NEWSY I WIDEO

Jagiellonia może przeprowadzić nietypowy transfer. Na celowniku piłkarz z Premier League!

Na celowniku Jagiellonii Białystok znalazł się piłkarz Newcastle United. Z perspektywy Ekstraklasy byłby to bardzo nietypowy ruch transferowy.




Jagiellonia Białystok rozpoczęła przygotowania do nowego sezonu. Nie mamy jeszcze lipca, a mistrz Polski przeprowadził już kilka ruchów na rynku transferowym. Z klubu odeszli m.in. Bartłomiej Wdowik czy Zlatan Alomerovic. Z kolei do klubu trafili chociażby Max Stryjek czy też Filip Wolski.

Jaga z pewnością będzie chciała się jeszcze wzmocnić. Wszak przed nimi walka o Ligę Mistrzów! Kolejny, potencjalny transfer prowadzi nas w dość nietypowy kierunek z perspektywy klubu Ekstraklasy. Jak donoszą media, Jaga interesuje się piłkarzem Newcastle.

Według Piotra Koźmińskiego z „WP Sportowe Fakty”, na liście życzeń Jagiellonii znalazł się Amadou Diallo. Na ten moment nie zostały ujawnione żadne dodatkowe informacje odnośnie etapu realizacji transferu. Zainteresowanie ze strony Jagi jednak faktycznie jest.




Amadou Diallo jest wychowankiem West Hamu United. Od 2022 roku gra jednak w młodzieżowych drużynach Newcastle. W ubiegłym sezonie w rozgrywkach rezerw klubów Premier League 21-latek rozegrał 18 meczów, w których zdobył 2 bramki i zanotował 2 asysty. Udało mu się także zadebiutować w pierwszej drużynie „Srok”.


fot. Jaga TV

źródło: WP Sportowe Fakty

16-letni z Brazylii chce grać dla Polski! „Każdy wie o moim pochodzeniu”

Reprezentanci Polski wrócili już do kraju po odpadnięciu z mistrzostw Europy. Część z nich poleciała na wakacje, a pozostali przygotowują się do nowego sezonu ligowego. Tymczasem z Brazylii docierają wieści o 16-latku, chętnym do gry w biało-czerwonych barwach.




Podopieczni Michała Probierza udział w Euro 2024 zakończyli z dorobkiem jednego punktu dzięki jedynemu remisowi z Francją. Na koncie mają poza tym porażki z Holandią i Austrią. Jeszcze przed meczem z „Trójkolorowymi” ogłoszenie zakończenia kariery reprezentacyjnej zapowiedział Kamil Grosicki, a blisko tego zdaje się być także Wojciech Szczęsny.

Niespodziewane wzmocnienie?

Tymczasem z Brazylii docierają dość zaskakujące informacje o możliwym wzmocnieniu „Biało-Czerwonych”. Davi Waisman, bo o nim mowa, to 16-letni pomocnik występujący w młodzieżowej reprezentacji „Canarinhos”. Jego babcia jest Polką, która wyjechała do Brazylii z rodzicami jeszcze przed rozpoczęciem II Wojny Światowej.




Waisman nie ukrywa swojego przywiązania do Polski. Choć gra obecnie dla brazylijskich młodzieżówek, to nie przekreśla możliwości przywdziana biało-czerwonej koszulki.

– Dziś jestem przeszczęśliwy, zakładając koszulkę Canarinhos, ale przyszłość planuję krok po kroku – mówił w rozmowie z „Przeglądem Sportowym Onet”.

– Bardzo chciałbym odwiedzić Polskę. Posiadanie waszego obywatelstwa jest dla mnie niezwykle ważne, to powód do dumy oraz ogromnego szczęścia dla mnie, ale również całej rodziny. W Brazylii każdy wie o moim pochodzeniu – tłumaczył. 




16-latek może również liczyć na wsparcie ze strony swojego ojca. Jacques Waisman zapewnia, że niezależnie jaką drogę obierze jego syn, będzie mu pomagać.

– Syn od zawsze imponował pasją do futbolu. W futsal grał już w wieku 5 lat, byłem pod wrażeniem jego zaangażowania i dyscypliny. Jako ojciec, niezależnie jakie rozwiązanie wybierze mój syn, będę go wspierał – mówił ojciec zawodnika. 

