NEWSY I WIDEO

„To nie jest rola agenta, żeby ci papier toaletowy organizował”. Cezary Kucharski o współpracy z Robertem Lewandowskim

Były agent Roberta Lewandowskiego, Cezary Kucharski, udzielił wywiadu „Przeglądowi Sportowemu”. Piłkarski menedżer opowiedział o kulisach zakończonej już współpracy z kapitanem reprezentacji Polski. Kucharski wytknął Lewandowskiemu wiele złych cech.

Przez ponad dekadę trwała współpraca Roberta Lewandowskiego z Cezarym Kucharskim. Obecny kapitan reprezentacji Polski był reprezentowany przez Kucharskiego, który pełnił rolę jego agenta. Kooperacja między oboma panami zakończyła się w 2018 roku. Od kilku lat trwa między nimi poważny konflikt, który swój koniec będzie miał w sądzie.

Cezary Kucharski co jakiś czas udziela wywiadów, w których otwarcie krytykuje Roberta Lewandowskiego. Tak też było w ostatniej rozmowie na łamach „Przeglądu Sportowego”. Były reprezentant Polski opowiedział o kilku nieznanych wszystkim wcześniej faktach zza kulis kariery Lewandowskiego.

Współpraca między Cezarym Kucharskim dobiegła końca w 2018 roku. Panowie pożegnali się w nie najlepszych warunkach. Wcześniej Kucharski wynegocjował swojemu podopiecznemu 5-letni kontrakt z Bayernem opiewający na 100 milionów euro. W rozmowie z „Przeglądem Sportowym” 51-latek opowiedział, jaka była reakcja jego podopiecznego po przedłużeniu umowy z Bayernem. Zamiast świętowania Lewandowski miał stwierdzić, że w takiej sytuacji agent jest mu już niepotrzebny.

– W Monachium podpisaliśmy kontrakt z Bayernem na te 100 mln euro pomimo pewnych problemów. Wielka sprawa, rekordowa umowa. Wyszliśmy z gabinetu, Lewandowski zaproponował: „Pojedziemy do mojego domu”. Myślałem, że otworzy szampana, wypijemy i będziemy świętować taki kontrakt. No nie. Usiedliśmy we dwóch, a on wypalił: „Po co mi teraz agent?”. Policzyłem do dziesięciu, żeby uspokoić nerwy – ujawnił Cezary Kucharski.

– Chodziło o postrzeganie przez niego roli agenta. Przed chwilą podpisał najwyższy kontrakt w historii polskiego sportu, stał się najlepiej zarabiającym piłkarzem w Niemczech. Powinien być dumny, zadowolony, a on mnie pyta, po co mu teraz agent? […] Czego oczekujesz od agenta? Odpowiedział: „Jak potrzebuję papieru toaletowego w domu, to chcę, żeby agent to organizował”. Dosłownie tak powiedział – dodał były agent Lewandowskiego.

– A ja mówię: „To ja nie będę takim agentem. Musisz znaleźć sobie kogoś innego. To nie jest rola agenta, żeby ci papier toaletowy organizował do domu”. To było moje emocjonalne rozstanie z Lewandowskim – zakończył wątek Kucharski.

Kolejnym aspektem poruszonym przez Cezarego Kucharskiego jest twarz jego byłego podopiecznego w mediach. Jego zdaniem medialny wizerunek Lewandowskiego jest mocno zakłamany względem tego, jaki jest w rzeczywistości, Prawdziwa ma być jedynie jego twarz piłkarska.

– Prawdziwa jest tylko ta piłkarska. Jest najlepszym piłkarzem w historii polskiej piłki. […] Ale prawdziwa jest tylko jego piłkarska twarz. Ja w ogóle wywiadów z nim nie czytam. Wyglądają, jakby pisała je sztuczna inteligencja – stwierdził Cezary Kucharski.

– Wykreowany został na takiego, który mówi rozsądnie, może niezbyt ciekawie, ale przez to nie budzi kontrowersji. One odbierają energię. Nie trzeba więc na tym się skupiać, a można poświęcić się samorozwojowi – powiedział.

– W przyszłości Lewandowski wielokrotnie zrzucał odpowiedzialność innych. Winni byli wszyscy, tylko nie on. Z jego pozycją w świecie piłki, to banalnie proste. Śmieję się, że nawet jak milczał osiem sekund w wywiadzie, to wszyscy antycypowali, co Lewandowski myśli i czy chciał zwolnić Brzęczka – dodał Kucharski.

