NEWSY I WIDEO

Analiza rozstrzygnięć w europejskich ligach. Czas na nowych mistrzów?

Sezon 2020/2021 powoli zmierza ku końcowi. Najważniejsze ligi europejskie wchodzą w fazę finałowych rozstrzygnięć. Z tej okazji analitycy CIES postanowili przewidzieć, jak mogą zakończyć się obecne rozgrywki.

U sąsiada bez zmian

Jeśli chodzi o Bundesligę, to tutaj za dużo się nie zmieni. Zwycięską koronę po raz dziewiąty z rzędu założy Bayern Monachium, a FSV Mainz 05 oraz FC Schalke 04 będą zmuszone przenieść się na zaplecze. Najciekawiej zapowiada się walka o europejskie puchary. Według CIES Eintracht Frankfurt straci możliwość gry w Lidze Mistrzów na rzecz Bayeru Leverkusen.

Wypadek przy pracy

Przenosimy się do Anglii, gdzie na tron po roku przerwy powróci Manchester City. Drugie miejsce należeć będzie do Manchesteru United. Analitycy uważają, że obecna forma Liverpoolu, to jedynie krótki kryzys, który nie zabierze The Reds miejsca na podium.

Detronizacja

W Hiszpanii po sześciu sezonach dominacji FC Barcelony i Realu Madryt nadszedł czas na zmiany. Według CIES Atletico Madryt utrzyma pozycję lidera, jednak do ostatnich chwil będzie walczyć o końcowe zwycięstwo z Dumą Katalonii.

Ciekawa walka zapowiada się również we Francji. Analitycy uważają, że Lille nie dowiezie mistrzostwa do końca i straci dwie pozycje na rzecz Olympique’u Lyon oraz PSG. Paryżanom zabraknie natomiast jednego punktu, aby zdobyć swoje siódme mistrzostwo z rzędu.

W Serie A także nie będzie brakować emocji. Według analiz mistrzem Włoch zostanie Inter Mediolan, a tuż za nimi znajdzie się obecny lider rozgrywek – AC Milan. Ostatnie miejsce na podium przypadnie Juventusowi, a Napoli zdoła awansować na 4. miejsce.

W Polsce po staremu

Jeśli chodzi o najlepszą ligę świata, to tutaj analitycy nie przewidują wielkich niespodzianek. Legia Warszawa zgarnie kolejne mistrzostwo Polski, Pogoń Szczecin po raz trzeci w historii zdobędzie tytuł wicemistrza, a na ostatnim stopniu podium uplasuje się dobrze grający Raków Częstochowa. CIES uważa, że Stal Mielec wygrzebie się z ostatniego miejsca na rzecz Podbeskidzia Bielsko-Biała, które powróci na zaplecze Ekstraklasy.

Wszystkie analizy znajdziecie tutaj.

Zbigniew Boniek rozczarowany postawą prezesów polskich klubów. „Szkoda czasu”

W poniedziałkowy wieczór Zbigniew Boniek opublikował tweeta, który wywołał dyskusję wśród wielu internautów. Prezes PZPN zasugerował, że prezesi polskich klubów chcieli pozyskać trenerów pracujących w krajowym związku.

Boniek odpowiada prezesom klubów

– Panowie Prezesi, trenerzy w PZPN naprawdę nie czekają na wasze telefony i oferty pracy… jest im tutaj bardzo dobrze. Szkoda czasu – napisał na twitterze Zbigniew Boniek.

Powyższy tweet wywołał lawinę komentarzy i domysłów wśród kibiców. Z wypowiedzi prezesa Bońka wynika, że z władzami PZPN kontaktowali się prezesi polskich klubów, którzy chcieliby pozyskać trenerów pracujących w reprezentacjach młodzieżowych. 64-latek jasno odpowiedział, że trenerom w PZPN jest naprawdę dobrze.

Można się domyślić, że zapewne chodziło o kogoś z dwójki Maciej Stolarczyk i Jacek Magiera. Ostatnie dni były gorące w Poznaniu oraz Krakowie. Forma Lecha Poznań w lidze nie jest najlepsza, ale na ten moment zarząd Kolejorza nie planuje zwalniać trenera Żurawia. Z kolei w Cracovii kilkanaście dni temu do dymisji podał się Michał Probierz, który otrzymał kilka dni wolnego i ponownie wrócił na ławkę trenerską.

