NEWSY I WIDEO

Groteskowe zarzuty rosyjskiego piłkarza z przeszłością w Ekstraklasie. „W Polsce rozpoczęła się rusofobia”

W ostatnim czasie w rosyjskich mediach ukazał się wywiad z Ilyą Zhigulevem, byłym piłkarzem Zagłębia Lubin. Rosjanin zarzucił Polakom rusofobię.




Ilya Zhigulev jest wychowankiem FK Krasnodar. W 2021 roku postanowił opuścić ten klub na rzecz Zagłębia Lubin. W Polsce przebywał zaledwie do kwietnia 2022 roku. Przez niespełna rok spędzony w Zagłębiu rozegrał 15 oficjalnych spotkań.

W kwietniu 2022 roku Zhigulev rozstał się z Zagłębiem Lubin. Przez kilka kolejnych miesięcy pozostawał bez klubu. Dopiero jesienią 2022 roku związał się z rosyjskim FC Pari Nizhniy Novgorod. W tym klubie występuje do dziś.

Odejście Zhiguleva z Zagłębia było pokłosiem wybuchu wojny na wschodzie Europy w lutym 2022 roku. W ostatnim wywiadzie na łamach „sport24.ru” Rosjanin opowiedział o tym, jak to wyglądało z jego perspektywy. Zhigulev przyznał, że po wybuchu wojny, w Polsce rozpoczęła się rusofobia.

– Po 24 lutego w Polsce rozpoczęła się rusofobia w Internecie. W polskiej telewizji otwarcie propagowano nienawiść do Rosjan. Wielu ludzi ma zaćmione umysły – powiedział Ilya Zhigulev.




Zhigulev w wywiadzie mówi, że przed wybuchem wojny wcale go nie interesowała polityka. Kiedy jednak do tego doszło, zaczął czytać informacje w internecie. Będąc w Polsce bał się o siebie i swoją rodzinę i przez to unikał wychodzenia z domu.

– Jak już mówiłem, przed 24 lutego w ogóle nie interesowałem się polityką, więc taka wiadomość mnie zszokowała. Potem przyszło uczucie strachu o moją żonę i syna. Nie wychodziliśmy z mieszkania przez około dwa tygodnie. A raczej wychodziłem tylko wtedy, gdy musiałem iść na trening – wyznał Rosjanin.


źródło: sport24.ru

Tyle ma zarobić Rzeźniczak za walkę z Najmanem. Chore pieniądze dla kontrowersyjnego piłkarza

Jakub Rzeźniczak wkrótce ma spróbować swoich sił w zupełnie innej dyscyplinie. Według informacji z mediów, które podawano już jakiś czas temu, były reprezentant Polski wejdzie do klatki federacji Clout MMA. Kwota, jaką ma zarobić za swoją pierwszą walkę, zwala z nóg. 




Kilka miesięcy temu Rzeźniczak rozstał się w kontrowersyjnych okolicznościach z Kotwicą Kołobrzeg. Od tamtej pory nie znalazł sobie nowego klubu i póki co nie zapowiada się, aby miało się to zmienić. Zamiast tego ma spróbować sił w sportach walki, o czym pisze się coraz częściej.

Wielka kasa

Pierwsze informacje o walce Rzeźniczaka pojawiły się na portalu meczyki.pl. Dziennikarze ustalili, że piłkarz prowadzi rozmowy z jedną z federacji freakowych – Clout MMA. Co ciekawe, jego pierwszym rywalem ma być Marcin Najman. Rewelacje „Meczyków” zostały teraz potwierdzone także przez „Jastrząb Post”.

Strona poszła jednak o krok dalej i ujawniła kwotę, jaką za swoją pierwszą walkę ma zarobić Rzeźniczak. Mowa tu o gigantycznych pieniądzach. Zarobek piłkarza ma wynieść aż 1,2 miliona złotych.




– Piłkarz ma otrzymać te pieniądze niezależnie od tego, czy wygra walkę, czy nie, a nawet niezależnie od tego, ile czasu spędzi w klatce – dodaje „Jastrząb Post”.

