Arda Güler broni kolegi po najeździe tureckich kibiców. Krytykowali go, bo nie podał piłki talentowi

Real Madryt we wczorajszym wyjazdowym meczu Pucharu Króla pokonał Arandinę 1:3. Po spotkaniu Nico Paz przekonał się o sile zasięgów jego tureckiego kolegi, Ardy Gülera.




Wygrana i uspakajanie tureckich kibiców

Nico Paz podczas sobotniego meczu Arandiny z Realem Madryt miał dogodną okazję do podania tureckiemu talentowi Królewskich. Arda Güler nie otrzymał jednak futbolówki od swojego kolegi, co wywołało lawinę komentarzy na Instagramie 19-letniego Hiszpana.




Były rzecznik prasowy Górnika o realiach klubu. Propaganda, uprzykrzanie życia i Podolski jako wróg [CZYTAJ]

Pod jego przypiętym zdjęciem na tej platformie znajduje się już ponad 16 tysięcy komentarzy. Tureccy kibice krytykowali Nico Paza za jego zachowanie podczas wspomnianej sytuacji boiskowej. Sprawa stała się na tyle poważna, że zareagował sam Arda Güler.




– Uspokójcie się wszyscy – napisał Turek, podpisując zdjęcie z 19-latkiem.




Źródło: Twitter

Były rzecznik prasowy Górnika o realiach klubu. Propaganda, uprzykrzanie życia i Podolski jako wróg

 

Konrad Kołakowski udzielił wywiadu Jakubowi Białkowi z portalu „Weszło.com” (CAŁOŚĆ TUTAJ). Były rzecznik prasowy Górnika Zabrze opowiedział o fatalnych warunkach pracy w klubie z Roosevelta 81.




Kulisy pracy w Górniku Zabrze

Konrad Kołakowski pracował w Górniku Zabrze od marca 2021 roku do grudnia 2023 roku. W lipcu pierwszego roku pracy zaczął pełnić rolę rzecznika prasowego i kierownika marketingu. W rozmowie z portalem „Weszło.com” opowiedział o warunkach panujących w jego ukochanym klubie z miasta, w którym się urodził.

– Odszedłem z klubu przez podejście przełożonych, którzy nie mieli do mnie zaufania i snuli bezpostawne oskarżenia o to, że wynoszę informacje z klubu. Doprowadziło to do klimatu, którego nie dało się już wytrzymać – powiedział Kołakowski.

„Polej, Robercik” – Magda Linette rozpaliła Twittera. „6 stycznia tweeta roku napisać to trzeba umieć” [CZYTAJ]

Klub zarzucił byłemu rzecznikowi prasowemu wynoszenie informacji. Konrad Kołakowski ustosunkował się do tych zarzutów, opowiadając kulisy sprawy, po której został wezwany na dywanik.




– Małgorzata Mańka-Szulik miała udzielić w Canal+ wywiadu na płycie boiska. Rozmowa była umówiona już długo przed meczem. Początkowo studio miało znajdować się w rogu przy trybunie północnej, jednak ze względów technicznych i przez budowę czwartej trybuny na kilka godzin przed meczem przeniesiono studio blisko trybuny południowej, czyli Torcidy. Nie trzeba być jasnowidzem, żeby sobie wyobrazić, co byłoby, gdyby pani prezydent wyszła przed trybunę Torcidy. Gwizdy, wyzwiska, przekleństwa, wiadomo – stwierdził.

– W ostatniej chwili, w obawie o zły wydźwięk płynący z trybun, podjęto słuszną decyzję, że to jednak nie jest dobry pomysł. O tym niedoszłym występie wiedziało bardzo niewielkie grono osób. Nigdzie tego nie ogłaszano. Ostatecznie do rozmowy poszedł prezes Matysek i wszystko było w porządku – dodał.

Po meczu grupa kibicowska Górnika Zabrze zarzuciła pani prezydent, że się schowała.