O konflikcie Lewandowskiego z Kucharskim wiadomo nie od dziś. Menedżer piłkarski utrzymuje, że nie pokłócili się o pieniądze. Przyznał, że nie chciał więcej usługiwać Lewandowskim.

– W jakimś sensie nie pokłóciliśmy się o pieniądze – zdradził Cezary Kucharski.

– O zasady. Nie zamierzałem kłaniać się królowi i królowej, chociaż robią to najwyższej rangi prokuratorzy i politycy w tym kraju – zakończył były agent Lewandowskiego.


źródło: Przegląd Sportowy

Hamann porównał Osimhena do Lewandowskiego. „Gdyby Bayern mógł go kupić, to dla mnie byłoby to rozwiązanie nr 1”

 

Dietmar Hamann uważa, że Bayern Monachium powinien sprowadzić Victora Osimhena. – To kompletny napastnik, młodszy Lewandowski – stwierdził Niemiec.

Osimhen w Bayernie?

Napastnik SSC Napoli od wielu miesięcy prezentuje wybitną formę. Osimhen swoją grą znacząco przyczynił się do pozycji klubu w tabeli Serie A. Dietmar Hamann uważa, że Nigeryjczyk pasowałby do Bayernu Monachium.

Trener Lecha Poznań o sukcesach w Europie. „Czynią ten sezon wyjątkowym” [CZYTAJ]

Były piłkarz drużyny z Bawarii uważa sprowadzenie tego zawodnika za rozwiązanie numer jeden. 49-latek porównał go nawet do Roberta Lewandowskiego.

– Osimhen to maszyna. Gdyby Bayern mógł go kupić, to dla mnie byłoby to rozwiązanie numer jeden. To kompletny napastnik, młodszy Lewandowski. Jest szybki, dobry technicznie, potrafi utrzymać się przy piłce, ma dobre wykończenie i jest mocny w powietrzu – powiedział Dietmar Hamann.

Źródło: Bild, meczyki.pl

Trener Lecha Poznań o sukcesach w Europie. „Czynią ten sezon wyjątkowym”

 

John van den Brom udzielił wywiadu holenderskiemu „NOS”. Szkoleniowiec Lecha Poznań zabrał głos w sprawie udziału Kolejorza w Lidze Konferencji Europy.

Warto marzyć

Niewielu kibiców z Polski przed sezonem zakładało, że drużyna z Ekstraklasy znajdzie się w ćwierćfinale europejskich rozgrywek. Lech Poznań już w czwartek podejmie u siebie Fiorentinę. Z tej okazji John van den Brom udzielił wywiadu rodzimym mediom.

– Mieliśmy trudny start, ale później szło nam lepiej. Gramy bardzo dobrze, a sukcesy w europejskich pucharach czynią ten sezon wyjątkowym. Cała Polska, która kocha futbolu, mówi o nas. Odgrywać w tym ważną rolę jako trener to świetne uczucie – powiedział Holender na łamach „NOS”.

Guardiola mocno przeżył starcie z Bayernem. „Pod względem emocjonalnym jestem wrakiem” [CZYTAJ]

– Fiorentina? To trudny przeciwnik. Jestem ciekawy, jak potoczy się mecz, ale mam pełne zaufanie do swojego zespołu. W tym sezonie w Europie jeszcze nie przegraliśmy u siebie. Liczyłem, że w ćwierćfinale spotkamy się z AZ Alkmaar albo Anderlechtem. Może trafimy na AZ w finale. Zawsze warto marzyć – podsumował John van den Brom.

Pierwsze spotkanie Lecha Poznań z Fiorentiną zaplanowano na 13 kwietnia o godzinie 21:00. Na trybunach przy ulicy Bułgarskiej spodziewa się kompletu publiczności.

Źródło: NOS, Weszło.com

Guardiola mocno przeżył starcie z Bayernem. „Pod względem emocjonalnym jestem wrakiem”

 

Manchester City pokonał Bayern Monachium 3:0 w pierwszym meczu ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Pep Guardiola po spotkaniu przyznał, że mocno przeżył to starcie.