Jeśli Rzeźniczak faktycznie dołączy do federacji Clout MMA, zostanie kolejnym sportowcem w jej szeregach. Swoje walki zaliczyli już na poprzednich walkach piłkarze, jak Tomasz Hajto, Błażej Augustyn czy Jakub Wawrzyniak, ale też siatkarz – Zbigniew Bartman czy Wojciech Sobierajski, znany z bicia niewiarygodnych rekordów.

Roszady w kadrze Lecha Poznań. Dwóch zawodników najprawdopodobniej odejdzie po sezonie

Portal transfery.info przekazał nowe informacje w sprawie sytuacji kadrowej Lecha Poznań w nowym sezonie. Według wspomnianego źródła z klubem najprawdopodobniej rozstaną się Barry Douglas i Artur Sobiech.

 

Czas na zmiany

Umowy Artura Sobiecha i Barry’ego Douglasa wygasają wraz z końcem sezonu. Nic nie wskazuje na to, żeby klub je przedłużył. Najprawdopodobniej jest to związane także ze zmianą trenera.

 

Mariusz Rumak ma opuścić klub po sezonie, a nazwisko jego następcy wciąż nie jest znane. W związku z tym nie ma żadnych decyzji co do kadry na następny sezon.

Barry Douglas wystąpił łącznie w 134 meczach Lecha Poznań. Szkocki obrońca zanotował w tym czasie 9 trafień i 24 asysty. Portal transfermartk.de wycenia 34-latka na 300 tysięcy euro.

Artur Sobiech dołączył do Lecha Poznań w lipcu 2021 roku. Od tego czasu doświadczony napastnik często zmagał się z urazami. 33-latek wystąpił w 54 spotkaniach dla Kolejorza, notując 5 trafień i 2 asysty. Portal transfermarkt.de wycenia Sobiecha na 250 tysięcy euro.

Źródło: Transfery.info

Kibice Wisły Kraków na to czekali. PZPN odpowiedział na wniosek Białej Gwiazdy

Polski Związek Piłki Nożnej odpowiedział na wniosek Wisły Kraków w sprawie zawieszenia kary dotyczącej wyjazdu kibiców w wyjazdowych meczach Pucharu Polski. Federacja pozytywnie rozpatrzyła prośbę Białej Gwiazdy, co oznacza, że fani z Krakowa pojawią się na finale.

 

Kibice Wisły pojadą obejrzą finał z trybun

Kibice Wisły Kraków podczas jesiennego meczu w 2022 roku wrzucali race na boisko. Po wspomnianym spotkaniu z Motorem Lublin Polski Związek Piłki Nożnej ukarał fanów Białej Gwiazdy zakazem stadionowym na mecze wyjazdowym.

Pierwszoligowiec od tego czasu grał jednak w Pucharze Polski tylko u siebie. W związku z tym pod znakiem zapytania stała obecność fanów Wisły podczas finału. Jarosław Królewski zgłosił odpowiedni wniosek w sprawie zawieszenia kary.

 

Komunikat… i groźba

Federacja odpowiedziała na wniosek z pozytywnym skutkiem dla kibiców Białej Gwiazdy.

„Po rozpoznaniu wniosku Rzecznika Ochrony Prawa Związkowego PZPN o zawieszenie kary dyscyplinarnej zakazu wyjazdów zorganizowanych grup kibiców, orzeczonej w stosunku do Klubu TS Wisła SA 22 listopada 2022 r. w wymiarze 3 meczów, a nadto po zapoznaniu się ze stanowiskiem Komisji ds. Bezpieczeństwa na Obiektach Piłkarskich PZPN i pismem Klubu TS Wisła Kraków S.A., postanowiła:

– przychylić się do wniosku Rzecznika Ochrony Prawa Związkowego PZPN i zawiesić wykonanie wyżej wymienionej kary na okres próby wynoszący 3 (trzy) lata.

Komisja Dyscyplinarna PZPN wzięła pod uwagę, że orzeczona kara nie mogła zostać wykonana w ciągu ostatnich dwóch lat ze względu na to, że Klub rozgrywał wszystkie mecze Pucharu Polski w charakterze gospodarza.”

