NEWSY I WIDEO

Mistrzowie Poznania otrzymają… kebaba. Ciekawa inicjatywa restauracji

Warta i Lech Poznań toczą zacięty bój o miano najlepszego zespołu ze stolicy Wielkopolski. Zieloni mają tyle samo punktów co Kolejorz, jednak drużyny rozdzielają dwie pozycje w tabeli PKO BP Ekstraklasy. Poznańska restauracja zaproponowała zwycięzcom tego starcia… kebabową ucztę.

Lech Poznań i Warta Poznań zajmują odpowiednio 8. i 10. miejsce w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce. Całe miasto żyje wspomnianą rywalizacją, a drużyny są często do siebie porównywane. Gorzej wychodzi na tym Kolejorz, któremu często zarzuca się brak walki i oddania klubowym barwom. Warta robi zaś wynik ponad miarę. Jeszcze półtora roku temu Zielonym za cel stawiano utrzymanie się w I Lidze. Teraz grają w Ekstraklasie i prezentują się naprawdę solidnie.

Walka o ucztę

Z ciekawą inicjatywą w celu dodania smaczku tej rywalizacji wyszła poznańska restauracja Kura Warzyw. Knajpa specjalizująca w robieniu kebabów zaprasza Wartę lub Lecha na ucztę. Warunkiem jest zwycięstwo w walce o mistrzostwo Poznania.

Afera kebabowa

Zapewne z walki o kebabową ucztę zadowolony będzie Mickey van der Hart, który lubi przekąsić sobie tę potrawę o każdej porze. Przypomnijmy, że w poprzednim sezonie Holender po jednym z zawalonych meczów o 5 rano przekąszał na mieście wspomniane danie. Później w wywiadzie tłumaczył się następującymi słowami:

– Przyjechali do mnie bracia, nie widziałem ich 2,5 miesiąca, poszliśmy na miasto coś zjeść, nie spodziewałem się, że to może być coś nadzwyczajnego. Dopiero na drugi dzień w klubie koledzy powiedzieli mi, że jest z tego powodu zamieszanie.

fot. Facebook/Dział Skautingu Lecha Poznań

Źródło: Gazeta Wyborcza, TVP Sport

Powraca temat Błaszczykowskiego w reprezentacji Polski. „Nie zasłużył na takie zapomnienie”

Jakub Błaszczykowski nie otrzymał powołania na marcowe spotkania reprezentacji Polski z powodu kontuzji i zapewne nie tylko. Zawodnik Wisły Kraków nie załapał się nawet do szerokiej kadry biało-czerwonych. Dariusz Dziekanowski uważa, że 108-krotny reprezentant nie zasługuje na zapomnienie i powinien otrzymać szansę pożegnania się z publicznością.

Błaszczykowski w kadrze?

35-letni kapitan Wisły Kraków leczy kontuzję, a ostatni mecz zagrał 19 lutego. Mimo to, Dariusz Dziekanowski w sowim felietonie dla Przeglądu Sportowego promuje jego kandydaturę do reprezentacji Polski. „Dziekan” uważa, że Błaszczykowski nie zasługuje na zapomnienie. Felietonista apeluje do PZPN lub sztabu, aby zorganizować pomocnikowi odpowiednie pożegnanie.

– On na takie zapomnienie nie zasłużył. Nie mam na myśli tego, że Błaszczykowski na powołanie na najbliższe mecze zasłużył. Uważam, że Kuba zasługuje na to, żeby w zapomnienie na razie nie odchodzić, a jeśli ma się z kadrą pożegnać, to niech odbędzie się to tak, jak powinno – pisze w Przeglądzie Sportowym 58-latek.

– Jeśli miałoby dojść do zakończenia reprezentacyjnej kariery – należałoby pozwolić mu pożegnać się z kibicami na stadionie – tak, jak zrobił to jego przyjaciel Łukasz Piszczek – cytuje Dziekanowskiego portal WP Sportowe Fakty.

