Czesław Michniewicz skomentował powołania Paulo Sousy. „Liczę, że po lepszym poznaniu piłkarzy doceni Kapustkę”

Czesław Michniewicz udzielił odpowiedzi na pytania dziennikarzy podczas konferencji prasowej poprzedzającej spotkanie Zagłębia Lubin z Legią Warszawa. Trener mistrzów Polski w kilku słowach odniósł się do reprezentacyjnych powołań Paulo Sousy.

„Liczę, że go jeszcze doceni”

Opinia publiczna była zaskoczona po tym, jak Portugalczyk ogłosił, że na marcowe zgrupowanie nie zabiera Bartosza Kapustki. Czesław Michniewicz zapytany o zdanie na ten temat uciekał od zdecydowanej odpowiedzi. Szkoleniowiec Legii twierdzi jednak, że z czasem Sousa może się przekonać do ofensywnego pomocnika warszawiaków.

– Nie zamierzam publicznie dyskutować z wyborami selekcjonera. Cieszyłbym się, gdyby Kapustka był w kadrze wraz ze Sliszem. Im bardziej Paulo Sousa pozna polskich zawodników, tym mocniej liczę, że doceni naszego ofensywnego pomocnika.

Powołanie dla Slisza

Jednym z niewielu zawodników powołanych z PKO Ekstraklasy jest Bartosz Slisz. Czesław Michniewicz podkreśla, że były zawodnik Zagłębia Lubin zapracował na grę dla reprezentacji Polski całokształtem. Trener CWKSu twierdzi jednak, że 21-latek wciąż ma pewne aspekty do poprawy.

– O powołaniu Slisza zdecydował całokształt. Szybko został zaakceptowany przez drużynę, a to pomaga w takim klubie – pozwala piłkarzowi rosnąć.

– Cały czas pracujemy nad jego rozwojem, bo wciąż są aspekty, które można postawić. Bywa, że musimy go hamować, bo chce jeszcze więcej indywidualnych zajęć z Przemysławem Małeckim. Może być lepszy chociaż w aspekcie pierwszego kontaktu z piłką. Sądzę, że z takim podejściem, za rok będziemy mówili o w miarę kompletnym zawodniku – cytuje Michniewicza portal TVP Sport.

Bilans Kapustki w bieżącym sezonie to 23 spotkania, 3 gole i 4 asysty. Dla porównania Bartosz Slisz zanotował 27 występów, strzelił 3 bramki i zanotował jedną asystę.

Źródło: Legia Warszawa, TVP Sport

Zbigniew Boniek uspokaja przed meczem z Anglią. „Ta sytuacja nie powoduje bezsenności”

Wciąż nie rozwiązano sprawy Roberta Lewandowskiego, który może nie polecieć na mecz Polski z Anglią. Zbigniew Boniek w rozmowie z Przeglądem Sportowym zdradził nowe informacje na temat całej sytuacji. Jak sam twierdzi, bardzo możliwe, że decyzję będzie musiał podjąć sam piłkarz.

Państwowe restrykcje

Pandemia utrudnia wiele spraw w normalnym funkcjonowaniu zgrupowań reprezentacji Polski. Oprócz reżimu sanitarnego federacje muszą mierzyć się z obostrzeniami różnych krajów, z których przylatują piłkarze kadry. Tak jest w przypadku Roberta Lewandowskiego i Krzysztofa Piątka, którzy po powrocie z Anglii do Niemiec musieliby przejść obowiązkową kwarantannę.

Kto zadecyduje?

Zbigniew Boniek zapewnia, że jest w ciągłym kontakcie z klubem kapitana reprezentacji Polski. Decyzja będzie należała do Bayernu, Związku i samego piłkarza. Prezes PZPN w rozmowie z Przeglądem Sportowym zapewnia jednak, że ta sytuacja nie powoduje bezsenności.

– Na końcu wszystko może zależeć od Roberta (…) Jeśli uznamy, że lecimy na Wyspy z Robertem, tak się stanie. Potem napastnik wróci do Monachium. Jeśli nie zmienią się obostrzenia, to Niemcy będą mieć problem ze względu na obowiązkową kwarantannę – mówi na łamach PS prezes PZPNu.

– Nie ma jednak żadnego stresu i ta sytuacja nie powoduje bezsenności – uspokaja Zbigniew Boniek.

