NEWSY I WIDEO

Smutny obrazek z meczu ligi serbskiej. Rosyjskie flagi na trybunach i okrzyki o braterstwie [WIDEO]

Crvena Zvezda pokonała Vozdovac (2:1) w pierwszej kolejce rundy wiosennej ligi serbskiej. Podczas spotkania doszło do skandalicznych scen. Na trybunach kibice wymachiwali rosyjskimi flagami.

 

„Bracia na zawsze”

Od początku inwazji wojsk rosyjskich na Ukrainę wielu ludzi i kibiców ze środowiska sportu odcięło się od kraju rządzonego przez Władmira Putina. FIFA i UEFA wykluczyła Rosję ze struktur, a tamtejsze kluby nie mogą uczestniczyć w europejskich pucharach.

 

Problemu z bestialskim atakiem na Ukraińców nie mają jednak Serbowie. Tamtejszy rząd jednoznacznie nie potępił działań Władimira Putina. Nie od dziś wiadomo, że Serbowie żyją w dobrych relacjach z Rosjanami. Kibice Crvenej Zvezdy potwierdzili te informacje podczas niedawnego meczu z Vozdovac.

 

Na jednej z trybun powiewały rosyjskie flagi. Kibice skandowali do tego m.in. hasło: „Rosjanie i Serbowie są braćmi na zawsze„.

Oficjalna strona klubu dodała do pieca w tej kwestii. Atmosferę w meczu opisali następującymi słowami.

 

– Fani Crveny Zvezdy stworzyli spektakl podczas meczu inaugurującego rundę wiosenną! Przez 90 minut pokazano fenomenalne choreografie opowiadające jakąś historię, a podczas meczu do samego końca powstał baner z przesłaniem – ideologią – napisano.

Jakby tego było mało, za półtora miesiąca reprezentacja Serbii zagra z Rosjanami mecz towarzyski.

Źródło: Weszło

Tyle zarabiają piłkarze na Instagramie. Robert Lewandowski daleko od czołówki

„Football’s Finest” opublikowało zestawienie najlepiej zarabiających piłkarzy na Instagramie. W czołowej „10” znalazło się miejsce dla Roberta Lewandowskiego.




Zarobki piłkarzy to przede wszystkim wynagrodzenie pobierane ze swojego klubu. Poza tym jednak zawodnicy mogą otrzymać dodatkowe gratyfikacje finansowe pochodzące od sponsorów za m.in. udział w reklamach. W ostatnich latach mocno rozwinęły się media społecznościowe, które umożliwiają piłkarzom zarabianie dzięki postom sponsorowanym.




Na stronie „Football’s Finest” ukazał się ranking najlepiej zarabiających piłkarzy za jeden post na Instagramie. Twórcy rankingu uwzględnili 50 najlepszych piłkarzy na świecie. Pod uwagę wzięto takie czynniki jak liczba obserwujących, wskaźnik zaangażowania i średnią liczbę polubień postów. W ten sposób twórcy wyznaczyli średni zarobek piłkarzy za 1 post sponsorowany. Dane podano w funtach brytyjskich.




Na czele zestawienia znalazł się Cristiano Ronaldo. Portugalczyk jest najpopularniejszą osobą pod względem liczby obserwujących na tej platformie. Średnio jego posty zbierają 10 milionów polubień. Według wyliczeń CR7 ma otrzymywać za post sponsorowany średnio 1,5 miliona funtów.




Drugie miejsce należy do Leo Messiego. Argentyńczyk może liczyć na niewiele mniejsze zarobki od Portugalczyka, bo aż na 1,2 miliona funtów. Podium zamyka Kylian Mbappe. W jego przypadku zarobki za post sponsorowany są o wiele mniejsze niż w przypadku wymienionej wcześniej dwójki. Francuz może liczyć na zarobek rzędu 277 tysięcy funtów za post sponsorowany.

Jak w tym towarzystwie wypada Robert Lewandowskiego? A no nie najgorzej. W zestawieniu Polak zajął 9. miejsce na świecie. Średni zarobek związany z publikacją postu sponsorowanego ma wynosić ok. 89 tysięcy funtów.