Obywatele bliżej półfinału

Podopieczni Pepa Guardioli spisali się na medal i pewnie pokonali u siebie Bayern Monachium. Anglicy mają trzybramkową przewagę nad Bawarczykami przed rewanżem w Niemczech.

Zbigniew Przesmycki broni Pawła Raczkowskiego. „On i pijaństwo, to głupi żart” [CZYTAJ]

Pep Guardiola po spotkaniu przyznał, że to starcie kosztowało go wiele nerwów. Były trener FC Barcelony stwierdził, że pod względem emocjonalnym jest wrakiem.

– Nie czułem się dziś komfortowo. Pod względem emocjonalnym jestem wrakiem. Postarzałem się o dziesięć lat. Teraz muszę się zrelaksować, zrobić przerwę i przygotować się do następnego meczu w Premier League z Leicester. Spotkanie z Bayernem było trudne i wymagające. W pierwszych pięciu, dziesięciu minutach drugiej połowy byli od nas lepsi. Potem zmieniliśmy jedną rzecz i byliśmy już lepsi – powiedział szkoleniowiec Manchesteru City.

– Aby wyeliminować takie zespoły jak Bayern w rozgrywkach europejskich, trzeba zagrać dwa dobre mecze. Nie tylko jeden. Mieszkałem w Monachium przez trzy lata. Znam ich mentalność i wiem, jaka ta kadra ma jakość. Jest jeszcze mecz do rozegrania – podsumował.

Źródło: TVP Sport

Zbigniew Przesmycki broni Pawła Raczkowskiego. „On i pijaństwo, to głupi żart”

Afera związana z wylotem polskich sędziów do Grecji nie ma końca. W obronie Pawła Raczkowskiego stanął były przewodniczący Kolegium Sędziów PZPN, Zbigniew Przesmycki.

W ostatnich dniach w Polsce żyliśmy sprawą polskich arbitrów, którzy wylecieli do Grecji w celu poprowadzenia meczu tamtejszej ligi. Ostatecznie polscy sędziowie spotkania nie poprowadzili, gdyż po drodze doszło do pewnych perturbacji. Podczas podróży Polacy starli się z dwójką greckich kibiców. Obie strony mają odmienne zdanie w tej sprawie. Jedni zarzucają drugim bycie pod wpływem alkoholu oraz awanturowanie się.

Póki co dalej nie wiemy, jaka była prawda w całym tym konflikcie. W niewinność polskich sędziów, a w szczególności arbitra głównego Pawła Raczkowskiego wierzy Zbigniew Przesmycki. Były przewodniczący Kolegium Sędziów PZPN przyznał, że jego były podopieczny to poważny człowiek i nie wierzy w jego problemy z alkoholem i agresją.

– Bzdura. Paweł to normalny, porządny człowiek. On i pijaństwo, to głupi żart – powiedział Zbigniew Przesmycki w rozmowie z „Faktem”.

– Wierzę Pawłowi. To porządny człowiek i jeden z najlepszych polskich sędziów piłkarskich. Zawsze można było na nim polegać. Nigdy nie było z nim problemów. Paweł i pijaństwo? To jakiś niesmaczny żart. Za mojej kadencji Paweł Raczkowski został sędzią międzynarodowym. Zasłużył na ta nominację. To śmieszne. Paweł jest za poważnym człowiekiem żeby przez jakieś przepychanki rzucać na szalę całą swoją karierę – skomentował były przewodniczący Kolegium Sędziów PZPN.


źródło: fakt

Cezary Kucharski przejechał się po Robercie Lewandowskim. „To jego typowe zachowanie”

 

Cezary Kucharski wypowiedział się na temat Roberta Lewandowskiego. Były agent kapitana reprezentacji Polski uważa, że to „Lewy” ponosi winę za aferę premiową.

Chciwy Lewandowski?

Cezary Kucharski w rozmowie z Przeglądem Sportowym podjął temat Roberta Lewandowskiego. Były menadżer piłkarza FC Barcelony stwierdził, że 34-latek w przeszłości rozważał zrezygnowanie z gry dla reprezentacji Polski.

– Dla mnie temat premii i te jego konfabulacje to typowe zachowanie Lewandowskiego, z którymi wielokrotnie się zderzałem. Kiedyś był podobny kryzys z Orange. Lewandowski nie chciał wziąć udziału w reklamie Orange dla PZPN. Puszczono przekaz, że nie chce wystąpić, bo jest chciwy. Nakręcił to PZPN. Lewandowski dostał informacje, że stoi za tym Janusz Basałaj. Zrobiła się nagonka do tego stopnia, że chciał rezygnować z gry w kadrze – powiedział Kucharski.

