We wczorajszym meczu Radomiak Radom – Lecha Poznań doszło do kilku kontrowersyjnych sytuacji. Jedną z nich było „podkopywanie” przez Miłosza Kozaka miejsca, z którego miał zostać wykonany rzut karny przez Tymka Puchacza. Niedługo później karma wróciła do 23-latka.
Fatalna murawa
Murawa we wczorajszym starciu Radomiaka Radom z Lechem Poznań pozostawiała wiele do życzenia. Na papierze faworytem czwartkowego starcia był rzecz jasna Kolejorz, który powinien z łatwością poradzić sobie z pierwszoligowcem, jednak przez wspomniane warunki szanse się wyrównały. Podopieczni Dariusza Żurawia sprawili swoim kibicom niezły thriller zakończony jednak happy endem.
Niesportowe zachowanie Kozaka
W dogrywce doszło kontrowersyjnej sytuacji z udziałem Miłosza Kozaka. Sędzia czwartkowego meczu przyznał rzut karny gościom, przez co doszło do kłótni i przepychanek w polu karnym. Wykorzystał to wspomniany Kozak, który postanowił utrudnić zadanie Puchaczowi i rozkopał nieco miejsce, z którego powinien być wykonywany rzut karny. Zobaczcie zresztą sami:
Cała sytuacja z Kozakiem pic.twitter.com/Cm3usdjRNX
— Krystian Włodarczak (@KrystianWodarcz) February 11, 2021
Karma wróciła
Tymoteusz Puchacz mimo przeciwności losu zdołał wykorzystać rzut karny, a w późniejszej serii jedenastek karma wróciła do Miłosza Kozaka. Piłkarz Radomiaka podszedł do jedenastki, której nie zdołał wykorzystać. Następnie z rzutu karnego nie strzelił jeszcze Cichocki, przez co Radomiak odpadł z Pucharu Polski.
Pozostawiam do oceny. pic.twitter.com/BmgBD7lm1O
— Rafał (@Rafciu27) February 11, 2021