NEWSY I WIDEO

Łukasz Fabiański w kapitalnej formie. Dziennikarze na Wyspach zakochani w bramkarzu

West Ham United uległ we wtorek po dogrywce Manchesterowi United. „Czerwone Diabły” po golu Scotta McTominaya w 97. minucie awansowały do 1/4 finału Pucharu Anglii. Łukasz Fabiański został doceniony przez brytyjskich dziennikarzy, pomimo braku czystego konta. Polak popisał się wcześniej dwiema kapitalnymi interwencjami.

„Młoty” niemal przez cały mecz pozostawały w defensywie. Przez długi czas tlenem londyńskiej ekipy był Łukasz Fabiański. Reprezentant Polski w świetnym stylu bronił dostępu do swojej bramki, jednak finalnie skapitulował w dogrywce.

Klasa światowa

Dziennikarze na Wyspach odnotowali, że gdyby nie doskonała postawa golkipera mecz wcale nie musiałby trwać 120 minut. Portal „football.london” ocenił Polaka na „ósemkę” w dziesięciostopniowej skali. Przy podsumowaniu zaznaczono przede wszystkim jego dwie interwencje, które uratowały West Ham jeszcze przed dogrywką.

– Świecił w przegranym meczu. Naprawdę światowej klasy obrona Fabiańskiego po główce Victora Lindelofa, gdy piłka odbiła się od Craiga Dawsona, a Polak jakoś ją sparował. W drugiej połowie w wysokim stylu obronił strzał Marcusa Rashforda – czytamy przy ocenie Fabiańskiego.

„The Independent” także przyznał 35-latkowi „ósemkę”. Była to najwyższa nota spośród wszystkich zawodników na boisku. Oprócz świetnej formy Polaka zwrócono jeszcze uwagę na grę nogami bramkarza.

Identyczną ocenę, jak poprzednicy wystawiono Fabiańskiemu również na „90min.com”. W uzasadnieniu po raz kolejny zaznaczono, że przy golu dla Manchesteru był bezradny.

– Genialna obrona po strzale Lindelofa. Przy bramce nie mógł nic zrobić – napisali dziennikarze. 

Kibice także postanowili docenić postawę reprezentanta Polski. W głosowaniu na najlepszego piłkarza meczu przygotowanym przez „BBC” wygrał oczywiście „Fabian”.

Conte pokazał środkowy palec prezesowi Juventusu. „Spier*****! Zamknij się, pajacu” [WIDEO]

Juventus we wtorek wieczorem awansował do finału Pucharu Włoch po bezbramkowym remisie z Interem Mediolan. „Stara Dama” wygrała pierwsze starcie z ekipą Antonio Conte tydzień wcześniej (2-1). Mecz przysporzył sporo emocji, jak przystało na starcie dwóch rywali, jednak to nie o samym spotkaniu było najgłośniej. Po ostatnim gwizdku sędziego uwagę na sobie skupiło inne wydarzenie.

Pojedynek na Allianz Stadium w Turynie był dobrym i wyrównanym widowiskiem. Choć kibice przed telewizorami nie zobaczyli we wtorek bramek, okazji do ich strzelenia nie zabrakło. Finalnie to gospodarze odnieśli końcowy sukces i awansowali do finału Coppa Italia.

Burzliwe relacje

Antonio Conte, który od 2019 roku związany jest z Interem Mediolan, w przeszłości był także trenerem Juventusu. Włoch święcił z drużyną „Starej Damy” sukcesy, ale w 2014 niespodziewanie zrezygnował z pełnionej funkcji. Powodem jego decyzji był konflikt, w jaki popadł z zarządem klubu.

Szkoleniowcowi nie spodobał się fakt, że nie otrzymał funduszy na transfery. Od tamtego wydarzenia jego relacje z Andreą Angellim, prezesem „Bianconerich” nie są w najlepszym stanie. Próbkę emocji, które panują przy spotkaniu się tej dwójki mieliśmy okazję zobaczyć podczas wtorkowego widowiska.

Zaczął Conte, a potem jakoś samo poszło…

Po pierwszych 45 minutach trener Interu nie wytrzymał. Schodząc z murawy i kierując się do tunelu na przerwę, pokazał w stronę Angellego środkowy palec. Sytuacja została uchwycona przez kamery.