„Dziekan” apeluje o to, by PZPN ustalił, czy selekcjoner interesuje się kandydaturą Błaszczykowskiego. Jeśli nie – związek powinien zadbać o mecz pożegnalny dla legendy Wisły Kraków. Bilans 35-latka w bieżącym sezonie to 9 spotkań i 3 bramki. Według wyliczeń transfermarkt.de w tej kampanii „Kuba” zaliczył tylko 383 minut na boisku.

Źródło: Przegląd Sportowy, WP Sportowe Fakty

Piłkarz Jagiellonii rozbił auto i uciekał przed policją. Mógł być pod wpływem środków odurzających

Na co dzień występujący w barwach Jagielloni Białystok Kamil Wojtkowski w niedzielę rozbił samochód. Piłkarz próbował ucieczki, jednak ostatecznie i tak wpadł w ręce funkcjonariuszy.

Kamil Wojtkowski miał wypadek

Jak podaje Onet Sport, Kamil Wojtkowski w niedzielę miał wypadek samochodowy, w którym dość mocno uszkodził pojazd. Piłkarz miał nie reagować na sygnały policji, która chciała zatrzymać go do kontroli. 23-latek próbował ucieczki, w skutek czego spowodował stłuczkę. Piłkarz porzucił pojazd i próbował pieszej ucieczki.

Piłkarz będzie miał poważne problemy

W poniedziałkowy poranek Wojtkowski sam zgłosił się na komisariat w celu złożenia wyjaśnień. Za swoje wybryki piłkarzowi Jagiellonii grozi nawet do kilku lat więzienia. Ponadto Onet pisze, że policjanci podejrzewają go o bycie pod wpływem środków odurzających.

– Jak udało nam się dowiedzieć, policjanci podejrzewają, że Wojtkowski był pod wpływem środków odurzających – czytamy na Onet Sport.

https://twitter.com/MarioG0601/status/1373942100660776963

Nie jest to pierwszy tego typu przypadek w karierze Wojtkowskiego. Wcześniej piłkarz również miał wypadek i uszkodził pojazd, jednak wówczas uniknął większych konsekwencji. Pisał o tym m.in. portal weszło.com.

Początki kariery

Kamil Wojtkowski swoją przygodę z piłką rozpoczął w Polsce, jednak już w wieku 17 lat przeniósł się do akademii RB Lipsk. W zespole Byków jednak nie zdołał na poważnie zaistnieć i po dwóch latach wrócił do Polski, przywdziewając koszulkę Wisły Kraków.

Od listopada 2020 roku jest piłkarzem Jagiellonii Białystok. W żółto-czerwonych barwach, póki co, zagrał w zaledwie siedmiu spotkaniach.

źródło: Onet

Zieliński rozgrywa najlepszy sezon w Serie A. Włoskie media są zachwycone

Włoskie media kolejny raz nie kryją swojego zachwytu nad formą Piotra Zielińskiego. Polak miał bardzo duży wkład w ostatnie zwycięstwo Napoli. Dziennikarze z Półwyspu Apenińskiego twierdzą, że 26-latek był jednym z najlepszych piłkarzy na boisku.

Napoli pokonało w niedzielę AS Romę 2-0. Nad pomocnik może nie strzelił gola, ani nie zanotował asysty, ale to jego akcje przyczyniły się do wygranej. Pomocnik kreował wiele akcji i właściwie poprowadził swój zespół do zwycięstwa.

Dzięki zainkasowaniu trzech punktów w Rzymie Napoli wciąż liczy się w walce o Ligę Mistrzów. Ekipa spod Wezuwiusza zajmuje obecnie 5. miejsce w tabeli Serie A. Mają jeden mecz rozegrany mniej od Atalanty, która znajduje się dwa „oczka” przed nimi.

