NEWSY I WIDEO

Kibice wrócą na stadiony? Dużo zależy od planu przedstawionego przez PZPN

Dziennikarz meczyki.pl Tomasz Włodarczyk przedstawił nowe informacje ws. powrotu ludzi na stadiony. Według jego doniesień polscy kibice mogą wrócić na stadiony. Fani mieliby wrócić na trybuny od marca.

Dużo zależy od planu

– We wtorek odbędzie się posiedzenie Komisji Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki, na którym Polski Związek Piłki Nożnej ma przedstawić argumenty, aby fani mogli dopingować swoje drużyny ze stadionów. Politycy są skłonni zgodzić się na poluzowanie restrykcji, jeśli plan będzie odpowiednio przygotowany – pisze dziennikarz na łamach meczyki.pl.

Kibice się podporządkują?

Na razie nie wiadomo jaki procent kibiców mógłby zapełnić stadiony. Rząd obawia się, czy fani podporządkują się do obowiązkowego reżimu sanitarnego. Według dziennikarza decyzja ujrzy światło dzienne 26 lutego. Kibice mieliby wrócić na stadiony od 1 marca.

Źródło: Meczyki.pl (cały tekst)

Lewandowski strzela w Klubowych Mistrzostwach Świata! Bayern na prowadzeniu [WIDEO]

Robert Lewandowski wyprowadził Bayern na prowadzeniu w półfinale Klubowych Mistrzostw Świata. Na ten moment Bawarczycy prowadzą z Al Ahly 1:0.

Bramka Roberta:

Moder i Karbownik z szansą na debiut w Brighton! Przed nimi mecz w FA Cup

Michał Karbownik i Jakub Moder wciąż nie zadebiutowali w pierwszej drużynie Brighton. Na horyzoncie pojawiła się jednak niemała okazja – starcie w pucharze Anglii.

Polski duet w Brighton wciąż czeka na debiut. Obaj piłkarze trenują pod okiem Grahama Pottera od kilkunastu dni, jednak Brytyjczyk wciąż nie zdecydował się postawić na reprezentantów Polski. Nie ma się co dziwić, gdyż Mewy walczą o utrzymanie w Premier Leauge, a ostatnie starcia były niezwykle zacięte. Dla byłych ekstraklasowiczów pojawiło się jednak światełko w tunelu.

Szansa na debiut w FA Cup

Na środę zaplanowano starcie w ramach Pucharu Anglii pomiędzy Brighton a Leicester. Od wielu lat większość drużyn traktuje rozgrywki FA Cup nieco po macoszemu, przez co dochodzi w nich do wielu niespodzianek. Ponadto puchar stwarza okazje, by trenerzy przetestowali piłkarzy, którzy na co dzień nie otrzymują zbyt wielu szans na grę. Według angielskich mediów w meczu przeciwko Leicester szanse na debiut ma otrzymać zarówno Moder, jak i Karbownik.

Kontuzje w Brighton

W ostatnich dniach urazu nabawiło się dwóch podstawowych piłkarzy Brighton. Lekkiego urazu w postaci skręcenia kostki nabawił się obrońca Adam Webster. Z kolei na ok. 12 tygodni wypadł pomocnik Solomon March.

Pedro Tiba odebrał jubileuszową koszulkę. Jest jednak kilka niewiadomych

Po piątkowym spotkaniu pomiędzy Lechem Poznań a Zagłębiem Lubin Pedro Tiba miał wygonić Tomasza Rząsę, dyrektora generalnego Kolejorza, z szatni. Klub zaprzeczył, że taka sytuacja miała miejsce, a nawet opublikował zdjęcia, jak Portugalczyk odbiera koszulkę. Problem w tym, że fotografie nie wyglądają, jakby były zrobione zaraz po meczu.

