NEWSY I WIDEO

Zdecydowany apel do władz Legii Warszawa w kwestii pieniędzy. „Powiedzcie to kibicom!”

Łukasz Olkowicz w brutalnych słowach przejechał się po Legii Warszawa. Dziennikarz na kanale meczyki.pl skrytykował stołeczny klub za bierność na rynku transferowym. „Jeżeli nie macie pieniędzy, to powiedzcie to kibicom” – grzmiał. 




Legia Warszawa w miniony czwartek zawiodła na całej linii. „Wojskowi” przegrali rewanżowy mecz Molde 0-3 (2-6 dwumecz) i zostali wyeliminowani z Ligi Konferencji Europy.

„Powiedzcie kibicom”

Wśród kibiców słychać głosy, że winę za wynik ponoszą szczególnie działacze z Łazienkowskiej. Legia zimą sprzedała Bartosza Slisza i Ernesta Muciego, czyli dwóch kluczowych zawodników Kosty Runjaicia. W ich miejsce sprowadzono co prawda Qendrima Zybę, jednak oba spotkania z Molde spędzili na ławce rezerwowych.




Głos w tej sprawie zabrała teraz Łukasz Olkowicz z „Przeglądu Sportowego”. Dziennikarz był gościem w programie „Piłkarski Salon” na antenie meczyki.pl. Tam przejechał się po Legii, apelując do jej władz.




– Do tablicy wywoływany jest pion sportowy klubu. – Gdzie są transfery?! – pytają kibice. Jeżeli nie macie pieniędzy, to powiedzcie to kibicom, że one idą na stratę długu – powiedział w programie. 




– To jest niezrozumiałe, że klub sprzedał Muciego za ponad 10 mln euro, a i tak łapie się za kieszeń. Słyszałem, że po tym transferze Legia być może wyszła na zero. I to jest normalne. Ale wtedy trzeba wyjść do kibiców i o tym powiedzieć, za grzechy z przeszłości trzeba zapłacić. A dziś jest takie nie wiadomo co – podsumował Olkowicz. 

Kolejna porażka Wisły Kraków! Kibice wściekli po wpisie prezesa. „Skończ pie….ć kocopoły”

Wisła Kraków zanotowało wczoraj kolejną porażkę w I lidze, utrudniając sobie tym samym walkę o powrót do Ekstraklasy. Po spotkaniu wpis na Twitterze zamieścił prezes, Jarosław Królewskim. W odpowiedziach można zauważyć ogromne rozgoryczenie wśród kibiców Białej Gwiazdy.




Wisła Kraków rozpoczęła rundę wiosenną od zwycięstwa. Przed tygodniem Biała Gwiazda pokonała Stal Rzeszów 2:1. W piątkowy wieczór Wisła rozgrywała drugi ligowy mecz w tym roku. Krakowianie polegli 0:1 w starciu z GKS-em Tychy.




Po wczorajszej porażce wpis na Twitterze zamieścił prezes Wisły Kraków, Jarosław Królewski. – W zeszłym sezonie zaczęliśmy rundę rewanżową znakomicie i ostatecznie ponieśliśmy porażkę. Ten rozpoczynamy od ciężarów. Ta liga to maraton. Liczyć się będzie tylko miejsce na mecie – napisał Królewski.




Dla kibiców Wisły liczy się tylko awans do Ekstraklasy. Każda kolejna taka porażka wywołuje negatywne komentarze. Pod powyższym wpisem Królewskiego pojawiły się więc setki komentarzy rozjuszonych kibiców Białej Gwiazdy. Poniżej cytujemy część z nich.

„Czemu po prostu nie potrafimy grać dobrze w piłkę przez cały sezon?”

„Już to czytałem rok temu i efekt był jaki był po czym zero wniosków wyciągniętych. Teraz mam tylko nadzieje że te odpowiednie na końcu zostaną wyciągnięte.”

„Czytam ten wpis i mam wrażenie, że był pisany na dużej niepewności. No nic, trzymamy kciuki, ale pozytywów brak”




„Szmatą w pysk dzisiaj dostaliśmy….”