„Nie do złapania”

Włoskie media po ostatnim gwizdku sędziego zachwycały się występem Polaka. Według wielu serwisów Zieliński był jednym z najlepszych zawodników na boisku, co odzwierciedlają noty, jakie otrzymał.

Dziennikarze „La Gazzetta dello Sport” przyznali mu ocenę „7,5” w dziesięciostopniowej skali.

– Nie do złapania – napisano o 26-latku.

Tak samo Zielińskiego ocenili redaktorzy z „tuttonapoli.net”. Lokalny serwis także nie mógł wyjść z podziwu dla reprezentanta Polski.

– Co za widok. Rywale nie potrafili go zatrzymać. Świetnie grał na osi z Insigne, dzielił Romę na dwie części i wielokrotnie posyłał swoim kolegom dobre piłki, dzięki czemu Napoli miało wiele akcji – podkreślała redakcja.

Nieco niżej, bo na „siódemkę” ocenił pomocnika „goal.com”. Serwis zaznaczył jednak, że Polak był zdecydowanie jednym z najlepszych piłkarzy spotkania. „calcionapoli24.it” pisze natomiast, że 26-latek jest o krok od rozegrania swojego najlepszego sezonu w Serie A w swojej dotychczasowej karierze.

Również włoski oddział Eurosportu piał z zachwytu. Dziennikarze odnotowali, że to Zieliński wywalczył rzut wolny, z którego później padł gol dla Napoli.

– Dobrze się poruszał na boisku. To cudowne, gdy wywalczysz rzut wolny, po którym pada gol – napisali.

– Zawsze znalazł miejsce, by zranić rywala – dodało także calciomercato.it.

Najman także odpowiedział na wpis Bońka. „Zbyszku, skończ pie*dolić!”

– Bonito, Zbyszku, skończ pie*dolić! – napisał Marcin Najman do Zbigniewa Bońka. 42-letni pięściarz w ten sposób skomentował ostatni wpis prezesa PZPN o przegranej walce Głowackiego z Lawrence’em Okolie.

Echa porażki „Główki” nie milkną. Głownie za sprawą Zbigniewa Bońka, który w dość mocny sposób skomentował postawę polskiego zawodnika. Na jego krytykę wobec boksera zareagowali już między innymi Maciej Sulęcki czy Artur Szpilka. 

„Bonito, skończ pie*dolić”

Do pieca dołożył jeszcze Marcin Najman. Pięściarz stwierdził, że Głowacki wcale nie przegrał ze swoim rywalem, a z wiekiem. Według niego on sam dawniej mógł „dziesięć razy więcej niż teraz”.

– Zmierzch Bogów zawsze następuje choć każdy młody zawodnik tego nie bierze pod uwagę. Moim zdaniem Głowacki przegrał z wiekiem, a nie Okolim. Nie byłem wybitny, ale był okres, gdzie mogłem w walce dziesięć raz więcej niż teraz. Spotka to każdego. Bonito, Zbyszku, skończ pie*dolić! – napisał Najman.

Arkadiusz Milik wróci do Włoch? Tym razem nie chodzi o Juventus!

Arkadiusz Milik ponownie jest łączony z powrotem do Włoch. Prędzej mówiło się o ponownym zainteresowaniu ze strony Juventusu, a do Starej Damy w wyścigu o Polaka dołączył teraz Inter Mediolan.

Arek Milik udanie rozpoczął swoją przygodę w Olympique Marsylia. W ośmiu dotychczasowych meczach dla OM Polak strzelił 4 bramki. Na pierwszy rzut oka może i nie jest to jakaś niezwykle imponująca statystyka. Jeśli jednak weźmiemy pod uwagę ostatnią formę biało-niebieskich, to każdą bramkę należy traktować jako wartość dodaną, gdyż nikt nie oczekuje od niego, aby wpisywał się na listę strzelców co mecz.

