NEWSY I WIDEO

Chapecoense rok temu spadło do drugiej ligi. Dziś wracają do elity

2016 rok przyniósł nam wielką tragedię w świecie futbolu. Samolot brazylijskiego klubu Chapecoense uległ katastrofie, w wyniku której zmarła większość piłkarzy z ich pierwszego składu. Aktualnie jednak klub znowu wychodzi na prostą.

„Chape” trzy lata po katastrofie spadło do Serie B. Zakończenie wypożyczeń większości kluczowych zawodników spowodowało drastyczne pogorszenie się poziomu gry.

Wielki powrót

Dziś Chapecoense ma cztery mecze do końca sezonu 2020/21 i zagwarantowany awans do najwyższej klasy rozgrywkowej w Brazylii. Zwycięstwo z Figueirense było swoistym stemplem i zwieńczeniem trudnej drogi, którą przechodził zespół od 5 lat.

„Zwycięstwo jest dobre. Wygrana w stanowych derbach Santa Catarina jest lepsza. Zwycięstwo w stanowych derbach Santa Catarina i zagwarantowanie powrotu do Serie A jest REWELACYJNE!” – Napisano na oficjalnym koncie klubu na Twitterze.

Pomoc

Przypomnijmy, że tragedia, jaka dotknęła „Chape” zmobilizowała największe europejskie marki do pomocy pogrążonym w żałobie Brazylijczykom. Organizowano specjalne mecze charytatywne, a także zbiórki pieniędzy w celu okazania wsparcia zespołowi.

Budżet, jakim dysponuje ACF nawet w najmniejszym stopniu nie równa się najzamożniejszym zespołom z Brazylii. Mimo pośpiesznego odbudowywania drużyny piłkarze pokazali wielkie serce i wnieśli klub z powrotem na szczyt.

Bartłomiej Drągowski zdradza kulisy zapuszczenia brody. Zainspirował się serialem

Bartek Drągowski jest wyróżniającą się postacią swojego zespołu nie tylko dzięki swojej wspaniałej grze, ale i dzięki jego niesamowitej brodzie. Polski bramkarz wyjawił powód, dla którego zdecydował się na taki ruch.

Były bramkarz Jagielloni Białystok w ostatnich tygodniach znajduje się na fali wznoszącej. Polak zbiera kapitalne oceny za swoje występy i jest wyróżniającą się postacią swojego zespołu. Jedyne, do czego można mieć pretensje, to wyniki Fiorentiny, jednak Polak robi wszystko, żeby jego zespół tracił jak najmniej bramek. Polak 5-krotnie zachowywał czyste konto w tym sezonie Serie A.

W ostatnim czasie Drągowski udzielił wywiadu dla włoskiego dziennika „La Reppublica”. Polak skomentował ostatnią dyspozycję zespołu i ocenił poprzednie lata we Włoszech.

– Najczęściej słyszałem, że muszę być cierpliwy. W młodym wieku jest jednak ciężko tak długo czekać na szansę. Popełniałem wiele błędów, moje reakcje nie były najlepsze. Nie tylko, jeśli chodzi o boisko, ale i samo podejście do życia, zawodu – wspomina swoje początki Drągowski w wywiadzie dla “La Reppublica”.

Często rozmawiam z moimi rodakami z Serie A i pytają mnie, dlaczego nie walczymy o europejskie puchary. Nie wiem, co odpowiedzieć, bo jeśli przeanalizować kadrę nazwisko po nazwisku, to jesteśmy mocni. Jedynie musimy to pokazać na boisku – ocenia 23-latek.

ZOBACZ: Bartłomiej Drągowski ze świetną interwencją. Obronił karnego Joao Pedro! [WIDEO]

Drągowski i jego broda

W ostatnich miesiącach Drągowski wyróżnia się na boisku swoją bujną brodą. Polak przyznał, że zainspirował się serialem „Wikingowie”, który obejrzał w ostatnim czasie.