„Jaro wejdź do tej szatni, powiedz parę męskich słów, bo to jak na razie nie wygląda. Niech się Panowie wezmą za poważne granie”

„Panie Jarosławie narazie po dwóch meczach gra jest nie przekonująca. Pierwsza wygrana farcie a teraz przyszedł przeciwnik z górnej tabeli i pokazał nam miejsce w szeregu. Co się dzieje”

„Do tej pory Pana broniłem ale Panie Królewski już mam dość, skończ pierd..ć kocopoły, znowu nie wyciągnięte wnioski, robisz eksperyment na klubie w postaci AI a zapomniałeś o „współczynniku ludzkim”, dzięki Twoim błędom i zaślepieniu pozostaniemy w tej lidze na lata, dzięki”

„Jesteś najgorszym prezesem w historii Wisły Kraków. Same tragiczne wybory i decyzje. Zniszczyłeś nas.”

„Panie Jarosławie,Nas kibiców już też łzawe wpisy nie ruszająCo rok mamy kumulacje mokrych szmat na ryj.Dzisiaj nie widzieliśmy zalążkow niczego. Tego nie da się oglądać na trzeźwo. Najbardziej to żal młodego pokolenia kibiców. My przeżyliśmy piekny okres a oni ciągle upokorzenia”


źródło: twitter

Taylor Swift… problemem Realu Madryt? Amerykańska gwiazda niszczy plany europejskich klubów

Taylor Swift może wpłynąć znacząco na koniec sezonu Realu Madryt. Wszystko przez… trasę koncertową amerykańskiej gwiazdy. Co ciekawe, to nie pierwsza taka sytuacja z jej udziałem.




Artystka w maju rozpocznie swoją kilkumiesięczną trasę koncertową „The Eras Tour”. Swift odwiedzi największe stadiony w Europie. W planie jest również wystąpienie w Polsce.

Swift vs piłka

Okazuje się, że trasa koncertowa gwiazdy tworzy spore problemy. Odczuli je na własnej skórze działacze Olympique Lyon, któremu grozi udział w barażach. Jeśli do nich dojdzie, to nie będą się mogły odbyć na stadionie Gropuama Stadium, bo… w tym samym terminie zaplanowano koncert.




Przed Lyonem Swift zagra także w Madrycie na Estadio Santiago Bernabeu, 29 i 30 maja. To rodzi z kolei problemy dla Realu, gdyż ostatnią kolejkę La Ligi zaplanowano pomiędzy 25 i 26 maja. Prace przygotowawcze, które odbędą się na obiekcie uniemożliwią „Królewskim” wybiegnięcie na murawę. Działacze mieli już w tej sprawie złożyć wniosek o rozegranie meczu w innym terminie.




W podobnych sytuacjach w przeszłości liga starała się iść klubom na rękę. Pomogła dawniej Atletico Madryt czy Athletikowi Bilbao. Tym razem może być jednak inaczej. W dwóch ostatnich kolejkach rozgrywane są symultanicznie spotkania drużyn, walczących o te same cele. Jeżeli Real Madryt do końca biłby się o mistrzostwo Hiszpanii, a Real Betis o awans do europejskich pucharów, to ich spotkanie bezpośrednie spotkanie musiałoby się odbyć w niedzielę.

Rodzina bramkarza Legii hejtowana po porażce. „Ludzie piszą, że ich syn jest taki, że brat owaki”

Legia Warszawa odpadła z Ligi Konferencji Europy po dwumeczu z norweskim Molde. Kacper Tobiasz nie będzie dobrze wspominał tego starcia. W trakcie dwóch spotkań młody bramkarz Wojskowych wpuścił 6 bramek. Po rywalizacji na jego otoczenie wylał się spory hejt.

 

Ludzie hejtują Tobiasza i jego rodzinę

Legia Warszawa przegrała 2:3 i 0:3 w dwóch spotkaniach z Molde w ramach Ligi Konferencji Europy. Według wielu kibiców do utraty bramek przez Wojskowych znacząco przyczynił się bramkarz, Kacper Tobiasz.

 

Według doniesień redaktora naczelnego TVP Sport młody golkiper zmaga się teraz ze sporą krytyką. Sebastian Staszewski przekazał informacje, jakoby nawet jego najbliżsi mieli otrzymywać obraźliwe wiadomości.