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Davi Waisman (@daviwaisman)

Kibice Argentyny sprankowani w Nowym Jorku. Kibic z Chile poświęcił masę pieniędzy [WIDEO]

Równolegle do mistrzostw Europy po drugiej stronie Oceanu odbywa się Copa America. Argentyńscy kibice, którzy tłumnie przebywali w Nowym Jorku z okazji meczu z Chile, zostali porządnie „sprankowani”. Jeden z Chilijczyków postarał się, aby zepsuć im dzień. 




W nocy ze środy na czwartek odbywały się kolejne mecze w ramach tegorocznego Copa America. Argentyna rozprawiła się wówczas z Chile 1-0 i ma już pewne wyjście z grupy. „La Roja” ma natomiast tylko jeden punkt na koncie i traci dwa „oczka” do Kanady.

Prankster

Wspomniany mecz odbywał się w New Jersey na MetLife Stadium. Kibice „Albicelestes” przed spotkaniem postanowili spędził czas w Nowym Jorku i tłumnie zebrali się na Times Square. Plac ten jest znany między innymi z wielu ogromnym ekranów, na których wyświetlane są różne reklamy i banery.




Jak się okazało, argentyński tłum wpadł w pułapkę. W pewnym momencie na jednym z ekranów pojawił się Alexis Sanchez, gwiazdor reprezentacji Chile. Sytuacja miała być skrzętnie zaplanowana przez jednego z chilijskich kibiców, który wykupił czas reklamowy na największym z monitorów.

 

Rekordowe liczby TVP Sport podczas Euro 2024! Stacja notuje kapitalne wyniki

Choć reprezentacja Polski nie wyszła z grupy na mistrzostwach Europy, to turniej cieszy się w naszym kraju ogromnym zainteresowaniem. TVP Sport pochwaliło się wynikami stacji przy meczach z Holandią i Austrią. Telewizja Polska podała również inne ciekawe statystyki.




Największe piłkarskie imprezy, jak mistrzostwa Europy czy mistrzostwa świata, zawsze cieszą się sporą popularnością. Nie inaczej jest w przypadku Euro 2024, szczególnie, że na turnieju zobaczyliśmy również mecze z udziałem „Biało-Czerwonych”. Oba spotkania Polaków – z Holandią oraz Austrią, śledziło łącznie ponad osiem milionów widzów.

– Najwięcej widzów zgromadziło spotkanie z Austrią – na ekranach telewizorów, komputerów oraz urządzeń mobilnych śledziło je blisko osiem i pół miliona widzów. Bardzo porównywalnie obejrzało się też starcie z Holandią – chwali się TVP Sport. 

Rekordy oglądalności

Telewizja Polska podała również, że stacja pobiła rekordy przy okazji innych meczów. Mowa konkretnie o:

– w niedzielę, 16 czerwca – rekordowe udziały dzienne w grupie pełnej (4+): 7,37 proc. (poprzednie rekordowe osiągnięcie, to 6,01 proc. 26 listopada 2022, dzień meczu Polska – Arabia Saudyjska na mundialu 2022)

– w niedzielę, 16 czerwca – rekordowe udziały dzienne w grupie komercyjnej (16–59): 8,62 proc. (poprzedni najlepszy wynik, to 6,77 proc. 16 czerwca 2018 – jedyny dzień z 4 meczami na MŚ 2018 w Rosji)




– w tygodniu 17-23 czerwca – rekordowe udziały tygodniowe w grupie pełnej (4+): 4,91 proc. (poprzedni: 4,81 proc. w tygodniu 21–27 listopada 2022, czyli podczas ostatniego mundialu w Katarze)

– w tygodniu 17-23 czerwca – rekordowe udziały tygodniowe w grupie komercyjnej (16–59): 5,69 proc. (poprzedni: 5,61 proc. w tygodniu 18-24 czerwca 2018, czyli podczas mundialu 2018 w Rosji) – czytamy na TVP Sport.




Wzrosła także znacząco średnia oglądalność meczów w fazie grupowej, względem poprzedniego Euro. Przy okazji poprzednich mistrzostw Starego Kontynentu było to 630 tysięcy. Obecnie, jak podaje stacja, liczba ta wyniosła 888 tys.

