym z najważniejszych piłkarzy Lecha Poznań. Norweski skrzydłowy wielokrotnie błysnął w meczach PKO BP Ekstraklasy oraz Ligi Konferencji Europy.




Afrykański sędzia zawieszony za prowadzenie meczu pod wpływem alkoholu. Potężna kara od federacji [CZYTAJ]

Świetna forma byłego piłkarza FK Haugesund nie umknęła europejskim klubom. Norweski skrzydłowy znalazł się w poprzednim oknie transferowym na oku tureckich klubów. Teraz temat jego przenosin powrócił, a jego usługami zainteresowała się francuska Nicea.




– OGC Nice to jeden z klubów, który naciska na sprowadzenie Kristoffera Velde z Lecha Poznań. Florent Ghisolfi i Francesco Farioli są jego zwolennikami. Mają nadzieję na wypożyczenie z opcją wykupu – napisał Fabrizio Romano.

Kristoffer Velde zagrał w bieżącym sezonie w 24 spotkaniach. W tym czasie norweski skrzydłowy zanotował 10 trafień i 4 asysty. Portal transfermarkt.de wycenia 24-latka na 6 mln euro.




Źródło: Fabrizio Romano

Afrykański sędzia zawieszony za prowadzenie meczu pod wpływem alkoholu. Potężna kara od federacji

Jeden z afrykańskich sędziów został przyłapany na prowadzeniu spotkania pod wpływem alkoholu. Romain Diasitua z tego powodu nie posędziuje przez 18 miesięcy.




Przyłapany na gazie

Na początku grudnia podczas meczu ligi kongijskiej doszło do niecodziennej sytuacji. Sędzia starcia Aigles du Congo z AC Rangers wsławił się podyktowaniem rzutu karnego bez wyraźnego powodu.




Prezes Rakowa tłumaczy się ze strat finansowych. „Przy graniu w Częstochowie by tego nie było” [CZYTAJ]




Ponadto Romain Diasitua źle zarządzał czasem oraz nie współpracował ze swoimi asystentami, a spotkanie zakończył w 87. minucie. Po ostatnim gwizdku gospodarze udali się do szatni, uznając decyzję arbitra. Nieco inaczej zinterpretowali te zdarzenia goście, którzy walczyli o uratowanie punktu.




Kilka dni temu kongijska federacja odniosła się do wydarzeń z tamtego spotkania. 26 grudnia Kongijski Związek Piłki Nożnej przyznał walkower ekipie AC Rangers ze względu na przedwczesne opuszczenie boiska przez Aigles de Congo.

Ujawniono również, że za nietypowym zachowaniem sędziego stał alkohol w jego krwi. W związku z tym Kongijski Związek Piłki Nożnej ukarał go osiemnastomiesięcznym zawieszeniem.

Źródło: Fatshimetrie.org, meczyki.pl

Prezes Rakowa tłumaczy się ze strat finansowych. „Przy graniu w Częstochowie by tego nie było”

Piotr Obidziński udzielił wywiadu portalowi „Przegląd Sportowy Onet”. Prezes Rakowa Częstochowa nie może się doczekać stadionu, który będzie odpowiadał standardom klubu.




Straty Medalików

Raków Częstochowa od lat walczy o stadion, który zagwarantuje im poziom porównywalny do innych klubów Ekstraklasy. Podopieczni Dawida Szwargi w fazie grupowej Ligi Europy musieli grać na stadionie w Sosnowcu.




Nowe informacje ws. Karima Benzemy. To dlatego wyjechał z Arabii Saudyjskiej [CZYTAJ]

Prezes klubu w rozmowie z „Przeglądem Sportowym Onet” przyznał, że straty finansowe są spowodowane m.in. przez brak odpowiedniego obiektu w Częstochowie. Rozgrywanie spotkań na innych stadionach wiąże się bowiem z dodatkowymi kosztami.