  1. Cristiano Ronaldo – 1,5 miliona funtów za 1 post sponsorowany
  2. Leo Messi – 1,2 miliona funtów
  3. Kylian Mbappe – 277 tysięcy funtów
  4. Bukayo Saka – 233 tysiące funtów
  5. Mohamed Salah – 158 tysięcy funtów
  6. Vinicius Junior – 109 tysięcy funtów
  7. Antoine Griezmann – 104 tysiące funtów
  8. Erling Haaland – 94 tysiące funtów
  9. Robert Lewandowski – 89 tysięcy funtów
  10. Luka Modrić – 63 tysiące funtów

źródło: football’s finest

Roman Kołtoń ma pomysł na baraże. Chce powrotu weterana

Roman Kołtoń podzielił się swoją opinią odnośnie powołań na marcowe baraże o awans na EURO 2024. Jak przyznał, w kadrze wciąż widzi miejsce dla Kamila Glika.




Wielkimi krokami zbliżają się baraże o awans na Mistrzostwa Europy 2024. Pierwszym rywalem Polaków będzie Estonia. W przypadku wygranej naszej reprezentacji, w meczu o awans zmierzy się ona ze zwycięzcą meczu Walia-Finlandia.




Skład reprezentacji Polski na miesiąc przed marcowymi barażami jest dużą zagwozdką. Tak samo jak i powołania na marcowe mecze. Największe problemy zdajemy się mieć na skrzydłach i środku obrony. Odnośnie stoperów swoją opinią podzielił się Roman Kołtoń.




Obecnie ciężko wskazać choćby jednego zawodnika, który zagra na środku obrony w marcowych barażach. Zdaniem Romana Kołtonia nie należy w tym kontekście skreślać Kamila Glika. Nawiązał do meczu Cracovii z Legią, gdzie Glik – zdaniem Kołtonia – był najlepszym graczem na placu gry.

– Ciągle świta mi myśl o Kamilu Gliku. Być może jest ona szalona, ale w meczu z Legią widziałem go w takiej formie, że nie bałbym się go wystawić na Walijczyków czy Finów – nie mówiąc o Estończykach – stwierdził Roman Kołtoń.

– W spotkaniu z Legią był – obok Benjamina Kallmana – najlepszy na placu. Wiem, że jest kontuzjowany, ale podobno ma zaraz wrócić. Jeżeli zagra na dobrym poziomie w czterech meczach Ekstraklasy, nie wykluczałbym jego powołania – dodał.





źródło: meczyki.pl

Saudyjskie kluby kusiły Arkadiusza Milika. Polak otrzymał dwie oferty z Bliskiego Wschodu

Arkadiusz Milik mógł odejść z Juventusu na rzecz ligi saudyjskiej. Z Arabii otrzymał dwie oferty, jednak zdecydował się je odrzucić. Sytuacja miała mieć miejsce w ostatnich miesiącach. 

Polak pełni obecnie rolę rezerwowego w Juve. Taką pozycję „zawdzięcza” swojej dość kiepskiej skuteczności. Milik w 23 meczach „Starej Damy” we wszystkich rozgrywkach uzbierał zaledwie pięć goli. Co ciekawe, aż trzy z nich zdobył w meczu Pucharu Włoch na początku stycznia, kiedy ustrzelił hat-tricka Frosinone.

Odrzucił Arabię

Teraz okazuje się, że Milik mógł odejść z Włoch zimą. Nicolo Schira, renomowany włoski dziennikarz zdradził, że 29-latek otrzymał w ciągu ostatnich miesięcy dwie oferty z Bliskiego Wschodu. Nie zdradzono jednak, jakie kluby konkretnie miały zabiegać o jego usługi. Milik zdecydował się odrzucić otrzymane propozycje i kontynuować walkę o skład w Turynie.

Napastnik nie jest jedynym Polakiem, o którego zabiegają kluby z Arabii Saudyjskiej. W mediach regularnie przewija się temat transferu do Saudi Pro League Roberta Lewandowskiego. Do niedawna huczało również o Piotrze Zielińskim, który nie mógł dogadać się z Napoli i finalnie ma trafić do Interu Mediolan.