Na tym się jednak nie skończyło. Po zakończeniu spotkania Angelli odpłacił się rodakowi i po oficjalnym awansie jego klubu do finału rozgrywek krzyknął do Conte: – Spie******! Zamknij się, pajacu 

„Powinni być bardziej uprzejmi”

Po meczu Antonio Conte został oczywiście zapytany o zaistniałą sytuację. Najpierw dziennikarze poprosili go o komentarz w pomeczowym wywiadzie. Kolejne pytanie padło natomiast na konferencji prasowej.

– Juventus powinien powiedzieć prawdę. Myślę, że czwarty sędzia słyszał i widział, co działo się przez cały mecz. Moim zdaniem powinni być bardziej uprzejmi. Potrzebują więcej sportowego ducha i szacunku do tych, którzy wykonują swoją pracę – stwierdził tuż po meczu.

– Co się stało pod koniec meczu? Nie mam potrzeby ani przyjemności tego komentować. Myślę, że we wszystkim potrzeba edukacji. To wystarczy – dokończył na konferencji.

Gwiazdy Hollywood zainwestują w klub piłkarski! Przekazali w sumie 2 miliony funtów

Ryan Reynolds oraz Rob McElhenney zainwestowali w sumie 2 miliony funtów w Wrexham AFC. Walijski klub występuje obecnie na piątym szczeblu rozgrywek w Anglii.

Duet z Hollywod ogłosił swoje zainteresowanie inwestycją w klub już we wrześniu 2020 roku. Walijski klub, który na co dzień występuje na 5. poziomie rozgrywek w Anglii, ogłosił na swojej stronie internetowej, że RR McReynolds Company LLC przejęło stuprocentową kontrolę nad klubem.

Wrexham AFC

Wrexham AFC występuje obecnie na piątym poziomie rozgrywek w Anglii. Klub został założony w 1864 roku, co czyni go 3. najstarszym profesjonalnym klubem na świecie, a zarazem najstarszym w Walii. W sezonie 2007-2008 spadł z Football League Two do niższej dywizji, w której utrzymuje się po dziś dzień.

Kim są inwestorzy?

Ryan Reynolds oraz Rob McElhenney to osoby związane z Hollywood. Pierwszy z nich jest Kanadyjczykiem i najbardziej jest znany ze swoich ról w produkcjach z serii „Deadpool”. Z kolei McElhenney jest nie tylko aktorem, ale i m.in. producentem telewizyjnym.

– Razem z zawodnikami, personelem, kibicami i lokalną społecznością możemy teraz dążyć do naszego celu, jakim jest rozwój zespołu i awans do wyższej ligi. Wrexham AFC może się rozwijać tylko dzięki niesamowitym wysiłkom fundacji Wrexham Supporters Trust. Ich członkowie są odpowiednim odzwierciedleniem spójności i ducha miasta. Zawsze będą odgrywać ważną rolę w klubie – czytamy na stronie klubu.

Kibice Wisły Kraków niezadowoleni po decyzji Buksy. Wywiesili transparenty [ZDJĘCIA]

Kibice Wisły Kraków przybyli w środowy poranek do ośrodka treningowego pierwszej drużyny Białej Gwiazdy, gdzie wywiesili transparenty skierowane do Aleksandra Buksy. Oberwało się nie tylko młodemu piłkarzowi, ale i jego ojcu.

W ostatnich dniach głośno zrobiło się o Aleksandrze Buksie, który nie zdecydował się na przedłużenie umowy z Wisłą Kraków. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że w ubiegłym roku obie strony doszły do porozumienia, jednak były to tylko i wyłącznie umowa ustna. Przed kilkoma miesiącami młody piłkarz pozował z koszulką z numerem „2023” oraz całował herb klubu.

ZOBACZ: Ojciec Aleksandra Buksy ostro o władzach Wisły Kraków. Przedstawił swoją wersję zdarzeń

Kibice nie są zadowoleni

Od samego początku, gdy sprawa wyszła na jaw, kibice Białej Gwiazdy nie byli zadowoleni. Sympatycy krakowskiego klubu zjawili się w ośrodku treningowym w Myślenicach, gdzie trenują piłkarze Wisły. Od samego ranka na ogrodzeniu widnieją liczne transparenty skierowane w stronę Olka Buksy oraz jego ojca. „Buksa Judasz”, Tatuś kupi ci karierę, ale dla nas jesteś zerem” i wiele więcej znajdziecie poniżej.