– Zakładając, że nawet pomimo braku zadaszenia i niskich temperatur prawie zawsze mieliśmy komplet na stadionie. Możemy przyjąć, że gdyby te warunki były bardziej komfortowe, a jakość sportowa nie byłaby gorsza, to średnia mogłaby oscylować nawet wokół kilkunasty tysięcy. Nasze europejskie boje w Sosnowcu też za każdym razem oglądał niemalże komplet publiczności. Z prostego rachunku wynika, że utracone korzyści idą w miliony w skali sezonu – powiedział Piotr Obidziński w rozmowie z „Przeglądem Sportowym Onet”.

– W Częstochowie dzień meczowy wychodzi na zero. Dochodzą do tego jeszcze straty wizerunkowe i koszty związane z logistyką. Każdy mecz w Sosnowcu wiąże się z dodatkowymi, znacznymi kosztami, których przy graniu w Częstochowie by nie było. Dochodzi do tego wydźwięk medialny: „co to za klub, co nie ma stadionu?” a to zawsze utrudnia rozmowy ze sponsorami i biznesem oczekującym produktu premium – podsumował prezes Rakowa Częstochowa.




Raków Częstochowa zajął ostatnie miejsce w fazie grupowej Ligi Europy. Podopieczni Dawida Szwargi zdołali wygrać jedno spotkanie ze Sturmem Graz oraz zremisować ze Sportingiem CP.

Źródło: przegladsportowy.onet.pl

Zbigniew Boniek wypowiedział się na temat powrotu do PZPN-u. Były prezes rozwiał wątpliwości

Zbigniew Boniek był gościem w programie na antenie kanału „Meczyki.pl” (całość TUTAJ). Były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej wypowiedział się między innymi na temat potencjalnego powrotu do pracy w federacji.




Boniek wróci do PZPN-u?

Zbigniew Boniek był prezesem Polskiego Związku Piłki Nożnej w latach 2012-2021. Miejsce aktualnego wiceprezydenta UEFA zajął Cezary Kulesza. Jego kadencja przebiega dość chaotycznie ze względu na liczne afery.




Kontrowersyjne słowa Szymona Marciniaka. „Nie gwizdnij mu ze 2 razy i się nauczy” [WIDEO]




W 2025 roku dojdzie do kolejnych wyborów w federacji. Według Marka Koźmińskiego w gronie kandydatów znajdą się Wojciech Cygan, Adam Kaźmierczak oraz Paweł Wojtala. Zbigniew Boniek w rozmowie z „Meczykami” wypowiedział się na temat swojej potencjalnej kandydatury.

– Na dzisiaj absolutnie nie myślę o powrocie na stołek prezesa. Robię sto tysięcy innych rzeczy poza piłką. Mam też jakieś ambicje i zastanawiam się nad pracą przy jakimś klubie. Nie myślę więc na dziś o funkcji prezesa PZPN-u. Niech Czarkowi (Kuleszy – przyp. red.) wiedzie się jak najlepiej – powiedział „Zibi”.

– Słyszę głosy, że wszyscy przywalają się do niego, a za Bońka było jeszcze gorzej. Przypominam sobie kilka pseudoafer, ale afer obyczajowych czy jakichś innych w ciągu tych dziewięciu lat to sobie absolutnie nie przypominam – dodał.

Podsumowanie kadencji

Zbigniew Boniek w programie na antenie „Meczyków” wypowiedział się także na temat swojej kadencji. Wiceprezydent UEFA uważa, że zmienił w polskiej piłce bardzo dużo, jednak okres dwóch kadencji był za krótki na większe zmiany.




– Przyszedłem do PZPN-u po to, by zmienić polską piłkę. I czy się to komuś podoba, czy nie, uważam, że przez dziewięć lat zmieniliśmy ją totalnie. Myślę jednak, że przepisy w Polsce, które mówią, że możesz być prezesem związku sportowego tylko przez dwie kadencje, są absurdalne. Według mnie to jest zbyt krótki okres. W związkach sportowych nie powinno być dożywocia, ale powinny być co najmniej trzy kadencje. Ja nigdy nie walczyłem o to, by to zmienić, bo po prostu taki był regulamin. Swoje zrobiłem, zostawiłem klocki. Wydawało mi się, że w wielu aspektach można było to ulepszać, ale jak słyszę, że dzisiaj nie chodzi o to, by to ulepszać, tylko zmieniać, bo „chcemy robić po swojemu”, to efekty są takie, jakie są – podsumował Zbigniew Boniek.