Zamieszanie z transferem Rafała Gikiewicza do Widzewa. Brat bramkarza zabrał głos

Rafał Gikiewicz znajduje się obecnie na testach przed transferem do Widzewa Łódź. Okazuje się jednak, że nadal nie wiadomo, czy doświadczony bramkarz zostanie zawodnikiem łodzian. Jego brat, Łukasz, poddał w wątpliwość medialne doniesienia, sugerując, że negocjacje ciągle trwają.

W poniedziałkowy poranek media społecznościowe obiegł wpis Widzewa Łódź z dołączonym zdjęciem Rafała Gikiewicza. Klub dodał do postu opis: „Rafał Gikiewicz przechodzi testy medyczne przed dołączeniem do Widzewa Łódź”, który dość jasno sugerował, że wkrótce oficjalne zostanie ogłoszony powrót Polaka do Ekstraklasy.

„Negocjacje trwają”

Dość niespodziewanie pojawiło się jednak zamieszanie. Samuel Szczygielski z portalu meczyki.pl napisał na Twitterze, że transfer Gikiewicza do Widzewa jest już dopięty. Odpowiedział mu z kolei brat piłkarza, Łukasz. Wpis okrasił wymownym opisem: „Chyba czegoś nie wiem”. 

Następnie 36-latek wdał się w dyskusję z internautami pod wpisem. Wynikło z niej przede wszystkim to, że choć Widzew wrzucił na swoje social media zdjęcie z badań „Gikiego”, to… jego transfer nie został jeszcze dopięty w klubie.

– To według ciebie najpierw robi się badania medyczne A później sobie pogadają czy w ogóle podpisze? – pytał jeden z użytkowników.

– Widocznie tak Widzew robi bo nie jest nic podpisane + rozmowy trwają – odpowiedział napastnik.

Wybrzeże Kości Słoniowej z triumfem w PNA. Kibice wybiegli na ulice Paryża [WIDEO]

 

W miniony weekend zakończył się Puchar Narodów Afryki. Niesamowita historia Wybrzeża Kości Słoniowej nadaje się na film. W trakcie fazy grupowej Iworyjczycy zwolnili trenera, aby następnie wygrać turniej. Po zwycięstwie kibice wybiegli na ulice nawet w Paryżu.

 

Filmowa historia

 

Wybrzeże Kości Słoniowej nie zaczęło najlepiej turnieju w Afryce. Iworyjczycy zajęli jednak trzecie miejsce w grupie A i szczęśliwie wyszli do fazy pucharowej. Co ciekawe, federacja w tamtym momencie zwolniła trenera.

 

Z kadrą pożegnał się Jean-Louis Gasset, a jego miejsce zajął Emerse Fae. Reprezentacja pod jego wodzą wyeliminowała Senegal (po rzutach karnych), Mali (w dogrywce), DR Kongo, a w finale pokonała Nigerię.

Kibice z Wybrzeża Kości Słoniowej mieli więc spore powody do świętowania. Spora część z nich przebywa na emigracji we Francji. Według medialnych doniesień wielu ludzi wybiegło na ulice Paryża, aby świętować sukces. W stolicy Francji nie zabrakło śpiewów i odpalania środków pirotechnicznych.

 

Źródło: Twitter

Kibice Śląska rzucali butelkami w bramkarza Pogoni. Niewiele zabrakło do walkoweru [WIDEO]

Pogoń Szczecin wygrała ze Śląskiem Wrocław w dwudziestej kolejce PKO BP Ekstraklasy. Podczas spotkania zakończonego wynikiem 0:1 doszło do sporego zamieszania z udziałem kibiców. W pewnym momencie Szymon Marciniak odesłał piłkarzy do szatni.

 

Jasny komunikat Marciniaka

 

Kibice Śląska Wrocław chcieli wyprowadzić z równowagi bramkarza Pogoni Szczecin. W stronę Valentina Cojocaru regularnie rzucano przedmiotami. W pewnym momencie butelka trafiła 28-letniego Rumuna. Po wznowieniu gry w jego stronę poleciała kolejna.

 

W tamtym momencie Szymon Marciniak postanowił dać kibicom Śląska Wrocław jasno do zrozumienia, że nie ma miejsca na takie zdarzenia. Sędzia spotkania zaprosił piłkarzy obu drużyn do szatni, aby fani mistrzów jesieni ochłonęli.