Inter chce wzmocnić linię ataku

Obecnie zespół Antonio Conte preferuje grę na dwóch napastników, którymi są Romelu Lukaku oraz Lautaro Martinez. Obaj mają ustabilizowaną pozycję w klubie i z reguły wywiązują się ze swoich obowiązków co najmniej przyzwoicie.

Dla Argentyńczyka przygotowywana jest nowa umowa na 3 lata, na mocy której piłkarz miałby zarabiać 4.5 miliona euro rocznie + bonusy. Ponadto usunięta zostałaby klauzula odstępnego, która wynosi obecnie 111 milionów euro. Serwis fcinter.pl pisze, że Nerazzurri chcą oprzeć przyszłość klubu właśnie wokół tego piłkarza.

Możliwa wymiana między Interem a Olympique Marsylia

Jak donosi serwis „InterLive”, Inter Mediolan chce wzmocnić konkurencję w ataku poprzez kupno Arkadiusza Milika. Inter myśli o wymianie, w której oferuje Matiasa Vecino. Innym piłkarzem, który mógłby wziąć udział w wymianie, jest Arturo Vidal. O zainteresowaniu Chilijczykiem ze strony Marsylii pisaliśmy tutaj.

Włoski portal poświęcony Interowi powołał się na słowa Arka z wywiadu udzielonego „L’Equipe”.

– Chcę grać w najlepszych klubach na świecie, to jest mój cel. Czy będzie to za dwa lata czy za dwa miesiące, nie ma znaczenie. Moim celem jest po prostu to zrobić. Mam 27 lat i zamierzam zrobić wszystko, aby tak się stało – skomentował Polak.

źródło: fcinter.pl, interlive.it, sport.pl 

Trener Brighton pod wrażeniem gry Jakuba Modera. „Był fantastyczny”

Jakub Moder wreszcie zagrał w Premier League od pierwszej minuty. Polak zanotował dobry występ, o czym świadczą m.in. słowa trenera Brighton & Hove Albion. Graham Potter uważa, że wychowanek Warty Poznań był fantastyczny.

Pełnoprawny debiut

Moder zadebiutował w Premier League 27 lutego przeciwko West Bromwich Albion. Wtedy jednak na boisku zameldował się z ławki rezerwowych. W sobotni wieczór miał okazję zagrać od pierwszej minuty. Mewy podejmowały u siebie Newcastle, czyli jednego z rywali w walce o utrzymanie w elicie.

Pochwały od szkoleniowca

Pomocnik dobrze rozpoczął spotkanie. Swoją aktywnością i strzałami pobudzał zespół do żywszej gry. Brighton ostatecznie wygrało ze Srokami aż 3:0, a Polak był jednym z najlepszych na boisku. O tym świadczą m.in. słowa Grahama Pottera, trenera Mew.

– Uważam, że był fantastyczny. Miał pecha, bo na początku stworzył kilka sytuacji, ale jednak nie strzelił gola. Pozytywnie wpłynął na postawę całej drużyny. Pchał grę do przodu, miał dobry timing, podawał celnie i mądrze. Przyczynił się do naszego zwycięstwa. To był naprawdę efektowny debiut w pierwszym składzie – cytuje Anglika portal WP Sportowe Fakty.

Zobacz również: Udany występ Modera w Premier League. Polak otrzymał znakomite oceny [WIDEO]

fot. Brighton & Hove Albion

Źródło: WP Sportowe Fakty

Piłkarz PSG o współpracy z Thomasem Tuchelem. „Wszyscy czekaliśmy na zmianę”

W grudniu 2020 roku doszło do zmiany trenera w Paris Saint-Germain. Po dwóch latach zwolniono Thomasa Tuchela i zatrudniono Mauricio Pochettino. Leandro Paredes otwarcie mówi, że piłkarze czekali na zmianę i powiew świeżości.