Do niczego nie doszło

W piątek Pedro Tiba zaliczył swój setny występ w barwach Lecha Poznań. Z tej okazji Tomasz Rząsa postanowił wejść po meczu do szatni, aby podarować Portugalczykowi przygotowaną na tę okazję koszulkę. Według pierwszych informacji 32-latek miał wyprosić dyrektora generalnego z szatni. Klub twierdzi jednak, że taka sytuacja w ogóle nie miała miejsca.

– Jak ustaliliśmy, Lech zaprzecza, aby taka scena miała miejsce. Pedro Tiba powiedział jedynie, że to nie jest dobry moment na podobne uroczystości. Nie wyrzucał jednak nikogo ani nie zbeształ – poinformował Radosław Nawrot z portalu Interia Sport.

W poniedziałek Lech Poznań opublikował w swoich social mediach zdjęcia, na których Pedro Tiba odbiera koszulkę od Tomasza Rząsy, jednak nie wszystko się na nich zgadza. Zawodnicy nie wyglądają, jakby dopiero co zeszli z boiska po meczu z Zagłębiem Lubin. Dodatkowo piłkarze mają na sobie stroje treningowe. Mało tego, na fotografii znajduje się Lubomir Satka, który nie znalazł się w składzie na piątkowe spotkanie.

Liga Mistrzów w Polsce i to już 23 lutego?! Warszawa ma zostać neutralnym gruntem

W wyniku obostrzeń związanych z pandemią koronawirusa mecz pomiędzy Atletico Madryt i Chelsea musi odbyć się na neutralnym terenie. Do tej pory faworytem do zorganizowania tego spotkania była Rumunia i tamtejszy stadion w Bukareszcie. W poniedziałek pojawiła się jednak informacja… o Polsce.

Problemy w sprawie organizacji meczu są pochodną zakazu lotów z Wielkiej Brytanii do Hiszpanii. Z powodu obostrzeń władze Atletico Madryt nie mają wyboru i muszą poszukać alternatywnego miejsca do rozegrania meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów.

Rumunia faworytem

Spotkanie musi odbyć się na neutralnym gruncie. Większość mediów informowała, że to właśnie stadion w Bukareszcie jest faworytem do zorganizowania pojedynku „The Blues” z „Rojiblancos”.

Tak twierdziła również „Gazeta Sporturilor”, która podała nawet, że jest to pewne na 90 proc. UEFA miała już złożyć propozycję rumuńskiej federacji.

Zaskakujący obrót spraw

Rumunia faworytem może była, jednak pojawiła się alternatywa. W poniedziałek dziennikarz „Sky Sports”, Angelo Mangiante poinformował, że mecz może odbyć się w Polsce, w Warszawie. Z jego ustaleń wynika, iż do końca dnia ma zapaść decyzja w tej sprawie.

Wieczysta znów zaskakuje! Egzotyczny kierunek obozu przygotowawczego

Wieczysta Kraków zaskakuje kolejny raz. Drużyna z ligi okręgowej będzie przygotowywać się do sezonu w Dubaju. 6-ligowiec spędzi tam 9 dni na przełomie lutego i marca. Przemysław Cecherz opowiedział na łamach WP Sportowe Fakty dlaczego wybrano ten kierunek.

Zasięgnął opinii

– Zima przypomniała sobie o Polsce, więc bardzo się cieszę, że tam lecimy. Będziemy trenowali na tych samych boiskach, na których w styczniu trenowała Legia. Rozmawiałem z Cześkiem Michniewiczem i mówi, że warunki były kapitalne. Zagramy z rosyjskim II-ligowcem i z jeszcze jednym mocnym rywalem – mówi w rozmowie z WP Sportowe Fakty trener Wieczystej.

Dobre połączenie

W poprzednim roku ekipa z Krakowa wyleciała na zgrupowanie do Turcji. Nie jest to zatem pierwszy obóz poza granicami Polski dla Wieczystej. O zgrupowaniu w Zjednoczonych Emiratach Arabskich przesądziły połączenia lotnicze.