 

W pewnym momencie wydawało się nawet, że może dojść do walkowera. O mocny komentarz w tej sprawie pokusił się dziennikarz portalu „weszlo.com”. Kamil Warzocha nazwał zachowanie kibiców Śląska Wrocław patologią i wstydem. Redaktor po kilku minutach od wpisu dodał nagranie, który podpisał oficjalną informacją, że kolejny przypadek agresji w kierunku bramkarza Pogoni Szczecin zakończy się walkowerem.

Źródło: Twitter

Sir Alex Ferguson dostał pytanie o Tottenham. Bezlitosna odpowiedź legendarnego trenera [WIDEO]

Sir Alex Ferguson był obecny podczas gonitwy Betfair Denman Chase w Newbury. Legendarnego szkoleniowca Manchesteru United „przyłapali” dziennikarze „Sky Sports”. Szkoleniowiec otrzymał dość nietypowe pytanie o… Tottenham. 




82-latek prowadził „Czerwone Diabły” w latach 1986-2014. Od zakończenia swojej przygody z fachem trenerskim wciąż aktywnie uczestniczył w życiu ekipy z Old Trafford. Pracował wówczas w strukturach klubu. Regularnie pojawiał się również na trybunach stadionu, wspierając ukochaną drużynę.

„Czy Tottenham wygra Premier League? Nie”

Prywatnie Ferguson jest również zapalonym fanem wyścigów konnych. Ostatnio był obecny w Newbury, gdzie z poziomu trybun śledził gonitwę Betfair Denman Chase. Przy okazji spotkał się z Mattem Chapmanem, redaktorem „Sky Sports”, który zadał Szkotowi kilka pytań. Jedno z nich dotyczyło Tottenhamu, a konkretnie tego, czy ekipa z Londynu sięgnie po mistrzostwo Anglii. Legendarny szkoleniowiec nie miał żadnych wątpliwości i natychmiastowo, z uśmiechem na ustach, odparł, że nigdy to nie nastąpi.




– Konkurencja ze strony Manchesteru City i Liverpoolu jest zbyt duża – rozwinął Ferguson. 




Chapman się jednak nie poddał i próbował dalej. Zadał kolejne pytanie, tym razem o to, czy Tottenham jest bliższy wygrania Premier League od Manchesteru United. Szkoleniowiec ponownie nie zostawił żadnych wątpliwości „Kogutom”.

Nietypowa prośba do Roberta Lewandowskiego. Kibic poprosił o spłacenie kredytu

Jeden z kibiców reprezentacji Polski miał nietypową prośbę do Roberta Lewandowskiego. Napisał do niego list, w którym poprosił o spłacenie swojego kredytu. O zabawnej historii z przeszłości opowiedział były rzecznik prasowy reprezentacji Polski, Jakub Kwiatkowski.




Jakub Kwiatkowski był gościem sobotniego programu „Pogadajmy o piłce” na antenie „Meczyków”. Były rzecznik prasowy i dyrektor reprezentacji Polski opowiedział jedną z ciekawszych historii, jaka przydarzyła mu się podczas pracy w Polskim Związku Piłki Nożnej. W roli głównej kibic reprezentacji Polski i Robert Lewandowski.




Podczas jednego ze zgrupowań reprezentacji Polski przy hotelowej recepcji zjawił się kibic reprezentacji. Zasmucony pan będący w średnim wieku miał list do Roberta Lewandowskiego. Kwiatkowski wziął ten list i nie otwierając go przekazał Robertowi Lewandowskiemu. Kwiatkowski pomyślał, że ten pan może mieć chore dziecko. Rzeczywistość okazała się zgoła odmienna. W liście kibic złożył prośbę Robertowi Lewandowskiemu, by ten… spłacił jego kredyt zaciągnięty we frankach.




– To był totalny absurd. Kiedyś na zgrupowaniu pojawił się przy recepcji pan w średnim wieku. Strasznie smutny wyraz twarzy, prawie łzy w oczach. Miał list do Roberta Lewandowskiego. Pomyślałem: kurczę, pewnie ma chore dziecko. No i na kolacji przekazałem ten list Robertowi rozpoczął Jakub Kwiatkowski.

