Kolejne afery w meczu Rangersów ze Slavią. Doszło do rasizmu, pobito czeskiego piłkarza

W czwartek Slavia Praga wyeliminowała Glasgow Rangers z Ligi Europy. Spotkanie opiewało w mnóstwo emocji, jednak nie z powodu strzelanych goli. W trakcie starcia doszło do kilku nieciekawych incydentów.

O obrzydliwym wejściu Roofa pisaliśmy już wczoraj. Przypomnijmy tylko, że w 62. minucie rezerwowy Rangersów wszedł wyprostowaną nogą prosto w twarz Kolara, bramkarza Czechów. Tym samym obejrzał czerwoną kartkę zaledwie po siedmiu minutach pobytu na boisku.

Tak naprawdę był to dopiero początek całego zamieszania. Chwilę po wyrzuceniu z murawy Roofe’a drugą żółtą kartkę w meczu dostał także Leon Balogun. Od tej pory zaczęła się jazda po bandzie.

Rasizm w tle

Piłkarze Rangersów ostatnie 20 minut musieli grać w osłabieniu aż dwóch zawodników. Podopieczni Stevena Gerarda zaczęli wówczas grać bardzo agresywnie. Popełniali kolejne i kolejne faule, które wydawały się być zupełnie niepotrzebne.

Po jednym z ostrzejszych wejść doszło do przepychanki między Glenem Kamarą a Ondrejem Kudelą. Reakcja czarnoskórego Fina wskazywała na to, że został obrażony przez rywala na tle rasistowskim. Czeski klub stanowczo zaprzeczył takim zarzutom.

Piłkarze nie mogą zejść do szatni

To jednak wciąż nie było wszystko. Po ostatnim gwizdku sędziego drużyna zwycięskich nie mogła zejść do szatni na Ibrox Stadium. Wpuszczono tam tylko Kolara, kontuzjowanego bramkarza Slavii z jednym lekarzem.

Czemu zatem zawodnicy gości nie mogli zejść z murawy? Wcześniej wspomniany Kudela, która miał obrazić Kamarę, prawdopodobnie został pobity. Na stadion wezwano policję. Według Jaroslava Tvardika prezesa Slavii lokalne służby mundurowe rozwiązały sytuację.