– Mamy lot bezpośredni z i do Krakowa. Dzięki temu będziemy podróżowali krócej i zmniejszymy ryzyko. Do Turcji musielibyśmy lecieć z dwoma, trzema przesiadkami. Dlatego postanowiliśmy, że nie ma nic prostszego, jak się spakować i polecieć z Krakowa, i wrócić do Krakowa. Poza tym cenowo wyszło to podobnie, co zgrupowanie w Turcji. Dla 35 osób to około 150-160 tys. zł – kontynuuje szkoleniowiec.

Poziom ekstraklasowy

Barwy Wieczystej Kraków reprezentują między innymi Sławomir Peszko czy Radosław Majewski. Krakowianie będą drugim po Legii polskim klubem, który uda się na obóz do Zjednoczonych Emiratów Arabaskich.

Źródło: WP Sportowe Fakty

GEM, SET, BONUS 500 PLN W NOBLEBET!

Noblebet ruszył właśnie z promocją o nazwie “GEM, SET, BONUS 500 PLN”! Jak sama nazwa wskazuje jest ona przygotowana w związku ze zmaganiami tenisowymi na kortach Melbourne Park, a do zgarnięcia mamy bonus reload 50% do 500 PLN (z mnożnikiem).

Co należy zrobić, aby skorzystać z bonusu?

Dokonaj wpłaty za minimum 10 PLN zaznaczając bonus “GEM. SET. BONUS 500 PLN” – dostępny w zakładce WPŁATA. Po wybraniu bonusu otrzymasz 5% swojego depozytu, z mnożnikiem kursu całkowitego “x10”. Przygotuj zakład kombinacyjny o kursie łącznym 3.00 lub większym (minimalny kurs 1.30 na każdą z selekcji), a następnie aktywuj swój kupon klikając pole “Wygrane x10”. Bonus można odebrać do niedzieli 14-go lutego 2021, do godziny 23:59.

Szczegóły oraz regulamin promocji znajdziecie TUTAJ.

Zarejestruj się w Noblebet i odbierz bonus od trzech pierwszych depozytów do 2000 zł. Po rejestracji przez pierwszy miesiąc grasz bez podatku! Kliknij TUTAJ.

Wojna Alvaro Gonzaleza z Neymarem trwa. Hiszpan przypłacił faul kontuzją [WIDEO]

Wojna pomiędzy Neymarem a Alvaro Gonzalezem trwa. Hiszpan odniósł kontuzję w hitowym starciu z Paris Saint-Germain.

We wrześniowym meczu obu drużyn doszło do pierwszego spięcia pomiędzy oboma panami. Neymar uderzył Gonzaleza, a ten podobno zwyzywał go na tle rasistowskim. Po meczu Brazylijczyk dodał, że żałuje, że nie dał Hiszpanowi w twarz. Więcej TUTAJ.

Wojna trwa dalej

W drugim meczu tego sezonu pomiędzy tymi drużynami również zaiskrzyło. Po spotkaniu Neymar zamieścił prowokacyjny post w internecie więc, Gonzalez odpowiedział stopklatką… na której trzyma go za głowę. Fotografię podpisał „rodzice zawsze uczyli go, by wyrzucać śmieci”.

Zobacz również: Oficjalnie: Komisja Dyscyplinarna podjęła decyzję ws. Neymara i Gonzaleza

Do kolejnego starcia doszło w niedzielę. Neymar zameldował się na boisku z ławki, a Gonazalez zaatakował go tak ostro, że sam skończył z kontuzją. Zszedł z boiska w 78. minucie.

Źródło: Meczyki.pl

Kamil Piątkowski mógł trafić do Lecha Poznań, ale zostawiono mu furtkę. „Jeśli nie chcesz dołączyć, to w porządku”

Kamil Piątkowski jest bohaterem hitowego w ostatnich dniach transferu. Polak od lata dołączy do RB Salzburg, a Raków Częstochowa zarobi na nim ponad 5 milionów euro. Dariusz Dziekanowski w felietonie dla Przeglądu Sportowego napisał dlaczego piłkarz nie trafił do Lecha Poznań.