Federacja zagroziła jednak, że jakiekolwiek zakłócenia podczas spotkania mogą spowodować wykluczenie zespołu z następnych edycji pucharu.

„Komisja Dyscyplinarna dodatkowo poucza Klub oraz kibiców, że w przypadku powtarzającego się naruszania zasad bezpieczeństwa i porządku na stadionie, będzie zobligowana do zastosowania najsurowszych kar dyscyplinarnych, w tym wykluczenia Klubu z przyszłych rozgrywek Pucharu Polski” – dodano.

Wisła Kraków w wielkim finale zmierzy się z Pogonią Szczecin. Spotkanie Pucharu Polski zaplanowano na drugiego maja.

Źródło: PZPN

Bayernowi należał się rzut karny? Kuriozalna argumentacja sędziego [WIDEO]

Do kontrowersyjnej sytuacji doszło w trakcie meczu Arsenalu z Bayernem we wczorajszym ćwierćfinale Ligi Mistrzów. Według komentarzy znacznej części piłkarskiej społeczności Bawarczykom należał się rzut karny. Co wzbudziło duże poruszenie wśród piłkarzy i sztabu Bayernu, to kuriozalne tłumaczenie sędziego.




We wtorek odbyły się dwa pierwsze ćwierćfinały Ligi Mistrzów. Oba przyniosły kibicom masę wrażeń. Arsenal zremisował na własnym obiekcie z Bayernem Monachium 2:2. Z kolei w Madrycie Real zremisował z Manchesterem City 3:3. Remisy w obu starciach sprawiają, że kwestia awansu rozstrzygnie się z rewanżach.

W trakcie meczu Arsenalu z Bayernem doszło do dużej kontrowersji. Sytuacja wyglądała następująco. Anglicy szykowali się do rozpoczęcia gry od bramki. Golkiper Kanonierów, David Raya, podał krótko piłkę do Gabriela. Brazylijczyk zamiast kontynuować akcję, postanowił wziąć piłkę w ręce, a następnie ponownie wykonał rozpoczęcie gry od bramki. Zdaniem wielu osób, akcja została rozpoczęta wcześniej przez Davida Rayę, zatem Bayernowi powinien należeć się rzut karny za zagranie piłki ręką przez Gabriela.




Po meczu ze strony Bayernu Monachium wylała się cała masa negatywnych komentarzy odnośnie powyższej sytuacji. W jednym z pomeczowych wywiadów Joshua Kimmich przyznał, że jego zdaniem to oczywisty rzut karny. Sędzia tego pojedynku przekazał piłkarzom Bayernu, że była to zbyt „dziecinna” sytuacja, by odgwizdywać takie przewinienie w ćwierćfinale Ligi Mistrzów.

– Nie wiem, czy widzieliście to w telewizji. Dla mnie to karny. Sędzia gwiżdże rzut bramkowy, bramkarz zagrywa piłkę do obrońcy, a ten ponownie bierze piłkę w ręce, aby otworzyć grę. Nigdy wcześniej tego nie widziałem – skomentował Joshua Kimmich.

– Zwróciliśmy na to uwagę sędziemu. Powiedział, że jesteśmy w ćwierćfinale Ligi Mistrzów i nie będzie gwizdał za taki dziecięcy błąd. Dla mnie to nie jest dziecinny błąd, to ma decydujące znaczenie dla meczu – ujawnił piłkarz Bayernu.

W podobnym tonie odnośnie tej sytuacji wyraził się także Thomas Tuchel. Szkoleniowcowi Bayernu szczególnie nie podobało się tłumaczenie sędziego. Jego zdaniem nie ma znaczenia, czy jest to dziecinny błąd czy też nie.

– Sędzia popełnił ogromny błąd. Wiem, że to była szalona sytuacja – skomentował Tuchel.

– Co nas naprawdę rozwścieczyło, to argumentacja na boisku. Powiedział naszym zawodnikom, że to „dziecinny błąd” i nie da za to kary w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. To okropne, okropne wytłumaczenie – stwierdził trener Bayernu.