Źródło: Meczyki.pl

Mocne starcie Lewandowskiego z Araujo na treningu. Polak popisał się siłą fizyczną [WIDEO]

Piłkarze FC Barcelony przygotowują się do powrotu na boisko. Podczas sobotniego treningu Robert Lewandowski starł się z Ronaldem Araujo. Polak popisał się większą siłą od Urugwajczyka.




Walka o skład

Robert Lewandowski zyskał konkurenta do gry w ataku. FC Barcelona sprowadziła młodego napastnika z Brazylii, Vitora Roque. W związku z tym 35-latek postanowił mocno zawalczyć o miejsce w składzie.




Nicola Zalewski padł ofiarą złodziei. Włamali się do domu i ukradli cenności [CZYTAJ]




Były piłkarz Bayernu Monachium przybył do bazy treningowej dzień przed terminem. Na treningu Polak pokazał swoją siłę i zaangażowanie w starciu z Ronaldem Araujo. Doświadczony napastnik nie pozostawił złudzeń, kto ma lepszą kondycję fizyczną.




Dopiero zapaśnicze chwyty pozwoliły mu na walkę z Robertem Lewandowskim. Wszystko uwieczniły kamery.

Źródło: Twitter

Nowy klub będzie musiał słono zapłacić za sprowadzenie Szymańskiego. „Latem może odejść”

Kadir Onur Dincer z dziennika „Milliyet” wypowiedział się na temat Sebastiana Szymańskiego w rozmowie z „Przeglądem Sportowym Onet” (całość TUTAJ). Turecki dziennikarz uważa, że transfer Polaka w zimowym oknie transferowym jest mało prawdopodobny.




Co dalej?

Świetna forma Sebastiana Szymańskiego zaowocowała sporym zainteresowaniem ze strony europejskich klubów. Wiele wskazuje na to, że były piłkarz Legii Warszawa nie odejdzie z Turcji w zimowym oknie transferowym. Między innymi takie doniesienia przekazał Kadir Onur Dincer.




– W transfer zimą nie wierzę, bo Fenerbahce walczy o bardzo ważne dla klubu mistrzostwo, gra też w Lidze Konferencji, ale latem Szymański może odejść – powiedział dziennikarz „Milliyet” w rozmowie z „Przeglądem Sportowym Onet”.




Lewandowski powinien usiąść na ławce? Bezlitosne wyniki ankiety wśród kibiców [CZYTAJ]

Polskie źródło przedstawiło nowe informacje w sprawie potencjalnej sprzedaży Szymańskiego. Według „Przeglądu Sportowego Onet” reprezentant Polski będzie kosztował minimum 30 milionów euro. Część zysku trafi jednak do rosyjskiego Dinama.

– Z tego, co słyszeliśmy od osoby zorientowanej w sytuacji, 30 mln euro to minimum, jakie trzeba będzie wyłożyć za Polaka. Ponadto, jak słyszeliśmy, Fenerbahce będzie musiało część tej kwoty oddać Dinamu, które dlatego zgodziło się sprzedać go dość tanio, jak na obecną wartość Polaka (w momencie transferu wg transfermarkt.de był wyceniany na 18 mln euro). Oczywiście inna sprawa, że w obecnej sytuacji politycznej i biorąc pod uwagę niechęć piłkarza do powrotu do Rosji, Dinamo nie miało najmocniejszej pozycji negocjacyjnej – czytamy.

Rozwój w Fenerbahce

Piłkarz z Białej Podlaskiej w bieżącym sezonie zagrał w 29 spotkaniach w barwach Fenerbahce. W tym czasie zanotował 11 trafień oraz 11 asyst. Tureckie media są pod wrażeniem formy polskiego piłkarza. Do tego grona należy również Kadir Onur Dincer.