– Po przyjściu do pracy zostałem wezwany na dywanik. Oskarżono mnie prosto z mostu: – Wyniosłeś informację do Torcidy! To ty rozmawiasz z kibolami! Za to grozi odpowiedzialność karna! Powiedziałeś im o wywiadzie pani prezydent! Jak Boga kocham: nigdy niczego nie wyniosłem. Po pierwsze: ja w ogóle nie wiedziałem o zbyt wielu rzeczach. Przepływ informacji w klubie w zasadzie nie istniał. O wielu ważnych sprawach dowiadywałem się od dzwoniących po komentarz dziennikarzy. Tak było przykładowo z odwołaniem trenera Gaula czy prezesa Szymanka. Wszędzie huczało, dzwoniły telefony, dziennikarze mówili mi, co się dzieje, a ja z klubu nie dostawałem żadnych informacji. Po drugie: pracuję dla pracodawcy. Nie wyniósłbym niczego. Warto prześledzić wpisy Torcidy: nie jestem i nie byłem jej ulubieńcem. Jak rozmawiałem z Torcidą, to raczej o tym, kiedy jest trening – dodał.

– Nigdy nie przekazywałem tajnych informacji, a oskarżenia dostałem prosto w twarz. Broniłem się: – Ludzie, ja nikomu nic nie powiedziałem! O zmianie planów Mańki-Szulik względem telewizji dowiedziałem się zresztą na stadionie od osoby, która dużo słyszy. „Co, Szulikowa miała być na wywiadzie, a poszedł Matysek?”, zaczepiła mnie. Wielokrotnie zastanawiałem się, skąd niektórzy to wszystko wiedzą, którędy to wypływa. W klubie usłyszałem, że ode mnie – zdradził.

– Inna historia. Maj ubiegłego roku. Bundesliga Common Ground otwiera w Zabrzu boisko. To inicjatywa niemieckiej ligi, która wybiera sobie jakiś obiekcik na świecie, zwykle to osiedlowe boisko, i go remontuje za swoje pieniądze. Robili tak między fawelami w Rio de Janeiro czy na Manhattanie w Nowym Jorku. To zasługa tylko i wyłącznie Podolskiego. Zrobili małe, betonowe boisko pomiędzy blokami. Niby nic szczególnego, ale inicjatywa super. Do Zabrza przyjechała Bundesliga z całym aparatem medialnym. Poszło w świat. Przyjechało też „Four Four Two” z ogromnymi zasięgami na całym świecie. Zwiedzają Zabrze, ja chodzę z nimi i opowiadam, zjeżdżamy do kopalni, robimy z tego kapitalny event. Jaka narracja jest w mieście? „Podolski zrobił nam pod górkę. Bo teraz będzie, że to nie my, a Podolski buduje boiska w Zabrzu”. What the f**k? Zamiast powiedzieć: „Lukas, dzięki, super akcja, Zabrze i Bundesliga – jadymy durś!”, to są pretensje. O tyyy niedobry. Boiska nam otwierasz? Kopiesz pod nami dołki? – podsumował.




Były rzecznik Górnika Zabrze we wspomnianym wywiadzie opowiedział wiele innych historii. Również o tym, że klub uprzykrzał mu życie. Ponadto zdradził, iż Lukas Podolski jest traktowany jako wróg, a klubem rządzi sekta. Przekaz medialny nazwał propagandą. Całość w linku poniżej.

Źródło: Weszło

Lewandowski poza dziesiątką najlepszych sportowców w Polsce. Ukarany za afery i wyniki kadry? [REAKCJE]

Robert Lewandowski znalazł się poza dziesiątką w plebiscycie na najlepszego sportowca w Polsce. Według wielu kibiców i dziennikarzy miejsce napastnika na Gali Mistrzów Sportu było jednak zbyt odległe.




Ukarany za kadrę?

Robert Lewandowski co prawda nie miał najlepszego roku 2023, ale zapisał się w historii jako mistrz Hiszpanii i król strzelców. To jednak nie wystarczyło, aby kapitan reprezentacji Polski znalazł się w dziesiątce najlepszych sportowców w kraju. Pozycja Roberta Lewandowskiego w tegorocznej edycji zdziwiła wiele osób. Swój sprzeciw wobec takiego obrotu spraw napisało wielu dziennikarzy.