Goncalo Feio w Legii Warszawa to nie pomysł Dariusza Mioduskiego. Nowe doniesienia w sprawie zatrudnienia Portugalczyka

Piotr Koźmiński przekazał nowe informacje w sprawie zatrudnienia Goncalo Feio w Legii Warszawa. Dziennikarz portalu WP Sportowe Fakty uważa, że to nie był pomysł Dariusza Mioduskiego.

 

Feio za Runjaicia

Legia Warszawa poinformowała we wtorek o zwolnieniu Kosty Runjaicia z funkcji pierwszego szkoleniowca Legii Warszawa. Niedługo później Tomasz Włodarczyk przekazał informacje o jego następcy. Według dziennikarza portalu „Meczyki.pl” miejsce Niemca zajmie Goncalo Feio.

 

Piotr Koźmiński zdradził kulisy tego pomysłu. Według dziennikarza portalu WP Sportowe Fakty pomysł nie wypłynął od Dariusza Mioduskiego. Inicjatorem tego ruchu był dyrektor sportowy stołecznego klubu, Jacek Zieliński.

Przy okazji dziennikarz dodał, że nie ma mowy o zatrudnieniu Marka Papszuna w Legii Warszawa. Temat podobno nie pojawił się tym razem w gabinetach klubu ze stolicy. Celem wicemistrzów Polski był Goncalo Feio.

Legia Warszawa zajmuje piąte miejsce w lidze. Wojskowi zanotowali w tym sezonie 45 punktów w 27 kolejkach.

Źródło: WP Sportowe Fakty

Jest decyzja odnośnie Dawida Szwargi. Właściciel Rakowa obarcza winą nie tylko sztab, ale także piłkarzy

Michał Świerczewski opublikował wpis na Twitterze, w którym poinformował o pozostaniu Dawida Szwargi na stanowisku pierwszego trenera Rakowa Częstochowa. Właściciel Rakowa zauważył, że winnym obecnego stanu rzeczy jest nie tylko sztab, ale także piłkarze.




Od początku tego sezonu trenerem Rakowa Częstochowa jest Dawid Szwarga. Oczekiwania względem młodego trenera były bardzo wysokie. O ile awans do fazy grupowej Ligi Europy można uznać za sukces, o tyle wyniki Rakowa na krajowym podwórku pozostawiają wiele do życzenia. Na ten moment Medaliki zajmują 4. miejsce w Ekstraklasie ze stratą 7 punktów do liderującej Jagiellonii.

W 2024 roku Raków nie zachwyca formą. Zespół Dawida Szwargi zdołał wygrać zaledwie 3 z 9 meczów rozgrywanych w tej rundzie. Ostatnie 3 mecze Rakowa to 2 remisy i porażka z Radomiakiem. To właśnie po ostatniej klęsce z zespołem z Radomia w Częstochowie zrobiło się naprawdę gorąco, a media zaczęły głośno mówić o ewentualnym zwolnieniu Dawida Szwargi.

Po porażce z Radomiakiem wyraz swojego niezadowolenia na Twitterze dał Michał Świerczewski. Właściciel Rakowa był na tyle rozjuszony klęską swojego zespołu, że nie był w stanie opisać swoich emocji. Poinformował, że pewne decyzje mają zostać podjęte na początku kolejnego tygodnia. I tak też się stało.




Michał Świerczewski poinformował dziś o podjętych decyzjach. Dawid Szwarga otrzymał kredyt zaufania i tym samym pozostaje na stanowisku trenera Rakowa. W klubie odbyto rozmowy ze sztabem i piłkarzami. Władze klubu przekazały, że wina leży nie tylko po stronie trenera i sztabu, ale także po stronie piłkarzy. Właściciel Rakowa oczekuje od wszystkich pełnego zaangażowania w naprawę obecnej sytuacji.

Nowe doniesienia po zwolnieniu Runjaicia z Legii. „Jego wypowiedź nie została dobrze odebrana w klubie”

Łukasz Olkowicz był gościem w programie Poznań vs Warszawa na antenie Meczyków. Dziennikarz Przeglądu Sportowego odniósł się do doniesień o zwolnieniu Kosty Runjaicia z Legii.

 

Niefortunna wypowiedź zdenerwowała władze?