– Bardzo spodobało mi się serial „Wikingowie” na Netfliksie. Postanowiłem tak jak oni, nie golić brody, tylko ją zapuścić. Chciałbym, żeby była jeszcze dłuższa. Poza tym moja partnerka twierdzi, że dzięki temu, iż broda tyle zakrywa twarzy, jestem przystojniejszy – przyznaje.

Ostatnie dobre występy Bartka zrodziły plotki dot. możliwego odejścia do innego, lepszego klubu. Bramkarz „Violi” wyznał, że w obecnym klubie i mieście czuje się znakomicie.

Zmiana otoczenia? Nic z tego

– Wszyscy moi bliscy są szczęśliwi, kochają to miasto. Jestem tutaj z moją partnerką Agnieszką i ona też jest bardzo zadowolona. Nie widzę powodu, by aktualnie zmieniać otoczenie. Ludzie również są niezwykle życzliwi.

Laporta o kulisach transferu z przeszłości. „Agent zaproponował nam kupno Cristiano Ronaldo”

Swego czasu FC Barcelona mogła zakontraktować Cristiano Ronaldo. Ówczesny prezydent klubu, Joan Laporta opowiedział kulisy tej historii z 2003 roku.

Rozchwytywany

Przed transferem „CR7” do Manchesteru United łączono go z wieloma drużynami. Jedną z nich była Barcelona. Do transferu jednak nie doszło. O kulisach tych wydarzeń opowiedział Joan Laporta, ówczesny prezydent Blaugrany, a dzisiaj kandydat na to stanowiska.

W 2003 szykowaliśmy się do ściągnięcia Ronaldinho oraz Rafaela Marqueza. Ludzie Marqueza zaproponowali nam przy okazji kupno Cristiano Ronaldo, który wtedy był graczem Sportingu – powiedział.

Jeden z jego agentów powiedział, że mają piłkarza, którego będą sprzedawać do Manchesteru United za 19 milionów euro, ale nam sprzedadzą go za 17 milionów – zdradził w rozmowie z „Iniestazo” Laporta.

Wtedy jednak mieliśmy już za sobą inwestycję w Ronaldinho. Poza tym Cristiano grał wówczas bliżej skrzydła, a nie środka boiska. Odmówiliśmy.

Może wrócić na fotel prezesa

Laporta stwierdził, że nie żałuje tego ruchu. Działacz był prezydentem klubu w latach 2003-2010. Niedługo ponownie będzie mógł zająć to stanowisko. O miano prezydenta klubu powalczy z Victorem Fontem, który jest jego największym konkurentem w wyborach. Głosowanie odbędzie się 24 stycznia.

Nie tylko Lech kupuje Szwedów. Piłkarz z Championship na celowniku Legii Warszawa

Jak donosi FotbollDirekt.se, Legia Warszawa planuje pójść śladami Lecha Poznań i zakupić piłkarza rodem ze Szwecji. Viktor Gyökeres, bo o nim mowa, miałby zasilić atak zespołu Michniewicza.

Nieudane wypożyczenie do Swansea

22-letni Viktor Gyökeres przebywa obecnie na wypożyczeniu w Swansea, do którego trafił z Brighton w październiku 2020 roku. Szwedzki napastnik nie jest jednak kluczową postacią swojego aktualnego zespołu. Po 23 rozegranych kolejkach Gyokeres ma na swoim koncie zaledwie 11 występów, z czego tylko 2 razy wyszedł w pierwszym składzie. Licznik bramek wskazuje równe zero.

Legia wchodzi do gry

Szwedzki serwis podaje, że usługami Gyökeresa zainteresowane było Malmo. Brighton rozważa skrócenie wypożyczenia, by móc w spokoju sprzedać swojego piłkarza, który nie spełnia pokładanych w nim nadziei. Teraz do gry weszła Legia, która byłaby zainteresowana wykupieniem Szweda. Zarząd „Mew” zażądał swojego piłkarza 1.5 miliona euro. Jeśli Brighton nie zejdzie z ceny, ciężko sobie wyobrazić, by Legia mogła sobie pozwolić na zakup tego piłkarza.