ZOBACZ: Wisła Kraków pozywa ojca Olka Buksy! Wiceprezes klubu domaga się 30 złotych na cel społeczny

Grube miliony przejdą koło nosa

Kontrakt Aleksandra Buksy z Wisłą Kraków obowiązuje do końca czerwca 2021 roku. W obecnym sezonie Ekstraklasy 18-latek zagrał w 9 spotkaniach. W większości tych starć napastnik wchodził z ławki. Portal transfermarkt wycenia młodzieżowego reprezentanta Polski na 2.5 miliona euro.

Lewandowski czy Gerd Muller? Niemiecka legenda nie pozostawia wątpliwości

Robert Lewandowski z roku na rok staje się coraz lepszy, a w trwającym sezonie może przebić kolejną barierę. Polak goni legendarny wyczyn Gerda Mullera, który w jednej kampanii strzelił aż 40 bramek w Bundeslidze. Pościg „Lewego” wzbudza w Niemczech niemałe poruszenie. Franz Beckenbauer twierdzi, że w dzisiejszych czasach były snajper Bayernu strzeliłby jeszcze więcej niż 40 goli.

Nie będzie wielkim odkryciem napisać, że Lewandowski już zapisał się na stałe w historii Bundesligi. Kapitan reprezentacji Polski ustanowił tyle rekordów, strzelił tyle bramek, że ciężko nie mówić o nim jak o legendzie ligi.

Oczywiście 32-latek wciąż może jeszcze mocniej odcisnąć swoje piętno na historii niemieckiej piłki. Przed napastnikiem wciąż stoi bowiem osiągnięcie Gerda Mullera, który w sezonie 1971/72 strzelił aż 40 bramek dla Bayernu Monachium.

Co, gdyby grał dzisiaj?

Franz Beckenbauer, inna legenda niemieckiego futbolu uważa, że kiedyś Muller miał ciężej. Zdaniem byłego piłkarza, gdyby „Bomber der Nation” grał w piłkę aktualnie mógłby spokojnie strzelił nie 40, a 80 bramek.

– Mueller był kryty przez 2-3 piłkarzy. Przy obecnej swobodzie piłkarzy i kryciu strefami, zdobyłby dwa razy więcej goli – przyznał na łamach „Bilda”.

Na ten temat wypowiedział się także Robert Lewandowski. Polak został poproszony o porównanie piłkarzy z tamtych lat oraz drużyny, w której to on gra aktualnie. 32-latek ma wielki szacunek do legend Bayernu, jednak nie ukrywa, że wszystkiego nie da się porównać przez wzgląd na zmiany, jakie zaszły w piłce.

– Myślę, że jeśli chodzi o tempo, wygralibyśmy. Z pewnością jesteśmy też lepsi taktycznie i pod względem kondycji. Ale trudno jest porównywać piłkę nożną sprzed 30, 40, 50 lat. Piłka nożna rozwija się co 10 lat – stwierdził napastnik Bawarczyków.

– Wtedy różnica między pierwszym a ostatnim zespołem była znacznie większa. Często były wyniki takie jak 11:2 – podsumował.

W tym sezonie Robert Lewandowski zgromadził aż 24 trafienia w 19 meczach w Bundeslidze. Do swojego dorobku dołożył także 6 asyst.

Bayern przebywa obecnie w Katarze na Klubowych Mistrzostwach Świata. W meczu półfinałowym „Lewy” odegrał główną rolę. Polak ustrzelił dublet, a Bawarczycy po jego golach pokonali Al-Ahly Kair 2-0.

Zbigniew Boniek gotowy do rozmów. „Liczę, że kibice wrócą w marcu, ale to decyzja rządu”

We wtorek Zbigniew Boniek udzielił krótkiego wywiadu dla portalu Meczyki.pl. Prezes PZPN zapowiedział, że jest gotów porozmawiać z premierem o powrocie kibiców na stadiony.