Mecz reprezentacji Polski z Anglikami odbędzie się 31 marca na stadionie Wembley w Londynie. Wcześniej biało-czerwoni zagrają z Węgrami i Andorą.

Źródło: Przegląd Sportowy, WP Sportowe Fakty

Mecz eliminacji do Mistrzostw Świata w Polsce! Ugościmy u siebie Estończyków oraz Czechów

Estonia postanowiła przenieść mecz eliminacji do Mistrzostw Świata, którego jest gospodarzem, do Polski. Estończycy zmierzą się z Czechami na stadionie w Lublinie.

Mecz Estonia-Czechy w Polsce!

Estończycy rozpoczną walkę o Mundial w Katarze od spotkania z Czechami 24 marca. Pierwotnie mecz miał zostać rozegrany w stolicy w Tallinie, jednak władze Estonii nie zgodziły się na organizację widowiska, w którym weźmie udział ok. 150 osób. Poza piłkarzami są to m.in. członkowie sztabu, sędziowie, przedstawiciele UEFA, czy osoby odpowiedzialne za transmisję wydarzenia.

– Zgodnie z przepisami obowiązującymi w Estonii w zawodach sportowych na świeżym powietrzu może uczestniczyć najwyżej 100 osób, ale UEFA wymaga, by na stadionie było przynajmniej 150 – napisano w oświadczeniu.

Duże koszty związane ze zmianą lokacji

Estoński Związek Piłki Nożnej postanowił zorganizować mecz na neutralnym stadionie i padło na Arenę Lublin. Obiekt został wybudowany w 2014 roku i jest w stanie pomieścić 15 500 kibiców. Przeniesienie meczu do Polski będzie kosztowało Estońską federację ok. 300 tysięcy euro. W koszty wlicza się nie tylko podróż, ale także m.in. wynajem stadionu.

Decyzja estońskiego rządu spotkała się z niezadowoleniem ze strony kibiców. Na jednym z estoński portali piłkarskich redaktorzy dzielą się swoimi spostrzeżeniami w tej sprawie.

– Dziś jesteśmy w sytuacji, w której rząd, kierując się dziwną logiką, utrudnia funkcjonowanie najpopularniejszego w Estonii sportu zespołowego – czytamy na portalu soccernet.ee.

Kolejne afery w meczu Rangersów ze Slavią. Doszło do rasizmu, pobito czeskiego piłkarza

W czwartek Slavia Praga wyeliminowała Glasgow Rangers z Ligi Europy. Spotkanie opiewało w mnóstwo emocji, jednak nie z powodu strzelanych goli. W trakcie starcia doszło do kilku nieciekawych incydentów.

O obrzydliwym wejściu Roofa pisaliśmy już wczoraj. Przypomnijmy tylko, że w 62. minucie rezerwowy Rangersów wszedł wyprostowaną nogą prosto w twarz Kolara, bramkarza Czechów. Tym samym obejrzał czerwoną kartkę zaledwie po siedmiu minutach pobytu na boisku.

https://twitter.com/JaroslavTvrdik/status/1372666554958102538

Tak naprawdę był to dopiero początek całego zamieszania. Chwilę po wyrzuceniu z murawy Roofe’a drugą żółtą kartkę w meczu dostał także Leon Balogun. Od tej pory zaczęła się jazda po bandzie.

Rasizm w tle

Piłkarze Rangersów ostatnie 20 minut musieli grać w osłabieniu aż dwóch zawodników. Podopieczni Stevena Gerarda zaczęli wówczas grać bardzo agresywnie. Popełniali kolejne i kolejne faule, które wydawały się być zupełnie niepotrzebne.

Po jednym z ostrzejszych wejść doszło do przepychanki między Glenem Kamarą a Ondrejem Kudelą. Reakcja czarnoskórego Fina wskazywała na to, że został obrażony przez rywala na tle rasistowskim. Czeski klub stanowczo zaprzeczył takim zarzutom.

Piłkarze nie mogą zejść do szatni

To jednak wciąż nie było wszystko. Po ostatnim gwizdku sędziego drużyna zwycięskich nie mogła zejść do szatni na Ibrox Stadium. Wpuszczono tam tylko Kolara, kontuzjowanego bramkarza Slavii z jednym lekarzem.

