Lekcja karmy dla Miłosza Kozaka. Niesportowe zachowanie spotkała szybka kara [WIDEO]

We wczorajszym meczu Radomiak Radom – Lecha Poznań doszło do kilku kontrowersyjnych sytuacji. Jedną z nich było „podkopywanie” przez Miłosza Kozaka miejsca, z którego miał zostać wykonany rzut karny przez Tymka Puchacza. Niedługo później karma wróciła do 23-latka.

Fatalna murawa

Murawa we wczorajszym starciu Radomiaka Radom z Lechem Poznań pozostawiała wiele do życzenia. Na papierze faworytem czwartkowego starcia był rzecz jasna Kolejorz, który powinien z łatwością poradzić sobie z pierwszoligowcem, jednak przez wspomniane warunki szanse się wyrównały. Podopieczni Dariusza Żurawia sprawili swoim kibicom niezły thriller zakończony jednak happy endem.

Niesportowe zachowanie Kozaka

W dogrywce doszło kontrowersyjnej sytuacji z udziałem Miłosza Kozaka. Sędzia czwartkowego meczu przyznał rzut karny gościom, przez co doszło do kłótni i przepychanek w polu karnym. Wykorzystał to wspomniany Kozak, który postanowił utrudnić zadanie Puchaczowi i rozkopał nieco miejsce, z którego powinien być wykonywany rzut karny. Zobaczcie zresztą sami:

Karma wróciła

Tymoteusz Puchacz mimo przeciwności losu zdołał wykorzystać rzut karny, a w późniejszej serii jedenastek karma wróciła do Miłosza Kozaka. Piłkarz Radomiaka podszedł do jedenastki, której nie zdołał wykorzystać. Następnie z rzutu karnego nie strzelił jeszcze Cichocki, przez co Radomiak odpadł z Pucharu Polski.

Lewandowski zmotywował kolegów w szatni. Polak jako asystent Flicka

Robert Lewandowski ma za sobą kolejny udany okres. Polaka wybrano najlepszym piłkarzem Klubowych Mistrzostw Świata, a w finale turnieju wcielił się niemal w asystenta Hansiego Flicka. Napastnik w przerwie meczu wygłosił przemowę.

Bayern w finale KMŚ pokonał Tigres 1-0. Gola na wagę zwycięstwa strzelił Benjamin Pavard. Swój udział przy trafieniu Francuza miał Robert Lewandowski. Niemieckie media piszą o Polaku wprost – Poprowadził Bayern do sześciopaku w roli asystenta trenera.

„Lewy” motywator

Po ostatnim gwizdku sędziego 32-latek porozmawiał chwilę z dziennikarzem portalu sport1.de. Piłkarz ujawnił w nim, jakich wskazówek udzielił swoim kolegom podczas pobytu w szatni przed rozpoczęciem drugiej połowy. Było to jeszcze przy wyniku 0-0.

– W pierwszej części gry zauważyłem, że jeśli będziemy częściej dośrodkowywać, to coś się może wydarzyć. Zdobyliśmy bramkę właśnie w takiej sytuacji, ponieważ obrońcy za bardzo wyszli do przodu – przyznał Lewandowski.

– Właśnie o tym wspomniałem w trakcie przerwy. Jeśli będziemy grać prosty futbol, to stworzymy kilka sytuacji i może to przynieść korzyści. Na szczęście udało się to zrobić – dodał napastnik.

„Lubię piłkarzy, którzy dowodzą”

Hansi Flick skomentował zachowanie Roberta Lewandowskiego. Szkoleniowiec Bayernu przyznał, że imponują mu zawodnicy posiadający zdolności przywódcze.

– My trenerzy nie zabranialiśmy dośrodkowań. Lubię piłkarzy, którzy dowodzą i jeśli tak było, jest to absolutnie w porządku, bo to doprowadziło nas do sukcesu. Wszyscy jesteśmy szczęśliwi, ponieważ to nie jest indywidualny sukces, ale sukces całego klubu. Dlatego lubimy zabierać go ze sobą – podsumował Flick.

Uwagi „Lewego” szybko przyniosły skutek. Bayern na drugą połowę wyszedł zdeterminowany i gola strzelił już w 59. minucie. Autorem trafienia był Benjamin Pavard, ale dużą rolę odegrał przy nim właśnie Polak.