Zrobili za mało?

Lech Poznań słynie z doskonałej akademii i ogromnej siatki skautingowej w celu poszukiwania odpowiednich talentów. Kolejorz przejechał się jednak na Kamilu Piątkowskim. Ówczesny trener Ivan Djurdjević zostawił wychowankowi Zagłębia Lubin otwartą furtkę, ten jednak zmienił zdanie i po testach w Poznaniu próbował swojego szczęścia w Rakowie.

– Piątkowski oparł się pokusom ze strony słynniejszych firm niż Red Bull Salzburg i doszedł do wniosku, że ważniejsze od pieniędzy będzie większe prawdopodobieństwo regularnych występów w dość solidnej europejskiej drużynie. Ale kwota transferu mimo wszystko jest szokująco wysoka – Raków dostanie za niego 6 milionów euro. Dla klubu to interes życia.

– Po drodze do Częstochowy nie poznali się na nim w Lechu, gdzie był na testach. Ale stwierdzenie ówczesnego trenera Kolejorza Ivana Djurdjevicia „jeśli chcesz, możesz do nas dołączyć, ale jeśli nie, to w porządku” nie było – i nic dziwnego – wystarczającą zachętą dla zawodnika – pisze Dziekanowski na łamach Przeglądu Sportowego.

Portal transfermarkt.de wycenia Polaka na 2.5 mln euro. 20-latek zagrał w bieżącym sezonie 14 spotkań.

Źródło: Przegląd Sportowy, Weszło!, 90minut.pl

Bayern nie zamierza zmieniać swojej polityki. Flick będzie niezadowolony

Bayern Monachium od lat stara się kontynuować swoją politykę transferową. Bawarczycy nie wyrzucają pieniędzy na prawo i lewo, dzięki czemu ich sytuacja finansowa od długiego czasu jest bardzo stabilna. W najbliższym czasie mistrzowie Niemiec nie zamierzają jej zmieniać.

W Bundeslidze Bayern rządzi i dzieli. Od wielu lat „Die Roten” żelazną ręką rozdają karty. Mimo że kilka klubów co roku rzuca im rękawicę, finalnie to i tak klub z Bawarii zazwyczaj świętuje zdobycie mistrzostwa Niemiec.

Co więcej, klub zdobył w zeszłym sezonie Ligę Mistrzów. Dokonali tego bez znaczących wzmocnień za wielkie pieniądze, czym utwierdzili się w przekonaniu o słuszności swojej polityki. Nie wszyscy w Bayernie są jednak jej zwolennikami.

Dawniej „Lewy”, teraz Flick

Napastnik reprezentacji Polski skrytykował kiedyś władze klubu w mocnym wywiadzie dla niemieckich mediów. 32-latek stwierdził w nim, że bez ściągnięcia wielkich nazwisk Bayern nigdy nie zdoła nawiązać walki w Lidze Mistrzów. Ostatecznie okazało się, że snajper nie miał racji.

Teraz kiedy Lewandowski nie próbuje już wymusić na pracodawcach nowych transferów stara się o to Hansi Flick. Szkoleniowiec domaga się ściągnięcia do zespołu nowych zawodników. Niemiec otwarcie mówił, że przydałoby się jeszcze kilka wzmocnień.

Jurgen Klopp obejmie Bayern Monachium? „Jurgen będzie chciał odejść”

Niezmienna polityka

Zarząd Bayernu pozostaje jednak głuchy na wymagania trenera. „Bild” informuje, że w najbliższym czasie strategia, którą Bawarczycy pieczołowicie kontynuują od wielu lat nie zostanie nagięta. Zdaniem dziennikarzy nie nawet szans na to, żeby klub wydał na jednego piłkarza więcej niż 100 mln euro. Mistrz Niemiec nie zamierza także pobijać swojego rekordowego transferu.