Czemu zatem zawodnicy gości nie mogli zejść z murawy? Wcześniej wspomniany Kudela, która miał obrazić Kamarę, prawdopodobnie został pobity. Na stadion wezwano policję. Według Jaroslava Tvardika prezesa Slavii lokalne służby mundurowe rozwiązały sytuację.

https://twitter.com/Lukman99888520/status/1372686326101852162

High Kick w wykonaniu piłkarza Rangersów. Bandycki faul Kemara Roofe’a [WIDEO]

Kibice Glasgow Rangers niedawno świętowali zdobycie mistrzostwa Szkocji i przełamanie dominacji Celticu. W czwartek nie mieli już jednak tyle powodów do radości. Podopieczni Stevena Gerarda przegrali ze Slavią Praga 0-2 na Ibrox Stadium i odpadli z Ligi Europy.

Czesi już w pierwszych minutach dobrze weszli w mecz. Niecały kwadrans od pierwszego gwizdka sędziego wynik otworzył gol Petera Olayinka. W drugiej połowie trafienie dołożył jeszcze Nicolae Stanciu i ustalił wynik meczu.

Rangersi nie mają za sobą dobrego spotkania. Do szczególnie kiepskich występów zaliczą je z pewnością Kemar Roofe oraz Leon Balogun. Obaj piłkarze gospodarzy obejrzeli czerwone kartki, jednak to ten pierwszy zwrócił na siebie najwięcej uwagi.

Siedem minut i do domu

Roofe wyleciał z boisko tak samo szybko, jak szybko się na nim pojawił. Anglik na murawę wbiegł po dziesięciu minutach od rozpoczęcia drugiej połowy. Rezerwowy zdecydowanie chciał mocno (aż za mocno) zaznaczyć swoją obecność.

W okolicach 62. minuty Roofe dostał wysoką piłkę i wbiegł w pole karne. Chciał ją „skleić”, kiedy była w powietrzu. Do futbolówki wyszedł także bramkarz Slavii, żeby zatrzymać szarżującego rywala. Problem w tym, że rezerwowy Rangersów go nie widział.

Anglik, próbując przyjąć piłkę „wjechał” butem prosto w twarz Ondreja Kolara. Czeski golkiper w 62. minucie zszedł z boiska i został zmieniony przez Vagnera. Roofe oczywiście obejrzał chwilę wcześniej czerwony kartonik i wyleciał z boiska po siedmiu minutach gry.

https://twitter.com/BunbegB/status/1372660729711562755

Kompromitacja Tottenhamu w Lidze Europy! Kolejny sezon „Kogutów” bez trofeum… [REAKCJE]

Wszystko wskazuje na to, że Tottenham po raz kolejny zakończy sezon bez jakiegokolwiek trofeum. Piłkarze Jose Mourinho roztrwonili przewagę z pierwszego meczu w starciu z niżej notowanym Dinamem Zagrzeb. Kibice nie pozostawili na Kogutach suchej nitki.

Przed tygodniem Tottenham gładko pokonał na własnym obiekcie Dinamo Zagrzeb 2:0 w pierwszym meczu 1/8 finału Ligi Europy. Wszystko wówczas wskazywało na to, że Koguty poradzą sobie również w rewanżu. Ba! Nawet po pierwszej połowie dzisiejszego starcia wydawało się, że Tottenham może już się przygotowywać do ćwierćfinału.

W drugiej połowie swoje show rozpoczął Mislav Oršić. 28-latek rozpoczął strzelanie w 62. minucie, kiedy oddał fenomenalny strzał na bramkę Hugo Llorisa. Chorwat dorzucił jeszcze gola w 83. minucie, dzięki czemu doszło do dogrywki. A w niej ponownie swoje „trzy grosze” dorzucił Oršić, kompletując w ten sposób Hat-Tricka. Dinamo pokonało na własnym obiekcie Tottenham 3:0, w związku z czym mistrz Chorwacji awansował do kolejnego etapu rozgrywek.

https://twitter.com/goal/status/1372649504596500483

Oršić skradł show!

https://twitter.com/Squawka/status/1372650156047368199

Gol Oršicia na 3:0

https://twitter.com/FutbolRebelia/status/1372642758335283203

https://twitter.com/K_Rogolski/status/1372652003738935298

https://twitter.com/GracenoteLive/status/1372646012859338752

Ogromny sukces Dinama Zagrzeb

https://twitter.com/FutbolRebelia/status/1372660019439808528

https://twitter.com/RadoslawNawrot/status/1372648255587254277

https://twitter.com/K_Rogolski/status/1372647063956127744

https://twitter.com/RawaLN1/status/1372641677433786374

Kolejny sezon bez zdobytego trofeum

W ostatnich latach piłkarze Tottenhamu nie rozpieszczają swoich kibiców w kwestii zdobywanych pucharów. Wszak ostatnie „poważne” trofeum padło łupem Kogutów w sezonie 2007/2008, kiedy piłkarze z Londynu sięgnęli po Puchar Ligi Angielskiej.