32-latek otrzymał chwilę wcześniej świetne dośrodkowanie od Kimmicha, po czym odegrał piłkę głową. Francuski obrońca otrzymał zgraną futbolówkę i zamienił podanie Lewandowskiego na gola. Polak zszedł z boiska w 73. minucie.

Piękny gest Hansiego Flicka. Oddał swój medal za KMŚ Neuerowi [ZDJĘCIA]

Puchacz tłumaczy swój gest: „Uciszałem grupkę ludzi, która była na trybunach”

W czwartek Lech Poznań pokonał Radomiaka Radom i awansował do kolejnej rundy Pucharu Polski. Tymoteusz Puchacz zdobył bramkę w dogrywce, po której starał się uciszyć puste trybuny. Obrońca Kolejorza wytłumaczył swój gest na Instagramie.

Przełamanie

W czwartek Lech Poznań wygrał swoje pierwsze spotkanie od 6 grudnia ubiegłego roku. Kolejorz potrzebował rzutów karnych, aby wyeliminować Radomiaka Radom z Pucharu Polski. Końcówka meczu obfitowała w wiele emocji. W dogrywce sędzia podyktował po jednej jedenastce dla każdej z drużyn, wychowanek Lecha chciał odegrać się na byłym klubie i próbował wydeptać dziurę w „wapnie”, a Tymoteusz Puchacz uciszał puste trybuny.

ZOBACZ: Dramaturgia w meczu Lecha z Radomiakiem. Wychowanek Kolejorza grający dla pierwszoligowca nie trafił karnego [WIDEO]

Tymoteusz Puchacz miał już dość wszyskich komentarzy i postanowił wytłumaczyć swój gest. Obrońca Lecha tłumaczy, że próbował uciszyć grupkę kibiców, którzy nie wyglądali, jakby kibicowali Kolejorzowi; a także zawodników Radomiaka, którzy robili dziurę w „wapnie” i próbowali wytrącić go z równowagi.

Piękny gest Hansiego Flicka. Oddał swój medal za KMŚ Neuerowi [ZDJĘCIA]

W czwartek Bayern Monachium pokonał Tigres w finale Klubowych Mistrzostw Świata (1-0). Bawarczycy tym samym dopisali kolejny wielki sukces i włożyli następne trofeum do klubowej gabloty. Hansi Flick wyrasta na jednego z najlepszych trenerów na świecie, a przy tym wciąż pozostaje niesamowicie skromny. Udowodnił to po raz kolejny, podczas pomeczowej dekoracji.

Dzięki zwycięstwu w KMŚ Bayern przeszedł do historii futbolu. Mistrz Niemiec jako druga drużyna w piłce nożnej zdobył sekstet. Wcześniej w 2009 roku dokonała tego FC Barcelona pod wodzą Pepa Guardioli.

Bawarczycy długo nie byli w stanie ukąsić drużyny Tigres. Finalnie udało im się to dopiero w drugiej połowie, a bramkę na wagę zwycięstwa zdobył Benjamin Pavard.

Wpadka organizatorów

Po triumfie Bayernu przyszedł czas na dekorację piłkarzy. Kiedy niemal wszystkie medale zostały rozdane okazało się, że jednego brakuje. W konsekwencji Hansi Flick i Manuel Neuer mieli do podziału między sobą jedno odznaczenie. Bramkarz uznał, że odda je swojemu szkoleniowcowi.

Trener „Die Roten” nie chciał jednak się na to zgodzić. Kiedy jego podopieczny dołączył do świętujących bez błyskotki na szyi 55-latek zawołał go i nakazał organizatorom oddać mu krążek.

Flick postanowił pozostać z boku i z dumą obserwował radość swoich zawodników. Trzeba przyznać, że była to kapitalna scena.

Warto odnotować, że swój medal odebrał Robert Lewandowski. Polakowi powoli zaczyna brakować już miejsca w domu. Napastnik oprócz pucharu za wygranie KMŚ otrzymał także statuetkę dla najlepszego piłkarza turnieju.

Neymar komentuje ostatni faul rywala. „Nie wiem, jak długo tak pociągnę”

Piłkarz PSG zabrał głos po środowym meczu w Pucharze Francji, w którym został brutalnie sfaulowany przez rywala. Neymar opublikował oświadczenie na instagramie, z którego jasno wynika, że ma on już powoli tego dość.