Cracovia szukała następcę Probierza?

Łącząc wszystkie fakty, można dojść do wniosku, że Cracovia była zainteresowana usługami Jacka Magiery. W przypadku Pasów wypada kandydatura Maciej Stolarczyka, który nie tak dawno prowadził Wisłę Kraków.

Lewandowski ponownie strzela w Bundeslidze! Czy Bayern odrobi straty? [WIDEO]

Dzisiejszy mecz z Arminią Bielefeld zdecydowanie nie idzie po myśli Bayernu Monachium. Do przerwy goście prowadzili 2:0, a po zmianie stron bramkę kontaktową zdobył Robert Lewandowski. Kilkadziesiąt sekund później do głosu ponownie doszli goście, którzy prowadzą już 3:1.

25. bramka Lewandowskiego w tym sezonie Bundesligi:

https://twitter.com/ELEVENSPORTSPL/status/1361416633567219715

Kibice Lecha domagają się odejścia Tomasza Rząsy. W Poznaniu pojawiły się transparenty

Ostatnie miesiące nie należą do najprzyjemniejszych dla kibiców Lecha Poznań. Podopieczni Dariusza Żurawia po 17 kolejkach Ekstraklasy zajmują 12. miejsce i mają na koncie jedynie 19 punktów. Po poniedziałkowym spotkaniu Warty z Zagłębiem, Duma Wildy wyprzedziła Kolejorza o jedno oczko w tabeli! Tego samego dnia wcześniej rozwieszono transparenty wygłaszające frustrację kibiców Lecha.

Fatalna seria bez wygranej

Kolejorz ostatni raz świętował zwycięstwo w Ekstraklasie 6 grudnia. Wówczas Lechici pokonali Podbeskidzie 4:0 po pamiętnym odpuszczeniu meczu z Benficą. Ostatniej niedzieli Lech uległ Wiśle Płock, przez co internet zawrzał od spekulacji o zwolnieniu Dariusza Żurawia. Okazało się jednak, że trener otrzyma szansę na wyjście z dołka.

Rymowanki na mieście

Kibice nie są zadowoleni z działań zarządu klubu przez co nawołują do spotkania. Wygląda jednak na to, że to nie koniec aktywności stowarzyszenia fanów Kolejorza. Kibice wywiesili w Poznaniu liczne transparenty uderzające w klub. Możemy na nich przeczytać m.in.: „Rząsa won!”, „Od lat bez zmiany – zarząd do wymiany”, „Transferowy rekord macie, a w gablocie stare gacie”.

Zobacz również: Gorące dni w Wielkopolsce. Lech Poznań podjął decyzję ws. Dariusza Żurawia, a kibice chcą się spotkać z zarządem

Powrót do meczu sprzed lat! Arbiter meczu Barcelona – PSG nie może udzielać wywiadów

Wielu kibiców pamięta mecz z 2017 roku, kiedy to FC Barcelona odwróciła losy 1/8 finału Ligi Mistrzów i  pokonała PSG 6:1. Spotkanie znowu wróciło na tapetę, ponieważ arbiter, który sędziował słynną remontadę, otrzymał zakaz udzielania wywiadów.

Cud na Camp Nou

14 lutego 2017 roku PSG podejmowało na Parc des Princes FC Barcelonę. Paryżanie pokonali wtedy Dumę Katalonii 4:0 i mało kto wierzył, że Blaugranie uda się odrobić straty. Tymczasem 8 marca 2017 roku na Camp Nou wydarzył się cud. FC Barcelona w samej końcówce spotkania zdobyła gola na 6:1 i to właśnie Duma Katalonii awansowała do ćwierćfinału Ligi Mistrzów.