We wtorkowy poranek jak grom z jasnego nieba spadła informacja o zwolnieniu Kosty Runjaicia z Legii Warszawa. Według medialnych doniesień jego następcą w stołecznym klubie zostanie Goncalo Feio. Takie informacje przekazał portal Meczyki.pl.

Łukasz Olkowicz, który doskonale odnajduje się w tematach związanych z Legią Warszawa, przedstawił swoje przemyślenia po odsunięciu niemieckiego szkoleniowca. Według dziennikarza Przeglądu Sportowego na decyzję mogły mieć wpływ wypowiedzi trenera po porażce z Widzewem Łódź.

 

– Wypowiedź Kosty Runjaicia po meczu z Widzewem, że nie tylko on jest odpowiedzialny za słabe wyniki, nie została dobrze odebrana w klubie. Nie mówię, że to było powodem zwolnienia, ale myślę, że to było to pierwsze tąpnięcie – powiedział Łukasz Olkowicz.

Zieliński traci wiarygodność

Łukasz Olkowicz w programie na antenie Meczyków powiedział również o utracie wiarygodności Jacka Zielińskiego. Dyrektor sportowy Legii Warszawa zatrudnił bowiem szkoleniowca, który nie wprowadzał regularnie młodzieży.

– Jacek Zieliński traci wiarygodność w moich oczach. Z jednej strony mówi, że Legii zależy na młodych piłkarzach, z drugiej – nie ma tego potwierdzenia w faktach. Czy Zieliński nie wiedział, jakiego trenera zatrudnia? O Runjaiciu można powiedzieć wszystko, to dobry trener jak na polskie warunki, ale na pewno nie jest to trener, którego dalibyśmy w czołówce szkoleniowców, którzy wprowadzają młodzież – dodał.

Źródło: Meczyki.pl

Włosi zachwyceni Piotrem Zielińskim. Były reprezentant pogratulował Interowi transferu

Piotr Zieliński notuje ostatnio bardzo dobre występy w Napoli. Po sezonie odejdzie jednak z klubu i będzie występować w Interze Mediolan. Riccardo Montolivo, były reprezentant Włoch już pogratulował świetnego zakupu „Nerazurrim”.




Kontrakt Piotra Zielińskiego z Napoli obowiązuje tylko do końca bieżącego sezonu. Po jego wygaśnięciu Polak opuści Stadio Diego Armando Maradona i trafi do Interu Mediolan.

Gratulacje

„Zielu” po niedogadaniu się z obecnym pracodawcą zaliczył spory spadek formy, połączony z odesłaniem na ławkę rezerwowych. Obecnie przeżywa jednak lepsze momenty, czego dowodem był ostatni mecz z Monzą (4-2). Polak wpisał się w nim na listę strzelców i był jednym z najlepszych piłkarzy na boisku.

Pochwał nie szczędziły mu włoskie media, a także Riccardo Montolivo, były reprezentant Włoch. W rozmowie z „DAZN” pogratulował on Interu świetnego transferu. Ocenił także przydatność pomocnika w klubie z Mediolanu.

– Działacze Interu, ściągając Zielińskiego i Taremiego, wzmocnili już dwie pozycje. Polak to świetny zawodnik, który z pewnością będzie grał w wyjściowym składzie – przyznał Montolivo. 




– Na miejscu Simone Inzaghiego prosiłbym zarząd, aby nikogo nie sprzedawał, by zachować trzon składu na przyszły sezon – dodał. 

Inter prawdopodobnie zostanie w tym sezonie mistrzem Włoch. W poniedziałek, dopiero w 95. minucie, pokonali Udinese (2-1) i tym samym utrzymali przewagę nad drugim w tabeli AC Milanem. Obecnie różnica punktowa między obiema mediolańskimi drużynami wynosi aż 14 „oczek”.

Były selekcjoner nie ma żadnych wątpliwości. Już wkrótce pojawi się „Nowy Lewandowski”?

Robert Lewandowski jest zdecydowanie bliżej, niż dalej końca kariery. Jerzy Engel jest jednak dobrej myśli, jeśli chodzi o przyszłość polskiej piłki. Były selekcjoner naszej reprezentacji uważa, że na gracza podobnego kalibru nie będziemy musieli długo czekać. 