– Stał się bardzo ważnym zawodnikiem, obok Dzeko i Tadicia, najważniejszym, jeśli chodzi o ofensywę Fenerbahce. Pokazują to statystyki, ale jego wkład w grę jest większy, niż to, co widać w liczbach. Pomaga też w defensywie i zawsze walczy o piłkę – przyznał.

– Szymański udowodnił, jak klasowym jest piłkarzem. Chyba nikt nie spodziewał się po nim tak wysokiego poziomu gry w pierwszym sezonie w Fenerbahce. A on bardzo szybko się zaadaptował i pokazuje swoje możliwości. To jeden z najlepszych pomocników w lidze – podsumował dziennikarz „Milliyet”.

Reprezentant Polski będzie miał szansę na poprawę swojego dorobku w nadchodzących derbach Stambułu. Fenerbahce zmierzy się z Galatasaray w ramach Superpucharu Turcji. Początek spotkania zaplanowano na piątek 29 grudnia o godzinie 18:45.

Źródło: Przegląd Sportowy Onet

Lewandowski powinien usiąść na ławce? Bezlitosne wyniki ankiety wśród kibiców

Hiszpańskie media nadal zastanawiają się na temat formy Roberta Lewandowskiego. MARCA zapytała kibiców, czy polski napastnik powinien usiąść na ławce. Wyniki mówią same za siebie.




Powinien odpocząć?

Robert Lewandowski po mundialu w Katarze nie przypomina siebie z najlepszych lat. Polski snajper ma problemy ze skutecznością, co wywołuje lawinę krytyki ze strony hiszpańskich mediów. Niedawno MARCA zastanawiała się na temat jego pozycji w klubie.




Co z transferem Krychowiaka do FC Barcelony? Fabrizio Romano nie ma wątpliwości [CZYTAJ]

Wspomniane źródło zwróciło uwagę na konieczność poprawy wyników FC Barcelony. Przy okazji Robert Lewandowski powinien wrócić do formy strzeleckiej. Przy okazji MARCA przeprowadziła ankietę wśród kibiców ligi hiszpańskiej. W kwestionariuszu zapytali się o to, czy Xavi powinien posadzić „Lewego” na ławce rezerwowych.




38% respondentów odpowiedziało na tak ze względu na słabą formę Polaka. 28% uważa, że Xavi nie powinien tego robić. 27% sądzi, że Polak mógłby usiąść na ławce, żeby odpocząć. 7% odpowiedziało, że nie, ponieważ dla szatni lepiej będzie, gdy Lewandowski będzie zadowolony.




Przypomnijmy, że Robert Lewandowski zagrał wiele spotkań w bieżącym sezonie. Transfer Vitora Roque pozwoli Xaviemu odciążyć polskiego napastnika. Być może rywalizacja „Lewego” z utalentowanym Brazylijczykiem poskutkuje lepszą formą Polaka.

Źródło: MARCA, Sport.pl

Włoski gigant w finansowych tarapatach. Muszą sprzedawać, żeby nie zbankrutować

W ostatnich latach Inter prezentuje się bardzo dobrze na boisku, za czym idą sukcesy sportowe. Mediolański klub ma jednak problemy finansowe. Według informacji „Il Giornale” Nerazzurri będą musieli sprzedać kilka gwiazd, aby uniknąć bankructwa.




Sukcesy sportowe i problemy finansowe

Inter w minionym sezonie znalazł się w finale Ligi Mistrzów, gdzie uległ Manchesterowi City. W ostatnich latach klub z Mediolanu wrócił jednak na miejsce czołowego klubu we Włoszech i Europie.




Kibice powinni być więc zadowoleni z ich sukcesów sportowych. W strukturach mediolańskiego klubu pojawił się jednak inny problem. Według doniesień „Il Giornale” lider ligi włoskiej będzie zmuszony do sprzedaży gwiazd.

Historyczna zmiana w FC Barcelonie? Pierwszy raz od 25 lat! [CZYTAJ]

Wspomniane źródło twierdzi, że klub od dłuższego czasu ma problemy. W ostatnim czasie udało im się jednak obniżyć koszty o 11,8%. Jednocześnie spadły również przychody (o 3,2%). W związku z tym i dodatkowymi zobowiązaniami Inter skończył miniony sezon ze stratą na poziomie 85 mln euro.