Odmrażamy stadiony

W poniedziałek w internecie pojawiła się informacja o możliwym powrocie kibiców na piłkarskie stadiony. Według doniesień Tomasza Włodarczyka rząd obawia się jednak, że fani nie podporządkują się zasadom sanitarnym. Decyzja ma ukazać się 26 lutego.

ZOBACZ: Kibice wrócą na stadiony? Dużo zależy od planu przedstawionego przez PZPN

„Jesteśmy gotów do rozmów”

We wtorek na portalu Meczyki.pl pojawił się wywiad ze Zbigniewem Bońkiem. Prezes PZPN zdradził, że związek ma przygotowany specjalne zasady dla kibiców powracających na stadiony.

Marek Doliński, który jest dyrektorem PZPN od spraw bezpieczeństwa i organizowania imprez masowych, wyraził na Komisji nasze zdanie, że już czas na powrót kibiców. Mamy protokół, ale przedstawimy go w szczegółach odpowiednim instytucjom. To nasz krok i sygnał, że jesteśmy gotowi – powiedział Boniek.

Chcemy pomóc klubom, które podobnie jak inne gałęzie gospodarki cierpią przez efekty lockdownu. Uważam, że gdyby na trybuny wróciło na przykład 25 procent kibiców, nie stworzyłoby to żadnego zagrożenia. Mecze odbywają się na świeżym powietrzu. Stadiony są duże. Ludzi można w odpowiedni sposób rozmieścić po sektorach – stwierdził były reprezentant Polski.

Zbigniew Boniek zaznaczył, że wiele zależy od podejścia kibiców.

Oni tez muszą czuć odpowiedzialność, jeśli chcą dopingować swoje kluby z poziomu trybun. My możemy pomóc, ale jak w każdym innych obszarze, to obywatel musi stanąć na wysokości zadania. W galerii handlowej, tramwaju, hotelu czy na stadionie – przyznał prezes PZPN.

Po pierwszym powrocie kibiców nie było żadnych badań ani obserwacji, że jest to miejsce bardziej podatne na rozprzestrzenianie się koronawirusa niż ulica, centrum handlowe, basen czy stok narciarski. Na dzisiejszych obradach Komisji, która zaprosiła PZPN, aby porozmawiać o stanie polskiej piłki, przedstawiliśmy nasze zdanie według którego od marca kibice mogliby zacząć stopniowo pojawiać się na stadionach – zauważył Boniek.

Jutro lub pojutrze wyślemy naszą propozycję i dokładny protokół do Kancelarii Premiera, bo to ona jest tutaj najważniejszym organem. Jesteśmy gotowi, aby usiąść i przedyskutować wszystkie za i przeciw. Widząc, że polski rząd zdecydował się na poluzowanie niektórych obszarów gospodarki uważam, że jest to dobry moment, aby pochylić się także nad polską piłką. Ta potrzebuje kibiców jak tlenu. Ich obecność na trybunach to nie tylko zabawa, ale też istotny zastrzyk gotówki dla klubów, które czerpią stałe zyski z czterech źródeł: praw telewizyjnych, marketingu, merchandisingu oraz biletów. To są realne pieniądze i miejsca pracy dla wielu ludzi. Liczę, że porozmawiamy i pan premier zgodzi się na odmrożenie polskiej piłki – podsumował.

Cały wywiad znajdziecie tutaj.

 

Lech Poznań sprowadzi nowego napastnika? Obserwuje go od 2013 roku

Lech Poznań cały czas poszukuje napastnika w zastępstwie za kontuzjowanego Nikę Kaczarawę. Według informacji Piotra Koźmińskiego z WP Sportowe Fakty do Kolejorza ma dołączyć Aron Johannsson.

Nieudana walka

Lech Poznań próbował do siebie sprowadzić Felicio Browna Forbesa. Do transferu nie doszło, ponieważ piłkarz nie może reprezentować więcej niż dwóch klubów w jednym sezonie. Przez wspomniany zapis transakcja upadła.

Nowe informacje

Piotr Koźmiński z WP Sportowe Fakty donosi, że do Kolejorza dołączy Aron Johannsson. Wspomniany napastnik reprezentował wcześniej barwy Hammarby, z którym odpadł z europejskich rozgrywek po spotkaniu z Lechem Poznań (0:3).

