NEWSY I WIDEO

Świąteczny spot Legii Warszawa. „Zróbmy razem coś dobrego” [WIDEO]





Legia Warszawa opublikowała świąteczny spot. Wraz z materiałem wideo stołeczny klub poinformował o możliwości adoptowania psa o imieniu Bueno.

Legia zachęca do adopcji

Wicemistrzowie Polski opublikowali świąteczny spot. Legia Warszawa umieściła w materiale wideo nietypowego bohatera. Mowa o psie – Bueno. Klub w komunikacie na oficjalnej stronie informuje o potrzebie znalezienia domu dla czworonoga.




„Powiedziałem, że mamy dużą wtopę”. Nieporozumienie w polskiej kadrze podczas EURO 2016 [CZYTAJ]

Oto jego treść:



– Głównym aktorem spotu jest Bueno – pies z Fundacji Sejsza. Bueno to pies niezwykły – wyjątkowo pogodny, serdeczny i o specjalnych potrzebach – jest niewidomy. Potrzebuje człowieka, który będzie miał pełną gotowość do tego, by stać się dla niego najlepszym i najczulszym przewodnikiem. Wzrok Bueno prawdopodobnie można było uratować. Kiedyś, ale wtedy ten pies żył na łańcuchu, a jego rolą było pilnowanie podwórka. Teraz jest na to za późno. Bueno nie widzi nic. Pies jest wrażliwy na głos opiekuna, hasła i pracę smyczą – w ten sposób opowiadamy mu świat. Bueno nigdy nie mieszkał w domu. Jest zaszczepiony, odrobaczony i zabezpieczony przed kleszczami. Jeśli Bueno będzie potrzebował specjalistycznego leczenia po adopcji, pomożemy. Piesek przyjmuje leki na serce i je też chętnie zagwarantujemy przyszłej rodzinie – czytamy w komunikacie Legii Warszawa. 

– Jak dobrze wiemy – okres świąteczno-noworoczny to specjalny, jedyny w swoim rodzaju i magiczny czas. Zróbmy razem coś dobrego w te święta i spełnijmy marzenie psa Bueno. Dajmy mu to, co dla każdego psa jest najważniejsze – dom i kochającą rodzinę! Każde podanie dalej informacji zwiększy szansę na adopcje. Fundacja Sejsza akceptuje zgłoszenia tylko i wyłącznie od osób, dla których pies jest członkiem rodziny – mieszka w domu/mieszkaniu – dodano.

Spot Legii Warszawa i link do adopcji psa:




Legia Warszawa zajmuje aktualnie piąte miejsce w PKO BP Ekstraklasie. Podopieczni Kosty Runjaicia uzbierali 32 punkty w 19 kolejkach. Największym sukcesem klubu w dobiegającym do końca 2023 roku był zdecydowanie triumf w Pucharze Polski oraz awans z grupy Ligi Konferencji Europy.

Źródło: Legia Warszawa

„Powiedziałem, że mamy dużą wtopę”. Nieporozumienie w polskiej kadrze podczas EURO 2016

Tomasz Iwan w Kanale Sportowym opowiedział o organizacyjnej wtopie ze strony Polskiego Związku Piłki Nożnej podczas EURO 2016. Były pracownik sztabu Adama Nawałki zdradził, że kadra zapomniała zabrać skrzyni ze sprzętem na mecz z Irlandią Północną.




Pomyłka na EURO

Występ reprezentacji Polski na EURO 2016 jest wspominany z wielkim sentymentem. Podopieczni Adama Nawałki doszli do ćwierćfinału tego turnieju. Okazuje się jednak, że polski sztab podczas zgrupowania popełnił kilka wpadek.




Absolutna bomba transferowa Rakowa? Mistrz Polski może pobić rekord całej Ekstraklasy! [CZYTAJ]

W zespole Adama Nawałki znajdował się między innymi Tomasz Iwan. Były reprezentant Polski opowiedział o gafie sztabu wspomnianego szkoleniowca. Biało-Czerwoni przed meczem grupowym z Irlandią Północną mogli skorzystać tylko z jednego kompletu strojów. W praktyce porwana koszulka oznaczałaby zejście zawodnika z boiska i tym samym grę w osłabieniu.