Hasan Salihamidzić chciałby znowu korzystać z opcji wypożyczeń poszczególnych piłkarzy. Najświeższymi przykładami piłkarzy ściągniętych na tej zasadzie do Bawarii byli choćby James Rodriguez, Ivan Perisić czy Philippe Coutinho. Co warto zaznaczyć, Chorwat był istotnym punktem Bayernu w walce o Ligę Mistrzów.

W takiej strategii istnieje niskie ryzyko przy ewentualnej wpadce. Pamiętamy doskonale, że zarówno James, jak i Coutinho rozczarowali kibiców. Aktualnie nie ma ich w klubie, a Bayern stracił nieporównywalnie mniejsze pieniądze na wypożyczeniu, niż byłoby to po transferze definitywnym.

Edwin van der Sar broni Andre Onany. „To nie czyni cię szybszym ani silniejszym”

Zawieszenie Andre Onany na 12 miesięcy z powodu zażycia niedozwolonej substancji było jednym z najgłośniejszych wydarzeń ostatniego tygodnia. Według Edwina van der Sara młody golkiper Ajaxu chciał… zmniejszyć ból głowy.

Zwykła pomyłka?

Edwin van der Sar to dyrektor generalny Ajaxu Amsterdam. Były piłkarz m.in. Manchesteru United broni Onanę twierdząc, że ten przez pomyłkę wziął tabletkę żony. W leku znaleziono furosemid, który jest zabroniony i uznawany za środek dopingowy.

– Onana myślał, że to, co wziął, pomoże złagodzić ból głowy, nic więcej. Okazało się, że wziął pigułkę z apteczki swojej żony, która jest w ciąży z pierwszym dzieckiem. Wszystko jest efektem nieporozumienia. Furosemid nie pomaga poprawić wyników piłkarza. To nie czyni cię szybszym ani silniejszym. Onana jest świetnym bramkarzem i nie musi brać pigułki, żeby być jednym z najlepszych na świecie – cytuje Holendra portal transfery.info.

Idą w zaparte

Klub w oświadczeniu na temat całego zajścia przyjął podobną taktykę obrony. Więcej informacji tutaj.

– Podczas jednego z poranków Onana nie czuł się najlepiej. Sięgnął po tabletkę, by złagodzić ból i dyskomfort. Niestety, ale zażył leki przepisane jego żonie – czytamy w oficjalnym komunikacie Ajaxu.

Źródło: Ajax, Transfery.info

Wrócił temat strzelania karnych przez Edersona. Guardiola rozważa postawienie na bramkarza

Pep Guardiola rozważa zmianę wykonawcy rzutów karnych? Hiszpan zasugerował to podczas konferencji po meczu z Liverpoolem. „Obywatele” wygrali to spotkanie aż 4-1, jednak nie ustrzegli się błędów.

Patrząc na wynik można stwierdzić, że dla Manchesteru City spotkanie na Anfield było spacerkiem. W istocie sami sobie mocno skomplikowali zadanie. Już w pierwszej połowie rzutu karnego nie wykorzystał bowiem Ilkay Gundogan.

„Jedenastkę” podyktowano w 37. minucie przy wyniku 0-0. Drużyny schodziły przy bezbramkowym remisie do szatni, ale tuż po wznowieniu gry Niemiec się zrehabilitował i otworzył worek z bramkami. Mimo wyrównania bramką Mohameda Salaha „The Reds” finalnie polegli na własnym boisku. Drugie trafienie dołożył Gundogan, zaś wtórowali mu Raheem Sterling oraz Phil Foden.

Ederson wykonawcą karnych?

Swojego czasu Pep Guardiola zastanawiał się nad tym, kto powinien egzekwować „jedenastki” podyktowane dla jego drużyny. Hiszpan zasugerował wówczas, że na treningach świetnie radzi sobie z tym Ederson, bramkarz Manchesteru. Ostatecznie Brazylijczyk nie miał okazji do zaprezentowania swoich umiejętności, jednak niebawem może się to zmienić.

Temat postawienia na Ederson w tym elemencie gry powrócił po starciu z Liverpoolem. Stało się to za sprawą pierwszego zmarnowanego rzutu karnego Gundogana.