 

– Z Molde Kacper Tobiasz nie zagrał wielkich zawodów, każdy ma prawo tak uważać. Ale słyszę, że od wczoraj w wiadomościach do jego rodziców, siostry czy dziewczyny wylewa się cuchnący szlam. Ludzie piszą, że ich syn jest taki, że brat owaki, żeby spierd… Generalnie: syf. A rodzina przeżywa to podwójnie. Każdy kibic ma prawo do krytyki, tym bardziej po porażce, ale trwa lincz, jakby Legia Warszawa spadła z ligi. A przecież stołeczni odpadli z pucharów z miejsca, do którego żadna polska drużyna — poza Lechem Poznań — dawno nie doszła. Warto więc o tym pamiętać i wrzucić na luz – napisał na Twitterze Sebastian Staszewski.

Legia Warszawa w następnym spotkaniu zmierzy się z Koroną Kielce na wyjeździe. Spotkanie 22. kolejki PKO BP Ekstraklasy zaplanowano na niedzielę 25 lutego o godzinie 17:30.

 

Źródło: Twitter

Komisja Ligi nałożyła kary na Widzew i ŁKS za Derby Łodzi. Posypały się grzywny i zakazy dla kibiców

Komisja Ligi nałożyła na Widzew Łódź karę grzywny. To pokłosie zachowania kibiców podczas niedawno rozgrywanych 70. Derbów Łodzi z ŁKSem. 

Widzew Łódź pokonał w derbowym meczu ŁKS 2-0. W drugiej połowie na Stadionie Króla kibice wystawili swoje oprawy. Towarzyszyły im środki pirotechniczne, przez które Szymon Marciniak musiał przerwać widowisko. Arbiter zarządził przerwę dwukrotnie na około trzy minuty. Teraz Widzew czekają konsekwencje.

Grzywna

Teraz Komisja Ligi podjęła decyzję o karach, jakie spadną na oba kluby. W oficjalnym komunikacie nie podano dokładnych kwot grzywien nałożonych na Widzew i ŁKS, ale zrobił to Marcin Tarociński, rzecznik Widzewiaków. Na swoim prywatnym koncie na Twitterze opisał, o jakiej wysokości kary jest mowa.

– W związku ze zdarzeniami podczas meczu PKO BP Ekstraklasy ŁKS Łódź – Widzew Łódź, Komisja Ligi ESA nałożyła na Widzew Łódź karę finansową w wysokości 60 tysięcy złotych oraz karę zakazu udziału zorganizowanej grupy kibiców gości w kolejnym meczu z ŁKS w rozgrywkach mistrzowskich – napisał Tarociński. 

Wyborcza.pl zapytała także o karę, jaką otrzymał ŁKS. W odpowiedzi od klubu usłyszeli, że druga z łódzkich ekip otrzymała karę w wysokości 50 tysięcy złotych. Kibice, podobnie jak w przypadku Widzewa, nie będą mogli wejść na kolejny derbowy mecz.

Rzecznik prasowy Lecha Poznań wbił szpileczkę Legii. „Mamy rocznicę…”

Maciej Henszel, rzecznik prasowy Lecha Poznań podgrzał atmosferę po wczorajszym odpadnięciu Legii Warszawa z Ligi Konferencji Europy. Działacz nawiązał do zeszłorocznego awansu „Kolejorza” w tym samych rozgrywkach. 




Legia całkowicie zawiodła w rewanżu z Molde i przy Łazienkowskiej przegrała 0-3. Wcześniej w Norwegii przegrała z kolei 2-3, więc dwumecz zakończył się wynikiem 2-6. W tym sezonie nie będziemy mieli zatem dłużej swojego klubu w rozgrywkach Ligi Konferencji Europy.

„Jedyny awans w tym stuleciu”

Kompromitacja Legii nie przeszła bez echa w Polsce. Kibice nie zostawiają suchej nitki na „Wojskowych”, ale swoje trzy grosze dołożył także rzecznik prasowy Lecha Poznań. Dzisiejszą konferencję przed meczem ze Śląskiem Wrocław Maciej Henszel rozpoczął od wspomnienia o rocznicy awansu „Kolejorza” do 1/8 finału Ligi Konferencji.




– Dzień dobry szanowni państwo, witamy bardzo serdecznie, godzina dziewiąta minęła, więc możemy rozpoczynać konferencję prasową. W dniu szczególnym. Mamy dzisiaj rocznicę, pierwszą rocznicę awansu Lecha Poznań do 1/8 finału Ligi Konferencji Europy. I jest to jedyny awans polskiego klubu w tym stuleciu wiosną w europejskich pucharach – wypalił Henszel. 