https://twitter.com/DarekKosinski/status/1372645677742886917

https://twitter.com/Pazdannavaro/status/1372646872012234757

https://twitter.com/tomaszpeno/status/1372646056027156481

Przypomnijmy, że piłkarze Dinama zagrali dziś po raz pierwszy pod wodzą nowego trenera. Więcej o tym pisaliśmy tutaj.

https://twitter.com/Nitrov01/status/1372650477108789250

https://twitter.com/TrollFootball/status/1372651855017168899

https://twitter.com/arditasejj/status/1372642815147147264

Czas na zmianę trenera?

https://twitter.com/cwiakala/status/1372652356974874626

https://twitter.com/fkapica/status/1372645878754902019

https://twitter.com/michukolek/status/1372643463020343297

https://twitter.com/Squawka/status/1372646635738652678

Ronaldinho popadł w uzależnienie od alkoholu. Po śmierci matki jest z nim coraz gorzej

Ronaldinho przeżywa aktualnie jeden z najtrudniejszych momentów w swoim życiu. Według brazylijskich mediów były piłkarz popadł w uzależnienie od alkoholu. 41-latek nie może pozbierać się po śmierci matki.

20 lutego w wieku 71 lat zmarła matka Ronaldinho. Kobieta doznała powikłań po zakażeniu koronawirusem. Od tamtej pory mistrz świata z 2002 roku nie może dojść do siebie.

„Każdy dzień jest imprezą”

Brazylijska gazeta „Lance!” dotarła do znajomych byłego piłkarza FC Barcelony czy AC Milan. Z ich relacji wynika, że Ronaldinho coraz mocniej zatraca się w uzależnieniu od alkoholu. Śmierć matki utkwiła w głowie 41-latka tak głęboko, że jedyne co robi to zapija smutki.

– Każdy dzień jest imprezą. Ronaldinho zaczyna pić już rano – wódkę, whisky, gin. Kończy dopiero następnego ranka. To żadna nowość, ale zauważyliśmy, że jeszcze nasiliło się to po śmierci jego mamy – zdradził jeden z przyjaciół Brazylijczyka.

Ze słów innego znajomego Ronaldinho wynika jeszcze gorszy obraz sytuacji. Według niego były gwiazdor na swoje nieszczęście otoczył się ludźmi, którzy bagatelizują jego problemy. Zamiast tego wykorzystują go i bawią się na jego koszt.

– Żyje w twierdzy, gdzie ma wszystko, czego potrzebuje. Ma dobre serce i jest bardzo hojny dla swoich przyjaciół. Ale nie wszyscy są prawdziwymi przyjaciółmi i nie dostrzegają tego, że jest z nim źle – cytuje „Lance!”

Hansi Flick pokłócił się z dyrektorem sportowym. „Zamknij już mordę!”

Nie jest tajemnicą, że Hansi Flick mimo ogromnych sukcesów ma swoje problemy w Bayernie. Trener „Die Roten” według medialnych doniesień nie dogaduje się najlepiej z Hasanem Salihamidzicie. Między szkoleniowcem a dyrektorem sportowym klubu kilka tygodni temu miało dojść do ostrej sprzeczki. O szczegółach poinformował „Bild”.

Choć Flick zdołał w zeszłym roku wygrać za sterami Bayernu wszystkie rozgrywki nie braknie plotek o jego rychłym odejściu ze stolicy Bawarii. Po mistrzostwach Europy zwolni się miejsce selekcjonera reprezentacji Niemiec. To właśnie aktualny szkoleniowiec lidera Bundesligi jest najczęściej wymieniany w gronie ewentualnych następców Joachima Loewa.

Pikanterii temu tematowi dodaje fakt, że Flickowi nie po drodze jest z dyrektorem sportowym Bayernu. Hasan Salihamidzić i trener Bayernu nie mogą już od dawna dojść do porozumienia. „Bild” poinformował ostatnio, że kilka tygodni temu znowu zrobiło się gorąco między wspomnianą dwójką.