– Myślałem, że czasy. Gdy Roberta Lewandowskiego nie będzie w top 10 sportowca roku, nadejdą, gdy zakończy karierę – napisał Przemysław Langier z „Goal.pl”.

Pół roku i dosyć. Jordan Henderson chce uciec z Arabii Saudyjskiej [CZYTAJ]

https://twitter.com/plangier/status/1743717278514925755

– Brak Roberta Lewandowskiego w TOP 10 jest nieśmiesznym żartem. Szybko zatęsknimy za mistrzem Hiszpanii i królem strzelców jednej z najlepszych lig na świecie… – przyznał Jakub Kłyszejko z „TVP Sport”.

https://twitter.com/jakubklyszejko/status/1743722054333960544

Nieco szerzej na plebiscyt spojrzał Maciej Łuczak z „Meczyków”. Dziennikarz zasugerował, że Gala Mistrzów Sportu ma również wiele wspólnego z konkursem popularności. Nie można pominąć faktu, że wizerunek Roberta Lewandowskiego w ostatnich miesiącach nie był najlepszy. Wiele wskazuje na to, że jego pozycja w plebiscycie jest po prostu karą za afery PZPN-u i formę reprezentacji Polski.




– To oczywiste, że czysto sportowo Robert Lewandowski powinien się znaleźć w TOP 10, bo mistrzostwo Hiszpanii i tytuł króla strzelców to duża rzecz. To jednak nie jest obiektywny plebiscyt, a konkurs popularności i tu Lewandowski zaliczył ogromny regres. Ciągnąca się do wiosny afera premiowa, tragiczny rok w kadrze i różne inne wizerunkowe problemy – podsumował redaktor „Meczyków”.

https://twitter.com/maciejluczak/status/1743725816444293496




Pozostałe reakcje

https://twitter.com/michukolek/status/1743734284614058248

https://twitter.com/leszekmilewski/status/1743755674725617974

https://twitter.com/K_Stanowski/status/1743742670311223539

https://twitter.com/Polsport/status/1743735986889039886

https://twitter.com/KoltonRoman/status/1743737609669558781

„Lewy” w przeszłości trzykrotnie wygrywał wspomniany plebiscyt. Przez kilkanaście lat był w czołowej dziesiątce. Ostatni raz poza TOP 10 znalazł się w 2010 roku.

Źródło: Twitter

Dział medialny Swansea zmylił kibiców przybliżających zdjęcie kontraktu. Nietypowe zapisy w umowie [ZDJĘCIE]

Swansea AFC zatrudniło nowego szkoleniowca. Zazwyczaj przy ogłoszeniu menadżera kluby publikują jego zdjęcie z podpisem kontraktu. Nie inaczej było w przypadku Łabędzi. Zespół medialny przechytrzył jednak osoby, próbujące wyczytać dane z umowy szkoleniowca.




Zmylili kibiców

Kluby sportowe podczas ogłaszania zatrudnienia nowego trenera, piłkarza lub zwyczajnego przedłużenia kontraktu robią zdjęcie przy podpisie. Niejednokrotnie zdarzało się, że fani klubów po przybliżeniu kartki wyczytali pewne zapisy z umowy.

Swansea AFC zastosowało sprytną strategię, aby uniknąć tego typu sytuacji. Dział medialny klubu przygotował Luke’owi Williamsowi fałszywy kontrakt, którego treść została odsłonięta kibicom przybliżającym zdjęcie.




Królewski i Boniek toczą batalię na Twitterze. Szef Wisły przytoczył bolesny komentarz [CZYTAJ]




– Klubowy zespół medialny stworzył fałszywy kontrakt dla każdego, kto zdecydował się przybliżyć to zdjęcie. Doceniamy wysiłek, ale nie tym razem! Teraz wymienimy kilka fałszywych warunków, aby na fotografii wyglądało to jak prawdziwa umowa – napisali pracownicy na kartce.