Niemieccy fryzjerzy niezadowoleni z fryzur piłkarzy. Żądają ukrócenia pracy na czarno

Związek Zawodowy Fryzjerów w Niemczech napisał otwarty list do DFB. Fryzjerzy zwracają do Niemieckiej Federacji Piłkarskiej z niezadowoleniem, że piłkarze mimo zamknięcia salonów ze względu na Covid nadal są strzyżeni. Żądają ukrócenia tego precedensu, ponieważ jest to praca „na czarno”.

Zaniepokojenie sytuacją

Z dużym zdziwieniem stwierdziliśmy w ostatnich dniach, że większość piłkarzy prezentowała się na boiskach ze świeżo ściętymi włosami (…). Mieli fryzury, które mogą wykonać tylko profesjonalne fryzjerki i fryzjerzy z odpowiednim wyposażeniem – piszą.

Rośnie niezadowolenie w związku z nieskazitelnymi fryzurami piłkarzy, bo klienci wydzwaniają i również domagają się wystąpienia przeciwko panującym obostrzeniom i pracy na czarno – dodają w liście do Fritza Kellera.

Mistrz kraju liderem tabeli

Mimo obostrzeń związanych z pandemią koronawirusa Bundesliga gra dalej. Po piętnastu kolejkach w tabeli lideruje Bayern Monachium, który ma na swoim koncie 33 punkty. Za jego plecami znajduje się RB Lipsk, który traci 2 oczka do mistrzów Niemiec.

16-latkowie pokonali olimpijską drużynę kobiet! Nietypowy mecz w Brazylii

Kobieca reprezentacja Brazylii rozegrała mecz kontrolny przeciwko swoim 16-letnim rodakom. Młodzież nie pozostawiła złudzeń, kto tego dnia był zdecydowanie lepszy.

16-latkowie lepsi od kobiet w meczu piłkarskim

Brazylijki przegotowują się do letnich Igrzysk Olimpijskich, które odbędą się w Tokio. W ramach treningu kobiety rozegrały sparing z młodzieżowym zespołem Grêmio Porto Alegre. Według doniesień mediów 16-latkowie mieli pokonać rywalki 6:0, nie dając im żadnych szans. Mecz został rozegrany w formule 2x30minut.

Kobieca reprezentacja „Canarinhos” od lat należy do ścisłej światowej czołówki, jednak od ponad dekady nie są w stanie zdobyć medalu na wielkiej imprezie. Na Olimpiadzie w 2016 roku Brazylijki zajęły 4. miejsce, a cztery lata wcześniej w Londynie opadły w 1/8 finału. Ich ostatni medal to srebro na IO w 2008 roku, gdzie w finale uległy Amerykankom.

– Ta gra treningowa była ważna z kilku powodów, po pierwsze ze względu na wyzwanie, jakim była szybkość gry u mężczyzn. Kiedy gramy z dużymi zespołami, które są bardzo szybkie, będziemy mieli tego typu wyzwanie i będziemy musieli je podjąć. Po drugie było to dla nas ważne doświadczenie w kontekście indywidulanego oceniania zawodniczek. Miałyśmy kilka sytuacji jeden na jednego, ochronę piłki i szybkie reagowanie w różnych sytuacjach. To dobry sposób na rozwój i przygotowanie się na wielkie wyzwania w 2021 roku – ocenia Pia Sundhage, trenerka brazylijskiej drużyny kobiet.

Poznaliśmy najlepszego trenera minionej dekady! Niespodziewane rozstrzygnięcie

Międzynarodowa Federacja Historyków i Statystyków Futbolu (IFFHS) rozstrzygnęła konkurs na najlepszego szkoleniowca minionej dekady. Plebiscyt wygrał Diego Simeone, który prowadzi Atletico Madryt od 2011 roku.

Międzynarodowa Federacja Historyków i Statystyków Futbolu od lat wybiera najlepszego trenera mijającego roku. W 2020 wybór padł na Hansiego Flicka, a wcześniej wygrywali m.in. Juergen Klopp czy Zinedine Zidane. Żaden z nich nie zasłużył jednak na miano najlepszego szkoleniowca minionej dekady.