Potrzebowali świeżości

Leandro Paredes w rozmowie z Telefoot opowiedział m.in. o końcówce współpracy z Thomasem Tuchelem. Według argentyńskiego pomocnika wszyscy w zespole czekali na zmianę szkoleniowca.

– Pochettino już wiele zmienił w naszej drużynie. Wcześniej niektóre rzeczy po prostu nie funkcjonowały prawidłowo i potrzebowaliśmy świeżości. Wszyscy czekaliśmy na taką zmianę. Teraz pracujemy dużo więcej niż wcześniej – cytuje Paredesa portal WP Sportowe Fakty.

Skorzystały obie strony

Zwolnienie Tuchela wyszło obu stronom na dobre. Pochettino wraz z PSG notuje dobre występy w Ligue 1 i cały czas utrzymuje zespół w walce o mistrzostwo Francji. Tuchel zaś przywrócił w Chelsea nadzieję na Ligę Mistrzów. Pod jego wodzą The Blues praktycznie nie tracą bramek, a piłkarze osiągają zwyżkę formy.

Bilans Tuchela w Paris Saint Germain to 127 meczów, 96 zwycięstw, 11 remisów i 20 porażek.

Źródło: WP Sportowe Fakty

Nike nadal zaskakuje. Tak mają wyglądać nowe stroje Chelsea [ZDJĘCIE]

Niedawno do sieci wyciekł projekt strojów Atletico Madryt na przyszły sezon. Firma Nike, która współpracuje z hiszpańską drużyną dostarcza trykoty także między innymi dla piłkarzy Chelsea. Tym razem koszulki tego klubu pojawiły się w internecie.

Ostatni wyciek strojów dla Atletico zaskoczył kibiców. Zrezygnowano bowiem z tradycyjnych, prostych pasków na koszulkach. W ich miejsce pojawić się mają grube pasy wyglądające jak pociągnięte pędzlem. Możecie je zobaczyć TUTAJ.

Nieregularność

Nike postanowiło kontynuować swoją nietypową koncepcję. Marka zamierza po raz kolejny zaskoczyć kibiców i tym razem szykuje specjalny wzór na koszulki dla piłkarzy Chelsea.

„Footy Headlines”, portal specjalizujący się w wyszukiwaniu oficjalnych strojów przed premierą opublikował nowe trykoty „The Blues”. Dominującą barwą będzie oczywiście niebieski, jednak Nike zadbało o ciekawy detal.

Na strojach pojawią się bowiem nieregularne kształty, zygzaki, a po jednej stronie niepełna szachownica. Na środku nadal umiejscowione będzie logo irlandzkiej firmy „Three”, sponsora Chelsea.

 

 

Artur Szpilka ostro skomentował wpis Bońka. „Aż mnie ku*wa ręka świerzbi”

Zbigniew Boniek wywołał burzę swoim wpisem na Twitterze. Prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej krytycznie wypowiedział się o walce Krzysztofa Głowackiego. Na jego słowa odpowiedział między innymi Artur Szpilka. Wywiązała się z tego ostra dyskusja.

Głowacki zawalczył z Lawrence’em Okoliem o pas WBO wagi junior ciężkiej. Polski pięściarz padł po nokaucie w szóstej rundzie. Mimo porażki pojedynek był dosyć wyrównany. Brytyjczyk jednak skrupulatnie zdobywał przewagę podczas każdej rundy.

Wyjazd po kasę?

Zbigniew Boniek skomentował walkę Głowackiego dosyć negatywnie. Prezes PZPN-u skrytykował postawę boksera. Ponadto, stwierdził, że nie miał szans na zwycięstwo, a sama walka stanowiła dla niego tylko łatwy zarobek.

Po prostu to był wyjazd po kasę. Za duża różnica. Główka chciał prrzegrać z jak najmniejszym uszczerbkiem dla zdrowia i to się udało – wypalił Boniek na Twitterze.