„Grozili, że mnie zabiją.” Grecki oponent Pawła Raczkowskiego przedstawia swoją wersję wydarzeń [CZYTAJ]

Były agent Roberta Lewandowskiego uważa, że piłkarz FC Barcelony ponosi sporą winę w aferze premiowej. Według Cezarego Kucharskiego koledzy z reprezentacji mieli odwrócić się od 34-latka z uwagi na jego chciwość.

– Jak Lewandowski zobaczył, że koledzy nie odzywają się do niego, nikt nie chce z nim grać w siatkonogę na treningu, to zrozumiał, że jednak przegiął w tej swojej chciwości. Nagle został sam. Drużyna nie odzywa się do niego, daje mu odczuć, że z nim, największą gwiazdą, nikt nie chce grać w siatkonogę. Dlatego przyszedł do pozostałych i powiedział: „Dobra, dogadajmy się inaczej” – dodał.

– W ogóle nie wchodzę w analizę, że to nie powinno mieć miejsca, by oni się zastanawiali nad wzięciem tej premii. Dla mnie to takie właśnie podejście zawiślakowe u Lewandowskiego. Absurdalne. Goście negocjowali sobie kwotę obiecaną przez Morawieckiego, która jest jakby z Arabii Saudyjskiej – niewspółmierna do osiągnięcia. Takie oligarchiczne podejście. Że oni nie wpadli na to, że to jest po prostu głupie – podsumował były agent „Lewego”.

Źródło: Przegląd Sportowy Onet

„Grozili, że mnie zabiją.” Grecki oponent Pawła Raczkowskiego przedstawia swoją wersję wydarzeń

Grecki kibic, z którym mieli zmierzyć się polscy sędziowie, przedstawił swoją wersję wydarzeń odnośnie głośnego ostatnio konfliktu. – Rzucili się na nas, zaczęli nas wyzywać, chcieliśmy tego uniknąć, szli za nami, pluli na mnie, grozili, że mnie zabiją – relacjonuje Grek w rozmowie z rodzimymi mediami.

Awantura w Grecji

W niedzielę AEK Ateny mierzył się z Arisem Saloniki w rozgrywkach ligi greckiej. Początkowo spotkanie to mieli prowadzić polscy sędziowie z Pawłem Raczkowskim na czele. Ostatecznie mecz sędziował arbiter z Grecji. Wszystko za sprawą afery, w którą uwikłani byli polscy wysłannicy.

Wokół przygody polskich sędziów w Grecji opowiedziano wiele różnych teorii. Wiele z nich jest ze sobą sprzecznych. Swoje zdanie Paweł Raczkowski przedstawił na łamach portalu „Weszło”. Poinformował on, że został zaatakowany przez kibica Panathinaikosu po wylądowaniu w Atenach. Według relacji polskiego sędziego Grek miał być kompletnie pijany.

Oświadczenie Pawła Raczkowskiego

Następnie Raczkowski opublikował w tej sprawie oświadczenie. Przekazał, że został zaatakowany przesz dwóch Greków mówiących po polsku. Mieli oni oskarżyć polskiego sędziego o ustawianie meczów oraz obrażać go werbalnie. Arbiter miał zostać przez nich także opluty i popychany.

Relacja greckiego kibica

Swoją wersję wydarzeń postanowił przedstawić grecki kibic. Jest ona zgoła odmienna do tego, co opublikował Paweł Raczkowski. Jego zdaniem polscy sędziowie wypili za dużo alkoholu. Grek miał zostać przez nich zaatakowany. Według relacji greckiego kibica Paweł Raczkowski i spółka mieli mu nawet grozić śmiercią.