Kolejna kontuzja Neymara

W trakcie środowego starcia w ramach Pucharu Francji pomiędzy Caen a PSG doszło do groźnego faulu na Neymarze. W pewnym momencie jeden z piłkarzy gospodarzy w bezsensowny sposób sfaulował 29-latka, przez co Brazylijczyk nabawił się kontuzji.

ZOBACZ: Neymar może opuścić mecz z FC Barceloną! Wszystko, przez ten faul [WIDEO]

Kilkutygodniowa przerwa

Czwartkowe badania potwierdziły, że Brazylijczyk doznał urazu mięśnia przywodziciela w lewym udzie. W związku z tym Neymara czeka kilka tygodni przerwy i najprawdopodobniej opuści starcie w 1/8 finału Ligi Mistrzów z FC Barceloną.

– Smutek jest wielki, ból ogromny, a płacz ciągły. Po raz kolejny zatrzymam się na trochę czasu w robieniu tego, co kocham najbardziej w życiu, czyli grze w piłkę. Czasem czuję się niewygodnie z powodu mojego stylu gry, ponieważ drybluję i stale otrzymuję ciosy. Nie wiem, czy problemem jestem ja, czy to, co robię na boisku… Bardzo mnie to zasmuca – wyznał Brazylijczyk.

–  Nie wiem, jak długo tak pociągnę. Chcę tylko grać w piłkę. NICZEGO WIĘCEJ! – dodał 29-latek.

Problemy kadrowe PSG

Przed paryżanami starcie w Lidze Mistrzów przeciwko FC Barcelonie. Nie da się ukryć, że w ostatnim czasie Blaugrana jest w dołku. Z drugiej jednak strony PSG wciąż nie weszło na poziom chociażby z poprzedniego sezonu. Niemały ból głowy ma obecnie Mauricio Pochettino, który musi znaleźć zastępstwo nie tylko za Neymara, ale i za Angela di Marię. Argentyńczyk od kilku dni zmaga się z urazem uda i nie pojedzie z drużyną z mecz z Barcą.

Dramaturgia w meczu Lecha z Radomiakiem. Wychowanek Kolejorza grający dla pierwszoligowca nie trafił karnego [WIDEO]

Lech Poznań awansował do ćwierćfinału Pucharu Polski po wzbudzającym emocje starciu z Radomiakiem Radom. Zwycięzców wyłoniono dopiero po serii jedenastek. Do siatki Kolejorza nie trafił wychowanek poznaniaków, który reprezentuje barwy pierwszoligowca.

0:0 w podstawowym czasie gry

Pierwszą bramkę w tym meczu kibice zobaczyli dopiero w 102. minucie. Mateusz Radecki po świetnym strzale podcinką pokonał Filipa Bednarka z rzutu karnego. W 117. minucie jedenastkę otrzymał Lech, którą na gola zamienił Tymoteusz Puchacz. Przed rzutem karnym doszło do brzydkiego zachowania piłkarzy Radomiaka.

Niesportowe zachowanie radomian

Zawodnicy Radomiaka z Miłoszem Kozakiem w roli głównej rozkopywali punkt 11. metra. W ten sposób chcieli narazić strzelca na poślizgnięcie i tym samym utrudnienie mu wykonania karnego. Karma jednak wróciła w serii jedenastek.

Wymowna reakcja Bednarka

Wynik 3:3 w karnych, decydujący strzał. Jeśli Radomiak strzeli – awansuje dalej. Do piłki podchodzi Miłosz Kozak i… pudłuje. Z mocną reakcją do strzelca biegnie Filip Bednarek, który rzekomo krzyknął do niego: „I co teraz cwaniaku?”. Później Lech trafia do siatki, Radomiak znowu pudłuje – co za tym idzie, Kolejorz awansuje do ćwierćfinału.

Historia mogła się potoczyć inaczej

Całe zdarzenie ma szerszy kontekst, bowiem Miłosz Kozak jest wychowankiem Lecha Poznań, który przeszedł z Wielkopolski do Legii Warszawa. Rozwój urodzonego w Gostyniu piłkarza nie poszedł po jego myśli, więc warszawiacy po kilku latach wypożyczania oddali go do Podbeskidzia, z którego przeszedł później do Radomiaka.