– Jesteś teraz prawnym opiekunem klubowych maskotek: Cyrila oraz Cybil. Ponadto musisz zgodzić się na powitalny film z Luke’iem Skywalkerem oraz zapewniać przekąski dla całego zespołu medialnego podczas każdego wyjazdowego spotkania – dodali.




https://twitter.com/KchampK/status/1743310333538640106

Źródło: Twitter, Meczyki.pl

fot. Swansea/Twitter

Królewski i Boniek toczą batalię na Twitterze. Szef Wisły przytoczył bolesny komentarz

Jarosław Królewski i Zbigniew Boniek przerzucają się wpisami na Twitterze. Właściciel Wisły Kraków dał odpowiedź byłemu prezesowi Polskiego Związku Piłki Nożnej.




Boniek kontra Królewski

Dwa lata temu Zbigniew Boniek skomentował działania Jarosława Królewskiego w Wiśle Kraków. Wówczas doświadczony działacz zarzucił prezesowi Białej Gwiazdy brak kompetencji do kierowania tak wielkim klubem.




Trener zachwyca się 19-letnim Polakiem, grającym w Serie A! Piękne słowa, wróży mu „wielką przyszłość” [CZYTAJ]

Jarosław Królewski odpowiedział byłemu prezesowi Polskiego Związku Piłki Nożnej w wywiadzie dla „Meczyków”. Szef Wisły Kraków w mocnych słowach skomentował zachowanie Zbigniewa Bońka. 67-latek szybko odpowiedział na zaczepkę.




– Zero polemiki, kolego Jarosławie Królewski. Trzymam kciuki i życzę Wiśle Kraków awansu. Tylko musisz trochę lepiej pedałować na tym rowerze, bo na razie to Ci ciągle łańcuch spada – napisał.

Jarosław Królewski nie pozostał mu dłużny i wytknął Bońkowi cytat z Przeglądu Sportowego Onet. Dotyczy on przygody trenerskiej 67-latka z AS Bari.




– Debiut Bońka na ławce nie wypadł imponująco, a jego drużyna ostatecznie spadła do drugiej ligi. Prowadzony przez niego zespół zdobywał średnio 1,05 pkt na mecz. Boniek wytrzymał na stanowisku cały rok. Ostatecznie pod wodzą Bońka klub rozegrał 31 spotkań, wygrał zaledwie sześć z nich, przegrał 15 i 10 zremisował. W następnym sezonie Boniek prowadził drużynę AS Bari, grającą w Serie A. Zespół zakończył sezon na piętnastym miejscu i spadł do Serie B. Dziś nawet nie pamiętam, że trenowałem Bari. To tak jak z narzeczonymi – pamięta się ostatnią, nie pierwszą. Poza tym w sporcie nic nie osiągnie ten, kto rozmawia o przeszłości – Zbigniew Boniek – przytoczył.

https://twitter.com/BoniekZibi/status/1743364976989831447

Źródło: Twitter

Adam Buksa był śledzony w… Rosji. Wpadka nowego trenera Antalyasporu

Sergen Yalcin na konferencji prasowej wypowiedział się na temat Adama Buksy. Tureckie media wyłapały gafę szkoleniowca Antalyasporu, który stwierdził, że obserwował Polaka w Rosji. Problem w tym, że Buksa nigdy w Rosji nie grał.




Buksa obserwowany w… Rosji

– Adam Buksa był zawodnikiem, którego już obserwowaliśmy. Śledziliśmy go, kiedy był jeszcze w Rosji. Wiedzieliśmy, że jest dobrym zawodnikiem i byłem trochę zaskoczony, gdy przyszedł do Antalyasporu. »Skąd go wzięli?«. Jest dobrym zawodnikiem, gra bardzo dobrze również tutaj. Bardzo się nam przydaje. Mam nadzieję, że będzie znacznie lepiej. Ma do tego umiejętności. Z czasem może być znacznie lepiej – powiedział Sergen Yalcin na konferencji prasowej.




Zwiastun serialu o Legii na Amazonie wypuszczony! Mocne kulisy pracy Kosty Runjaicia [WIDEO]




Adam Buksa jako młody chłopak bronił barw włoskiej Novary. Ponowny wyjazd za granicę zaliczył z Pogoni Szczecin. To właśnie z zachodniej Polski trafił do New England Revolution. Następnie Buksa reprezentował RC Lens, skąd wypożyczono go do Antalyasporu. Do Rosji było mu więc daleko.