– Skończyła się kolacja, a „Lewy” był bardzo zniesmaczony. „Co to w ogóle jest?!” – zapytał. Oczywiście bez pretensji do mnie, był zaskoczony treścią. No i się okazało, że ten człowiek, który wyglądał na inteligentnego, napisał, że ma kredyt we frankach i zapytał Roberta w liście, czy mu go nie spłaci – opowiedział Kwiatkowski.

– Wyszedłem do tego człowieka i spytałem: nie wstyd tak panu? – zakończył.





źródło: meczyki.pl

Kolejna zmiana trenera w Bayernie Monachium? Znany szkoleniowiec rozpoczął naukę niemieckiego!

Wielce prawdopodobne, że wkrótce dojdzie do kolejnej zmiany trenera w Bayernie Monachium. Zainteresowany posadą w bawarskim klubie jest Jose Mourinho!




W marcu ubiegłego roku Thomas Tuchel przejął schedę w Bayernie Monachium po Julianie Nagelsmannie. Tuchel ma ważny kontrakt z Bayernem do końca przyszłego sezonu. Niewykluczone jednak, że straci on posadę pierwszego trenera Bayernu znacznie wcześniej.




Przeciętny sezon Bayernu

Obecny sezon nie układa się po myśli Bayernu Monachium. Zespół Thomasa Tuchela szybko odpadł z Pucharu Niemiec, kompromitując się w starciu z 3-ligowcem. Nie najlepiej wygląda także sytuacja w lidze niemieckiej. Po 21 kolejkach Bayern zajmuje drugie miejsce w tabeli ze stratą 5 punktów do Bayeru Leverkusen. Aptekarze są na najlepszej drodze do przerwania mistrzowskiej serii Bayernu.




Tuchel na wylocie

W sobotę doszło do starcia na szczycie Bundesligi. Wielki Bayer Leverkusen wielkiego Xabiego Alonso rozgromił Bayern Monachium 3:0. Bawarczycy nie mieli w tym spotkaniu wiele do powiedzenia. Po tej druzgocącej porażce w mediach zrobiło się głośno o możliwej zmianie trenera w Bayernie.




Mourinho chce przejąć Bayern

W niemieckich mediach zaczęły pojawiać się pierwsze nazwiska w kontekście zastąpienia Thomasa Tuchela. Jedną z tych osób jest Jose Mourinho! Taką informację przekazał Christian Falk. Dziennikarz przekazał, że Mourinho uczy się niemieckiego. Portugalczyk już w przeszłości rozmawiał z władzami klubu odnośnie przejęcia pierwszej drużyny. Sam Mourinho rzekomo jest zainteresowany poprowadzeniem tego projektu.


źródło: SportBild

Ceny biletów na Super Bowl zwalają z nóg. „To może być najdroższy mecz w historii”

Firmy zajmujące się dystrybucją biletów na Super Bowl podały informacje na temat cen. Najtańsze bilety kosztują około sześciu tysięcy dolarów.

 

Super Bowl dla bogatych

 

Według ekspertów tegoroczny Super Bowl będzie zapamiętany jako ten, z najdroższymi biletami. Rzecznik prasowy jednej z firm zajmującej się dystrybucją wejściówek na spotkanie Kansas City Chiefs z San Francisco 49ers opowiedział o cenach.

 

– Popyt nadal rośnie… W porównaniu do zeszłego roku ceny są znacznie wyższe. Średnia cena sprzedanego biletu wynosi ok. 8600 dolarów, co jest zgodne z prognozami, i nieco powyżej cen na Super Bowl w Los Angeles sprzed dwóch lat. Jesteśmy zatem na etapie, że może to być najdroższy mecz w historii, ale jest trochę za wcześnie, aby o tym przesądzić – powiedział Adam Budelli w rozmowie z Reuters.

 

W sobotę za najtańsze miejsca trzeba było zapłacić od 5726 do 6083 dolarów (w zależności od firmy – przyp. red.). To około 23 tysięcy złotych. Lokalizacja i starcie dwóch najpopularniejszych drużyn przyciąga sporą publikę.