Federacja zebrała punkty zdobyte przez trenerów w ubiegłej dekadzie. IFFHS brał pod uwagę szkoleniowców, którzy w poprzednich plebiscytach zajmowali miejsca w czołowej dwudziestce. W tej klasyfikacji najlepiej wypadł Diego Simeone.

Argentyński szkoleniowiec zebrał łącznie 152 punkty. Simeone wygrał plebiscyt na najlepszego trenera roku tylko raz – w 2016 roku. Tuż za trenerem Los Rojiblancos znalazł się Pep Guardiola, który stracił do zwycięzcy raptem 10 punktów. Na trzecim miejscu z dorobkiem 105 punktów uplasował się Juergen Klopp.

Boniek ostro wypowiedział się na temat sytuacji Milika. „Jestem wściekły”

Saga transferowa z Arkadiuszem Milikiem w roli głównej trwa od kilku miesięcy. Polak nadal stoi w miejscu, a Euro jest już tuż za rogiem. Zbigniew Boniek w rozmowie z neapolitańskim radiem zapowiedział, że jeśli 26-latek nie zmieni teraz klubu, to może pożegnać się z mistrzostwami.

No i co z tym Milikiem?

Sytuacja transferowa Arkadiusza Milika jest dość… skomplikowana. Polak nie przedłużył umowy z Napoli, przez co nie został zgłoszony do żadnych rozgrywek. Euro odbędzie się już za kilka miesięcy, a 26-latek od sierpnia nie rozegrał żadnego oficjalnego spotkania, stąd nikłe szanse na jego wyjazd na turniej.

Po Milika zgłaszało się już wiele klubów. Mówiło się o Juventusie, Atletico Madryt, AS Romie, Sevilli czy Tottenhamie; jednak wszystkie rozmowy zakończyły się fiaskiem. Jeśli napastnikowi zależy na wyjeździe na Mistrzostwa Europy, musi jak najszybciej zmienić klub.

ZOBACZ: Znalazł się nowy chętny na Milika! Kierunek: Anglia

„Jestem wściekły”

Sytuację Milika skomentował Zbigniew Boniek. Prezes PZPN w rozmowie z neapolitańskim radiem Kiss Kiss krytycznie wypowiedział się na temat 26-latka.

Jestem wściekły, gdy widzę, w jakiej sytuacji znalazł się Arek. Rozumiem podejście klubu, który piłkarzowi wiele dał. Jeśli byłbym jego agentem, zachowałbym się inaczej, lepiej. Powinni byli to lepiej rozegrać. Nie pozwoliłbym, by konflikt doszedł do takiego punku. Odchodzenie za darmo, po wygaśnięciu kontraktu, rzadko kończy się dobrze – przyznał Boniek

Gdybym był agentem Arka, nigdy nie pozwoliłbym mu nie grać. Jeśli Milik zostanie w Napoli do końca sezonu, normalnym będzie dla mnie, że nie weźmie udziału w mistrzostwach Europy. Po dziewięciu miesiącach bez regularnej gry w klubie będzie jak piłkarz wracający po kontuzji. Jestem wściekły, bo Milik to zawodnik, który dobrze rozumie się z Lewandowskim. Ale reprezentacja nie działa dobrze, jeśli są w niej zawodnicy, którzy nie grają w swoich klubach – powiedział prezes PZPNu

Angielski sędzia przyznał się do błędu sprzed kilku miesięcy. „Nie myśleliśmy tak, jak powinniśmy”

Sędziujący na co dzień rozgrywki Premier League Michael Oliver potwierdził swój błąd sprzed kilku miesięcy. Wówczas błąd 35-letniego arbitra wywołał niemałą burzę w mediach.

Do całego zdarzenia doszło w trakcie derbów Liverpoolu pomiędzy Evertonem a „The Reds”. Zaledwie kilka minut po rozpoczęcie meczu doszło do groźnego starcia między Pickfordem a Van Dijkem. Za swoje zagranie 26-latek nie otrzymał żadnej kartki, a sędzia nawet nie odgwizdał faulu. Angielski bramkarz z impetem zaatakował piłkarza rywali. Obejrzyjmy tę sytuację ponownie:

Michael Oliver przyznaje się do winy

Po niemalże trzech miesiącach od tej sytuacji głos zabrał arbiter tamtego starcia – Michael Oliver. Anglik przyznał, że popełnił wówczas błąd. Czy na takie słowa nie jest jednak odrobinę zbyt późno?