Adam Buksa zanotował w tym sezonie 14 występów w barwach tureckiego klubu. Zaliczył w tym czasie 8 trafień oraz 2 asysty. Portal transfermarkt.de wycenia 27-letniego napastnika na 5,5 mln euro.




Źródło: Przegląd Sportowy Onet, Milliyet

Jose Mourinho bohaterem serialu na Netflixie. „Dowiecie się, że jestem absolutnym wariatem”

AS Roma pokonała Cremonese w 1/8 finału Pucharu Włoch. Jose Mourinho tuż po zameldowaniu się do ćwierćfinału udzielił wywiadu, w którym zdradził, że powstanie na jego temat serial na Netflixie.




Mourinho bohaterem serialu

Jose Mourinho od wielu lat uchodzi za jednego z najbardziej przebojowych szkoleniowców w piłce nożnej. Swego czasu Portugalczyk był zaliczany do grona trzech najlepszych trenerów na świecie. W ostatnich latach jednak zszedł półkę niżej.




Dramatyczne warunki pracowników w Katarze. „Jest tylko ból i cierpienie” [CZYTAJ]

Mimo trudnego charakteru Jose Mourinho utrzymuje się w europejskim futbolu. W środę AS Roma prowadzona przez Portugalczyka mierzyła się z Cremonese w ramach 1/8 finału Pucharu Włoch. Ekipa z Rzymu pokonała gości 2:1. Po meczu Jose Mourinho zdradził, że chce pozostać na dłużej w klubie i czeka na propozycję od właściciela.




– Zdradzę wam coś jeszcze: zaczynam właśnie pracę nad serialem na Netflixie. Będą tam rzeczy, których dowiecie się wyłącznie tam. I dopiero teraz dowiecie się, że jestem absolutnym wariatem. Nie podpisałem jeszcze kontraktu z Romą, ale dałem moje słowo – powiedział Portugalczyk.

Według medialnych doniesień portugalska federacja i kluby z Arabii Saudyjskiej kontaktowały się z Jose Mourinho. Doświadczony trener pozostał jednak w Romie. Szkoleniowiec w rozmowie z mediami podkreślił, że oglądając serial, ludzie przekonają się, jakie kwoty zostały mu zaproponowane.




– Miałem oferty, ale nie chciałem złapać mojej obietnicy. Nie odszedłem, chociaż mogłem. Kiedy zobaczycie ten dokument, powiecie, że jestem totalnym idiotą. Prezydent klubu wie, o jakich ofertach mówimy. Nie sądzę też, aby rozmawiali z innymi trenerami za moimi plecami – dodał.

– Pierwsze, co zrobiłem, to poszedłem powiedzieć o nich moim szefom. Zawsze byłem bardzo szczery. Dlatego właśnie wierzę, że istnieje wzajemny szacunek – podsumował.

Źródło: Weszlo.com

Dramatyczne warunki pracowników w Katarze. „Jest tylko ból i cierpienie”

Lise Klaveness odwiedziła niedawno Dohę. Prezes Norweskiej Federacji Piłkarskiej wizytowała miejsca pracy w Katarze, gdzie spotkała się z prześladowanymi pracownikami. Kacper Sosnowski z portalu „Sport.pl” przybliżył wiele historii związanych z robotnikami uczestniczącymi w organizacji mundialu (TEKST SPORT.PL).




Walka o prawa pracowników

Lise Klaveness w 2022 roku wystąpiła na kongresie FIFA. Norweżka poddała w wątpliwość demokratyczny wybór Kataru na gospodarza mundialu. Prezes Norweskiej Federacji Piłkarskiej chciała otoczyć opieką migrujących pracowników.

Żona Gerda Muellera nie ma żadnych wątpliwości ws. rekordu Lewandowskiego. Zdecydowane słowa [CZYTAJ]




Wówczas otrzymała ostrzeżenia, że na Bliskim Wschodzie tak się nie pracuje. Choć Norwegia nie zakwalifikowała się na turniej, Klaveness była częścią grupy roboczej ds. praw człowieka i praw pracowniczych z ramienia UEFA.