Stadion w Las Vegas może pomieścić około 65 000 widzów. Spotkanie Kansas City Chiefs z San Francisco 49ers uchodzi za najchętniej oglądane wydarzenie w amerykańskiej telewizji.

Źródło: TVP Sport, Reuters, PAP

Mariusz Rumak zmartwiony po debiucie. „Z takim składem walka o mistrzostwo będzie trudna”

Lech Poznań pokonał Zagłębie Lubin (2:0) w sobotnim meczu PKO BP Ekstraklasy. Mariusz Rumak po spotkaniu stwierdził, że w tak okrojonym składzie Kolejorzowi będzie bardzo ciężko powalczyć o mistrzostwo Polski.

 

Wygrana w drugim debiucie

Mariusz Rumak wrócił na ławkę trenerską Lecha Poznań i wygrał z Zagłębiem Lubin w swoim debiucie. Kolejorz zmaga się jednak ze sporymi problemami kadrowymi, o czym wspomniał szkoleniowiec po meczu.

 

W trakcie spotkania urazu doznał Adriel Ba Loua. Profilaktycznie w przerwie zdjęto również Antonio Milicia. Do gry nie są gotowi Mikael Ishak, Artur Sobiech, Miha Blazić i Afonso Sousa. Mariusz Rumak po spotkaniu przyznał, że z taką okrojoną kadrą walka o mistrzostwo będzie trudna.

 

– Z takim składem walka o mistrzostwo będzie trudna. Chodzi o szerokość kadry. Codziennie rozmawiamy o transferach. To nie jest tak, że Lech nie zrobi transferu albo go zrobi. Nie chcę deklarować. Rozmawiamy – powiedział szkoleniowiec Lecha Poznań.

– Ba Loua upadł na bark i znowu trochę go nie będzie. Antonio? To stary uraz i zdjąłem go profilaktycznie. To nie tak, że on nie mógł grać. Większość tych urazów jest mechaniczna, czyli po prostu nie sprzyja nam szczęście. Ishak i Blazić trenują indywidualnie, więc jestem optymistą odnośnie przyszłości – dodał.

 

Na szczęście dla Mariusza Rumaka w następnym meczu dostępni będą Kristoffer Velde (w meczu z Zagłębiem pauzował za kartki – przyp. red.) oraz Ali Gholizadeh (powrót z Pucharu Azji).

Źródło: WP Sportowe Fakty

Andrzej Duda pomagał w transferze Ernesta Muciego? Nietypowe podziękowania prezydenta Besiktasu

Wiceprezydent Besiktasu wygłosił przemówienie po transferze Ernesta Muciego. W swojej wypowiedzi wspomniał m.in. Andrzeja Dudę, któremu podziękował.




W piątek został dopięty transfer Ernesta Muciego z Legii Warszawa do Besiktasu. Turecki klub zapłacił za albańskiego piłkarza 10 milionów euro. 22-latek podpisał kontrakt do 2027 roku.




Besiktas zapłacił za Muciego 10 milionów euro. Był to nie tylko najdroższy zakup w historii Besiktasu, ale także największa sprzedaż w historii Legii. W historii Ekstraklasy były tylko dwa większe transfery wychodzące. Legia zagwarantowała sobie także 10% od przyszłego transferu.




Po ogłoszeniu transferu głos zabrał wiceprezydent Besiktasu, Hüseyin Yücel. W swojej wypowiedzi Tureck podziękował prezesowi PSG, a także… prezydentowi Andrzejowi Dudzie! Wychodzi na to, że polski prezydent mógł brać udział w realizacji transferu. Nie wiemy jednak, jakie były szczegóły.

– Chciałbym podziękować prezydentowi Polski, Andrzejowi Dudzie, i prezesowi PSG, Nasserowi Al-Khelaifiemu – powiedział wiceprezydent Besiktasu cytowany przez „sporx”.

– Gdyby nasz prezydent Hasan Arat nie zaangażował polskiego prezydenta w transfer Ernesta Muçiego, nie moglibyśmy sfinalizować tego transferu- dodał Hüseyin Yücel cytowany przez „A spor”.