– Lecieliśmy tym samym lotem w klasie biznes. Zrozumiałem, że to oni mają sędziować mecz AEK — Aris, bo rozmawiali o ostatnim spotkaniu, który gwizdali w Polsce, czyli Lech Poznań — Pogoń Szczecin i śmiali się z tego, co zrobili i za co dostali karę. Mieszkam w Polsce i mówię w tym języku. Rozmawialiśmy ze sobą po grecku, a oni najwyraźniej wierzyli, że nikt nie rozumie polskiego. Byli bardzo wyluzowani, pili gin, wódkę i wino, co potwierdził nam steward, kiedy wysiadaliśmy. Podczas lotu początkowo rozmawiali o meczu polskiej ligi. Potem zaczęli rozmawiać o greckiej piłce. Między innymi o prezesie greckiej drużyny, z którym mają, jak mówili, bardzo dobre relacje. Słyszeliśmy jego nazwisko, ale nie wiem, czy mogę je wypowiedzieć – powiedział grecki kibic.

Kiedy samolot wylądował i mieliśmy już wychodzić, upomnieliśmy sędziów po polsku. Mówiliśmy, że powinni uważać na to, co mówią, bo za dużo wypili i powiedzieli wiele rzeczy, których nie powinni wygłaszać tak głośno. Tylko tyle. Słysząc to, zaczęli nas atakować. Zaraz po zejściu na ląd czekali na nas na lotnisku i aż do odbioru bagażu szli za nami, bardzo ostro wyzywając. Rzucili się na nas, zaczęli nas wyzywać, chcieliśmy tego uniknąć, szli za nami, pluli na mnie, grozili, że mnie zabiją. Na początku nie chciałem reagować, ale zaczął mi bardzo głośno grozić śmiercią mi i rodzinie. Po tym, jak na mnie splunął, złapałem go za kurtkę, zaciągnąłem do ochrony i poprosiłem, żeby wezwali policję – dodał.


źródło: Weszło

Pekhart marzy o zdobyciu dubletu. „Będziemy robić wszystko do końca sezonu”

Tomas Pekhart udzielił wywiadu dziennikarzom CANAL+ Sport podczas programu „Liga+ Extra”. Czeski napastnik Legii Warszawa opowiedział o celach swojej drużyny na najbliższe tygodnie.

Niewykorzystana szansa

Legia Warszawa nie wykorzystała potknięcia Rakowa Częstochowa, który bezbramkowo zremisował z Radomiakiem Radom. Podopieczni Kosty Runjaicia podzielili się punktami z zagrożoną spadkiem Miedzią Legnica.

Gwiazda Lecha Poznań z optymizmem patrzy na mecz z Fiorentiną. „W czwartek wychodzimy i robimy swoje” [CZYTAJ]

Tomas Pekhart po spotkaniu udzielił wywiadu dziennikarzom CANAL+ Sport. Czeski snajper Legii Warszawa w programie „Liga+ Extra” opowiedział o celach swojego zespołu na najbliższe tygodnie.

– Oczywiście moim marzeniem jest zdobycie dubletu. Jakbyśmy go zdobyli, to kończę z piłką. Nie, myślę, że dla nas najważniejszy i najrealniejszy jest Puchar Polski, ale na pewno będziemy robić wszystko do końca sezonu, może się jeszcze coś wydarzy w Ekstraklasie, ale my musimy grać dużo lepiej niż dzisiaj – powiedział Tomas Pekhart.

Legia Warszawa traci sześć punktów do Rakowa Częstochowa. Do końca sezonu PKO BP Ekstraklasy pozostało siedem kolejek.

Źródło: CANAL+ Sport

Kamil Kosowski o meczu Lecha z Fiorentiną. „Boję się nieco intensywności, jaką zaprezentują rywale”

 

Kamil Kosowski w felietonie dla Przeglądu Sportowego podjął temat meczu Lecha Poznań z Fiorentiną w ćwierćfinale Ligi Konferencji Europy. Były reprezentant Polski uważa, że intensywność gry Włochów może być problemem w tym starciu.

Zmiana przekazu

Kamil Kosowski przez długi czas miał wypominane słowa o „Pucharze Biedronki” w kontekście Ligi Konferencji Europy. Były reprezentant Polski w najnowszym felietonie Przeglądu Sportowego sprostował, że nie chciał umniejszyć Kolejorzowi.

– Nie jest to Liga Mistrzów czy Liga Europy, a wcześniejsi rywale nie byli najwyższej klasy. Nie chciałbym niczego ujmować mistrzowi Polski, tym bardziej że kibice z Poznania są wrażliwi. Wciąż uważam, że to najważniejsze spotkanie polskiej drużyny na arenie międzynarodowej od wielu lat. To już jest sukces tego zespołu – czytamy w felietonie.