Norweżka spotkała się z kilkoma pracownikami żyjącymi w Katarze. Byli nimi m.in. 17-letni Saikou Colley z Gambii i jego kolega Jatte. Mężczyźni niedawno opowiedzieli o warunkach, w jakich funkcjonują. Podczas mundialu pracowali jako ochroniarze.




– Nazywają to schroniskiem, a my zwyczajnie przebywamy w więzieniu. To przygnębiające i depresyjne. Jesteśmy z dala od rodziny i przebywamy w zamknięciu. Mówią nam, że jesteśmy tutaj, bo chcą nam pomóc, ale w rzeczywistości trzymają nas w zamknięciu, dopóki nie zdecydują, co z nami dalej zrobić – mówił w rozmowie z JossimarFootball.

Co ciekawe, Gambijczycy po mundialu mieli nadal ważny kontrakt. Pojawiły się jednak komplikacje, ponieważ zostali zwolnieni. Od roku nie dostają wypłaty oraz mają wstrzymany dostęp do posiłków. Kazano im się również wyprowadzić.

Mężczyźni pozwali pracodawców (firmę Stark Security, która była partnerem FIFA podczas mundialu – przyp. red.) i zgłosili sprawę katarskiemu urzędowi pracy. W sierpniu Gambijczycy wygrali swoje sprawy. Colley ma otrzymać 21 tys. riali (5,3 tys. euro). Wszystko się jednak skomplikowało przez apelację strony przeciwnej. 17-latek chce wrócić do domu, ale po długiej walce nie chce rezygnować z odszkodowania.

Po spotkaniu z norweską prezes ich sytuacja się pogorszyła. Nastolatkowie nie mogą już wychodzić ze schroniska. Pozwalają im na to jedynie w przypadku rozpraw, które sąd wiecznie odracza.




– Winię za to FIFA i rząd Kataru. Gdyby dotrzymywali swoich obietnic i nakładali kary na tych, którzy łamią podstawowe prawa człowieka, nie mielibyśmy takiej sytuacji. Gdybyśmy wiedzieli, jak długo to zajmie, nie zostalibyśmy tu. W Katarze nie ma przyszłości. Jest tylko ból i cierpienie – powiedział, cytowany przez The Guardian.

Historia opisana w Forbesie

Forbes niedawno opisał sytuację Mohammeda, który po mundialu bez uprzedzenia otrzymał obniżkę wynagrodzenia. Ponadto jemu i innym pracownikom kazano pracować więcej.

– Możesz się na to zgodzić lub powiedzieć nie, ale wtedy nie będziesz już miał pracy. Nie będziesz mógł zmienić pracodawcy. Moja firma liczy sobie za to 1,2 tys. dol. Władze twierdzą, że to nielegalne, ale tak to wygląda w praktyce – powiedział.

Mohammed dodał również, że jego paszport znajduje się w sejfie pracodawcy. Według informacji przekazanych przez jego kolegę sugestia odejścia z firmy spowodowała, że usłyszał o karze tysiąca dolarów.

Źródło: Sport.pl, Forbes, The Guardian, JossimarFootball

Świetna wiadomość dla kibiców Lecha Poznań ws. stadionu. Czekali na to długie lata

Brudna membrana na ENEA Stadionie w Poznaniu stała się obiektem kpin ze strony kibiców Lecha i nie tylko. Powierzchnia obiektu nie była czyszczona od dwunastu lat. Według najnowszych doniesień stadion przy ulicy Bułgarskiej w 2024 roku znów będzie lśnił.




Wyczyszczą membranę

Portal „Sportowy Poznań” poinformował, że w miejskiej kasie na 2024 rok zabezpieczono 5 milionów złotych na czyszczenie stadionu. Całość kwoty będzie przeznaczona na usuwanie brudu z zadaszenia, modernizacji posadzek, telebimów i żelbetonowych konstrukcji. Ponadto na trybunie I (im. Teodora Anioły) położone zostaną płytki.

Snoop Dogg na Igrzyskach Olimpijskich! Nietypowa rola amerykańskiego rapera [CZYTAJ]




– W budżecie na 2024 rok mamy zabezpieczone środki na kompleksowe mycie membrany wraz z naprawą kilku drobnych usterek technicznych. Nie wiemy jeszcze dokładnie kiedy rozpoczną się prace, ponieważ musi zostać ogłoszony przetarg – powiedział rzecznik prasowy Poznańskich Ośrodków Sportu i Rekreacji, Filip Borowiak w rozmowie ze „Sportowym Poznaniem”.