Wpis prezesa wywołał ogromne kontrowersje. Na Twitterze rozpętała się wówczas prawdziwa burza. Wiele osób zaatakowało Bońka za jego słowa. Wśród osób krytycznie nastawionych do jego postu był, chociażby Maciej Sulęcki. Swój komentarz dorzucił także Artur Szpilka.

– Panie prezesie, ale pana poniosło trochę… Dużą kasę? Tzn. jaką? Nie ma pan pojęcia ile Głowacki zarobił, a nie zarobił kokosów. Kto jak kto, ale Główka zawsze miał przede wszystkim względy sportowe, przez co był dość bezczelnie wykorzystywany – napisał Sulęcki.

Drugi ze wspomnianych pięściarzy zareagował znacznie mocniej. Szpilka nie gryzł się w język i gorzko odpisał prezesowi PZPN.

– To po co pisze pan głupoty? Aż mnie ku*wa ręka świerzbi jak tylu fachowców siedzących na ciepłych stołkach po walce ma najwięcej do powiedzenia – skomentował.

Haaland wybuchł po meczu z Koeln. „Ku*wa, nienawidzę tego” [WIDEO]

Borussia Dortmund kolejny raz w tym sezonie zaliczyła potknięcie. BVB tylko zremisowała z FC Koeln 2-2, a w ostatnich minutach meczu punkt swojej drużynie uratował Erling Haaland. Norweg po ostatnim gwizdu sędziego nie ukrywał irytacji z gry swoich kolegów.

20-latek znowu był najważniejszym piłkarzem wśród zawodników z Signal Iduna Park. Haaland zanotował dublet i uratował Borussię przed porażką. Gola na wagę remisu strzelił bowiem dopiero w 90. minucie.

„Nienawidzę tego”

Po zakończeniu spotkania Norweg nie ukrywał zdenerwowania. Z murawy zszedł jako pierwszy. Od razu po ostatnim gwizdku ściągnął z siebie koszulkę i rzucił nią w kierunku Jorge Mere, po czym skierował się do szatni. Chwilę później snajpera nie było już na boisku. „Bild” policzył nawet, że zajęło mu to 14 sekund.

Według niemieckiej gazety 20-latek już w przerwie był wręcz wściekły na kolegów z drużyny. Kiedy schodzili razem do szatni po pierwszych 45 minutach Haaland miał dać upust swojemu niezadowoleniu.

– Ku*wa, nienawidzę tego. Pieprzone bzdury – mówił Norweg.

Bagatelizacja

Zachowanie napastnika wywołało w Niemczech dyskusje. Do jego zachowania odniósł się także Edin Terzić, szkoleniowiec Borussii. Trener BVB nie widział w tym nic złego.

– Widać było, że jest rozczarowany, bo chciał wygrać. Wyróżniają go nie tylko umiejętności, ale też chęć wygrywania – stwierdził Niemiec.

Według mediów wybuch gniewu Haalanda może przyspieszyć jego odejście z Signal Iduna Park. Nie jest tajemnicą, że Norwegowi marzy się gra w lepszym klubie, czego dowód dał podczas sobotniego meczu z FC Koeln. Zainteresowani jego usługami jest między innymi Real Madryt. Co więcej, sam zawodnik także wyraził chęć przejścia do „Królewskich”, o czym przeczytacie TUTAJ.

Niespodziewany gest Scotta Browna. Kapitan Celtiku okazał wsparcie dla piłkarza Rangersów [WIDEO]

Pełniący funkcję kapitana Celtiku Scott Brown popisał się niezwykle miłym gestem. 35-latek przed rozpoczęciem derbowego pojedynku z Glasgow Rangers podszedł do Glena Kamary i okazał mu wsparcie w związku z ostatnimi wydarzeniami.

Rywalizacja pomiędzy Glasgow Rangers a Celtikiem Glasgow toczy się już od ponad 100 lat. Pierwsze „Old Firm Derby” rozegrano w 1888 roku i wówczas padły one łupem The Bhoys. Mecz pomiędzy obiema ekipa jest uznawany za jedne z największych derbowych starć na świecie.