– Zawodnik wkrótce ma się pojawić w Poznaniu, przejść testy medyczne i podpisać umowę. Jak nieoficjalnie słyszymy, miałby to być kontrakt na 2,5 roku – informuje dziennikarz.

,,Obserwowaliśmy go bardzo długo”

Okazuje się, że Amerykanin islandzkiego pochodzenia był przymierzany do Lecha Poznań już dawno temu. Internauci szybko wyszukali, że napastnik miał trafić na Bułgarską w styczniu 2013 roku.

Wolny zawodnik z liczbami

Aron Johansson w sezonie 2020 (Szwedzi grają systemem wiosna-jesień) zanotował 20 występów, w tym czasie zdobył 12 bramek. W przeszłości reprezentował barwy takich klubów jak AZ Alkmaar czy Werder Brema.

Od 1 stycznia 2021 roku jest wolnym agentem. Oprócz pozycji napastnika może „obsłużyć” również miejsce ofensywnego pomocnika. Portal transfermarkt.de wycenia Johanssona na 700 tysięcy euro.

Źródło: WP Sportowe Fakty (ARTYKUŁ)

Mark Clattenburg o pogróżkach do angielskich sędziów. „To bolesne i przerażające”

Mike Dean poprosił ostatnio o odrobinę wolnego czasu z powodu gróźb jakie otrzymał po błędach sędziowskich w meczach Premier League. Były sędzia Mark Clattenburg opowiedział o pogróżkach jakie otrzymywał jego inny kolega po fachu.

Ciężki zawód

Był to sezon 2017/2018, Real Madryt mierzył się z Juventusem w Lidze Mistrzów. Wiele wskazywało na to, że dojdzie do dogrywki, jednak w końcówce spotkania Michael Oliver dyskusyjny rzut karny na korzyść Hiszpanów. Cristiano Ronaldo wykorzystał jedenastkę, a Królewscy awansowali do kolejnej rundy.

– Gdy jesteś sędzią, tego typu nadużycia stają się rutyną. Otrzymywałem listy, niektóre były naprawdę podłe, zawierały groźby. Zgłosiłem to policji, ale nikogo nie skazano – opowiada Mark Clattenburg.

– Przez media społecznościowe granica jest przekraczana jeszcze częściej. Po meczu Real Madryt – Juventus w Lidze Mistrzów w 2018 roku Michael Oliver musiał ewakuować z domu swoją rodzinę. To bolesne i przerażające – dodał Anglik.

Źródło: Daily Mail, Meczyki.pl

Górnik Zabrze ogłosi dziś wielki transfer. Na myśl przychodzi jedno nazwisko…

Jak poinformował na swoim Twitterze Piotr Koźmiński, niebawem Górnik Zabrze ogłosi duży transfer. Kibice zachodzą w głowę, jakiego piłkarza mają zamiar zaprezentować „Górnicy”. Dziennikarz zaznaczył przy tym, że nie chodzi o Rafała Kurzawę.

W ostatnich dniach pojawiło się sporo plotek na temat byłego reprezentanta Polski. Lewonożnego zawodnika łączono z powrotem do Ekstraklasy po jego nieudanych wojażach poza ojczyzną. Koźmiński ustalił jednak, że nie o niego chodzi.

Zatem kto?

Nasuwa się więc pytanie, kim ma zamiar zaskoczyć nas Górnik? Do głowy od razu przychodzi Lukas Podolski. Saga z mistrzem świata z 2014 roku i jego transferem do Ekstraklasy toczy się już od kilku lat. Niemiec wielokrotnie zapewniał, że prędzej czy później trafi do Polski, ale za każdym razem, kiedy nadarzała się ku temu okazja – wybierał inne kierunki.

„Górnicy” mają ogłosić transfer jeszcze dzisiaj (tj. we wtorek) w ciągu najbliższej godziny. Czy czeka nas upragniony transfer Podolskiego? A może jednak chodzi o kogoś zgoła innego? Tego przekonamy się dopiero po oficjalnej informacji klubu.

Górnik podsyca spekulacje

Zabrzański klub dodał już swoje trzy grosze do kibicowskiego bólu głowy. Na profilu klubu na Twitterze pojawił się krótki filmik z cyferką „10”. Taki numer zapewne przywdzieje na koszulce nowy nabytek Górnika.