Alex Baena otrzymał pogróżki z życzeniami śmierci dla jego rodziny. Zgłosił sprawę na policję [CZYTAJ]

Legenda Wisły Kraków uważa, że problemem Lecha Poznań w starciu z Fiorentiną może być intensywność, z jaką grają włoskie drużyny. Były reprezentant Polski ma jednak nadzieję, że Kolejorz sprawi niespodziankę.

– Z pewnością Fiorentina nie skupia się na tym, jak zagra mistrz Polski, a największą wagę przykładają do swoich poczynań. Fioletowi to średniak Serie A, jednak w swoich szeregach mają wiele indywidualności. Boję się nieco intensywności, jaką zaprezentują rywale Lecha, ale trzeba pamiętać, że nie będzie ona na poziomie Premier League, a Serie A. Poznaniacy przy dobrym ustawieniu powinni sprawić niespodziankę – dodał Kosowski.

Źródło: Przegląd Sportowy

Alex Baena otrzymał pogróżki z życzeniami śmierci dla jego rodziny. Zgłosił sprawę na policję

W ostatnich dniach media żyją konfliktem Alexa Baeny z Federico Valverde. Piłkarz Realu zaatakował swojego rywala po zakończonym meczu. Zawodnik Villarreal opublikował w tej sprawie oświadczenie. Dowiadujemy się, że zgłosił on sprawę na policję.

W sobotę Real Madryt mierzył się na własnym obiekcie z Villarreal. Piłkarze obu drużyn zapewnili kibicom wiele emocji. Niezwykle atrakcyjne spotkanie zakończyło się nieoczekiwaną wygraną gości 3:2. Dwie bramki dla Villarreal strzelił Chukwueze, a jedną dołożył Morales. Dla Realu gole zdobyli Vincius oraz Pau Torres, drugi z nich strzelił bramkę samobójczą.

W nocy z soboty na niedzielę hiszpańscy dziennikarze uchylili kulisy sobotniego widowiska. Jak się okazało, po meczu doszło do bójki między piłkarzami obu drużyn. Federico Valverde, zawodnik Realu Madryt, miał zaczekać na parkingu przy Santiago Bernabeu na Alexa Baenę, gracza Villarreal. Urugwajczyk miał uderzyć swojego oponenta pięścią w twarz.

Powodem agresji Federico Valverde miały być słowa wypowiedziane przez Alexa Baenę. Piłkarz Villarreal w drugim meczu z rzędu miał obrażać rodzinę Valverde. Podczas styczniowej rywalizacji Baena miał powiedzieć: „Popłacz się teraz, bo twój syn się nie urodzi”. Wówczas ciąża żony Fede Valverde była poważnie zagrożona. W sobotnim meczu Baena najprawdopodobniej ponownie przekroczył pewne normy.

Po kilkudziesięciu godzinach Alex Baena wydał oświadczenie w tej sprawie. Hiszpan przyznał, że w związku z tą sytuacją otrzymał on różnego rodzaju groźby, również takie, które życzą jego rodzinie śmierci. Poinformował również, że zawiadomiłem w tej sprawie policję.

„W ostatnią sobotę zostałem zaatakowany przez kolegę po fachu po zakończeniu meczu przeciwko Realowi Madryt.

Po zdarzeniu wyszły na światło dzienne domniemane wypowiedzi z jego otoczenia, w których mówiono, że życzyłem bólu członkowi jego rodziny. Od tego momentu, a nie mogło być inaczej, nie opublikowano żadnego dowodu, który pokazałby wydarzenia, które mi się zarzuca.

Wykorzystano nieszczęście, by usprawiedliwić agresję i są kłamstwa, które bolą bardziej niż uderzenia. Szkody, które wyrządza się mojej rodzinie, są nie do naprawienia i są nieusprawiedliwione: groźby, obelgi, a nawet prywatne wiadomości z życzeniami śmierci dla mojej rodziny.

Wczoraj zawiadomiłem o sprawie policję. Pozwólmy, by wymiar sprawiedliwości wykonał swoją pracę.

Teraz moim jedynym celem jest skupienie się na mojej profesji i pomoc mojemu klubowi w wypełnieniu jego celów.