Opinię na temat zachowania Miłosza Kozaka wygłosił również Mikael Ishak, który obecnie leczy uraz.

– Mógłby ktoś podziękować piłkarzowi z nr 7 za zniszczenie punktu rzutu karnego (śmiech) – skomentował Szwed na Instagramie.

Poznaliśmy decyzję w sprawie „rasizmu” w meczu PSG-Basaksehir

UEFA podjęła decyzję w sprawie zeszłorocznego skandalu w meczu Ligi Mistrzów. Sędziowie prowadzący mecz PSG-Basaksehir unikną kary.

Kontrowersje w meczu Ligi Mistrzów

9 grudnia 2020 roku w trakcie meczu PSH-Basaksehir doszło do słownego starcia sędziów z piłkarzami.  Jeden z rezerwowych tureckiego zespołu usłyszał, jak jeden z sędziów mówiąc do drugiego użył słowa „negru” (z rumuńskiego „czarny”). Na murawie doszło do wymiany zdań, po której gracze obu ekip zeszli do szatni. Mecz został przerwany i dokończony następnego dnia.

Poznaliśmy werdykt

Przez ostatnie tygodnie UEFA badała sprawę i uznała, że nie doszło do przejawu rasizmu. W związku z tym nie zostaną wyciągnięte konsekwencje wobec rumuńskich sędziów. Tamtego wieczora trener Basaksehiru użył kontrowersyjnych słów do całej tej sytuacji, on również nie poniesie odpowiedzialności.

– Oskarżenia o rasizm zostały wycofane, ale Sovre i Coltescu staną teraz w obliczu zarzutów o użycie wulgaryzmów. Sprawa jeszcze się nie skończyła. Co jest jednak pewne: nie ma oskarżenia o rasizm – napisał jeden z rumuńskich dziennikarzy.

Kolejny pomocnik nie pojedzie na Euro 2020! Jacek Góralski zerwał więzadła

Jacek Góralski nie pojedzie na Euro 2020. Pomocnik Kairatu Ałmaty zerwał więzadła krzyżowe przednie i najbliższe dni spędzi na rekonwalescencji. Czeka go także zabieg rekonstrukcyjny.

Tak poważna kontuzja sama w sobie jest dla piłkarza tragedią. Zazwyczaj zerwanie więzadeł wiąże się z przerwą od grania liczącą często blisko 10 miesięcy. Dla „Górala” jest to tym bardziej przykre, że miał realne szanse na wyjazd na Euro. Podczas ostatnich zgrupowań Jerzego Brzęczka 28-latek zdecydowanie zapunktował w oczach kibiców.

Tajemnicze okoliczności

Największe wątpliwości w sprawie urazu Góralskiego wzbudza moment, w którym się go nabawił. Liga kazachska nie gra, a Kairat przygotowuje się do swoich rozgrywek. Nie do końca wiadomo zatem, kiedy pomocnik miał owe więzadła zerwać.

Przypuszcza się, że do kontuzji doszło podczas jednego ze sparingów drużyny Polaka. Możliwe również, że doszło do tego podczas treningu.

– Niestety, Jacek Góralski zerwał więzadło krzyżowe przednie w kolanie i czeka go zabieg operacyjny. Powrót do gry w jego przypadku nastąpi więc dopiero wczesną jesienią – przekazał Jacek Jaroszewski, lekarz kadry cytowany przez „Onet”.

17-krotny reprezentant Polski ominie zatem na pewno zbliżający się początek eliminacji do mistrzostw świata. Oprócz tego na pewno nie zobaczymy go na najbliższym Euro.

Nowy sponsor Euro 2020! Aplikacja internetowa objęła patronat nad imprezą

Jak informuje UEFA, platforma TikTok została oficjalnym sponsorem Euro 2020. Aplikacja ma ułatwić kibicom dzielenie się turniejowymi emocjami.

Nowy sponsor

TikTok został globalnym sponsorem UEFA Euro 2020. To pierwsza taka sytuacja, gdy wielka impreza piłkarska jest pod patronatem aplikacji internetowej. UEFA podpisała tę umowę z myślą o kibicach. Organizacja za pomocą TikToka chce dzielić się z fanami najlepszymi momentami turnieju oraz umożliwić im tworzenie własnych treści.