Nie myśleliśmy o tej sytuacji tak, jak powinniśmy. Należało pokazać spalonego, ale niezależnie od tego Pickford powinien otrzymać czerwoną kartkę – stwierdził Oliver w rozmowie z Daily Mail.

– Za bardzo skupiliśmy się na sprawdzaniu sytuacji krok po kroku, zamiast pomyśleć o tym faulu – dodał angielski arbiter – dodał.

Piękne informacje z Championship! Krystian Bielik z kolejnym wyróżnieniem

Kapitalne wieści z Anglii! Krystian Bielik otrzymał tytuł dla najlepszego piłkarza grudnia w Championship. Polak z dużą przewagą znalazł się na 1. miejscu w głosowaniu.

Przypomnijmy, że w ostatnim miesiącu 2020 roku pomocnik wrócił do gry po poważnej kontuzji. Pomocnik już od pierwszego meczu po powrocie zachwycał. Nie na darmo Bielika wybrano na najlepszego piłkarza meczu prawie cztery razy z rzędu. Prawie, bo w grudniu jego dominację przerwał Jason Knight.

Więcej o jego powrocie przeczytacie w naszym felietonie:

Bielik wrócił po kontuzji i miażdży Championship. Polski orzeł rozpościera skrzydła

Kolejne wyróżnienie

We wtorek 23-latek ponownie został wystawiony na piedestał, jednak tym razem nie pozostawił żadnych wątpliwości. Polak zwyciężył w głosowaniu na najlepszego piłkarza grudnia w Championship. Tym samym pomocnik postawił piękny stempel na potwierdzenie swojej kapitalnej formy po powrocie po kontuzji.

Bielik zgarnął aż 45 proc. punktów. Drugi w głosowaniu Glen Rea z Lutton Town uzyskał raptem 20 proc. Warto odnotować, że dwa procent kibiców oddało swoje głosy na Michała Helika, który również w ostatnim czasie zachwycał na zapleczu Premier League, broniąc barw Barnsley.

Robert Lewandowski wspomina swojego tatę. „Ta historia podsumowuje moje dzieciństwo”

11 stycznia na łamach portalu „Players Tribune” ukazała się rozmowa Roberta Lewandowskiego. Polak w tekście pt. „The Movie” opowiada o swojej drodze na szczyt. Jest to podróż wraz z zawodnikiem przez jego dzieciństwo, odrzucenie przez Legię i późniejszy pobyt w Borussii Dortmund i spotkanie z Jurgenem Kloppem. 

Napastnik Bayernu w przytoczonej rozmowie opowiada o wielu interesujących historiach ze swojego życia. Większość z nich nigdy wcześniej nie wyszła na światło dzienne. Cały tekst bardzo mocno uwypukla także miłość, jaką Robert Lewandowski darzył swojego ojca, Krzysztofa.

„Dlaczego nie? Wiem jak on kocha futbol”

Najlepszy piłkarz 2020 roku w pierwszym „akcie” zatytułowanym po prostu „Komunia”, przytoczył anegdotę właśnie z tego sakramentu. W dniu, kiedy miała się ona odbyć, młody Lewandowski miał zagrać mecz.

„W dniu, w którym w Lesznie przystępowałem do I Komunii miałem mecz. 3 godziny po mszy, a to było daleko” – Opowiada 32-latek.

„Mój tata podszedł więc do księdza i poprosił go, by zaczął ceremonię 20 minut wcześniej” – Zdradził „Lewy”.

Co ciekawe, ksiądz nie miał z prośbą ojca Lewandowskiego żadnego problemu. Duchowny wiedział bowiem, ile znaczy dla niego piłka nożna.

„Dlaczego nie? Wiem jak on kocha futbol” – Odpowiedział na prośbę.