Reprezentant Polski w składzie największych rozczarowań Euro 2024. W drużynie także… Manuel Neuer

Reprezentacja Polski zakończyła już grę na mistrzostwach Europy. Końca dobiegła już również faza grupowa, w związku z czym pojawiają się pewne podsumowania. W jednym z, niestety, niechlubnych rankingów pojawił się Przemysław Frankowski. 




„Biało-Czerwoni” zdobyli tylko jeden punkt na Euro 2024. Na start turnieju przegrali z Holandią (1-2), a następnie zostali całkowicie zdominowani przez Austrię (1-3). W meczu o honor Polakom udało się jednak wyszarpać punkt i zremisować z Francją (1-1).

Wśród najgorszych

Końca kilka dni temu dobiegła faza grupowa, a reprezentacje szykują się do gry w 1/8. Po pierwszej fazie pojawiają się już pierwsze podsumowania, rankingi i analizy. Portal Sofascore, na bazie swoich ocen skomponowało „jedenastkę” największych rozczarowań mistrzostw Europy. Niestety swoje miejsce w składzie zyskał… Przemysław Frankowski.

Polak znalazł się w drużynie obok między innymi Manuela Neuera, Rasmusa Hojlunda czy Silvana Widmera. Piłkarz Lens został umieszczony w trzyosobowym bloku piłkarzy w pomocy, co kłóci się z pozycją, na której grał w kadrze.




Najgorsza 11 fazy grupowej Euro 2024 wg Sofascore:

Manuel Neuer (Niemcy) – Anthony Ralston (Szkocja), Robin Hranac (Czechy), Attila Fiola (Węgry), Milos Kerkez (Węgry) – Silvan Widmer (Szwajcaria), Davide Frattesi (Włochy), Przemysław Frankowski (Polska) – Jasir Asani (Albania), Rasmus Hojlund (Dania), Jan Mlakar (Słowenia)

Szok! Jakub Moder blisko odejścia z Brighton. Polak może trafić do innego klubu Premier League

Tomasz Włodarczyk z portalu meczyki.pl podał zaskakującą informację. Z jego ustaleń wynika, że Jakub Moder ma być blisko zmiany klubu i przenosin do Leicester City. Transakcja ma być związana z innym transferem, który toczy się w tle. Polak może zostać jej częścią. 




Jakub Moder ma już za sobą mistrzostwa Europy i powoli przygotowywać się będzie do nowego sezonu. Najpewniej spędzi go w Premier League, choć niewykluczone, że już nie w Brighton. W Anglii ruszyła ponoć spora operacja transferowa, której częścią może zostać właśnie wychowanek Lecha Poznań.

Do beniaminka?

Tomasz Włodarczyk z portalu meczyki.pl twierdzi, że Brighton mocno ruszyło po Kierana Dewsbury-Halla, obecnie piłkarza Leicester City. Transfer zawodnika do ekipy „Mew” miał być na ostatniej prostej, jednak do gry w ostatniej chwili miała włączyć się jeszcze Chelsea. Przyszłość Modera nie jest zatem jeszcze przesądzona.

– Moder ma być częścią tej transakcji. Jednak gdy wydawało się, że ten transfer za chwilę zostanie zrealizowany, w ostatniej chwili do gry o zawodnika włączyła się Chelsea, której trenerem został Enzo Maresca – szkoleniowiec, który wprowadził „Lisy” do najwyższej klasy rozgrywkowej – czytamy. 




Włodarczyk dodaje, że Moder ma być otwarty na zmianę klubu i gotowy do gry dla „Lisów”. Beniaminek Premier League ma być bowiem chętny na sprowadzenie 25-latka nawet, jeśli Dewsbury-Hall trafi finalnie do Chelsea. Dzięki zarobionym na transferze pieniądzom, Polak mógłby przenieść się do Leicester już na innych warunkach.

Nicola Zalewski wśród najlepszych na EURO. Pod tym względem lepszy jest tylko Kylian Mbappe

W fazie grupowej Mistrzostw Europy Nicola Zalewski był jednym z najlepszych dryblerów. W tym aspekcie lepszy od Polaka był tylko Kylian Mbappe.