Álex Baena
10/04/2023”


źródło: realmadryt.pl

Gwiazda Lecha Poznań z optymizmem patrzy na mecz z Fiorentiną. „W czwartek wychodzimy i robimy swoje”

Już w najbliższy czwartek Lech Poznań rozegra pierwszy pojedynek przeciwko Fiorentinie w 1/4 finału Ligi Konferencji Europy. Pewny swego przed tym meczem jest Michał Skóraś, który zapowiada walkę o pełną stawkę.

Tegoroczna przygoda Lecha Poznań w europejskich pucharach na długie lata zapisze się w historii zarówno klubu, jak i całej polskiej piłki. Kolejorz zajął drugie miejsce w swojej grupie Ligi Konferencji Europy, pokonując po drodze m.in. Villarreal. W kolejnych dwóch etapach poznaniacy wyeliminowali Bodo/Glimt oraz Djurgardens IF.

Już w tym tygodniu Lech Poznań rozpocznie walkę o półfinał Ligi Konferencji Europy. W ćwierćfinale rywalem Kolejorza będzie włoska Fiorentina. Pierwszy mecz zostanie rozegrany w najbliższy czwartek. Odbędzie się on w Poznaniu. Rewanż zostanie rozegrany tydzień później we Florencji.

Awans do ćwierćfinału europejskich pucharów bez wątpienia jest wielkim sukcesem Lecha Poznań. Piłkarze Kolejorza nie zamierzają jednak spoczywać na laurach. Walkę o kolejne zwycięstwo w europejskich rozgrywkach zapowiedział już Michał Skóraś.

– W dobrych nastrojach przystąpimy do konfrontacji z Fiorentiną. Takie rywalizacje, jak z mocnym włoskim klubem, czy wcześniej z Villarreal to dla nas dodatkowa motywacja, żeby równać do najlepszych – mówił po meczu z Wartą Poznań Michał Skóraś.

– Zaszliśmy już naprawdę daleko w Lidze Konferencji, ale wciąż jeszcze jesteśmy głodni kolejnych sukcesów w tych rozgrywkach. Także w czwartek wychodzimy i robimy swoje – zapowiedział reprezentant Polski.


źródło: Lech Poznań

Szef Kolegium Sędziów o odsunięciu Raczkowskiego od prowadzenia meczów Lecha. „Niczemu dobremu by to nie służyło”

 

Tomasz Mikulski zabrał głos w sprawie odsunięcia Pawła Raczkowskiego od prowadzenia meczów z udziałem Lecha Poznań. Szef Kolegium Sędziów zdradził, o co poprosił go przedstawiciel mistrzów Polski.

Raczkowski odsunięty od Lecha

Tomasz Mikulski w rozmowie z Kanałem Sportowym wypowiedział się na temat Pawła Raczkowskiego. Przypomnijmy, że wspomniany arbiter popełnił spory błąd podczas meczu Lecha z Pogonią. W związku z tym przedstawiciele Kolejorza poprosili o odsunięcie tego sędziego od spotkań z ich udziałem.

Oficjalnie: Polski trener przejął zagraniczny klub! Wcześniej łączono go z pracą przy reprezentacji [CZYTAJ]

– Czy Paweł Raczkowski będzie sędziował mecze Lecha Poznań? Nie nazwałbym tego zawieszeniem. Na pewno nie będzie sędziował meczów Lecha w najbliższym krótkim czasie, bo niczemu dobremu by to nie służyło. Zadzwonił do mnie prezes Lecha, żeby przedstawić problem trudnej relacji między sędzią Raczkowskim a drużyną Kolejorza, a także poprosić mnie o niewyznaczanie tego arbitra na spotkania tej drużyny, żeby uniknąć potencjalnych konfliktowych sytuacji i eskalacji napięcia – powiedział szef Kolegium Sędziów, Tomasz Mikulski.

Źródło: Kanał Sportowy

Villarreal potwierdził złożenie donosu na Fede Valverde. Rosną problemy Urugwajczyka

Gęstnieje atmosfera wokół Fede Valverde. Villarreal potwierdził złożenie donosu na zawodnika Realu Madryt. To pokłosie wydarzeń, jakie miały miejsce po ostatnim meczu obu drużyn w La Liga. 