Wiele wskazuje na to, że nadchodzący bilans finansowy będzie jeszcze gorszy. Aktualny dług Nerazzurrich wynosi bowiem 807 mln euro. Sytuacja wyglądałaby jeszcze gorzej, gdyby nie odejścia Onany i Brozovicia. Klub zarobił na nich łącznie około 68 mln euro.

Potężne długi klubu

Według „Il Giornale” wspomniane ruchy były kluczowe dla dalszego sprawnego funkcjonowania klubu. Pomogło również rozłożenie zobowiązań na raty. Inter będzie jednak musiał w przyszłości spłacić kolejne rachunki. W maju przyszłego roku musi oddać kilkaset milionów firmie Oaktree Capital Management.

Klub zaciągnął u nich pożyczkę na 275 mln euro. Zabezpieczeniem transakcji są akcje klubu. Dodatkowo, w styczniu minionego roku Inter wyemitował pięcioletnie obligacje o wartości 415 mln euro z oprocentowaniem 6,75.




To nie koniec problemów. Grupa Suning, która rządzi Interem, zakończyła miniony rok ze stratą w wysokości 2,1 mld.

W związku z tymi doniesieniami kibice Interu nie mogą liczyć na sporo wzmocnień w nadchodzących oknach transferowych. Być może Nerazzurri uciekną się do sprowadzania zawodników bez kontraktu (np. Piotr Zieliński, któremu kończy się umowa wraz z końcem sezonu – przyp. red.).

Źródło: Il Giornale

Fabrizio Romano zdradził szokujące kulisy swojego największego newsa. „Pytałem siebie: Jak to możliwe?”

Fabrizio Romano udzielił wywiadu Meczykom (całość TUTAJ). Włoski dziennikarz sportowy w rozmowie z Tomaszem Włodarczykiem opowiedział między innymi o największym newsie transferowym, jaki opublikował.




Legenda newsów transferowych

Fabrizio Romano od wielu lat specjalizuje się w przekazywaniu informacji na temat transferów piłkarzy. Włoski dziennikarz jest znany z tego, że przy potwierdzeniu przenosin zawodnika (lub podpisaniu) nowego kontraktu dodaje słowa „here we go”. Na swoim koncie na Twitterze zebrał ponad 19 milionów obserwujących.

Kasper Hämäläinen po karierze chce zarządzać w sporcie. „Inspiruję się Pogonią Siedlce” [CZYTAJ]




Tomasz Włodarczyk z portalu „Meczyki.pl” porozmawiał z Fabrizio Romano między innymi o największym newsie transferowym, jaki podał. Według włoskiego dziennikarza taką informacją było zwolnienie Juliana Nagelsmanna z Bayernu Monachium. Włoch stwierdził, że nie mógł uwierzyć w taki obrót spraw z niemieckim trenerem, a wszystko zadziało się bardzo szybko.




– Szczerze mówiąc, to największy news w mojej karierze. To było zupełnie nieoczekiwane. Miało to miejsce podczas przerwy reprezentacyjnej, kiedy wokół Bayernu było spokojnie. „Bawarczycy” zajęli pierwsze miejsce w swojej grupie w Champions League, a w lidze szło im równie dobrze – powiedział Fabrizio Romano.

– W pewnym momencie dostałem telefon. Moje źródło przekazało mi, że Nagelsmann odchodzi z Bayernu, a w jego miejsce przyjdzie Thomas Tuchel. Powiedziałem: „Ok, porozmawiamy jutro. Może masz na myśli letnie okno transferowe. Zobaczymy”. Ale odpowiedział, że to się dzieje teraz, tego wieczora – dodał.