– Jedziemy na mecz, jesteśmy na miejscu i okazuje się, że nie zabrano skrzyni ze sprzętem. Gramy tylko w jednym komplecie koszulek. Nie było możliwości ściągnięcia strojów, one były w naszej bazie treningowej – powiedział Tomasz Iwan w „Kanale Sportowym”.

– Idę do Kuby Błaszczykowskiego, do „Lewego” i mówię im o całej sytuacji, bo w przerwie nie mogliśmy zmienić koszulek! Powiedziałem, że mamy dużą wtopę. Jest jeden zestaw koszulek, musimy z tego wybrnąć. Na farcie wszystko poszło – podsumował.




Źródło: Kanał Sportowy

Absolutna bomba transferowa Rakowa? Mistrz Polski może pobić rekord całej Ekstraklasy!

Już niebawem otwiera się zimowe okno transferowe. Niewykluczone, że do Ekstraklasy trafią bardzo ciekawi zawodnicy. Według szwedzkich mediów Raków Częstochowa może ściągnąć zawodnika, który pobije rekord transferowy całej ligi. 




Najdroższym zawodnikiem, który kiedykolwiek trafił do naszej ligi jest Ali Gholizadeh. Irańczyk trafił do Lecha Poznań latem bieżącego roku za nieco ponad 1,5 mln euro. Zaledwie po sześciu miesiącach rekord ten może zostać pobity.

Hit transferowy

Według szwedzkich mediów rekord może pobić Raków Częstochowa. Szwedzki portal „Fotbollskanalen” podaje, że działacze „Medalików” poważnie interesują się Jeppe Okkelsem z Elfsborga. Duńczyka wycenia się na 3 mln euro. Jeśli nawet zostałby ściągnięty za nieco mniejszą kwotę, to i tak najpewniej pobije rekord, który należy do zawodnika Lecha Poznań.




Co ważne, odejście Okkelsa jest o tyle prawdopodobne, że on sam chce zmienić klub. Obecna umowa 24-latka z Elfsborgiem wygasa wraz z końcem przyszłego roku i nie chce jej przedłużać. Dla Szwedów jest to więc ostatni dzwonek, aby zarobić na swoim piłkarzy jakiekolwiek pieniądze.

 Skrzydłowy ma za sobą bardzo dobrą rundę jesienną. W 30 meczach ligi szwedzkiej strzelił 11 goli i zanotował 6 asyst. Jego drużyna natomiast wywalczyła wicemistrzostwo kraju. W swojej dotychczasowej karierze 24-latek rozegrał natomiast dla Elfsborga ponad 200 meczów, w których może się pochwalić 42 bramkami.

„Wiemy, jacy będą kandydaci” – Koźmiński ujawnił, kto może zastąpić Kuleszę jako prezesa PZPN!

W PZPN nadchodzą wielkie zmiany. Ostatni rok był naznaczony licznymi kompromitacjami federacji, począwszy od wyników sportowych reprezentacji, na wtopach wizerunkowych kończąc. To może oznaczać, że na stanowisku prezesa związku może dojść do zmiany. Według Marka Koźmińskiego znani są już potencjalni następcy. 




Wiele działo się wokół PZPN w ciągu mijającego roku. Afer nie brakowało również w ostatnich miesiącach. Przypomnijmy, że Tomasz Włodarczyk z portalu meczyki.pl podał zaskakujące informacje o wwożeniu alkoholu przez działaczy na mundial w Katarze. Ponownie zaogniło to atmosferę wokół federacji.

Nowi kandydaci

Wśród wszystkich z tych afer przewija się Cezary Kulesza, który jest prezesem PZPN od 2021 roku. Kadencja 52-latka dobiega końca w 2025 roku, ale nie wiadomo, czy będzie ubiegać się o kolejną. Co więcej, jego pozycja w środowisku miała znacząco spaść. Przeciwko niemu ma także zyskiwać na silne rosnąca opozycja.




W programie meczyki.pl „Pogadajmy o piłce” na YouTube Marek Koźmiński, odniósł się do trwającej kadencji Kuleszy. Co ciekawe zdradził on nazwiska działaczy, którzy mogą ubiegać się przy następnych wyborach o zastąpienie obecnego prezesa.