„Gdy tylko po raz ostatni się przeżegnałem wybiegliśmy z ojcem do auta. Wygraliśmy wtedy ten mecz! Ta historia podsumowuje moje dzieciństwo, ale też mojego tatę” – Zakończył Lewandowski.

Brighton chce skrócić wypożyczenie Karbownika i… wysłać go na drugie wypożyczenie

Brighton zamierza skrócić wypożyczenie Michała Karbownika do Legii Warszawa i… wysłać go na drugie wypożyczenie. Takie zaskakujące informacje podaje portal „Legia.net”.

Przypomnijmy, że piłkarz Legii został zakupiony przez Brighton równocześnie z Jakubem Moderem. 19-latek kosztował „Mewy” 5,5 mln euro. Po transferze został od razu wypożyczony do mistrza Polski, gdzie miał grać do końca sezonu 2020/21.

Zaskakujący plan

Jak się okazało, Brighton ma dość nietypowy pomysł na przyszłość Karbownika. Anglicy zamierzają skrócić wypożyczenie uniwersalnego zawodnika. Nie chcą jednak postąpić z nim tak, jak z Moderem, którego włączyli do zespołu.

Jak dowiedział się portal „Legia.net” Karbownik po przedwczesnym pożegnaniu z Ekstraklasą miałby trafić do Anderlechtu Bruksela. Polak w Belgii przebywałby znowu na zasadzie wypożyczenia.

Co zrozumiałe, jednakowo Mariusz Piekarski, agent piłkarza oraz Legia Warszawa nie chcą, żeby tak się stało. Były piłkarz stołecznej drużyny próbuje przekonać działaczy Brighton do zmiany planów. Zarówno dla niego, jak i dla Legii byłoby to o wiele korzystniejsze rozwiązanie.

Do tych klubów najbardziej pasuje Haaland i Sancho. Zaskakująca analiza

Młode talenty pokroju Erlinga Haalanda czy Jadona Sancho są dziś na ustach wszystkich kibiców i ekspertów na świecie. Analitycy z Al.Abacus postanowili, że spróbują wyliczyć, do których klubów pasowaliby najbardziej rozchwytywani piłkarze w ostatnim czasie.

Pracownicy firmy wzięli na tapet wspomniany duet z Borussii Dortmund oraz Eduardo Camavingę czy Dele Alliego. To właśnie dla całej czwórki wybrano najbardziej odpowiednie zespoły. System, na którym bazowali analitycy, bierze pod uwagę potencjalne zgranie zawodników, którzy nie grają na co dzień w tych samych klubach.

Duet z BVB

Przeprowadzona analiza wykazał, że Jadon Sancho najlepiej odnalazłby się w Liverpoolu.

„Model przewiduje, że on dobrze wpasuje się w tę drużynę. W szczególności wspólny język znalazłby z Robertsonem, Mane, Minamino, Hendersonem i Keitą” – Tłumaczy Ramm Mylvaganam, założyciel AI.Abacus.

A co z norweskim złotym dzieckiem? Otóż według analityków, Haaland najlepiej odnalazłby się… w Chelsea!

„Model wykazuje duże podobieństwo taktyczne obu drużyny. Korzystają one z jednego środkowego napastnika jako centralnego punktu ataku” – Przekonuja Mylvaganam.

Alli i Camavinga

W przypadku Dele Alliego wybór padł na Atalantę Bergamo. W uzasadnieniu podano przede wszystkim ofensywne usposobienie Anglika, które pokrywa się ze stylem gry włoskiego zespołu. Pomocnik dostaje bardzo niewiele szans w Tottenhamie, więc przeprowadzka na Półwysep Apeniński mógłby się okazać dla niego rzeczywiście korzystną zmianą.

Bardzo ciekawie wygląda także analiza Eduardo Camavingi. Francuza przymierza się głównie do Realu Madryt, aczkolwiek wiadomo, że zabiegają o niego wszystkie kluby na świecie. 18-latek został obdarzony ogromnym talentem i pozostaje tylko czekać, aż trafi do jakiejś potęgi. Jak się jednak okazuje algorytm wybrał dla niego… Arsenal!


TROLLNEWSY I MEMY