– W ważnych momentach nie możemy marnować rzutów karnych. Nie ma znaczenia, kto będzie ich wykonawcą. Ponownie zastanowię się nad Edersonem – on może być następnym strzelcem – stwierdził Guardiola na pomeczowej konferencji.

Zwycięstwo na Anfield smakuje najlepiej

Szkoleniowiec Manchesteru City przyznaje, że spotkanie z Liverpoolem przysporzyło wiele emocji. 50-latek tym bardziej docenia wygraną, gdyż na stadionie „The Reds” nigdy nie gra się łatwo. „Obywatele” przez wiele lat nie byli w stanie pokonać gospodarzy na Anfield.

– Było wiele emocji, dużo działo się na boisku. Gundogan nie wykorzystał rzutu karnego, to właściwie tradycja w meczu z Liverpoolem, ale graliśmy naprawdę dobrze. W drugiej połowie różnicę zrobił sposób, w jaki zareagowaliśmy na stratę gola – przyznał Hiszpan.

– Wiedzieliśmy, że musimy utrzymać poziom z ostatniego miesiąca czy dwóch. Przez wiele lat nie byliśmy w stanie wygrać na Anfield. Mam nadzieję, że następnym razem będziemy mogli to zrobić przy kibicach – dodał.

Tomasz Rząsa przyniósł Tibie koszulkę z okazji setnego występu. „Został wygoniony z szatni”

Według Krzysztofa Stanowskiego z Weszło! w piątek doszło do nieprzyjemnej sytuacji w szatni Lecha Poznań. Dyrektor sportowy Tomasz Rząsa miał wręczyć po zremisowanym spotkaniu z Zagłębiem Lubin specjalną koszulkę Pedro Tibie, który zaliczył setny występ w barwach Kolejorza. Okazało się jednak, że Portugalczyk nie przyjął prezentu i wyprosił 47-latka z szatni.

Frustracja

Lech Poznań nie notuje ostatnio najlepszych wyników. Kolejorz zajmuje 10. miejsce w PKO BP Ekstraklasie, przez co frustracja u niektórych zawodników może wylewać się z każdej strony. Dyrektor sportowy klubu mógł nie wyczuć momentu i po zremisowanym w słabym stylu meczu poszedł pogratulować jednemu z zawodników setnego występu…

Wyjaśnienie

Radosław Nawrot z Interia Sport postanowił szybko wyjawić stanowisko Lecha Poznań w związku z tą sytuacją. Na łamach wspomnianego portalu czytamy:

– Jak ustaliliśmy, Lech zaprzecza, aby taka scena miała miejsce. Pedro Tiba powiedział jedynie, że to nie jest dobry moment na podobne uroczystości. Nie wyrzucał jednak nikogo ani nie zbeształ – pisze poznański dziennikarz.

Źródło: Twitter, Interia Sport

Rybus przytoczył straszną historię z Rosji. „Całą noc było słychać strzały”

Maciej Rybus w ciągu swojej trwającej kariery przeżył bardzo wiele. Wszystko za sprawą swojego wyjazdu do Rosji, gdzie spędził lwią część przygody z piłką. Reprezentant Polski o pewnych wydarzeniach postanowił opowiedzieć szerszemu gronu.

W 2012 roku Rybus odszedł z Legii Warszawa. Za cel obrał sobie Rosję, a konkretnie Tereka Grozny. To właśnie w stolicy Czeczeni przeżył zarówno te dobre, jak i gorsze chwile.

Luksusowy prezent

Piłkarz w Tereku zebrał sporo wspomnień. Były wśród nich oczywiście pozytywne, jak moment, kiedy otrzymał w prezencie samochód. Autorem tego podarunku był właściciel klubu, Ramzan Kadyrow.