„Zamknij już mordę!”

Z relacji niemieckich dziennikarzy wynika, że podczas podróży na jeden z meczów doszło do kłótni. Miała ona być na tyle poważna, że Flick przestał gryźć się w język.

Zamknij już mordę! – miał krzyknąć w stronę Bośniaka.

https://twitter.com/GabrielStachPL/status/1372541923970461696

Po wygranej z Lazio i awansie do ćwierćfinału Ligi Mistrzów Flick wspomniał natomiast o rozmowie, którą odbył z dyrektorem sportowym.

– Obaj porozmawialiśmy i wyjaśniliśmy sobie wszystko. To była krótka konwersacja, ale działaliśmy w najlepszym interesie klubu – przyznał Niemiec.

Zbigniew Boniek coraz bardziej pewny występu Milika w meczu z Anglią! Prezes przeprowadził „dochodzenie”

Już 31 marca Polacy zmierzą się z Anglią na Wembley. Pod znakiem zapytania stoi występ naszych napastników. Zbigniew Boniek robi wszystko, aby przekonać francuską federację do puszczenia Milika na mecz eliminacji.

Francuscy hipokryci

Wczoraj wieczorem francuski związek piłki nożnej poinformował, że nie puści piłkarzy z Ligue 1 oraz jej zaplecza na mecze reprezentacyjne rozgrywane poza Unią Europejską. Co ciekawe, Les Bleus na swoje spotkania jadą do Kazachstanu oraz Bośni i Hercegowiny.

W meczu z reprezentacją Anglii na 99% nie zagrają Lewandowski oraz Piątek. Jeśli francuska federacja podtrzyma swoją decyzję, Arkadiusz Milik również opuści spotkanie na Wembley. Zbigniew Boniek robi wszystko, aby napastnik Olympique’u Marsylia poleciał z kadrą na Wyspy Brytyjskie. Prezes PZPNu kontaktował się w tej sprawie prezesem francuskiego związku – Noelem le Graetem.

– [Graet] powiedział mi, jakie dokumenty musimy przygotować i jakich warunków przestrzegać, żeby Milik mógł grać w Londynie. Obostrzenia wprowadzane przez francuskie kluby mają zabezpieczyć przede wszystkich tych piłkarzy, którzy mieli grać w Afryce eliminacje Pucharu Narodów. Jestem pewien, że Arkadiusz Milik będzie mógł zagrać na Wembley – mówi na łamach Interii Sport Zbigniew Boniek.

ZOBACZ TEŻ: Zbigniew Boniek uspokaja kibiców. „Jestem pewien, że Milik będzie mógł zagrać z Anglikami”

Prywatne dochodzenie

65-latek zrobi wszystko, aby w biało-czerwonej kadrze znalazł się choć jeden z jej czołowych napastników. W tej sprawie Boniek zajrzał na rządową stronę, według której ludzie wracający z Wielkiej Brytanii do Francji z negatywnym testem na koronawirusa nie muszą odbywać kwarantanny. Poza tym, cytując jednego z komentujących, Milik może wrócić do Marsylii przez Radomsko.

https://twitter.com/BoniekZibi/status/1372588053336891394?s=20

Zbigniew Boniek uspokaja kibiców. „Jestem pewien, że Milik będzie mógł zagrać z Anglikami”

Zbigniew Boniek udzielił wywiadu Dariuszowi Wołowskiemu z portalu Interia Sport. Prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej opowiedział m.in. o rozmowach z szefem francuskiej federacji na temat gry Arkadiusza Milika w marcowym meczu Polski z Anglią.

Milik ma zagrać Wembley

Jeszcze niedawno media informowały, iż Arkadiusz Milik, Krzysztof Piątek i Robert Lewandowski nie zagrają w meczu z Anglikami na Wembley. Okazuje się jednak, że interwencja Zbigniewa Bońka może zmienić dotychczasowe ustalenia. Prezes PZPN zapewnia, że Milik zagra w spotkaniu z Synami Albionu.

– Rozmawiałem dziś z prezesem francuskiej federacji Noelem le Graetem. Powiedział mi, jakie dokumenty musimy przygotować i jakich warunków przestrzegać, żeby Milik mógł grać w Londynie. Obostrzenia wprowadzane przez francuskie kluby mają zabezpieczyć przede wszystkich tych piłkarzy, którzy mieli grać w Afryce eliminacje Pucharu Narodów. Jestem pewien, że Arkadiusz Milik będzie mógł zagrać na Wembley – mówi na łamach Interii Sport Zbigniew Boniek.