Pojedynkom towarzyszą emocje nie tylko sportowe, ale i społeczne. Rangersi reprezentują Protestantyzm, z kolei Celtikowi kibicują katolicy. Można powiedzieć, że mecz jest świętem dla zdecydowanej większości mieszkańców Szkocji.

Nie ma nic większego niż Old Firm Derby skomentował kiedyś szwedzki piłkarz Henrik Larsson, gdy został zapytany o wrażenia z meczu Realu Madryt z FC Barceloną.

Godne pochwały zachowanie Scotta Browna

Przypomnijmy, że w trakcie czwartkowego meczu Ligi Europy pomiędzy Rangersami a Slavią Praga Kamara miał paść ofiarą rasizmu. Więcej o tym pisaliśmy tutaj. Biorąc pod uwagę rywalizację między oboma klubami, gest Scotta Browna może nas niezwykle cieszyć.

Sousa zdiagnozował problem polskiej piłki. „To wszystko jest na za niskim poziomie”

W czwartek reprezentacja Polski rozpocznie zmagania w eliminacjach mundialu 2022 w Katarze. Marcowe zgrupowanie będzie debiutanckim w wykonaniu nowego selekcjonera „Biało-Czerwonych”, Paulo Sousy. Portugalczyk pracę rozpoczął niemal od razu po objęciu kadry, jednak pierwsze treningi rozpoczną się dopiero w poniedziałek. 50-latek w rozmowie z „Polsat Sport” wyjaśnił, czego oczekuje od swoich podopiecznych.

Eliminacje Polacy rozpoczną od meczu z Węgrami na wyjeździe. Będzie to również pierwszy mecz reprezentacji pod wodzą nowego szkoleniowca. Trzy dni później na własnym stadionie zmierzymy się z Andorą, zaś 31 marca z Anglią na Wembley.

Za niski poziom

Sousę w rozmowie z „Polsat Sport” poproszono o określenie, co chciałby widzieć u kadrowiczów. Portugalczyk ma mało czasu na przygotowanie drużyny, jednak doskonale wie, czego brakuje naszym zawodnikom. Zdążył już zauważyć i zdiagnozować ten problem.

– W obronie musimy grać maksymalnie kompaktowo, z możliwie najmniejszymi odległościami między liniami i poszczególnymi piłkarzami. Ale jednocześnie z agresywnym dojściem do rywala. Piłkarze w obronie mają być aktywni, a nie pasywni, atakujący rywala, a nie czekający na niego. To, co zauważyłem w polskim futbolu to brak takiej agresywności, niską intensywność gry bez piłki – stwierdził Sousa.

– Intensywność gry w obronie, odległość między zawodnikami, ilość miejsca zostawianego rywalowi – to wszystko często jest na zdecydowanie za niskim poziomie. W reprezentacji Polski musimy grać w obronie dużo agresywniej, musimy myśleć o tym, by jak najszybciej odebrać piłkę, musimy zapamiętać, że im krócej się bronimy, tym lepiej. Że zdecydowanie korzystniej jest atakować – dodał szkoleniowiec.

Udany występ Modera w Premier League. Polak otrzymał znakomite oceny [WIDEO]

Jakub Moder zagrał 89 minut w pojedynku Brighton z Newcastle. Polski pomocnik zaliczył udany debiut w wyjściowym składzie w Premier League, za który otrzymał pozytywne recenzje.

Moder w pierwszym składzie Brighton

Mimo że Jakub Moder miał już za sobą debiut w Premier League, to dopiero w sobotę po raz pierwszy wyszedł w pierwszym składzie Mew. Polak otrzymał szansę od Grahama Pottera w niezwykle ważnym meczu z Newcastle. Były piłkarz Lecha zaliczył dobry występ, za który otrzymał solidne oceny. Zespół Polaka pokonał rywali 3:0.