Przypomnijmy, że Lech miał w zeszłym sezonie kapitalną przygodę w Lidze Konferencji. Najpierw wyszedł z grupy z Villarrealem, Hapoelem i Austrią Wiedeń, a następnie wywalczył awans do 1/8, pokonując Bodo/Glimt. Dzięki wyeliminowaniu Djurgarden trafili aż do ćwierćfinału, gdzie jednak lepsza okazała się Fiorentina.

Bolesna porażka Legii Warszawa. Koniec przygody w europejskich pucharach [REAKCJE]

Legia Warszawa przegrała w rewanżowym meczu z Molde 0:3. Tym samym Legioniści zakończyli swoją przygodę w tym sezonie europejskich pucharów.




Po zajęciu drugiego miejsca w swojej grupie Ligi Konferencji Europy Legia trafiła w 1/16 finału na Molde. Pierwsze spotkanie rozgrywane w Norwegii zakończyło się zwycięstwem Molde 3:2. Niewielka porażka Legii wciąż dawała jej szanse awansu przed rewanżem. Niestety, w meczu u siebie Legia nie podołała wyzwaniu i zdecydowanie poległa, przegrywając aż 0:3.

 

Wydawać by się mogło, że mecz z ubiegłego tygodnia w wykonaniu Legii był słaby. Przypomnijmy, Legia przegrywała po pierwszej połowie 0:3, jednak w drugiej udało jej się zdobyć dwie bramki. W rewanżu było jednak jeszcze gorzej. Legia nie miała kompletnie żadnych argumentów. Gra obronna warszawskiego zespołu była fatalna. Zaś jeśli chodzi o ofensywę Legioniści nie zdołali poważnie zagrozić bramce rywala poza pojedynczymi sytuacjami.




Co na temat gry Legii w dwumeczu z Molde sądzą kibice? Większość z nich zdecydowanie nie jest zadowolona. Zebraliśmy część wypowiedzi z Twittera odnośnie rywalizacji Legii z Molde.




Kibice Legii zagrali na nosie UEFIE. Efektowna oprawa fanów Wojskowych [WIDEO]

 

Kibice Legii Warszawa zagrali na nosie UEFIE, prezentując kolejną oprawę uderzającą w międzynarodową federację piłkarską. Początkowo fani Wojskowych udawali skruszonych, przyznając im „wygraną”. Przed pierwszym gwizdkiem w niebo poleciały jednak fajerwerki, a na prostej trybunie pojawiła się oprawa.

 

Oprawa fanów Legii w dwóch aktach

 

Przed meczem na Żylecie pojawił się baner z napisem „This time you won, UEFA”, co oznacza „Tym razem wygrałaś, UEFA”. Przypomnijmy, że na tej trybunie podczas czwartkowego spotkania zasiadły dzieci.

 

 

Niedługo później fani Legii Warszawa zaskoczyli. Na prostej trybunie pojawił się napis „Surprise, motherf***ers”, co oznacza „Niespodzianka, sk***ysyny”. Napisowi towarzyszył ludzik LEGO ubrany w koszulkę z „eLką” na piersi, a w tle pojawiła się kartoniada z barwami wojskowych oraz fajerwerki.

W pierwszym spotkaniu norweskie Molde pokonało wicemistrzów Polski 3:2. Legia Warszawa po czwartkowym meczu w ramach 1/16 finału Ligi Konferencji zagra na wyjeździe w Ekstraklasie. Przeciwnikiem podopiecznych Kosty Runjaicia będzie Korona Kielce.

Źródło: Twitter

Co z karierą Jakuba Modera w Birghton? Rozpoczęły się kluczowe rozmowy ws. przyszłości Polaka

Najbliższe miesiące będą sądne w kontekście przyszłości Jakuba Modera. Polski pomocnik niedawno wrócił do gry w Birghton po poważnej kontuzji i stopniowo jest wprowadzany do zespołu. Kilka dni temu, jak podaje portal meczyki.pl, rozpoczęły się z kolei rozmowy odnośnie nowego kontraktu dla „Modzia”. 