– Już wiemy, jacy będą kandydaci. To już jest pewne. Będą to Wojciech Cygan, Adam Kaźmierczak i Paweł Wojtala – poinformował Koźmiński.




– To są trzy osoby, które pracują obecnie w zarządzie PZPN. Ale to są dobrzy ludzie, na pewno nie należą do tego grona działaczy, które krytykujemy. To są na pewno postaci anty-Kulesza, tylko oni tego nie pokazują – zaznaczył. 




– Oni są w obecnym PZPN i w jakimś stopniu są obrzygani błotkiem [afer], ale oni go nie zrobili. Znam ich i to są dobrzy ludzie – podsumował. 




Podczas programy Koźmiński nie określił jednoznacznie, czy sam zamierza ponownie wystartować w wyborach. W 2021 roku rywalizował z Kuleszą o posadę szefa związku, którą finalnie przegrał na ostatniej prostej. Niewykluczone, że jeśli nie będzie ubiegać się o prezesurę, to stanie się częścią opozycji.




– Według naszych ustaleń może być częścią opozycji wobec Cezarego Kuleszy. Ten ma przed 2024 rokiem duży ból głowy. Jeśli reprezentacja Polski w marcu nie awansuje na EURO, będzie to dla niego kolejny potężny problem. A dla jego przeciwników ostateczny sygnał, że czas na zmianę – czytamy na meczyki.pl.

Kompletnie nieudany występ piłkarza Atletico. Sędzia wyrzucił go po czterech minutach [WIDEO]

Atletico mierzyło się w sobotę z Sevillą. Podopieczni Diego Simeone pokonali ekipę z Andaluzji (1:0). Podczas spotkania doszło jednak do kuriozalnej sytuacji.




Wyrzucony chwilę po wejściu




Ekipa prowadzona przez Diego Simeone prowadziła z Sevillą 1:0, kiedy na boisko wszedł Caglar Söyüncü. Turecki piłkarz miał pomóc madryckiej drużynie w utrzymaniu korzystnego wyniku. Pech chciał, że niedługo po wejściu sędzia pokazał mu czerwoną kartkę.

Nowe informacje ws. poszukiwań trenera Lecha Poznań. Kolejne rynki pod lupą [CZYTAJ]




Były piłkarz Leicester City zagrał we wspomnianym meczu tylko cztery minuty. Wszystko przez ostry faul od tyłu na Ocamposie. Los Colchoneros musieli więc ponad 20 minut grać w mniejszej liczbie zawodników.

Atletico Madryt ostatecznie pokonało Sevillę 1:0





Źródło: Twitter

Nowe informacje ws. poszukiwań trenera Lecha Poznań. Kolejne rynki pod lupą

Niedawno Lech Poznań zwolnił Johna van den Broma, którego do końca sezonu zastąpił Mariusz Rumak. Władze Kolejorza rozglądają się za nowym szkoleniowcem. Według Antoniego Bugajskiego poznaniacy są zainteresowani Maciejem Skorżą oraz kandydatami z Niemiec i Bałkanów.




Gdzie szuka Lech?

Mariusz Rumak zastąpił Johna van den Broma po ostatniej tegorocznej kolejce PKO BP Ekstraklasy. Szkoleniowiec będzie jednak pracował z zespołem Lecha Poznań tylko do końca bieżącego sezonu.




Podolski odrzucił gigantyczne pieniądze. „Zapytałem wtedy siebie: czego chcę?” [CZYTAJ]




W związku ze zmianami władze Kolejorza poszukują nowego szkoleniowca. Do niedawna wiele mówiło się o tym, że poznaniacy spoglądają na trenerów ze Skandynawii. Według Antoniego Bugajskiego Piotr Rutkowski i spółka badają również rynek niemiecki i bałkański.




Dziennikarz Przeglądu Sportowego dodał także, że jedyną polską opcją jest Maciej Skorża. Jego zatrudnienie jest jednak mało prawdopodobne. 51-letni szkoleniowiec niedawno rozstał się z Urawa Red Diamonds z prywatnych powodów.

Źródło: Przegląd Sportowy

Podolski odrzucił gigantyczne pieniądze. „Zapytałem wtedy siebie: czego chcę?”