– Pytałem siebie: „Jak to możliwe?”. Zacząłem dzwonić do ludzi, ten news był bardzo trudny do tego, żeby go potwierdzić. Ale później – gdy próbowałem zweryfikować to na wszelkie możliwe sposoby – zadzwoniła do mnie pewna osoba, i powiedziała: „Nie wiem, jak się o tym dowiedziałeś, ale szanuję to, że jest godzina 21:00, przerwa reprezentacyjna, a ty ciągle do mnie dzwonisz. Nie mogę cię okłamywać – tak, to prawda. Nagelsmann odchodzi” – podsumował włoski dziennikarz.





Źródło: meczyki.pl

Fabrizio Romano o przyszłości Roberta Lewandowskiego. „Będą próbować go sprowadzić”

Tomasz Włodarczyk z portalu „Meczyki.pl” przeprowadził wywiad z Fabrizio Romano (całość TUTAJ). Włoski specjalista od wiadomości transferowych przekazał ciekawe informacje w sprawie Roberta Lewandowskiego.




Co dalej z „Lewym”?

W minionym tygodniu hiszpańska prasa stwierdziła, że Robert Lewandowski przestał być nietykalny w FC Barcelonie. W związku z tymi doniesieniami pojawiły się plotki o potencjalnym odejściu Polaka.




Kasper Hämäläinen po karierze chce zarządzać w sporcie. „Inspiruję się Pogonią Siedlce” [CZYTAJ]

Tomasz Włodarczyk z portalu „Meczyki.pl” w rozmowie z Fabrizio Romano zapytał Włocha o wiadomości dotyczące „Lewego”. Znany dziennikarz sportowy stwierdził, że były napastnik Bayernu Monachium z pewnością będzie mógł liczyć na spore zainteresowanie ze strony klubów z Arabii Saudyjskiej.




– Na pewno jest duże zainteresowanie od kogoś, kto był gotów ściągnąć go latem. I jestem pewien, że ponownie będzie próba sprowadzenia takich piłkarzy jak Lewandowski, De Bruyne czy Salah. Na pewno będą zapytania o Lewandowskiego, bo stosunki klubów z jego agentem zawsze były bardzo dobre. Jestem pewny, że kluby będą próbować go sprowadzić – powiedział Fabrizio Romano.

– Wielu jednak zapomina, że Lewandowski gra w każdym meczu. Potrzebuje zmiennika i teraz będzie miał go w osobie Vitora Roque. Myślę, że Brazylijczyk pomoże mu wrócić do dobrej formy. Polak trochę odpocznie w niektórych momentach i poczuje konkurencję młodszego kolegi. Myślę, że druga połowa sezonu będzie dla niego znacznie lepsza. Uważam, że ma szansę, by pozostać jeszcze przez przynajmniej jeden sezon w Barcelonie – dodał włoski dziennikarz.




Robert Lewandowski zagrał w 21 spotkaniach w barwach FC Barcelony w bieżącym sezonie. Polski napastnik zanotował w tym czasie 9 trafień oraz 5 asyst. Jego umowa z Dumą Katalonii obowiązuje do końca czerwca 2026 roku.

Źródło: Meczyki.pl

Kasper Hämäläinen po karierze chce zarządzać w sporcie. „Inspiruję się Pogonią Siedlce”

Kasper Hämäläinen udzielił wywiadu TVP Sport (całość TUTAJ). Były piłkarz Lecha Poznań i Legii Warszawa opowiedział o swoim działaniu pod koniec piłkarskiej kariery.




Fin zawiesił buty na kołku

Kasper Hämäläinen kilka miesięcy temu zakończył piłkarską karierę. Po zawieszeniu butów na kołku związał się z Turun Palloseura. W rozmowie z TVP Sport opowiedział o swoim ostatnim meczu.




– Było śnieżnie, wietrznie, deszczowo. Na termometrze -1°C. Typowa pogoda dla Finlandii na tamten okres. Po meczu nie docierało do mnie, że to już koniec. Trudno było mi to sobie zobrazować. Przecież grałem w piłkę regularnie od wielu lat. Nagle to miało się zakończyć. Myślę, że dopiero po dwóch tygodniach zacząłem zdawać sobie sprawę, że to już koniec – powiedział Kasper Hämäläinen.