– Cieszymy się, że możemy współpracować z UEFA Euro 2020. Nasza społeczność uwielbia celebrować wydarzenia sportowe w kreatywny sposób i nie mogę doczekać się, aż zobaczę wszystkie filmiki, które ukażą się na TikToku podczas turnieju – powiedział Rich Waterworth, dyrektor generalny aplikacji internetowej.

Wielki turniej z nowym selekcjonerem

Już w czerwcu Polacy rozpoczną zmagania w ramach Mistrzostw Europy. Biało-czerwoni nie będą mieli łatwego zadania. W grupie czekają na nich Hiszpanie, Szwedzi oraz Słowacy; a do tego w styczniu nastąpiła zmiana selekcjonera. Nie mniej jednak powinniśmy być dobrej myśli, tak samo, jak Jerzy Engel, który uważa, że skoro Duńczykom ściągniętym z plaży udało się wygrać turniej, to dlaczego Polacy mieliby nie dać rady?

Michał Karbownik patrzy w przyszłość po debiucie. „Codziennie walczę na treningach, aby…”

Michał Karbownik oraz Jakub Moder zadebiutowali w środowym starciu w ramach FA Cup. Brighton uległo Leicester, jednak Polacy pokazali się z niezłej strony. Były piłkarz Legii Warszawa podsumował swój pierwszy występ w barwach Mew.

– Jestem bardzo szczęśliwy, że zadebiutowałem w Brighton. Teraz skupiam się na kolejnych krokach i następnych meczach. Mieliśmy pecha, że ​​otrzymaliśmy ten nokautujący cios od Leicester – cytuje Karbownika oficjalna strona Brighton & Hove Albion.

Walka o ligę

„Karbo” stawia sobie kolejny cel. 19-latek chciałby zagrać w meczu Premier League. Młody wahadłowy stwierdził, że codziennie o to walczy.

– Codziennie walczę na treningach, aby pokazać, że jestem gotowy do gry w Premier League – zdradził Polak.

Według angielskiej prasy Karbownik był jednym z najlepszych piłkarzy na boisku w meczu z Leicester.

Źródło: Brighton & Hove Albion

Lewandowski bawi się na treningu. Nienaganna technika Polaka [WIDEO]

Na treningu przed czwartkowym finałem KMŚ Robert Lewandowski dał popis swoich umiejętności. Polak bez żadnych problemów wkręcił piłkę do bramki.

Najszybsi w Europie

W poniedziałek Bayern Monachium pokonał Al Ahly  2:0 w ramach półfinału Klubowych Mistrzostw Świata. Obie bramki dla Bawarczyków zdobył Robert Lewandowski. Kapitan biało-czerwonych jest pierwszym Polakiem, który trafił do siatki w tych rozgrywkach.

Bayern Monachium stoi przed szansą pobicia europejskiego rekordu. Jeśli w czwartek Bawarczycy wygrają z Tigres UANL, zdobędą swoje szóste trofeum w przeciągu ośmiu miesięcy. Wcześniej dokonała tego FC Barcelona, jednak Duma Katalonii potrzebowała dwunastu miesięcy na zdobycie sześciu pucharów.

Lewandowski w swoim świecie

Na jednym z przedfinałowych treningów Robert Lewandowski udowodnił, że technicznie jest na innym poziomie. Klubowe kamery zarejestrowały, jak Polak wkręcił piłkę do bramki krzyżakiem zza lini końcowej.

Były rektor uniwersytetu w Perugii o egzaminie Suareza. „Nikt nikogo nie faworyzował”

Rektor uniwersytetu, który przeprowadził egzamin Luisa Suareza ze znajomości języka włoskiego wypowiedział się na łamach La Republicca o śledztwie policji. Były piłkarz Barcelony wywołał skandal, ponieważ chciał w ten sposób ułatwić sobie wyrobienie paszportu.