Mistrzostwa Europy 2024 dla polskich piłkarzy dobiegły końca. Reprezentacja Polski zakończyła swój udział w turnieju na fazie grupowej. Polacy doznali dwóch porażek – z Austrią i z Holandią. Udało im się jednak zremisować z reprezentacją Francji.

Podczas EURO niespodzianki nie było i reprezentacja Polski odpadła już w fazie grupowej. Mimo braku większego sukcesu kilku zawodników pozostawiło po sobie dobre wrażenie. W takim kontekście można wymienić takich zawodników jak chociażby Łukasz Skorupski, Piotr Zieliński, czy Kacper Urbański.




W turniejowych statystykach mocno wyróżnił się z kolei Nicola Zalewski. Jak wyliczył portal „WhoScored.com”, Zalewski był jednym z najlepszych dryblerów w fazie grupowej Mistrzostw Europy. Pod tym względem lepszy był tylko Kylian Mbappe. Polak zanotował 60% udanych prób dryblingu. Takim samym wynikiem może poszczycić się Jamal Musiala. Najlepszy w tym aspekcie był Kylian Mbappe ze wskaźnikiem na poziomie 64,3%.

Grosicki z pożegnalną przemową na treningu. „Widzę, że ta drużyna się odradza” [WIDEO]

Kamil Grosicki przed meczem z Francją poinformował o swoim zakończeniu kariery reprezentacyjnej. Piłkarz Pogoni Szczecin wygłosił specjalną przemowę na poniedziałkowym treningu przed starciem z Trójkolorowymi.

Koniec Grosika w kadrze

Reprezentacja Polski w trzeciej kolejce fazy grupowej EURO 2024 zremisowała 1:1 z Francją. Przed meczem Kamil Grosicki poinformował o zakończeniu reprezentacyjnej kariery. Zawodnik Portowców wygłosił wzruszającą przemowę podczas jednego z treningów. Wszystko uwieczniły kamery Łączy Nas Piłka.


94-krotny reprezentant Polski przekazał trenerowi wieść, że było to jego ostatnie zgrupowanie w kadrze. „Grosik” w trakcie przemowy podkreślił miłość do barw narodowych i wdzięczność za możliwość reprezentowania kraju. Piłkarz Pogoni Szczecin podziękował również sztabowi szkoleniowemu i całej drużynie.

– Mówiąc o tym, mam dreszcze, bo wiem, ile dla mnie zawsze znaczył ten orzełek. Będę trzymał za Was bardzo mocno kciuki, widzę, że ta drużyna się odradza i przed nią jeszcze wiele sukcesów. Zastanawiałem się nad tą decyzją, ale to najlepsza decyzja dla mnie i reprezentacji. Swoje zrobiłem i te lepsze chwile będę pamiętał na zawsze. Tych gorszych było mniej i jestem z tego dumny – powiedział Kamil Grosicki.

Źródło: Łączy Nas Piłka

Piszczek wraca do BVB w nowej roli. „Mam z nim szczególną więź”

Borussia Dortmund ogłosiła powrót Łukasza Piszczka na Signal Iduna Park. Polak będzie asystentem nowego szkoleniowca BVB, Nuriego Sahina.

 

Sahin nowym trenerem, a jego asystentem Piszczek

Łukasz Piszczek po zakończeniu piłkarskiej kariery zdecydował się na bycie szkoleniowcem. Początkowo były piłkarz BVB objął rolę grającego trenera w rodzimym klubie z Goczałkowic. Jednocześnie występował jako ekspert w Viaplay.

Z czasem coraz częściej wymieniało się „Piszcza” w kontekście objęcia jakiegoś z polskich klubów lub asystentury w reprezentacji Polski. Ostatecznie żadna z tych opcji nie wypaliła.

Teraz Łukasz Piszczek otrzymał inną propozycję. Borussia Dortmund i Nuri Sahin zaproponowali Polakowi pracę w klubie. Były pomocnik BVB objął niedawno stanowisko pierwszego szkoleniowca tej drużyny. Sahin i Piszczek znają się z boiska. Borussia Dortmund poinformowała, że wraz z Łukaszem Piszczkiem do sztabu Sahina dołączą Joao Tralhao i Ertugrul Arslan.