Brighton w 2020 roku zdecydowało się na ściągnięcie Jakuba Modera z Lecha Poznań. Pomocnik szybko wkupił się w łaski nowych szefów i zaczął odgrywać ważną rolę w drużynie. Niestety jeszcze przed mistrzostwami świata w Katarze zerwał więzadła krzyżowe i dopiero od niedawna ponownie możemy oglądać go na murawie.

Negocjacje się rozpoczynają

Obecna umowa Modera z Brighton obowiązuje tylko do czerwca przyszłego roku. Portal meczyki.pl podaje, że kilka dni temu rozpoczęły się negocjacje w kwestii odnowienia umowy. Angielski klub jest ponoć zainteresowany dalszą współpracą z Polakiem.

Co ciekawe, rozmowy są prowadzone przez nowego agenta Modera. Zawodnik dołączył do agencji CAA Base. Firma prowadzi interesy wielu uznanych piłkarzy, jak Kingsley Coman, Heung-min Son, James Maddison czy Cole Palmer.

Niewykluczone, że niebawem Moder powróci też do reprezentacji Polski. Piłkarza niedawno miał odwiedzić Sebastian Mila, wraz z innymi członkami sztabu. Wiele wskazuje więc na to, że Michał Probierz poważnie bierze pod uwagę opcję powołania pomocnika na mecze barażowe w marcu.

Nowe wieści w sprawie kontraktu Josue. „Rozmowy rozpoczynają się na poważnie”

Tomasz Włodarczyk przekazał nowe informacje w sprawie Josue. Według doniesień dziennikarza portalu „Meczyki.pl” Legia Warszawa rozpoczyna poważne rozmowy z agentem portugalskiego piłkarza.

 

Co dalej z Josue?

Legia Warszawa zagra w czwartek z Molde w ramach Ligi Konferencji Europy. Podopieczni Kosty Runjaicia przegrali w pierwszym meczu (2:3). Przy Łazienkowskiej będą mieli szansę na odrobienie strat i powalczenie o awans do kolejnej rundy.

 

W międzyczasie toczy się kwestia przyszłości Josue w klubie. Portugalczyk od miesięcy stanowi o sile warszawiaków, a Legia nie może sobie pozwolić na kolejną stratę ważnego zawodnika po odejściu Slisza i Muciego.

 

Umowa doświadczonego pomocnika z Wojskowymi obowiązuje jednak tylko do końca bieżącego sezonu. Tomasz Włodarczyk w programie „Okno Transferowe” przekazał nowe informacje w sprawie kontraktu Josue.

 

– Rozmowy ws. nowego kontraktu Josue rozpoczynają się na poważnie. Do Warszawy przyjeżdża Victor Goncalves, który będzie obecny na meczu z Molde. Agent piłkarza spotka się z Jackiem Zielińskim, by obgadać temat nowego kontraktu dla Josue. Zieliński mówił niedawno, że chciałby tę sprawę zamkąć szybciej niż w poprzednim sezonie, kiedy nowa umowa dla Portugalczyka została ogłoszona w ostatnim meczu sezonu – powiedział dziennikarz portalu „Meczyki.pl”.

Źródło: Meczyki.pl

Krzysztof Stanowski ujawnia zarobki Kanału Zero. „Zyski są już dużo wyższe niż sądziłem”

Krzysztof Stanowski podzielił się informacjami odnośnie zarobków z reklam w pierwszych dniach działalności Kanału Zero. Dziennikarz w rozmowie z „Wirtualne Media” ujawnił także, że mógł sprzedać kanał zagranicznemu inwestorowi za kilkadziesiąt milionów złotych.




„Kanał Zero” Krzysztofa Stanowskiego wystartował wraz z początkiem lutego. Do tej pory na kanale w serwisie YouTube pojawiło się kilkadziesiąt materiałów, zarówno w formie wideo, jak i w formie transmisji na żywo. Wszystkie materiały zebrały już blisko 50 milionów wyświetleń. Kanał zasubskrybowało już ponad 900 tysięcy osób.




Zarobki Kanału Zero

W czwartkowe przedpołudnie Stanowski podzielił się statystykami odnośnie kanału. Jak się dowiadujemy z wpisu na Twitterze Kanał Zero do 20 lutego zarobił z wyświetleń adsense ponad 500 tysięcy złotych. Kwota ta przekracza pierwotne założenia twórcy kanału, który celował w pół miliona złotych przychodu przez cały miesiąc, kiedy kanał już się rozkręci na dobre.