Dziś L’Equipe poinformowało, że Deniz Aytekin otrzymał od UEFY zakaz komentowania pamiętnej remontady. Nie ma się co dziwić, takie spotkanie nie mogło obyć się bez kontrowersji. Arbitrowi zarzucano, że podyktował on wtedy 2 dość wątpliwe rzuty karne na korzyść Dumy Katalonii. Od tamtego czasu Niemiec nie poprowadził żadnego spotkania na poziomie Ligi Mistrzów.

Maksymilian Boruc szczerze o swoich relacjach z Arturem: „Nazwisko w niczym mi nie pomogło”

Maksymilian Boruc jest kuzynem Artura, bramkarza Legii Warszawa. 18-latek udzielił wywiadu dla portalu WP Sportowe Fakty, gdzie opowiedział m.in. o swoich relacjach z golkiperem Wojskowych, szkoleniu oraz wyborze reprezentacji, w którą chciałby w przyszłości reprezentować.

„Nie wymieniliśmy ze sobą ani jednego słowa”

Wielu z nas nazwisko „Boruc” od razu kojarzy się z golkiperem Legii Warszawa – Arturem. W świecie futbolu jest jeszcze kilku piłkarzy, którzy mogą pochwalić się takim samym napisem nad numerem na koszulce. Jeden z nich nazywa się Maksymilian Boruc, ma 18 lat i reprezentuje barwy młodzieżowej drużyny West Bromwich Albion. Mało tego, Artur to jego daleki kuzyn.

Wielu młodych bramkarzy chciałoby mieć w rodzinie kogoś takiego, jak Artur Boruc, jednak Maksymilian podchodzi do tego zupełnie inaczej.

– Artur to daleka rodzina od strony ojca. Wciąż nie wymieniliśmy ze sobą nawet jednego słowa. Wiele osób myśli, że skoro jestem spokrewniony z Arturem, to na pewno udało mi się coś wywalczyć samym nazwiskiem. Prawda jest jednak taka, że nazwisko w niczym mi nie pomogło. Nawet moja chęć gry na bramce nie miała nic wspólnego z Arturem. Nie chciałem iść w jego ślady i dziś nie chcę być do niego porównany. Moim celem jest napisać swoją własną historię – zdradził 18-latek w rozmowie dla WP Sportowe Fakty.

Boruc urodził się w Warszawie, dzieciństwo spędził w Szwecji, a w 2019 roku trafił do Stoke City, skąd przeszedł do swojego obecnego klubu – West Bromwich Albion.

– De facto w Szwecji nie ma szkolenia. Nawet w największym klubie w okolicy nie mogłem liczyć na treningi bramkarskie. Tak naprawdę to zmieniło się dopiero w Anglii. Dlatego muszę podkreślić, że poziom, do którego doszedłem, to przede wszystkim efekt moich indywidualnych starań – podkreśla Maksymilian.

– W przeszłości otrzymywałem powołania do młodzieżowej reprezentacji Szwecji, natomiast teraz, jeśli dostałbym powołanie do reprezentacji Polski, to przyjąłbym je bez chwili zastanowienia. Czuję się Polakiem. Takie powołanie byłoby dla mnie dużym wyróżnieniem i powodem do dumy – oznajmił młody bramkarz.

Grzegorz Krychowiak miał ofertę z niemieckiego klubu. „Dostałem telefon”

Grzegorz Krychowiak odbył rozmowę z „WP Sportowe Fakty”. Reprezentant Polski zdradził w niej nieco na temat swojej przyszłości. Jak się okazało, w sprawie transferu odzywał się pewien niemiecki zespół. 

31-latek trafił do Rosji w 2018 roku za 12 mln euro. Wówczas „uwolnił się” z PSG, gdzie zanotował fatalną passę bez gry. W barwach Lokomotivu odżył i znowu wrócił do lepszej dyspozycji, co zaowocowało ponownym zainteresowaniem jego osobą na rynku transferowym.

Przyszłość jako niewiadoma

Krychowiak nie ukrywa, że na tę chwilę nie wie, co czeka go za jakiś czas. Reprezentant Polski wie na pewno, że nie ma zamiaru rozstawać się za szybko z piłką i zamierza dalej grać na najwyższym poziomie.