W sierpniu bieżącego roku Robert Lewandowski skończy 36 lat. Pytania o to, jak długo kapitan reprezentacji Polski zamierza jeszcze grać w piłkę pojawiają się coraz częściej. Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie, bo wymijająco odpowiada zazwyczaj sam zainteresowany. Można się jednak domyślać, że to kwestii najwyżej kilku lat.

Nowy Lewandowski?

Przy okazji tematu o odwieszeniu przez Lewandowskiego butów na kołek pojawiają się również pytania o przyszłość polskiej piłki. 35-latek jest zdecydowanie jednym z najlepszych, o ile nie najlepszym, piłkarzy w naszej historii. Raczej ciężko się spodziewać, żeby w najbliższych latach ktoś był w stanie osiągnąć taki poziom, jak on.

Innej myśli jest natomiast Jerzy Engel. Były selekcjoner reprezentacji Polski stwierdził w „Kanale Sportowym”, że na „nowego Lewandowskiego” nie będziemy musieli długo czekać. Trener na przyszłość polskiej piłki patrzy z dużym optymizmem.

– Jako junior Robert Lewandowski się zupełnie nie wyróżniał. Widzę, jak trenerzy pracują w akademiach i jestem przekonany, że na kolejnego Lewandowskiego długo nie będziemy czekać – zaskoczył Engel. 




Engel uważa, że Polska ma bardzo dużo utalentowanych młodzieżowców. Wskazał jednak jeden warunek, który musi zostać spełniony, aby mogli rozwinąć swój potencjał.

– Mamy bardzo wielu utalentowanych zawodników. Obserwuję pracę akademii i widzę, ile mamy w Polsce talentów. To się w głowie nie mieści. Problem tylko w tym, żeby trafili na dobre przeprowadzenie ich kariery do momentu zawodowej kariery – ocenił były selekcjoner. 

Groźba zamachów podczas ćwierćfinałów Ligi Mistrzów. Hiszpanie odpowiadają

Niepokojące wieści pojawiły się w przestrzeni internetowej przed meczami ćwierćfinałowymi Ligi Mistrzów. ISIS, czyli Państwo Islamskie, zapowiedziało ataki na stadiony, na których rozgrywane będą mecze. Nowe ustalenia w tej sprawie przekazała „Marca”. 




We wtorek i w środę (9 i 10 kwietnia) odbędą się pierwsze mecze ćwierćfinałowe tegorocznej edycji Ligi Mistrzów. Najpierw zmierzą się ze sobą ekipy Arsenalu i Bayernu Monachium oraz Realu Madryt i Manchesteru City. Dzień później z kolei czekają nas starcia Atletico Madryt z Borussią Dortmund i PSG z FC Barceloną.

Zagrożenie życia

W poniedziałkowy wieczór, poprzedzający starcia w ćwierćfinałach, internet obiegły z kolei niepokojące zapowiedzi ataków terrorystycznych. Ich autorem było Państwo Islamskie (ISIS), które twierdzi, że zamierza zaatakować wszystkie stadiony, na których odbędą się mecze. Poza nazwami obiektów zamieszczono złowieszczy napis: „Zabijcie ich wszystkich”.

Według hiszpańskiej „Marki” zapowiedź ataków została poważnie potraktowana przez służby w Madrycie, gdzie czeka nas wtorkowe starcie Realu z Manchesterem City. Ostrzeżono również ochronę Santiago Bernabeu. Nie wiadomo jednak, jakie środki mają zostać poczynione, aby zapobiec potencjalnym atakom.




Hiszpanie podkreślają, że mecz nie jest zagrożony. Władze Madrytu mają doświadczenie w organizacji dużych wydarzeń i tak jest również w tym przypadku. Służby będą musiały mieć jednak oczy szeroko otwarte dookoła głowy.

Kolejna sensacja w Legii Warszawa! Goncalo Feio zastąpi Kostę Runjaicia. Totalny hit

Istne trzęsienie ziemi w Legii Warszawa! Ledwo co „Przegląd Sportowy” podał, że Kosta Runjaić został zwolniony, a portal meczyki.pl już pisze o następcy Niemca. Nowym szkoleniowcem stołecznego klubu ma zostać Goncalo Feio. 