Czy to będzie koniec Pawła Cibickiego w Ekstraklasie? Sprawę bada FIFA

Sytuacja Pawła Cibickiego wciąż się nie wyklarowała. Szwedzki Związek Piłki Nożnej domaga się zawieszenia zawodnika Pogoni Szczecin. Sprawę szwedzkiego piłkarza z polskimi korzeniami zaczyna badać FIFA.

Już w tamtym roku światło dzienne ujrzała afera z udziałem Pawła Cibickiego. Piłkarza Pogoni Szczecin oskarżano o celowe zdobycie żółtej kartki w jednym z meczów ligi szwedzkiego w sezonie 18/19. W zamian za to Szwed miał otrzymać pieniądze.

Przed kilkoma dniami Cibicki został zawieszony przez Szwedzki Związek Piłki Nożnej aż do zakończenia prawy dot. ustawienia meczu. Zakaz gry nie obowiązuje jednak na terenie Polski.

– Orzeczony przez szwedzką Komisję Dyscyplinarną nakaz tymczasowego zawieszenia zawodnika w meczach piłkarskich oraz wszelkiej aktywności sportowej do czasu zakończenia sprawy karnej dotyczącej match-fixingu, nie obejmuje aktywności sportowych na terenie Polski – przekazał Rzecznik Dyscyplinarny PZPN – Adam Gilarski.

Reprezentanci Szwedzkiego Związku Piłki Nożnej domagają się jednak, by zawieszenie piłkarza obowiązywało również w Polsce. Prawnicy SvFF poinformowali o tej sprawie FIFA.

–  Z pomocą FIFA chcemy dowiedzieć się, czy istnieje możliwość, aby decyzje naszej komisji dyscyplinarnej miały zastosowanie także w innych krajach. Mamy nadzieję, że FIFA poradzi sobie z tym problemem, jak najszybciej, aby decyzje, które podjęliśmy mogły wejść w życie natychmiastowo – przekazała rzeczniczka SvFF – Christine Stridsberg.

źródło: Onet Sport

Camp Nou zostanie nowym centrum szczepień? „Spełniają wymagania”

Niebawem Camp Nou ma zacząć pełnić inną funkcję niż bycie domem drużyny FC Barcelony. Na stadionie ma powstać punkt szczepień przeciwko koronawirusowi. Akcja ma rozpocząć się bliżej kwietnia.

W ostatnim czasie pojawiła się informacja, że Anfield także będzie pełnić centrum szczepień przeciwko COVID-19. Potwierdził ją zresztą sam Liverpool za pośrednictwem swojej strony internetowej. Camp Nou nie będzie zatem jedynym takim przypadkiem na świecie. W stanie Yankee w Nowym Jorku jeden ze stadionów także został oddany medycynie.

Przyspieszenie walki z pandemią

Ludność Hiszpanii zaczyna się niecierpliwić działaniami władz. Proces szczepień trwa teoretycznie od stycznia, jednak opinia publiczna uważa, że wszystko dzieje się za wolno. Unia Hiszpańskiej Prywatnej Służby Zdrowia poinformowała na początku lutego, że zamierza pomóc publicznym placówkom w walce z pandemią.

Zdaniem „Mundo Deportivo” Camp Nou spełnia najważniejsze wymagania odnośnie obiektu dla centrum szczepień. Departament Zdrowia chciałby, aby zaszczepić jak największą liczbę Katalończyków w krótkim czasie. W tym celu wymagana jest duża przestrzeń, najlepiej z łatwym przejściem po schodach.

– Camp Nou i jego otoczenie spełniają te wymagania – zaznaczają dziennikarze.

Bolesne słowa Rio Ferdinanda. Legenda nie wierzy w Manchester United

Manchester United przeplatał w tym sezonie świetne występy z głupimi wpadkami. Zaledwie trzy tygodnie temu „Czerwone Diabły” okupowały miejsce lidera Premier League, a kibice przebąkiwali nieśmiale o możliwości zdobycia mistrzostwa Anglii. Zapędy fanów tonuje legenda klubu, Rio Ferdinand.