Niespodziewany obrót spraw w kwestii Karola Świderskiego? Transfer się komplikuje [CZYTAJ]

Fin pod koniec swojej kariery zaczął planować życie po etapie zawodowego grania w piłkę. Były piłkarz Lecha Poznań i Legii Warszawa zainteresował się zarządzaniem w sporcie. Były reprezentant Finlandii ukończył nawet studia licencjackie.




– Myślę, że wielu piłkarzy zapomina, żeby w czasie kariery robić coś poza graniem w piłkę. Wiele rzeczy przekłada na później i nagle przychodzi czas, gdy kończy się karierę i nie ma się perspektyw – dodał.

– Jest duży procent piłkarzy, którzy mają problemy po zakończeniu kariery. Może jest tak, że nie wiedzą, co ich interesuje w danym momencie. A wtedy trzeba po prostu to znaleźć, a wcześniej lepiej poznać siebie. Nie można zamykać się tylko na piłkę i żyć w tej bańce. Nawet wiążąc plany po karierze z tym sportem, trzeba patrzeć szerzej – ocenił były reprezentant Finlandii.

Rola dyrektora sportowego

W tym samym wywiadzie Kasper Hämäläinen poruszył także kwestię swojej pracy w potencjalnej roli dyrektora sportowego rodzimego Turun Palloseura. Fin przyznał, że czerpie inspirację między innymi z Pogoni Siedlce.

– Szukam różnych opcji. Chciałbym pomóc temu klubowi (TPS), ale nie mogę tego jeszcze potwierdzić. Wiem jedno, że mamy dużo do zrobienia. Praca dyrektora sportowego byłaby dla mnie odpowiednia. Jednak nie zawsze tak było. Kiedy nie miałem dzieci, chciałem być trenerem. Kiedy pojawiły się, zdałem sobie sprawę, że to nie dla mnie, bo zajmuje to za dużo czasu. Swoje plany jednak kieruje w stronę zarządzania – stwierdził.

– Inspiruję się m.in. Bodø/Glimt, Lechem Poznań i… Pogonią Siedlce. Mam tam bardzo dobrego kolegę, Grzegorza Koprukowiaka. Dużo ze sobą rozmawiamy. Pomagał mi przy pisaniu pracy magisterskiej, której tematem było zarządzanie klubem i identyfikacja talentów. Poza tym wymieniamy dużo spostrzeżeń dotyczących działań w TPS. Jego wizja jest zgodna z moją. To zdrowa relacja – podsumował.

Źródło: TVP Sport

Old Trafford zostanie rozebrane? Taka opcja najbardziej się opłaca

 

Kibice Manchesteru United w ostatnich latach narzekają nie tylko na wyniki sportowe swojego ulubionego zespołu. Fani Czerwonych Diabłów często lamentują również na temat Old Trafford, które wymaga gruntownej przebudowy.




Zmiany w Manchesterze United

Sir Jim Ratcliffe wykupił 25% udziałów w Manchesterze United. W związku z tym kibice Czerwonych Diabłów oczekują inwestycji. Oprócz finansowania wydatków na cele sportowe fani mają nadzieję na usprawnienie stadionu.




„Walczyłbym o jego zatrudnienie”. Czeski dyrektor sportowy rozpływa się na temat Papszuna [CZYTAJ]

Old Trafford od dawna uchodzi za kultowy stadion, jednak jego standard odbiega od nowoczesnego. Firma Populous, która pracowała przy budowie stadionu Tottenhamu, przedstawiła swoje koncepcje, które można wdrożyć.




Według jej przedstawicieli w grę wchodzi całkowite wyburzenie obiektu lub jego przebudowa. Dyrektor firmy, Chris Lee jest zwolennikiem pierwszego z pomysłów. Twierdzi on, że taka opcja bardziej opłaciłaby się klubowi.

– Początkowe nakłady byłyby wysokie, ale przy Old Trafford jest mnóstwo terenu pod zabudowę. W dodatku United w trakcie budowy mogliby nadal korzystać z Old Trafford, więc nie traciliby zysków z dnia meczowego. Dostępną przestrzeń można wykorzystać pod budowę czegoś innowacyjnego i ekscytującego – wytłumaczył Lee.