–  Zostało mi półtora roku umowy z Lokomotiwem, do czerwca 2022 roku, i wszystko jest możliwe. Ja nic sobie nie zakładam. Nadal mam chęć i ogromną przyjemność z gry, więc jeszcze kilka lat w profesjonalnej piłce przede mną – zaznaczył 31-latek na łamach „WP Sportowe Fakty”.

Grzegorz Krychowiak o zwolnieniu Jerzego Brzęczka. „Byłem zaskoczony… Rozmawiałem z trenerem po dymisji”

Co ciekawe, agenci zawodnika mieli odebrać telefon do jednego z niemieckich klubów. Piłkarz nie chciał jednak zdradzić, o jaki zespół chodzi i wolał pozostawić to w tajemnicy.

– Pojawiły się zapytania. Analizuję na spokojnie, muszę to jednak zaplanować. Nie będę czekał na ostatni dzień okienka transferowego. Są jakieś rozmowy, telefony od agenta, ale to całkiem normalne. Nie zamykam się na nic. Nowa liga byłaby nowym doświadczeniem i czymś fajnym. Ostatnio dostałem nawet telefon z jednego z niemieckich klubów – zdradził Polak.

– Nie mam przed sobą tabeli i trudno mi powiedzieć, tak to skomentuję. Na razie nie będę o tym mówił szczerzej – zakończył temat. 

W barwach Lokomotivu pomocnik rozegrał już 93 spotkania. Dla moskiewskiego zespołu strzelił łącznie 15 goli, a także dołożył 11 asyst. Ponadto Polak często był wybierany do jedenastek kolejek ligi rosyjskiej oraz zgarniał tytuły najlepszego zawodnika miesiąca w klubie i Premier Lidze.

W tym sezonie Krychowiak ma na koncie 21 występów, wraz z trzema golami i jedną asystą na koncie. Obecny kontrakt Polaka z Lokomotivem wygasa w czerwcu 2022 roku, przez co niebawem powinny zacząć się rozmowy pomiędzy stronami w sprawie jego przedłużenia.

Kamil Grabara w końcu wraca na właściwe tory? Znakomita passa polskiego bramkarza

Po serii wielu kiksów Kamil Grabara powoli zaczyna grać na miarę oczekiwań. Polak notuje znakomitą passę w lidze – jest niepokonany od czterech spotkań.

Kiksy Grabary

Przed kilkoma laty Kamil Grabara uchodził za jeden z największych talentów bramkarskich w Polsce. W wieku 17 lat opuścił Ruch Chorzów na rzecz wielkiego Liverpoolu. Początkowo szkolił się w zespołach juniorskich, a następnie kilkukrotnie był wypożyczany do innych klubów, gdzie jednak zdarzały mu się częste kiksy, które podbijały internet.

Poniższa sklejka wpadek Polaka pochodzi tylko z tego sezonu:

Dobry sezon Polaka

Po wielu kiksach w końcu ucichło o Polaku. Kamil kontynuuje grę w Aarhus GF, gdzie jest podstawowym bramkarzem. W tym sezonie zagrał w 13 meczach ligi duńskiej, w których wpuścił zaledwie 11 bramek. Ponadto aż 5-krotnie zachowywał czyste konto.

Grabara notuje znakomitą passę bez straconej bramki, która trwa już od czterech spotkań. Polak jest niepokonany w lidze w sumie od 383 minut.

Ponadto Polak znajduje się w czołówce bramkarzy ligi w kilku innych statystykach. Kamil może się pochwalić czwartą najwyższą skutecznością interwencji (72.4%) oraz najlepszym wskaźnikiem wpuszczonych goli na 90 minut.

Klub Polaka w obecnej kampanii radzi sobie bardzo dobrze. Po 16 kolejkach zajmuje 3. miejsce, a pod względem liczby straconych bramek Aarhus ustępuje jedynie Randers FC.

Gorące dni w Wielkopolsce. Lech Poznań podjął decyzję ws. Dariusza Żurawia, a kibice chcą się spotkać z zarządem

Sytuacja Lecha Poznań w tabeli PKO BP Ekstraklasy jest dramatyczna. Kolejorz w 17 kolejkach zdobył 19 punktów. Według doniesień mediów Dariusz Żuraw utrzyma posadę. Kibice poprosili zarząd wicemistrzów Polski o spotkanie.