Tabela Premier League zmienia się w tym sezonie nieustannie, jednak chyba w końcu nadeszła pewna stabilizacja. Manchester City zdaje się nie pozwoli sobie wyrwać fotelu lidera. Ich lokalny rywal traci do nich już pięć punktów.

Legenda nie wierzy

Piłkarze United sami zapracowali sobie na to, że stracili pierwsze miejsce. Pomimo zachwytów nad grą zawodników Solskjaera w końcu przyszła kompromitująca porażka z ostatnim w tabeli Sheffield. Następnie dołożyli do tego remisy z Arsenalem i Evertonem, przez co zamiast dziewięciu punktów na ich konto powędrowały… dwa.

Z tego powodu obecnie okupują drugą lokatę w tabeli, a do lidera zza miedzy brakuje im już pięciu „oczek”. W odrobienie tej straty nie wierzy już nawet Rio Ferdinand, były zawodnik i legenda „Czerwonych Diabłów”.

– Manchester United był na szczycie ligi. Widzisz tabelę, patrzysz na wyniki, ekscytujesz się. Kiedy jesteś w takiej sytuacji, musisz uderzyć. A my pozwoliliśmy, aby taka okazja przemknęła nam przez palce – skomentował.

– Można zobaczyć to po przykładzie Manchesteru City. Oni mają doświadczenie, poczuli krew, opuścili głowy i odskoczyli. My się zakrztusiliśmy – zaznaczył Ferdinand.

Moim zdaniem jesteśmy poza grą o tytuł, chyba że zmienimy nasze przyzwyczajenia i brak konsekwencji. Ale nie widziałem, abyśmy mogli wygrać 10 albo 15 meczów z rzędu. Cały czas się potykamy – zakończył boleśnie 42-latek.

France Football podgrzewa atmosferę. Lionel Messi w koszulce Paris Saint-Germain

Wciąż nie znamy przyszłości Lionela Messiego. Argentyńczyka już wielokrotnie łączono z Paris Saint-Germain. Dziennikarze France Football są pewni tego transferu do tego stopnia, że ubrali piłkarza Barcelony w koszulkę mistrzów Francji.

Rozkojarzyć przed Ligą Mistrzów

France Football podgrzewa atmosferę związaną z transferem Leo Messiego. FC Barcelona już niedługo zagra mecz z PSG w ramach 1/8 finału Ligi Mistrzów. Bardzo możliwe, że taki zabieg ma zachwiać równowagę Katalończyków.

Znów zagrają razem?

Kontrakt Messiego wygasa wraz z końcem bieżącego sezonu. Według mediów kandydatami do pozyskania Argentyńczyka są Manchester City oraz Paris Saint-Germain. Jak donoszą źródła, atakujący ma uczyć się języka francuskiego, co jasno wskazuje kierunek na kolejne lata. W transferze do PSG ma pomóc Neymar.

Brazylijczyk ma doskonałe relacje z Messim. Według France Football Neymar ma namówić Argentyńczyka na zmianę otoczenia na Paryż. Sam 29-latek podjął decyzję w sprawie swojej przyszłości. Wiąże ją z Paris Saint-Germain.

Marzenie Neymara

Jednym z marzeń Neymara jest ponowna gra z Leo Messim. Brazylijczyk otwarcie mówił o tym w jednym z pomeczowych wywiadów. Czy marzenie atakującego PSG się spełni? Odpowiedź na to pytanie uzyskamy w najbliższych miesiącach.

Źródło: France Football

Piotr Zieliński ofiarą krytyki włoskiego polityka. Czy Polak pasuje do rywalizacji na dużej scenie?

Ostatnie tygodnie z pewnością nie należą do najlepszych w wykonaniu Napoli. Gennaro Gattuso cały czas walczy o utrzymanie posady, jednak nie tylko jemu się obrywa. Ofiarą krytyki na łamach gazety La Repubblica padł Piotr Zieliński.

Nie pasuje do Neapolu?

Guido Trombetti opisał Polaka w dzienniku wspomnianej gazety. Zdaniem polityka Piotr Zieliński nie rozwija się tak jak powinien. Trombetti zastanawia się nad tym, czy polski pomocnik pasuje do grania na wysokim poziomie.