– To było po meczu z Dynamo Moskwa, w którym strzeliłem dwie bramki. Kadyrow zadzwonił do trenera Czerczesowa, który włączył głośnomówiący. Najpierw usłyszałem życzenia urodzinowe, a później obietnicę, że po powrocie do Groznego będzie czekał na mnie prezent. I to był nowy mercedes – opowiedział w rozmowie z Sebastianem Staszewskim z „Interii”.

Terroryści

Niestety, jak to w życiu bywa, nie zawsze jest kolorowo. Rybus opowiedział o swoim drugim wspomnieniu z Groznego, kiedy to na miasto napadli terroryści.

– Wieczorem siedzieliśmy w pokoju z Marcinem Komorowskim i naszym kolegą, czeczeńskim dziennikarzem Adamem. W pewnym momencie usłyszeliśmy coś podobnego do strzałów. Chwilę później do Adama zadzwoniła mama i powiedziała, żeby nigdzie nie wychodził, bo w mieście coś się dzieje. Okazało się, że do Groznego wjechały dwa samochody z terrorystami. W Rosji, a szczególnie na Kaukazie, na rogatkach stoją policyjne kontrole z kałachami. Terroryści uprowadzili dwie taksówki, było ich chyba ośmiu, pojechali do Domu Mediów i wzięli tam zakładników. Całą noc było słychać strzały. Jeszcze następnego dnia coś się działo, bo pamiętam, że odwołali nam poranny trening. Dopiero popołudniu sytuacja była pod kontrolą – zdradził piłkarz.

Maciej Rybus od 2017 roku reprezentuje barwy Lokomotivu Moskwa. Ze stołecznym klubem związany jest umową do 2022 roku, jednak jak sam mówi – chciałby zostać tam na dłużej.

– Gdybym otrzymał nową propozycję przedłużenia umowy z Lokomotiwem, to chętnie bym z niej skorzystał – zapewnił.

Gareth Bale w ogniu krytyki. „On wygląda fatalnie. Lingard pokazał więcej od niego”

Gareth Bale nie jest takim piłkarzem, jakim był przed kilkoma laty. Walijczyk nie dostaje zbyt dużo szans na grę od Jose Mourinho, ale nie ma się co dziwić trenerowi „Kogutów”. Piłkarz po prostu stracił swój dawny blask. Sytuację Bale’a skomentował były właściciel Crystal Palace – Simon Jordan.

Bale zawodzi w Tottenhamie

Wydawało się, że wypożyczenie Bale’a z Realu do Tottenhamu wyjdzie na dobre dla każdej ze stron. Niestety, ale na transakcji nie skorzystał ani piłkarz, który nie dostaje zbyt wiele szans na grę, ani londyński klub. Walijczyk jest jedynie cieniem samego siebie sprzed kilku lat, kiedy był gwiazdą zarówno w Realu Madryt, jak i w Tottenhamie. W obecnym sezonie zagrał łącznie w 15 meczach, w których zdobył 4 bramki.

– Przez dwa lata słuchaliśmy o niesprawiedliwym traktowaniu Garetha w Madrycie, o tym, jak Zidane marginalizuje jego rolę. Wszyscy byli podekscytowani jego przejściem do Tottenhamu, ale on wygląda fatalnie. Jesse Lingard pokazał więcej od niego w debiucie w West Hamie. To skandaliczne – mówi Simon Jordan na łamach talksport.com.

Walijczyk powinien przenieść się do Chin?

Były właściciel Crystal Palace uważa, że ciężko będzie wyzyskać z Garetha jego dawne umiejętności. Brytyjczyk sugeruje, by oddać reprezentanta Walii do Chin, gdzie przecież sam chciał trafić.

– Jeśli jesteś jego klubem, to sprzedaj go do Chin, gdzie tak bardzo chciał się udać. Ludzie mówią, że trzeba dać mu czas, że może jego forma jest tymczasowa. Ale on zawodzi od kilku lat. Nie możesz go bronić, bo w pucharze zagrał dobrze z Wycombe z niższej ligi – komentuje Jordan.

źródło: meczyki.pl
talksport.com


TROLLNEWSY I MEMY