Doniesienia o wyczyszczeniu membrany spotkały się ze sporym zadowoleniem kibiców Lecha Poznań. Od wielu lat narzekali oni na stan jej czystości. Membrana, która na początku była biała, bardziej przypomina szarą. Ostatni raz czyszczono ją przed EURO 2012.

Nareszcie ludzie przestaną marudzić o tej membranie„, „Świat się kończy„, „Piekło zamarzło” – to kilka komentarzy poznańskich kibiców z Twittera po ogłoszeniu informacji o posprzątaniu brudu.

https://twitter.com/adam_dworak/status/1742579468403634546




Źródło: Sportowy Poznań

Finał MŚ w darcie z motywem Premier League. 16-latek otrzymał wsparcie od legend i piłkarzy Manchesteru United

Mistrzostwa świata w darcie dobiegają powoli do końca. W dzisiejszym finale zmierzą się dwaj Anglicy. Na drodze rozstawionego Luke’a Humphriesa stanie 16-letni Luke Littler. Co ciekawe, za pierwszego kciuki trzyma Leeds United, a za drugiego piłkarze Manchesteru United.




Wsparcie od Czerwonych Diabłów

Luke Littler zaskoczył wielu kibiców swoją postawą na turnieju mistrzostw świata w darcie. 16-latek wygrał wczorajszy półfinał i w decydującym starciu spotka się z Humphriesem. Littler jest zadeklarowanym kibicem Manchesteru United. Na konferencji prasowej przyznał, że piłkarze Czerwonych Diabłów trzymają za niego kciuki.

– Mam teraz wielu fanów. Otrzymałem wiadomość od Luke’a Shawa z Manchesteru United, Rio Ferdinanda i, przed moim meczem z Barneyem [Raymond van Barneveld, przyp. red.], dostałem wiadomość od Gary’ego Neville’a i Johnny’ego Evansa. To jest po prostu szalone. Ludzie, których podziwiałem, zwłaszcza mój klub, Manchester United, życzyli mi szczęścia – powiedział.




Schlierenzauer po karierze został biznesmenem i mentorem dla młodych skoczków. „To jest świetna rzecz” [CZYTAJ]

Według doniesień „Mail Sport” Manchester United zaprosił Luke’a Littlera na Old Trafford, aby obejrzał mecz z Tottenhamem po swoim fenomenalnym występie na turnieju.

Co ciekawe, finał mistrzostw świata w darcie można nazwać spotkaniem fanów Premier League. Rywal 16-latka jest bowiem kibicem Leeds United, które otwarcie wsparło go w mediach społecznościowych.




– Powodzenia dla kibica Leeds United i nowego numeru jeden na świecie przed dzisiejszym finałem mistrzostw świat przeciwko Luke’owi Littlerowi – czytamy.

Największa nagroda




Luke Littler za awans do finału zagwarantował sobie nagrodę w wysokości 200 tysięcy dolarów. Wygrana turnieju spowoduje, że młody Anglik otrzyma 500 tysięcy dolarów. 16-latek jest najmłodszym zawodnikiem, który awansował do tego etapu w zawodach tej rangi. Wspomniana nagroda jest jego największą w dotychczasowej przygodzie z dartem.

Starcie Littlera z Humphriesem zaplanowano na środę 3 stycznia o godzinie 21:15.

Źródło: TVP Sport, Twitter

16-latek wybrał Polskę zamiast Hiszpanii. Niedawno trenował z klubem z La Ligi

Bruno Klimek udzielił wywiadu „TVP Sport”. Młody piłkarz niedawno miał ofertę z reprezentacji Hiszpanii. Omówił ze względów formalnych oraz chęci bronienia Biało-Czerwonych barw.




Nie dla Hiszpanów

Bruno Klimek w rozmowie z „TVP Sport” opowiedział o swoich korzeniach i chęci gry w reprezentacji Polski. Młody bramkarz ma w rodzinie samych Polaków, dlatego zdecydował się na reprezentowanie Biało-Czerwonych.