We wtorkowy poranek gruchnęła sensacyjna informacja. „Przegląd Sportowy” poinformował, że z Legią Warszawa pożegna się Kosta Runjaić. Klub jeszcze nie odniósł się do tych rewelacji. Więcej o tym pisaliśmy TUTAJ.

Sensacja goni sensację

Na tym jednak zaskakujące informacje z obozu Legii się nie kończą. Po nagłym zwolnieniu Runjaicia Legia miała już wytypować jego następcę. Według portalu meczyki.pl nowym trenerem „Wojskowych” ma zostać Goncalo Feio, który do niedawna prowadził Motor Lublin.

Portugalczyk był ulubieńcem kibiców swojego byłego klubu. To między innymi dzięki jego pracy i zaangażowaniu w życie drużyny, Motor wywalczył awans do 1. Ligi. Mimo bycia beniaminkiem do tej pory utrzymuje się w czołówce tabeli.




Dla 33-latka objęcie sterów nad pierwszą drużyna Legii to ogromna szansa na rozwój. Wcześniej pracował już w Warszawie jako analityk.

Trzęsienie ziemi w Legii Warszawa! Kosta Runjaić zwolniony

Kosta Runjaić został zwolniony z funkcji pierwszego trenera Legii Warszawa. Zakulisową informację przekazał Łukasz Olkowicz. Klub nie potwierdził jeszcze medialnych doniesień.




Sezon 2023/2024 na krajowym podwórku nie układa się po myśli Legii Warszawa. Jak co roku stołeczny klub miał walczyć o mistrzostwo Polski. Niestety, ale obecnie Legia zajmuje dopiero 5. lokatę w ligowej tabeli. Do lidera Ekstraklasy Legia traci już 7 punktów. Sytuacja Legionistów mogła być o wiele lepsza, gdyby nie ostatni remis z Jagiellonią Białystok (1:1).

I to właśnie ostatnia strata punktów w meczu z Jagiellonią wywołała trzęsienie ziemi w gabinetach Legii Warszawa. Jak informuje Łukasz Olkowicz z „Przeglądu Sportowego Onet”, władze warszawskiego klubu postanowiły rozstać się z Kostą Runjaiciem. Przypomnijmy, że 52-latek miał ważny kontrakt z Legią aż do 2026 roku. Póki co Legia nie wydała jeszcze żadnego oficjalnego komunikatu w tej sprawie.




Władze Legii poinformowały Kostę Runjaicia o zakończeniu współpracy. Co ciekawe, o odejściu trenera nie wiedzą jeszcze sami piłkarze. Jak ujawnia Łukasz Olkowicz, dziś o godzinie 11:00 ma odbyć się spotkanie z zawodnikami. To właśnie wtedy maja się oni dowiedzieć o zakończeniu pracy niemieckiego szkoleniowca.

Kosta Runjaić objął Legię Warszawa przed startem sezonu 2022/2023. Przez ponad półtora roku pracy 52-latek poprowadził Legię w 84 oficjalnych meczach. W tym czasie zdobył z klubem Puchar i Superpuchar Polski.

 


źródło: Przegląd Sportowy Onet

Polskie kluby zarobią więcej w Europie. Mioduski: „Szanse awansu do Ligi Mistrzów wzrosną o około 10%”

Dariusz Mioduski udzielił wywiadu Piłce Nożnej. Właściciel Legii Warszawa opowiedział o szansach polskich klubów w Lidze Mistrzów.

 

Liga Mistrzów zmienia format

Od sezonu 2024/2025 Liga Mistrzów i inne europejskie puchary będą występować w innej postaci. W klubowych turniejach UEFY wystąpi 36 drużyn, zamiast 32. To sprawi, że polskie ekipy będą miały w teorii łatwiejszą drogę do kwalifikacji.

Dariusz Mioduski miał udział w zmianach tych turniejów. Wiceprzewodniczący Club Competitions Committe wpłynął na rozgrywki, o czym opowiedział w rozmowie z Piłką Nożną.