Pozytywne oceny Polaka

Miejscowy portal brightonandhoveindependent.co.uk ocenił występ Polaka we wczorajszym meczu na ocenę „8” w skali 1-10. Wyłącznie Danny Welbeck został oceniony wyżej od Polaka.

– Błyskotliwy i energiczny występ młodego Polaka, który nie bał się iść do przodu. Zmarnował dwie okazje na początku, dzięki którym mógłby zaliczyć wymarzony debiut w pierwszym składzie Brighton w meczu Premier League. Pojawiał się wszędzie, przez co obrońcy Newcastle mieli problemy, żeby go zatrzymać. Został zmieniony na kilka minut przed końcem przez Davy’ego Proppera – czytamy na stronie brightonandhoveindependent.co.uk.

Dziennikarze Sky Sports również ocenili Polaka na „8” w skali 1-10.

– Brighton zaczęło grać wesoło, a Moder zmusił bramkarza Martina Dubravkę do dwóch interwencji na początku spotkania – czytamy na Sky Sports.

Polak oddał w sumie trzy strzały, z czego dwa były celne. Wykonał 38 podań, z czego 30 było celnych. 3-krotnie podjął się próby dryblingu, a skuteczne były dwa z nich. Ponadto wygrał dwa z czterech pojedynków powietrznych. Serwis poświęcony statystykom – sofascore.com – ocenił Polaka na 7.1.

Co z Michałem Karbownikiem?

O ile Jakub Moder z tygodnia na tydzień umacnia swoją pozycję w Brighton, o tyle Michał Karbownik jest jeszcze daleko od regularnej gry. Były piłkarz Legii nie mieści się na ten moment nawet w 18-stce meczowej. 20-latek ma za sobą jeden mecz w FA CUP oraz jeden występ w drużynie U-23, gdzie nawet zaliczył asystę.

Skrót meczu Brighton – Newcastle

fot. Brighton & Hove Albion

Szalona końcówka meczu w Hiszpanii! Bramkarz zdobył gola dla swojego zespołu w 94. minucie [WIDEO]

Do rzadko spotykanej sytuacji doszło w sobotnim meczu ligi hiszpańskiej pomiędzy Realem Valladoid a Sevillą. Goście wywieźli punkt ze stadionu Estadio José Zorrilla dzięki bramce swojego bramkarza w doliczonym czasie gry.

To miał być zwykły mecz, a jego faworytem była oczywiście drużyna prowadzona przez Julena Lopeteguiego. Sevilla wyraźnie przeważała przez całe spotkanie, jednak przez ponad 90 minut nie mogła znaleźć sposobu na pokonanie Roberto Jimeneza.

Bramkarz uratował remis

Aż w końcu nadszedł rzut rożny dla Sevilli wykonywany w 94. minucie. W polu karnym doszło do niemałego zamieszania, a największą trzeźwość umysłu zachował bramkarz drużyny atakującej – Yassine Bounou, szerzej znany jako „Bono”. Marokańczyk zdołał strzelić bramkę dla swojego zespołu, dzięki czemu Sevilla uniknęła porażki.

Sevilla traci punkty

Mimo że piłkarze Sevilli przed meczem z pewnością liczyli na trzy punkty, to i tak powinni być zadowoleni z remisu. Nie często się bowiem zdarza, że bramkarz ratuje swój zespół przed porażką, strzelając bramkę w doliczonym czasie gry.

Po sobotnich starciach Sevilla okupuje 4. lokatę i traci osiem punktów do liderującego Atletico. Z kolei Real Valladoid broni się przed spadkiem i na ten moment znajduje się na 16. pozycji z czterema punktami przewagi nad strefą spadkową.

Skrót meczu Real Valladoid – Sevilla:


TROLLNEWSY I MEMY