Przekroczone oczekiwania

Więcej o Kanale Zero Stanowski opowiedział na łamach „wirtualnemedia.pl”. W wywiadzie Stano szerzej wytłumaczył kwestię zarobków z adsense. Przyznał, że nie zakładał on tak wysokich zarobków już w pierwszym miesiącu działalności.

– Przykładowo w pierwszym miesiącu przychody z YouTube są powyżej biznesplanu. Zakładałem, że będziemy mieli około pół mln złotych miesięcznie z YouTube, przy czym myślałem, że akurat w lutym nie osiągniemy tego pułapu, bo stawki są niskie, a pierwszy miesiąc jest na rozruch – powiedział Stanowski dla „Wirtualne Media”.

– Tymczasem osiągnęliśmy to pół mln w zasadzie w połowie miesiąca. YouTube jest dla mnie trochę trudny do oszacowania, bo zyski są już dużo wyższe niż sądziłem i nie jestem w stanie przewidzieć skali, do jakiej może to zabrnąć – dodał twórca „Kanału Zero”.




Ogromna oferta

W rozmowie z „Wirtualne Media” Stanowski ujawnił także, że mógł sprzedaż „Kanał Zero” jeszcze przed startem projektu. Zagraniczny inwestor miał mu oferować kilkadziesiąt milionów złotych.

– Gdybym chciał to mogłem sprzedać Kanał Zero za bardzo duże pieniądze jeszcze zanim powstał. Mogłem sprzedać w nim udziały. Miałem oferty od grubych ryb z rynku mediowego – ujawnił Stanowski.

-[…] Zgłosił się także fundusz zagraniczny. To były takie pieniądze, że w zasadzie można byłoby już nic nie robić. Kilkadziesiąt milionów złotych. Ale nie zdecydowałem się, bo ten sufit może być dużo wyżej niż ktokolwiek sobie dzisiaj wyobrazi – uzupełnił.


źródło: wirtualne media

Media komentują sylwetkę Balotellego po powrocie do gry. „Piłkarz-amator” [WIDEO]

Mario Balotelli wrócił do składu Adany Demirspor po długiej kontuzji. Sylwetka włoskiego napastnika uległa sporej zmianie, co uwieczniły kamery.

 

Powrót Włocha do Adany

 

Mario Balotelli zmienił w ubiegłym roku szwajcarski FC Sion na turecką Adanę Damirspor. Niedługo po dołączeniu do klubu doznał jednak kontuzji. Włoch od listopada nie zagrał żadnego spotkania. Do składu wrócił dopiero na początku lutego.

 

Włoski napastnik spędził 45 minut w meczu z Kasimpasą. Były piłkarz Manchesteru City i Milanu wpisał się nawet na listę strzelców. Mecz później zagrał z Alanyasporem przez 59 minut. W trakcie meczu kamery uchwyciły jego sylwetkę, która była komentowana w tureckich mediach.

 

– Brzuch wyłania się spod koszuli. Ta niemal pęka na jego ciele. Ruchy Balotellego nie przypominają profesjonalnego piłkarza, a raczej piłkarza-amatora. To dziś znaki rozpoznawcze legendarnego napastnika, który wydaje się być bliski zakończenia kariery – czytamy na portalu „kurir.rs”.

Źródło: kurir.rs, meczyki.pl

Bartłomiej Drągowski bohaterem Panathinaikosu! Polak obronił 3 rzuty karne [WIDEO]

Bartłomiej Drągowski walnie przyczynił się do awansu Panathinaikosu do finału Pucharu Grecji po wyeliminowaniu PAOK-u Saloniki. Polak świetnie spisał się w serii rzutów karnych, gdzie obronił trzy strzały.

W półfinałowym dwumeczu długo prowadził Panathinaikos, który wygrał pierwszy mecz 1-0. Rewanż przyniósł pierwszego gola dopiero w 72. minucie, co zaowocowało dogrywką. W niej strzelanie rozpoczął Tomasz Kędziora, który pokonał Drągowskiego strzałem w głowę. Panathinaikos zdołał strzelić jeszcze jednego gola, dzięki czemu wynik wskazywał 1-2. Sędzia zarządził więc rzuty karne.