Przepisy przeszkodziły w transferze

Żona Luisa Suareza jest Włoszką, przez co piłkarz miał możliwość podejścia do egzaminu językowego w celu uzyskania włoskiego obywatelstwa. Paszport Italii miał pomóc Urugwajczykowi w transferze do Juventusu, ponieważ nie blokowałby miejsca w składzie dla zawodników spoza Unii Europejskiej. Były rektor uniwersytetu w Perugii zdradził na łamach La Republicca, że obawia się wszystkiego.

– Gdybym wiedział, że Luis Suarez to piłkarz, nie zgodziłbym się na to, by przystąpił do egzaminu. Nie zdawałem sobie sprawy, że to gwiazda. Nie oglądam piłki nożnej. A teraz? Zrobiło się takie zamieszanie, że boję się wszystkiego – cytuje Giuliana Grego Bolliego portal WP Sportowe Fakty.

Nie było nacisków

 Policja zajmuje się badaniem ten sprawy. Według ich informacji Urugwajczyk nawet nie podszedł do części pisemnej egzaminu.

– Nie miałem żadnego udziału w przygotowaniu egzaminu ani jego ocenie. Poziom B1 wymaga średnio-niskiego poziomu rozumienia, więc myślę, że dla Suareza, który zna język hiszpański, było to dość łatwe. Nie było żadnych nacisków, ani ze strony piłkarza, ani jego przedstawicieli, ani Juventusu. Nikt nikogo nie faworyzował – dodał były rektor uniwersytetu.

Zwrot akcji

Piłkarz ostatecznie nie trafił do Starej Damy. Dziś przywdziewa barwy Atletico Madryt, z którym z walczy o mistrzostwo Hiszpanii.

Zobacz również: 

Juventus słono zapłaci za możliwe ustawienie egzaminu Luisa Suareza? Grozi im degradacja

Egzamin Luisa Suareza z j. włoskiego był ustawiony! Surowa kara dla profesorów z Perugii

Kolejne doniesienia ws. testu Suareza. Miał opisać swoją karierę i… arbuza

Źródło: La Republicca, WP Sportowe Fakty

Neymar może opuścić mecz z FC Barceloną! Wszystko, przez ten faul [WIDEO]

Liga Mistrzów wraca już za kilka dni, a PSG prawdopodobnie straci kluczowego piłkarza na mecz z Barceloną. Neymar nie dokończył ostatnie meczu pucharowego z Caen (1-0), co wzbudza obawy kibiców. 

Brazylijczyk murawę opuścił w 60. minucie. Zdaniem „L’Equipe” odniósł kontuzję mięśnia przywodziciela po faulu Steeve’a Yago w środkowej strefie boiska. W czwartek zawodnik przejdzie jeszcze szczegółowe badania, które oficjalnie potwierdzą czy będzie zdolny do gry w meczu z FC Barceloną.

Demony przeszłości

Nie jest to pierwsza taka sytuacja w przypadku Neymara. Brazylijczyk w 2018 roku oglądał z trybun, jak Real Madryt wyrzuca jego drużynę już w 1/8 finału rozgrywek. Podobna sytuacja miała miejsce przed dwoma laty. Wtedy to Manchester United okazał się katem paryżan, a skrzydłowy znowu oglądał wszystko z boku.

W ostatniej edycji Ligi Mistrzów Neymar stał się ważnym ogniwem drużyny (wówczas) Thomasa Tuchela. Poprowadził mistrza Francji aż do finału, gdzie dopiero ulegli Bayernowi Monachium. Wydawało się, że w tym roku piłkarz będzie mógł potwierdzić swoją pozycję w zespole, jednak nie wiadomo, czy będzie mieć ku temu okazję.

– Trudno mi powiedzieć jak poważna jest jego kontuzja. Wszyscy czekamy na czwartek – stwierdził trener PSG, kiedy zapytano go o kontuzję 29-latka.

Co gorsza, Neymar nie byłby jedynym wielkim nieobecnym. Mauricio Pochettino nie będzie mógł skorzystać z usług swojego rodaka, Angela Di Marii. Argentyńczyk od kilku dni zmaga się z urazem uda i nie pojedzie z drużyną z mecz z Barcą.

Powrót do domu

Dwumeczowi PSG z FC Barceloną smaczku dodaje fakt, że 29-latek odbyłby swoistą podróż do przeszłości. Pierwsze spotkanie pomiędzy ekipami odbędzie się na Camp Nou, gdzie Neymar święcił swoje największe triumfy podczas piłkarskiej kariery. W końcu Brazylijczyk przez długi czas przywdziewał barwy „Blaugrany”. W Katalonii grał od 2013 do 2017 roku.