Lukas Podolski był gościem w podcaście „FC Köln”. Były reprezentant Niemiec wypowiedział się na temat lukratywnej oferty, jaką dostał podczas swojej kariery piłkarskiej.




Odrzucił wielkie pieniądze

Lukas Podolski podczas piłkarskiej kariery bronił barw wielu potężnych marek. Były reprezentant Niemiec grał m.in. dla Interu, Arsenalu, Bayernu czy Galatasaray. Aktualnie doświadczony zawodnik broni barw Górnika Zabrze.




Firma byłego piłkarza Arsenalu warta 40 razy więcej niż… majątek Cristiano Ronaldo! [CZYTAJ]

Podolski był niedawno gościem podcastu „FC Köln”. 38-letni piłkarz Górnika Zabrze opowiedział o ofertach kontraktu od Manchesteru City, HSV i Borussii Dortmund.




– W 2007 roku, gdy byłem w Bayernie Monachium, prowadziłem negocjacje z Manchesterem City. Chcieli przekonać mnie do zmiany klubu. To był czas, gdy zaczęli budować City, które jest teraz. Miałem oferty z innych klubów z Bundesligi. Hamburg chciał mnie dwa razy ściągnąć, Borussia Dortmund też mnie chciała – powiedział „Poldi”.

Były reprezentant Niemiec przyznał również, że otrzymał oferty z Francji oraz Juventusu. Pojawiła się także oferta z Chin.




– Mógłbym tam pojechać i zarabiać 50 milionów rocznie. Zapytałem wtedy siebie: czego chcę? Mam dzieci, rodzinę. Chcę się dobrze bawić i grać w piłkę nożną, normalnie żyć, a nie gonić za wszystkim – dodał.

Ta propozycja jednak nie wzbudziła jego zainteresowania. Lukas Podolski zakończył swoją wypowiedź deklaracją, że w przyszłości wróci na trybuny FC Köln jako kibic. To właśnie w tym zespole „Poldi” grał najwięcej w swojej karierze. Były reprezentant Niemiec uzbierał tam 181 występów.

Źródło: FC Köln, Sport.pl

Firma byłego piłkarza Arsenalu warta 40 razy więcej niż… majątek Cristiano Ronaldo!

Mathieu Flamini po zakończeniu kariery piłkarskiej na poważnie wziął się za swój biznes. Były piłkarz Milanu czy Arsenalu może pochwalić się ogromną wyceną jego firmy. Wyceniana jest na… 40 razy więcej niż cały majątek niż Cristiano Ronaldo. 




Flamini ma za sobą bardzo barwną karierę piłkarską, której zakończenie ogłosił w 2019 roku. W swoim CV ma zapisane takie kluby jak Arsenal, Milan czy Crystal Palace i Getafe. Trzykrotnie zagrał także dla reprezentacji swojego kraju – Francji.

Wielka fortuna

Nim 39-latek zakończył przygodę z piłką, myślał o swojej przyszłości. Wówczas interesował się wejściem w przemysł energetyczny, co faktycznie się wydarzyło. Został on współzałożycielem firmy „GF Biochemicals”, której celem było zrewolucjonizowanie wspomnianej gałęzi przemysłowej.




Biznes okazał się strzałem w „dziesiątkę”. „The Sun” twierdzi, że firma jest obecnie wyceniana na 21 miliarda funtów, co stanowi czterdziestokrotność majątku Cristiano Ronaldo. Według „Forbesa” majątek Portugalczyka wyceniany jest na 500 milionów funtów.




„GF Biochemicals” zajmuje się tworzeniem kwasu lewulinowego, który następnie służy do produkcji oleju. Z niego natomiast powstają leki i kosmetyki. Nie jest to jednak docelowy projekt, którym zajmuje się firma Flaminiego. Ma ona na celu zastąpienie ropy naftowej wspomnianym kwasem.




– Jako dziecko miałem dwie pasje: futbol i rozwój. Dorastałem w Marsylii, blisko morza i od najmłodszych lat zdawałem sobie sprawę z problemów środowiskowych związanych z oceanicznymi tworzywami sztucznymi i zanieczyszczeniami chemicznymi – przyznał Flamini, tłumacząc powód założenia firmy. 