 

– Ja skupiłem się na odzyskaniu przynajmniej jednego miejsca dla eliminacyjnej ścieżki mistrzowskiej. Nie każdy bowiem pamięta, że kiedy Legia Warszawa awansowała do Ligi Mistrzów w 2016 roku, ze ścieżki mistrzowskiej do fazy grupowej mogło dostać się w sumie sześć klubów. Tymczasem teraz taką możliwość mają tylko cztery. Wbrew pozorom jest to bardzo duża różnica – powiedział.

– Szanse awansu klubów z niżej notowanych lig spadły, a kluby z wyżej notowanych lig nie dość, że już rosły szybciej, to zaczęły jeszcze szybciej. Stanęło na tym, że ze ścieżki mistrzowskiej awans wywalczy pięć klubów, czyli nie będzie tak dobrze, jak w 2016 roku, ale nie będzie też tak źle, jak na przykład w 2023. Szanse na awans mistrza Polski wzrosną o około 10% – dodał Mioduski.

Zmiany nie oznaczają tylko łatwiejszego dostępu do europejskich rozgrywek. Polskie zespoły będą miały również możliwość zarobienia większych pieniędzy z tytułu gry w Europie.

– Dotychczas w przypadku podziału wspomnianych 4 procent niby mówiliśmy o podziale solidarnym, ale większość i tak trafiała do mniejszych klubów w najsilniejszych ligach (…) Słowem – mieliśmy do czynienia z pewnego rodzaju farsą, a nie mechanizmem rzeczywiście solidarnościowym. Kwota, która od nowego sezonu będzie trafiać do klubów z najsilniejszych lig, ale nie grających w europejskich pucharach została ograniczona do w sumie 50 milionów euro. Kluby z pozostałych krajów otrzymają zatem wyższe kwoty z tytułu solidarity payment, choć też nierówne. W przypadku polskich klubów będzie to wzrost na poziomie 20-30% – podsumował właściciel Legii.

Źródło: Piłka Nożna

Maskotka angielskiego klubu została zwolniona. Zaskakujący powód

Do kuriozalnego wydarzenia doszło ostatnio w Anglii. Władze Queens Park Rangers postanowiły rozstać się ze swoją klubową maskotką. Rzekomym powodem takiej decyzji miało być niestosowane zachowanie maskotki w trakcie meczów.




Przed kilkoma dniami w brytyjskich mediach ukazała się nieco komiczna informacja. „The Sun” poinformowało, iż QPR postanowiło rozstać się ze swoją klubową maskotką nazywaną Jude the Cat. A dokładniej z osobą, która przywdziewała strój maskotki podczas meczów tego klubu.

Co było powodem takiej decyzji władz klubu? Rzekome flirtowanie maskotki z kobietami w trakcie meczów. Pomimo wcześniejszych licznych ostrzeżeń nie udało się przekonać maskotki do zaprzestania swoich działań.

Queens Park Rangers nie wydało żadnego oświadczenia w tej sprawie. Dziennikarze „The Sun” dotarli jednak do pracowników klubu. Jeden z nich mówi, że każdy w klubie kochał osobę, która przebierała się za maskotkę. Kilka osób miało się jednak skarżyć na działania tej osoby.

– Każdy w klubie kochał Jude’a – mówi osoba z QPR.

– Kilka osób skarżyło się jednak, że w trakcie meczów jest on bardziej zainteresowany kobietami, niż wspieraniem piłkarzy. Zawsze z nimi tańczył, a następnie chciał ich numer – ujawnia.

– Jude był ostrzegany, jednak nie potrafił się powstrzymać. Klub nie miał wyboru – tłumaczy przedstawiciel QPR.




Jude the Cat jest maskotką QPR od wielu lat. Kojarzona jest głównie za sprawą swoich ruchów tanecznych. Do tej pory maskotka była uwielbiana przez kibiców. W dniu meczowym organizowano sesje zdjęciowe, na które ochoczo przychodzili sympatycy QPR. Według niektórych doniesień maskotka ma pozostać na meczach QPR, jednak od teraz ma przebierać się za nią inna osoba.


źródło: the sun, qpr

Photo by Ian Tuttle/Shutterstock


TROLLNEWSY I MEMY