Co z Lewandowskim i Piątkiem?

Wciąż nie wiadomo co z wyjazdem Roberta Lewandowskiego i Krzysztofa Piątka. Zbigniew Boniek wyjaśnia, że Anglicy pomagają jak tylko się da, jednak nie mogą wpływać na działania Niemców. Prezes PZPN zażartował nawet, że kapitanowi reprezentacji będzie trzeba wyrobić paszport dyplomatyczny.

– Anglicy dają nam wszelkie ułatwienia. Możemy nim wjechać, zagrać mecz i wyjechać bez jakichkolwiek obostrzeń. Oni rozumieją, że Milik, Lewandowski, Piątek i inni nasi piłkarze są badani na COVID-19 co dwa dni, lub częściej. Nie robią nam żadnych kłopotów, nie mogą jednak rozwiązywać problemów wynikających z obostrzeń w Niemczech.

– Można Lewandowskiemu wyrobić paszport dyplomatyczny. Wtedy obostrzenia nie będą go dotyczyły. Oczywiście żartuję. Czasy są ciężkie. Trzeba wymyślać rozwiązania, nie łamiąc prawa. Mam nadzieję, że te rozwiązania do czasu meczu na Wembley znajdziemy – dodał Boniek.

Źródło: Interia Sport

Krychowiak z kolejnym golem w Rosji! Polak zapewnił zwycięstwo dla Lokomotivu [WIDEO]

Grzegorz Krychowiak z piątym golem w tym sezonie ligi rosyjskiej! Pomocnik w 80. minucie zapewnił Lokomotivovi wygraną w meczu z FK Ufa. 

Stołeczny klub do samej końcówki spotkania nie mógł napocząć gospodarzy. Przyjezdni w 80. minucie otrzymali rzut rożny, a zamęt w polu karnym wykorzystał reprezentant Polski. Dla Krychowiaka bramka z Ufa była jego piątym trafieniem w tym sezonie ligowym.

https://twitter.com/bandsports/status/1372575437168197638

Licząc wszystkie rozgrywki w tym sezonie 31-latek ma na koncie sześć bramek. Do swojego dorobku dołożył także dwie asysty.

Kibice Marsylii podzieleni. Krytyka i zrozumienie wobec odważnych słów Milika

Arkadiusz Milik nie może narzekać na nudę w Marsylii. Od jego przyjścia w klubie wydarzyło się bardzo dużo. Zaatakowano ośrodek treningowy, zmieniono prezesa i trenera, a teraz kibice nazywają Polaka najemnikiem. Wszystko przez wywiad, którego udzielił polski napastnik.

Powrót sagi transferowej

W ostatnim tygodniu ponownie wróciły plotki o potencjalnych przenosinach Arkadiusza Milika do Juventusu. Według La Gazzetta dello Sport Stara Dama rozważa uruchomienie klauzuli wykupu Polaka z Marsylii już najbliższego lata (więcej na ten temat TUTAJ).

Milik udzielił wywiadu francuskiej gazecie L’Equipe. Polak otwarcie powiedział rozmówcy o swoich piłkarskich marzeniach. To jednak rozwścieczyło część kibiców OM. Czy słowa napastnika należy interpretować jako wymuszenie transferu do Juve?

– Na razie myślę tylko o OM. Oczywiście mam jednak marzenia. Moim celem jest grać w największych klubach na świecie. Zadaję sobie pytanie: co mam zrobić dziś lub jutro, by być tam za dwa miesiące albo za dwa lata? To mnóstwo czasu, ale ja ciągle chcę się rozwijać – mówił w rozmowie z L’Equipe Milik.

„Dzięki za pomoc i do widzenia”

Kibicom Marsylii nie spodobało się to, że Polak już myśli o opuszczeniu klubu. Francuscy fani żywo komentowali słowa wychowanka Rozwoju Katowice. Niektórzy nazywali go najemnikiem.

– „Człowieku, co ty gadasz?! Widać, że jesteś zawodowym najemnikiem i to wszystko”, „Cieszę się, że przyszedł, ale to zwykły pracownik. Dzięki za pomoc w awansie do europejskich pucharów i do widzenia”, „Chyba chce wywołać burzę przed mistrzostwami Europy. Oby odszedł i potem żałował swojej decyzji. OM zawsze będzie większy, niż on” – cytuje kibiców OM portal WP Sportowe Fakty.