– Urodziłem się w Miami, gdzie żyłem z mamą i bratem. W pobliżu mieszkał mój wujek, brat mojej mamy, który zawsze dużo mi pomagał. Na Majorkę przeprowadziłem się z mamą i bratem, gdy miałem dziewięć lat. Ale wszyscy w mojej rodzinie są Polakami i wychowałem się w domu, gdzie zawsze mówiliśmy po polsku – powiedział bramkarz, który jeszcze niedawno trenował z pierwszym zespołem RCD Mallorca.

Zbigniew Boniek broni Paulo Sousę. „Związek najwyraźniej chciał innego selekcjonera” [CZYTAJ]




– Federacja zgłosiła się z zapytaniem do klubu czy posiadam już hiszpański paszport oraz, czy członkowie mojej rodziny są Hiszpanami. Nie miałem jednak paszportu, dlatego powołanie do kadry było niemożliwe. Ale jestem bardzo szczęśliwy z tego, że gram dla Polski. Czuję się Polakiem i moja rodzina jest z tego kraju – przyznał.

Inspiracja

Bruno Klimek w rozmowie z „TVP Sport” przyznał, że jego idolem jest Gianluigi Buffon. Aktualnie inspiracją dla Polaka jest golkiper FC Barcelony, Marc-Andre Ter Stegen.




– Za bardzo dobrego bramkarza uważam także Wojciecha Szczęsnego, ale także jestem pod wrażeniem Marcina Bułki, który ma niesamowity sezon – dodał.

16-letni bramkarz broni aktualnie w drużynie CD San Francisco. Klimek ma za sobą trzy mecze w reprezentacji Polski do lat szesnastu. Golkiper zadebiutował w spotkaniu z Danią. Później zagrał również przeciwko Belgii i Norwegii.

Źródło: TVP Sport

fot. www.instagram.com/fusmnt

Trener Znicza Pruszków o swojej ucieczce z Chin. „Trzy tygodnie zmieniły się w pół roku”

Trener Znicza Pruszków opowiedział o swojej ucieczce z Chin. Szkoleniowiec przyznał, że w Państwie Środka został życiowy dobytek jego rodziny.




Ucieczka z Chin

Mariusz Misiura aktualnie pracuje w Zniczu Pruszków. Wcześniej pracował w Niemczech (tam prowadził drugoligową kobiecą drużynę Hohen Neuendorf – przyp. red.). Później współpracował z działem skautingu Realu Madryt, a następnie trafił do chińskiego Guizhou HengFeng.




Sensacyjne wieści ws. Roberta Lewandowskiego. Polak wróci do Bundesligi?! [CZYTAJ]

42-latek w rozmowie z Faktem opowiedział o swojej ucieczce z Chin tuż przed wybuchem pandemii koronawirusa. Jego rodzina zostawiła w Państwie Środka swój dobytek.




– Tuż przed pandemią uciekliśmy z kraju. W telewizji sytuacja była przedstawiana jak w filmie, ludzie umierali na ulicach. Wzięliśmy więc plecaki i powiedzieliśmy, że wylatujemy na trzy tygodnie, do Filipin na wakacje. Do tej pory nie wróciliśmy do tego domu. Został tam nasz życiowy dobytek z czterech lat. Ubrania, biżuteria, sprzęty, dosłownie wszystko – powiedział Misiura.

– Trzy tygodnie na Filipinach zamieniły się w pół roku. Były restrykcje, lockdown, zakaz lotów, nawet wybuch wulkanu, tajfun i trzęsienie ziemi. Przeżyliśmy razem tyle sytuacji, że byłem pewien, że nic nas nie złamie – dodał trener Znicza Pruszków.




Mariusz Misiura po powrocie z Chin trafił do Warty Gorzów. Tam pracował do końca sezonu 2020/2021. Następnie rozpoczął współpracę ze Zniczem Pruszków. 42-letni szkoleniowiec poprowadził podwarszawski klub w 91 spotkaniach. Jego średnia punktów na mecz ze Zniczem wynosi 1,36.

Źródło: Fakt