 

Zbigniew Boniek skomentował działania PZPN-u w Katarze. „Byli przygotowani nawet na finał”

 

Roman Kołtoń przedstawił reakcję Zbigniewa Bońka na doniesienia o alkoholowych libacjach członków PZPN-u na mundialu w Katarze. Były szef polskiej federacji skomentował te informacje w rozbrajającym stylu.




Reakcja Bońka

Tomasz Włodarczyk niedawno opublikował materiał (więcej TUTAJ) z kulisami działań członków PZPN na mundialu w Katarze. Według wspomnianego dziennikarza federacja sprowadziła do muzułmańskiego państwa ogromne ilości alkoholu oraz kabanosy.




Były reprezentant Polski zwolennikiem Krychowiaka w FC Barcelonie. „To byłaby wielka historia” [CZYTAJ]




Na wspomniane doniesienia zareagował były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej. Reakcję Zbigniewa Bońka opowiedział Roman Kołtoń. Dziennikarz Prawdy Futbolu opowiedział o rozbrajającej odpowiedzi legendy w programie Piłkarski Salon na antenie Meczyków.




– Ja myślałem, że jestem mocny w logistykę, ale mógłbym się dużo nauczyć od obecnego PZPN-u. Duża operacja logistyczna. Wiesz, że tajemnicą poliszynela jest, że byli przygotowani nawet na finał? (…) Słyszałem, że zostało 100 butelek – powiedział Roman Kołtoń.

Źródło: Meczyki

Były reprezentant Polski zwolennikiem Krychowiaka w FC Barcelonie. „To byłaby wielka historia”

Kilka dni temu Mundo Deportivo wymieniło Grzegorza Krychowiaka w kontekście transferu do FC Barcelony. Polak miałby zastąpić kontuzjowanego Gaviego. Zwolennikiem takiego ruchu jest były reprezentant Polski, Roman Kosecki.




„Krycha” w Barcelonie?

Według Mundo Deportivo Grzegorz Krychowiak byłby jednym z możliwych zastępców Gaviego w FC Barcelonie prowadzonej przez Xaviego Hernandeza. Wspomniane doniesienia hiszpańskiej prasy podpaliły polskie media.

Legia stanowcza w kwestii sprzedaży swoich zawodników. „Błyskawicznie ją odrzuciłem” [CZYTAJ]




Wielu dziennikarzy skwitowało te informacje szerokim uśmiechem. Znalazł się jednak orędownik takiego ruchu. Mowa o byłym reprezentancie Polski. Roman Kosecki w rozmowie z TVP Sport przyznał, że „Krycha” przydałby się Dumie Katalonii.




– Takich piłkarzy nigdy dość. Krychowiak ma swoje ograniczenia, ale na pewno jest inteligentnym graczem. Zawsze umiał się odpowiednio ustawić i nadal to umie. Jego forma czasami pozostawiała wiele do życzenia, ale przede wszystkim nigdy nie pękał. Zawsze walczył na całego i nie odstawił nogi – powiedział były reprezentant Polski.

– Za drużynę dawał się pokroić. W Hiszpanii pamiętają jego świetne występy w Sevilli i dlatego faktycznie może być brany pod uwagę. Być może Xavi uzna, że Grzesiek mógłby być dobrym uzupełnieniem dla Guendogana. To byłaby wielka historia. Trzymam kciuki, żeby tak się stało – dodał.




Źródło: TVP Sport

Legia stanowcza w kwestii sprzedaży swoich zawodników. „Błyskawicznie ją odrzuciłem”

Legia Warszawa nie może narzekać na brak zainteresowania swoimi zawodnikami na rynku. Stołeczny klub, mimo spływających ofert, nie śpieszy się z ich przyjmowaniem. Czekają na propozycje, które będą faktycznie bardzo atrakcyjne. 




Już tej zimy z Legią może pożegnać się kilku zawodników. Wciąż nie wiadomo, jaka przyszłość czeka Bartosza Slisza. W mediach przewija się także nazwisko Steve’a Kapuadiego. Obecnie nie wiadomo w jakim składzie „Wojskowi” podejdą do wiosennej rundy.