źródło: sporx.com, A spor

Marek Papszun nie oszczędził Cezarego Kuleszy. „To nie jest prywatny klub, tylko dobro narodowe”

Marek Papszun w rozmowie z portalem „Piłka Nożna” nie szczędził ostrych słów pod adresem decyzji Cezarego Kuleszy jako prezesa PZPN. Były trener Rakowa Częstochowa skupił się między innymi na ostatnich decyzjach działacza. Oberwało mu się także za wybór selekcjonera. 




Pod koniec 2023 roku Michał Probierz zastąpił na stanowisku selekcjonera reprezentacji Polski Fernando Santosa. Wśród faworytów na to stanowisko wymieniano również Marka Papszuna. Przed podjęciem ostatecznej decyzji Kulesza miał się nawet spotkać z byłym szkoleniowcem Rakowa, ale jego wybór padł na obecnego opiekuna kadry.

Był bez szans?

Teraz w rozmowie z portalem „Piłka Nożna” postanowił wrócić do wyboru selekcjonera. Jego zdaniem mimo spotkania z Kuleszą i tak nie miał żadnych szans na objęcie reprezentacji Polski. Prezes PZPN miał dokonać wyboru jeszcze wcześniej i niezależnie od rozmowy chciał postawić na Probierza.




– Z mojej perspektywy, nie miałem żadnych szans, to nie była rywalizacja. Brałem udział w czymś, co de facto nie istniało, dlatego nie czuję się przegrany. Prezes podjął decyzję już przed spotkaniem ze mną, że selekcjonerem zostanie Michał Probierz, absolutnie takie było jego prawo – stwierdził Papszun. 




W tej samej rozmowie szkoleniowiec nie oszczędził Kuleszy. 49-latek zauważył, że wybory podjęte przez prezesa nie przełożyły się na wyniki „Biało-Czerwonych”. Papszun nie szczędził ostrych, stanowczych słów.

– Wybierał trenera najważniejszej drużyny w Polsce, więc naturalnie za tę decyzję ponosi odpowiedzialność. Zwłaszcza że nie pierwszy raz wybierał selekcjonera drużyny narodowej, a do jakich wyników te wybory doprowadziły, widzimy. Nie wyszliśmy ze słabiutkiej grupy i tylko dzięki przedziwnemu regulaminowi mamy szansę na awans – zaznaczył.  




– To nie jest prywatny klub, tylko dobro narodowe i jako kibice oczekujemy wykorzystania potencjału naszych piłkarzy. Temat dla mnie zamknięty – podkreślił, podsumowując. 

Już 21 marca reprezentacja Polski zagra z Estonią w barażach o mistrzostwa Europy w Niemczech. Jeśli uda się przejść tego rywala, to kadra Probierza zagra z wygranym pary Finlandia – Walia.

Chińczycy wściekli na Messiego. Zdecydowane oświadczenie z Pekinu i odwołanie wydarzeń z Argentyńczykiem

Pekiński Związek Piłkarski wydał oświadczenie, w którym zakomunikował, że nie planuje organizacji żadnych wydarzeń z Lionelem Messim. Wszystko przez brak jego obecności na boisku w meczu towarzyskim Interu Miami z gwiazdami ligi Hongkongu.

 

Afera w Chinach

 

Kibice, którzy liczyli na występy Lionela Messiego w towarzyskich meczach Interu Miami, mogą być rozczarowani. Argentyńczyk zagrał kilka minut przeciwko Al-Nassr, a z gwiazdami ligi Hongkongu nie wszedł nawet na boisko.

Taka sytuacja zdenerwowała chińskich fanów, którzy specjalnie dla Messiego pojawili się na meczu. Co ciekawe, później legenda FC Barcelony zagrała przeciwko japońskiemu Vissel Kobe. Niektórzy Chińczycy odebrali to jako dyskryminację. W dyskusję włączyli się także politycy. A oświadczenie wydał Pekiński Związek Piłkarski.

 

– Obecnie nie ma planów, by organizować jakiekolwiek wydarzenia z udziałem Leo Messiego w Pekinie – czytamy.

 

Negatywna atmosfera wokół Leo Messiego wywołała kolejny ruch chińskich działaczy. Odwołali oni bowiem sparing Argentyny z Nigerią, który miał się odbyć w marcu na stadionie w Hangzhou.

Źródło: Przegląd Sportowy Onet


TROLLNEWSY I MEMY