Villarreal wygrał w sobotę z Realem Madryt (3-2) po zaciętym meczu. W trakcie rywalizacji doszło do spięcia między Alexem Baeną a Fede Valverde. Urugwajczyk miał zostać sprowokowany kilkukrotnie na murawie. Po ostatnim gwizdku postanowił wymierzyć sprawiedliwość i czekał na rywala na parkingu. Następnie miał dopuścić się bezpardonowego ataku na Hiszpana.

Złożono zawiadomienie

Sprawa szybko obiegła światowe media. Kilka źródeł potwierdzało taką wersję wydarzeń, a inne – zaprzeczały jej. Nowe fakty przedstawia natomiast stanowisko Villarrealu. Potwierdzono w nim, że na zawodnika Realu Madryt złożono donos na policję.

– Álex Baena, piłkarz Villarrealu, padł ostatniego wieczora ofiarą agresji, gdy kierował się do autobusu drużyny po meczu z Realem Madryt na Estadio Santiago Bernabéu.

W tej sytuacji piłkarz zdecydował się złożyć odpowiedni donos na agresora do Policji Krajowej.

Kolejny raz Villarreal wykazuje pełne odrzucenie jakichkolwiek zachowań z przemocą i całkowicie wierzy w wersję swojego zawodnika, którego będzie wspierać przez cały ten proces – napisano w oświadczeniu.

Oficjalnie: Polski trener przejął zagraniczny klub! Wcześniej łączono go z pracą przy reprezentacji

Tomasz Kaczmarek oficjalnie przejął klub z drugiej ligi holenderskiej. Szkoleniowiec, który miał współpracować z Fernando Santosem w reprezentacji Polski poprowadzi FC Den Bosch.

Wczoraj w polskich mediach pojawiła się niespodziewana informacja. Z ustaleń różnych portali wynikało, że wkrótce Tomasz Kaczmarek zostanie ogłoszony trenerem zagranicznego klubu. Na potwierdzenie nie trzeba było długo czekać. Dziś na social mediach holenderskiego FC Den Bosch oficjalnie powitano polskiego szkoleniowca.

Klub, który poprowadzi Kaczmarek występuje w 2. lidze holenderskiej. Nie spisuje się tam jednak najlepiej. W tabeli zajmuje dopiero 19. miejsce. Przed szkoleniowcem postawiono zatem trudne zadanie odbudowania drużyny.

Bartosz Salamon o pozytywnym wyniku testu antydopingowego. „Szukamy jak najlepszych prawników”

Bartosz Salamon zabrał głos w sprawie pozytywnego wyniku testu antydopingowego po meczu z Djurgardens IF. Obrońca reprezentacji Polski ma nadzieję, że sprawa zakończy się korzystnym rezultatem.

Pozytywny wynik Salamona

Lech Poznań niedawno poinformował o pozytywnym wyniku testu Bartosza Salamona w teście antydopingowym. Próbka A po meczu z Djurgardens IF wykazała, że w organizmie obrońcy Kolejorza znajdował się zakazany środek.

PZPN komentuje „aferę alkoholową” w reprezentacji U-15. „Taka sytuacja nie powinna mieć miejsca” [CZYTAJ]

Klub trzyma stronę piłkarza, który jest pewien swojej niewinności. Bartosz Salamon zabrał głos w tej kwestii podczas rozmowy z dziennikarzem CANAL+ w programie „Liga+” po meczu z Wartą Poznań.

– Jestem w stanie wyliczyć wszystko, co przyjąłem w ostatnich tygodniach. Ta substancja nie miała prawa znaleźć się w moim ciele. Coś mi tutaj nie gra. Łudzę się, że próbka B pokaże, że to był jeden wielki błąd. A jeśli tak nie będzie, to zastanowimy się, co dalej. Czuję się jak w brzydkim koszmarze – powiedział obrońca reprezentacji Polski.

– Razem z klubem szukamy jak najlepszych prawników. Dopóki nie będzie wyniku próbki B, to nie ma o czym mówić. Mógł być taki temat, o którym się nie mówi. Nawet fakt, że UEFA nie zawiesiła mnie po pierwszej próbce, daje nadzieję, że oni chyba też zdają sobie sprawę, że coś nie gra w tej sytuacji. Zazwyczaj sportowiec jest zawieszany od razu. Mam nadzieję, że wszystko szybko skończy się dla mnie korzystnie – dodał Bartosz Salamon.

Źródło: CANAL+ Sport


TROLLNEWSY I MEMY