 

– Łukasz był moim pierwszym wyborem, gdy stało się jasne, że Sven Bender opuści niestety klub w nowym sezonie. Mam z nim szczególną więź, więc bardzo chciałem kontynuować współpracę ze Svenem – wytłumaczył Sahin.

Turek współpracował z nimi już a Antalyasporze, gdzie prowadzili między innymi Adama Buksę i Jakuba Kałuzińskiego. Łukasz Piszczek w mediach społecznościowych skomentował swój ruch na trenerskiej ścieżce zawodowej. Były reprezentant Polski cieszy się, że wraca do swojego byłego klubu.

– Bardzo się cieszę, że wracam do Borussii Dortmund, tym razem w roli asystenta trenera. Dziękuję za zaufanie Nuriemu Sahinowi i BVB – napisał na Facebooku Łukasz Piszczek.

Źródło: Facebook, Borussia Dortmund

Trudna sytuacja Szymona Marciniaka. Polak pominięty. Co dalej po fazie grupowej Euro 2024?

Szymon Marciniak należy do ścisłej czołówki sędziowskiej ostatnich lat. Po świetnym okresie i sędziowaniu finału mundialu oraz Ligi Mistrzów wydawało się, że dostanie również sporo szans na mistrzostwach świata. Tak się jednak nie stało, a statystyka jest dla niego nieubłagana. 




Reprezentacja Polski pożegnała się już z mistrzostwami Europy. Na turnieju zostało jednak kilku naszych reprezentantów w postaci sędziów z Szymonem Marciniakiem na czele. 43-latek poprowadził jak dotąd jedno spotkanie na turnieju, czyli Belgia – Rumunia.

Trudne położenie

Marciniak czekał zatem długo na swój debiut na Euro 2024. Podobnie miał również Daniel Siebert, choć Niemiec ma już dwa posędziowane mecze na koncie, podobnie zresztą jak zdecydowana większość arbitrów. Z tylko jednym poprowadzonym spotkaniem został właśnie Polak oraz hiszpański sędzia Gil Manzano.

Warto przy tym przypomnieć jednak sytuację z mundialu w Katarze, gdzie Marciniak sędziował finał. Tamten turniej nasz arbiter również zaczął późno, bo dopiero od meczu Francja – Dania w drugiej kolejce, a później wyznaczono go dopiero do spotkania Argentyna – Australia w 1/8. Być może na tym turnieju również czeka go podobna droga, zwieńczona ostatecznie finałem.

Tylko jedna reprezentacja była gorsza niż Polska na Euro 2024! Statystyki nie mają litości

Reprezentacja Polski pożegnała się z mistrzostwami Europy już na poziomie fazy grupowej. „Biało-Czerwoni” byli jedną z najgorszych drużyn całego turnieju. Tylko jeden zespół okazał się słabszy. 




Polacy na otwarcie Euro 2024 przegrali z Holandią (1-2), a w drugim meczu ulegli Austrii (1-3). W ostatnim spotkaniu „o honor” niespodziewanie urwali jednak punkty Francji, z którą zremisowali (1-1). Niewiele natomiast brakowało, a podopieczni Michała Probierza nie wywalczyliby nawet jednego punktu.

Prawie najgorsi

Zbiorcza tabela po fazie grupowej mówi jednak jasno – „Biało-Czerwoni” byli jedną z najgorszych drużyn na Euro. Polacy zajęli dopiero przedostatnie miejsce. Wyżej sklasyfikowano między innymi Czechów czy Albańczyków. Nasi rywale z eliminacji, mimo zdobycia takiej samej ilości punktów, miały nieco lepsze bilanse bramkowe.




Na ostatnim miejscu zbiorczej tabeli umieszczono Szkocję. Była to jedyna drużyna, która zanotowała gorsze wyniki od reprezentacji Polski.

Francuskie media nie mają wątpliwości. Michał Probierz lepszy niż Didier Deschamps!

„L’Equipe” oceniło reprezentację Francji za mecz z Polską. Dziennikarze nie oszczędzali swojej kadry, której postawa została ostro skrytykowana. Za największą dysproporcję między obiema drużynami uznano zarządzanie meczem przez selekcjonerów. 