Niektórzy go rozumieją

To jedne z wielu podobnych komentarzy w kierunku Polaka. Nie zabrakło również treści przychylnych byłemu napastnikowi Napoli. Część kibiców zgadza się z rzeczywistością i nie ma za złe Milikowi wspomnianych słów.

– „Dlaczego i czym jesteście oburzeni? W normalnych czasach Milik nawet nie wziąłby naszego klubu pod uwagę, OM nie jest już wielkim klubem. Ogromna presja, a do tego wielka niestabilność. Dla mnie to normalna wymiana – on wykorzystuje szansę, my wykorzystujemy jego gole”, „Przynajmniej jest szczery, nie gra tradycyjną kartą mówiąc: OM to mój ulubiony klub, a po chwili przyjmuje ofertę z Sheffield United czy z West Bromwich Albion” – pisali pod wywiadem kibice OM.

Zobacz również: Arkadiusz Milik nie zagra w meczu z Anglią. Zbigniew Boniek jest wściekły!

Bilans Arkadiusza Milika w Marsylii to 7 występów i 4 bramki. Portal transfermarkt.de wycenia 27-latka na 22 miliony euro.

Źródło: Sport.pl, WP Sportowe Fakty

Kingsley Coman ukarany przez Bayern. Powód? Nie przyjechał na trening Audi

Kingsley Coman został ukarany grzywną przez Bayern Monachium. Francuz przyjechał na jeden z treningów nie takim samochodem, jakim powinien. Oprócz kary finansowej piłkarza nie wpuszczono na parking.

Bawarczycy już od dawna związani są z gigantem rynku motoryzacyjnego Audi. W myśl umowy sponsorskiej piłkarze Bayernu muszą dojeżdżać do klubowych ośrodków samochodami tejże marki. Nie każdy jednak o tym pamięta.

Przypadek Comana

Kingsley Coman na początku tego tygodnia przyjechał na trening „Die Roten” swoim Mercedesem. Steward Bayernu nie wpuścił zawodnika na parking podziemny przy Sabener Strasse, więc Francuz musiał zaparkować samochód na ulicy. To nie był jednak koniec kłopotów zawodnika. 24-latek w wyniku pomyłki musi zapłacić grzywnę w wysokości 50 tysięcy euro – informuje „Bild”.

Co ciekawe, to nie był pierwszy raz, kiedy Coman zapomniał o obowiązujących zasadach. Rok temu także nie stawił się w ośrodku sponsorskim Audi. Wówczas pojechał do jednej z fabryk giganta rozdawać autografy. Była to część jego kary.

https://twitter.com/GabrielStachPL/status/1371190671634227203

Eden Hazard nie może uporać się z kontuzjami. Hiszpański lekarz nie wyklucza końca kariery

Od momentu dołączenia do Realu Madryt Eden Hazard nie jest w stanie pozbyć się problemów zdrowotnych. Dr Jose Gonzalez z Hiszpanii nie wyklucza, że może to być koniec kariery belgijskiego piłkarza.

Eden Hazard dołączył do Realu Madryt w lipcu 2019 roku. Przez nieco ponad półtora sezonu Belg zagrał w barwach Królewskich w zaledwie 36 meczach, strzelając w nich 4 bramki. Z powodu kontuzji 30-latek opuścił już 46(!) spotkań. Przypomnijmy, że Florentino Perez zapłacił Chelsea za tego piłkarza około 115 milionów euro.

Kolejna kontuzja Hazarda

13 marca Hazard wrócił po przerwie z jednej kontuzji, by… nabawić się kolejnej. Po ponad miesiącu przerwy 30-letni piłkarz zagrał 15 minut w meczu z Elche i w tym czasie zdołał nabawić się kolejnego urazu.