„Błyskawicznie ją odrzuciłem”

Wiadomo natomiast, że Legii nie interesuje „byle jaka” oferta. Działacze z Łazienkowskiej mają ten komfort, że mogą czekać na oferty, które będą coraz atrakcyjniejsze, aby wyciągnąć jak największy zysk ze swoich piłkarzy. Pokazuje to świetnie przykład Kapuadiego, który opisał Jacek Zieliński w „Prawdzie Futbolu”.




Dyrektor sportowy Legii kupił Francuza z Wisły Płock za 500 tysięcy euro. Do klubu miała wpłynąć natomiast oferta sprzedaży za trzykrotnie większą kwotę. „Wojskowi” ją jednak odrzucili.

– Miałem już propozycję transferową na 1,5 miliona euro, ale błyskawicznie ją odrzuciłem – przyznał Zieliński.




Wiosną Legię czeka nie tylko rywalizacja w Ekstraklasie. „Wojskowi” wyszli z grupy Ligi Konferencji, gdzie w 1/16 fazy pucharowej zmierzą się z Molde.

Skorża nie jest już trenerem Urawa Red Diamonds. Przedstawił powód

Maciej Skorża nie jest już trenerem japońskiego Urawa Red Diamonds. Były szkoleniowiec Lecha Poznań zdradził powody swojej decyzji o opuszczeniu klubu z Kraju Kwitnącej Wiśni.




Koniec japońskiej przygody

Maciej Skorża zdecydował się na opuszczenie Urawa Red Diamonds. Polak wygrał ze wspomnianym klubem finał Azjatyckiej Ligi Mistrzów. Niedawno w półfinale Klubowych Mistrzostw Świata odpadł z Manchesterem City. Jego drużyna jednak nie wywalczyła brązowego medalu.




Piłkarz Fluminense rzucił się na zawodnika Manchesteru City! Awantura po finale KMŚ [CZYTAJ]

Na razie nie wiadomo, jak dalej potoczą się losy polskiego szkoleniowca. Skorża w rozmowie po ostatnim spotkaniu opowiedział o przyczynach swojej rezygnacji. Podobnie jak w przypadku opuszczenia Lecha Poznań, zdecydowały kwestie prywatne.




– Wiem, że Pep Guardiola pracuje z Manchesterem City przez siedem lat. Ja tak nie umiem. Jestem innym typem człowieka. Muszę wziąć urlop. Konieczna jest regeneracja, odświeżenie głowy. Zbiorę energię i podejmę się kolejnych wyzwań – powiedział klubowym mediom.

51-letni szkoleniowiec dał jednak do zrozumienia, że chciałby jeszcze kiedyś poprowadzić japoński klub. Według nieoficjalnych doniesień zarząd Urawa Red Diamonds był gotowy na przedłużenie kontraktu z Polakiem.




Źródło: Urawa Red Diamonds

Piłkarz Fluminense rzucił się na zawodnika Manchesteru City! Awantura po finale KMŚ

Manchester City wygrał wczoraj Klubowe Mistrzostwa Świata. Po zakończeniu meczu z Fluminense doszło jednak do awantury. Jeden z piłkarzy brazylijskiego klubu rzucił się na przeciwnika. 

„Obywatele” zdominowali rywali na murawie rywali i wygrali finał KMŚ aż 4-0. Dublet ustrzelił Julian Alvarez, a trafienie dołożył także Phil Foden. Samobójcze trafienie dopisał również Nino.

Szarpanina

To nie był jednak koniec emocji. Po ostatnim gwizdku doszło do awantury z udziałem Felipe Melo. 40-latek rzucił się na Kyle’a Walkera, co zaowocowało konfliktem reszty piłkarzy. Wszyscy momentalnie doskoczyli do siebie, a interweniować starał się nawet Szymon Marciniak, który sędziował mecz finałowy.

Przypomnijmy, że Melo jest bardzo doświadczonym graczem, który w swojej karierze zwiedził kilka uznanych klubów. Grał między innymi w Fiorentinie czy Juventusie. W czerwcu obchodził 40. urodziny.

TVP Sport podjęło decyzje ws. Dariusza Szpakowskiego. Kapitalne wieści dla kibiców!

Dariusz Szpakowski wraca do Telewizji Polskiej! Legendarny komentator, choć rozstał się ze stacją jakiś czas temu, to teraz znów będzie umilać mecze swoim głosem. Do jego zadań nie będzie jednak należeć samo komentowanie. 