– Stowarzyszenie Kibiców Kolejorz wystosowało prośbę do Zarządu Klubu KKS Lech Poznań o spotkanie w celu omówienia obecnej sytuacji klubu oraz znalezienia recepty na fatalne wyniki sportowe – napisali kibice Lecha w oświadczeniu na Facebooku.

Stowarzyszenie Kibiców Kolejorz wystosowało prośbę do Zarządu Klubu KKS Lech Poznań o spotkanie w celu omówienia obecnej…

Opublikowany przez Kibice Lecha Poznań Poniedziałek, 15 lutego 2021

Ogromny dołek

Kolejorz ostatni raz świętował zwycięstwo w Ekstraklasie 6 grudnia. Wówczas Lechici pokonali Podbeskidzie 4:0 po pamiętnym odpuszczeniu meczu z Benficą. W ostatnią niedzielę Lech uległ Wiśle Płock, przez co internet zawrzał od spekulacji o zwolnieniu Dariusza Żurawia. Okazało się jednak, że trener otrzyma szansę na wyjście z dołka.

Ma zwalczyć kryzys

Jak informuje Radosław Nawrot z Interii Sport, Żuraw walczy o utrzymanie posady w następnym sezonie.

Kamil Grosicki blisko powrotu do Ekstraklasy. Nie chodzi o Legię Warszawa

Przyszłość Kamila Grosickiego w dalszym ciągu stoi pod znakiem zapytania. Reprezentanta Polski od dłuższego czasu łączy się z powrotem do Ekstraklasy. W rodzimej lidze miałby związać się z Legią Warszawa, o której było najgłośniej w kontekście zainteresowania skrzydłowym. Jak się okazało, w wyścigu po „Grosika” bierze także udział Pogoń Szczecin.

Przygoda Grosickiego z Anglią dobiega końca. 32-latek jest skreślony w West Bromwich, czego nie ukrywa trener beniaminka Premier League. Do skrzydłowego rękę wyciągało zimą kilka zespołów, jednak piłkarz odrzucił wszystkie oferty.

Do końca kontraktu z klubem zostały mu cztery miesiące. Polak mógłby teoretycznie dogadać się teraz z nową drużyną, aczkolwiek wtedy zmieniłby pracodawcę dopiero latem. W tym przypadku musiałby się pogodzić z opuszczeniem Mistrzostw Europy.

Polskie zainteresowanie

Jakiś czas temu pojawiła się informacja, o klubach, które zabiegały o Polaka podczas ostatniego okienka transferowego. Wśród nich były między innymi ekipy z Turcji czy Niemczech, a nawet Nottingham Forrest z Championship. Zawodnik odrzucił jednak wszystkie oferty.

Rękę do „Grosika” wyciągnęła także Legia Warszawa. Piłkarz miał rozmawiać z przedstawicielami „Wojskowych”, jednakże negocjacje stanęły w martwym punkcie. Grosicki miał żądać bowiem większych pieniędzy, niż mógł mu zaproponować Dariusz Mioduski.

Szczecińska mobilizacja

Zdaniem Tomasza Włodarczyka z portalu „meczyki.pl” impas w kontaktach Legii z 32-latkiem zamierza wykorzystać Pogoń Szczecin. „Portowcy” mieli obrać za cel zdobycie mistrzostwa Polski po fantastycznej końcówce rundy jesiennej Ekstraklasy oraz dobrym początku rundy wiosennej.

Dziennikarz podaje, że w Szczecinie uruchomiono wszelkie kontakty i zmobilizowano wszystkie siły, aby sfinalizować powrót Grosickiego. Mimo że otoczenie piłkarza zaprzeczyło pomyślnemu zakończeniu rozmów mówi się, że jest on chętny na powrót do Pogoni.

– Wydaje się jednak, że powrót Grosickiego do „Portowców” to w tym momencie najbardziej realny kierunek. Choć jak podkreślamy, musiałoby się wydarzyć wiele rzeczy, żeby dopiąć ten transfer – pisze Tomasz Włodarczyk.