O tym, jak długo potrwa kolejna przerwa Belga w grze, będzie zależeć sposób uporania się z kontuzją. Real zaleca swojemu piłkarzowi, by ten wybrał zachowawcze leczenie. Z kolei sztab reprezentacji Belgii naciska, by Eden poddał się operacji usunięcia tytanowej płytki. Rodacy Hazarda uważają, że zakończyłoby to problemy piłkarza z kostką. Dziennikarz Edu Aguirre podał informację, że klub podjął decyzję o tym, iż operacji nie będzie, bo nie jest konieczna. Mówi się, że klub z Madrytu skonsultował sytuację z dwoma lekarzami z Nowego Jorku oraz Holandii. Specjaliści ocenili, że zabieg nie jest potrzebny, a płytka nie powinna wpływać w negatywny sposób na zdrowie piłkarza.

Wizja końca kariery Hazarda

Podobnego zdania jest również hiszpański lekarz – dr Jose Gonzalez. Uważa on, że trzecia operacja kostki jest niezwykle ryzykowna, a jej niepowodzenie mogłoby oznaczać koniec kariery Belga.

– Trzecia operacja kostki byłaby bardzo ryzykowna. Mogłaby pojawić się możliwość, że Hazard nie wróciłby już na boisko – dr Jose Gonzalez.

– Błędem jest wymuszanie na Hazardzie powrotu na boisko. On czuje niepewność. Chce pokazać, że dalej jest wielkim piłkarzem i dać z siebie 100 procent, ale nie jest gotowy, by to zrobić. Moim zdaniem powinien odbyć z drużyną przynajmniej dziesięć treningów i dopiero później wracać do gry – dodał Hiszpan.

W tej sytuacji w zasadzie nie ma się co dziwić obu stronom. Belgowie chcą jak najszybciej zakończyć problemy zdrowotne Hazarda, by mieć go w pełni do dyspozycji na zbliżającym się EURO. Z kolei Real nie chce działać pochopnie, gdyż chce mieć pożytek ze swojego piłkarza jeszcze w kolejnych latach.

źródło: sport.pl, realmadryt.pl

Robert Lewandowski zdradził swój wiek biologiczny. Opowiedział o specjalnym badaniu

Lata lecą, jednak Robert Lewandowski nie wygląda, jakby się tym przejmował. Kapitan reprezentacji Polski z roku na rok wydaje się grać coraz lepiej. 32-latek dwa lata temu postanowił przeprowadzić badania wieku biologicznego. Wyniki pokazują dosadnie, dlaczego napastnik wciąż utrzymuje wysoką dyspozycję.

Lewandowski w tym sezonie Bundesligi dominuje w klasyfikacji strzelców. Snajper Bayernu ma na koncie już 32 gole i zmierza po rekord Gerda Mullera z sezonu 1971/72 (40 bramek). Drudzy na liście Erling Haaland i Andre Silva tracą do Polaka aż po 12 trafień.

26-latek w ciele 32-latka

Dwa lata temu media dowiedziały się o specjalnych badaniach, które przeszedł kapitan „Biało-Czerwonych”. Wskazały one wiek biologiczny zawodnika. Wtedy jednak „Lewy” nie podzielił się dokładnymi wynikami z szerszą publiką. Zdradził jedynie, że „wynik pokazał liczbę dużo niższą niż 31 lat”.

– Mój rozwój piłkarski był zawsze przez coś opóźniany, zacząłem też później niż zaczyna wielu chłopaków. Zawsze miałem wrażenie, że jestem jakieś 2-3 lata do tyłu. Stąd dla mnie cyfra 31 nic nie znaczy – skomentował w 2019 roku.

W rozmowie z niemieckim „Sport Bild” napastnik postanowił oficjalnie powiedzieć, co usłyszał po badaniu. Jak przyznaje sam zainteresowany – pójście do specjalisty spowodowała chęć dalszego rozwoju i bycia lepszym niż jest.

– Z jednej strony chciałem mieć pod kontrolą wszystkie parametry mojego organizmu, z drugiej chciałem usłyszeć opinię eksperta. Chciałem więc dowiedzieć się, co mogę poprawić – mówi Polak.

Jaki wiek wykazały zatem badania? Lewandowski przyznaje, że usłyszał, iż posiada ciało 26-latka.

– Jeśli porównasz moje dzisiejsze ciało z tym, które miałem 4 lata temu, to zobaczysz wyraźną różnicę. To prawda, że przeszedłem badania pod kątem wieku biologicznego. Lekarz powiedział, że mam ciało 26-latka – zdradził najlepszy piłkarz 2020 roku.

– Dziś korzystam z pracy, która zaczęła się, gdy miałem 19, 20 lat, a którą następnie zintensyfikowałem i kontynuowałem od 23. roku życia – podsumował.