Kapitalna forma

W serii „jedenastek” świetnie spisał się Drągowski. Początkowo Polak musiał uznać wyższość rywali, w tym ponownie Kędziory, którzy umieszczali piłkę w siatce. Nagle jednak popisał się spektakularnymi interwencjami. Najpierw obronił strzał Kirila Despodova, a później znalazł sposób na Magomeda Ozdoeva i Jonny’ego.

Biologiczny ojciec byłego reprezentanta Anglii był Polakiem? Testy potwierdziły pokrewieństwo

Wielokrotny, były reprezentant Anglii, Anthony Woodcock poszukuje swojego biologicznego ojca. Śledztwo doprowadziło go na… Polskę. Mężczyzna miał pochodzić na naszego kraju. 




Woodcock w trakcie swojej zawodowej kariery grał w Arsenalu czy Nottingham Forest. 42 razy reprezentował również barwy angielskiej reprezentacji, w której strzelił łącznie 12 bramek. Swoją przygodę z piłką postanowił zakończyć w 1990 roku.

Poszukiwania ojca

Były piłkarz dowiedział się kilka lat temu, że mężczyzna, który go wychował, nie jest jego biologicznym ojcem. Postanowił nie zostawiać tak tej sprawy i chce ją rozwiązać. Swój problem zgłosił do Turiego Kinga, który zawodowo zajmuje się genealogią oraz badaniem testów DNA. Badacz miał ustalić, że prawdziwy ojciec Woodcocka pochodził z Polski.




– Wiele wskazuje na to, że wiedział, że przyszedłem na świat. Musiał znać moje nazwisko lub wiedzieć, jakie nazwisko przyjmę. Nic dziwnego, że zacząłem zastanawiać się nad tym, czy śledził moją karierę piłkarską i cieszył się z moich sukcesów – powiedział były piłkarz dla BBC.

– Mamy już kilka informacji. Wiemy, jak miał na imię i gdzie pracował. Wiemy też, że pochodził z Polski. Najprawdopodobniej był na wojnie, a wcześniej uczył się do tego, by zostać lekarzem – dodał. 




Według ustaleń Woodcocka i Kinga mężczyzna, którego poszukują zmarł kilka lat temu. Miał mieć jednak na imię Piotr, zaś zamieszkiwał dzielnicę East Midlands. 67-latek prosi społeczeństwo o pomoc w odnalezieniu członków rodziny swojego biologicznego ojca.

– Przeprowadziliśmy już pierwsze testy DNA, ale wciąż potrzebuję waszej pomocy. Mówię do ludzi mieszkających w East Midlands. Poszukajcie w swojej pamięci, może uda wam się coś przypomnieć. Jeśli tak, skontaktujcie się, proszę, z BBC – apelował Woodcock. 

Imponująca frekwencja na stadionach Ekstraklasy. Polska liga przyciąga bardziej niż lepsze rozgrywki

Ekstraklasa w sezonie 2023/2024 może się poszczycić najlepszą frekwencją w całym wieku. Polska liga przyciąga więcej kibiców na stadiony niż mocniejsze europejskie ligi.

 

Kibice chętniej przychodzą na stadiony

PKO BP Ekstraklasa w ostatnich latach przyciąga coraz więcej osób na trybuny. Kluby mają coraz nowsze stadiony, a władze ligi starają się uatrakcyjnić „produkt”. Użytkownik portalu „X” przedstawił średnią frekwencję polskich elitarnych rozgrywek z ostatnich lat.

 

Według danych z „Transfermarkt” polska liga w sezonie 2023/2024 ma najlepszą oglądalność z trybun w XXI wieku. Liczba kibiców na mecz przekroczyła średnią o wysokości 10 tysięcy, co wcześniej się nie zdarzyło. Przypomnijmy, że niższa liczba kibiców w 2020 i 2021 roku była spowodowana pandemią koronawirusa.

 

To nie koniec dobrych wieści w sprawie frekwencji na polskich stadionach. Według danych z „Transfermarkt” Ekstraklasa ma liczniejszą widownię od ligi belgijskiej, tureckiej, duńskiej, austriackiej, greckiej i szwajcarskiej.

 

Źródło: Twitter (@Oskar_M04), Transfermarkt


TROLLNEWSY I MEMY