Znany trener z Ukrainy zainteresowany pracą w polskim klubie. „Mogę rozmawiać!”

Myron Markevych to jeden z bardziej rozpoznawalnych trenerów na Ukrainie. W rozmowie z portalem WP Sportowe Fakty przyznał, że byłby zainteresowany pracą w polskim klubie.

70-letni szkoleniowiec swoją przygodę z piłką nożną rozpoczął jako piłkarz, a następnie poszedł w trenerkę. Obecnie pracuje w ukraińskiej federacji piłkarskiej, jednak nie wyklucza powrotu na ławkę trenerską. Ostatnim klubem, w którym pracował jako szkoleniowiec pierwszej drużyny, było Dnipro, w którym pracował w latach 2014-2016. To właśnie Myron Markevych poprowadził ten klub do finału Ligi Europy w 2015 roku.

Czy Szabanow poradzi sobie w Legii?

W ostatnim czasie wiele mówi się o możliwym wypożyczeniu przez Legię Artema Szabanowa z Dynama Kijów. Piotr Koźmiński zapytał Markevycha, co sądzi o tym piłkarzu. Ukraiński szkoleniowiec dodał, że dosyć regularnie ogląda polską ligę.

– Solidny zawodnik. Nie jest to może „top class”, bo gdyby tak było, to grałby we Włoszech czy w innej, silnej lidze. Ale nie jest zły. Myślę, że w Legii może sobie poradzić – ocenił 70-letni trener.

– Dość często oglądam Ekstraklasę. Można powiedzieć, że jestem w miarę na bieżąco z polską ligą – dodał.

Praca w Polsce? Jak najbardziej!

Były trener m.in. Dnipro został zapytany o to, czy myśli jeszcze o powrocie na ławkę trenerską. 70-latek przyznał, że jak najbardziej i dodał, że jeśli by dostał atrakcyjną ofertę z polskiej ligi, to z pewnością by ją rozważył. Warto zaznaczyć, że Markevych całkiem dobrze mówi po polsku.

– Tak, byłbym zainteresowany. Pod warunkiem, że byłby to poważny projekt, ambitny, walka o puchary. Średniak? Raczej nie. Ale jeśli klub, który chce coś osiągnąć, to tak – byłbym gotów do rozmów – powiedział Myron Markevych.

Następnie spytano ukraińskiego trenera, czy ten otrzymał w przeszłości jakąś ofertę z polskiej ligi.

– Tak, prowadziłem w przeszłości rozmowy z trzema polskimi klubami. Z Jagiellonią Białystok, z Legią Warszawa, to było po finale LE w Warszawie, i ze Śląskiem Wrocław. Co do Śląska, to było to z 1,5 roku temu – wyznał trener.

źródło: WP Sportowe Fakty

Grzegorz Krychowiak o zwolnieniu Jerzego Brzęczka. „Byłem zaskoczony… Rozmawiałem z trenerem po dymisji”

Grzegorz Krychowiak udzielił wywiadu portalowi WP Sportowe Fakty. Reprezentant Polski opowiedział o swoich wrażeniach po zwolnieniu Jerzego Brzęczka z funkcji selekcjonera kadry biało-czerwonych.

Pożegnanie z Brzęczkiem

Piłkarz Lokomotiwu Moskwa był zaskoczony okolicznościami zwolnienia Brzęczka. Krychowiak przyznał jednak, że akceptuje tę decyzję. Pomocnik dodał również, że po odejściu trenera podziękował mu za wspólny czas pracy w reprezentacji.

– Oczywiście, że byłem zaskoczony – zwłaszcza przez moment zwolnienia. Mogę powtórzyć tylko zdanie zawodników, którzy już wcześniej wypowiedzieli się w tym temacie: my jesteśmy od grania. Musimy zaakceptować tę decyzję, życie toczy się dalej – powiedział na łamach WP Sportowe Fakty Grzegorz Krychowiak.

– Rozmawiałem z trenerem Brzęczkiem po dymisji, podziękowałem mu za współpracę. Taki żywot trenera. Moja współpraca z selekcjonerem dobrze się układała. Grałem systematycznie, ale najważniejsze jest dobro drużyny i wyniki. Wyniki były, ale czegoś zabrakło – dodał pomocnik Lokomotiwu Moskwa.