Nowy piłkarz Manchesteru United ukarany finansowo! 18-latek trafił do Europy na lewych papierach

Amad Diallo, nowy zawodnik Manchesteru United, ma do zapłacenia wysoką karę. Wszystko dlatego, że piłkarz trafił do Europy posługując się fałszywymi dokumentami.

Wielkie nadzieje

Amad Diallo trafił do Atalanty w 2015 roku. Przez ten czas 18-latek przeszedł przez wszystkie szczeble młodzieżowej akademii, aż w końcu trafił do pierwszej drużyny, gdzie rozegrał 5 spotkań. Iworyjczyk we wrześniu 2020 roku przeszedł do Manchesteru United za kwotę 37 milionów funtów. Diallo nie zdążył jeszcze zadebiutować w pierwszej drużynie.

Fałszywe dokumenty

18-latek ma do zapłacenia karę w wysokości 42 tysięcy funtów nałożoną przez Włoski Związek Piłki Nożnej. Diallo trafił na Półwysep Apeniński na podstawie fałszywych dokumentów oraz z nieprawdziwymi rodzicami. Wszystko dlatego, aby przeprowadzić się z Wybrzeża Kości Słoniowej do Europy. Identyczną grzywnę nałożono również na jego brata, Hameda Diallo, który reprezentuje barwy Sassuolo. Dzięki karze pieniężnej piłkarskie rodzeństwo uniknęło kary więzienia.

Cała sprawa jest skomplikowana. Dochodzenie dotyczyło grupy handlarzy dziećmi, którzy mieli przerzucić braci Diallo z Afryki do Włoch. Fałszywe dokumenty miały pomóc im w podpisaniu kontraktów z młodzieżowymi klubami. Kilka spraw nadal pozostało niewyjaśnionych. Nie wiadomo czy „Amad Diallo” to prawdziwe nazwisko zawodnika Czerwonych Diabłów oraz czy Hamed jest jego bratem.

Dietrich Mateschitz zatwierdził transfer polskiego obrońcy. Agent o kulisach transferu Kamila Piątkowskiego

Dyrektor agencji menadżerskiej, która prowadzi karierę Kamila Piątkowskiego opowiedział o kulisach transferu piłkarza Rakowa Częstochowa. Według Macieja Zielińskiego sprawa polskiego obrońcy trafiła do właściciela koncernu Red Bulla.

Kulisy transferu

Maciej Zieliński był gościem programu Sekcja Piłkarska. Dyrektor ProSport Manager zdradził kulisy transferu Piątkowskiego do RB Salzburg. Przypomnijmy, że 20-latek dołączy do mistrzów Austrii w lipcu. Raków Częstochowa ma zarobić na nim około 6 milionów euro.

Zatwierdzenie prezesa koncernu

Okazało się, że Dietrich Mateschitz musiał zatwierdzić ten transfer, ponieważ taka kwota zalicza się do TOP 5 największych transferów Salzburga.

– Ten temat wisiał w próżni przez kilka dni. Dlatego bo to jest duży transfer jak na warunki Salzburga. Według różnych źródeł jest to czwarty lub piąty transfer w historii klubu. Mam wrażenie, że zawodnik z ligi polskiej wymykał się widełkom w Red Bullu. Sześć milionów euro za piłkarza z 32. ligi w Europie to coś, co nie do końca zgadzało w Excelu – stwierdził.

– Ten transfer bardzo wysoko wisiał w Red Bullu. Z tego co wiem u samego właściciela koncernu. On musiał dać zielone światło. Czekaliśmy na sygnał z góry. Gdy do tego doszło, wiedzieliśmy, że dojdzie do transferu. Jak już byliśmy w klubie, by podpisać papiery, dyrektor sportowy powiedział nam, że Kamil to piłkarz, który wpisuje się tabelkę sportową we wszystkich trzech kluczowych aspektach: przygotowanie fizyczne, potencjał piłkarski oraz – to co dla nich jest chyba kluczowe – głowa – mówił w sekcji piłkarskiej Maciej Zieliński.

Źródło: Sekcja Piłkarska