Reprezentacja Polski we wtorek rozegrała ostatni mecz na mistrzostwach Europy. Pożegnanie z Euro okazało się całkiem udane. „Bialo-Czerwoni” po niezłej grze zremisowali z Francją 1-1. Wywalczyli tym samym swój jedyny punkt w grupie.

Probierz lepszy niż Deschamps

Taki rezultat okazał się sporą niespodzianką nie tylko w Polsce. We Francji również słychać głosy zaskoczenia, a w mediach zawrzało od krytyki nad postawą „Trójkolorowych”. Najbardziej oberwało się jednak Didierowi Deschampsowi. Selekcjoner Francji otrzymał od dziennikarzy „L’Equipe” ocenę 3. Tak samo niską notę zyskał tylko Adrien Rabiot.

– Gra „The Blues” jest monotonna. N’golo Kante nie był przygotowany na tak dużą odpowiedzialność w ataku, a ściągnięcie Barcoli oznaczało pozbawienie się najlepszego napastnika. Rezerwowi nie mieli żadnego wpływu na mecz. Ogólnie rzecz biorąc, problemy są dalekie od rozwiązania – uzasadniono ocenę selekcjonera Francuzów. 




Redaktorzy ocenili także reprezentację Polski, w tym Michała Probierza. Selekcjoner „Biało-Czerwonych” został oceniony na „szóstkę”, czym zdecydowanie pokonał Deschampsa.

Jeśli chodzi o oceny zawodników, to w polskiej drużynie najwyżej oceniono Łukasza Skorupskiego (8), który popisał się świetnymi interwencjami. Najsłabszymi okazali się natomiast: Jakub Moder, Jakub Kiwior, Sebastian Szymański i Przemysław Frankowski (4).

Brożek z szansą na grę w Ekstraklasie! Syn byłego reprezentanta Polski

Maciej Brożek podpisał profesjonalny kontrakt z klubem z Ekstraklasy. Jest to syn Piotra Brożka, byłego reprezentanta Polski.




Puszcza Niepołomice związała się kontraktem z Maciejem Brożkiem. Dla 17-latka jest to pierwszy profesjonalny kontrakt w karierze. W ostatnim sezonie Maciej występował w drużynach młodzieżowych Puszczy. Rozegrał 27 spotkań w drużynie U-17, w których strzelił 7 bramek i zanotował 4 asysty.

Maciej występował w akademii Puszczy przede wszystkim w środku pola. O szczegółach opowiedział nieco dyrektor piłkarskiej akademii Puszczy w rozmowie z serwisem „Love Kraków”. Jeszcze tego lata 17-latek ma być zapraszany na treningi z pierwszym zespołem.

–  Fajne jest to, że rodzice Maćka nie mają parcia na karierę. Dzięki swojemu talentowi, ale przede wszystkim pracy może gdzieś dojść, ale do tego jest potrzebne mądre, spokojne prowadzenie, z chłodną głową – skomentował dyrektor akademii Puszczy.




Maciej Brożek jest synem Piotra Brożka, byłego reprezentanta Polski. Piotr występował przede wszystkim jako obrońca. Jak już wspomnieliśmy, Maciej gra głównie w pomocy. Piotr w swojej karierze grał w takich klubach jak m.in. Wisła Kraków, Trabzonspor, czy Lechia Gdańsk.


źródło: Puszcza, Love Kraków

Rosjanie nie doceniają reprezentacji Polski. „Klasa piłkarzy jest zupełnie inna”

Reprezentacja Polski odpadła z EURO 2024 w fazie grupowej. Biało-Czerwoni zajęli ostatnie miejsce w grupie. Po ostatnim spotkaniu z Francją rosyjscy ocenili postawę podopiecznych Michała Probierza na turnieju.

 

Koniec EURO dla Polaków

Reprezentacja Polski zakończyła swój udział w Mistrzostwach Europy w Niemczech. Podopieczni Michała Probierza przegrali 1:2 z Holandią, 1:3 z Austrią i zremisowali 1:1 z Francją. Biało-Czerwoni w związku z tym zajęli ostatnie miejsce w grupie.