Według medialnych doniesień koszt budowy nowego stadionu wyniósłby około 2 mld funtów.

Źródło: Daily Mail, Meczyki

„Walczyłbym o jego zatrudnienie”. Czeski dyrektor sportowy rozpływa się na temat Papszuna

Jan Nezmar pochwalił Marka Papszuna. Były dyrektor Slavii Praga w rozmowie z „isport.blesk.cz” powiedział, że walczyłby o zatrudnienie Polaka w każdym klubie.




Pochwała dla Papszuna

Marek Papszun wraz z końcem poprzedniego sezonu przestał pełnić funkcję trenera Rakowa Częstochowa. Były szkoleniowiec Medalików od tamtej pory pozostaje bez pracy w zawodzie. Co kilka tygodni Polak jest jednak wymieniany w gronie kandydatów do objęcia zagranicznego klubu. W przeszłości wiele mówiło się o zespołach z Grecji, reprezentacji Czech lub Dynamie Kijów z Ukrainy.




Chwytający za serce gest piłkarza Premier League. „Potrzebujemy Cię Tato” [CZYTAJ]

Były szkoleniowiec Rakowa Częstochowa wyrobił sobie w Europie renomę. Polak otrzymał pochwałę od czeskiego dyrektora sportowego, który w przeszłości pracował w Slavii Praga. Jan Nezmar w rozmowie z „isport.blesk.cz” stwierdził, że walczyłby o zatrudnienie Papszuna w każdym zespole.




– Miałem okazję zobaczyć, jak pracuje Papszun i jego sztab. Nie ukrywam, że wywarli na mnie ogromne wrażenie. Gdybym był teraz dyrektorem sportowym jakiegokolwiek klubu, walczyłbym o jego zatrudnienie. Papszun jest jednym z tych, których chciałbym mieć u siebie – powiedział były dyrektor sportowy Slavii Praga.





Źródło: isport.blesk.cz

„Powiedziałem, że mamy dużą wtopę”. Nieporozumienie w polskiej kadrze podczas EURO 2016

Tomasz Iwan w Kanale Sportowym opowiedział o organizacyjnej wtopie ze strony Polskiego Związku Piłki Nożnej podczas EURO 2016. Były pracownik sztabu Adama Nawałki zdradził, że kadra zapomniała zabrać skrzyni ze sprzętem na mecz z Irlandią Północną.




Pomyłka na EURO

Występ reprezentacji Polski na EURO 2016 jest wspominany z wielkim sentymentem. Podopieczni Adama Nawałki doszli do ćwierćfinału tego turnieju. Okazuje się jednak, że polski sztab podczas zgrupowania popełnił kilka wpadek.




Absolutna bomba transferowa Rakowa? Mistrz Polski może pobić rekord całej Ekstraklasy! [CZYTAJ]

W zespole Adama Nawałki znajdował się między innymi Tomasz Iwan. Były reprezentant Polski opowiedział o gafie sztabu wspomnianego szkoleniowca. Biało-Czerwoni przed meczem grupowym z Irlandią Północną mogli skorzystać tylko z jednego kompletu strojów. W praktyce porwana koszulka oznaczałaby zejście zawodnika z boiska i tym samym grę w osłabieniu.




– Jedziemy na mecz, jesteśmy na miejscu i okazuje się, że nie zabrano skrzyni ze sprzętem. Gramy tylko w jednym komplecie koszulek. Nie było możliwości ściągnięcia strojów, one były w naszej bazie treningowej – powiedział Tomasz Iwan w „Kanale Sportowym”.

– Idę do Kuby Błaszczykowskiego, do „Lewego” i mówię im o całej sytuacji, bo w przerwie nie mogliśmy zmienić koszulek! Powiedziałem, że mamy dużą wtopę. Jest jeden zestaw koszulek, musimy z tego wybrnąć. Na farcie wszystko poszło – podsumował.




Źródło: Kanał Sportowy