W ostatnich dniach byliśmy świadkami rewolucji w Telewizji Polskiej. Teraz dotykają one również kanału sportowego, gdzie następują zmiany nie tylko programowe, ale i kadrowe. W piątek poinformowano, że Jakub Kwiatkowski zostanie dyrektorem „TVP Sport”, a teraz gruchnęła wiadomość o powrocie do stacji Dariusza Szpakowskiego.

„Człowiek legenda”

Wszystko potwierdził Tomasz Sygut. Najpierw poinformował o nawiązaniu współpracy z Kwiatkowskim w liście opublikowanym przez portal wp.pl, a następnie ogłosił decyzję odnośnie „Szpaka”.




– Telewizja to twarze i osobowości. Bardzo się cieszę, że do naszej telewizyjnej drużyny dołączył Jakub Kwiatkowski, który będzie odpowiadał za TVP Sport. Na swoje miejsce wraca też człowiek legenda, czyli Dariusz Szpakowski. Przyjście kolejnych osób jest kwestią najbliższych dni – napisał nowy prezes TVP.




Co ważne, praca Szpakowskiego ma nie tylko opierać się na komentowaniu meczów. Według „WP Sportowe Fakty” legendarny komentator ma pełnić funkcję doradcy zarządu TVP do spraw sportu oraz wspierać nowego dyrektora TVP Sport Jakuba Kwiatkowskiego.




Naturalnie jednak znowu będziemy mogli usłyszeć jego barwny głos w swoich odbiornikach. Przypomnijmy, że ostatnia taka szansa pojawiła się podczas mundialu w Katarze, przy okazji finału. Skomentował wówczas mecz Argentyna – Francja.

Radovan Pankov wrócił do wydarzeń z Alkmaar. Podziękował za pomoc Mateuszowi Morawieckiemu

Radovan Pankov w wywiadzie dla „WP Sportowe Fakty” wrócił do wydarzeń z wyjazdowego meczu z AZ Alkmaar. Podziękował także za pomoc byłemu premierowi Mateuszowi Morawieckiemu.




W październiku tego roku Legia Warszawa mierzyła się na wyjeździe z AZ Alkmaar. Wszyscy dobrze pamiętamy, co stało się pod stadionem AZ po zakończeniu meczu. W efekcie zamieszek zatrzymani zostali Josue i Radovan Pankov. Obaj spędzili jedną noc w holenderskim areszcie.




Pod stadionem AZ doszło do dużych zamieszek. Poturbowany został chociażby Dariusz Mioduski, co zostało uwiecznione na nagraniach. Z kolei Pankov trafił na noc do aresztu pod zarzutem spowodowania uszczerbku na zdrowiu jednej z osób ze służb pracujących przy organizacji meczu. Ta sprawa trwa aż do dziś.




Na 11 stycznia holenderska prokuratura wyznaczyła dzień rozprawy we wspomnianej sprawie z Pankovem w roli głównej. Piłkarz Legii jest pewny swego i uznaje to za formalność. Pankov miał otrzymać dokumenty potwierdzające to, że rzekomo poszkodowanemu nic się nie stało.

– Do poniedziałku ten człowiek [ochroniarz – przyp. red.] miał termin ostateczny, by przedłożyć medyczną dokumentację, obdukcję. W międzyczasie prokuratura wyznaczyła termin na 11 stycznia. Myślę jednak, że to będzie tylko czysta formalność, bo dostałem akt oskarżenia, z którego wynika, że temu człowiekowi nic tak naprawdę nie jest – wyjaśnił Radovan Pankov.




Pankov podziękował także za interwencję ówczesnemu premierowi Polski, Mateuszowi Morawieckiemu. Piłkarz przyznał, że dzięki temu on wraz z Josue mogli opuścić areszt wcześniej.

– Największe wsparcie otrzymałem z mojego klubu i od moich kibiców. Muszę też zaznaczyć, że polski polityk, ówczesny premier Mateusz Morawiecki wstawił się za nami. Dzięki temu najpewniej mogliśmy opuścić areszt wcześniej – powiedział Pankov.


źródło: wp sportowe fakty


TROLLNEWSY I MEMY