Po trzecim spotkaniu fazy grupowej mecz Francji z Polską był szeroko komentowany w rosyjskich mediach. Byli zawodnicy reprezentacji tego kraju ocenili grę obu drużyn. 33-krotny reprezentant Rosji, Władisław Radimow na antenie Match TV przyznał, że klasa Polaków na tle grupy jest zupełnie inna i nie ma nic dziwnego w tym, że uplasowali się na ostatnim miejscu.

 

– Francuzi zagrali słabo. Biorąc pod uwagę potencjał ataku, muszą zwiększyć presję i dłużej kontrolować piłkę. Strategia turniejowa polega jednak na tym, że niektóre mecze mogą być niezadowalające, natomiast same umiejętności pozwalają ci wyjść z grupy. Polacy zajęli zatem oczywiście ostatnie miejsce, gdyż klasa ich piłkarzy jest zupełnie inna – powiedział na antenie Match TV Władisław Radimow.

Swoje trzy grosze w sprawie tego meczu dodał także były piłkarz Bayeru Leverkusen, Dmitryj Bułykin. Stwierdził on, że Trójkolorowi do tej pory bawili się i chichotali, ponieważ prawdziwe rozgrywki zaczynają się dla nich od fazy pucharowej.

– Francuzi mieli wiele okazji w meczu z Polską, ale ich nie wykorzystali. Na razie bawią się i chichoczą, ale w fazie pucharowej będzie już widać po nich zdecydowanie większe zaangażowanie – stwierdził w rozmowie z serwisem Championat.com Dmitryj Bułykin.

Źródło: Championat.com, Match TV, Przegląd Sportowy Onet

Robert Lewandowski skomentował wykonanie rzutu karnego w meczu z Francją. „Chyba lubię dawać emocje kibicom”

Robert Lewandowski został zmuszony do powtórzenia rzutu karnego we wczorajszym meczu z reprezentacją Francji. Kapitan reprezentacji Polski opowiedział, jak cała sytuacja wyglądała z jego perspektywy.



We wtorkowy wieczór reprezentacja Polski mierzyła się w meczu Mistrzostw Europy z reprezentacją Francji. Spotkanie zakończyło się remisem 1:1. Tym samym Polacy zakończyli już swój udział w turnieju na etapie fazy grupowej.

Remis we wczorajszym meczu reprezentacji Polski zapewnił Robert Lewandowski. Kapitan naszej reprezentacji w końcówce meczu zdołał wykorzystać rzut karny. Potrzebował do tego jednak aż dwóch prób. Za pierwszym razem jego uderzenie wybronił Mike Maignan. Polak zauważył jednak, że francuski bramkarz przedwcześnie opuścił linię bramkową. Sędzia nakazał więc powtórzyć rzut karne. Za drugim razem „Lewy” już się nie pomylił.

Po pierwszym, chybionym rzucie karnym Robert Lewandowski natychmiast podbiegł do arbitra, sygnalizując, iż Maignan za szybko ruszył do przodu. Po chwilowej weryfikacji sędzia przyznał Polakowi rację. W pomeczowym wywiadzie Robert odpowiedział, jak sytuacja wyglądała z jego perspektywy.

– Zanim oddałem strzał, to już wiedziałem, że wyszedł i to pokazywałem. Za wcześnie poszedł w róg i widziałem to. Od razu dawałem znać sędziemu, bo dobrze to widziałem – skomentował Robert Lewandowski.




Na brak emocji kibice wczoraj z pewnością nie mogli narzekać. Na szczęście wszystko zakończyło się happy endem. Robert przyznał, że w tej sytuacji towarzyszył mu duży stres.

– Chyba lubię dawać emocje i adrenalinę kibicom i sobie, ale na szczęście drugi już uderzyłem. Tak jak na mistrzostwach świata i też z Francją. Trochę dreszczyku było, ale koniec końców dobrze się skończyło. To jest taki stres, że potrzebowałem wyciszenia i skupienia, ale strzeliłem już tak, żeby nie mógł obronić – ocenił kapitan reprezentacji Polski.


Fot. Kacper Polaczyk


TROLLNEWSY I MEMY