Bilans Grzegorza Krychowiaka w sezonie 2020/2021 to 21 spotkań, 3 bramki i jedna asysta. Według kibiców i ekspertów 31-latek był jednym z najsłabszych piłkarzy zeszłorocznych zgrupowań reprezentacji Polski. Teraz pomocnik jest dobrej myśli i chętnie zaczyna nowy etap.

Źródło: WP Sportowe Fakty

Reload 100% do 100 PLN w Totolotku!

Tylko dziś Totolotek podwaja składane przez graczy depozyty aż do 100 PLN! Zbliża się Liga Mistrzów, a także kolejne mecze czołowych lig europejskich, więc okazji do grania kuponów nie będzie brakować.

Jakie są zasady dzisiejszej promocji?

Bonus 100% do 100 PLN:
– dla obecnych i nowych użytkowników online
– konta po KYC
– użytkownik może skorzystać 1 raz
– min depozyt 20 PLN (desktop, mobile, app)
– bonus ważny 30 dni
– obrót 6x (3x bonus + 3 x depozyt) – min. 3 zdarzenia na kuponie z kursem min. 1,35 każde
– zakłady systemowe wykluczone z obrotu

Wszelkie szczegóły, jak i regulamin promocji znajdziecie TUTAJ.

Nie masz konta w Totolotku? Zarejestruj się klikając TUTAJ i odbierz 500 zł bonusu od depozytu!

Wojciech Szczęsny o współpracy ze Spallettim i anegdota o wieczorze kawalerskim. „Trenerze, będę chodził trzy dni najeb*ny”

Wojciech Szczęsny opowiedział na łamach książki pt. W krainie piłkarskich bogów o współpracy z Luciano Spallettim. Polski bramkarz zdradził autorom, co powiedział ówczesnemu trenerowi Romy, gdy zbliżał się jego wieczór kawalerski.

Autorzy książki „W krainie piłkarskich bogów” opowiadają o włoskiej piłce. Lektura zawiera wiele spostrzeżeń polskich piłkarzy, których wypytywali Piotr Dumanowski i Dominik Guziak z programu Calcio Truck i stacji Eleven Sports.

Wieczór kawalerski

Dziennikarze podczas poruszania wątku trenerów natknęli się na ciekawą historię Wojciecha Szczęsnego, którą opisali we wspomnianej książce. Golkiper Juventusu opowiedział duetowi komentatorów ligi włoskiej o współpracy z Luciano Spallettim.

– Gdy zbliżał się mój wieczór kawalerski, a wypadło to na końcówkę ważnego sezonu, powiedziałem mu: „Trenerze, będę miał wieczór kawalerski i będę chodził trzy dni najeb*ny, chciałbym, żeby trener o tym wiedział i inaczej na mnie spojrzał” – opowiadał bramkarz Starej Damy.

– On odparł „OK, przychodź tylko punktualnie na trening”. Przez trzy dni przychodziłem na trening i codziennie miałem ze Spallettim ten sam dialog: „Najeb*ny?” „Tak.” „Jest źle?” „Tak.” „To jedź do domu. Przyszedłeś na trening, to teraz się wyśpij”. Robił tak, bo wcześniej przyszedłem i mu o tym opowiedziałem – uzupełnił Szczęsny.

Współpraca ze Spallettim

Według Wojciecha Szczęsnego Spalletti to mistrz. Dzięki niemu polski bramkarz odrodził się we Włoszech.

– Świetnie mi się z nim współpracowało. Uważam, że jest cholernie niedocenianym trenerem. Ma bardzo ciekawy charakter. Po moim pierwszym sezonie w Romie poszedł do zarządu klubu i poprosił: „Nie kupujcie mi żadnego zawodnika, zatrzymajcie tylko Szczęsnego” – podsumował były bramkarz Arsenalu.

Źródło: W krainie piłkarskich bogów (Piotr Dumanowski, Dominik Guziak)


TROLLNEWSY I MEMY