– Po raz kolejny najbardziej mnie rozczarował. Ma niezwykłe umiejętności techniczne, natura obdarzyła go ogromnymi możliwościami, niezbędnymi do bycia mistrzem, a znowu nie potrafi tego pokazać. Zachodzi podejrzenie, że jest piłkarzem bardziej pasującym do prowincjonalnego grania, niż do rywalizacji na dużej scenie. Ma 26 lat – jak długo musimy czekać? – pyta Guido Trombetti na łamach La Repubblica.

– Czy nie jesteśmy tym zmęczeni? Czy zespół z ambicjami może funkcjonować w oczekiwaniu na coś, co prawdopodobnie nigdy się nie spełni? – cytuje Włocha portal meczyki.pl.

Reakcja trenera

Napoli przegrało ostatnio z Genuą. Zieliński był kapitanem neapolitańczyków, jednak z powodu słabej dyspozycji opuścił boisko w 54. minucie. Bilans Piotra Zielińskiego w sezonie 2020/2021 to 26 spotkań, 5 bramek oraz 5 asyst.

Źródło: La Repubblica/Bartek Szulga, Meczyki.pl

Spore zmiany w europejskich pucharach. Wejdą w życie od przyszłego sezonu

Od sezonu 2021/22 oficjalnie w Europie będziemy mieli do czynienia z trzecimi rozgrywkami międzyklubowymi. Oprócz dotychczasowego podziału na Ligę Europy i Ligę Mistrzów dojdzie jeszcze „Europa Conference League”. Jak ma to działać?

Trzeci poziom rozgrywkowy ma za zadanie (brutalnie mówiąc) oddzielić ziarno od plew. UEFA chciałaby skupić najsilniejsze kluby w jednym miejscu, aby zapewnić jak najlepsze widowisko, ale i oczywiście zwiększyć swoje zarobki. W tym celu miałaby także pomóc Superliga, o której w ostatnich dniach znowu zrobiło się głośno. Obecnie wiemy na pewno, jak będzie wyglądać sprawa wyjść z grupy w poszczególnych rozgrywkach.

Zmiany

Liga Mistrzów

Jeśli chodzi o miejsca premiowane awansem z grupy tutaj sytuacja pozostaje niezmienna. Wciąż do 1/8 finału LM trafią zarówno pierwsza, jak i druga najlepsza drużyna z danego grona. Trzecie miejsce nie oznacza jednak końca przygody z Europą, ale o za chwilę.

Liga Europy

W przypadku europejskich rozgrywek drugiego stopnia sytuacja nieco ulegnie zmianie. Przede wszystkim pewni awansu będą jedynie zwycięzcy swoich grup. Pierwsze miejsca będzie zatem premiowane grą w 1/16 finału LE.

Ekipy, które zajmą drugie miejsca wcale nie będą na straconej pozycji. Staną one przed szansą udowodnienia, że na dalszą grę w pucharach zasługują. Między drugimi miejscami z grup Ligi Europy oraz trzecimi miejscami z Ligi Mistrzów zostaną rozegrane play-offy. Zwycięzca zostanie w grze o finał.

Liga Konfederacji

Nowy twór UEFY w zasadzie nie będzie znacząco różnić się od poprzedników. Tutaj podobnie jak w LE 1. miejsce w grupie będzie premiowane awansem do dalszej fazy. Analogicznie, drugie miejsca z Conference League wciąż pozostaną w grze. Rozegrane zostaną play-offy pomiędzy nimi a trzecimi drużynami w swoich grupach LE.

Na każdym poziomie do fazy grupowej mają przystąpić 32 drużyny. Taka liczba obowiązywać będzie zarówno w Lidze Mistrzów, jak i Lidze Europy i Konferencji.

Jak awansować do LK?

W Lidze Konferencji zagrać będą mogli zwycięzcy pucharów krajów ze średnich i słabych lig. W zależności od miejsca w rankingu klubowym zespoły od zajmujące miejsca 2-4 będą miały albo zapewniony pewny start w rozgrywkach, lub będą walczyć o awans w eliminacjach. Z kolei ligi z topu będą miały swoich reprezentantów w postaci zespołów zajmujących 6-7 lokatę.


TROLLNEWSY I MEMY